|
Autor |
Wiadomość |
Eweline.
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 23:28, 08 Sie 2009 |
|
To nasze pierwsze tłumaczenie, więc prosimy o szczere opinie. Tłumacze razem ze ZuyWampirek i rozdziały będziemy wstawiały na zmianę.
Tytuł: Socks for Sex
Link do oryginału: [link widoczny dla zalogowanych]
Autor: goldentemptress i Nostalgicmiss
Tłumaczenie: Eweline. i ZuyWampirek
Beta: nieznana
Klasyfikacja: Romans/Humor, Bella & Alice
Zgoda: Jest
[OOC] [AU] [AU/AH]
Rozdziały będziemy wrzucać też na chomika
[link widoczny dla zalogowanych]
Bella Cullen i Alice Brandon, czyli zwariowane szczegóły życia po ślubie oraz poszukiwania trwałego związku.
Bella Cullen – wprowadzenie
Sześć lat temu, kiedy odbyłam moją pierwszą, oficjalną rozmowę z Edwardem Anthonym Cullenem, który siedział, obok mnie, na sofie w studenckim budynku Uniwersytetu Waszyngton, nie wyobrażałam sobie, że moje życie może potoczyć się w tym kierunku...
On był seksowny, towarzyski, pomimo tego, odpowiedzialny i pilny; kapitan akademickiej drużyny pływackiej i przewodniczący bractwa Beta Theta Pi 1. Przed naszą pierwszą rozmową, byłam w pełni świadoma charyzmy jaką posiadał chłopak, teraz już mój mąż, oraz, że był niewątpliwie obiektem pożądania większej części żeńskiej populacji kampusu.
On był juniorem, kiedy przybyłam na Uniwersytet Waszyngton, jako kreatywna studentka - pisarka, ponad siedem lat temu. Jedynym powodem, dzięki któremu go spotkałam, był mój starszy brat Emmett, także junior, należący do drużyny pływackiej i tego samego bractwa, co Edward.
W ciągu mojego pierwszego tygodnia szkoły, zbyt idealna lalka Barbie - Rosalie,dziewczyna mojego brata namówiła mnie, żebym poszła z nią na trening.
Nie uśmiechało mi się, siedzieć na trybunach z grupka chichoczących dziewczyn i bezczelnie gapić się na taflę basenu, gdzie bladzi pływacy prężyli się w kąpielówkach. Ona uzmysłowiła mi jednak, że potrzebuję oderwać się od książek i porobić maślane oczka, dopóki jestem młoda.
Kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam myślałam, że śnię. Stał na trampolinie, szykując się do skoku. Miał umięśnione, długie i szczupłe nogi oraz jak poruszał rękoma, widać było jego piękne mięśnie. Jego blada skóra iskrzyła się milionami kropelek, które spływały po jego plecach aż do napiętych, niebieskich kąpielówek.
Chwilę później skoczył, a jego ciało wślizgnęło się do wody w niezwykły sposób, nie wydając przy tym donośnego pluśnięcia. Natomiast ja przyłapałam się, na uważnym wpatrywaniu w basen. Po kilku sekund ten młody bóg wspiął się po drabince, wychodząc zaledwie stopę ode mnie.
Dziewczyny wokół mnie zamilkły, kiedy napiął swoje silne ręce, żeby wydostać się z wody. Ściągnął swój niebieski czepek i uwolnił poszarpane, miedziane włosy. Nie mogłam się powstrzymać i cały czas gapiłam się na niego, a kiedy szedł w naszym kierunku, jego oczy napotkały moje.
Były to najbardziej nieskazitelnie, szmaragdowe oczy jakie kiedykolwiek widziałam. Idąc na górę obdarzył mnie nieśmiałym i krzywym uśmiechem. Kiedy już do nas dołączył, przywitał się z Rosalie i usiadł obok mnie. Mogłam poczuć jak moje policzki płonął, kiedy zarumieniłam się w odpowiedzi na jego cudowny uśmiech. Cały czas utrzymywał zemną kontakt wzrokowy, nawet podczas rozmowy z Rose i mogłam przysiąc, że będę musiała później zbierać swoją szczękę z podłogi.
Niejasno pamiętam jak pytał dziewczynę o mnie. Byłam w transie, kiedy wyciągnął rękę i pomachał mi nią przed twarzą mówiąc: ”Miło mi cię poznać, Bello Swan, jestem Edward Cullen”.
Mogłam tylko wykrztusić z siebie: ”Cześć”, po czym on wziął moją rękę i złożył na jej wierzchu pocałunek. Czułam jakbym płonęła i wiedziałam, że on będzie obiektem wszystkich moich fantazji.
Rok później widziałam go tylko kilkanaście razy, głównie na zawodach pływackich, gdzie Rosalie wlokła mnie, żebym dopingowała chłopców. Wymienialiśmy wtedy tylko nic nieznaczące powitania. Wiedziałam, że on nigdy nie byłby mną zainteresowany, lecz ja chorobliwie go pożądałam.
Nawet, kiedy moja najlepsza przyjaciółka i współlokatorka Alice zdecydowała o zmianie mojego wizerunku, czułam, że nie należę do tej samej kategorii piękna, co Edward.
Alice Brandon i ja byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami od liceum, obie pochodziłyśmy z małego miasteczka Forks w Waszyngtonie, kilka godzin drogi z Seattle. Ona zawsze była uważana za popularną, energiczną cheerleaderkę z niewiarygodnym wyglądem, która ulitowała się nad „molem książkowym”, Bellą Swan.
Poznałyśmy się pierwszego dnia w szkole, po przeprowadzce z Phoenix. Moi rodzice się rozwiedli i zostałam wysłana do taty, Charliego, który był szefem policji w małym miasteczku na półwyspie Olympic. Mój brat Emmett pojechał do Seattle, do colleg’u, więc zostałam sama opiekując się moim cichym, upartym i konserwatywnym ojcem.
Ta mała, chochlikowata dziewczyna z nastroszonymi, czarnymi włosami i przeszywającymi, niebieskimi oczami usiadła obok mnie na stołówce i przedstawiła się jako: „ Alice, twoja nowa, najlepsza przyjaciółka”. Jej energia była zaraźliwa i od razu zaprzyjaźniłyśmy się. Była artystyczną duszą i zawsze wiedziała, że w przyszłości chce zostać projektantką mody albo stylistką. Ja chciałam być powieściopisarką bądź redaktorem naczelnym w jakimś dużym wydawnictwie. Kiedy liceum się skończyło, obie zdecydowałyśmy się pójść na uniwersytet w Waszyngtonie. W ten oto sposób zostałyśmy współlokatorkami.
Podczas mojego drugiego roku liceum, Alice zmęczyła się już moimi zamknięciem na świat zewnętrzny. Razem z Rosalie zafundowały mi totalną metamorfozę. Byłam skubana, woskowana, ubierana, drażniona i doprowadzana do perfekcji.
Moje proste, brązowe włosy zostały podkreślone kasztanowymi refleksami, wycieniowano je tak, że spływały falami na moje ramiona. Dziewczyny zaciągnęły mnie ze sobą do SPA, gdzie zostałam poddana torturom: gorącego wosku, regulacji brwi i depilacji okolic bikini. ”Do kostiumu kąpielowego, oczywiście” poinformowała Rosalie.
Później zostałam zaciągnięta do stylisty, który poradził mi jak się malować, żeby podkreślić moje czekoladowe oczy i bladą cerę. Kiedy już te wszystkie rzeczy zostały zrobione, widać było ogromne zmiany, ale Alice nie zamierzała na tym zaprzestać, jeżeli jeszcze cokolwiek z GAP2 nie znajdowało się w mojej szafie.
Alice odbywała praktyki w magazynie o modzie w Seattle od tego lata. Zaciągnęła mnie tam, protestującą i jęczącą, do „magicznej szafy” z darmowymi próbkami. Rose i Alice spędziły dwie długie, nieznośne godziny na zmuszaniu mnie do przymierzania niewygodnych ubrań i szpilek od projektantów, które zdecydowanie mogłyby być gwoździem do mojej trumny.
Dobrze, że miałam rozmiar sześć, bo próbki odzieży pasowały na mnie niemal idealnie. Kiedy wreszcie przestały mnie torturować, zostałam wysłana do domu z torbami pełnymi nowych ciuchów, Alice jako gest dobrej woli spustoszyła moją „ohydną garderobę”.
Reakcja na moja zmianę była, co najmniej dziwna. Faceci, którzy nigdy nie spojrzeli na mnie dwa razy, błagali o mój numer telefonu. Jeden z moich męskich przyjaciół Jacob, będący majorem w angielskim departamencie, zaczął zabierać mnie na przyjęcia. Jednak ja nie byłam w stanie wyobrazić sobie jego jako kogoś więcej niż przyjaciela, on nigdy nie przyćmiłby moich fantazji o Edwardzie.
Ostatecznie zaprzestał prób przekształcenia naszej przyjaźni w coś poważniejszego i stał się moim stróżem. To z nim zawsze chodziłam na przyjęcia organizowane przez bractwo. Jacob zdecydował stać się członkiem stowarzyszenia, do którego należał Emmett. Tak więc, kiedy Edward zobaczył mnie pierwszy raz po metamorfozie, byłam na przyjęciu Spring Formal z Jakem.
Kiedy ten pierwszy zajęty był piciem shot'ów z członkami Beta Theta Pi, obiekt moich fantazji podszedł i usiadł przy stoliku Rosalie z kilkoma jej koleżankami.
W pewnym momencie stanął za mną i szepnął mi do ucha: „Jesteś taka piękna...”, kiedy się odwróciłam żeby zobaczyć wyraz jego twarzy, wyrósł na niej seksowny, nieco zakrzywiony uśmiech.
Wstałam i wydobyłam z siebie: „Jestem Bella, wydaje mi się, że już cię znam” i podałam mu dłoń.
Złapał ją i trzymał przez chwilę, w tym czasie jego hipnotyzujące, zielone oczy błądziły po moim ciele, dopóki nie napotkały moich. Z spojrzenia wywnioskowałam, że mnie pamięta. Jego ręka powędrowała na moją talię i w ciszy zaprowadziła na parkiet. W tańcu byłam niepewna, wzrastała możliwość upadku, dlatego nigdy nie był on moja mocną stroną.
Ostrzegłam go, że robi błąd, ufając mi w kwestii bezpieczeństwa jego palców u stóp, na co on tylko zachichotał, po czym obrócił mnie dookoła, łapiąc w górze moją rękę na wysokości jego klatki piersiowej.
Zdenerwowanie walczyło z podekscytowaniem, przez co nie byłam w stanie wykrztusić z siebie nawet słowa. Pozwoliłam mu prowadzić. W trakcie tańca nasze oczy spotykały się wielokrotnie. Mogłabym przysiąc, że był z siebie całkowicie zadowolony, ale kiedy utwór dobiegł końca podziękował i odszedł.
Przez resztę wieczoru nie widziałam go ani razu. Po powrocie do domu, całą noc, moje myśli krążyły wokół niego. Wiedziałam, że to tylko chora fantazja, ale moment, kiedy Edward trzymał mnie w swoich silnych ramionach, moment, kiedy kołysaliśmy się miarowo w takt muzyki, niewątpliwie był jednym z najlepszych w moim życiu.
Po przerwie wiosennej, kiedy wróciłam do szkoły, często łapałam się na tym, że cały wolny czas spędzałam w studenckim budynku, pisząc na komputerze lub czytając na wygodnej sofie w jednym z salonów.
Dwa tygodnie przed końcem zajęć, poczułam że ktoś się dosiadł, ale byłam za bardzo pochłonięta książka. Położył rękę na oparciu za mną i przeszywał mnie, na wylot, swoim spojrzeniem. Kiedy uniosłam głowę, moje oczy napotkały roześmianą twarz, nikogo innego jak, Edwarda Cullena.
Odłożyłam książkę na bok, a moje ciało chciało krzyczeć: „cześć”, kiedy tak wlepiał we mnie swoje czysto szmaragdowe oczy. Po kilku niezręcznych chwilach kontaktu wzrokowego, zaczęliśmy rozmawiać. Sześć godzin później wciąż nie mogliśmy zaprzestać tej konwersacji.
W tamten weekend zaprosił mnie na kolację, długo rozmawialiśmy o naszych rodzinach, planach zawodowych i marzeniach. Chciał dostać się na wydział medycyny, dlatego planował spędzić dwa lata więcej na nauce w Seattle. Następne dwa, robiąc kliniczne rotacje, w miejscowym szpitalu, gdzie jego ojciec Carlisle był szefem chirurgii.
Dowiedziałam się, że Edward jest jedynakiem, dlatego miał pójść w ślady ojca, do czego był nakłaniany od najmłodszych lat. Nigdy tego nie okazywał, ale mogę powiedzieć, że medycyna była czymś, co jednocześnie popierał i czym gardził.
Jego matka, Esme, była architektem. Ich rodzina miała kilkanaście domów porozrzucanych po całych Stanach, lecz zdecydowali się zamieszkać w pierwszorzędnej rezydencji w Seattle. W czasach jego dzieciństwa, Esme była gospodynią domową. Pozostała wzorem idealnej żony i matki.
Tej nocy, po kolacji, pierwszy raz mnie pocałował. Wtedy też zdałam sobie sprawę z tego, że to właśnie z nim chcę spędzić resztę mojego życia. Nie było dla mnie innej opcji. Sposób w jaki smakował i elektryczność przepływająca między nami, stanowiła niezaprzeczalny dowód.
Przez następne cztery lata byliśmy prawie nierozłączni. Po rozdaniu dyplomów oświadczył mi się i jeszcze tego samego lata zamieszkaliśmy razem.
To był najdłuższy, najcudowniejszy i najszczęśliwszy rok naszego małżeństwa, ale teraz, kiedy faza nowożeństwa minęła, moje podekscytowanie do bycia gospodynią domową, zmniejszyło się do spokojnej akceptacji.
Kiedy zostałam absolwentką Uniwersytetu Waszyngton, z dyplomem z English Composition w ostatnim roku, początkowo planowałam napisać powieść. Bawiłam się w to od czasów liceum, ale stres powodowany przez ciągłą pracę Edwarda w szpitalu, zmusił mnie do opieki nad domem, który kupiliśmy zaraz po ślubie.
Moja determinacja do pisania sprowadzała się do półgodzinnego siedzenia przed komputerem. Resztę czasu spędzałam sprzątając, gotując, robiąc pranie i zakupy. Co prawda, wciąż byliśmy tak samo namiętni w stosunku do siebie, jak pięć lat temu, ale mam powody do narzekań. Sprzątanie skarpetek mojego męża sprawiło, że zaczynałam tęsknić za bardziej ekscytującym życiem. Od kiedy pójście do Albertson's3, drogą w dół, po mleko i wycieczka do pralni chemicznej, stają się najciekawszymi momentami dnia, to jest to rodzaj nijakiej egzystencji.
Jedyną rzeczą, która mnie pozytywnie nastraja, to cotygodniowe spotkania z Alice. Moja przyjaciółka jest ciągle sama, pracuje w magazynie mody, tam gdzie dawniej odbywała praktyki. Myśleliśmy, że pójdzie w nasze „małżeńskie ślady”, moje i Edwarda, Emmetta i Rosalie. Niestety zerwała ze swoim chłopakiem, Jamesem, sporo czasu przed tym jak była druhną na moim ślubie.
Mam ciche podejrzenia, że w jej życiu jest jakiś mężczyzna, ale trzyma go pod kluczem. Z jej napiętym kalendarzem wątpię, żeby coś z tego wyszło.
Zazwyczaj spotykamy się na kawę, lunch. Czasami, kiedy Edward wyrwie się z pracy chodzimy do klubu potańczyć. Alice jest tym, co trzyma mnie jeszcze w bajkowym świecie wiecznej dwudziestki.
Oczywiście nigdy nie zamieniłabym życia, które zbudowaliśmy z Edwardem, na karierę, ale miło mieć coś co byłoby moje i tylko moje. Czuję się jakbym poprzez niepisaną umowę, stała się jego służącą i chociaż wiem, że on mnie kocha, to wciąż mam wrażenie jakby mi czegoś brakowało.
Rosalie jest w ciąży z pierwszym dzieckiem, a ja nie wiem, co o tym myśleć, jeśli chodzi o dzieci. Chcę je mieć, pewnego dnia, ale myśl o byciu matką mnie przeraża.
Edward chce dokończyć swoją rezydenturę, zanim nawet pomyślimy o potomstwie i jest zawsze bardzo ostrożny, by upewnić się że jesteśmy zabezpieczeni. On ma paranoje tworzenia czegoś, co byłoby zależne od nas, dlatego nasz seks już rzadko kiedy jest spontaniczny.
Po drugie, kiedy pudełko prezerwatyw jest puste, mimo tego, że jestem na pigułkach, on nawet mnie nie dotknie. To sprawia, że czuję się okropnie. Wiem, że nie jesteśmy gotowi na dziecko, ale ja go kocham i chce utrzymać to intymne połączenie między nami. Nazwijcie mnie samolubną, ale ja właśnie tego oczekuje, żeby mój mąż chciał uprawiać ze mną seks.
Godziny spędzane przez niego w szpitalu, tylko pogorszyły sytuację, w pewnym sensie. On jest zawsze wyczerpany. Kiedy wraca do domu chce się zrelaksować i dzieli wolny czas na sport oraz gry komputerowe. Gdy tylko nie robi nic z tych rzeczy, jest w biurze z głową w książkach. Kompletnie mnie ignoruje, kiedy chodzę za nim, sprzątając jego brudne rzeczy.
To tak jakby jego skarpety mnożyły się, kiedy nie patrzę. Budzę się rano, a one są wszędzie. Pod kanapą, na podłodze w łazience, obok łóżka, na schodach, w jego butach do pracy, wszędzie, absolutnie wszędzie. Doprowadzają mnie do szału.
Myślałam, że dwudziestosiedmioletni profesjonalista może segregować swoje rzeczy do prania i wkładać je do kosza, który stoi w łazience na prawo za prysznicem, ale nie, on musi rozrzucać je po całym domu. Znalezienie ich wszystkich, zajmuje mi więcej czasu niż pranie i segregowanie.
Stwierdzenie, że moje życie jest spełnieniem moich wszystkich dziecięcych marzeń, jest grubo przesadzone, ale w prawdziwym życiu nic nie jest idealne.
1 Bractwo Beta Theta Pi [link widoczny dla zalogowanych]
2 GAP- jest największą siecią handlową sprzedającą odzież w USA
3 Albertson's- sklep ;P |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Eweline. dnia Pią 14:08, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 10 razy
|
|
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Sob 23:52, 08 Sie 2009 |
|
Kochane tłumaczki,
Po pierwsze dziękuję, że tłumaczycie ten ff i gratuluję wyboru ^^
Jakiś czas temu sama odnalazłam to opowiadanie i nosiłam się z zamiarem translacji, ale natłok innych obowiązków, w tym tłumaczenie innego ff, ostudził mój zapał. Wylałam sobie kubeł zimnej wody na głowę i porzuciłam myśl o przekładzie, zostawiając w naszym Banku Tekstów propozycję tłuamaczenia tego świetnego opowiadania. Jeśli stąd się o nim dowiedziałyście, to miło mi. Jeśli nie, to tymbardziej mi miło, bo mamy podobne gusta
Wiecie już, że ff mi się podoba, co oznacza, że zostanę z Wami na dłużej.
A teraz do rzeczy:
Jak na pierwsze tłumaczenie, poszło Wam całkiem nieźle.
Z uwagi na moje lenistwo nie będę wytkać błędów, bo też nie raziły mnie one mocno w oczy.
Pragnę tylko zwrócić Waszą uwagę na pisownię słowa seks. Jeśli tłumaczycie to używajcie polskich wyrazów. Nie sex tylko seks.
Po drugie zważcie na powtórzenia, w związku z nimi pojawiło się parę zgrzytów.
Na razie czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg.
Życzę weny :)
Nie bójcie się jej używać, w końcu nie jesteście słownikiem angielsko- polskim, interpretacja jest mile widziana. :)
Powodzenia. :P
edit: A warto wprowadzić ograniczenia wiekowe, tj autorka "przykazała" :p |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Nie 0:05, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Nie 0:09, 09 Sie 2009 |
|
Bardzo ciekawie się zaczyna. Dobrze przetłumaczone, jak na pierwsze takie przedsięwzięcie.
Błędów wyłapałam sporo, ale jestem zbyt zmęczona, by je teraz wytykać. Mi też rzuciło się w oczy słowo seks.
Dużo, póki co, powiedzieć nie mogę, ale czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam, Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
yeans-girl
Wilkołak
Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok
|
Wysłany:
Nie 8:11, 09 Sie 2009 |
|
Drogie tłumaczki,
Zacznę od tego, że opowiadanie mnie zaciekawiło i z pewnością będę je czytac regularnie. Ciekawi mnie jak dalej potoczą się losy małżeństwa Belli i Edwarda i czy coś się zmieni. Domyślam się również, iż ten mężczyzna Alice trzymany pod kluczem to Jasper. Zrzera mnie ciekawośc jakie imie dostanie dziecko Rosalie i Emmetta, bo z nim to różnie bywa.
Nie mogę jeszcze zbyt wiele powiedziec o fabule, ponieważ narazie dowiedzieliśmy się jak E&B się poznali i jak wygląda ich związek. Ale tak jak już powiedziałam wcześniej będę czytac regularnie i mam nadzieję, e po następnym rozdziałe będę mogła wystawic jakąś bardziej konstruktywną opinię.
Fabuła, a przynajmniej ten rozdział przypomina mi "Anię z Zielonego Wzgórza", a konkretniej to "Wymarzony dom Ani" i "Anię ze Złotego Brzegu". Sama nie wiem dlaczego. Prawdopodobnie dlatego, że Edward jak i Gilbert jest lekażem, i tu i tu jest małżeństwo, Bella tak jak Ania zajmuje się domem i zbytni jej się to nie podoba.
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Życzę wam weny i czasu do tłumaczenia.
Pozdrawiam,
yeans-girl |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wireless
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D
|
Wysłany:
Nie 9:45, 09 Sie 2009 |
|
Tłumaczki!
Bardzo, ale to bardzo dziękuję Wam za to, że zdecydowałyście się przetłumaczyć to opowiadnie.
Już po pierwszych 6 wersach spodobało mi się. Ciekawi mnie jak dalej potoczą się losy głównych bohaterów. Czy coś się zmieni? Czy wszystko będzie takie jak dawniej? Wiem tylko tyle, że będę czytała ten ff regularnie.
Oczywiście tym, który trzymany jest przed Alice pod tzw. kluczem jest Jasper. Można się domyślić. Ciekawi mnie też, jakie imie nadadzą swojemu dziecku Emmett i Rosalie.
Większych błędów nie znalazłam, gryzły mnie tylko powtórzenia.
Czekam na następny rozdział! Obym mogła go ujrzeć już niedługo.
Pozdrawiam, wireless. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aalicee92
Człowiek
Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 10:05, 09 Sie 2009 |
|
Weszłam tu przypadkiem, i nie żałuję! Świetnie, że ktoś zdecydował się to przetłumaczyć, bo tekst jest cudny. Rutyna wkradająca się do małżeństwa Belli i Edwarda - w reszcie coś nowego. I nie jest tak kolorowo i idyllicznie jak wszędzie.
Co do tłumaczenia, jak na pierwszy raz jest naprawdę bardzo dobrze (też tłumaczę pierwszy raz ) Błędów nie będę wam wytykać, aczkolwiek niektóre z nich trochę raziły.
Czekam z niecierpliwością na kolejne części :)
pozdrawiam,
aalicee92 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Invisse
Zły wampir
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 11:53, 09 Sie 2009 |
|
Hej
Nie spodziewałabym się takiego fanficka. Oryginalny pomysł, no i zapowiada się dużo śmiechu
Mam nadzieję, że nie każecie nam czekać zbyt długo na nowy rozdział
pozdrawiam,
Invisse |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Nie 13:01, 09 Sie 2009 |
|
Weszłam tutaj ze względu na bardzo intrygujący tytuł. I nie przypuszczałam, że spotkam tutaj opowieść o życiu dorosłej Belli żyjącej już parę lat z Edwardem pod jednym dachem jako małżeństwo.
Widać (przynajmniej mnie się tak wydaje), że w tym opowiadaniu jest smiech przez łzy. Mimo zabawnych opowiastek o skarpetkach można znaleźć dużo goryczy, bo Belli przypadła rola kury domowej bez własnego życia. Została przywiązana do jednego miejsca i usługiwania (trochę to feministyczne) swojemu kochanemu (nie neguje tego) mężowi, który cały dzień siedzi w pracy. I tak mi się wydaje, że mimo zapewnień Belli, w jej małżeństwie zaczyna brakować pożądania i namiętności. Jednego jestem pewna: wkradła się tam rutyna i zakorzenia się na dobre. Bella powinna tupnąć nogą. Żal mi jej i sytuacji w jakiej się znalazła. Nie każdej kobiecie odpowiada takie życie. A Edward? Czyżby brał przykład ze swojego tatuśka i planuje zrobić z Belli kolejną Esme? W tym opowiadaniu nie jest już taki uroczy jak zawsze.
Ten ff nie jest już taki idylliczny. Mamy więcej zwykłego życia i to mi się podoba. Nie jest już tak kolorowo i bajecznie.
Nic mi nie zgrzyta w tłumaczeniu. Gratuluję doboru tekstu. Świetny wybór.
Z niecierpliwością czekam na więcej.
Chęci i czasu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Eweline.
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:15, 09 Sie 2009 |
|
hej :)
dzięki wam normalnie kamień spadł nam z serca <ufff> z uwagi, że to nasz pierwszy raz :P miałyśmy niezłego stresa xD
Pernix- dzięki za dobre słowa i seks (fajnie zabrzmiało :P) postaramy się unikać powtórzeń już pare dzięki nieznanej poprawiłyśmy:)
yeans-girl, wireless- co do facetów w życiu Alice to będziecie nieźle zaskoczone :P
aha i prosimy o to, żebyście wypisywały nam błędy, jeżeli takie widzicie, będzie nam i becie łatwiej poprawić tekst, żeby milej się czytało. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AlicjaC
Wilkołak
Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów
|
Wysłany:
Nie 13:16, 09 Sie 2009 |
|
Bardzo fajnie, że postanowiłyście tłumaczyć ten tekst
Muszę przyznać, iż FF zaczyna się bardzo ciekawie. Bella - kura domowa, Edward - pracoholik. Nie spotkałam się jeszcze z taką koncepcją. Hmm... nie wiem czemu, ale mam wrażenie, ze Bella może zacząć zdradzać Edwarda, który w ogóle się nią nie interesuje. Chociaż, może chłop się opamięta i zacznie dbać o swoją lady
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nessa
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
|
Wysłany:
Pon 6:40, 10 Sie 2009 |
|
Hej! Weszłam tu przez przypadek, ale teraz po przeczytaniu tego jestem całkowicie pewna, że zastanę regularną czytelniczką :)
Fabuła bardzo ciekawa i oryginalna do tego. Nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem. Bella przypomina swoją sytuacją domowe skrzaty z HP. Tak samo jak one sprząta skarpetki, gotuje, pierze i wykonuje wszystkie inne czynności związane z prowadzenien domu. Dba o męża najlepiej jak umie, ale on tego nie docenia. Edward jest w tym ff pracoholikiem, dla którego tak ważna wcześniej żona, teraz zeszła na dalszy plan. Nie rozumiem czy on uważa, że tak własnie powinno być, że żona ma czekać przy drzwiach z kapciami kiedy on wróci z pracy, a następnie podać mu obiad?? Jest jeszcze druga opcja - Edward chce zapewnić żonie i swoim potomkom dobrą przyszłość i dlatego tyle pracuje. To jednak go nie usprawiedliwia i nadal uważam, że zachowuje się jak idiota.
AlicjaC napisała, że ma wrażenie, że Bella będzie zdradzać Eda. Mi wydaje się tak samo. Zdesperowana, zaniedbana kobieta jest zdolna do wszystkiego
Życzę weny!! Pozdrawiam.
Nessa
EDIT
Zapomniałam o najważniejszym!
Edward ociekający wodą ubrany tylko w niebieskie, obcisłe kąpielówki... Mrauuuuuuu!!! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nessa dnia Pon 15:59, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Wto 21:31, 11 Sie 2009 |
|
Hmmm...weszłam i mam mieszane uczucia. Wszystko niby wporządku,,,ale sama historia nie jest ciekawa. Wiem, że to pierwszy odcinek, ale problemy małżeńskie Belli i Edwarda oraz jego porozrzucane skarpetki trochę mnie odstarszyły. Jeśli chodzi o tłumaczenie, to tłumaczycie bardzo płynnie i to jest największy plus tego tekstu.
Cóż, następny rozdział przeczytam z chęcią.
Pozdrawiam, Landryna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ZuyWampirek
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Lip 2009
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z domu^^
|
Wysłany:
Śro 0:40, 12 Sie 2009 |
|
Dzięki za wszystkie komentarze. :)
A i mamy do was pytanie. Z racji, że rozdziały są coraz dłuższe 8-10 stron w Wordzie, możemy wstawiać całe na [link widoczny dla zalogowanych] albo po połowie na forum. Zaznaczając, że polówki pojawiałyby się szybciej. Decyzja należy do was. To jak wolicie?
Rozdział 2
beta: wspaniała nieznana
Alice Brandon- przedstawienie
Już dwadzieścia pięć lat tkwię na tej planecie i ciągle nie mogę znaleźć „tego jedynego”, cokolwiek to oznacza. Moja najlepsza przyjaciółka Bella, znalazła swoja bratnią duszę w Edwardzie Cullenie. On był gwiazdą naszego liceum i kiedy spotkali się po raz pierwszy, to było nieuniknione.
Ja ciągle jestem singielką i kocham każdą minutę tego stanu. Moja bardzo stresująca praca, przeszkadza mi w budowaniu trwalszych związków. Pracuję w branży zespołowej, w piśmie o modzie, które pnie się po szczeblach do góry. Nazywa się „Couture”. Pracuję tu już trochę i mam ogólną wiedzę na ten temat. Przez dłuższy czas, byłam pod ostrzałem, starając się nie stracić reputacji, na którą tak ciężko pracowałam. W branży znana jestem z determinacji. Chociaż mierzę tylko cztery stopy i osiem cali, mam cięty język jak żyletka, ostry, kiedy potrzeba, ale rzadko potrzebny. Wiem, że bycie miłym, to najlepsza droga do zaistnienia w firmie, a przecież tego pragnęłam. Praca „biustem” pozostawiała za sobą ruiny, ale nie wszyscy byli tego świadomi. Palili za sobą mosty i niszczyli siebie nawzajem, podczas gdy ja nawiązywałam koleżeńskie relacje i zawsze mogłam liczyć na czyjąś pomoc. Obawiałam się i kochałam, wszystko na jednym wdechu.
Bella była jedyną osobą, która znała moje prawdziwe „ja” i przyjmowała to gówno. Stałyśmy się przyjaciółkami już w liceum, byłyśmy swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Bella była cicha, pilna, zawsze miała ze sobą książkę i nosiła ubrania z miejsc takich jak GAP. Podczas gdy ja byłam cheerleaderką, umawiałam się z kapitanem drużyny futbolowej - który był dupkiem - i miałam szafę pełną ciuchów od różnych projektantów. Moja mama była jedną z nich i dlatego to było nieuniknione.
Będąc jak dwa, przeciwległe bieguny, dochodziłyśmy do kompromisów i wypełniałyśmy się nawzajem. Bella żyła zależnie ode mnie, wolała całkowicie wtopić się w otoczenie. Ja trwałam w jej świecie, żeby, choć na moment oderwać się od dramatu życia towarzyskiego w liceum.
Poznałyśmy się pierwszego dnia szkoły, zaraz po tym, jak Bella przeniosła się z Phoenix do ojca. Wszyscy wiedzieli o jej przyjeździe, w końcu Forks to malutkie miasto, w którym ktoś nowy był niemałą sensacją. Nie mówiąc już o tym, że była to córka komendanta policji.
Podczas pierwszego dnia w szkole, siedziała sama na lunchu z nosem w książce. Była taka nieśmiała i bojaźliwa, cała Bella. Coś w środku podpowiadało mi, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami. Kiedy odeszłam od naszego stolika na stołówce, Jessica i Angela patrzyły na mnie, jakbym była chora umysłowo.
Utorowałam sobie drogę do miejsca, gdzie siedziała Bella i klapnęłam na wolne krzesło naprzeciwko niej. Przedstawiłam się jako: „Alice, twoja nowa, najlepsza przyjaciółka”. Mogę powiedzieć, że reszta mojej paczki dosłownie spaliła cegłę. Nie mogłam im pomóc, więc się śmiałam. Byli tacy przewidywalni i pretensjonalni.
Od tego momentu Bella i ja byłyśmy niemalże nierozłączne. Ona była moja powierniczką, bo nawet będąc spokojną i zdystansowaną, potrafiła udzielić mi świetnych rad i pocieszenia. Kochałam ją jak siostrę, której nigdy nie miałam.
Po liceum złożyłyśmy podania do tego samego colleg'u. Bycie wysportowaną i żwawą osobą, nie zmieniało moich ocen, ja i Bella zdałyśmy z wyróżnieniem.
W każdym razie byłyśmy szczęściarami, bo przyjęli nas do każdej szkoły, wybrałyśmy jednak tę najbliżej domu, czyli Uniwersytet Waszyngton. Nikt nawet nie pytał, czy chcemy być współlokatorkami. Bella i ja spędzałyśmy tyle czasu razem, ile tylko mogłyśmy, ale kolidujące plany zajęć, czasami sprawiały, że stało się to bardzo trudne.
W ciągu mojego drugiego roku, byłam już bardzo pożądaną w wewnętrznym świecie magazynu „Couture”. Było to jedno z głównych czasopism, zajmujących się tylko modą, na półwyspie północno- zachodnim, które zyskało uznanie na arenie międzynarodowej. Wiem, jestem farciarą, dostałam jedno z dwóch miejsc i nie chciałam tego zaprzepaścić.
Okazało się to przydatne, kiedy Bella zadurzyła się w najbardziej pożądanym facecie na Uniwersytecie Waszyngton - Edwardzie Cullenie. Wiedziałam, że na niego leciała, ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Rosalie, dziewczyna brata Belli, Emmetta pierwsza zaczęła działać i przedstawiła ich sobie.
Razem zdecydowałyśmy, że Bella musi przejść metamorfozę, czy jej się to spodoba, czy nie. Pierwszym przystankiem był salon fryzjerski. Dziewczyna miała niesamowite włosy, ale na plecach zlewały się w jedną całość. Stylista pokazał jej jak układać loki i rozjaśnił pasemkami brązowe włosy.
Następny był makijaż. Rosalie i ja sumiennie się temu przyglądałyśmy, zapamiętując najdrobniejsze szczegóły, gdyby kiedykolwiek potrzebowała naszej pomocy. Ja wiedziałam wszystko o makijażu i kolorach, ale miałam wątpliwości, jeśli chodzi o brązowe oczy. Kobieta, którą do tego zatrudniłyśmy była świetna, dlatego zaproponowałam jej prace w „Couture”, jeżeli dyrektor się zgodzi.
Potem poszłyśmy do SPA. Biedna Bella była narażona na ogromny ból, przed tym jak planowałyśmy ją rozpieścić. Rosalie nalegała na depilację okolic bikini, ponieważ letni sezon się zbliżał.
Ostatnim przystankiem był „skarb” mojego czasopisma, czyli szafa. Projektanci kochali wysyłać tam próbki, a to był wolny wachlarz możliwości dla pracowników i ich przyjaciół. Zasadą stało się już, że to ja pierwsza wybierałam buty z nowej kolekcji, każdy znał mój rozmiar i nikt nigdy jej nie złamał. Bella miała idealne wymiary do skorzystania z tego istnego nieba. Spędziłyśmy dwie godziny w czymś, co nazywają „gabinetem” i gdy wychodziłyśmy miała więcej ubrań, niż aktualnie posiadała jej szafa. Rzecz jasna uczestniczyła w ofiarowaniu starych ubrań na cele charytatywne.
Transformacja Belli była podobna do tej z gąsienicy w motyla. Brzmi banalnie, ale to naprawdę wyglądało jakby Bella wyszła z kokonu, a wraz z nowym stylem nabrała pewności siebie. Wszystko wskazywało na to, że nareszcie uwydatniło się jej całe piękno, a Rosalie planowała podstępnie sprowadzić ich do jednego pomieszczenia.
Bella miała jednego, bardzo bliskiego przyjaciela, Jacoba. Był on słodki i trochę stuknięty, ale to dlatego, że miał złamane serce. W końcu dziewczyna zauważała tylko jednego faceta. Kiedy Jacob dołączył do Beta Theta Pi, zaczęła towarzyszyć mu na wszystkich imprezach. Przyjaciel stał się jej stróżem i odwracał niechcianą uwagę.
Rosalie miała pierwszą okazję zabawić się w swatkę, gdyż zbliżał się bal wiosenny. Kazała Jacobowi przyprowadzić na niego Bellę. Zawsze byłam zdumiona, jak łatwo przychodzi jej knucie różnych intryg, była w tym mistrzem. Jake, oczywiście się zgodził, a Rosalie i ja chciałyśmy pomóc Belli w usidleniu Edwarda.
W moim ciele odnalazłam mnóstwo energii i dowiedziałam się, jak dużo mogę. Za każdym razem, kiedy chciałam, mogłam oczarować jakiegoś członka bractwa. Zdawałam sobie sprawę, że koniec końców przyjdzie mi kiedyś za to zapłacić, ale byłam w stanie ciągle to robić. Przez co trudno mi było później nadążyć za modą. Jedynym ratunkiem była „magiczna szafa”.
Sądziłam, że Bella nawet nie potrzebowała tej metamorfozy. Oni ledwie zamienili ze sobą słowo, na tym balu wiosennym.
Później, to Edward ją znalazł, dlatego że sam, naprawdę tego chciał. To było jedynie dwa tygodnie przed zakończeniem roku szkolnego, ale od tego momentu byli nierozłączni.
Biedny Jacob, był na straconej pozycji w kolejce do serca przyjaciółki. On mierzył sześć stóp i siedem cali, był wysportowany, ale tak naprawdę w środku był jak wielki pluszowy miś. Bella kochała go braterską miłością, a on czuł do niej coś więcej. To ona utrzymywała imprezową równowagę w jego życiu. Doprowadzała go do porządku wiele razy, powstrzymując od pijackich orgii.
To było sześć długich, bolesnych tygodni dla mnie, cichego i gorącego romansu Belli. Byli ciągle razem i ślicznie ze sobą wyglądali. Ona, wręcz spalała się z miłości, a Edward kipiał ze szczęścia. Nigdy nie byłam szczęśliwsza od mojej przyjaciółki. Ja ciągle czułam się okropnie, bo zostawałam w pracy do wczesnych godzin porannych, wiedząc, że ona spędza, każdą wolną chwilę z nim. Większego znaczenia nie miało to, że wracam do pustego mieszkania, jeżeli wiedziałam, że Bella jest szczęśliwa i bezpieczna w objęciach Edwarda. Dzwoniła do mnie codziennie i ponad tysiąc razy przepraszała za ciągłą nieobecność, a ja każdego wieczoru zmniejszałam jej wyrzuty sumienia i zapewniałam, że właśnie wracam do domu.
Była druga nad ranem pewnej nocy, kiedy Jacob dobijał się do frontowych drzwi. Był pijany i pogubił się w tym wszystkim. Nie mam pojęcia jak Bella się z nim porozumiewała. Coś bełkotając wtoczył się do środka. Nie było szans, żebym go zatrzymała, bo był wielgachny. Na szczęście się potkną i złapał równowagę przytulając do ściany.
Nie miałam serca, żeby go wyprosić, więc zaprowadziłam go do mojego pokoju i popchnęłam na łóżko. Nie było opcji, żeby zmieścił się na kanapie. Zdjęłam mu buty i kurtkę, przykrywając go kocem. Nienawidzę, gdy ktoś cierpi, a ten chłopak obudzi się pewnie z kacem – gigantem.
Odgarnęłam mu jego czarne włosy z oczu i wyszeptałam „Dobranoc”, gotowa rzucić się na łóżko Belli, kiedy nagle długa ręka Jacoba migiem owinęła mi się wokół mojej talii, wciągając na łóżko i mocno przytulając do swojej klatki piersiowej. Błagał mnie, żebym została i obiecał, że będzie trzymał ręce przy sobie. Uległam i przytuliłam się do niego, ciesząc się obecnością jego ciepłego ciała.
Obudziłam się otoczona wielkimi ramionami Jacoba, przytulona do jego torsu, nie powiem, było to bardzo miłe uczucie.
Po tym zdarzeniu, zostaliśmy bliskimi przyjaciółmi. Ponownie przyjął rolę stróża, tyle że teraz, w stosunku do mnie. Dużo czasu spędzaliśmy z naszymi wspólnymi znajomymi. Stał się mi bardzo bliski. Wszystko legło w gruzach, kiedy pojawił się James.
Poznaliśmy się w redakcji. Był dyrektorem w Nowym Jorku. Miał nieźle popieprzone w głowie, a ja zmarnowałam z nim aż dwa lata.
On był kierownikiem, świetnym, czarującym rozmówcą, który masował mi stopy. Niestety w sypialni nie był satysfakcjonujący. Malutki, to za mało powiedziane.
Zaprosił mnie na kolację i rozmawialiśmy godzinami przy butelce dobrego wina. Został u mnie na cały dzień, który spędziliśmy w łóżku, głównie się kochając. Po sześciu miesiącach wyznał mi, że mnie kocha, ale ja nie mogłam mu powiedzieć tego samego.
Bella i wszyscy moi przyjaciele polubili go. Dopasował się szybko i nie uważał się za zbyt dojrzałego, żeby chodzić ze mną na imprezy, czy spędzać wieczory z moimi przyjaciółmi. Jacob nie mógł go znieść i po fakcie mogę powiedzieć, że miał rację. Skończyłam college i doskonale radziłam sobie na moim stanowisku, w „Couture”. Doceniali moje poświęcenie i awansowali na asystentkę ds. Kampanii. James kontynuował swoją pracę, a nasze spotkania stawały się coraz krótsze i rzadsze. Już wtedy wiedziałam, że nadciągają ciemne chmury.
Bella przekonywała mnie, że chodzi taki zdenerwowany, bo chce mi się oświadczyć. Byłam podekscytowana tym pomysłem, ale też strasznie się bałam. A co jeżeli chciałby, żebym się z nim przeprowadziła do Nowego Jorku? Przerażała mnie myśl o opuszczeniu mojego dotychczasowego życia, dla jakiegoś zasranego miasta.
Niedługo potem przekonałam się, że wszelkie spekulacje były błędne. Z jednej podróży wrócił z piękną, czerwonowłosą dziewczyną, która nazywała się Victoria i była redaktorką „Vogue'a” w Nowym Jorku. Kiedy przedstawił ją, jako swoja narzeczoną, poczułam się jakby ktoś wymierzył mi policzek.
Trzymałam się od niego tak daleko jak tylko mogłam, ale wieczorem czekał pod moim mieszkaniem. Jego oczy były pełne pożądania, kiedy otwierałam drzwi, popchnął mnie i przycisnął do ściany za nimi. Pocałował mnie, ale jego całus zakończył się po „szybkim kopniaku” w orzeszki. Nie mogłam uwierzyć, że miał czelność przyjść do mojego domu i próbować ciągnąć nasz „pożal się Boże” związek.
Zwijał się z bólu i patrzył na mnie z przerażeniem przez to, co zrobiłam. Powiedział mi, że spotyka się z nią już od lat i myślał, że ja to zrozumiem. Przypomniałam mu, że wcześniej nie wspominał mi o Victorii. Wykrzyczałam mu w twarz, że nie ma możliwości, żebyśmy byli razem. Wypchnęłam go za drzwi i zatrzasnęłam mu je przed nosem. Włożył strasznie dużo siły i energii w przekonywanie mnie do zmiany zdania.
Poszłam sama na ślub Belli i Edwarda, byłam zadowolona, bo Jacob zrobił to samo. Chyba będę starą panną, a Jacob opiekuje się mną z obowiązku. Ciągle był moim najlepszym przyjacielem i nie mogłam być mu bardziej wdzięczna, za to, że tyle razy mi wybaczał.
Bella była piękną panną młodą, jej blada skóra błyszczała ze szczęścia, a Edward nigdy jeszcze nie był tak dumny. Rosalie i Emmett pobrali się następnego lata i oczywiście był tam James, żeby mnie rozpraszać, dlatego nie poświęciłam temu tyle uwagi ile powinnam.
Jak ja jej zazdrościłam! Ona miała wszystko, czego ja skrycie pragnęłam. Bella znalazła swojego rycerza w lśniącej zbroi na białym koniu, swoja pokrewna duszę. On był kimś, komu mogła dać wszystko i była jedyną, której pragnął po powrocie do domu, na koniec dnia. To było piękne.
Przez to wszystko sama zaczęłam pracować i imprezować za mocno. Spotykałam Bellę raz w tygodniu, rozmawiając ze sobą cały dzień. Nadal byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami i nikt ani nic nie było w stanie tego zmienić.
Pod koniec mojego drugiego roku pracy w „Couture”, zaczęłam moją wspinaczkę na szczyt kariery. Byłam młodszym dyrektorem w departamencie mody, co znaczy, że wybierałam style, organizowałam sesje, próby generalne i comiesięczne rozporządzenia. Dyrektorzy akceptowali, każdą moja decyzję.
Pracowałam w Seattle, kupiłam mieszkanie, które było budowane. Jeżeli mam być szczera, to byłam pracoholiczką. Cały mój świat kręcił się wokół biura, tam spędzałam większość czasu. Wiedziałam, czego chciałam i trzymałam, to mocno, żeby nie wyśliznęło mi się z rąk.
Musiałam już tylko skończyć i zanieść projekt dyrektorowi, kiedy wpadłam na Jacoba. Był w windzie naszej redakcji. Dziwnym zbiegiem okoliczności okazało się, że pracuje w męskim piśmie na innym piętrze, ale w tym samym budynku. Nie widziałam go od ślubu, ale rozgadaliśmy się, jakbyśmy się nie widzieli od lat.
Zaprosił mnie na kolację i przegadaliśmy cały wieczór. Wychodziło na to, że on był w takiej samej sytuacji życiowej, co ja, dlatego dość szybko popadliśmy w rutynę.
Każdej nocy, odpoczywaliśmy, albo po prostu robiliśmy coś wspólnie. Stworzyliśmy sobie taką małą drużynę. Razem nie spędzaliśmy tylko chwil, kiedy byłam z Bellą.
Pewnego wieczoru, śmialiśmy się z braków w naszych mieszkaniach i zaprosiłam go do siebie. To było głupie, bo w naszych żyłach krążyło stanowczo za dużo alkoholu. Całowaliśmy się na podłodze, a w jego oczach dostrzegłam, że wątpił w nasze dojście do sypialni.
Nie muszę dodawać, że pieprzyliśmy się jak para napalonych nastolatków. Jacob był niesamowity. Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego w sypialni. Był delikatny, ale przejmował kontrolę i wiedział jak mnie zadowolić. Nigdy nie doświadczyłam takiego spełnienia, nawet palce moich stóp zwijały się pod wpływem tej przyjemności.
Kiedy rano się obudziłam, jego już nie było. Ślady jego obecności, także były niezauważalne. Znalazłam tylko wgniecenie na poduszce i prostą, krótką karteczkę obok budzika.
„Dzięki Mała. Widzimy się w pracy”
Było oczywistym, że Jacob i ja nie po raz ostatni zaspokajaliśmy siebie nawzajem. Planowałam zobaczyć go jeszcze tej nocy. Jacob i ja - przyjaźń z „korzyściami” i żadne z nas nie oczekiwało niczego więcej. Przechodziły mnie lekkie dreszcze, kiedy skupiałam się na oświetleniu w moim biurze. Musiałam zatrzymać moje myśli w pracy. Umówiłam się z Bellą na drinka wieczorem, ale nie chciałam, żeby dowiedziała się o mnie i Jacobie.
Oszukiwanie najlepszej przyjaciółki nie było przyjemnym zadaniem, ale trzymałam buzie na kłódkę. Tak długo jak Bella wiedziała, że to facet z biura i że seks jest cudowny, było dobrze.
Nienawidzę jej oszukiwać, ale Jake i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi, i nie ma potrzeby tego komplikować. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AlicjaC
Wilkołak
Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów
|
Wysłany:
Śro 8:05, 12 Sie 2009 |
|
Rozdział fajny. Lubię ten FF :D
Alice i Jacob
Wow, takiego obrotu spraw nie znajdziesz chyba nigdzie
James naprawdę zachował się jak dupek. Biedna Victoria, pewnie jest przez niego zdradzana na prawo i lewo.
Życzę Wam czasu i wytrwałości do dalszego tłumaczenia "Socks for sex" .
Czekam na następny rozdział
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shantibella
Wilkołak
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mannatu ;)
|
Wysłany:
Śro 9:04, 12 Sie 2009 |
|
WOW! Jestem zachwycona. Nareszcie coś co nie dzieje się w szkole, nareszcie coś gdzie nie jest wszystko idealnie i nareszcie coś co zwaliło mnie pod biurko - Alice z Jacobem - WOW!
Bardzo mi się podoba, zostaję wierną czytelniczką i bass :)
Co do dylematu chomik - forum - sama jestem zwolenniczką czytanie w Pdf'ie więc jeżeli jest taka możliwośc to wolalabym chomika :) Stąd muszę kopiować do Worda bo od czarnego tła dostaję oczopląsu :P
Weny, weny, weny :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Śro 9:20, 12 Sie 2009 |
|
ojej.. Od czego by tu zacząć... To może wrażenia ogólne. Rozdział świetny. Bardzo ciekawie wykreowana jest Alice.. Niby taka podobna do pierwowzoru, ale jednak inna. I Jake? Serio?
James to szuja, sama najchętniej bym mu skopała jego małe, cenne orzeszki.
Błędów trochę było, ale wybacz - nie mam głowy do wypisywania ich teraz.
Jeśli chodzi o częstotliwość wstawiania rozdziałów, to myślę, że lepiej po połowie (i od razu połówkę też na chomika). Dobrze by było, żeby jeszcze potem wszystkie rozdziały były w jednym pliku pdf. To moje skromne zdanie. :)
Pozdrawiam i czekam na cd., Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xcullenowax
Wilkołak
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.
|
Wysłany:
Śro 21:16, 12 Sie 2009 |
|
Totalnie podoba mi się 'Socks for Sex'. Jak na razie jest to świetne opowiadanie. (:
Alice jest taka podobna do siebie z sagi, ale jednak wydaje mi się inna. W sumie nie wiem, czy nie fajniejsza. Podoba mi się to, że pracuje w czasopiśmie o modzie, nareszcie jest w swoim żywiole, a na dodatek nie musi chodzić do szkoły. ;d
Dziwnie czyta mi się o Alice i Jacobie. Zawsze Alice była z Jasperem, a Jacob z Nessie, że nie mogę przestawić się na czytanie o losach tej dwójki, nawet jeśli nie są parą.
Nareszcie Bella jest żoną Edwarda, i nie ma problemów związanych z jej nieodwzajemnioną miłością, która jest odwznajemniona, mimo że tego nie wie. ;d Są za to skarpetki, Edward lekarz i Bella pisarka. (;
Jest też James, który jak to przeważnie bywa, dupkiem, i Victoria, która jest jego dziewczyną/narzeczoną.
Jestem ciekawa, co wydarzy się w kolejnych rozdziałach.
Vena w tłumaczeniu życzę,
xx |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Invisse
Zły wampir
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:41, 12 Sie 2009 |
|
Tego jeszcze nie było - Alice i Jacob!
No, ale to opowiadanie jest oryginalne już od pierwszych linijek
A James jak zwykle świnia, on to ma fanfickowo przechlapane życie
Pozdrawiam i czekam na cd.,
Invisse |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Puszka
Zły wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: 1505 10th Street, Santa Monica, CA 90401
|
Wysłany:
Śro 23:59, 12 Sie 2009 |
|
Tytuł jest świetny ! A treść już w ogóle nietuzinkowa. :)
Miękko pisane, płynnie, bardzo lekko się czyta. :)
Podoba mi się to, że jeden rozdział ujęty jest od strony Belli - opisane jej życie, a z drugiej natomiast od strony Alice. :) Tak będzie ciągle, czy to tylko tak na wstęp? :)
Bardzo mnie inrtyguje. :D Kiedy następna cześć? Czekam z niecierpliwością. :)
Pozdrawiam, Lutz. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Czw 0:06, 13 Sie 2009 |
|
Dobra dziewczyny! Zamęczyłyście mnie tak tymi prośbami, więc wystawię wam ten komentarz xD
Wiecie, że strasznie mi się podoba ten ff i opowieść jest oryginalna, choć nie czytałam dalszych rozdziałów jestem pewna, że mi się spodobają.
Faktycznie lekko się czyta i przyjemnie, tak nawiasem mówiąc, macie wspaniałą betę...xD Taka mała autoreklama :D
Panna.Lutz. - co do pierwszych rozdziałów mogę powiedzieć, że to było tak tylko na wstępie. Reszty nie znam ale wiem, że te dwa rozdziały, to takie wspomnienia. Mam nadzieję, że dziewczyny nie będą złe, jak zdradzę, że tekst będzie pisany z perspektyw Alice i Belli :) Więcej nie wiem :D
Podoba mi się tłumaczenie laski ;*
pozdrawiam
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|