FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Adopted Love [T] [NZ] Zawieszone Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
xxpaolaxx
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Wto 19:06, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Witam. Zamieszczam tłumaczenie, które było już zamieszczane na forum, jednak zostało ono porzucone. Zgodę moderatorki na to, abym przejęła ten tekst mam. Ja narazie wstawiam 1 rozdział (był on na forum, ale dla przypomnienia i poprawiony przez inną betę, jak i pod względem gramatycznym tak i językowym, bo była masa błędów), jutro pojawi się 2 rozdział, a w czwartek 3, który ja przetłumaczyłam. Tłumaczenie to prowadzę wraz z Rathole, tłumaczymy po jednym rozdziale, więc każda będzie wstawiać swój. Życzę miłego czytania i prosze o komentarze!

Opowiadanie jest AU/AH
Zgoda na tłumaczenie jest.
Orginał: [link widoczny dla zalogowanych]
tłumaczyła: wlosyblond
beta: Wyjątkowa
2 beta (poprawki): mTwil

Rozdział 1: Najlepsi przyjaciele.

BPOV, 10 lat

Jestem taka zakłopotana! Kobieta z sierocińca powiedziała, że ktoś chce zaadoptować mnie i jeszcze jakieś inne dziecko - chłopca. Dlaczego właśnie ja? Jestem nieurodziwą, prostowłosą brunetką z nieciekawymi, brązowymi oczami. Dziewczynka z pokoju obok jest o wiele ładniejsza. Poza tym, mam teraz dziesięć lat. Ludzie zazwyczaj wolą adoptować małe dzieci, mnie nikt nigdy nie chciał, nawet matka! To dlatego jestem tutaj. Powiedziała, że będę szczęśliwsza, ale nie miała racji. Wolałabym być z nią niż z nową rodziną, która okaże się niemiła i mnie znienawidzi. Prawdopodobnie będę traktowana jak Kopciuszek. Z tym, że ja nigdy nie znajdę księcia i nie zaznam szczęścia.

EPOV, 11 lat

Zawsze myślałem, że w dniu, kiedy mnie adoptują, będę szczęśliwy, ale się myliłem! Zostałem zaadoptowany, ale wcale się nie cieszę. Jestem przerażony. Jakaś dziewczyna będzie adoptowana przez tych samych ludzi co ja. Dlatego przypuszczam, że teraz mam siostrę. Ciekawe czy wie, kto nas weźmie. Słyszałem, że nie mają dzieci i są naprawdę bogaci. Więc dlaczego chcą akurat mnie? Jestem po prostu biedną sierotą, która nigdy nie spotkała swojej matki, i która ma ojca narkomana. Nie jestem wspaniały i co będzie, jeśli mnie nie polubią? Mój tata tak miał.

BPOV

Jestem strasznie zdenerwowana. Dzisiaj spotkam Edwarda. To on jest tym chłopcem, który zostanie moim nowym, adoptowanym bratem. Polubi mnie? A co jeśli nie? Jest ode mnie starszy tylko o kilka miesięcy. On urodził się w październiku, a ja w marcu. Spotkamy się dzisiaj w parku. Jestem trochę przestraszona. A co jeśli tak, jak każda inna osoba myśli, że jestem niezdarą?

EPOV

Dlaczego nie chcę spotkać się dzisiaj z Isabellą? Już teraz wiem, że mnie nie polubi, więc to nie ma sensu. Każda dziewczyna chce, żeby jej brat grał w piłkę nożną, na gitarze, czy coś podobnego, ale ja taki nie jestem. Zamiast tego gram na pianinie. Pomyśli, że to głupie. Nie polubi mnie. To pewne!

BPOV

- Bella, skarbie? Twój nowy brat Edward niedługo tutaj będzie – Allison - pani z sierocińca - powiedziała, odkładając swoją komórkę. Siedziałyśmy przy stoliku piknikowym w parku.
- Dobrze. – Zastanawiałam się, jak on wygląda. Jest miły? Polubi mnie? Czy denerwuje się faktem, że będzie adoptowany? Miliony pytań rozbrzmiewały w mojej głowie...
- Cześć, Allison – powiedział jakiś nieznany mi facet. Szedł w naszą stronę. Wyglądało na to, że moja opiekunka go znała.
- Cześć, David. Gdzie jest Edward? – spytała, rozglądając się, chyba za moim nowym bratem.
- Och, idzie. Jest po prostu zdenerwowany. Obawia się, że Bella go nie polubi. Myślę, że ciągle jest w samochodzie – powiedział David. Przypuszczam, że pracował w sierocińcu, w którym przebywał Edward.
Dlaczego mógł tak pomyśleć? To znaczy, sama myślałam tak, jak on, ale to dlatego, że wydaje się, że nikt mnie nie lubi. Mam nadzieję, że on taki nie będzie. Wiem, że ja go prawdopodobnie polubię.
- Bella lubi każdego. Nawet jeśli na to nie zasługuje i tego nie odwzajemnia. – Allison chwaliła mnie, zresztą jak zwykle. Przypuszczam, że ma tak, od kiedy do jej obowiązków należy wychwalanie dzieci, po to, aby zostały zaadoptowane. Być może to stało się już dla niej przyzwyczajeniem.
- Może... mogłabym namówić go, żeby tu przyszedł? – spytałam, robiąc się trochę zaniepokojona.
- Umm... Dobrze. Edward jest w jedynym samochodzie jaki stoi na parkingu, oprócz waszego. Oczywiście jeśli nie postanowił uciec. – David zaśmiał się z własnego żartu, chociaż ten wcale nie był zabawny. Jednak uważam go za sympatycznego. Po prostu nie jest śmieszny.
Wstałam i poszłam w stronę niebieskiego samochodu stojącego na parkingu. Faktycznie, na przednim fotelu siedział chłopak i obserwował, jak idę w jego kierunku. To musiał być Edward.
Pierwszą rzeczą jaką w nim dostrzegłam to jego oczy. Były naprawdę piękne i połyskiwały szmaragdową zielenią. Włosy o odcieniu brązu znajdowały się w nieładzie. Nigdy przedtem nie widziałam takiego koloru. Ponadto, był bardzo, bardzo ładny.
Stop. Co, do licha? On jest moim bratem. Nie powinnam myśleć o nim w taki sposób. Poza tym, nigdy nie lubiłam chłopców!
Wow. Dziwne...

EPOV

Siedziałem na przednim siedzeniu w samochodzie Dave’a, ponieważ byłem zdenerwowany. Nagle zobaczyłem dziewczynę w moim wieku, idącą w kierunku auta. Czy to Isabella?
Miała naprawdę ładne, brązowe włosy, opadające do połowy pleców. Wyglądały lśniąco i gładko. Do tego, jej oczy były takie piękne. Brązowe, ale nie jak każde inne. Można by w nich utonąć. Musiałem zebrać myśli, ponieważ wiedziałem, że dziewczyna zaraz pojawi się w moim oknie.
- Cześć, jestem Isabella, ale mów mi Bella. Tak nazywała mnie moja najlepsza przyjaciółka, zanim zostałam adoptowana. Zresztą, tak nazywają mnie ludzie, którzy mnie znają – zaczęła się plątać. Pewnie była równie zdenerwowana jak ja.
- Um, jestem Edward – powiedziałem nieprzekonująco.
- Wiem to, głuptasie. – Uśmiechnęła się do mnie, a ja nie mogłem nie odwzajemnić tego gestu. – Ale to nie wyjaśnia, dlaczego nadal siedzisz w samochodzie – kontynuowała. Ugh, przecież jej nie powiem, że się boję! Nie ma mowy! Pomyślałaby, że jestem głupi! - Ja... Um... J...ja nie wiem dlaczego. – Boże, zachowuję się jak dziwak! Teraz może sobie pomyśleć, że jestem opóźniony!
- Ok, w takim razie chodź. Już! Pospiesz się! Chodźmy na huśtawki! Po to tu zawsze przychodzę! – powiedziała podekscytowana. Właściwie ja też to zawsze robię, kiedy tu jestem. Jednak nigdy nie miałem kogoś, z kim mógłbym tam pójść, więc nie było zabawy.
- Dobrze, chodźmy – powiedziałem. Ja też byłem podekscytowany. Wyszedłem z samochodu i pobiegliśmy na huśtawki. Usiedliśmy na nich, ale się nie bujaliśmy. Przez chwilę rozmawialiśmy.
- Jaki jest twój ulubiony kolor? – zapytała.
- Lubię niebieski. A ty?
- To zmienia się każdego dnia. Dzisiaj - brązowy.
Zaśmiałem się z niej.
- Dlaczego? Dziewczyny nie powinny lubić różowego, czy coś?
- Lubię brązowy, ponieważ jest ciepły. Wygląda jak piasek i pnie drzew. Nie zobaczysz tutaj wiele brązowych pni. Wszystko pokryte jest zielenią. Tak, dziewczyny lubią różowy, ale nie ja. Nie jestem jak każda dziewczyna. Możesz nazwać mnie dziwną, ale to prawda. – Roześmiałem się.
- To nie jest dziwne! To rzeczywiście ma sens – powiedziałem, wypowiadając na głos moje myśli.
Siedzieliśmy i dalej rozmawialiśmy. Prawdopodobnie godzinami, ale nie obchodziło mnie to. Lubiłem rozmawiać z Bellą. Mogłem być przy niej sobą. Do tego, nie wyśmiała mnie, gdy powiedziałem, że gram na pianinie. Przeciwnie, stwierdziła, że to naprawdę fajnie. A teraz mieliśmy odpowiedzieć sobie na bardzo trudne pytanie.
- Dlaczego mieszkasz w sierocińcu? To znaczy, nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz... Ja po prostu... um.. więc... – zacząłem się jąkać, ale ona weszła mi w słowo.
- Nie, w porządku! Moja mama oddała mnie do sierocińca, kiedy miałam siedem lat. Ciągle piła i mieszkałyśmy w samochodzie. Wcześniej żyłyśmy z moją babcią. Była bardzo skąpa, ale chociaż miałyśmy gdzie mieszkać. W każdym razie, kiedy tam przebywałyśmy, babcia umarła, a mama przepiła wszystkie pieniądze. Od tamtej pory zaczęłyśmy sypiać w samochodzie. Matka spała na tylnych siedzeniach, a ja skulona - z przodu. Budziłam się obolała, ale nie narzekałam. Jednego dnia wypiła więcej niż zazwyczaj. Nie myślałam, że to się nie zdarzy, ale jednak. I wtedy powiedziała, że nie chce czuć bólu po podjęciu tej decyzji. Nie wiedziałam o co chodzi. Następnego dnia zaprowadziła mnie do sierocińca i powiedziała, że tam będę szczęśliwsza. A potem po prostu poszła, mówiąc, że mnie rani, ale to bez znaczenia. Nie powiedziała ‘Kocham cię’, czy czegokolwiek innego. Nawet żadnego ‘Do widzenia’. Po prostu poszła. Ale myliła się. Nie byłam szczęśliwa. Na początku dużo płakałam, ale potem przyzwyczaiłam się do tego. Jednak nadal jestem smutna. Czuję się taka pusta... – Na końcu jej głos cichł.
Płakała tak bardzo, że aż ciężko było na to patrzeć. Zszedłem ze swojej huśtawki i bez namysłu mocno ją przytuliłem. Odwzajemniła ten gest i płakała na moim ramieniu, dopóki zupełnie się nie uspokoiła.
- Czułam się pusta aż do teraz. Sprawiłeś, że jestem szczęśliwa – powiedziała, uśmiechając się do mnie, a ja w odpowiedzi przesłałem jej własny uśmiech. Sprawiała, że czułem to samo! Teraz znowu zaczęła płakać, ale tym razem ze szczęścia.
- Zamierzałam zadać ci to samo pytanie, co ty mnie, ale wydaje mi się, że teraz jestem wystarczająco smutna i nie mogłabym znieść tego, gdybyś ty też był smutny. – Nikt przedtem nie troszczył się o mnie tak, jak ona.
- Dobrze, możesz mnie spytać później, jeśli chcesz – powiedziałem. Znowu oparła się o moje ramię.
Wiedziałem, że znam Bellę mniej niż jeden dzień, ale czułem jakbyśmy znali się od zawsze. Chcę ją chronić i zapewnić jej bezpieczeństwo. Chcę, żeby była szczęśliwa!

BPOV

Czuję się jak kretynka! Pierwszy raz spotykam Edwarda, a już wypłakuje mu się na ramieniu. To takie głupie! Pewnie nie chce już, żebym była jego siostrą. Być może myśli, że będzie musiał mnie zawsze chronić, i że będę w jego życiu problemem.
- Bella? – spytał cicho.
- Tak, Edward? – Co chciał powiedzieć? Uciekaj? Przestań płakać? Jesteś dzieckiem? – Nie mogę się doczekać, żeby zostać twoim adoptowanym bratem! Nie mogę się doczekać, żeby chodzić z tobą do szkoły i chwalić się, że jesteś moją siostrą! Nie mogę się doczekać, żeby cię chronić i sprawiać, że będziesz szczęśliwa! Nie mogę się również doczekać, abyśmy zostali najlepszymi przyjaciółmi. Chyba, że myślisz, że to głupie, czy coś... – Przerwałam mu, zanim zdążyłby oszaleć.
- Edward, przestań. Nie mogę się doczekać, żebyś został moim nowym bratem. Chcę mówić ludziom, że nim jesteś! Dziękuję, że chcesz, abym była bezpieczna i szczęśliwa... I nie martw się, już jesteś moim najlepszym przyjacielem – powiedziałam szczerze. Wiem, znam go tylko kilka godzin, ale nie czuję się tak. Mam wrażenie, jakbym znała go od zawsze i mogę powiedzieć, że już w każdej chwili będzie w pobliżu. On się tym naprawdę przejmuje! Widzę to w jego oczach.
- Dziękuję, Bello. Ty też jesteś moją najlepszą przyjaciółką! Jestem szczęśliwy, że będę miał taką siostrę, i że nie jesteś jakąś upartą dziewczyną, która myśli tylko o zakupach, czy czymś. – Zachichotałam, gdy to powiedział.
Po raz pierwszy w całym moim życiu nie czułam się pusta. Może nie mam prawdziwego taty i mamy i może nie mam dużej, szczęśliwej rodziny, ale przynajmniej już zawsze będę miała przy sobie Edwarda!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez xxpaolaxx dnia Nie 14:36, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 7 razy
Zobacz profil autora
Marcela
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:16, 16 Cze 2009 Powrót do góry

troche dziwne... Edward 11 lat i Bella 10 ??? zupełnie mi to nie pasuje ale jak kto lubi;))
Może jak się to rozwinie to zobacze


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marcela dnia Wto 19:17, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rainbowtail
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:30, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Och! Alleluja!
Dzięki Ci. Poprzedniej wersji przeczytałam połowę pierwszego rozdziału, a potem już nie miałam siły przez te błędy.
Chciałam to przeczytać, ale mojej leniwej dupie się po angielsku nie chciało.
Co do teksu wkurza mnie Edward - Mini Emo.
'nie polubi mnie... to nie ma sensu...'
Ale będę czekała, aż dorosną. Może się zmienią.
Właśnie Marcela - oni urosną ;d
Przecież akcja nie będzie się działa, jak mają po 10, 11 lat... Prawda, to by było... dziwne :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ih8world
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Maj 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:42, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Fajnie, że ktoś się za to wziął na poważnie. Czytałam poprzednią wersję i... nie przebiłam się przez pierwszy rozdział.
Tłumaczenie w Twoim wykonaniu jest o wiele lepsze.
Wracając do tekstu... Trochę razi mnie to, że oni są tacy mali. No dobra urosną, ale jakby się mieli zakochać to trochę by to dziwne było... tak w bracie...
Ni mniej jednak czekam na kolejne rozdziały.
pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxpaolaxx
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Śro 11:06, 17 Cze 2009 Powrót do góry

tłumaczyła: wlosyblond
beta: Kristenhn
beta 2 (poprawki po pierwszej): Swallow
2. Spotkanie z rodzicami

EPOV, 11 lat.

Dzisiaj razem z Bellą w końcu mamy poznać Cullenów - naszą adopcyjną rodzinę. Nie mogę się doczekać, aby znowu zobaczyć się z moją siostrą. Naprawdę jest moją najlepszą przyjaciółka, a ja jestem jej najlepszym przyjacielem! Uwielbiam myśleć o tym, że mam taką osobę.
Mieliśmy spotkać się pięć minut temu w McDonaldzie, ale David prowadzi jak stara babcia.
- David, pospiesz się! Chcę zobaczyć Bellę – jęczałem, a on tylko się zaśmiał.
- Spokojnie, człowieku! Będziemy tam już za chwilę – powiedział, powstrzymując uśmiech.
W końcu, po ‘chwili’, dojechaliśmy. Gdy ujrzałem Bellę, uśmiechnęła się do mnie, a ja podbiegłem ją uściskać.
- Cześć, Edward! Spóźniliście się! Czekałam całą wieczność – zaczęła narzekać.
- Umm, Bells, my też się spóźniłyśmy. Przyszłyśmy tu dopiero dwie minuty temu, więc nie czekałyśmy tak długo – powiedziała Allison. Bella pokazała jej język i zaczęła podskakiwać. Nie mogłem powstrzymać śmiechu.
- O mój Boże, Edward! Jestem taka podekscytowana! Nie mogę się doczekać, kiedy ich spotkamy! Carlisle i Esme wydają się tacy mili. Nie mogę się doczekać, żeby zostać twoją siostrą! Nie mogę się doczekać, żeby wreszcie mieć rodzinę! Ja chcę być już adoptowana! – Nadal skakała w górę i w dół, piszcząc, podczas gdy ja chichotałem.
- Ja też, Bello!

BPOV, 10 lat.

Na początku byłam przerażona całą tą adopcją, ale teraz, kiedy mam przy sobie Edwarda, jestem taka podekscytowana!
Złapałam Edwarda za rękę i pobiegliśmy do McDonalda. Usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku. Allison i David wzięli nam po zestawie Happy Meal. Jestem za bardzo podekscytowana, żeby jeść. O czym oni w ogóle myślą? Po kilku nudnych minutach, kiedy razem z Edwardem przyglądaliśmy się sobie, wrócili z naszym jedzeniem. Edward zaczął jeść, kiedy David i Ali poszli usiąść przy innym stoliku. Byłam tak pobudzona i zniecierpliwiona, że zjadłam tylko jeden kawałek ryby, podczas gdy Edward już skończył.
- Ej, Edward? Jak myślisz, nasze pokoje będą obok siebie? – Chciałam, żeby był blisk,o w razie gdybym się wystraszyła albo czuła samotna. Wiedziałam, że mógłby podnieść mnie na duchu.
- Mam nadzieję, że tak. Chciałbym móc cię pocieszyć, gdybyś przez koszmary obudziła się w środku nocy. – Wow. Jak on to zapamiętał? Wydaje mi się, że mówiłam o tym tylko raz i nawet sama już o tym zapomniałam.
- Zawsze jesteś takim dobrym słuchaczem, Edwardzie? – spytałam zdumiona, że zwrócił na to uwagę. Większość chłopców nie potrafi wysiedzieć nawet minuty bez znudzenia. Nagle dostrzegłam cień rozbawienia w jego oczach.
- Hę? Co mówiłaś? Nie słuchałem. – Zaczęłam się śmiać z jego dowcipu i uśmiechnęłam się na poważnie.
- Nie, naprawdę! Jesteś miłym, słodkim i dobrym słuchaczem! Jesteś idealnym bratem! – Uśmiechnął się krzywo i spojrzał na mnie tak, jakby chciał powiedzieć to samo, co ja. Siedzieliśmy w ciszy kilka minut, więc pozwoliłam sobie zająć się własnymi myślami.
Hmm…podoba mi się, jak będzie brzmiało moje imię. Isabella Marie Swan Cullen. A Edward też będzie się ładnie nazywał. Edward Anthony Masen Cullen. Bardzo mi się podoba. Brzmi naprawdę ładne i zupełnie do niego pasuje. Chwila, czy ja właśnie powiedziałam, że on jest ładny? Nie, powiedziałam, że jego imię takie jes,t i że do niego pasuje. Zaraz, jeśli jego imię jest ładne i pasuje do niego, to czy to jego samego sprawia ładnym? Nie! Ugh… Naprawdę już mi się wszystko poplątało… Moje myśli zaczęły się mieszać.
Allison wyrwała mnie z moich dziwnych rozważań i sądząc po wyrazie twarzy Edwarda, jego też.
- Są tutaj! – krzyknęła podekscytowana.
Odwróciłam się w stronę drzwi i ujrzałam piękną kobietę o brązowych włosach i przystojnego, blondwłosego mężczyznę, wchodzących do restauracji.
Wow, oni nie wyglądają, jakby tutaj pasowali, pomyślałam. Naprawdę są świetni.
Kiedy kobieta – którą, jak przypuszczałam, była Esme - nas zobaczyła, uśmiechnęła się i podążyła w naszą stronę, żeby przytulić mnie i Edwarda.
- Cześć, jestem Esme, wasza nowa mama, a to jest Carlisle, wasz nowy tata. Nie mogę się doczekać, żeby lepiej was poznać i abyśmy stali się rodziną! – Wydawała się naprawdę miła. Od razu ją polubiłam.
- Cześć, Esme. Ja jestem Edward, a to jest Bella - moją najlepsiejsza przyjaciółka na całym świecie! Ona jest naprawdę fajna i słodka. Mogę się założyć, że ją pokochacie. – Czy Edward ciągle mówił o mnie? Spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął. Tak, on to wszystko powiedział...
- W takim razie, Edwardzie, jestem bardzo szczęśliwy, że już się zaprzyjaźniliście. I mogę się założyć, że ja i Esme pokochamy ją tak bardzo jak mówisz. – Carlisle odpowiedział Edwardowi.
- Carlisle, wydajesz się miły – powiedziałam do niego, a on się uśmiechnął. Podbiegliśmy do niego z Edwardem i uściskaliśmy go. Wyglądał na zaskoczonego i najpierw uścisnął Edwarda, a potem mnie.
- Edward też jest moim najlepsiejszym przyjacielem. Jest bardzo mądry i miły, i dobrze słucha. – Edward się uśmiechnął, przypominając sobie swój wcześniejszy żart. – I gra na pianinie. Czy to nie fajnie? Ja też jestem pewna, że go pokochacie. – Uśmiechnęłam się do Edwarda, on zrobił to samo. Spojrzałam w jego oczy i dostrzegłam w nich coś dziwnego. Nie mam pojęcia co to było...
- To świetnie, Edwardzie! Ty też grasz na jakimś instrumencie, Bello? – spytała mnie Esme.
- Um, nie, ale czasami śpiewam – powiedziałam i potem zdałam sobie z czegoś sprawę. – Oj, Edwardzie, zapomniałam ci to wczoraj powiedzieć, przepraszam! – Mój przyjaciel znowu się zaśmiał.
- Bella, w porządku, bardzo chciałbym usłyszeć, jak śpiewasz. – powiedział nadal się śmiejąc.
- My także – powiedzieli Esme i Carlisle w tym samym momencie.
- Dobrze, w takim razie zaśpiewam, jeśli Edward będzie grał na pianinie. - Wszyscy zgodzili się, że to dobry pomysł, a potem długo prowadziliśmy takie przypadkowe rozmowy.

EPOV

Esme i Carlisle wydają się naprawdę mili! Rozmawialiśmy prawie o wszystkim i o niczym. Czuję się z nimi prawie tak dobrze, jak z Bellą. Prawie.
Nagle Carlisle powiedział:
- Więc, może wróćmy do domu i wtedy zobaczycie pokoje? Możecie wybrać, jaki tylko chcecie. Ja i Esme zabierzemy was do sklepu, gdzie dobierzecie sobie ozdoby do udekorowania waszych pokoi. Możemy wybrać je razem, jeśli chcecie. Co wy na to? – zapytał.
Spojrzałem na Bellę, a ona na mnie. Dostrzegłem podekscytowanie w jej oczach, chociaż bardziej prawdopodobne było, że to było odbicie moich własnych.
- To brzmi naprawdę świetnie – powiedzieliśmy jednocześnie. Potem Bella powiedziała coś, co sprawiło, że cała nasza czwórka stała się jeszcze szczęśliwsza.
- To będzie pierwsza rzecz, którą zrobimy jako rodzina! – O ile to było możliwe, po tym jak opuściliśmy McDonald i pożegnaliśmy się z Allison i Davidem, nasze samopoczucia polepszyły się dziesięciokrotnie.

Komentujcie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez xxpaolaxx dnia Śro 11:17, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Śro 11:56, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Hm, komentujcie.
No, to ja pierwsza.


Czytałam poprzednią wersją i muszę powiedzieć, że ta jest o niebo lepsza. Tamte błędy...

Sam temat na opowiadanie jest dobry. :)
Zabieram się za tłumaczenie czwartego :)

Pozdrawiam, całuję, ściskam,
rth

edit:
Cytat:
– Chciałam, żeby był blisk,o w razie gdybym się wystraszyła albo czuła samotna.

Coś przecinek się wcisnął w słowo 'blisko' :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rathole dnia Śro 15:41, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Laureniaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z nieba

PostWysłany: Śro 14:13, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Jejku dziewczyny, jesteście wspaniałe. Czytałam to opowiadanie wcześniej i strasznie żałowałam, że nie było tłumaczone dalej.
Czekam z niecierpliwością na rozdziały, tłumaczone przez was.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cullenova
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Cze 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:37, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Pisany jest tak, hm.. nie wiem jak to określić. Tak jakoś prostacko. Jak dla mnie za dużo wykrzykników. Tak szybko wszystko jest opisane. Jak dla mnie aż za szybko. No ale może jak będą dalsze rozdziały, to będzie lepiej Wink .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 16:12, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Cóż... Pomysł na opowiadanie jest naprawdę dobry.
Zmiana tłumacza niewątpliwie pomogła w zdobyciu czytelników.
Nie ma już tylu błędów, a to istotna kwestia Wink
Szczerze mówiąc na razie nie dzieje się nic ciekawego.
Nie mogę się już doczekać gdy B&E będą nieco starsi.
Coś mi zgrzytnęło tylko w tym zdaniu:
Cytat:
- Cześć, jestem Esme, wasza nowa mama, a to jest Carlisle, wasz nowy tata. Nie mogę się doczekać, żeby lepiej was poznać i abyśmy stali się rodziną!

Nie wiem dlaczego, ale coś mi tu nie do końca pasuje, tłumaczenie jest w porządku, ale ogólny sens zdania jest troszkę dziwny.
Tak czy siak to tylko takie moje przemyślenia.
Pozdrawiam i życzę dużo czasu na tłumaczenie.
Kasia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sereey
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z domu.

PostWysłany: Śro 16:14, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Cieszę się, że ktoś wreszcie wziął się za to na poważnie, bo poprzednie tłumaczenie... Cóż, może lepiej zostawię je bez komentarza. Chociaż tekst sam w sobie na razie wydaje mi się być potwornie prosty i wręcz dziecinny, coś w nim jest. Dzisiaj wezmę się za czytanie tego w oryginale, aczkolwiek Wasze tłumaczenie z chęcią przeczytam. ;]
Błędów tylu nie ma, chociaż momentami coś mi zgrzytało i mogłybyście to poprawić, ale nie jest tak źle, da się czytać. :)
Tekst dość lekki i przyjemny, chociaż momentami nudny.

Pozdrawiam i życzę weny w tłumaczeniu. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 16:21, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Przyznam, że beta drugiego rozdziału przyniosła mi wiele problemów. Dostałam poprzedni przetłumaczony tekst i było w nim mnóstwo błędów, a żeby wszystko inaczej wyglądało, musiałabym kazde zdanie zmienić, a boję się, że stracił by ten ff sens. Prawda jest taka, że nie czytałam oryginalu, więc nie chciałam ryzykować.
Równiez uważam, że tekst jest prosty i dziecinny. Może to efekt wieku bohaterów, może tłumaczenia - nie wiem. Zobaczymy co będzie dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
savier
Gość






PostWysłany: Śro 16:51, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Ja skomentuje treść. Hmmm zawsze gdy czytam coś co jest poza Zmierzchem, ale osadzone w podobnych realiach to czuje się zdegustowany(oczywiście nie tylko ze Zmierzchem). To opowiadanie natomiast odzwierciedla inne spojrzenia (dzieci), choć chyba są za młode na wiek, który wybrałyście/wybrali. Po przeczytaniu obu rozdziałów, zaciekawiła mnie barwa tych myśli. Jednakże emocje każdego z nich mogą wyraźnie utrudnić im wspólne życie. Ciekaw jestem jak to zostanie rozwiązane.
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Śro 17:07, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Sprostuję.

Bella i Edward nie mają ciągle 10 i 11 lat. W czwartym rozdziale, który teraz betuję, mają akurat 13 i 14, a już w przykładowo ósmym rozdziale, Edward ma 16 :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Śro 17:22, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Wczesniej nie zainteresowalam sie tym tekstem, teraz przy sprawdzaniu pierwszego rozdzialu bylam zmuszona :) i wydaje sie ciekawy. Moze nie sa to moje ulubione klimaty, mala Bella, maly Edward, ale zobaczymy jak akcja potoczy sie dalej. Fakt, tekst jest troche dziecinny, ale wszystkie dzieci kiedys dorastaja.
Poprzednia wersja rzeczywiscie miala wiele niedociagniec, ale teraz musi byc lepiej, moje tlumaczki :)

Swallow napisał:
Dostałam poprzedni przetłumaczony tekst i było w nim mnóstwo błędów

Omg, drugi rozdzial tez mniej wiecej sprawdzalam, z tym ze nie mialam juz czasu na jakiekolwiek poprawki, sprawdzalam tylko samo tlumaczenie i zdania faktycznie mogly byc troche niepoprawne. To nie wina tlumaczek, tylko moja.

Dziewczyny, na pewno bede czytac dalej, ciekawa jestem co bedzie, jak B&E troche podrosna.
Zycze weny w tlumaczeniu i czekam na nowe rozdzialy.
Pozdrawiam
mTwil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Śro 17:25, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Nesca
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:08, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Hmmm. Na razie trudno powiedzieć cokolwiek. Ale jakoś na razie opowiadanie wydaje mi się takie mało realne, trochę naciągane.To wieczne "jesteś moją ukochaną siostrą itd". Co prawda mają dopiero po te 11 lat, a zachowują się trochę za poważnie momentami jak dla mnie ^^ No nic, zobaczymy co bd dalej;p


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LaFleur
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Oahu

PostWysłany: Czw 15:00, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Cytat:
Hmmm. Na razie trudno powiedzieć cokolwiek. Ale jakoś na razie opowiadanie wydaje mi się takie mało realne, trochę naciągane.To wieczne "jesteś moją ukochaną siostrą itd". Co prawda mają dopiero po te 11 lat, a zachowują się trochę za poważnie momentami jak dla mnie ^^ No nic, zobaczymy co bd dalej;p


Zgadzam się w zupełności. Moim zdaniem pomysł jest intrygujący, ale realizacja nie do końca do mnie trafia. Te gadki Edwarda i Belli mocno mnie drażnią. Ale cóż, prawdopodobnie będę czytać to dalej xDD

Namaste!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LaFleur dnia Czw 15:01, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
xxpaolaxx
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Czw 19:48, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Rozdział 3: 13, ale nie na długo
beta: Swallow dziękuję ci kochana :*

BPOV 13 lat

To było trzy lata temu, kiedy Carlisle i Esme zaadoptowali Edwarda i mnie. Mówiliśmy już do nich "mama" i "tata", a oni traktowali nas jak rodzone dzieci.
Był dzień przed moim urodzinami. Kończyłam 14 lat. Oh, jak ja się cieszyłam. Dobrze przynajmniej, że był piątek. Wraz z Edwardem mieliśmy wszystkie zajęcia razem. Wiem, że to dziwne, ale tak było. Edward chciał wszystko udźwignąć, ale jednak razem robiliśmy notatki. Staraliśmy się chronić honoru uczniów. Edward i ja walczyliśmy ze sobą jak brat i siostra, ale nadal byliśmy najlepszymi przyjaciółmi i tak zostanie. Mieliśmy i mamy między sobą silną więź. Dobra, teraz będę mocna jak mama.
- Bella! - Edward zaczął krzyczeć, kiedy weszłam do sali. To było bez sensu, ponieważ siedziałam koło niego, po jego prawej stronie. Miejsca mamy przydzielane według kolejności alfabetycznej. Co jest bardzo głupie, bo jesteśmy już na ósmym roku.
- Edward, nie mogłeś poczekać dwóch sekund? - Zapytałam zdenerwowana, gdy podeszłam.
- Nie! Po co tracić cenny czas? - Ten dzieciak jest ponad czasem. Mam nadzieję, że jednak teraz poświęci mi chociaż chwilę.
- Okej, więc wiesz jaką przyjaciółką jest Angela dla wszystkich? Dobrze, że powiedziała Alice, że Jessica i Lauren planują zapytać, czy gdzieś z nimi dzisiaj pójdę! Muszę ich unikać, a ty musisz mi w tym pomóc! - Nie mam pojęcia dlaczego, ale nagle poczułam się szczęśliwa, że do tej pory nie miał randki z żadną z nich, więc roześmiałam się czując w jakiś sposób ulgę.
- Ugh, Edward. Wszystko co musisz robić, to iść gdzieś, kiedy one będą za blisko - powiedziałam..
- Ugh! Bella, ale ja jestem zmuszony siedzieć z Lauren przez cztery godziny! Ugh, dlaczego ona mnie tak lubi?! - Dlaczego ona go tak lubi?! Czy on nie ma o niczym pojęcia? Edward jest całkowicie gorący! Nie wspominając, że jest słodki, zabawny i miły... I to jest twój brat! O czym ty myślisz? Ups. Postanowiłam, że muszę ponabijać się z niego.
- Dobrze, Edwardzie. Nie wiesz dlaczego wszystkie dziewczyny tutaj cię lubią? Pomyślmy... Jesteś gorący, zabawny, miły i słodki. Czy jest jakiś powód by cię nie lubić?
Spojrzał na mnie nagle zdenerwowany. Ups, może powinnam zatrzymać ten żart na później...
- Bello, to nie czas na wygłupy! Pomóż mi! - Lecz zanim mogłam cokolwiek odpowiedzieć, nauczyciel wkroczył do sali i musieliśmy zamilknąć.
Pierwsza i druga godzina wlokły się w nieskończoność. Nudziłam się okropnie. Na pierwszej godzinie mieliśmy zaawansowany język polski, a na drugiej algebrę. Teraz jesteśmy na czwartej godzinie, czyli na ogólnej . Następnie, na szóstej godzinie idziemy na nastoletnie wyzwania. Ogólna lekcja jest taka nudna! Uczyliśmy się tego, co było w 5 klasie! Jedynym pozytywem na tej lekcji jest to, że siedzę na niej z Edwardem i przekazujemy sobie liściki, ponieważ nasz nauczyciel nigdy niczego nie zauważa.
- Bella! Lauren patrzy się na mnie i ślini się! Co mam robić? - Spojrzałam na Lauren i zaśmiałam się, ponieważ miał rację.
- Yyy NW*. Zapytaj ją?
Przekazałam mu liścik i czekałam na jego reakcję. Wzdyrgnął się kiedy to czytał i znów poczułam się dziwnie. Dlaczego tak jest?
- Bello, bądź poważna! Mówimy o Lauren! To obrzydliwe! Dlaczego miałbym umówić się z nią na randkę?!
Wiedziałam, że on nienawidzi Lauren, lecz nie mogłam troszkę pożartować?
- Ponieważ jest blondynką, albo najbardziej "doświadczoną" dziewczyną w szkole? Yyy, albo dlatego, że każdy inny facet ją chce? Edwardzie! Jeśli nie zauważyłeś: jestem dziewczyną!
Przeczytał, przeraził się i odpisał szybko.
- Ohh zabawna jesteś. Blondynki nie są w moim typie. I to jest temat do dyskutowania, ale sądzę, że wolę dziewczynę, która będzie uczyć się ze mną. Będę czekał na taką do czasu, aż będę na to za stary! Kogo to obchodzi, jeśli każdy inny facet chce Lauren? Niech sobie ją wezmą dla siebie. I owszem: zauważyłem, że jesteś dziewczyną. Jak mógłbym nie zauważyć? Mieszkam z tobą już trzy lata! Twoje pranie zawsze miesza się z moim, masz babski szampon i, co jest najgorsze, zostawiasz cholerne tampony na ladzie w naszej łazience! Fuuu!
Nie mogłam mu pomóc, ale śmiałam się kiedy to czytałam. Powinnam patrzeć teraz na nauczyciela, ale nie mogłam! To co napisał było prawdą. Ale musi wiedzieć, że to MOJE terytorium. On zajął pokój do gier (mały pokój), to ja zajmuję łazienkę. Co? Lubię moje włosy, a ten szampon sprawiał, że wyglądały dobrze.
- Ha ha ha, ale ty mnie jeszcze bardziej kochasz!
- Tak, masz rację. Nigdy nie mogę się wściekać na ciebie. Tak, kocham cię i nadal jesteś moją najlepszą przyjaciółką.
Ehh, nie mogłam mu pomóc, ale uśmiechałam się kiedy to czytałam. Mówiłam, że on jest słodki. I co mam mu teraz odpisać? Nagle zadzwonił dzwonek. Ha ha ha. Uratowana przez dzwonek. Wtedy zobaczyłam coś, co zabolało mnie w sercu. Ale dlaczego? Zobaczyłam Lauren rozmawiającą z Edwardem i pochylającą się, aby go pocałować. Ta dziewczyna chce chyba dostać! Edward wysyłał mi sygnały, abym uratowała go. Dobrze, będę miła! Podeszłam przerywając to i próbowałam ukryć mój uśmiech. Spowodowany był nieświadomością Lauren.
- Edwardzie! Mama powiedziała mi, że muszę ci coś przekazać! Powiedziała, że to bardzo ważne i muszę ci to szybko przekazać! - Uśmiechnął się wdzięcznie. Czekałam, aż Lauren odejdzie. Nie zrobiła tego.
- Muszę powiedzieć ci to na osobności, aby nikt tego nie słyszał... - Tłumaczyła, chcą by ta idiotka zrozumiała aluzję i sobie poszła. Nie zrobiła tego. - To oznacza: Lauren, idź stąd! - Wykrzyczałam. Upss,. Posłała mi mordercze spojrzenie i odeszła.
- O mój boże! Dziękuję ci! Co mogę dla ciebie zrobić! - Dziękował mi kiedy szliśmy na szóstą godzinę.
- Och, tak możesz, mój starszy bracie. Tak, ty! - W moich oczy pojawiły się iskierki, ale nie miałam pojęcia co mogę powiedzieć. Jednak to było zabawne, bo wyglądał jakby się bał.

EPOV 14 lat

Co to oznacza? Co ona chce, abym dla niej zrobił? Moje myśli krążyły wokół niej w milczeniu. Nie mogę doczekać się jej jutrzejszych urodzin. Dam jej wspaniały prezent! I poproszę wszystkich naszych przyjaciół o pomóc w zorganizowaniu przyjęcia niespodzianki! Alice, przyjaciółka Belli, będzie odpowiedzialna za wszystko,.Emmett, mój najlepszy przyjaciel, oczywiście po Belli, i Jasper będą mieli za zadanie zakup balonów i innych dekoracji. Rosalie będzie odpowiedzialna za zaproszenia, ale nie możemy zaprosić wielu gości. Tylko bliscy przyjaciele i rodzina. A ja będę odpowiedzialny za dowiezienie Belli do domu w odpowiednim czasie. Ale wracając do mojego wspaniałego prezentu. Na pewno go pokocha! To dokładnie pasuje do jej osobowości. Nie pokazałem tego nikomu innego, chcę, aby to Bella pierwsza go zobaczyła.
Bella wyrwała mnie z zamyślenia.
- Edward. Pssst. Edward. - Upss, właśnie siedziałem na szóstej godzinie. Jak to się stało? Dzwonek dzwonił dziesięć minut temu! Upss, czy ja myślałem aż tak długo?
- Tak? - Zapytałem. Nie odpowiedziała, ale zobaczyłem jej telefon, który lezał obok oraz folder z wiadomościami. Ja to widziałem, ale nauczyciel nie. To była jedna z godzin na której nie mogliśmy wymieniać się liścikami. Nauczyciel był naprawdę surowy. Wziąłem mój telefon i zobaczyłem, że mam trzy nieodebrane wiadomości. Zacząłem czytać od najstarszej.
Hej.
Nudne! Przeszłem do następnej.
Halo?
To było chore! Sięgnąłem do następnej wiadomości.
Ziemia do Edwarda! Śpisz już wystarczająco długo.
Ups. Nie wierzę, mój telefon właśnie zawibrował.
Przepraszam! Myślałem!
O czym?
Różnych rzeczach...
Takich jak?
O tym, co tobie zawdzięczam.
Taaa, na pewno o tym myślałeś...
Tak było.
Nie wierzę ci!
Nudzę się!
Był to sposób, aby zmienić temat.
Ha ha ha. Mi też. Co dzisiaj robimy?
Może pójdziemy na zakupy?
Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Każdy wie, że nienawidzisz zakupów, wymyśl co chciałbyś robić ze swoją najlepszą przyjaciółką?
Cokolwiek. Może obejrzymy film?
Tak! Jakiś horror!
Nie!
Dlaczego? Masz koszmary?
Tak!
Będę cię pocieszać! Obiecuję!
Ok. Dobrze. Jeden horror!
Zadzwonił dzwonek. Och.
Spojrzałem na Bellę, a ona śmiała się ze mnie. Byliśmy jedynymi, którzy pozostali w klasie.
- Bello, wiesz, że kiedy z tobą rozmawiam, jestem lekko roztargniony?! - Mówiłem w 100% poważnie, lecz Bella uznała to za żart.

* niestety nie wiem co to oznacza, beta tak poprawiła, w wersji angielskiej było "IDK".
Liczę na liczne komentarze. Kolejny rozdział wstawia Rathole.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez xxpaolaxx dnia Czw 19:51, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
cocoshue
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 20:29, 18 Cze 2009 Powrót do góry

IDK znaczy" I don't know" :D a więc NW znaczy "nie wiem" :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyjątkowa
Wilkołak



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?

PostWysłany: Czw 20:35, 18 Cze 2009 Powrót do góry

NW - nie wiem? :D IDK - I DON'T KNOW. Jeżeli o to chodzi, ale na 99% tak myślę. :D Podoba mi się to tłumaczenie, choć nie mogę się doczekać, kiedy będą już starsi. :) Chciałabym mieć takiego brata... :P Ale też adoptowanego, bo może... ^^ Są błędy, choćby przed 'albo' - nie ma przecinka. :P Ale ogólnie podoba mi się, choć nie powala. Czekam na więcej. Pozdrawiam. ^^
Weny... Wyjątkowa'


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Souris
Gość






PostWysłany: Czw 21:00, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Cieszę się, że jednak ktoś to tłumaczy :)
Jeśli chodzi właśnie o tłumaczenie nie potrafię nic sensownego powiedzieć, ponieważ w ogóle się na tym nie znam. Jednak sam tekst jest ciekawy, na razie nic szczególnego się nie dzieje, pewnie zmieni się to gdy Bells i Edward będą starsi, dlatego czekam na ciąg dalszy.

xxpaolaxx napisał:
- Muszę powiedzieć ci to na osobności, aby nikt tego nie słyszał... - Tłumaczyłam, chcąc by ta idiotka zrozumiała aluzję i sobie poszła. Nie zrobiła tego. - To oznacza: Lauren, idź stąd!


Literówki. Jeśli dobrze zrozumiałam to tak powinno chyba być :)

Pozdrawiam,
S.
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin