|
Autor |
Wiadomość |
Suhak
Zasłużony
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 136 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Czw 14:20, 03 Cze 2010 |
|
Runda pierwsza
Pojedynkują się: Susan i Gelida
Opisywana postać: Chelsea
KONIEC GŁOSOWANIA: 9 czerwca 2010, godzina 23:59:59
Uprasza się o dokładną lekturę zasad oceniania (UWAGA! To nie ten sam schemat, którego używamy w normalnym pojedynkach ani ten, którego używaliśmy w pierwszej edycji TPP!) oraz Regulaminu turnieju.
Tekst A
Nadludzie
Ucieczka nie zawsze jest aktem tchórzostwa. Nie uciekałam ani przed niebezpieczeństwem – bo przecież byłam niezniszczalna, ani przed życiem – bo przecież go mnie pozbawiono. Uciekałam przed swoją nieokiełznaną naturą, która opętała moją, niedawno jeszcze wolną wolę. Byłam zbrukana i brudna, brzydziłam się siebie. Demetri przed moim odejściem mówił, że mam ostatnią szansę na to, by zachować własną duszę. Już wiem, o co mu chodziło. Ale było już za późno. Teraz stałam przed nim i wpatrywałam się w swoje zakrwawione dłonie. On tymczasem przedstawiał mi zalety nieśmiertelności, jednak go nie słuchałam, bo wiedziałam, że już straciłam wszystko, co odgrywało najważniejszą rolę w moim życiu.
– ...po prostu chciałem, byś miała wybór. I postąpiłaś słusznie. Jesteś kimś więcej niż zwyczajny człowiek. Jesteś kimś, komu nic nie jest straszne. Oni... są czymś podrzędnym, choć myślą, że rządzą światem. Podczas gdy w rzeczywistości są tylko naszym pożywieniem. Bez którego i tak możemy...
– Przestań! – Zamknęłam z furią oczy, po czym zaczęłam wyrzucać z siebie wszystko, co mi leżało na sercu. – To, co mówisz... to są puste frazesy, rozumiesz? Być może już tak bardzo postradałeś człowieczeństwo, że nie odróżniasz dobra od zła. Czujesz się usatysfakcjonowany tym, że wiesz o wiele więcej niż ja, myślisz, że będę się zgadzać z każdym twym słowem... Tak nie będzie! Nie będzie! Przez ciebie... zabiłam! – ostatnie słowa wykrzyczałam mu prosto w twarz.
On się tylko uśmiechnął.
– Takie są prawa natury: jest drapieżnik i ofiara. Musisz się pogodzić z tym, kim jesteś. A to, że twoją pierwszą ofiarą był twój, pożal się Boże, ojciec, nie powinno cię tak bulwersować. Przecież to on zostawił twoją matkę samą, doprowadził ją do szaleństwa i...
– Nie! Zostaw mnie! Nie chcę cię widzieć! – Oficjalnie zerwałam tymi słowami wszystkie nasze kontakty i postanowiłam znaleźć prawdę sama. Uciekłam – znowu.
We względną ciszę wdarł się szept dochodzący zza moich pleców:
– Chyba nie myślałaś, że tak łatwo cię zostawię, Chelsea...
***
Nie potrafiłam się pozbyć wspomnień, mimo że się usilnie starałam. Wszelkie próby zapomnienia odniosły przeciwny skutek – przed oczyma stawały mi obrazy, w których dominowała czerwień krwi. W tamtej chwili nie myślałam o niczym, instynkt i chęć zemsty przejęły kontrolę nad umysłem. Przeżywałam wszystko po raz drugi – chciałam się w ten sposób ukarać, wzbudzić poczucie winy. Jednak zamiast udręki pojawiło się jeszcze więcej nienawiści, w ustach czułam smak jadu. Zatapiałam powtórnie kły w szyi własnego ojca, nurzałam się w jego krwi... Kiedy postradałam sumienie?
Przypomniała mi się matka. Była zawsze dobra i opiekuńcza. Starała się wychować mnie na swój wzór, jednak... Jednak była tylko człowiekiem, słabą istotą, która pozostawiła swoją trzynastoletnią córkę samą. Po prostu umarła. Tak musiało być.
Do chwili, w której przelejesz po raz pierwszy krew, będziesz niewinna i bezbronna, nie znająca swojej siły. Później staniesz się wampirem – przypomniały mi się słowa Demetriego. Miał rację – z każdą chwilą byłam coraz mniej ludzka i coraz mniej mnie to przerażało. Mimo to biegłam dalej. Miałam nieśmiałą nadzieję na to, że stanie się coś, co mnie odmieni. Jednak i ona była coraz bardziej nikła. Sumienie to coś, co wymyślili ludzie. Potrzebują tego, bo chcą być bardziej szlachetni niż są. A ja zabijałam dalej, gdy tylko czułam taką potrzebę.
Swojego stwórcy nie chciałam widzieć na oczy. Nie wiedziałam, dlaczego. Pamiętałam dobrze powody, dla których go opuściłam, jednak teraz były one dla mnie wyimaginowane, nieprawdziwe. Ale uciekałam dalej. Nie wiedziałam, jak długo to trwało. Kilka dni, miesięcy, lat? Czas stracił znaczenie. Jednak instynktownie czułam, że mnie śledzi. Ukrywałam się wszędzie, a mimo to poczucie bycia obserwowaną nigdy mnie nie opuszczało.
***
Wiedziałam, że gdzieś muszą być tacy jak ja, jednak nie miałam pojęcia, gdzie. To oni mnie znaleźli pierwsi.
Okrążyli mnie o zmroku i pojmali. Wiedziałam, że to muszą być wampiry, bo nie spotkałam jeszcze kogoś, kto był silniejszy ode mnie. A oni obezwładnili mnie bez trudu, po czym zaprowadzili do... pałacu? Miejsce to emanowało chłodem i przepychem. Nie miałam pojęcia, że potwory takie jak ja nie były skazane na wieczną tułaczkę. Sama bezustannie wędrowałam – po splądrowaniu jednej wioski musiałam odejść w inne miejsce. Bezwiednie słuchałam rad Demetriego: Oni są tylko naszym pożywieniem. Być może kiedyś uważałam to za coś okrutnego, jednak zabijanie sprawiało mi przyjemność. Nawet nie zdawałam sobie sprawy ze swojej przemiany w bezdusznego potwora.
Tymczasem wprowadzono mnie do komnaty. Szybko omiotłam ją wzrokiem. Była okrągła, jasna, urządzona z surowością i przepychem jednocześnie. Na jej tle silnie wyróżniały się trzy postacie odziane w czerń. Zostałam zaciągnięta przed ich oblicze i rzucona o marmurową posadzkę.
– Kogóż my tu mamy? – odezwał się nade mną dość wysoki, męski głos. – Jak mniemam, nie jesteś obeznana z naszym prawem, skoro bez żadnych skrupułów je łamiesz. A może robisz to celowo?
– Nie wiem, o czym mówisz – wysyczałam. – Nie mam pojęcia o żadnym „waszym prawie”.
– Jak to? Przecież musiał cię ktoś stworzyć. Musiał cię nauczyć, że najgorsze, co możesz zrobić, to wydać nasz gatunek, sprawić, by ludzie się o nas dowiedzieli. A ty czyniłaś to nagminnie: krwawe rzezie, ukazywanie się ludziom w słońcu... – mężczyzna miał łagodny, niemal przyjazny ton głosu, jednak wyczuwałam w nim skrytą groźbę. Tymczasem odwrócił się ode mnie i z wyrzutem zwrócił do kogoś, kto stał za mną: – Demetri, jak mogłeś jej nie powiedzieć!
Błyskawicznie się odwróciłam.
– Ty! Ty zdrajco! – Gdy go zobaczyłam, nie potrafiłam hamować swojej wściekłości. Błyskawicznie zostałam przyciśnięta do podłogi.
– Spokojnie – odezwał się mój rozmówca z nutką rozbawienia w głosie. – Demetri?
– Uciekła, nim zdążyłem jej to przekazać – usłyszałam znajomy, znienawidzony głos. Brzmiał lekceważąco i obojętnie.
Wpadłam w furię. Nawet pilnujące mnie wampiry nie potrafiły mnie utrzymać.
– Zabijcie ją!
Na zawołanie pochwyciło mnie kilka par rąk i zaczęło ciągnąć w przeciwne strony. Chcieli mnie rozerwać na strzępy. Nagle znowu rozległ się nieznany głos:
– Zostawcie ją. Aro, ona może się nam przydać. Ona ma dar... niezwykły i bardzo przydatny. – Mój wybawca już nic nie powiedział. Musnął tylko dłoń mężczyzny stojącego przede mną.
– Dajmy jej wybór – odezwał się Aro. – Chelsea, wolisz zasilić nasze szeregi czy może raczej wolisz ponieść karę za to, co zrobiłaś?
Wiedziałam, że karą była śmierć. A ja chciałam żyć. Choćby w ten sposób, jaki mi pozostał.
***
W moim martwym ciele po opuszczeniu przez niego duszy zapanował mrok. Nie potrafił się tam dostać nawet najmniejszy promień światła. Stałam się nieczuła na wszystko, co kiedyś wzbudzało we mnie zachwyt. To nie było dla mnie, nie należałam już do tego świata. Przez wiele lat wmawiano mi, że jestem kimś lepszym, ważniejszym od ludzi. Nie sposób było w to nie wierzyć – oni nawet nie wiedzieli o naszym istnieniu. Pozostały jednak we mnie korzenie, znaki tego, że byłam człowiekiem. To one kazały mi w chwilach samotności i ciszy wspominać całe swoje życie. Uchodziłam za kogoś nadludzko silnego, jednak wystarczało jedno wspomnienie, by mnie złamać. Wspomnienie pierwszej zbrodni.
Czuję zamęt i wściekłość. Na myśl o tym człowieku zmieniam się w bestię żądną krwi.
Języki ognia liżą moje gardło. Szukam czegoś, czym zdołam ugasić pragnienie.
Postanawiam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Bezszelestnie wkradam się do pogrążonego w ciemności domu. Wchodzę do pokoju i widzę osobę, która zniszczyła mi życie.
– Witaj – szepczę.
Wzdryga się. Nic dziwnego – jest tylko człowiekiem. Po chwili dziwny grymas zmienia się w coś na kształt uśmiechu. Jednak tym mnie nie zwiedzie.
– Porozmawiajmy. – Podchodzę bliżej, a nikłe światło lampy naftowej pada na moją nienaturalnie bladą twarz. Z pewną satysfakcją obserwuję, jak nieszczery uśmiech znika z jego twarzy. – Tak, zmieniłam się – nadal mówię szeptem. W ciemności krzyczeć nie wolno. Ciekawe, kto pierwszy złamie tę zasadę. – To dzięki tobie. Uczyniłeś mnie silniejszą, każąc mi radzić sobie samej w życiu. Ciekawa jednak jestem, czy twój ojciec stosował podobne metody.
– Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Nie znasz mnie. Nie wiesz, dlaczego to zrobiłem. Nie przychodź więc do mnie i nie upominaj się o coś, do czego nie masz prawa – jego głos wzrasta z każdym słowem. – Może postradałaś zmysły, jak twoja matka!
Swoim krzykiem obwieszcza moją wygraną. Nie potrafię czekać dłużej. Wstaję i chwytam go za szyję, przyciskając do ściany.
– Nie bój się śmierci. I tak, prędzej czy później, przyszłaby po ciebie.
Tekst B
Potencjał
Włochy, Volterra.
Korytarze zamku zionęły pustkami. Grobową ciszę przerywał jedynie szelest szaty wampirzycy, zmierzającej do głównej sali. Chelsea przebywała we Włoszech od niedawna, ale zdążyła się już przyzwyczaić do tego, że przemierzając budynek, co chwila natykała się na strażników i sługi Volturi. Jednak tym razem nikogo nie spotkała. Zapewne dlatego, że wszyscy udali się już na zebranie zwołane przez Aro. Płomienie pochodni zatkniętych w ściennych uchwytach, zamigotały niespokojnie, poruszone przez ruch powietrza. Minęła ostatni zakręt i ujrzała duże drzwi, ozdobione po bokach płaskorzeźbami. Dopiero po chwili zauważyła wysokiego bruneta, stojącego w zacienionej części korytarza.
- Myślałem, że się ciebie nie doczekam – odezwał się i zrobił krok w jej stronę.
- Nie musiałeś na mnie czekać, Aftonie – odparła cicho.
- Ale chciałem.
Wampir uśmiechnął się lekko, ujął dłoń Chelsea i pociągnął ją w stronę ciężkich drzwi. Sala główna była najbardziej reprezentatywną w całym zamku. Na wszystkich ścianach oraz suficie widniały najróżniejsze zdobienia, które na pierwszy rzut oka robiły naprawę ogromne wrażenie. Jednak jeśliby się przypatrzyć, to dało dostrzec się, że to tylko pozory. Pomieszczenie ziało chłodem z każdego kąta. Czuło się to, że do urządzania nie przyczyniła się ludzka ręka. Człowiek zrobiłby wszystko, żeby urozmaicić sobie codzienny widok. Wstawiłby do wnętrza kwiaty, obrazy, zasłony, dywany. Tutejsze wampiry wolały otaczać się płaskorzeźbami, pomnikami oraz lśniącymi posadzkami i wyrytymi w języku łacińskim napisami. Nawet fotele, stojące na podwyższeniu pod ścianą, obite były ciemnym suknem z odrobiną przymglonego złota. Teraz komnatę wypełniało mnóstwo postaci odzianych w ciemne, długie szaty, kontrastujące z białą skórą. Chelsea i Afton stanęli pośród nich. Niektórzy szeptali coś między sobą. Inni rozglądali się wkoło, a jeszcze inni zastygli po prostu w bezruchu. Wampirzyca zwróciła wzrok ku niewinnie wyglądającej blondynce oraz jej bratu. Jane i Alec wkroczyli do sali i stanęli u stóp podwyższenia. Uśmiechali się do siebie złowieszczo. Wyglądali jak dzieci. Byli dziećmi. Nieśmiertelnymi i niebezpiecznymi. Uważano ich za jedną z silniejszych broni rodu Volturi, gdyż posiadali silne i dobrze rozwinięte moce. Jane potrafiła sprawić myślami ból, a Alec pozbawić jakichkolwiek emocji. Demoniczne rodzeństwo. Tak o nich mówiono. Pomimo swojego dziecięcego wyglądu wzbudzali strach oraz pewnego rodzaju respekt. Afton ścisnął mocniej dłoń Chelsea, która drgnęła zdziwiona, że jeszcze nie wypuścił jej ręki. Nie chciała jednak o to pytać, gdyż obawiała się, że źle ją zrozumie i już nigdy nie dotknie. A tego by nie zniosła, gdyż uwielbiała jego bliskość. Najbardziej tą inicjowaną przez niego. Ponownie zdusił jej rękę. Dopiero po chwili zrozumiała, że był to znak. Wszystkie rozmowy ucichły, a oczy zgromadzonych skierowały się ku trzem postaciom, które właśnie zasiadły na honorowych miejscach. Każdy ubrany w elegancki strój z włosami zaczesanymi do tyłu. Popatrzyli po zebranym gronie osób, po czym głos zabrał Aro.
- Dziękuję wam wszystkim za przybycie. Gdy widzę tyle oddanych i lojalnych przyjaciół, od razu robi mi się lżej na sercu. Tym bardziej w zaistniałej sytuacji.
Podparł się łokciami o oparcia siedziska i złączył koniuszki palców, opierając na nich delikatnie brodę. Przez moment błądził nieobecnym wzrokiem po sali, aż w końcu znów przemówił.
- Jesteśmy najstarszą i najliczniejszą wampirzą rodziną. Nigdy nie mieliśmy sobie równych. Trzymaliśmy nasze istnienie w tajemnicy przed ludźmi, tłumiąc wszelkie przejawy buntu wśród naszych pobratymców. Jednak z tym, co się obecnie dzieje w Rumunii, jeszcze się nie spotkaliśmy. Piątka wiekowych już wampirów zaczęła przemieniać mieszkańców pewnej mieściny. Podejrzewamy, że chcą stworzyć coś w rodzaju armii, która miałaby za zadanie zniszczyć nasze rządy.
Po komnacie przetoczył się charakterystyczny pomruk niezadowolenia i zaskoczenia. Kajusz szybko uciszył ich gestem dłoni, po czym rzekł z zaciętą miną:
- Tak być nie może. Trzeba to stłamsić, zanim faktycznie wzrosną w siłę i będą w stanie nam zagrozić.
- Co mamy zrobić? – spytał Felix, rosły wampir, stojący z przodu. – Podejrzewam, że to my mamy się nimi zająć.
Kajusz spojrzał na Marka, zupełnie jakby zachęcał go do zabrania głosu, lecz on tylko pokręcił głową. Najwidoczniej nie miał nic do powiedzenia. Blondwłosy wampir westchnął rozdrażniony i potarł sobie opuszkami palców skronie. Aro zaśmiał się po cichu i oznajmił:
- Tak. Ty, Felixie, oraz kilka innych osób, Demetri, Alec, Jane, Afton, Paolo, Gianni, Laura, Chelsea i Andrea, wyruszycie do Rumunii i rozprawicie się z nimi. Zlikwidujcie tę piątkę wampirów, którzy przewodzą resztą. Pozostałych przyprowadźcie do Volterry.
- A jeśli będą stawiać opór? – zapytała Jane z błyskiem w oku.
- Wtedy zabijcie wszystkich.
Chelsea ścisnęła mocno dłoń Aftona. Wizja krwawej rzezi ani trochę jej nie cieszyła. Była pewna, że do niej dojdzie. Przecież już teraz oczywiste stało się to, że nowonarodzeni postanowią bronić swoich stwórców. Zgodnie z rozkazem Aro, nie mogą w takim przypadku nikogo ocalić. Dlaczego trzeba od razu sięgać po tak drastyczne środki? Nie lepiej załatwić to w pokojowy sposób? Nie można choć spróbować?
- Czy Chelsea musi iść z nami? – odezwał się nagle Afton, co niezwykle ją zdziwiło.
Aro podniósł się z fotela i ruszył w ich stronę. Poddani rozsunęli się, by zrobić mu przejście. Wampirzyca szybko puściła dłoń towarzysza, pragnąc uniknąć ciekawskiego wzroku oraz pytań przywódcy, który właśnie zatrzymał się tuż przed nimi.
- Dlaczego o to spytałeś? – odezwał się, spoglądając na dwójkę pobratymców.
- Niedawno została wampirem. Jest niedoświadczona i nie wyćwiczyła w sobie wszystkich umiejętności – odparł Afton, wbijając spojrzenie w bladą twarz Aro.
- Wydaje mi się, że zbyt pochopnie oceniasz swoją przyjaciółkę. Wyczuwam w niej wielki potencjał, który prędzej czy później się ujawni. Zaufaj jej.
Aro mrugnął do Chelsea, a następnie zaklaskał energicznie w dłonie. Podał jeszcze ostatnie wskazówki odnośnie wyprawy do Rumunii, po czy zakończył zebranie. Nikt zbytnio nie przejął się tym, co niebawem miało się wydarzyć. Nikt poza Chelsea, która ostatnia opuściła komnatę, czując na swych barkach niewidzialny, lecz uporczywy ciężar.
***
Rumunia, Medias. Parę dni później.
Nastał zmierzch. Wampiry jeden za drugim zeskakiwały na ziemię z dachu i zmierzały w stronę głównego placu, gdzie właśnie zaczęli się zbierać nowonarodzeni. Wysłannicy Aro przemykali alejkami między domostwami niczym duchy. Cicho, zwinnie i szybko. Chelsea trzymała się na końcu. Zupełnie jakby miało to odwlec moment egzekucji tych niewinnych istot. Najchętniej by stąd uciekła. Zawróciła, by tego nie oglądać. Wiedziała jednak, że nie może tak postąpić. Obojętnie co by nie mówić, stała się jedną z nich. Łączyła ją z nimi więź silniejsza niż można to sobie wyobrazić. Była przecież wampirem. Tak samo jak oni. Na dodatek nawet gdyby postanowiła zawrócić, towarzysze staraliby się ją powstrzymać, a potem poinformowaliby Aro o jej poczynaniach. Wtedy czekałby ją zapewne los gorszy od mieszkańców tego miasteczka. Dlatego też podążała za nimi, starając się opanować rosnące w niej napięcie. Wciąż zastanawiała się, ile lat musi minąć, zanim cudze życie przestanie się dla niej liczyć i będzie je odbierać bez mrugnięcia okiem, jak reszta jej nowej rodziny. Ale czy wtedy pozostanie w niej choć odrobina człowieczeństwa? Gdy przestanie czuć litość i współczucie, czy będzie w niej jeszcze dawna Chelsea? Spojrzała na Aftona, idącego kilka kroków przed nią. On miał w sobie dużo dobra. Przez setki lat wampirzego życia nie wyzbył się ludzkich cech. Na pewno nie można o nim powiedzieć, że stał się nieczułym potworem. Inaczej nie obdarzyłaby go uczuciem. On również pokazywał, że mu na niej zależy, choć nigdy nie powiedział tego wprost. Przekazywał jej to w małych, na pierwszy rzut oka, nic nie znaczących gestach. Chelsea to pasowało i nie wymagała od niego zobowiązujących wyznań. Zupełnie jakby wyczuł, że o nim myśli, odwrócił się, by sprawdzić, czy się nie odłączyła. Zwolnił, zrównawszy się z nią, lecz po chwili wkroczyli na główny plac. Po środku przy zdobionej roślinnymi ornamentami fontannie, stała zbita grupka, składająca się zarówno z kobiet, jak i mężczyzn. Wszyscy patrzyli w kierunku, z którego zbliżali się wysłannicy Volturi. Około dwadzieścia postaci w podartych ubraniach, o bladych, zakrwawionych twarzach o czerwonych, rozbieganych oczach gromadziła się wokół piątki wampirów, odzianych w czyste, zielonkawe szaty. Przybysze zatrzymali się niespełna piętnaście metrów od nich. Po chwili głos zabrał jeden z dobrze wyglądających krwiopijców.
- Widzę, że wieści szybko się rozchodzą. Myślałem, że Aro sam się pofatyguje, a nie wyśle swoich sługusów.
Jane wystąpiła na przód i zsunęła z głowy kaptur, odsłaniając blond włosy, zlewające się z jasną karnacją.
- Duncanie, Aro ma ważniejsze sprawy. Robactwem, takim jak ty, zajmujemy się my – rzekła. - Podejrzewam, że wiecie, czemu tu przybyliśmy. Złamaliście prawo.
- Wasze prawo – wtrącił Duncan.
- Prawo to prawo. Obowiązuje wszystkich. Tworzycie armię, by obalić rządy Aro, Marka i Kajusza. Istnieje zakaz przemieniania takiej ilości ludzi w wampiry. Tym bardziej bez powiadamiania władz. Takie postępowanie równoznaczne jest z wyrokiem śmierci.
Tłum poruszył się niespokojnie, mrucząc pod nosem. Chelsea zadrżała, widząc twarze tych wszystkich osób. Wyglądali na zdezorientowanych, lekko przestraszonych, ale nie rozsunęli się, osłaniając swoich stwórców. Już wtedy nabrała całkowitej pewności, że zginą, broniąc tamtej piątki.
- Wy macie wybór – oznajmił Afton, robiąc kilka kroków do przodu. – Nie musicie ginąć przez błędy tych, którzy was zmienili. Wróćcie z nami do Volterry. Zajmiemy się wami.
Wampiry jednak ani myślały się odsunąć. Chelsea podeszła do Aftona i szepnęła:
- Oni nie są niczemu winni. Nie muszą umierać.
- Wiem, ale są zbyt zaślepieni.
Mężczyzna spojrzał na Jane, która wręcz niecierpliwiła się, by rozpocząć rzeź. Postanowiła jednak jeszcze chwilę poczekać, widząc błagalny wzrok Aftona, który znów zaczął tłumaczyć nowonarodzonym, że mogą odejść i nie chronić tamtych. Chelsea nie mogła wytrzymać. Wiedziała, że wspomnienia tej nocy pozostaną w jej głowie na wieki. Już wyobrażała sobie widok rozrywanych na strzępy ciał.
Błagam, nie bądźcie naiwni. Im na was nie zależy.
Metaliczny zapach krwi...
Dlaczego chcecie zmarnować życie? Jeszcze tyle przed wami. Staliście się nieśmiertelni. Teraz nie musicie się obawiać, że nie zdążycie czegoś zrobić. Macie czas i możliwości. Czemu uważacie, że warto z tego rezygnować dla nich?
Dźwięk trzaskającego ognia i swąd palonych ciał.
Błagam was. Odsuńcie się od nich. Nie warto ginąć. Na pewno nie w taki sposób. Proszę, dajcie sobie i nam szansę.
- Aftonie, to nic nie da – rzekł Demetri z chytrym uśmieszkiem. – Sami wydali na siebie wyrok.
Volturi ustawili się w jednym szeregu, szykując się do krótkiej walki. Nawet zrezygnowany Afton przyczaił się na zgiętych nogach, gotowy do ataku. Nowonarodzeni również przybrali bojowe pozy. Chelsea zacisnęła mocno powieki, a dłonie złożyła w pięści, wbijając paznokcie w skórę. Wszystko w niej dygotało. Po raz pierwszy zapragnęła, żeby zabrano jej wszystkie ludzkie odruchy i uczucia. Nie chciała ubolewać nad niesprawiedliwością i śmiercią tylu osób.
- Gotowi? – spytała Jane.
Błagam! Odsuńcie się!
Chelsea nagle poczuła, jakby opuściły ją wszystkie siły. Nogi i ręce odmówiły posłuszeństwa, a głowa zrobiła się ciężka jak głaz.
- Czekajcie – rzekł Alec. – Spójrzcie!
Wampirzyca otworzyła oczy i nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Nowonarodzeni powoli rozluźnili szyk, by po chwili odejść na boki i zrobić Volturi drogę do piątki winnych krwiopijców, którzy z niedowierzaniem spoglądali na to wszystko. Krzyczeli, starali się uciekać, ale nic to nie dało. Dar Jane szybko zadziałał i padli na ziemię, wijąc się z bólu. Moment później Paolo, Gianni, Felix i Demetri rozrywali ich ciała na strzępy, a Andrea rozpalał ognisko. Chelsea uśmiechnęła się, a następnie świat wokół niej zawirował i upadła na kolana, całkowicie wykończona.
- Co się stało? – Afton szybko klęknął obok, chwytając ją za ramiona.
- Nie wiem. Kręci mi się w głowie – odparła, spoglądając na swojego towarzysza. – Dlaczego się odsunęli? Co to spowodowało?
- Nie co, a kto – wtrącił Alec, który wraz z siostrą zbliżył się do nich.
Chelsea uniosła brwi, nie rozumiejąc, o co mu chodzi. Potrząsnęła głową i spytała:
- To kto to zrobił?
- Ty – odparła Jane, śmiejąc się cicho.
- Co? – oburzyła się Chelsea, próbując podnieść się na równe nogi. – Co ty mówisz?
- Aro od początku mówił, że jest w tobie potencjał i że na pewno coś w tobie siedzi. Miał rację. Obserwowaliśmy cię z Aleciem. Sprawiłaś, że się odsunęli od stwórców. Zniszczyłaś więź, która ich łączyła. Czuliśmy przypływ energii. W końcu ci się udało.
Chelsea patrzyła na nich z niedowierzaniem. Nie mogła uwierzyć w to, co mówią. Tłumaczyłoby to jednak, czemu zasłabła. Zwróciła wzrok ku nowonarodzonym, stojącym wokół ogniska. W ich oczach odbijały się płomienie. Wtedy poczuła niewysłowioną ulgę. Przeżyli. Nikt niewinny nie zginął. Na dodatek podobno dzięki niej. Rodzeństwo oddaliło się w stronę reszty Volturi. Chelsea znalazła się nagle w uścisku silnych ramion. Spojrzała na Aftona, który uśmiechał się do niej lekko. Wtuliła się niego, ciesząc się, że jednak istnieje szansa, by była wampirem, nie wyzbywając się ludzkich uczuć.
Przynajmniej jeszcze nie teraz... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Śro 23:02, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Antonina
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 41 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera
|
Wysłany:
Sob 10:40, 05 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 0,5
B: 2,5
– wykonanie (3 pkt.)
A: 0,5
B: 2,5
Uzasadnienie:
Pomysł i jego wykonanie w tekście A nie przypadło mi zupełnie do gustu. Jest opisana przemiana Chelsea i sposób, w jaki stała się członkiem straży Volturi, ale jest to i mało ciekawe i mało autentyczne. Więcej na temat w poszczególnych działach oceny, a teraz co do tekstu B: tu historia Chelsea była o wiele bardziej interesująca, poprzez rezygnację z uczynienia przemiany w wampira głównego wątku, a skupienia się na walce z Rumunami – zupełnie się tego nie spodziewałam.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– plastyczność (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 2
B: 2
Uzasadnienie:
W tekście A nie zauważyłam żadnych błędów, natomiast w tekście B rzuciło mi się ich parę w oczy: powtórzenia – jedno zwłaszcza dość głupie, bo chodzi o przymiotnik „silny”, a są przecież popularne wyrazy bliskoznaczne tego słowa, więc można było łatwo tego uniknąć. Ponadto parę słów było napisane nie tak jak trzeba, z przerwami lub pogubieniem literek, parę błędów interpunkcyjnych
Oba teksty czytało mi się płynnie, chociaż tekście A niektóre zdania były stylizowane na głębokie, co w kontekście całego tekstu wydało mi się trochę sztuczne. Mimo wszystko jeśli chodzi o kunsztowność daję po równo – byłoby na korzyść tekstu B, gdyby nie te zgrzyty w niektórych zdaniach.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 1
B: 4
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 0,5
B: 2,5
Uzasadnienie:
Tym razem zacznę od głównej bohaterki: konstrukcja Chelsea w tekście A mnie nie zadowala. Jest opisana jej wewnętrzna walka, ale tak jakoś niedogłębnie. I skoro Chelsea jest nowonarodzona, to dlaczego inne wampiry są od niej silniejsze? Niby wiadomo, że w przysłowionej kupie siła, ale i tak ten element mi nie pasuje. Na tym tle lepiej wypada Chelsea opisana w tekście B, ma konsekwentnie budowany charakter, osobowość. Jej zachowanie i czyny wydają mi się bardziej prawdopodobne. Dużym plusem jest też przedstawienie ujawnienia się jej zdolności. Co do postaci drugoplanowych (tekst A): działanie Demetriego jest dla mnie absolutnie nieautentyczne, to wierny żołnierz Volturi, więc raczej nie pozwoliłby sobie na samowolkę, puszczanie Chelsea samopas i narażenie przez to wykrycia przez ludzi istnienia wampirów. Honor postaci drugoplanowych tekstu A ratuje Aro, jego opis mi się podobał, zachowanie pasowało do niego. Co do tekstu B: postępowanie właściwie wszystkich postaci wydaje mi się dobrze przedstawione, autentycznie. Czasami dość krótkie wzmianki np. o Jane dobrze oddają całokształt jej charakteru. Podobnie z relacjami, tzn. uważam, że są dobrze i przekonująco przedstawione w tekście B, czego nie mogę powiedzieć o tekście A. Zwłaszcza bolą mnie relacje między Chelsea i Demetrim, o ile mogę zrozumieć jej nienawiść do niego, to postępowanie Demetriego względem Chelsea jest – przynajmniej jak dla mnie – pozbawione zupełnie konsekwencji, logiki i sensu.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
Uzasadnienie:
Ogólnie rzecz ujmując, nie spodobała mi się wizja autorki tekstu A na temat Chelsea. Praktycznie całość, Demetri przemienił Chelsea, ale dlaczego akurat ją, co sprawiło, że ja wybrał? Pytania można mnożyć, mam wrażenie, że taka wersja wydarzeń jest mało autentyczna, a wstawka na końcu, tzn. opis pierwszego morderstwa Chelsea też nie wzbudziła u mnie pozytywnych odczuć. W tekście B, jeżeli chodzi o logikę, to mogłabym się tylko przyczepić do faktu, że Volturi zabili Rumunów – a przecież Stefan i ten drugi, jak mu tam było, yyy... Vladimir przeżyli przecież? Czy to byli jacyś inni Rumuni, a im udało się uciec? Można powiedzieć, że ta kwestia zepsuła mi trochę przyjemny odbiór, ale poza tym tekst B mi się podobał, zwłaszcza zakończenie. Takie trochę sugerujące to, że wtedy jeszcze Chelsea była w pewnym sensie dobra, ale potem wszystko mogło się zdarzyć i zmienić.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– słownictwo (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– autentyczność (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Razem
A: 9,5
B: 25,5 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rikki
Dobry wampir
Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 547 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Ezoteryczny Poznań
|
Wysłany:
Sob 21:31, 05 Cze 2010 |
|
Pomysł
Oryginalność (3 pkt.)
A: 1
B: 2
Wykonanie (3 pkt.)
A: 0,5
B: 2,5
Uzasadnienie:
Nie bardzo rozumiałam tekst A był bardzo chaotyczny i mało oryginalny, nie przypadł mi do gustu. Według mnie trzeba była napisać coś więcej o tym jak Chels dostała się do straży Volturi i wybrać na to inny sposób.. W tekście B fabuła była bardzo interesująca, wykonanie ładne, plastyczne i wszystko była takie jakie powinno być.
Nie spotkałam sie jeszcze z takim pomysłem tak więc tutaj oryginalność lepsza niż w tekście A, nie spodziewałam się takiego fajnego ff.
Styl:
Poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
Plastyczność (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
Kunsztowność (4 pkt.)
A: 2
B: 2
Uzasadnienie:
Nie zauważyłam w tekstach jakiś wielkich błędów, oba czytało mi się płynnie i przyjemnie bez żadnych zgrzytów. Jednak czasami niektóre wyrażenia w teśkcie A były dla mnie trochę dziwne np." postradałeś człowieczeństwo" co to za określenie? W moich uszach brzmi niepoprawnie i trochę głupio, bez urazy. Momentami tekst był jakby pisany na siłę, jakby autorce zabrakło słów, ale ogólnie oba teksty mi się podobały.
Postacie:
Kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 1
B: 4
Postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
Relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 0,5
B: 2,5
Uzasadnienie:
W tekście A bohaterowie byli nijacy, nie mieliśmy szansy poznać jacy są i nawet sama główna bohaterka nie mówi nam nic o sobie prócz tego, że jest zimną jędzą, zabiła swojeg ojca i nienawidzi stwórcy. Dlaczego go aż tak bardzo nienawidzi, co jej zrobił? Stworzył ją i nie powiedział o prawię, dlatego go tak nienawidzi? Tak samo nie rozumiem czemu zabiła ojca, strasznie chotycznie wyszedł ten tekst, i trzeba było jakoś lepiej wyjaśnić czemu przeszła do Volturi, "albo do nas dołączysz albo zginiesz" hmmm raczej tak by się nie zachowali, według mnie relacje między bohaterami były nijakie a pratktycznie nie było ich w ogóle.
W tekście B postacie są o niebo lepsze, fajnie wykreowane i bardziej autentyczne, czuć jakie łączą ich relacje, widać jak Afton, troszczy się o Chels, nie chcąc by szła z nimi, ponieważ boi się, że nie da sobie rady, Aro jest wyrozumiały, widzi potenciał w młodym wampirze, jak to on, Jane jak zawsze dumna, silna i pewna siebie, bardzo mi się podobała jej mowa do piątki wampirzych zdrajców.
Podsumowując bardziej ujeły mnie postacie z tekstu B niż A.
Ogólne wrażenie:
Nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 1
B: 2
Przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
[i]Uzasadnienie:[/b]
W teśkcie A, nie widziałam za bardzo sensu, nie było punktu kulminacyjnego, nie było fabuły, były tylko nieposkładane ze sobą zdania, w pewnej chwili Chels kłóci się z Demetrim, w innej jest u Volturi i nagle w jeszcze innej przypomina jej się zamordowanie ojca, gdzie w tym sens? Nie wiem co miało być najważniejszym punktem tej mini, najważniejszym zdarzeniem, totalnie tego nie chwyciłam. W tekście B mamy złamanie prawa, mamy pospolite ruszenie klanu Volturi, odkrycie mocy Chels i pozbycie sie łobuzów, w tym był sens. Wszystko było ładnie przedstawione, wiadomo było co się z czego bierze, i bardzo mi się podobało.
Rozdzielamy punkty:
Opisy (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Słownictwo (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Autentyczność (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Razem
A:9
B:26 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Nie 11:24, 06 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A:0,5
B:2,5
– wykonanie (3 pkt.)
A:2
B:1
Uzasadnienie: Jeżeli chodzi o oryginalność to tekst A wcale mnie nie zaskoczył. W zasadzie to zanim zabrałam się za czytanie to sama pomyślałam o czymś takim. W tekście b mamy ciekawe, interesujące wydarzenie, szkoda tylko, ze wykonanie było już o wiele słabsze.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A:2
B:1
– plastyczność (2 pkt.)
A:1,5
B:0,5
– kunsztowność (4 pkt.)
A:3
B:1
Uzasadnienie: Nie wiem, jak prawidłowo powinno być odmieniane imie głównej bohaterki, ale to w tekście B gubiło z tropu. Autorka tekstu A dało sobie z tym radę, wywinęła się, a w B cały czas to drazniło. Opisy: faworytem jest A, bez wątpienia. Kunsztowność: Cóż, też. Piękne opisy, ładne słownictwo. Aż chciało sie czytać.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A:4
B:1
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A:1
B:1
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A:2
B:1
Uzasadnienie: W A postacie były dla mnie bardziej realne. W B z bohaterki zostało zbyt dużo z człowieka. Skoro chciała byc taka ludzka, dlaczego dołączyła do Volturi? jedno wyklucza drugie. W B podobało mi się za to przedstawienie bliźniaków. Lubię, kiedy są w centrum uwagi.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A:1
B:2
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A:1,5
B:0,5
Uzasadnienie: Co tu dużo pisać. Pierwszy tekst czytało się bardzo przyjemnie, drugi momentami irytował, pisałam już, czemu. Dużo czasu zastanawiałam się nad pierwszym podpunktem, jednak patrząc na to z perspektywy tego, czy teksty mnie zaskoczyły, czy nie, oceniłam tak, a nie inaczej.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A:1
B:0
– dialogi (1 pkt.)
A:1
B:0
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A:1
B:0
– słownictwo (1 pkt.)
A:1
B:0
– autentyczność (1 pkt.)
A:1
B:0
Razem
A:23,5
B:11,5
No, i to by było na tyle. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pozytywka
Dobry wampir
Dołączył: 06 Lut 2010
Posty: 662 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Nie 15:06, 06 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: - 1
B: - 2
– wykonanie (3 pkt.)
A: - 1
B: - 2
Uzasadnienie: jeżeli chodzi o oryginalność zdecydowanie tekst B wygrywa. Nie spodziewałam się spojrzenia na bohaterkę przez pryzmat wydarzeń w Rumunii ... i muszę przyznać, że bardzo mi się to podobało. Temat tekstu A był bardziej przewidywalny. Forma obu miniatur mi odpowiadała, bo lubię kiedy w tekście jest podział na mniejsze, odrębne fragmenty. Jednak tekst A wydaje mi się być trochę chaotyczny... brak mi takiego elementu spinającego całość, które mamy w tekście B. Chelsea przypomina sobie swój atak na ojca, ale niewiele z tego wynika... Natomiast w drugim przypadku odkrywa swój dar i daje je to siłę na przyszłość.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: - 1,5
B: - 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: - 1
B: - 1
– kunsztowność (4 pkt.)
A: - 3
B: - 1
Uzasadnienie: oba teksty są bardzo plastyczne, opisy pozwalają wyobrazić sobie przedstawione wydarzenia w sposób bardzo realny. W żadnym z tekstów nie wpadły mi w oko jakieś poważne błędy językowe, ale nie jestem polonistką Jedyne co mnie zastanowiło to użycie wyrażenia: " Zamknęłam z furią oczy..." Wydaje mi się, że powinno być raczej "W furii zamknęłam oczy..." albo coś w tym stylu, bo nie bardzo umiem sobie zobrazować zamknięcie oczu z furią
Natomiast w tekście B znalazło się kilka powtórzeń, ale nie zepsuło mi to odbioru opowiadania. W związku z tym remis w kategorii poprawność językowa.
Tekst A wygrywa u mnie kunsztem - bardzo podoba mi się dialog samej z sobą głównej bohaterki. Bardzo ciekawy zabieg i moim zdaniem udany.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: - 2,5
B: - 2,5
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: - 0,5
B: - 1,5
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: - 1
B: - 2
Uzasadnienie: w obu przypadkach kreacja głównej bohaterki mi się podobała: w tekście A wewnętrznie - rozdarta, walcząca ze swoją nową naturą, w tekście B - bardziej ludzka, jakby początkowo zrezygnowana, a potem nabierająca wiary we własne siły. Natomiast postacie drugoplanowe w drugiej miniaturze są ciekawsze, bardziej prawdopodobne i wzbudzają większe emocje w czytelniku. Podobnie jest z relacjami między poszczególnymi osobami. Owszem w tekście A bardzo wyraźnie ukazana jest nienawiść bohaterki do swojego stwórcy, ale relacje w druga stronę są już jakby pominięte. Teks B budzi pod tym względem dużo więcej emocji: mamy pięknie ukazaną miłość bohaterki i Aftona, mamy silne rodzeństwo i władczego, ale jednocześnie wyrozumiałego Aro.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: - 1
B: - 2
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: -1
B: -1
Uzasadnienie: oba teksty czytało się przyjemnie, jednak tekst a wydał mi się odrobinę chaotyczny, mało spójny. Nie mam nic przeciwko retrospekcjom, ale brakowało mi tym wszystkim końca spinającego fragmenty w całość. Za to bardzo podobał mi się motyw walki wewnętrznej bohaterki. Drugi tekst był z pewnością bardziej oryginalny z punktu widzenia tematu. Poza tym miał bardzo ciekawe zakończenie, będące wynikiem przedstawionych wydarzeń. W tym ujęciu wszystko co wydarzyło się wcześniej ma sens. Lubię również, gdy historia opowiadana jest w trzeciej osobie, bo daje to czytelnikowi możliwość spojrzenia z szerszej perspektywy, a nie tylko przez pryzmat uczuć bohatera.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: - 1
B: - 0
– dialogi (1 pkt.)
A: - 0
B: - 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: - 1
B: - 0
– słownictwo (1 pkt.)
A: - 0
B: - 1
– autentyczność (1 pkt.)
A: - 0
B: - 1
Razem
A: - 15,5
B: - 19,5
Więc ostatecznie wygrywa u mnie tekst B, ale jeszcze raz chciałabym zaznaczyć, że pierwsza miniatura także bardzo mi się podobała |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Nie 18:50, 06 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– wykonanie (3 pkt.)
A: 1
B: 2
Uzasadnienie:
Ciekawszy i oryginalniejszy pomysł na postać Chelsea miała autorka tekstu B. Cała historia jest opowiedziana z sensem, tworzy zgrabny i logiczny ciąg zdarzeń. Ponadto interesujące w tym pomyśle jest to, w jaki sposób autorka wykorzystała dar Chelsea, a raczej jego ujawnienie się i wplotła ten fakt w swoją opowieść. Duże brawa za akcję w Rumunii, ciekawy wątek, choć zabrakło mi w niej dwóch panów Dracula Jeden i Dracula Dwa, czyli Stefana i Vladimira, ale może po prostu nie brali udziału bezpośrednio w potyczce.
Tekst A jest nieco przyćmiony przez tekst B. Niknie… Mam w jego przypadku nieodparte wrażenie, że mógłby być to tekst o kimkolwiek ze strażników Volturi. Szkoda, że autorka nie zarysowała w jakiś sposób daru, którym obdarzona była wampirzyca. Sama opowieść mi się podobała, ta sytuacja z ojcem opisana była w sposób niezwykle prawdziwy i wzbudzający emocje. Co prawda nie wiadomo dlaczego akurat Demetri przeobraził Chelseę oraz niezrozumiałe dla mnie jest jak w ogóle dopuścił do tego by mu uciekła. Trochę mi się to gryzie z jego zdolnościami.
Również w kategorii wykonanie tekst B jak dla mnie wygrywa, w zasadzie ze względów które już opisałam powyżej. B tworzy kompletną, logiczną zamkniętą całość. Widać że autorka dobrze przemyślała swój pomysł i konsekwentnie go zrealizowała. Tekst A jest ciut mniej dla mnie logiczny, choć sama kompozycja tekstu mi się podoba. Jednak w porównaniu z B, niestety wypada troszkę gorzej
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 2,5
B: 1,5
Uzasadnienie:
Drogie autorki dla mnie błąd musi być rażącym w oczy ortografem, zjedzeniem ważnej literki lub niezrozumiałym szykiem zdania, żebym go w ogóle zauważyła, ponieważ jak mam dwa fajne i wciągające teksty do czytania to po prostu czytam a nie wynajdują błędy. U Was nic takiego nie rzuciło mi się w oczy, dlatego w poprawności językowej remis. Tak samo sprawa wygląda z plastycznością opisów. Zarówno w A, jak i w B opisy były ciekawe, absorbujące, czasem wzruszające, czasem emocjonujące, ale zawsze napisane z klasą.
Kunsztowność… No, cóż tutaj też pewnie byłby remis, gdyby nie to, że jednak dobór słów i budowa zdań bardziej do mnie przemówiły w tekście A. W B miałam czasem wrażenie, że czytam coś na kształt sprawozdania, a ja jednak preferuję troszkę inny styl. A tłumaczę, żeby nie było, to jest tylko moje subiektywne zdanie, wcale nie uważam, żeby tekst B był pod tym względem gorszy. Po prostu mi bardziej pasuje kunsztowność stylu A.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 2,5
B: 2,5
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 1
B: 2
Uzasadnienie:
Postać głównej bohaterki spodobała mi się w obydwu miniaturach mniej więcej tak samo. W tekście A mamy ciekawy obraz rozdartej, miotającej się w swojej nieśmiertelności wampirzycy, która tak do końca nie chce być potworem, ale chyba nie potrafi inaczej. Postać ciekawie ujęta, ładnie rozbudowana, autentyczna w swoim wyrazie.
W tekście B mamy nowonarodzoną wampirzycę, która również nie chce krzywdzić najpierw ludzi a potem swoich braci-nieśmiertelnych. Być może w B jest troszkę mniej opisów emocji głównej bohaterki, ale za to autorka nadrabia akcją, gdzie ta postać jest obecna i możemy ją dobrze poznać. To również autentyczny, prawdziwy obraz a nie papierowa postać, także daję Wam remis.
W przypadku postaci drugoplanowych szala zwycięstwa przechyla się ku tekstowi B. Jest ich wiele i są ciekawie nakreślone, poczynając od kanonicznej Jane, Aleca i Demetriego a kończąc na Aftonie, którego z sagi nie pamiętam, więc domyślam się, że jest fajnie zbudowaną postacią autorską. W tekście A mamy Demetriego, który zupełnie mi nie pasuje do kanonu (ale to jeszcze można przeboleć, po prostu autorka miała na niego taki pomysł – i za to nie odjęłabym punktów). Ale ten Demetri jest troszkę nielogiczny, niespójny… Jeśli chodzi o pozostałe postacie drugoplanowe, najciekawiej został sportretowany Aro.
Podobnie ma się sytuacja w przypadku relacji między bohaterami. Dużo więcej wyniosłam w tym kontekście z tekstu B. Autorka opisuje żywe, prawdziwe relacje: współzależności, sympatie, antypatie itd. W przypadku tekstu A jedyną relacją godną uwagi wydaje mi się konflikt pomiędzy Chelsea a jej ojcem. Te sceny i opisy są napisane bardzo dobrze i zdecydowanie są jednymi z najlepszych w tym opowiadaniu.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1
B: 1
Uzasadnienie:
Obydwa teksty jak dla mnie są nieszablonowe i warte uwagi. Czytało mi się je bardzo dobrze, choć są napisane zupełnie w innym stylu i autorki postawiły nacisk na inne aspekty w swoich opowiadaniach. Tekst A ujął mnie dobrze zbudowaną postacią głównej bohaterki, bardzo wnikliwy obraz Chelsea autorka nam zaserwowała. Poza tym podobał mi się motyw z ojcem wampirzycy, niezwykle prawdziwy, poruszający emocje.
Tekst B ujął mnie przemyślaną konstrukcją całości, świetnym dopracowaniem pomysłu, oryginalnością i wielowątkowością opisaną w zgrabny sposób.
Obydwa teksty są przyjemne w odbiorze, lekko się je czyta, człowiek ma wrażenie zatapiania się w akcję lub w przemyślenia głównego bohatera.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– dialogi (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Razem
A: 15,5
B: 19,5
Gratuluję! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Nie 18:51, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
little_freak
Wilkołak
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 133 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Wto 16:25, 08 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– wykonanie (3 pkt.)
A: 2
B: 1
Uzasadnienie:
Tekst B zdecydowanie bardziej oryginalny,lecz wykonanie gorsze . Tekst A był raczej przewidywalny, ale wykonanie lepsze.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– plastyczność (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 3
B: 1
Uzasadnienie:
W tekście A obyło się bez błędów, ładnie zbudowane zdania - miło się czytało . Tekst B miał kilka powtórzeń, a zamiast Aleciem powinno być Alekiem ,większych błędów nie zauważyłam .
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 3
B: 2
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 1
B: 1
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
Uzasadnienie:
W tekście B Chelsea była za bardzo ludzka - nie wyobrażam sobie strażnika Volturi, który tak bardzo by dbał o to,żeby zostało w nim coś z człowieczeństwa . Mile zaskoczył mnie sposób w jaki u głównej bohaterki ujawnił sie dar - tak mogłoby być w sadze . W tekście A Chelsea była rozdarta, nie chciała być tym,czym się stała - to było bardziej realne .
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1
B: 1
Uzasadnienie:
Tekst A był przewidywalny i łatwy w odbiorze - bardzo podobał mi się styl autorki . W tekście B były bardziej niespodziewane wydarzenia - tekst również łatwy w odbiorze .
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Razem
A: 19,5
B: 15,5 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 21:27, 09 Cze 2010 |
|
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– wykonanie (3 pkt.)
A: 1
B: 2
Uzasadnienie:
Bardziej podoba mi się pomysł na tekst drugi. Ujawnia się tu talent Chelsea, jest delikatny motyw miłosny, jest tajemniczo i mamy też trochę horroru. Jest ciekawszy. Pierwszy tekst wydaje mi się uboższy, nie bardzo też podoba mi się pomysł "wspomnienia pierwszej zbrodni", taki trochę... naciągany. I nie widzę tu jasnej, klarownej koncepcji.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 3
B: 1
Uzasadnienie:
Będy są tu i tu, ale w zasadzie głównie to "fruwające" przecinki, literównki i drobne powtórzenia. Opisy bardziej podobały mi się w tekście B, lepiej mi się go czytało, natomiast autorka tekstu A wydaje się być bardziej świadoma swego pióra, mam wrażenie, że autorka tekstu B jakby czasem czegoś "szukała", stąd taka ocena za kunsztowność.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 2
B: 3
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 2
B: 1
Uzasadnienie:
Chelsea z tekstu B jest zdecydowanie mocniejszą i ciekawszą, bardziej skomplikowaną postacią. Z postaci drugoplanowych szczególnie zapadli mi w pamięć Jane i Alec z tekstu B oraz znakomity Aro z tekstu B, ten z tekstu A jest bez wyrazu. Jednak przyznaję wyższą punktację tekstowi A za relację między Chelsea a Demetrim, która jest dość nieszablonowa.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 2
B: 1
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
Uzasadnienie:
Tekst b jest dla mnie przyjemniejszy w odbiorze, ciekawszy. A mnie trochę zmęczył, jednak wydaje mi się bardziej nieszablonowy. Szkoda tylko, że autorka bardziej go nie rozwinęła. Najsłabszym momentem tego tekstu jest dla mnie spotkanie z Volturi.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Razem
A: 16
B: 19
Przepraszam za moje lakoniczne dzisiaj uzasadnienia, ale jestem padnięta, a bardzo chciałam zdążyć was ocenić... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lonely
Wilkołak
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: droga mleczna
|
Wysłany:
Śro 22:49, 09 Cze 2010 |
|
Dziewczyny, wybaczcie, ale bedzie krotko. Jestem ledwo zywa, nie mam weny na komentarze, oraz doczepil sie do mnie jakis wirus. Mam nadzieje, ze napisze cos w miare zrozumialego
Pomysł
– oryginalność (3 pkt.)
A: 0,5
B: 2,5
– wykonanie (3 pkt.)
A: 1
B: 2
Uzasadnienie: Pomysl tekstu A byl, trzeba przyznac, odrobine przewidywalny. Motyw pierwszej zbrodni, zemsta na rodzicielu, smierc matki... Brakowalo tu powiewu swiezosci, bylo za bardzo schematyczne. Co prawda jakis pomysl byl, nie przecze. Jednak w moim odczuciu autorka niezbyt sobie z nim poradzila. Pojawiaja sie w nim rzeczy czesto juz opisywane. Tekst mi sie podobal, owszem, ale B mialo w sobie cos, co bardziej przypadlo mi do gustu. Opisywal cos zupelnie innego, ale bardziej ciekawego, przynajmniej w moim odczuciu. Spodobalo mi sie wplecenie Aftona, miniaturka bardzo na tym zyskala. Co prawda sam fragment z odkryciem talentu troche mnie zawiodl, ale dobrze, ze sie pojawil.
Styl
– poprawność językowa (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
– plastyczność (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
– kunsztowność (4 pkt.)
A: 2
B: 2
Uzasadnienie: Ajc, tu mialam maly problem. W obu tekstach pojawila sie drobne wpadki, ale nie bylo ich duzo. Dlatego daje remis. W nastepnej kategorii tekst B dostal wiecej punktow, bo w pewnym momencie A troche mnie przytloczylo. Autorka mogla odrobine zwolnic. Jedna scena szczegolnie mi sie podobala - byl to ostatni fragment. To bylo akurat bardzo plastycznie i realistycznie opisane. Do tekstu B idealnie pasowala trzecioosobowa narracja. Czytalam mi sie bez zadnych zgrzytow, plynnie i szybko. Jedynie koniec troche mnie rozczarowal, liczylam na cos bardziej rozwinietego. Jednak poczatek i srodek byly naprawde dobre, dlatego wiecej punktow dla B. W ostatniej kategori znowu musialam dac remis, bo teksty bardzo sie roznily i wymieniona wyzej kunsztownosc objawiala sie w zupelnie inne sposoby.
Postacie
– kreacja głównego bohatera (5 pkt.)
A: 3
B: 2
– postacie drugoplanowe (2 pkt.)
A: 0,5
B: 1,5
– relacje między bohaterami (3 pkt.)
A: 1,5
B: 1,5
Uzasadnienie: Chelsea z pierwszej miniaturki nie przypadla mi do gustu, ale byla bardzo dobrze rozwinieta postacia. Autorka opisala wiele jej emocji, mniej wiecej nakreslila zarys jej portretu psychologicznego. Poprostu jej zachowanie nie przypadlo mi do gustu, mimo ze bylo logiczne i zrozumiale. W B takze ja poznajemy, ale nie tak bardzo jak w pierwszym tekscie. Mimo wszystko wywolala u mnie cien sympati, jednak nie bylo to cos wielkiego. B dostalo wiecej punktow takze za postac Aftona, ktora odrazu mi sie spodobala, mimo ze niewiele o niej pisalo. Relacja Demetri - Chelsea byla specyficzna, inna. Osobiscie wybieram Aftona, rumunskie wampiry i ciekawie przedstawiona trojce.
Ogólne wrażenie
– nieszablonowość tekstu (3 pkt.)
A: 1
B: 2
– przyjemny odbiór (2 pkt.)
A: 1
B: 1
Uzasadnienie: Pislalam juz o tym wyzej, ale sie powtorze. Tekst A byl bardziej przewidywalny, ale calkiem mily. Nie czytalo sie zle, chociaz narracja troche mi przeszkadzala. W B jest pod tym wzgledem lepiej. Szczegolnie opis sali mi sie spodobal. Czytalo sie bardzo przyjemnie.
Rozdzielamy punkty
– opisy (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– dialogi (1 pkt.)
A: 0
B: 1
– estetyka zapisu (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– słownictwo (1 pkt.)
A: 1
B: 0
– autentyczność (1 pkt.)
A: 0
B: 1
Razem
A: 14,5
B: 20,5 Mam nadzieje, ze nie pomylilam sie w liczeniu, ale doslownie zasypiam przed komputerem. No i jednak nie bylo az tak krotko. Na szczescie.
Pozdrawiam, L. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Suhak
Zasłużony
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 136 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Śro 23:01, 09 Cze 2010 |
|
Pojedynek został zamknięty, wybiła północ, a to oznacza: rozstrzygnięcie pierwszej rundy!
Tekst A: 123 pkt.
Tekst B: 157 pkt.
Zwycięża tekst B, a jego autorką jest...
SUSAN!
I to ona przechodzi do II rundy TPP!
Gratulacje! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|