FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Alec (Pernix i Rathole) [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Czw 8:38, 03 Cze 2010 Powrót do góry

Runda pierwsza
Pojedynkują się: Pernix i Rathole
Opisywana postać: Alec


KONIEC GŁOSOWANIA: 9 czerwca 2010, godzina 23:59:59

Uprasza się o dokładną lekturę zasad oceniania (UWAGA! To nie ten sam schemat, którego używamy w normalnym pojedynkach ani ten, którego używaliśmy w pierwszej edycji TPP!) oraz Regulaminu turnieju.





Tekst A

Niemoc



Wyobraź sobie taki obrazek. Święta Bożego Narodzenia, wielkie drzewko do sufitu i cała rodzina, która, ustawiona przy nim, szczerzy się fałszywie do zdjęcia. Tak co roku - od 1735, czyli pierwszej Gwiazdki w tym miejscu - w świąteczny dzień dokumentowano podniosłe wydarzenie w siedzibie Volturi. Oczywiście choinka pojawiła się później jako dodatek, nowa tradycja, ale upodobanie do „zamrożenia” tego wydarzenia, nie tylko w pamięci, a na obrazie, pojawiło się od momentu wstąpienia do rodziny dzieci. Najpierw było utrwalanie pędzlem i wielogodzinne czekanie w tej samej pozie, aż malarz skończył dzieło (co wampirom akurat nie sprawiało żadnej trudności, ale było niesłychanie nudne), a od 1839, podążając za nowinkami technologicznymi, robiono fotografie. Wszyscy twórcy tych dzieł, po zrealizowaniu zamówienia, ginęli z ręki władcy, który w ten sposób napawał się chwilą obcowania ze sztuką, a raczej sztukmistrzem. Aro niezmiennie był pełen entuzjazmu i przy pomocy swojej specjalistki od mody przywdziewał nas w najbardziej szykowne ubrania. Dzięki tym malunkom i zdjęciom z pewnością można by śledzić zmieniające się w tej dziedzinie trendy. Ja miałem już tego dojść. Czułem się jak marionetka i szczerze pragnąłem odejść. Niestety razem z siostrą byliśmy najcenniejszymi zdobyczami w jego kolekcji. Zbierał nas niczym śmierć kwiaty do swego ogrodu i trudno było się wyrwać spod jego wpływu i panowania. Poza tym nie mógłbym tak po prostu wędrować sobie po świecie. Chłopięcy wygląd był niemożliwy do zatuszowania. Zazdrościłem Cullenom. Nie tyle ich życia, bo musiało być ono okropnie nudne – mistyfikacja, ciągłe odtwarzanie tych samych schematów: szkoła studia, kilka lat pracy i wszystko od nowa w innym miejscu. Zazdrościłem im suwerenności, chociaż byli zawsze pod szczególną obserwacją straży Volturi. Jedyne co powstrzymywało mnie od buntu, to obietnica dana mamie i Jane. Miała szczególne względy u naszego przywódcy, ale mnie to nie przeszkadzało. Drugą osobą, która sprawiała, że życie we włoskim zamku stawało się znośne, była Sulpicia. Traktowałem ją jak matkę, a ona mnie jak syna. Zawsze potrafiła ostudzić zapał do zmian, choć nigdy nie miała pojęcia, że czułem się zagubiony i znudzony przedłużającą się egzystencją w ciele trzynastoletniego chłopca.

Czasami rozmyślałem nad tym, czy nie lepiej było zginąć na tym stosie. Podobno wampiry nie mają ludzkich wspomnień. Zacierają się one wraz z bolesną przemianą. Zastygają pod marmurową powłoką ciała. W moim przypadku było inaczej. Potrafiłem przypomnieć sobie każdą chwilę z mojego krótkiego, ludzkiego życia. Kodowałem te urywki, które pojawiały się w różnych momentach i poskładałem w całość. To jedyne co mi pozostało. Teraz, gdy myślę o procesach czarownic, potrafię zrozumieć powody całego zamieszania. Ludzie nie tolerują inności, nie lubią, kiedy ktoś jest wyjątkowy, gdy wyróżnia się czymś spośród reszty. Zawiść i nietolerancja zapisują się w genach i zbierają plony po dziś dzień.

Nasza matka zmarła na jedną z panujących wówczas chorób zakaźnych, kiedy my mieliśmy po siedem lat. Jeszcze kiedy była zdrowa, powtarzała mi, że muszę opiekować się Jane, że posiadamy tylko siebie. Ona miała ciężkie życie, wychowując nas samotnie. Całymi dniami nie było jej w domu, ponieważ pełniła funkcję pomagierki w wielu bogatych domach. Wracała po zmroku, spracowana, zmęczona. Jej organizm był słaby, więc choroba zmogła ją błyskawicznie. Trafiliśmy do, oddalonego o setki kilometrów od rodzinnej miejscowości, sierocińca. Przez długi czas izolowano nas od innych dzieci, by przekonać się, że jesteśmy w pełni zdrowi. W placówce panowały szpitalne warunki i surowe reguły. Czuliśmy się tam obco, gdyż dzieci z początku zachowywały się w stosunku do nas sceptycznie i podchodziły z wielką rezerwą. Nazywały nas „dżumowcami”, choć przeszliśmy okres kwarantanny i nic nam nie dolegało.
Jane nie odstępowała mnie na krok od śmierci mamy. Na szczęście mogliśmy przebywać w koedukacyjnej sali dla rodzeństw. Mieliśmy własną, piętrową pryczę, która stała w rogu pomieszczenia i była wyposażona w niewygodne sienniki. Umiejscowienie pryczy dawało nam nieco więcej prywatności niż dzieciom śpiącym na środku sali, ale również podkreślało naszą odmienność. Oddałem siostrze swoją poduszkę, by miała wygodniej, a sam spałem na twardym posłaniu, przykryty tylko cienkim, szorstkim kocem.
Nasz dzień wyglądał pracowicie. Pobudka o piątej nad ranem, kawałek suchego chleba na śniadanie i kubek słabego naparu z ziół, a potem praca w ogrodzie lub w kuchni przy obieraniu warzyw i myciu garów. Najgorszym zajęciem było jednak sprzątanie całego obiektu, do którego również nas angażowano. Następnie otrzymywaliśmy posiłek – z reguły cienką zupę z pajdą pieczywa, raz w tygodniu kawałek mięsa. Po jedzeniu trochę nauki, znów praca, trochę zabawy, modlitwa i sen. Przyzwyczajano nas tu do ciężkiego życia w służbie bogatych ludzi. Nie mieliśmy szans na rodzinne ciepło i miłość. Wbrew pozorom każde dziecko starało się być jak najlepsze, bo nic o wiele gorszego nie mogło nas spotkać poza murami tego budynku. Wszyscy chcieli spróbować, jak wygląda życie za bramą sierocińca.
Największe szanse na wydostanie się z placówki mieli chłopcy. „Targ niewolników”, bo tak nazywaliśmy dzień, w którym przyjeżdżali bogaci, aby „kupić” sobie dzieci do służby, odbywał się w soboty. Oficjalnie dobrzy ludzie chcieli przygarnąć sieroty, ale nikt z nas nie wierzył w altruistyczne zamiary tych strojnych dam i dostojnych panów. Bezdzietne rodziny wolały wychowywać kanapowego psa, a swój majątek zapisać dzieciom rodzeństwa, niż przygarnąć jakąś znajdę i traktować jak własne dziecko. Natomiast biedni tutaj nie zaglądali - sami borykali się z problemami utrzymania.

Kiedy pierwszy raz uczestniczyliśmy w tym wydarzeniu, bałem się, że nas rozdzielą. Obiecałem mamie, że zaopiekuję się Jane i nigdy jej nie zostawię, jednakże w tej sytuacji niewiele miałem do powiedzenia. Czułem niemoc. Los mój i mojej siostry nie zależał od nas. Zabrali nas do bawialni. Była to sala nieco mniejsza niż sypialniana. Tu mogliśmy oddać się rozrywce, choć wyposażenie pomieszczenia było skromne i sami wymyślaliśmy różne gry i zabawy, na przykład w kamyki. Kazano nam ustawić się na baczność w dwóch rzędach, chłopcy po jednej stronie, dziewczynki po drugiej. Jane płakała, kiedy opiekunka pociągnęła ją za rękę i zmusiła do oddalenia ode mnie. Prosiłem ją spojrzeniem, żeby była grzeczna. Starałem się przekazać jej jak najwięcej otuchy. Myślę, że mogła to poczuć, ponieważ szybko się opanowała.
Zostałem wybrany. Dyrektor zakomenderował, abym wystąpił z szeregu. Posłuchałem go, choć biłem się bardzo z własnymi myślami. Nagle ulotnił się cały spokój, jaki próbowałem przesyłać Jane. Ona natychmiast zorientowała się, co to znaczyło. Podbiegła do mnie, krzycząc i płacząc, a następnie mocno przytuliła i nie chciała puścić, mimo iż opiekunka próbowała ją ode mnie oderwać. Znów usiłowałem ją uspokoić, ale ona nie przestawała wyć. Podeszła do nas jeszcze jedna kobieta, lecz Jane upadła na podłogę i wczepiła się w moje nogi. Jej oczy były całkiem przekrwione od płaczu, a twarz przepełniona gniewem. Niemal fizycznie odczuwałem jej ból i strach. Uklęknąłem i objąłem ją ramieniem. Mężczyzna, który mnie wybrał, zrezygnował, sądząc, że miałem siostrę wariatkę i w związku z tym sam mogłem być niespełna rozumu. Dyrektor, żeby załagodzić sytuację, kazał nas wyprowadzić, ale przez kolejne dwa tygodnie odbywaliśmy karę, pełniąc najgorsze dyżury. Nie pozwolono nam również bawić się i uczyć. Zaletą tego incydentu było to, że już więcej nie uczestniczyliśmy w „Targach”, gdyż obawiano się kolejnej sceny. Wiedziałem jednak, że dyrekcja starała pozbyć się naszej dwójki w pakiecie za kulisami. Na nasze szczęście nie było chętnych. Poza tym krótko po tym zmarła opiekunka, która najbardziej walczyła o nasze rozdzielenie, a druga ledwo wyzdrowiała po długiej i męczącej chorobie. Krążyły plotki, że to sprawka Jane, ale nikt nie miał na to niezbitych dowodów. Ja oczywiście nie wierzyłem w te brednie.

W placówce spędziliśmy jeszcze sześć lat. Obserwowaliśmy, jak jedne dzieci przychodzą, drugie odchodzą, a jeszcze inne umierają z wycieczenia. Odliczałem dni do naszych szesnastych urodzin – wtedy mieli nas wypuścić. Nie miałem pojęcia, jak wyglądało życie poza sierocińcem, ale wierzyłem w to, że uda nam się znaleźć uczciwą pracę i żyć godnie tak jak uczyła nas matka.
Niestety w międzyczasie w sierocińcu zaczęła pracować pani Brown. Była niezwykle wyniosłą i surową z oblicza kobietą. Budziła nie tyle respekt, co strach. Zawzięła się na Jane, nie mogąc znieść tego, że tak długo przebywamy w placówce. Do tego Jane wyrosła na zgrabną dziewczynę, jej cera była nadal jasna i delikatna jak płatki kwiatu, mimo ciężkiej pracy, jaką nam serwowano. Opiekunka zaczęła wykorzystywać ją ponad siły. Nie mogłem patrzeć, jak moja siostra się zaharowywała, ale znów nie byłem w stanie jej pomóc.
Pani Brown kazała Jane pracować w polu. Nieraz dziewczyna wracała z wychłostanymi plecami. Opowiadała mi, w jaki sposób ją traktowano. Pałała taką wrogością wobec opiekunki, że aż nienawiść do tej osoby wzrosła i we mnie. Oczywiście wcześniej byłem wściekły, że tak postępowano z małą Jane, ale nie życzyłem tej kobiecie źle. Jane natomiast nie okazywała już bólu. Była zawzięta. Nigdy nie widziałem w niej tyle determinacji i złości.
Kiedy opowiedziała mi o swoim planie, myślałem, że oszalała. Twierdziła, że potrafi uśmiercać złych ludzi. Za przykład podała natrętną opiekunkę, która próbowała nas rozdzielić sześć lat temu. Wszystko zdawało się wówczas takie rzeczywiste. Sam miałem wrażenie, że przepływała między nami jakaś dziwna energia, ale nie zdawałem sobie sprawy, że to magiczne umiejętności mojej siostry.
Potrzebowała włosów pani Brown, co wydawało się ciężkie do zdobycia, jednak los był nam przychylny. Jeszcze tego samego dnia, przechodząc z sypialni do łazienki, zauważyłem uchylone drzwi w pokoju dla personelu. Pani Brown miała wtedy dyżur nocny. Znalazłem jej torebkę, a w niej grzebień, z którego starannie wyciągnąłem wszystkie włosy.
Jane przyszyła je do szmacianki i zaczęła nakłuwać. Najpierw delikatnie, potem mocniej, a na koniec przebiła lalkę na wylot w miejscu gdzie mogłoby być serce. Usłyszeliśmy głuchy łomot i zamieszanie na korytarzu. Okazało się, że znienawidzona opiekunka zmarła. Podejrzewano, że z powodu zawału serca.
Uwierzyłam w umiejętności siostry i byłem pełen podziwu.
Niestety nasza laleczka została odnaleziona. Zostawiliśmy ją w koszu na śmieci, więc było wiadomo, do kogo należała, ale nauczycielka rozpoznała materiał, z którego została wykonana. To była praca domowa Jane.
Natychmiast zorganizowano wydalenie nas z placówki. Trafiliśmy do aresztu, w którym znajdowały się kobiety oskarżone o czary. Byłem jedyną osobą płci męskiej, posądzono mnie za współudział. Nie wiem, czy osoby, które zajmowały się inkwizycją, wierzyły w to, że to też moja sprawka. Ja przekonałem się później, że miałem w tym swój udział.

Aro uratował nas od stosu. Ja i Jane byliśmy jedynymi osobami, które spośród oskarżonych faktycznie posiadały jakieś moce. Przybyłby za późno, ale gniew Jane urósł do takich rozmiarów, że panowała przez chwilę nad strażą, która miała nas związać i wrzucić do ognia. Wiem, że byłem jej katalizatorem. Dawałem jej siłę. Kiedy staliśmy się wampirami, mała Jane nauczyła się wykorzystywać swoje zdolności, ja byłem nadal zagadką. Aro nie potrafił mnie zdiagnozować – ani on, ani żaden z jego utalentowanych pobratymców, choć zdawał sobie sprawę z tego, że jestem ważnym kwiatem w jego ogrodzie, może nawet najważniejszym. Byłem mu posłuszny, a on zachowywał się wobec mnie z rezerwą. To Jane zaskarbiła sobie jego serce. Stała się ode mnie niezależna, choć ja nadal poczuwałem się do tego, by ją chronić - tak jak obiecałem matce. Tylko ona trzymała mnie w Volterze. Mogłem wzmacniać dary innych lub je osłabiać. Wampiry z mocami były dla mnie pionkami na szachownicy, które mogłem przesuwać. I będę to robił, póki żyje Jane.





Tekst B


Ciężkie krople deszczu spadały na daszek werandy. Alec siedział na małym stołku i wsłuchiwał się w dźwięki nocy. Nieopodal grupka mężczyzn w średnim wieku wracało z pobliskiego baru, podśpiewując, skacząc i popychając się. Tak beztrosko i jakby wciąż byli młodzi. Parę ulic dalej można było usłyszeć kilku dwudziestolatków, którzy przekrzykiwali się, tłukli co chwilę butelki i raz po raz wybuchali śmiechem rozchodzącym się echem po okolicy, zagłuszającym nawet oddalający się głośny śpiew pijanych mężczyzn. Do uszu Aleca dobiegł stukot końskich kopyt o kamienną uliczkę. Podniósł się i wybiegł z werandy. Rozglądał się, próbując odnaleźć ów dorożkę.
- Tato? - powiedział, lecz nie doczekał się odpowiedzi. Zrezygnowany wrócił z powrotem na stołek. Oparł łokcie na kolanach i ułożył policzki na dłoniach. Niebo roziskrzało tysiące gwiazd. Migotały wesoło, przez co kąciki ust chłopaka lekko powędrowały ku górze.
- Alec! Wracaj do domu, przeziębisz się! – krzyknęła matka, przerywając mu w ważnym rachunku na palcach. Siedem. Dokładnie siedem gwiazd zdążył do tego czasu naliczyć.
- Masz siedem lat, Alec. Jesteś już prawie mężczyzną – szepnął do siebie i wszedł do domu, po raz ostatni zerkając, czy ojciec nie wraca kamienną uliczką.

***
- Mamusiu, mamusiu, co oni robią? – pisnęła Jane, wtulając się jeszcze bardziej w matkę. Alec stał przed matką i siostrą, chcąc w razie czego je chronić. I choć nogi miał jak z waty i bał się niemiłosiernie, to wiedział, że tatuś byłby z niego dumny.

Czterech umięśnionych mężczyzn przerzucało ich rzeczy, otwierając kufry, tłukąc drogie dzbany i wazony, wręcz demolując dom. Śmiali się przy tym, zagłuszając cichutki szloch Jane.

W pewnej chwili drzwi otwarły się i Thomas wszedł do domu. Gdy zobaczył, co się dzieje, uśmiech szybko zszedł mu z twarzy. Podbiegł do stojącego najbliżej mężczyzny i walnął go pięścią w nos. Trzech pozostałych podbiegło do niego i złapało. Siłą wyprowadzili go z domu.

***
Alec odłożył gruby tomik na stojącą przy łóżku szafkę. Zasunął zasłony, rozglądając się przed tym na podwórze. Dzisiejsza noc okazała się spokojna. Można było jedynie usłyszeć co jakiś czas szczekanie psów. Popatrzył na matkę pogrążoną w głębokim śnie i pocałował ją w czoło. Sprawdził wcześniej, czy nie ma gorączki. Odkąd zabrali ojca, często chorowała. Nie sposób jednak się temu dziwić. Prawie nie wychodziła z domu, była słaba. Zdmuchnął świecę i skierował się ku drzwiom.
- Thomasie, każ im cię puścić. Co oni chcą zrobić?
Złożył palce w pięść i zacisnął zęby, starając się z całych sił zahamować nawet najmniejszą łzę. Zaczął oddychać coraz szybciej, ale udało mu się nie rozkleić. Musiał być silny. Miał już przecież jedenaście lat.

***
Słońce skrywało się za ciężkimi chmurami, lecz mimo to dzień był gorący i parny. W nocy miała być wielka burza. Ostatnio przez miasteczko przeszło już ich parę, a towarzyszyły im wiry powietrzne. Większość ludzi utrzymywało się z rolnictwa. W okolicy był tylko jeden lekarz, który przyjeżdżał trzy razy w tygodniu, i aptekarz, który sprzedawał zioła i inne magiczne napary. Elisabeth zawsze mówiła Jane i Alecowi, że to brednie i aptekarz chce jedynie naciągnąć ludzi. Kiedyś często chodziła z nimi po polu i pokazywała rozmaite kwiaty mające praktyczne zastosowanie. Jedne pomagały na bolące stawy, inne na grypę. Tych „jej” ziół nigdy nie widziała w aptece. Zresztą to było już dawno temu. Teraz każdy dzień spędzała w swoim pokoju, rzadko kiedy z kimś rozmawiała. Prosiła tylko, aby raz na dwa tygodnie przyszedł do niej pastor. Była pewna, że w końcu pewnego ranka nie otworzy swoich oczu. Zostawi dzieci, które tak bardzo kocha, by dołączyć do swojego męża.

Chłopi bali się, że tego roku przez ulewne deszcze i burze zmarnują się całe ich uprawy. Alec często zastanawiał się, czy nie powinien wyjechać do miasta. Od kiedy zabrakło ojca, ledwo wiązali koniec z końcem. Czasem przyjeżdżał stryj z żoną i im pomagał. Choć przez moment mogli poczuć się jak w prawdziwej rodzinie, ale to nie wystarczało.

Kiedy wrócił do domu, Jane siedziała na stołku i obierała ziemniaki.
- Mało – powiedziała, wskazując głową na miskę.
- Wystarczy. Mama u siebie?
Kiwnęła głową i zasmuciła się jeszcze bardziej.
- Szkoda, że żadne z jej ziół nie pomagają na depresję.

***
Alec kończył dzisiaj szesnaście lat. Postanowił nie uczcić swoich urodzin i o nich zapomnieć. Już od lat czuł się jak szesnastolatek.
Sięgnął ręką do kieszeni, lecz jego palce napotkały na swojej drodze jedynie kamyk i dziurę. Zerknął po raz ostatni na sklepową witrynę i uśmiechnąwszy się do sprzedawcy, ruszył do domu. Niedawno otworzono w miasteczku sklep. Początkowo pobliski rzeźnik bał się konkurencji, ale okazało się, że akurat w tym sklepie sprzedaje się inne rzeczy. Oprócz ciekawych drewnianych figurek (Aleca takie nie interesowały, ponieważ sam potrafił je zrobić), lalek i innych zabawek, można było spotkać czasem ciągnące się cukierki. Zjadł w swoim życiu tylko takie trzy, ale miał pewność, że nigdy nie zapomni ich smaku.

- Alec? – usłyszał. Odwrócił się i zobaczył mężczyznę. Nigdy nie spotkał kogoś równie przystojnego. Zbadał go od dołu do góry i zatrzymał się oczyms przy czerwonych tęczówkach nieznajomego. Jego usta wykrzywiły się w uroczym uśmiechu, ukazując przy tym rząd równych, śnieżnobiałych zębów.
- Dzień dobry…? – powiedział niepewnie.
- Och, przepraszam. Nie wypada tak niekulturalnie, szczególnie w stosunku do jubilata. Nazywam się Aro – powiedział i wyciągnął bladą, szczupłą dłoń w stronę chłopca. Ten niepewnie ją uścisnął, lecz nie próbował odwzajemnić uśmiechu.

***
Każdą komórkę jego ciała przeszył piorunujący ból. Myślał, że umiera. Wił się w agonii, czując, że coś się z nim dzieje, że zachodzi w nim jakaś zmiana. Nie mógł powiedzieć ani słowa, otworzyć oczu, nic nie słyszał. Czuł obecność swojej siostry. Wiedział, że jest gdzieś obok i że cierpi tak samo jak on. Od trzech dni nie doświadczył niczego innego niż płomienie bawiące się jego ciałem. Miał wrażenie, że języki ognia smagają go wszędzie i wręcz śmieją się z każdego jego wstrząsu, ruchu, zaciśnięcia pięści i grymasu na twarzy.

Lecz nagle ból ustąpił. Wszystko stopniowo odeszło, aż był w stanie otworzyć oczy. Spróbował podnieść się z łóżka, ale wszystko zawirowało. Oparł się o coś stojące za nim i wziął głęboki wdech. Nie przyniosło mu ulgi. Wypuścił powietrze i złapał je ponownie. Zauważył, że wcale nie potrzebuje tlenu. Odwrócił się i zobaczył, o kogo się opiera.
- Alec! Jak miło Cię znowu widzieć. A to musi być Jane, tak? – tu spojrzał na dziewczyną, która również już stała. – Nazywam się Aro – przedstawił się i wyciągnął rękę. Jednak ta jej nie uścisnęła. Nie zniechęcił się, a uśmiechnął jeszcze szerzej. – Alec, kto by pomyślał! Ty, tutaj… Ach, a jesteś tak podobny do ojca! – Zaklaskał dwa razy w dłonie. - A więc witamy w Volterze!

***
Zżółkniałe liście spadały z drzewa i pokrywały biały pomnik. Alec dmuchnął i wszystkie zsunęły się na ziemię. Objął siostrę ramieniem i stali, wpatrując się w wyryte imię ich matki.
- Chciałabym móc płakać. Nie pamiętam, kiedy to ostatnio robiłam.
- Kiedy zabrali ojca.
- Ach, już pamiętam – szepnęła. – Pamiętam też, jak stałeś przede mną i mamą. Chciałeś nas bronić.
Kocham cię, wiesz? Jesteś wspaniałym bratem.
Alec uśmiechnął się i pocałował siostrę w czoło.
- Myślisz, że jeszcze ich spotkamy?
- Nie wiem. Ale na pewno właśnie na nas patrzą… i się uśmiechają. Są szczęśliwi, razem. A my jesteśmy tutaj.
- Nigdy do nich nie dołączymy – zasmuciła się dziewczyna.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Nigdy nie umrzemy. Będziemy już zawsze tutaj, na Ziemi… Wszystko się zmienia, a my wciąż pozostaniemy tacy sami. Nie chciałabym… Nigdy nie chciałabym takiego życia, wiesz?

Nie odpowiedział. Byli już wampirami od kilku lat i miał dużo czasu, żeby zastanowić się nad swoim istnieniem, tym, czym jest. Nie chciał analizować tego po raz kolejny.
- Chodź, wracajmy do domu.
- Wciąż nie jestem pewna, gdzie jest mój dom.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Śro 23:12, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 18:35, 04 Cze 2010 Powrót do góry

Ha! pierwsza :)

Pomysł

– oryginalność (3 pkt.)

A: 2
B: 1

– wykonanie (3 pkt.)

A: 2
B: 1

Uzasadnienie:

W zasadzie żaden pomysł mnie jakoś szczególnie nie urzekł. Alec jest ciekawą postacią i na pewno można było się tu pokusić o coś bardziej interesującego. Pierwszy pomysł ma jeden interesujący moim zdaniem wątek - Jane jako wiedźma. Tyle że nie o niej miała być ta miniaturka. W zasadzie obie traktują o rodzeństwie bardziej niż o Alecu. I trochę szkoda, że obie autorki skupiły się na bardzo podobnej kwestii - dorastaniu rodzeństwa, stracie matki i przemianie. Z dwóch tych opowiadań wolę pierwsze, bo w drugim mam wrażenie, że autorka nie za bardzo w ogóle miała pomysł na tę postać. Ot, luźna impresja... I nie podoba mi się forma krótkich scenek tutaj, trochę nie widzę celowości takiej formy w tym przypadku, raczej wygląda to dla mnie, jakby autorka nie potrafiła stworzyć jednej, płynnej całości. Tekst A jest taką całością i bardziej się broni. Poprzez narrację pierwszoosobową mamy też tutaj trochę więcej Aleca. Tyle że talent Aleca nie zgadza mi się w tekście A z kanonem... Za to w tekście B nie kupuję tego pomysłu z zainteresowaniem Ara dziećmi. Bo w sumie nie wiadomo dlaczego.

Styl

– poprawność językowa (3 pkt.)

A: 1,5
B: 1,5

– plastyczność (2 pkt.)

A: 0,5
B: 1,5

– kunsztowność (4 pkt.)

A: 1
B: 3

Uzasadnienie:

Błędy były i tu i tu, mniej więcej w tej samej ilości. Oba teksty czytało mi się dobrze, obie autorki zgrabnie operują słownictwem. Jednak jedna rzecz nieco irytowała mnie w tekście A - przesyt wtrąceń, w wielu wypadkach kompletnie niepotrzebnych.

Postacie

– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)

A: 4
B: 1

– postacie drugoplanowe (2 pkt.)

A: 1,5
B: 0,5

– relacje między bohaterami (3 pkt.)

A: 2
B: 1

Uzasadnienie:

Postaciami wygrywa dla mnie tekst A. W tekście B i główny bohater jest mniej złożony, mniej opisane jego uczucia, i Jane jest jakaś nijaka, podczas gdy w tekście A jest taka "z pazurem", reszta postaci drugoplanowych również jest bardziej "żywa" i barwna w tekście A. Relacje między rodzeństwem - ładniej i bardziej szczegółowo pokazane w tekście A.

Ogólne wrażenie

– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)

A: 1,5
B: 1,5

– przyjemny odbiór (2 pkt.)

A: 1,5
B: 1,5

Uzasadnienie:

Rozdzieliłam po równo, bo oba teksty są dość szablonowe. Oba też całkiem przyjemnie się czyta.

Rozdzielamy punkty

– opisy (1 pkt.)

A: 1
B: 0

– dialogi (1 pkt.)

A: 0
B: 1

– estetyka zapisu (1 pkt.)

A: 0
B: 1

– słownictwo (1 pkt.)

A: 1
B: 0

– autentyczność (1 pkt.)

A: 1
B: 0

Razem
A: 19,5
B: 15,5


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Pią 18:37, 04 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Pią 20:59, 04 Cze 2010 Powrót do góry

Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– wykonanie (3 pkt.)
A: 1
B: 2

Uzasadnienie:
W przypadku pomysłu na życie Aleca to o wiele bardziej przypadł mi do gustu tekst A, natomiast wykonanie to inna historia... I tu góruje tekst B, ponieważ pomimo pewnej zawiłości tekstu i faktu, że ostatecznie nie wszystko jest wyjaśnione, to z tekstu B coś wynika, ma dobre (w sensie zadowalające, pełne) zakończenie, natomiast w tekście A jest ciekawa historia życia Aleca, ale potem się to tak rozpływa, ot, powspominał sobie i koniec.

Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 1,5
B: 0,5
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 2,5
B: 1,5

Uzasadnienie:
W tekście A zauważyłam, kilka błędów interpunkcyjnych (braki przecinków), może parę zdań zbudowałabym nieco inaczej. Pomimo tych drobnych byczków, to styl w tekście A przypadł mi do gustu, był on dobrze wyważony, niektóre zdania były dość krótkie, a znów inne rozbudowane. Słownictwo dobrze dopasowane do narratora, tzn. mogłam łatwo uwierzyć, że jest to opowieść Aleca. Całość czytało się przyjemnie.
W tekście B znalazłam parę zdań, które mi nie grały, jak np. to: „Lecz nagle ból ustąpił. Wszystko stopniowo odeszło (...)” - nie mogło chyba nagle odejść stopniowo, musi być albo albo. Zauważyłam też troszkę poprzekręcanych literek. Całość tekstu wydała mi się też trochę chaotyczna, jakby chciano przekazać za dużo momentów, informacji i zdarzeń w tak krótkim tekście.

Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 3
B: 2
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 2
B: 1

Uzasadnienie:
Pomimo, że w tekście B postacie drugoplanowe są zaznaczone słabiej (w sensie ilości) niż w tekście A, to daję po równo, ponieważ i w jednym i w drugim tekście postacie mi pasują. Mogę wyobrazić sobie Jane zarówno jako przerażoną dziewczynkę z tekstu B jak i powoli napełniająca się żądza zemsty, złością i żalem „wiedźmę” z tekstu A. Co innego jeśli chodzi o przedstawienie relacji między bohaterami, tu moim zdaniem lepiej spisała się autorka tekstu A. Są opisy uczuć, Alec wyraźnie martwi się o siostrę, w tekście B potraktowanie tego elementu jest według mnie potraktowane powierzchownie.
No i na koniec Alec: bardziej przekonuje mnie przedstawienie jego postaci w tekście A, jest bardziej szczegółowe, można poznać jego punkt widzenia i charakter. W tekście B osobowości Aleca było trochę za mało, ale mimo wszystko podobały mi się te krótkie opisy jego zachowania, zwłaszcza w tym sklepie z zabawkami i cukierkami, stąd nieduża różnica punktów.

Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1,5
B: 0,5

Uzasadnienie:
W tekście A jedyne co mi się nie podobało to zakończenie, a raczej jego brak. Nic za bardzo nie wynikło ze wspomnień Aleca, można się by było pokusić o jakieś bardziej przemyślany powód tych wspominek. Ale poza tym całość wypada dobrze, mamy uczucia Aleca, ciekawa, zgrabnie opowiedziana historię rodzeństwa. Chociaż chwilami miałam podczas czytania losów bliźniat w sierocińcu miałam wrażenie, że czytam „Dziwne losy Jane Eyre”. W przypadku tekstu B jest dużo niejasności – kim byli ci faceci, dlaczego napadli akurat na rodzinę Aleca, co się stało z jego ojcem, kim dokładnie była Elizabeth, skąd Ara naszła fantazja, by przemienić dzieciaki w wampiry, jak w ogóle do nich dotarł? Można się tylko domyślać. Tekst mógłby być zdecydowanie lepszy, gdyby była możliwość przedłużenia go i odpowiedniego uzupełnienia wątków.

Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 1
B: 0

Razem
A: 20,5
B: 14,5


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Pozytywka
Dobry wampir



Dołączył: 06 Lut 2010
Posty: 662
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 22:45, 04 Cze 2010 Powrót do góry

No to ja też spróbuję Wink

I Pomysł
– oryginalność 3 pkt.
A - 1,5
B - 1,5
– wykonanie 3 pkt.
A - 1
B - 2

Uzasadnienie: Oba teksty są ciekawe, jednak opierają się na podobnym pomyśle - opis nieszczęśliwego dzieciństwa rodzeństwa - dlatego remis w kategorii oryginalność Wink.
Tekst B podobał mi się bardziej pod względem formy przekazu - lubię historie podzielone na pozornie odrębne części, a na dodatek pisane w trzeciej osobie. Taka forma wg mnie daje czytelnikowi większe możliwości obserwacji sytuacji jako całości, a nie tylko utożsamienia się z głównym bohaterem. Podobało mi się również zakończenie tekstu B - przemyślane, będące elementem spinającym poszczególne fragmenty tekstu w jedną całość.


II Styl
– poprawność językowa 3 pkt
A - 2
B - 1

– plastyczność 2 pkt.

A - 1
B - 1


– kunsztowność 4 pkt.

A - 3
B - 1

Uzasadnienie: więcej błędów stylistycznych czy interpunkcyjnych rzuciło mi się w oczy w tekście B. Ogólnie oba teksty czytało mi się dobrze, ale styl budowania zdań w tekście A bardziej przypadł mi do gustu. Dzięki użyciu zdań wtrąconych i odpowiedniego zrównoważenia ich następującymi po nich krótkimi i prostymi, tekst jest wg mnie bardzo plastyczny. Z drugiej strony w tekście B podoba mi się podział na krótkie, odrębne części dające możliwość spojrzenia na bohaterów z perspektywy dłuższego czasu. Jednocześnie za plus uważam niedopowiedzenia, które mnie akurat bardzo odpowiadają, bo nie lubię kiedy wszystko jest podane na tacy Wink

III Postacie
– kreacja głównego bohatera 5 pkt.
A - 3
B - 2

– postacie drugoplanowe 2 pkt.
A - 1,5
B - 0,5

– relacje między bohaterami 3 pkt.
A - 2,0
B - 1,0

Uzasadnienie: ogólnie bohaterowie tekstu A są postaciami bardziej barwnymi, bardziej wyrazistymi. Także ładunek emocjonalny i interakcje pomiędzy bohaterami są lepiej ukazane w tekście pierwszym. W tekście B postacie są trochę rozmyte, zwłaszcza Jane, ale myślę, że to wina formy jaką wybrała autorka. Decydując się na krótkie scenki z życia rodzeństwa była zmuszona wybrać pomiędzy wyrazistością bohaterów, a perspektywą i dystansem, z którego na nich patrzymy.

IV Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu 3 pkt.
A - 1
B - 2

– przyjemny odbiór 2 pkt.
A - 1
B - 1

Uzasadnienie: W tym wypadku wygrywa tekst B, bo jak już pisałam, lubię opowieści dające czytelnikowi możliwość zastanowienia się na nimi, stworzenia własnych teorii, spojrzenia na całość z pewnej perspektywy. Tekst A jest bardzo przyjemny w odbiorze, ale jednocześnie zbyt ... oczywisty. Cała historia jest opowiedziana ciekawie, ale podsunięta czytelnikowi na talerzu pod sam nos - nie ma on specjalnie okazji do tego, aby wysnuć własne wnioski.

V Rozdzielamy punkty :
– opisy 1 pkt.
A - 1
B - 0
– dialogi 1 pkt.
A - 0
B - 1
– estetyka zapisu 1 pkt.
A - 0
B - 1

– słownictwo 1 pkt.
A - 1
B - 0
– autentyczność 1 pkt.
A - 1
B - 0



RAZEM:
A - 20 pkt
B - 15 pkt

Dziwne, cały czas mi się wydawało, że B wyjdzie u mnie na prowadzenie Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Sob 16:21, 05 Cze 2010 Powrót do góry

Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– wykonanie (3 pkt.)
A: 2,5
B: 0,5

Uzasadnienie:

Alec jest jedną z najciekawszych postaci w sadze. Można o nim wiele napisać, jednak troszkę się rozczarowałam tymi tekstami. W tekście A jest jednak o wiele ciekawiej. Bardziej podoba mi się to, że tekst jest spójny i nie przeskakuje z roku na rok. W tekście B te momenty z ich życia są za bardzo pourywane i jakieś takie bez pomysłu. I mam jedno zastrzeżenie do obu tekstów. Miały to być miniaturki o Alecu. A są o Alecu i Jane. Za dużo jej tu, w obu tekstach. Wolałabym, żeby były one bardziej skupione tylko na życiu Aleca, na jego przemyśleniach.


Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 3
B: 2

Uzasadnienie:

Tekst A czyta się lepiej, jest bardziej plastyczny i obrazowy. Dużo opisów, bardziej można się wczuć w tekst. W obu tekstach wyłapałam kilka błędów.


Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 4
B: 1
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 1,5
B: 0,5
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 2
B: 1

Uzasadnienie:

Postacie w tekście A są lepiej nakreślone i wykreowane. Jane - mała wiedźma, która jest już jako człowiek przerażająca i Alec, dziecko, które za wcześnie musi dorosnąć. Bardzo podoba mi się relacja między nimi, niezwykle silna więź. I to, że ich moce już wtedy współgrały ze sobą. W tekście B postacie wydają mi się nieco papierowe. Za mało tu opisanych uczuć bohatera.


Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1,5
B: o,5

Uzasadnienie:

Dałam więcej punktów tekstowi A, gdyż jest dla mnie bardziej przyjemny w odbiorze. Lepiej się go czyta i jest ciekawszy.

Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 1
B: 0

Razem
A: 25,5
B: 9,5


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez rani dnia Sob 16:22, 05 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 23:11, 05 Cze 2010 Powrót do góry

Pomysł

– oryginalność (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– wykonanie (3 pkt.)
A: 1
B: 2

Uzasadnienie: Żaden z przedstawionych tekstów mnie nie powalił. Nie mam też swojego faworyta, jednak jeden wydaje mi się odrobinę lepszy od drugiego, zarówno pod względem wykonania jak i samego pomysłu. W tekście A zniechęcił mnie zaprowadzony już na początku nastrój przygnębienia, w pewien sposób wymuszany na czytelniku poprzez nieustanne narzekanie i wprowadzanie tylko i wyłącznie zmuszających do współczucia scen. Traktowałam też ten tekst poniekąd jak kartkę z pamiętnika. Co prawda nie był to jeden dzień, ale spora część życia, jednak mimo wszystko styl opowiadania (o którym będzie za chwilę) nie przekonał mnie, nie sprawił, że płynęłam przez ten treść. Przechodąc do tekstu drugiego, ten już w pewien sposób był bardziej pozytywny. Przez to – oryginalny, bo rodzeństwo to nieraz było już przedstawiane jako pokrzywdzone przez los, nawet w ludzkim życiu. Biorąc pod uwagę ten podpunkt, przez to, co powiedziałam, wygrywa tekst B. Jeśli chodzi o wykonanie – nie było tam już „kartki z pamiętnika”, pojawiły się opisy, a same przeskoki w akcji, przez to, że następowały nagle, nie były tak rażące. Nie podobało mi się również nawiązanie do magii, która – wydaje mi się – nie pojawiła się w Sadze, nie powinno jej być również i tu.

Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 0.5
B: 1,5
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 1,5
B: 2,5

Uzasadnienie: W tekście A zabrakło mi czystych opisów, nasunął mi się tu na myśl wspomniany już pamiętnik, w notkach do którego, jak wiadomo, nie zwraca się uwagi na szczegóły. Mnie jednak ich brakowało, wydawało mi się, jakby akacja gnała zbyt szybko. Przez to, mimo że czytało się miło, nie znalazłam tam oczekiwanej przyjemności. Jedyne błędy, jakie udało mi się zauważyć, to przecinki, których w jednych miejscach było za dużo, w innych znowu za mało. Wszystko odbija się też na kolejnym punkcie, bo tekst w moich oczach stracił też na kunsztowności (skoro mam już się trzymać zasad oceniania). Był dla mnie zbyt prosty. Pocieszeniem były pierwsze linijki drugiej miniatury, gdzie już tam znalazł się wyczekiwany przeze mnie opis nudnej i nie dla każdego ciekawej czynności. Tego brakowało mi wcześniej. Również to ten tekst czytałam z większą przyjemnością. Być może wpłynęły na to pojawiające się dialogi, ale takie jest też po prostu moje subiektywne odczucie. Trafiały się błędy, nie tak już ważne interpunkcyjne jak drobne składniowe.

Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 4
B: 1
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 2
B: 1

Uzasadnienie: Tutaj sytuacja chyba się odwraca. Przez to zbliżenie do głównego bohatera w teście A, pokazanie wszystkiego z jego strony, postać ta wydaje się bliższa i bardziej znana czytelnikowi niż Alec B. Tamten trochę schodzi z planu i nie wydaje się już tak ważnym bohaterem. Nie kupiłam władającej tajemniczą siłą Jane ani pomagającego jej w tajnym procederze brata. Znowu muszę nawiązać do tego, co pisałam wcześniej, okrutne wychowawczynie również nie są niczym zaskakującym. Ciekawszą postacią była już dla mnie matka, która też zawiodła mnie swoim zachowaniem. Oczekując czegoś świeżego, spodziewałabym się twardych bohaterów. Jeśli chodzi o przedstawienie relacji między bohaterami, te były lepiej widoczne w przypadku tekstu A. Nie zabrakło tego w drugiej miniaturze, ale przez to, że Autorka nawiązywała też do innych zdarzeń, postaci, nie było to tak widoczne.

Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1
B: 1

Uzasadnienie: Brak okrucieństwa, znęcania się nad podopiecznymi w sierocińcach, ale (też nie do końca zwyczajna) rodzina sprawiła, że zapamiętany przeze mnie obraz Aleca nieco się zmienił. Tamten, przedstawiony w tekście A, jakbym już skądś znała. Druga miniatura była odrobinę bardziej zaskakująca i nieprzewidywalna. O odbiorze już mówiłam, jednak podsumowując cała ocenę, zmieniła nieco swoje nastawienie. Mimo kilku nie do końca pasujących mi rzeczy, tekst B nie odbiegał od drugiego. Chociaż zarówno ocena, jak i moja wypowiedź może temu przeczyć. Mogę powtórzyć - nie znalazłam faworyta, chociaż nie miałam problemu z wyłonieniem lepszej dla mnie miniatury.

Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 0
B: 1

Razem
A: 15
B: 20


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 0:01, 09 Cze 2010 Powrót do góry

Pomysł

– oryginalność (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– wykonanie (3 pkt.)
A: 2
B: 1

Uzasadnienie: Pierwszy tekst wydał mi się bardziej spójny, a przez to również lepiej przemyślany. Co do oryginalności - nie umiem się zdecydować. Nie poczułam się szczególnie zaskoczona żadnym z nich. Jednak bez wątpienia wykonanie pierwszego tekstu jest dużo lepsze, czytelniejsze.

Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– plastyczność (2 pkt.)
A: 1,5
B: 0,5
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 3
B: 1

Uzasadnienie: Błędy były w obu tekstach, bo gdzie ich nie ma? Jednak, mimo tego, że nie uważam tekstu A za jakieś kompletne cudo, to druga miniatura wydała mi się bardziej poszarpana, jakby brakowało jej dopracowania, przez to - choć bez wątpienia autorka ma świetny potencjał - stylistycznie praca wiele straciła, a szkoda. W pierwszym tekście spodobały mi się niektóre udane konstrukcje, choć parę porównań wyszło niestety zabawnie w sposób niezamierzony.

Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 3
B: 2
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 2
B: 1

Uzasadnienie: Konsekwentnie. W porównaniu, a tak przecież ocenia się pojedynek, pierwszy tekst wyraźnie zyskuje. Po pierwsze czuć, że Alec jest w nim naprawdę główną postacią, a Jane jest wyrazista i stanowi świetne uzupełnienie swojego brata. Z drugiej strony tekst B ma świetne widoki, ale powinien zostać rozwinięty - przez to trudno np. mówić w jego przypadku o relacjach między bohaterami, kiedy w ogóle trudno odczytać uczucia postaci. Za postacie drugoplanowe daję po równo, bo nie czuję wyraźnej przewagi.

Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 2
B: 0

Uzasadnienie: Żaden z tekstów nie wydał mi się szczególnie nieszablonowy, więc znów remis. W przypadku odbioru nie mam wątpliwości, choć taki podział jest trochę druzgocący, to niestety, ale wykonanie tekstu B powoduje, że nie będę go pamiętać za kilka dni. Trochę jakby autorce zabrakło weny na dopracowanie detali. W tym momencie tekst A wyraźnie prowadzi, opowiada historię, która jednak szybko się nie skończy.

Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 1
B: 0

Razem
A: 22,5
B: 12,5

Zdecydowanie nie oceniłabym, gdybym nie została poproszona. Zabiło mnie to rozdrobnienie punktów.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Śro 19:09, 09 Cze 2010 Powrót do góry

Pomysł

– oryginalność (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– wykonanie (3 pkt.)
A: 2
B: 1

Uzasadnienie:

Obydwa teksty w zasadzie mi się podobały. Ciekawe, spójne, przemyślane z wartko poprowadzoną akcją i interesującymi bohaterami. No właśnie, i tu mam niejako dylemat, ponieważ w obydwu tekstach bohaterami są Alec i Jane, a nie sam Alec.
Rozumiem, że bliźniaki i ich historia jest praktycznie po części taka sama, ale w obydwu tekstach zabrakło mi właśnie pomysłu na Aleca, jako takiego. Otrzymałam za to w podwójnej porcji dwa w jednym. Dlatego za samą oryginalność rozdaję punkty po równo.
W kategorii wykonania jeden punkt więcej wędruje dla autorki tekstu A, ponieważ ta miniatura wydała mi się mimo wszystko troszkę lepiej napisana, jakby autorka doznała nagłej weny i olśnienia, i z prawdziwym natchnieniem opowiedziała swoją historię. Ponadto ten tekst jest ciekawszy w odbiorze, opowiada z większą pasją historię Aleca. Jest nietuzinkowy. A tego zabrakło mi w tekście B.

Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 2,5
B: 1,5

Uzasadnienie:

Drobne błędy zdarzyły się w obydwu tekstach, co nie zakłócało ich (tekstów, oczywiście) odbioru, ale by być sprawiedliwym dzielę punkty równo na pół. Taka sama sytuacja ma miejsce odnośnie plastyczności tekstów. W obydwu przypadkach opisy zrobiły na mnie podobne wrażenie, choć w tekście A były one dość „wartkimi” opisami, za to w B ujęły mnie swoim spokojem, równoważeniem akcji. Ponieważ jednak zarówno w A, jak i w B spodobały mi się mniej więcej po równo, daję remis.
Lepsze wrażenie w doborze słów i budowie zdań zrobił na mnie, mimo wszystko, tekst A. I choć nie przepadam za narracją pierwszoosobową, to w tym przypadku autorka poprowadziła ją całkiem zgrabnie.

Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 3
B: 2
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– relacje między bohaterami(3 pkt.)
A: 2
B: 1

Uzasadnienie:

Tutaj też w zasadzie wygrywa tekst A. Główny bohater w tej mini jest bardziej złożony, autorka wnikliwie przedstawiła zarówno jego osobowość jak i relacje z siostrą. Ponadto Alec z tekstu A wydaje mi się naturalniejszy. Nakreślony przez autorkę jego obraz nie zlewa się w barwną plamę, lecz pozwala wyodrębnić poszczególne aspekty tej postaci. Podoba mi się w jaki sposób dba o siostrę, jak dojrzewa w nim myśl, że to Jane czyni „czary” jeśli ktoś jest dla nich niedobry. Ten chłopiec pozostaje niejako w cieniu silniejszej siostry, ale nie czuje się przez to gorszy. Wręcz przeciwnie uzupełnia ją w naturalny sposób.
Alec z tekstu B gaśnie niejako przy swoim sobowtórze z A. A może jest po prostu bardziej schematyczny. Postacie drugoplanowe, w obydwu przypadkach jeśli bierzemy pod uwagę Jane, stają się w zasadzie pierwszoplanowymi, a ponieważ do obydwu mam dość ambiwalentny stosunek, punktację dzielę na pół.


Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1
B: 1

Uzasadnienie:

Obydwa teksty czytałam z przyjemnością, zostawiając je sobie niczym wisienkę na torcie, na sam koniec oceniania tej rundy. Lecz także obydwa teksty mnie nie zaskoczyły. Owszem to dwa fajne opowiadania, ale zabrakło mi w nich pewnej „ikry”. A szczególnie niestety w tekście B. Tekst A jeszcze w zasadzie się w miarę obronił, ponieważ i pomysł był ciekawy, świetnie skonstruowani i poprowadzeni bohaterowie, szybka, intrygująca akcja. Zaskakujący koniec.
Dlatego też w miarę konsekwentnie przyznaję mu jeden punkt więcej. Po prostu zrobił też na mnie lepsze wrażenie.

Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– dialogi (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 1
B: 0

Razem
A: 21,5
B: 13,5

Gratuluję!


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Śro 19:10, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Śro 23:07, 09 Cze 2010 Powrót do góry

Głosowało 7 osób, co daje 245 pkt. do podziału, a ten wygląda następująco:

Tekst A: 144,5 pkt.
Tekst B: 100,5 pkt.

Zwycięzcą zostaje Pernix!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin