|
Autor |
Wiadomość |
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Czw 23:34, 17 Cze 2010 |
|
Runda druga
Pojedynkują się: Pernix i zgredek
Opisywana postać: Emily
KONIEC GŁOSOWANIA: 24 czerwca 2010, godzina 23:59:59
Uprasza się o dokładną lekturę zasad oceniania (UWAGA! To nie ten sam schemat, którego używamy w normalnym pojedynkach ani ten, którego używaliśmy w pierwszej edycji TPP!) oraz Regulaminu turnieju.
UWAGA! Autorka tekstu A poprosiła o zaznaczenie, że jej praca przeznaczona jest dla osób powyżej 16 roku życia przez wzgląd na lekki erotyzm.
Tekst A
W imię miłości
W zaciemnionym pomieszczeniu rozbrzmiewała uspokajająca muzyka. Śpiew ptaków, szelest liści, w oddali szum płynącego strumyka, a potem plusk kropel deszczu odbijających się z liścia na płatek, z płatka na taflę wody. Dalej roznosił się stukot małych łap przemieszczającego się po ściółce zwierzęcia, toki ptasiej pary i znów odgłosy dżdżu. Atmosfera była wręcz ezoteryczna. Wrażenie mistyczności potęgował wystrój pokoju. Ciemne drewniane meble, obszerne łóżko wykonane z tego samego budulca, ozdobione ręcznie wyrytym wezgłowiem. Na komodzie i na parapecie stały różnej wielkości świece, dając poblask zabarwionego w kolorach ziemi wosku. Soczysta czerwień, ziemisty brąz, zgniła zieleń mieniły się w świetle spokojnych płomieni. Okno było przysłonięte bambusową roletą, która przepuszczała przez niewielkie szparki wątłe strumienie późno popołudniowego słońca. Na nocnej szafce mały indiański wódz dzierżył w ręku kadzidło z tlącym dymem, napełniającym pomieszczenie zapachem drzewa sandałowego. W dużym, spowitym miodową, prześwitującą tkaniną, lustrze, które wisiało na przeciwległej do łóżka ścianie, widać było parę. Brunetka usiadła okrakiem na mężczyźnie, nałożyła na dłonie olejek z ekstraktem rozmarynu i bazylii, po czym zaczęła masować sforsowane ciężką pracą plecy kochanka. Najpierw delikatnie głaskała rozgrzane barki i kolistymi ruchami pokryła całą powierzchnię grzbietu ożywczym preparatem. Spięte mięśnie rozluźniły się, przyzwyczajając do dotyku delikatnych dłoni.
- Mmm, właśnie tak. Tak, dobrze kochanie – wyjąkał Indianin.
- Nic nie mów. Postaraj się odprężyć w ciszy. Zapomnij o zmartwieniach, ciężkiej pracy, niewyspaniu. Wsłuchaj się w odgłosy natury – odpowiedziała wolno i półszeptem.
Zaczęła ugniatać poszczególne grupy mięśniowe, przynosząc mu widoczną ulgę. Przesuwała ręce płynnie z miejsca na miejsce, odnajdując osłabione punkty. Następnie wyciskała kciukami każdy kawałek masowanej powierzchni, wywołując tym jęki zadowolenia u swojego „pacjenta”. Poruszała je po prostej linii, co powodowało wzmożenie ulgi. Na koniec powróciła do delikatnego głaskania, wcześniej ponownie nawilżając dłonie w oliwce. Na znak, że skończyła, powoli zeszła z mężczyzny i klepnęła go w jędrny pośladek.
- No, kochanie, na dzisiaj dosyć przyjemności. Może teraz ty się odwdzięczysz? - zapytała słodko.
- Nie ma szans, chyba bym cię uszkodził tymi szorstkimi łapskami. Mogę za to zrewanżować się inaczej – odpowiedział gardłowo, przewracając się na bok i zagarniając ją do siebie tak, że leżała teraz na nim. Potem przywarł do niej ustami i całował namiętnie.
- Mikah, przestań! Ubrudziłeś moją nową narzutę tłustym olejkiem! - Próbowała go odsunąć, jednak on okazał się silniejszy.
- Jak tylko sprzedam gotowe canoe, kupię ci nową, a teraz nie marudź już – odparł pożądliwym głosem i przekręcił ją na plecy. Jego męskość uciskała łono kobiety. W jednej chwili zapomniała o brudnej narzucie i oddała pocałunki.
- Mikah? Gdzie jesteś? - odparła zaspanym głosem, rozglądając się po pustym pokoju. Ktoś podniósł rolety, co nie tylko napełniło pomieszczenie ostrymi o tej porze promieniami słońca, ale spowodowało, że dziewczyna musiała zakrywać oczy, cierpiące z powodu tak nagłego porażenia. Po chwili usłyszała ciężkie, wolne kroki kogoś wchodzącego po schodach i za moment ujrzała w drzwiach roześmianą twarz postawnego Indianina, który ostrożnie trzymał w rękach tacę pełną smakołyków.
- Przygotowałem ci śniadanie za ten nieziemski relaks wczoraj – odpowiedział radośnie, mrugając do niej okiem. Widocznie nawiązywał nie tylko do masażu. Emily w odpowiedzi rzuciła go poduszką. Na szczęście mężczyzna zrobił unik i uchronił dzbanek z herbatą przed niechybnym rozlaniem aromatycznego napoju.
- No co? To już nie można podziękować swojej kobiecie? Za te cudowne, uśmierzające ból ręce, głodne pocałunków, mięsiste usta, krągłe, jędrne, chętne do zabawy piersi, zgrabne, długie nogi, seksowne, rozciągnięte ciało...
- Przestań już, bo się zaczerwienię! - wykrzyczała z udawaną obrazą. - Nie traktuj mnie tak przedmiotowo.
- Ależ kochanie, ja tylko wymieniam te fizyczne przymioty, bo nie mogę się nacieszyć tym, że już za tydzień kobieta moich marzeń, ba, marzeń wielu facetów, zostanie moją żoną. Wiesz, że cię kocham za to, że jesteś troskliwa, czuła i wyrozumiała – kontynuował przymilnie, siadając przy niej na brzegu materaca. - Takiej kobiecie warto przynosić śniadanie do łóżka co rano i nie musi to być próba odwdzięczenia się za niesamowity seks i profesjonalny masaż. Będę to robił nawet, jak dorwie cię PMS i wtedy, gdy staniemy się ledwo zipiącymi staruszkami, którym nie w głowie gimnastyka w łóżku. - Nie mogła się nie uśmiechnąć. Mikah zawsze potrafił ją udobruchać. W ten weekend korzystali z tego, że rodzice Emily wyjechali w odwiedziny do jej brata, który studiował w Waszyngtonie. We czwórkę – oni i dziewczyna Simona mieli przylecieć z powrotem dwa dni przed ślubem. Wszystko już w zasadzie zorganizowano, więc Indianka cieszyła się, że mogła odpocząć od zgiełku przygotowań, który trwał przez ostatnie miesiące. Miała przedsmak tego, co ją czeka, gdy zostanie panią Keith.
- Misiu, mam nadzieję, że się nie obrazisz – zaczęła niewinnie, trzepocząc zalotnie długimi rzęsami.
- Wybaczę ci prawie wszystko, skarbie, ale są granice – zripostował groźnie, lecz z uśmiechem na twarzy, co świadczyło o tym, że mówi z przymrużeniem oka.
- Muszę jechać jutro do La Push. Wiesz, Leah będzie moją druhną, mamy sprawy do obgadania – Patrzyła na niego takim wzrokiem, że nie był w stanie odmówić. - Rozumiesz, takie babskie – dodała.
- Nie cierpię się z tobą rozstawać, ale skoro musisz... Jedź, tylko pamiętaj, żadnych darmowych masaży. Wszędzie wykorzystują te moje drogocenne rączki, – powiedział, całując dłonie ukochanej – a ty musisz odpoczywać.
- Nie martw się, nie zamierzam nikogo masować. Leah musi mi pomóc w tym, żeby nasza noc poślubna powaliła cię na kolana – odparła, zagryzając dolną wargę. - Idę pod prysznic – dodała, wysuwając się spod prześcieradła. Mikah obserwował oddalające się nagie ciało narzeczonej, która zatrzymała się na moment w drzwiach do łazienki, obróciła głowę w jego kierunku i zachęciła: - Idziesz?
- A śniadanie? - odparł zdezorientowany, ale zaraz gdy zniknęła za futryną, podążył jej śladem, stawiając tacę do podłodze.
***
- Emily, to mój chłopak – Sam Uley – Leah dumnie przedstawiła rosłego osiłka swojej kuzynce. Indianin spojrzał na dziewczynę i nieprzyzwoicie długo nie przerywał kontaktu wzrokowego. - Sam, co ci się stało? - dziewczyna potrząsała brunetem, ale on ani drgnął, jakby wrósł w podłogę. Po chwili jednak wybiegł i z oddali słychać było wycie wilka. - Przepraszam cię za niego.
- Leah, to ja przepraszam – odpowiedziała rozdygotana Emily.
***
Minęło sporo czasu, zanim go przyjęła. Już więcej nie wróciła do swojej wioski. To Leah skontaktowała się z jej rodziną. Ojciec wyparł się córki, a matka opłakiwała, jakby straciła ją na zawsze. Emily zamieszkała u Sama. Nigdy nie wyzbyła się poczucia niezręczności i wyobcowania, chociaż jej pogodne usposobienie oraz niemal nieodłączny uśmiech na twarzy zjednały przyjaciół wśród plemienia Quileutów. Nawet z blizną, która pozostała jej po wybuchu zmiennokształtnego, wyglądała zawsze na zadowoloną. Na chwilę zwątpienia, zadumę nad tym, czy jej życie toczyło się właściwym torem, pozwalała sobie w ustroniu sypialni, gdy jej nowy mężczyzna wraz z watahą byli zajęci patrolami. Kochała go, ale inaczej. Wiedziała, jak silnym węzłem wiąże ją wpojenie. Miała świadomość tego, że należy do Uleya i nic tego nie zmieni. Pogodziła się z tym. Jednego jednak nie potrafiła sobie wybaczyć.
Nie zdobyła się na to, by stanąć twarzą w twarz z Miką. Nie mogła i nie chciała wiedzieć, co czuł po tym, jak porzuciła go niemal przed ołtarzem. Jego również kochała – nigdy nie przestała, ale nie przyznała się do tego przed Samem.
Leah jej nienawidziła. Z tego również zdawała sobie sprawę i nie była zdziwiona oziębłością ze strony kuzynki. Starała się jej wszystko wynagrodzić, ale nie mogła odważyć się na to, co dałoby ulgę zmiennokształtnej. Nie mogła opuścić La Push i zostawić Sama. Po jakimś czasie Clearwaterówna pogodziła się z sytuacją – wybiła z głowy pierwszą miłość, ale nadal była samotna i zgorzkniała, co nie pomagało w odnowieniu relacji z wybranką byłego chłopaka. Uley natomiast odetchnął z ulgą, gdy jego eksdziewczyna zmieniła watahę. Wreszcie nie musiał słuchać jej myśli, które zionęły feministyczną papką o „wyzwoleniu kobiet spod jarzma szowinistycznych świń”.
Po jakimś czasie rany zabliźniły się na tyle, że Leah zgodziła się spełnić nieśmiałą prośbę Emily. Miała zostać druhną na jej ślubie – już drugi raz. Doszły do porozumienia na tyle, że przygotowania w dzień uroczystości stały się dla nich obu przyjemne. Pomogła Emily ubrać suknię, upiąć włosy, założyć welon. W domu Clearwaterów znowu rozległ się radosny szczebiot dawnych przyjaciółek.
- Ale pamiętaj! Żadnych kwiatów w moją stronę. Niech no tylko bukiet przeleci obok mnie, a nici z naszego pojednania – zagroziła wilczyca.
- Spokojnie, nie zamierzam ryzykować. Zerknę jednym okiem, gdzie stoisz i rzucę w przeciwną stronę, ale naprawdę nie wiem, co masz przeciwko sakramentowi małżeństwa – odpowiedziała.
- Że też ty z własnej woli bierzesz tego bufona. Swoją drogą cieszę się, że przyjechałaś wtedy. Kto wie, czy ja byłabym tym, kim jestem teraz. Dzięki, kuzynko – dodała i pocałowała Emily w policzek.
- Leah, Sam nie jest bufonem, ale miło, że tak nisko mnie oceniasz.
- Ach przestań. No, dobra. Nie jest. Życzę wam wiele szczęścia, wiesz przecież – odparła Leah, by udobruchać przyszłą pannę młodą. To ostatnie, co teraz odpowiednie dla niej – sprzeczki i niewybredne żarty w dzień zamążpójścia.
- Emily! Emily Young! - Donośne nawoływanie było słychać w całym domu. Musiało się również nieść dalej na teren La Push. - Emily, proszę cię, wyjdź! Wiem, że tu jesteś! Emilyyy! - Kobieta wyjrzała przez okno i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Na środku drogi, naprzeciw posiadłości Clearwaterów stał on. Postawny Indianin w półdługich włosach spoglądał w jej kierunku dużymi czekoladowymi oczami. Tymi oczami, za którymi niejednokrotnie tęskniła w sennych marzeniach. Wychyliła się przez okna, żeby go uciszyć.
- Mikah? Co tu robisz? Nie krzycz, proszę! Już schodzę – powiedziała poddenerwowanym głosem. Obróciła się do środka pomieszczenia i zerknęła z przestrachem na Leę. Z tego spojrzenia wyczytała wszystko. Jeśli on nie odejdzie w tej chwili, Sam tego tak nie zostawi.
Zbiegła po schodach, unosząc wcześniej suknię, a potem jak najszybciej, jakby unosiła się w powietrzu, pomknęła w stronę mężczyzny. Musiał ją przytrzymać, bo z rozpędu wpadła na niego, ocierając się o klatkę piersiową. Przyjemny piżmowych zapach Indianina, swojski, uspakajający dotyk – na chwilę zapomniała o tym, gdzie jest i po co tak się śpieszyła. Kiedy otrzeźwiała, odezwała się nerwowo:
- Mikah, musisz stąd odejść. On cię zabije, jeśli cię tu zobaczy.
- Nie boję się go. Boże, co on ci zrobił? - odparł z troską, głaszcząc bliznę na twarzy.
- Nic nie zmienisz, Mikah. Przepraszam za to, jak cię potraktowałam. Powinnam porozmawiać z tobą w cztery oczy – wyjąkała, płacząc.
- Emi, popatrz na mnie. – Chwycił jej podbródek, by zajrzeć prosto w oczy. - Kocham cię i nigdy nie przestałem. Już wiem, jak ten skurwysyn postąpił i nie zostawię tego tak – odparł ze złością. - Kochanie, jeśli coś jeszcze do mnie czujesz, będę o ciebie walczył do końca. - Emily nie potrafiła wydobyć z siebie ani słowa, ale on odnalazł odpowiedź w jej spojrzeniu. Spragniony tych ust, pocałował ją delikatnie, a następnie odsunął dziewczynę w stronę czekającej przy werandzie Lei. Poczuł obecność rozwścieczonego osiłka, który stał tuż za jego plecami. Obrócił się powoli, nawiązując kontakt wzrokowy. Toczyli niemą walkę. Mimowolnie zaczęli zataczać krąg, gotując się do nieuchronnego starcia. Mikah był zwykłym mężczyzną, nie posiadał dodatkowych zdolności i nadnaturalnej siły, ale w jego żyłach płynęła krew bojowników. Przyzwyczajony do ciężkiej pracy przy połowie ryb, nawykły do precyzji dzięki snycerstwu, którym parał się hobbystycznie – potomek dzielnego rodu łowców wielorybów, wybranych z plemienia Makah stanął naprzeciw, wierząc w szansę na zwycięstwo. To miłość napędzała go do walki, to honor kazał w imię miłości podjąć wyzwanie.
Atmosfera stała się gęsta i nieprzyjemna, wokół mężczyzn zebrali się członkowie obu watah. Nikt nie śmiał im przerwać. Każdy wiedział, że to sprawa pomiędzy tymi dwoma. Pierwszy do ataku ruszył Sam. Naparł na przeciwnika i przewrócił go, jednocześnie chwytając w kleszczowy uścisk. Mikah wyślizgnął się jednak z objęć i przygwoździł przeciwnika do ziemi, zadając mu cios w klatkę piersiową. Następnie powstał i czekał pewien swoich możliwości, aż Uley się podniesie. Zmiennokształtny kipiał złością. Nieudane starcie skompromitowało go przed podwładnymi, dlatego z jeszcze większą siłą zaatakował mężczyznę - zadał cios w brzuch, chwycił mocno za ramię i przerzucił go przez barki. Rywal zwinął się na chwilę w kłębek i splunął krwią. Emily chciała do niego podbiec, ale została powstrzymana przez kuzynkę. Wyrywała się, dusząc w sobie krzyk. Łzy spływały jej po policzkach i sukni, zostawiając przybrudzone plamy na materiale.
Powstał, znów się złączyli w walecznym uścisku. Tym razem Mikah zadał skutecznie serię ogłuszających ciosów, po czym rzucił się w szale na Sama. Zaczął go okładać pięściami tak mocno, że ten się przewrócił. Miał podbite i zakrwawione oko, z nosa ściekała strużka posoki. Widocznie osłabł. Konkurent pozwolił mu powstać na nogi, a potem znów wymierzył wprawnie uderzenia. Sam opadł z sił. Wszyscy patrzyli na widowisko z szeroko otwartymi oczami. Ich przywódca nie miał sobie równych w walce, żaden zwykły śmiertelnik go nie zwyciężył, tymczasem teraz Uley leżał pokonany.
Mikah, trzymając się za brzuch, z trudem człapał na osłabionych nogach w stronę ukochanej. Na jego umazanej krwią i ziemią twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech. Emily wyrwała się z objęć kuzynki , by podbiec w jego kierunku, ale nie minęła nawet sekunda, a mężczyzna został powalony przez wielkiego basiora. Wszystko działo się tak szybko. Słychać było groźne warczenie. Wilk przewrócił przeciwnika, poorał pazurami plecy, a następnie obrócił go i wgryzł się w gardło. Natychmiast został odgoniony przez stado przemienionych Quileutów, ale szanse na przeżycie dla pogryzionego Indianina były niewielkie. Spłoszony i zdezorientowany czarny basior uciekł w las, a Emily natychmiast uklęknęła przy pokonanym.
- Mikah, nic ci nie będzie. Proszę, oddychaj – mówiła, obejmując korpus mężczyzny. - Dlaczego, dlaczego to zrobiłeś? - powtarzała, zawodząc.
Leah od razu wezwała karetkę pogotowia, po czym pognała do domu po czyste bandaże i wodę. Kazała Emily uciskać miejsce pod raną, aby zapobiec wykrwawieniu. Kobieta nie potrafiła patrzeć na pokąsaną szyję. Jej ręce były czerwone od krwi byłego kochanka.
- Dlaczego, Mikah, dlaczego? - powtarzała nieustannie półszeptem.
- Bo cię kocham – wyjąkał ledwo słyszalnie, a potem zamknął powieki. W oddali słuchać było wycie syreny nadjeżdżającej karetki. Ubrani w niebieskie uniformy mężczyźni, sprawnie zabezpieczyli ranę i zabrali poszkodowanego do pojazdu. Emily spojrzała błagalnie na kuzynkę. Leah bez wahania pobiegła po kluczyki do samochodu i pojechały w ślad za erką, zapominając o ślubie, Samie i wpojeniu. Coś podpowiadało jej, że ta magiczna więź nie zdoła wszystkiego naprawić. Modliła się za tego jedynego.
Tekst B
Pożegnanie z Alabamą
- Chyba się zakochałam – szepnęła ze wstydem do słuchawki, zakrywając dłonią usta i jednocześnie próbując osłonić zaczerwienione policzki przed wścibskim wzrokiem swojego brata, zerkającego na nią co chwilę z piaskownicy. Nie powinien się tym interesować. Wyświadczyła mu przysługę, decydując się przyprowadzić go tutaj w tak piękne popołudnie, kiedy mogła robić coś zupełnie innego.
- Muszę ci powiedzieć, że to raczej nie jest szkodliwe – mruknął głos po drugiej stronie.
Na chwilę na linii zapadła cisza.
- Emily, jesteś tam?
- Nie jestem pewna.
- Jak możesz nie być pewna, czy tam jesteś?
- Nie, nie jestem pewna, czy to właściwe!
- Nie jesteś pewna, czy to właściwe tam być? No muszę ci powiedzieć, że dzwonienie z publicznego aparatu może niektórym wydawać się podejrzane...
Emily odsunęła wolną dłoń od twarzy i zacisnęła ją w pięść, obiecując sobie, że następnym razem, kiedy spotka się ze swoją kuzynką, przyłoży jej z całej siły.
- Wrr, już przestań! Czy to, że jesteś jedyną osobą, która jest w stanie doprowadzić mnie do szału, sprawia ci jakąś satysfakcję? - wrzasnęła w słuchawkę i widząc karcące spojrzenie swojego brata, wystawiła język.
- Nieopisaną... to znaczy, przecież nic nie mówię... – Głos starał się teraz brzmieć układnie. - Więc o co chodzi z tą całą miłością – osoba po drugiej stronie starała się wypełnić to ostatnie słowo maksymalną ilością obrzydzenia i jadu.
- No bo on jest po prostu... - Znów zamilkła, zbierając myśli. - Po prostu... on nie jest taki jak my.
- Mhm... intrygujące...
- Nie śmiej się ze mnie, Leah!
- Ależ ja się wcale nie śmieję... Uwielbiam historie zakazanych kochanków...
Emily rzuciła telefon na widełki i obrażona odmaszerowała od aparatu, z histerycznym śmiechem Leah wypełniającym uszy. A potem chwyciła swojego brata za rękę i zmusiła go do powrotu do domu, zanim zdążył się pożegnać ze swoimi kolegami.
Emily w zasadzie nigdy nie przeszkadzało to, że jest Indianką. Kiedy była dzieckiem, otaczali ją wyłącznie ludzie o skórach w kolorze ciemnego toffi i wydawało jej się, że to jedyny istniejący gatunek. Sporadycznie w otoczeniu pojawiała się osoba o jasnej cerze; uważała wtedy kogoś takiego za wybryk natury, istotę niezwykłą i przez chwilę podziwiała to osobliwe zjawisko, po czym zwyczajne biegła do swoich przyjaciół, by się z nimi bawić.
I wszystko trwałoby zapewne niezmiennie, gdyby Emily pewnego dnia nie odkryła telewizji, a z nią nieprzebranego morza twarzy o rozmaitych kolorach i kształtach. Nagle okazało się, że to, co do tej pory widziała, jest jedynie niewielkim ułamkiem świata znajdującego się na zewnątrz. Bo nie skończyło się na twarzach. Potem pojawiły się egzotyczne ubrania, słowa padające z ust, brzmiące inaczej niż te, do których przywykła; w końcu tańce, jakich nigdy nie oglądały jej oczy. Wydawało jej się, że zna wszystkie zwyczaje swojej wioski, każdy jej sekret i nie sądziła, żeby istniało tutaj jeszcze coś, co jest ją w stanie zadziwić; świat poza nią zaś był pełen tajemnic.
Chłopak, który przyjechał w okolice wioski tej jesieni, miał jasną cerę, upstrzoną paroma niewyraźnymi piegami, a włosy rude i krótkie. Wyglądał tak skrajnie inaczej od wszystkich znanych jej mężczyzn z twarzami o ostrych, wyraźnych rysach, że musiało ją to zauroczyć. Nie widywała go co prawda często, jednak te kilka przypadkowo rzuconych mu spojrzeń wystarczyło, by zakochała się absolutnie i nieodwołalnie. Bała się, co prawda, że on wyjedzie nie zamieniwszy z nią żadnego słowa, ale pewnego popołudnia dostała szansę na skonfrontowanie marzeń z rzeczywistością i, być może, wcielenia ich w życie.
Spotkała go na spacerze, późnym popołudniem. Nie pierwszy raz natknęła się na kogoś, przemierzając okoliczne lasy, więc starała się podchodzić do tej konfrontacji zwyczajnie i beztrosko. To, że podszedł do niej pierwszy, uznała za dobry znak.
- Nie wiesz może, jak stąd wyjść? - zapytał melodyjnie i poczuła się wtedy rzeczywiście szczęśliwa, że zna te tereny jak nikt inny – nic dziwnego, mieszkała w najbliższej okolicy.
- Wiem. – Starała się nadać swojemu głosowi profesjonalnego tonu, jakby od lat nic, tylko wyprowadzała ludzi z dziczy. - Mogę cię odprowadzić, jeśli chcesz.
Chłopak wyraził gorącą chęć skorzystania z jej pomocy, więc już po chwili wędrowali razem. Kiedy szedł obok niej, jakoś nie potrafiła wymyślić, o czym mogłaby z nim porozmawiać. Każdy temat wydawał się nieodpowiedni i nudny.
- Cholera, chyba coś mnie ugryzło pod pachą. - Chłopak podjął inicjatywę zainteresowania jej swoją osobą. Nie było to co prawda romantyczne wyznanie, ale ile rodziło możliwości!
- Ten liść ukoi twój ból – powiedziała, wyrywając z ziemi jakiś chwast. Nie miała zielonego pojęcia, czym jest, ale wyciągnęła wnioski z zasłuchanych w telewizji audycji o autosugestii i zdecydowała się je wypróbować.
- Rzeczywiście, boli mniej! - zakrzyknął zachwycony, a Emily uśmiechnęła się do siebie, gratulując sobie w duchu błyskotliwości. Nie cieszyła się nią jednak długo.
- Wy, Indianie – zaczął chłopak, a jego słowa zmroziły jej krew w żyłach – macie tyle ciekawych zwyczajów i tradycji... Ciężko je chyba spamiętać, co? - Brzmiał tak niewinnie i zupełnie tak, jakby rzeczywiście interesowało go, co ma na ten temat do powiedzenia.
- Nie jest tak do końca... - wydusiła i zacięła się. Co jeszcze mogła powiedzieć? Że „ciekawy” jest ostatnim słowem, jakiego użyłaby, opisując swoje plemię?
Tymczasem on, biorąc ciszę z jej strony za oznakę nieśmiałości, zaczął opowiadać o tym, jak w dzieciństwie bawił się w szamana; o legendach, które opowiadał mu dziadek, który był w jednej czwartej Indianinem. Czasem prosił ją o jakieś wyjaśnienie, którego albo mu udzielała, albo naprędce wymyślała, żeby tylko nie okazać się gorszą i mniej wtajemniczoną od niego. Jednocześnie czuła, że chłopak traktuje ją bardziej jak okaz muzealny niż osobę z krwi i kości. Uśmiechała się grzecznie, słuchając go uważnie i w tym samym czasie uświadamiając sobie, że w rzeczywistości to on zna się na tym wszystkim lepiej niż ona, a jej serce przyspieszyło, reagując na kiełkującą w ciele furię.
Dopiero po kilku minutach ciszy zauważyła, że na nią łypie. Spod powiek, natrętnie, co chwilę rzuca jej spojrzenie o niekreślonym przesłaniu. Początkowo czuła się mile tym zaskoczona, nie spodziewała się, że po tym wszystkim będzie miał ochotę z nią poflirtować, ale nie była pewna, czy taki rzeczywiście cel przyświeca temu działaniu, co nieco ją zdeprymowało.
- Coś nie tak? - zapytała, zatrzymując się na rozwidleniu dróg, zaraz po tym, jak wskazała mu, gdzie powinien iść.
- Nie, nic – mruknął chłopak, wyraźnie rozczarowany jej postawą.
Urażona odmaszerowała do domu, prawie wcale nie zauważając, że półsłówkami umówiła się z nim na spotkanie następnego dnia.
Emily nie mogła się zdecydować, czy jest w nim zakochana czy nie. Najchętniej wyrzuciłaby ten dzień z pamięci, dała chłopakowi nową szansę na pokazanie się jej z zupełnie innej strony.
Udało mu się poruszyć jej całą osobę i skłonić do rozważań o swojej ludzkiej naturze. Nagle okazało się, że nie jest Indianką, a ponieważ nie była tym bardziej nikim innym, nie miała pojęcia, kim właściwie jest.
Rozweselała się wieczorem przed telewizorem, przysypiając nieco. Musiała robić to bardzo cicho, bo wszyscy domownicy spali, a wiedziała, jaki stosunek ma jej ojciec do oglądania telewizji w ogóle, a w szczególności do oglądania jej w nocy.
Nagle wyrwał ją z zamyślenia znajomy głos i w jednej chwili pojęła nic innego tylko cel łypania.
Na ekranie ujrzała rudego chłopaka, stojącego z gitarą przed jakimś zapadłym budynkiem, opowiadając prezenterowi o tym, jak idzie praca nad kręceniem jego najnowszego teledysku. Wspominał, że zaraz po skończeniu zdjęć jedzie do dziadka do stanu Waszyngton, na co dziennikarz polecił mu zabrać ze sobą parasol.
- Al, no to może teraz zaspokoisz ciekawość swoich fanek i powiesz, jaki jest twój ideał kobiety?
- No cóż... jestem tym facetem, który woli niebieskookie blondynki, ale myślę, że najważniejsze, żeby dziewczyna miała dobre serce. Skryte pod kształtnymi, dużymi piersiami...
Dziennikarz i Al wybuchnęli grzecznym śmiechem i w jednej chwili mina na twarzy Emily stężała. Chciała rzucić pilotem w telewizor, ale miała nadzieję, że chłopak jeszcze jakoś uratuje swój wizerunek w jej oczach.
- W takim razie, co sądzisz o współpracy z Padmą? - zapytał prezenter, podtykając mu mikrofon pod sam nos, a Emily skojarzyła, że musi chodzić o kobietę, z którą Al śpiewał w duecie.
- No cóż... myślę, że to prawdziwa dziewczyna z jajami.
Kładąc się w łóżku, Emily zakręciło się w głowie. Zastanawiała się, która z twarzy Ala jest prawdziwa; ta, którą podziwiała całe popołudnie, czy może ten wulgarny gostek z telewizji jest tym, kogo poznała. Nie mogła się też zdecydować, w której chciałaby go widzieć. Pierwszemu zazdrościła, drugi ją zniesmaczał. Za to każdy był przystojny. Przypomniała sobie jasne oczy i rude włosy, a po chwili jej głowa była nimi pełna. Ładnie się uśmiechał. On nie jest zły... Jedną po drugiej zabijała wszystkie wątpliwości. Poza tym, przecież zobaczą się następnego dnia i wszystko sobie wyjaśnią...
Żałowała tylko, że jutro też spotka się z nim jako dziewczyna o twarzy Indianki. Ach, gdyby ludzie mogli zmieniać skórę jak ubrania, ściągać ją z siebie wieczorem i wkładać do szafy, a kolejnego dnia wybierać inny odcień! Emily dobrze wiedziała, jak chciałaby wyglądać, gdyby otrzymała taką szansę. A potem wyjechałaby. Na drugi koniec świata. I poznała Ala jako piękna, porcelanowa lalka o włosach w kolorze blond, dziewczyna jego marzeń.
Wieloryb(1) był wielki i ciężki. Powoli przecinał jednostajną taflę wody, ciągnąc za sobą długie, szare cielsko i tylko czasem delikatnie skręcił ogonem, zmieniając kierunek ruchu. Nieraz wynurzał się na pomarszczoną powierzchnię, bo po chwili znów zniknąć gdzieś w bezkresnej głębinie. Emily stawała na palcach, próbując zobaczyć, jak daleko zwierzę potrafi się zanurzyć, ale nawet z tej perspektywy nie była w stanie właściwie ocenić dzielącej ich odległości.
Wracał. Woda wokół niej szemrała i pieniła się z niecierpliwości, tak że Emily zaczęła się nawet zastanawiać, czy nie udziela się jej jej nastrój. Czuła wibracje w koniuszkach placów; rezonansem rozprzestrzeniały się na całe jej ciało i po chwili cała drżała w oczekiwaniu na jego przybycie. Wieloryb był już blisko, widziała już nawet kształt majaczący pod wodą. Gdy się wynurzył, jego skóra zalśniła w słońcu milionami wodnych kropelek.
- Spełnię twoje jedno życzenie – powiedział niskim, spokojnym głosem i nawet przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby się zdziwić, że wieloryb przemówił. Przez chwilę przyglądała się jego wielkiej, wstrętnej twarzy, zastanawiając się, co wybrać, a w końcu szepnęła:
- Chciałabym... chciałabym wyglądać inaczej...
- To trochę płytkie, nie sądzisz? Nie podobasz się sobie? - mruknął wieloryb, przechylając lekko głowę i przypatrując jej się ze zdziwieniem. Zasępiła się nieco, próbując rozważyć ten punkt widzenia. O tym nie pomyślała; przecież chciała się podobać jemu, jej własne zdanie nie miało tutaj większego znaczenia.
- To nie tak, po prostu... przeszkadza mi fakt, że jestem... no, Indianką.
- Jeśli to naprawdę jest twoje życzenie, jeśli to jest to, czego pragniesz, spełnię je. Tak więc, jesteś tego pewna?
- No w zasadzie, to nie do końca...
Wieloryb wywrócił oczami, błyskawicznie okręcił się tak, że Emily zdążyła przelotnie zobaczyć jego szary tył, zanim zniknął pod wodą.
- Kobiety – mruknął na odchodnym.
Emily przewróciła się w swoim łóżku na drugi bok.
Spotkali się dokładnie tak, jak się umówili, na tym samym rozwidleniu dróg, gdzie poprzednio się rozstali. Tym razem Emily nie poczuła nic, ani jednego drgnienia na jego widok, chociaż jeszcze wczoraj o tej samej porze dałaby się pokroić za jedno jego spojrzenie.
- Jesteś piosenkarzem – rzuciła bez namysłu na powitanie i została obdarzona oszałamiającym uśmiechem. Wydawało jej się, że teraz zacznie się zachowywać tak jak postać z telewizji, ale nic takiego nie nastąpiło, co pogłębiło tylko mętlik w jej głowie. Zamiast tego w końcu wymienili się uściskami dłoni i poznali oficjalnie swoje imiona, a potem Al kontynuował swoje opowieści o Indianach, które wciąż nie pasjonowały Emily jakoś szczególnie, ale tym razem postanowiła wszystkie dokładnie zapamiętywać.
- Pojutrze wyjeżdżam – oznajmił nagle chłopak, miętosząc w dłoni jakiś liść.
- A co, jeśli powiem, że się w tobie zakochałam – powiedziała bezbarwnie, rzucając się od razu na główkę do płytkiego basenu, zastanawiając się, jak taki facet jak on reaguje na miłosne wyznania.
W jednej chwili jego twarz rozjaśnił uśmiech.
- Na pewno gdzieś jest facet dla ciebie – cały czas patrzył jej prosto w oczy - ale przecież wiesz, że to nie ja.
Uśmiechnęła się do niego, oceniając ten tekst na czwórkę.
Leah miała tę niezwykłą właściwość, że nawet jeśli czasem wkurzała Emily niemiłosiernie, to po chwili potrafiła się z nią znów śmiać. Dlatego teraz, gdy gorączkowo potrzebowała czyjegoś pocieszenia, uznała Leah za pierwszą osobę, do której mogłaby się zwrócić. Skorzystała z okazji, że ojciec zgodził się zawieźć ją do La Push i wieczorem stała już na progu Clearwatherów. Do domu wpuściła ją Sue i Emily natychmiast zostawiła plecak w przedpokoju, przeprosiła ciocię i pobiegła do pokoju Leah. Bez namysłu otworzyła drzwi, krzycząc:
- Niespo... - i ucięła, widząc muskularne plecy, a ponad nimi palce wplecione w gęste czarne włosy, zarastające czyjś kark. Natychmiast zatrzasnęła drzwi za sobą, oddychając głośno, zawstydzona tym, co przed chwilą zrobiła.
- Al Bama – wyszeptała praktycznie na bezdechu, kiedy wszystkie nieporozumienia zostały już wyjaśnione, Sam – chłopak jej kuzynki – zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach (jak się potem okazało, wyszedł przez okno) i poszła z Leah do kuchni, przygotować późną kolację.
- Ali Baba – rzuciła nieprzytomnie Leah, krojąc żółty ser w plasterki.
Jakiś zagubiony komar zabrzęczał w ciszy.
- O co ci chodzi?! - niemal warknęła Emily.
- A tobie?
- Ten chłopak, w którym się zakochałam, nazywa się Al Bama!
- Aaa, o to ci chodzi. Ja myślałam, że to taka gra – wyjaśniła Leah.
- To źle myślałaś – mruknęła naburmuszona Emily. - W ogóle nie bierzesz moich słów na poważnie, a ja przychodzę i mówię ci o wszystkim...
- Zapewniam cię, jeśli kiedykolwiek powiesz mi, że się zakochałaś, to wezmę to jak najbardziej na poważnie. Ale skoro dzwonisz do mnie i mówisz, że się chyba zakochałaś, a facet okazuje się być jakimś pajacem z telewizji...
- Wcale nie jest pajacem. Widziałaś go w ogóle kiedyś?
- Jak ktoś, kto się nazywa Al Bama może nie być pajacem... - stwierdziła Leah, kładąc ser na kanapkach.
- Normalnie! To naprawdę przyzwoity chłopak. Trochę narwany i wulgarny, przyznaję, ale bardzo miły... i zna indiańskie podania, i... - opowiadanie o Alu zajęło jej większą część wieczoru i nawet leżąc w łóżku nie potrafiła zmienić tematu.
- Jeśli jeszcze raz go spotkam... jeśli jeszcze raz go spotkam, to nie dam się zaskoczyć. Będę od teraz nagrywała i spisywała wszystkie legendy Indian. I niech tylko Al Bama wyskoczy zza krzaka i zapyta, zaraz mu dogadam... Tak, tak, zostanę Superindianką, zobaczy, jaka będę zaje...
- Już, już, śpimy – uspokoiła ją Leah, gasząc światło.
Przez chwilę słychać było tylko ich ciężkie oddechy.
- Leah, śpisz? - szepnęła Emily w ciemności.
- Nie, a co?
- Kocham cię.
- Aha. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Czw 23:05, 24 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Pią 21:08, 18 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– wykonanie (3 pkt.)
A: 2
B: 1
Uzasadnienie:
Powiem wprost: tekst A mnie zauroczył. Dawno tak z zapartym tchem nie czytałam żadnej miniatury. Na początku (przed przeczytaniem tekstów) miałam pewne obawy, co do samej historii o Emily. Wszak jest to postać opisywana już wielokrotnie i bycie oryginalnym w tym przypadku było o wiele trudniejsze, niż w przypadku Pań piszących o Kim czy o Claire. Dlatego dodatkowo należą się obydwu autorkom gratulacje, powiało świeżością, lekkością i dobrym przygotowaniem (to też jest warte zauważenia).
Co do samych tekstów. Pomysł w tekście A mnie zafascynował, autorka swojego tekstu kupiła mnie swoja historią całkowicie. Odmienne spojrzenie na wpojenie to jedno, ale prawdziwa miłość wygrywająca z magią – to już coś, co mi naprawdę przypadło do gustu. Cały pomysł jest napisany z niezwykłą starannością o szczegóły, ale tworzy przy tym spójną, cudowną całość. Czytałam tę historię Emily z wypiekami na twarzy, brnęłam w jej kajdany wpojenia, wierząc, że to do końca nie jest tak, jak być powinno. Magia, jest cudowna tylko w bajkach, w codziennym życiu, staje się jarzmem, słodkim brzemieniem, który musisz nosić. W rzeczywistości magia jest zbyt słaba by pokonać miłość. Jeszcze raz powiem, że jestem zachwycona. Tak po prostu.
Pomysł B niestety nie dostarczył mi już tylu wspaniałych wrażeń, choć był również ciekawy. Zupełnie inna Emily, inny czas, miejsce… Ale to jednak nie było to, co poczułam czytając tekst A.
W przypadku wykonania też stawiam na tekst A. W B raziła mnie mnogość dialogów, w A natomiast rozpływałam się w opisach: przyrody, otaczającego świata, erotyki, emocji bohaterów i mogłabym wyliczać w nieskończoność.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 2
B: 0
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 3
B: 1
Uzasadnienie:
Biorąc pod uwagę poprawność językową daję remis. Nie zauważyłam błędów, ale też ich specjalnie nie szukałam.
W kategorii plastyczność tekstu daję zdecydowanie więcej punktów tekstowi A. Za niesamowite opisy, o których już wspomniałam wcześniej, za klimat miniatury, który mnie urzekł, za cudną, złożoną budowę zdań… Dobra, wystarczy.
Również za kunsztowność tekstu A dam więcej punktów. Może to moje subiektywne zdanie, ale wolę w miniaturach przewagę opisów nad dialogami. Poza tym w tekście A spodobały mi się niecodzienne zwroty w narracji, nadające całości lekkości i pewnej oryginalności.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 4
B: 1
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 2
B: 0
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 2
B: 1
Uzasadnienie:
W kategorii kreacja głównego bohatera ponownie moim faworytem jest tekst A. Obraz Emily, jaką przedstawiła nam autorka jest pełny. Poznajemy kobietę nietuzinkową, ulegającą magii wpojenia, ale też nie przestającą do końca kochać swojego chłopaka. Biorę taką Emily w całości i nie chcę żadnej innej. Emily z sagi to ledwie wyblakła kopia tej dziewczyny, którą dostrzegłam w tej mini.
W tekście B niestety główna bohaterka dużo traci, jak dla mnie, w porównaniu z Emi z tekstu A. Jej postać jest ciekawie przedstawiona, ale brakuje mi w niej tego czegoś, jakiegoś pazura, jakiejś tajemnicy.
Postacie drugoplanowe wg mnie też są bardziej interesujące w tekście A. Przede wszystkim nietuzinkowa Leah. Bardzo dobrze przemyślana postać przez autorkę, na początku zgryźliwa, przesączona nienawiścią, w końcu stająca po stronie głównej bohaterki, jak prawdziwa siostra, ze zrozumieniem. Świetnie wykreowana postać.
Sam… no cóż, okazał się słaby. Żaden z niego alfa, a tylko mężczyzna z nieco przerośniętym ego. Mikkel, fajna postać prawdziwego faceta z jajami, gotowego walczyć do końca o swoją ukochaną. Czyż nie takich mężczyzn pragniemy?
W tekście B niestety nie zauważyłam bohatera drugoplanowego, który w jakiś szczególny sposób przyciągnął by mogą uwagę.
Relacje między bohaterami… No, cóż, tu też punkt więcej dla tekstu A. Przede wszystkim za wspaniale zbudowane relacje międzyludzkie, takie proste, a takie czasem trudne. Zazdrość, nienawiść, miłość i za samo wpojenie, które nie do końca jest piękną bajką, ale bywa że przypomina złotą klatkę.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1,5
B: 0,5
Uzasadnienie:
Nie wiem czy napiszę wszystko, co chciałabym Wam, autorki, przekazać, bo trochę się spieszę, ale przykro mi, być może krzywdzę tekst B, zachłyśnięta czarem miniatury A lecz tak po prostu czuję w tej chwili. A mnie wciągnął w swoją głębię, na długo zostanie w mojej pamięci. Jest to tekst niezwykle zgodny z moimi własnymi, subiektywnymi wieloma odczuciami, być może dlatego zrobił na mnie tak duże wrażenie. Poza tym uważam że jest to świetny tekst, autorka dobrze wczuła się w rolę Emily, przemyślała jej historię. Ta opowieść jest magicznie prawdziwa.
Dlatego też taki rozdział punktów.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 1
B: 0
Razem
A: 26
B: 9
Gratuluję |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Pią 21:09, 18 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Antonina
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 41 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera
|
Wysłany:
Nie 19:36, 20 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– wykonanie (3 pkt.)
A: 2
B: 1
Uzasadnienie:
Podobał mi się pomysł na tekst A, tzn. przedstawienie momentu wpojenia i ukazanie życia Emily przed wpojeniem, jednak z wykonaniem było trochę gorzej, tzn. moment wpojenia był opisany strasznie krótko i potem nastąpiło takie streszczenie sytuacji, co moim zdaniem trochę zniszczyło całość.. Na początku byłam właściwie pewna, że to Samowi urządza masaż, a tu jednak nie. Ciekawa koncepcja, że Emily wybiera jednak innego.
W tekście B też mamy Emily przed wpojeniem, też mi się spodobało, myślałam też, że tu dam więcej punktów za wykonanie, gdyż zapowiadało się ciekawie z kilku względów, ale zakończenie mnie totalnie rozczarowało – jakby autorka nie miała pomysłu, jak dobrze zakończyć opowiadanie. Nic z niego nie wynika.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– plastyczność (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 2,5
B: 1,5
Uzasadnienie:
Podobał mi się styl w tekście A, zdania były ładnie zbudowane, dużo określeń. Nie zauważyłam zbyt dużo błędów, ale kilka zgrzytnięć było, np. zdanie Emily w odpowiedzi rzuciła go poduszką, czy przecinek zamiast kropki i w paru miejscach przecinków nie było tam, gdzie być powinny. Ale poza tym całość czytało się bardzo płynnie i przyjemnie.
Tekst B także czytało mi się płynnie, nie zauważyłam żadnych błędów, całość była dobrze napisana, do słownictwa też nie mam zastrzeżeń, aczkolwiek w tekście A było ono bogatsze.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 1,5
B: 3,5
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 1
B: 2
Uzasadnienie:
W obu przypadkach podobało mi się przedstawienie Emily, ale w tym wypadku daję pierwszeństwo tekstowi B. W pierwszym tekście mamy Emily jako ukochaną i właściwie tylko ukochaną, natomaist w tekście B Emily jest przedstawiona na kilku płaszczyznach, tzn. jako zakochana dziewczyna i osoba mająca problem ze swoją przynależnością etniczną, przez co całość tej postaci jest ciekawsza w tekście B niż w A. Postacie drugoplanowe oceniam po równo, ponieważ zarówno w jednym jak i w drugim tekście nie mam się do czego przyczepić. Co do relacji: w tekście A były one opisane bardzo pięknie i umiejętnie, ale w tekście B urzekło mnie przedstawienie relacji Leath – Emiliy, stąd przewaga tekstu B w tym względzie.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1
B: 1
Uzasadnienie:
W ogólnym rozliczeniu lepiej wypada tekst A, są ciekawe zwroty akcji, zaskoczenie i porządne zakończenie, czego zabrakło w tekście B. Mimo wszystko w przyjemnym odbiorze dałam po równo, gdyż tekst B ratuje się po pierwsze fajnym przedstawieniem relacji kuzynek i po drugie cudnym snem o wielorybie, wieloryb i jego nastawienie do sprawy był zdecydowanie był zdecydowanie najlepszy
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 1
B: 0
Razem
A: 18
B: 17 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Pozytywka
Dobry wampir
Dołączył: 06 Lut 2010
Posty: 662 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pon 19:54, 21 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: - 2
B: - 1
– wykonanie (3 pkt.)
A: -2
B: -1
Uzasadnienie: Tekst A mnie zaskoczył ... pozytywnie nie spodziewałam się takiego podejścia do tematu i za to wielkie brawa dla autorki. Tekst B też nieszablonowy, ale jednak mniej pomysłowy niż A. Czytając pierwszą miniaturę naprawdę miałam ciarki ... urzekła mnie historia Emily i Mikah, a przede wszystkim jej zakończenie... zupełnie odmienne i nieprzewidywalne. Za wykonanie też więcej punktów przyznałam tekstowi A, ponieważ spodobał mi się podział na trzy, z pozoru niezależne części, wiążące się jednak w spójną całość. Rewelacyjny dla mnie jest drugi fragment kiedy dochodzi do wpojenia ... taki krótki, zwięzły, tajemniczy... dokładnie jak samo zjawisko wpojenia. W miniaturze B ujął mnie za to akcent humorystyczny - rozmowa z wielorybem bardzo ciekawy zabieg.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: -1,5
B: -1.5
– plastyczność (2 pkt.)
A: -1,5
B: -0,5
– kunsztowność (4 pkt.)
A: -3
B: -1
Uzasadnienie: Oba teksty są przyjemne w odbiorze, ale A jest zdecydowanie bardziej plastyczny, dzięki fantastycznym opisom sytuacji, przyrody czy relacji międzyludzkich. W tekście pierwszym nie zauważyłam błędów, w tekście B raz rzucił mi się w oczy błąd stylistyczny. Całość, wg mnie, w obu przypadkach bez większych zgrzytów i niedociągnięć w tym względzie Prawdę mówiąc zawsze zastanawiam się co powinnam oceniać w kategorii kunsztowność... treść, sposób wykonania, konstrukcję miniatury, fabułę czy może jeszcze coś innego? Dlatego pod uwagę biorę mieszankę tego wszystkiego, co składa się na ogólne wrażenie. I tutaj też wygrywa tekst A, bo zaskakuje oryginalnością, zgrabnym połączeniem poszczególnych części w całość oraz nieprzewidzianym zakończeniem. Tekst B także jest przyjemny w odbiorze, ale brak mi jakiegoś konkretnego zakończenia - niby można się domyślać co stanie się potem, ale brak jakiejś wskazówki dla czytelnika, w którą stronę powinien skierować swoje myśli.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: - 3
B: -2
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: - 1,5
B: - 0,5
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: -2
B: -1
Uzasadnienie: W miniaturze A widzimy wyrazistą kobiecą postać, borykająca się z wewnętrznymi rozterkami, o skomplikowanej osobowości. Emily z miniatury B to zupełnie inna osoba - nie mnie oceniać, który wizerunek jest lepszy czy bliższy 'prawdzie', ale bardziej przekonuje mnie bohaterka pierwszego tekstu. Być może dlatego, że czytając miniaturę A wyobraziłam sobie Emily jako dojrzałą kobietę, a podczas czytania tekstu B przed oczami stanęła mi niepewna siebie i zagubiona nastolatka... a ze mnie już przecież stary babsztyl, wobec czego pierwsza bohaterka bardziej przypadła mi do gustu Wśród postaci drugoplanowych na pierwsze miejsce zdecydowanie wysuwa się Mikah - prawdziwy facet, który decyduje się walczyć do końca, nawet wiedząc, że w grę wchodzi magia... chłopak z tekstu B, przy Indianinie, wydaje się być trochę... bezpłciowy... niewyraźny. Już bardziej podoba mi się Lea z opowiadania B. Za to nie zbyt przypadła mi do gustu kreacja Indianki w pierwszej historii - wiedząc o Leah to co wiemy z Sagi, raczej trudno uwierzyć w jej przymierze z Emily. Relacje między bohaterami... tekst A aż się skrzy od emocji pożądanie, miłość, rozterki wewnętrzne, zazdrość... W tekście B podobają mi się relacje pomiędzy kuzynkami.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: - 2
B: - 1
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: -1
B: - 1
Uzasadnienie: w zasadzie mogłabym powtórzyć to samo co napisałam wyżej Ogólne wrażenie w obu przypadkach jak najbardziej pozytywne, ale tekst A zyskuje oryginalnym ujęciem tematu, pięknymi opisami, ciekawą konstrukcją i nieprzewidywalnym zakończeniem. Chciałabym napisać więcej, ale niestety czas dziecko położyć do łóżka
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: -1
B: -0
– dialogi (1 pkt.)
A: - 0
B: - 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: - 1
B: - 0
– słownictwo (1 pkt.)
A: - 1
B: - 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: - 1
B: - 0
Razem
A: -23,5
B: -11.5 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Wto 21:38, 22 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A:1
B:2
– wykonanie (3 pkt.)
A:1,5
B:1,5
Uzasadnienie: Zaskoczyło mnie to, ze w B tak właściwie to nie było Sama, a mimo wszystko było ciekawie. bez wpojenia, bez żadnej magii, a mimo wszystko interesująco.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A:1,5
B:1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A:1
B:1
– kunsztowność (4 pkt.)
A:3
B:1
Uzasadnienie:Cóż, oba teksty były na wysokim poziomie. czytało się przyjemnie. Rozdzieliłam punkty dopiero przy ostatnim podpunkcie, bo tylko tu miałam jakieś porównanie. Opisy z A kupiły mnie całkowicie. To one tworzyły atmosferę.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A:4
B:1
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A:0
B:2
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A:2
B:1
Uzasadnienie: Emily z pierwszego tekstu bardziej pasowała mi do tej kanonicznej, była bardziej dojrzała. Ujęła mnie za to Leah z B. Dowcipna, sarkastyczna i z wdziękiem. Cała ona. Dłuzej zastanawiałam się przy relacjach, ale postawiłam na te, które są bardziej złożone. Relacje w A były bardziej skomplikowane, a przy tym i głębsze.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A:1
B:2
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A:1
B:1
Uzasadnienie: Ta nieszablonowość to dla mnie ciężki orzech. Od zawsze... Ale dałam wiecej B, bo nie bylo tu Sama, którego sie spodziewałam. Ogólnie tekst zaskakiwał, bo tak naprawdę nie przewidziałam nic. To była kompletna niespodzianka.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A:1
B:0
– dialogi (1 pkt.)
A:0
B:1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A:1
B:0
– słownictwo (1 pkt.)
A:1
B:0
– autentyczność (1 pkt.)
A:0
B:1
Razem
A:19
B:16 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
rani
Dobry wampir
Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 244 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy
|
Wysłany:
Śro 12:21, 23 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– wykonanie (3 pkt.)
A: 2
B: 1
Uzasadnienie:
Tekst A jest przepiękny. Historia miłości, która wygrywa z magią i naturą. Nigdy nie rozumiałam, co takiego romantycznego może być wpojeniu. Facet się wpaja, a kobieta musi mu się oddać. Bo lepszego nikogo nie znajdzie, bo tylko on ją będzie kochał wiecznie. Nie chciałabym czegoś takiego. Emily miała kogoś, kogo kochała, zanim Sam się w niej wpoił. I mimo, że próbowała być z Samem, poddać się temu, to nigdy nie zapomniała o swojej pierwszej miłości. Bardzo mi się podoba. Czytałam tę opowieść, jak zaczarowana, ma w sobie coś niezwykłego.
Tekst B mnie nie przekonał. Wydaje mi się taki urwany, a Emily bardzo głupiutka. Nie kupuje tego, że zakochała się w ledwo spotkanym chłopaku, który popisuje się swoją wiedzą o Indianinach. Strasznie to płytkie.
Jeśli chodzi o wykonanie, to w tekście A są piękne opisy przyrody, masa emocji. W tekście B stanowczo za dużo opisów, brak jakiegoś uczucia w tym tekście.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 2
B: 0
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 3
B: 1
Uzasadnienie:
W żadnych z tekstów nie zauważyłam błędów, oba wydały mi się poprawne.
Jeśli chodzi o plastyczność, to wygrywa tekst A. Piękne opisy, magiczny klimat, pewna doza delikatnego erotyzmu. Zdania były dobrze zbudowane, wszystko czytało się bardzo płynnie.
W tekście B było za dużo opisów, takich suchych informacji. Jeśli chodzi o kunsztowność także wygrywa tekst A.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 4
B: 1
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 2
B: 0
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 3
B: 0
Uzasadnienie:
Bez dwóch zdań postacie w tekście A mnie całkowicie zauroczyły. Emily jest mądrą, dojrzałą kobietą. Jest rozdarta, w głębi duszy nieszczęśliwa. Kocha dwóch mężczyzn, który jeden praktycznie jest jej narzucony. Jest w niej jakaś tajemniczość, eteryczność. Ulega Samowi, jednak nadal kocha Mikah. Emily Sagowa właśnie taka powinna być.
Emily z tekstu B jest dla mnie zbyt papierowa i nieco infantylna. Nie jest oryginalna, czy nietuzinkowa. Zakochuje się w pierwszym napotkanym chłopaku, zachowuje się przy nim bardzo głupio. Nie lubię takich postaci.
Jeśli chodzi o postacie drugoplanowe to absolutnie zakochałam się w Mikah. Niezwykle pociągający mężczyzna, silny, kochający swoją kobietę nade wszystko. I walczący o nią z narażeniem życia. Prawdziwy wojownik z krwi i kości. Nic tylko się zakochać :D Dla mnie najlepsza postać z obu miniaturek.
Sam jest tu kompletnym idiotą i bufonem. Nie polubiłam go tu zupełnie, jego postawa odstrasza.
W tekście B nie ma jakoś szczególnie wyróżniających się drugoplanowych postaci.
Jeśli chodzi o relacje między bohaterami, to także wygrywa tekst A. Między Emily a Mikah jest masa uczuć i namiętności. Mamy też trudną relację między Emily a Leah. Nienawiść, ból, zazdrość i wybaczenie. Wiele uczuć, o których dużo możemy się w tekście dowiedzieć.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 2,5
B: 0,5
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1,5
B: 0,5
Uzasadnienie:
Tekst A mnie zauroczył, zafascynował. Jest lepiej napisana, historia jest piękna, oryginalna. Dużo opisów, które kocham, bardzo plastycznych. Bohaterowie pełni emocji i pasji. O wiele lepiej mi się go czytało, bardziej mnie po prostu zachwycił.
Tekstowi B niestety czegoś brakuje. Jest taki schematyczny i kończy się jak dla mnie w dziwnym momencie.
Widać, że tekst A jest bardzo przemyślany i dopieszczony.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 1
B: 0
Razem
A: 27,5
B: 7,5 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Czw 15:05, 24 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A:1
B:2
– wykonanie (3 pkt.)
A:2
B:1
Uzasadnienie:
Nie ma co ukrywać - tekst B jednak jest orginalniejszy, jest w nim powiew świeżości, jakaś mistyczna siła. Zdecydowanie na plus. To mi się podobało, że autorka nie poszła jakimś utartym schematem, ale poszukiwała własnego pomysłu, co najlepsze, odmiennego niż zazwyczaj.
Tekst A z miłością, którą owszem uwielbiam, idzie w kierunku, który jest nam już znany od dawna. Nie zmienia to jednak faktu, że wykonanie tegóż oto tekstu było lepsze.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A:2
B:1
– plastyczność (2 pkt.)
A:2
B:1
– kunsztowność (4 pkt.)
A:3
B:1
Uzasadnienie:
Tekst A w stylu jest moim zdecydowanym fawrotytem. Dostałam od niego wszystko - świetne opisy, ciekawe dialogi, świetny dobór słów. Słowem - idealnie wręcz. Czytało się bardzo płnnie i szybko, mniemam że dzięki właśnie plastycznym opisom. A błędów się żadnych nie doszukałam.
W tekście B za to zabrakło mi własnie większej ilości opisów. Trochę więcej magnetyzmu w plastyczności. Właściwie tutaj opisów jest zbyt malutko, nie widzę tej kunsztowności.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A:2
B:1
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A:1
B:2
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A:1.5
B:1.5
Uzasadnienie:
EMily z tekstu A wzbudza we mnie współczucie. Autorka miała ciekawą koncepcję na przedstawienie jej związku z Samem. Na jej miejscu wolałabym oczywiście Mikah xD Od razu mi się spodobał, a to, że przyszedł o nią walczyć, nie wiedząc, że czeka go śmierć sprawiało, że miniaturkę czytało się bardzo dobrze. Ich powiązania, koneksje, walka Sama z Mikah to wszystko trzymało mnie w napięciu.
Tekst B za to był troszkę... infantylny? Emily, która zakochuje się w piosenkarzu - orginalne, ale sama postać tego Ala nie przypadła mi do gustu. Był taki dziwny. Za to nadrabiała Leah.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A:1
B:2
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A:1.5
B:0.5
Uzasadnienie:
Tekst A jest na swój sposób magiczny. Podobało mi się to, że nie zawsze można mieć to, co się chce. Autorka nie bała się niedać nam happy endu. I to jest fajne. Odebrałam go bardzo dobrze.
Tekst B trochę stracił właśnie na postaci Ala. Choć jest zdecydowanie nieszablonowy.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A:1
B:0
– dialogi (1 pkt.)
A:0
B:1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A:1
B:0
– słownictwo (1 pkt.)
A:1
B:0
– autentyczność (1 pkt.)
A:1
B:0
Razem
A:21
B:14 |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Czw 15:24, 24 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Czw 22:25, 24 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– wykonanie (3 pkt.)
A: 1
B: 2
Uzasadnienie:
Tekst A był dla mnie zbyt banalny, poszarpany, najpierw szczegółowy opis, a potem już kompletny pośpiech i moim zdaniem za duża niespójność. Z drugiej strony mamy tekst B, który wprowadza postacie stopniowo, z poczuciem humoru. Bez dziwnych zestawień rodem z romansu po podręcznik do biologii.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 2
B: 2
Uzasadnienie:
Większych (mniejszych też nie) błędów nie zauważyłam, a czytałam na głos, żeby nie przyspieszać na siłę, bo zaraz minie mi termin, a przecież obiecałam. Tekst A kompletnie mi nie szedł. Z jednej strony były tam zdania bardzo magiczne, ale za chwilę burzyło tę magię wtrącenie jak z podręcznika. Zdecydowanie nie dla mnie tekst, stąd ocena, która pewnie Autorkę trochę zaboli, ale wszystkich nie da się sobie zaskarbić, więc głowa do góry! Tekst B lżejszy, łatwiej przyswajalny, miejscami wręcz mocno zabawny, brawo. Kunszt po równo, bo brakowało mi czegoś, co pozwoliłoby mi inaczej przydzielić te punkty.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 3
B: 2
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 0
B: 2
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 1
B: 2
Uzasadnienie:
Emily z pierwszego tekstu to postać o wiele bardziej złożona - tu nie mam wątpliwości, podobnie jak z Leą z tekstu B i relacjami, które o wiele bardziej do mnie trafiły właśnie w drugim tekście.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
Uzasadnienie:
Nie uważam, żeby którykolwiek z tekstów był szablonowy, ale odbiór był przyjemny tylko w przypadku drugiego tekstu. Z pierwszym rozminęłam się całkowicie.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Razem
A: 14
B: 21 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Czw 23:04, 24 Cze 2010 |
|
Głosowało 7 osób, co daje 245 pkt. do podziału, a ten wygląda następująco:
Tekst A: 149 pkt.
Tekst B: 96 pkt.
Zwycięzcą zostaje Pernix! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|