|
Autor |
Wiadomość |
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 13:48, 08 Lut 2010 |
|
Pierwsza runda Turnieju Połamanych Piór.
Pojedynkują się: Invisse i kirke
Teksty oceniamy według schematu - UWAGA! To nie ten sam, co w przypadku zwykłych pojedynków - zasady oceniania TUTAJ.
A formularz do skopiowania poniżej:
Kod: |
[b]I Od 1 do 5[/b]
1. Pomysł na temat
A: 1-5
B: 1-5
[u]Uzasadnienie:[/u]
2. Realizacja tematu
A: 1-5
B: 1-5
[u]Uzasadnienie:[/u]
[b]II Coś o stylu – Kto lepszy[/b] (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A:
B:
2. Interpunkcja
A:
B:
3. Słownictwo
A:
B:
4. Plastyczność opisów
A:
B:
5. Dialogi
A:
B:
6. Estetyka zapisu
A:
B:
[b]III Rozdzielamy punkty[/b] (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A:
B:
[u]Uzasadnienie:[/u]
2. Ogólne wrażenie:
A:
B:
[u]Uzasadnienie:[/u] |
Oceniamy przez równy tydzień, czyli do 15.02.2010 do godziny 13:48.
Przypominamy, że w tym turnieju rolę sędziego pełnicie Wy - użytkownicy i od Was zależą jego dalsze losy.
Każda ocena będzie doceniona przez opiekunów Turnieju pochwałą.
TEMAT: Opisz scenę znalezienia i przemiany Emmetta w wampira.
TEKST A
Tam, gdzie ona
„Tacy są mężczyźni, wiecznie w pogoni za niedoścignionym ideałem.” (Sara Gran)
- McCarty! - ryknął wysoki na dwa metry mężczyzna, puszczając się w pogoń za przyjacielem. Ów McCarty, nie czekając na niego, wdrapał się na małą górkę z okrzykiem:
- Jestem królem dżungli! - Wystrzelił z broni trzymanej w dłoni trzy razy w niebo, płosząc ptaki.
- Dżungli! - prychnął jego towarzysz. - Uważaj, żeby ci tu zaraz safari nie wyrosło!
Roześmieli się obaj. Miejsce, w którym przebywali, mimo największych chęci trudno byłoby nazwać dżunglą - określenie dzikiej, głuchej puszczy pasowało o wiele lepiej. Drzewa rosły tu gęsto, jedno przy drugim, a las z pewnością był stary. Runo leśne bezszelestnie uginało się pod ich nogami.
- Mogę być królem safari - zgodził się chłopak. Nie lubił marnować czasu na naukę przedmiotów, które go nudziły.
Jego przyjaciel roześmiał się w odpowiedzi. Przeszli spory kawałek drogi, docinając sobie nawzajem i głośnym śmiechem płosząc zwierzęta, nim Emmett mógł zawołać:
- Czekaj…! Słyszysz?
Znieruchomieli. Rzeczywiście, w oddali słychać było charakterystyczne, niskie pomrukiwanie. Na twarzach przyjaciół pojawiły się podekscytowane uśmiechy.
- Niedźwiedź - wyszeptał zafascynowany McCarty i ruszył przed siebie, nie czekając na przyjaciela.
- Stój! - Mężczyzna złapał jego ramię, raptownie go zatrzymując. - Ojciec mówił, że na początek mamy zająć się czymś mniejszym.
- Ale to może być grizzly! Wyobrażasz sobie? Będziemy nurzać się w chwale przez pół roku, jeśli sami go upolujemy.
- Nie ma mowy - wycedził chłopak. - Dalej nie idę.
- W takim razie, do widzenia - burknął McCarty i nie czekając na odpowiedź, ruszył przed siebie. Do uszu dobiegły go jeszcze nawoływania przyjaciela, jednak je zignorował.
Nie minął kwadrans, a pomiędzy drzewami dostrzegł coś czarnego. Miał rację, grizzly! Bestia była tak ogromna, że przystanął. Piękna sztuka. Zabić ją - to będzie nie lada wyzwanie, ale czym są wyzwania dla Emmetta!
Delikatnie, stąpając z największą uwagą, podszedł bliżej. Wciąż pozostawał niezauważony. Podniósł broń, przyłożył celownik do oka. Już miał wystrzelić, kiedy głośny ryk niedźwiedzia zbyt dosadnie oznajmił, że wyczuł jego obecność.
Opuścił strzelbę, jednak widząc zbliżające się do niego zwierzę, natychmiast podniósł ją z powrotem. Strzał.
Chybił.
Grizzy był coraz bliżej.
- Uciekaj - krzyczał głos w jego głowie, a wszystkie komórki ciała rwały się do odwrotu. Tak, Emmett McCarty się bał. Bał się jak wszyscy diabli.
Ręce trzęsły mu się ze zdenerwowania, nie mógł wycelować. Kolejne trzy strzały.
Chybione.
Niedźwiedź był już niemal na wprost niego. Wystrzelił jeszcze raz, trafiając w masywne ramię. Po lesie echem rozniósł się ryk zranionego zwierzęcia. Cholera! Skończyły mu się naboje. Agh… nie trzeba było strzelać do chmur. Tylko go w ten sposób rozsierdził. Bestia przyśpieszyła. Jednym pacnięciem powaliła Emmetta na ziemię. Teraz było już za późno na ucieczkę. Poczuł przeszywający ból w ramieniu. Za kolejnym zamachnięciem niedźwiedzia niemal przestał czuć rękę, skupiając się na rozszarpanym policzku. Nieprzyjemnie ciepła maź zaczęła spływać wzdłuż jego twarzy.
Zacisnął oczy, modląc się o utratę świadomości.
„Kiedy kobieta wzniesie się do nieba, to aż do siódmego nieba... ale kiedy spadnie do piekła, to aż na samo dno.” (Deotyma)
- Edwardzie - szeptała ukryta w kuchni Esme - zastanów się jeszcze, proszę. Poprzemy każdą twoją decyzję, ale czy nie…
Rosalie, stojącą przed domem, to uraziło. Jej przybrana matka musiała wiedzieć, że jako wampir usłyszy wszystko przez ściany, a pomimo tego odważyła się na rozmowę. Nie, dziś blondynka zdecydowanie nie miała ochoty słuchać, jak Edward po raz kolejny ją odrzuca.
- Esme! - zawołał doktor Cullen, widząc czekającą córkę. - Pośpieszcie się!
Miało to być kameralne spotkanie u pracodawcy Carlisle’a, jednak z czasem stało się jasne, że „kameralne” będzie tylko z nazwy. Dyrektor szpitala, mimo całego swojego zorganizowania i pracowitości, był człowiekiem nieporadnym - zwłaszcza, gdy w grę wchodziły kontakty towarzyskie. Ulegając namowom żony, obiecał wyprawić skromny bankiet dla samej śmietanki towarzyskiej. Ale nie potrafił nikomu odmówić.
Zostali powitani niezwykle uprzejmie przez dyrektora i jego żonę, która, pomimo rozczarowania pozycją gości, czarowała wszystkich serdecznym uśmiechem.
- Doktorze Cullen, muszę panu przedstawić mojego dobrego znajomego - mówił tymczasem pracodawca Carlisle’a, omijając szablonowe powitanie. - To wybitny chirurg. Proszę, chodźcie ze mną.
Razem podeszli do niskiego, siwego człowieka, który powitał ich z entuzjazmem. Kiedy wymieniono już nazwiska, lekarz zaczął komplementować Rosalie, dopytując się o jej więzi z rodziną Cullenów.
- To moja żona - powiedział sztywno Edward, nawet nie patrząc na blondynkę, która obdarzyła go pełnym zimnej złości spojrzeniem. Dostrzegł je również chirurg i nie zapytał o nic więcej.
Przyjęcie dłużyło się niemiłosiernie, a w drodze powrotnej panowała krępująca cisza.
- Myślę, że powinnam odejść na jakiś czas - powiedziała znienacka Rosalie.
Esme odwróciła się nad kołnierzem z futra norek, który zdobił jej płaszcz, spoglądając na nią ze zdziwieniem. Udało jej się nawet pozyskać utajnioną uwagę Edwarda - nic nie usłyszał w jej myślach, tak bardzo spontaniczna była ta decyzja.
- Nie chcę być przedstawiana tak, jakby mój małżonek mnie nienawidził. Ależ nie! - Wpadła Edwardowi w słowo. - Doskonale rozumiem, że jesteś znużony tymi wszystkimi myślami Carlisle’a, Esme czy moimi i uważam, że mały odpoczynek dobrze by nam zrobił.
- Przemyśl to jeszcze - powiedziała spokojnie jej przybrana matka. - Nie możesz podejmować decyzji tak szybko. Masz oczy całkiem czarne. Idź na polowanie; po powrocie o tym porozmawiamy.
- Dobrze - zgodziła się Rosalie. - Wysadźcie mnie tutaj, dalej pobiegnę.
Dopiero, kiedy poczuła przyjemny wiatr rozwiewający jej piękne włosy, mogła zacząć się uśmiechać. Niczego nie była tak pewna jak tego, że ma dość życia z wiecznie zdenerwowanym Edwardem. Chciała spróbować czegoś na własną rękę. Nad czym tu się zastanawiać? Wróci kiedyś do domu. Kiedy przejdzie i jej, i Masenowi.
Nawet nie zdawała sobie sprawy, jak daleko zawędrowała. Ale… co to? Wyczuła inny, wyróżniający się zapach. Krew, z pewnością ludzka - jej intensywna woń zagłuszała niemal wszystko. Rosalie instynktownie skierowała się w tamtą stronę.
Słodka twarz mężczyzny upewniła ją, że nigdzie się bez niego nie ruszy.
„Ile razy mężczyzna patrzy na kobietę, szatan zakłada mu różowe okulary.” (Bolesław Prus)
Wszystkie części jego ciała pulsowały nierówno i nie miał nawet siły, by wyć z bólu. Zacisnął powieki, a gdy znów je otworzył, panował półmrok. Musiał stracić przytomność na dłuższy czas. Niedźwiedzica odeszła. Może miał za dużo tłuszczyku, by jej odpowiadać. Może był niestrawny.
Coś jasnego, smukłego pojawiło się w oddali. Na chwilę zamknął oczy, krzywiąc się z cierpienia, ale to, co zobaczył po uniesieniu powiek, wynagrodziło mu wszystko. Pochylał się nad nim anioł. Nieziemsko piękny, o falujących, jasnych włosach. Zdumiewające - anielica podniosła go i zaczęła iść. Znów stracił przytomność. Kiedy się ocknął, biegła.
- Aniele… - wyszeptał. Spojrzała na niego z czułością, acz przelotnie i znów skupiła się na drodze.
Pomiędzy kolejnymi falami bólu zaczął się zastanawiać, gdzie go zaniesie. Pójdzie do nieba, czy do piekła? A może zaprowadzi go do Boga? Spróbował ją o to zapytać, ale nie dał rady - z jego ust wydobyło się kilka sylab, a urywane słowa nie potrafiły się połączyć w logiczną całość. Reszta drogi minęła jak sen - tracił przytomność i odzyskiwał ją na przemian, a ona nadal biegła, nie spoglądając na niego. Ból w ramieniu był nie do wytrzymania. Na skutek ruchu zaschnięte rany na powrót się otwierały, wciąż krwawił.
Wiatr ustał. Zatrzymali się. Usłyszał trzask zamykanych drzwi i jego anioł zaczął mówić:
- Carlisle… musiałam go przynieść.
Miała piękny głos, jak górskie dzwonki, jak niebo o świcie, jak róże… jak… Nie wytrzyma tego bólu! Wydawało mu się, że minęły wieki, nim ktoś odpowiedział:
- Dobrze, zajmiemy się nim. Jak się czujesz?
Został położony na czymś chłodnym i gładkim. Może to czyściec. Będą go sądzić?
- Ze mną wszystko w porządku. Wytrzymam - powiedział anioł. Słowa dobiegały z oddali, rozmyte... Nie potrafił odkryć ich sensu. Tracił świadomość.
I wtedy poczuł ukłucie. Z początku lekkie, niepewne, momentalnie zyskało na sile. Jego szyja… coś rozrywa jego szyję…! Nie miał sił, by wydawać z siebie jakiekolwiek dźwięki; jedynie usta układały się wciąż do niemego krzyku. Palący ból rozszedł się po całym ciele.
Trafił do piekła. Ta myśl była dla niego niemal oczywista. Wiele złego w życiu uczynił, miał… swobodny tryb życia. Och, niech ten ból ustanie na chwilę! Emmett wygiął się i zamachnął rękoma, jakby próbując się od czegoś uwolnić.
Gdzie jest jego anioł? Ona go obroni. Aniele… Instynktownie zaczął szukać jej dotyku. Złapała jego rękę i błogi uśmiech na moment zagościł na jego twarzy. Teraz Emmett łatwiej to znosił, ból jakby zelżał. Jego anioł był w piekle razem z nim. Gdziekolwiek ona, tam mógł być i on. Wszędzie, byle z nią.
- Rosalie, on jest pełen pulsującej, gorącej krwi…
- Wiem. Ma niemal urwane ramię, i pół twarzy rozszarpane, i… nie chcę o tym mówić.
- Jego przemiana potrwa jeszcze długo. Idź zapolować, Rosalie, masz całkiem czarne oczy.
Emmett jak przez ścianę usłyszał ostatnie słowa lekarza… czarne? Nie, to niemożliwe. Anioły powinny mieć bursztynowe oczy.
- Może uznasz to za dziwne, ale mam wrażenie, że jestem mu potrzebna.
- Nie, to nie jest dziwne - odpowiedział jej rozmówca.
Chłopak znów zaczął się oddalać od anioła i jego przyjaciela. Słowa zaczęły się nakładać na siebie, obraz rozmazywać; ból przejął nad nim kontrolę.
A może… może ona jest tylko wyobrażeniem? W piekle nie powinno być aniołów.
Kolejne doby pełne były bólu i cierpienia, ale… anielica pozostała przy nim, czuł jej obecność, uspokajała go. A gdy rankiem, trzeciego dnia otworzył oczy, nie było już bólu, pozostał jedynie delikatny chłód, jak wspomnienie. A ona… ona pochylała się nad nim.
- Aniele…
- Tak?
- Nie zostawiłaś mnie - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
To nie było piekło; trafił do nieba. Tam, gdzie ona, zawsze było niebo.
TEKST B
Słońce nie oświetlało jeszcze w pełni lasu, po którym chodziła od kilku godzin. Lekki półmrok nie przeszkadzał jej jednak w zwracaniu uwagi na szczegóły. Zazwyczaj nie miała na to ochoty, ale teraz nie mogła, a może nie chciała, skupić się na czymś innym, niż otaczająca ją przyroda. Przystanęła, opierając się jedną ręką o zmurszały pień drzewa. Wciągnęła do płuc rześkie powietrze i natychmiast zawróciła. Z niezwykłą gracją omijała gałęzie i zwalone drzewa. Coraz szybciej nabierała prędkości, aż dla pobocznego obserwatora stała się tylko rozmazaną smugą barw.
Przystanęła kilka kilometrów dalej. Odgarnęła swoje blond włosy za ucho i obserwowała zwierzęta u wodopoju. Woda jeziorka, otoczonego soczystą zielenią lasu, była bardzo czysta. Niemal krystaliczna. Mogła z łatwością dostrzec pływające ryby i kamienie leżące na dnie zbiornika. Kilka saren burzyło bezruch wody mocząc pyszczki w cieczy. Powodowały fale, które wraz z odległością od źródła traciły na sile i zanikały.
Czuła pulsowanie krwi zwierząt, ale nie potrafiła popsuć tak idealnego widoku. Poczekała jeszcze kilka chwil w ciszy, aż słońce leniwie wynurzyło się zza horyzontu i oświetliło wodopój. Dziś jeszcze nie polowała, a już czas wracać do domu.
Zwierzęta podniosły swoje głowy i zastrzygły uszami, gdy oddalała się od miejsca obserwacji. Mogła poruszać się bezszelestnie, ale nie chciała. Teraz z całej siły pragnęła, aby ją zauważono. Podążyła w kierunku skalistego wzniesienia, chcąc skrócić sobie drogę do domu. Wiedziała, że wszyscy się o nią niepokoją. Zazwyczaj nie oddalała się tak od rodziny.
Usłyszała ryk rozwścieczonego zwierzęcia, który przeciął poranną ciszę niczym bicz. Choć potrafiła bez trudu stawić czoła każdemu stworzeniu, instynktownie skurczyła się w sobie i nasłuchiwała. Kolejny dźwięk zmroził jej – już i tak zimne – serce. Krzyk bólu i przerażenia. Nie musiała być wampirem, by wiedzieć, że należał do człowieka. Nie wiedziała nawet kiedy kolejne drzewa zlały się w jedno. Nigdy jeszcze nie biegła tak szybko. Przeskakiwała przeszkody nie zwalniając ani na chwilę. W pamięci wciąż miała ten krzyk i choć nie powtórzył się drugi raz, był dla niej siłą napędową.
Wynurzyła się spomiędzy drzew i skierowała w kierunku skał. Drobna jasnozielona trawa wyrastała gdzieniegdzie kępkami. Nieliczne żółte kwiaty zdobiły podłoże. Jednak to nie ich zapach zafrapował jasnowłosą wampirzycę. Lekko metaliczna i słodkawa woń unosiła się w powietrzu. Im bliżej podchodziła, tym mocniej czuła aromat krwi. Kiedy poczuła napływający do ust jad, przeklęła w duchu, że nie polowała wcześniej.
Minęła wzniesienie i przystanęła, by uspokoić wewnętrzne pragnienie. Ścisnęła dłoń w pięść, prawie wbijając sobie paznokcie w dłoń. Choć nie pomogło jej to, uspokoiła się na tyle, by odciąć dopływ powietrza do płuc. Otworzyła oczy, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że do tej pory były mocno zaciśnięte.
Poniżej, niemal u jej stóp, leżał zakrwawiony mężczyzna. Oparty plecami o skałę, w dłoni trzymał gałąź, skierowaną w stronę ogromnego niedźwiedzia grizzly. Poszarpane niekompletne ubranie świadczyło ewidentnie o stoczonej walce. Wampirzyca zauważyła nawet miejsce, skąd mężczyzna doczołgał się na obecną pozycję. Naznaczona była ścieżką krwi i strzępów odzieży.
Niedźwiedź wydał z siebie kolejne warknięcie i zaatakował wytrącając wyciągniętą gałąź. Nie była zdziwiona, że przyszło mu to z łatwością. Był ogromny. Brunatne futro posklejane na końcach nie wydawało się uszkodzone. Natomiast pazury nosiły ślady krwi, ale wampirzyca wątpiła w to, że mężczyźnie udało się zranić zwierzę. Zeskoczyła miękko na ziemię, odcinając niedźwiedzia od jego ofiary. Nie miała zbyt wiele czasu na to, by przemyśleć sytuację. Zwierzę niemal od razu zaatakowało, niespeszone pojawieniem się nowego przeciwnika. Spojrzała w czarne ślepia i odczytała tylko niesamowitą furię podyktowaną instynktem. Tanecznym obrotem ominęła wyciągniętą łapę i znalazła się za plecami przeciwnika. Zwierzę obróciło się i stanęło wyprostowane ukazując swoje pełne rozmiary. Prawie dwu i półmetrowe cielsko popędziło w jej kierunku. Nie czekała na kolejny atak z jego strony, ale wykorzystując wampirzą siłę uderzyła grizzly, niczym zawodowy bokser – wprost w szczękę. Zaskowyczał z bólu, ale to tylko rozwścieczyło go jeszcze bardziej. Rzuciła się mu do gardła, starając się unieruchomić ogromne łapy. Przebiła skórę i wprost z tętnicy wychwytywała każdą kroplę. Czuła jak słabnie, nie tylko pod wpływem jej uchwytu. W końcu bezwładnemu ciału pozwoliła upaść na trawę, a sama obróciła się w stronę mężczyzny.
Spodziewała się przerażonego spojrzenia i ponownego grożenia gałęzią, ale ten leżał bezruchu wciąż oparty o skałę. Pionowa ściana, która zdawała się być idealną kryjówką, dla niego stała się pułapką.
Otarła usta ręką i wstrzymując oddech podeszła bliżej. Nie poruszył się, ale doskonale słyszała jego słabe tętno. Serce z trudem pompowało życiodajną krew. Niemal wbrew sobie pochyliła się, by sprawdzić czy jest chociaż przytomny. Dopiero teraz dotarło do niej jak ogromny jest ten mężczyzna. To, co do tej pory wzięła za poszarpany rękaw koszuli, było tak naprawdę naderwanym mięśniem trójgłowym.
Przestała przyglądać się mężczyźnie, słysząc jak z sekundy na sekundę tętno zanika. Wiedziała, że jest daleko od domu i nie zdąży przyprowadzić Carlisle'a. Pochyliła się nad nieprzytomnym i chwytem strażackim zarzuciła go sobie na ramiona. Zamknęła oczy, czując przyjemne ciepło. Jego krew oblepiła jej bluzkę i umazała dłonie. Przerażona położyła go natychmiast z powrotem na trawę i odskoczyła jak najdalej mogła. Skuliła się i starała opanować. Kilka chwil później, przygryzając wargę podeszła do mężczyzny ponownie. Rzuciła przelotne spojrzenie na jego twarz, ale natychmiast zamarła.
Jego niemal dziecięcą twarz okalała burza brązowawych loczków. Oczami wyobraźni widziała jak w słodkich policzkach formują się dołeczki, ilekroć obdarzał kogoś uśmiechem. Brązowe oczy, choć teraz szkliste, otoczone były przez siatkę delikatnych zmarszczek mimicznych. Nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia jeden lat.
Wspomnienia wróciły do niej falami. Przyjaciółka i jej dziecko. Narzeczeństwo, śmierć i narodzenie jako wampira. Ból, gdy uświadomiła sobie, że nigdy nie będzie matką...
Brązowe loczki pozlepiane krwią były rozwiewane przez kolejne podmuchy powietrza, gdy biegła. Starała się nie myśleć i nie czuć. Nie mogła płakać, ale w jej gardle uformowała się nieprzyjemna gula. Jad napływał strumieniami do ust, ale nie przystawała nawet na chwilę, bojąc się, że jego serce w końcu przestanie bić.
Kiedy wpadła do domu, wszyscy już na nią czekali. Edward odebrał natłok jej myśli i zrelacjonował je Carlisle'owi. Nikt nie zapytał nawet kim jest ten mężczyzna, ani co się wydarzyło. Natychmiast ułożyli go na stole w kuchni, Rosalie nawet nie przebrała się chcąc asystować w razie potrzeby.
- Nic nie mogę zrobić – przerwał ciszę Carlisle, gdy obadał rannego.
- Możesz, i dobrze o tym wiesz... - Rosalie wydawała się zdecydowana.
Edward popatrzył na nią zdziwiony i tego blond włosa nie zapomni do końca życia. Do końca wieczności.
- Carlisle... - urwał miedzianowłosy, nie wiedząc jak to wyrazić. - Myślę, że Rose ma rację.
Poparcie z jego strony zaskoczyło wszystkich. Doktor chwilę zastanawiał się nad czymś, ale Edward nieustannie kiwał głową na znak zgody. Miał zamknięte oczy i wciąż marszczył nos. Nie oddychali od kilkunastu minut i przyzwyczajenie dawało o sobie znać.
- Jesteś pewna? - zapytał jeszcze Carlisle, ale nie czekał na odpowiedź.
Nikt tak naprawdę nie wiedział, dlaczego Rosalie uratowała mężczyznę. Edward podziwiał ją i wciąż myślał o tym, co zrobiła. Zalana ludzką krwią, dotarła do domu i ocaliła mu życie. Nie chciał sobie nawet wyobrażać jak wielkim wysiłkiem to było dla niej. Wampirem była najkrócej z nich wszystkich i wciąż zdarzały się jej wybuchy mniejsze lub większe. Walka z instynktem trwa lata i nie zawsze kończy się sukcesem.
Tymczasem jasnowłosa nie opuszczała nawet na chwilę mężczyzny. Trzymała jego dłoń, gdy zwijał się z bólu i jęczał. Przytrzymywała go, aby nie spadł z łóżka, gdy napięte do granicy mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Zwilżała mu czoło zimnym okładem lub własnymi dłońmi, gdy rozgrzany dygotał. Do tej pory nie obudził się nawet na krótką chwilę.
Trzeciego dnia przemiany jego serce przestało bić. Usłyszała to natychmiast. Cisza wypełniła pokój. Żadne z Cullenów nie przyszło. Nie chcieli zakłócać jej tej chwili.
Odczekała kilka minut i już zdenerwowana miała wołać Carlisle'a, gdy mężczyzna otworzył oczy. Brąz oczu zniknął, zastąpiony przez czerwień, ale zakłopotany uśmiech, który jej posłał zrekompensował dotychczasowe wyrzeczenia.
- Byłem w piekle – rzekł zachrypniętym głosem.
- Rosalie – przedstawiła się, ignorując to co powiedział.
- Emmett – powiedział. Po czym dodał. - Wyjaśnisz mi co się dzieje i dlaczego się świecisz?
Nieśmiały promień słońca wkradł się przez okno sypialni, rozpoczynając całkiem nowy rozdział. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Pon 13:48, 08 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Katka
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 128 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 35 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 19:44, 08 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 2
B: 4
Uzasadnienie: Po prostu Tekst B mnie urzekł.
2. Realizacja tematu
A: 2
B: 5
Uzasadnienie:Tekst B który skupia się na przemianie Emmett'a jest o wiele lepszy od tekstu A gdzie moją uwagę od przemiany Emmett'a odciągnęło przyjęcie i humorek Rose.
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A:1
B:0
2. Interpunkcja
A:1
B:0
3. Słownictwo
A:0
B:1
4. Plastyczność opisów
A:0
B:1
5. Dialogi
A:0
B:1
6. Estetyka zapisu
A:0
B:1
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A:3
B:2
Uzasadnienie: Emmett z tekstu A mi się wcale nie spodobał, ale za to w tekście A spodobała mi się humorzasta Rosalie i chłodny Edward.
2. Ogólne wrażenie:
A:1
B:2
Uzasadnienie: Tekst B był dla mnie lekką i przyjemną lekturą, a tekst A ... nic nie odczuwałam gdy go czytałam.
RAZEM:
A: 10
B: 17
Pozdrawiam
Katka |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
migdałowa
Wilkołak
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 35 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 12:53, 09 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 4
B: 3
Uzasadnienie: Tekst A zawojował moje serce zarysowaniem fabuły, bardziej psychologicznym podejściem do tekstu, mimo że nie musiało o tym być ani słowa.
Pomysł B to typowe wykonanie tematu, a pomysł zbliżony, także niewielka różnica w punktach.
2. Realizacja tematu
A: 3
B: 3
Uzasadnienie: Obie panie zrealizowały temat, więc po równo.
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A:1
B:0
2. Interpunkcja
A:1
B:0
3. Słownictwo
A:0
B:1
4. Plastyczność opisów
A:0
B:1
5. Dialogi
A:1
B:0
6. Estetyka zapisu
A:1
B:0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A:3
B:2
Uzasadnienie: Zdecydowanie bardziej do mnie przemówiła kreacja bohaterów z tekstu A, co nie oznacza, że postacie tekstu B były złe. Po prostu tekst A mnie zaczarował.
2. Ogólne wrażenie:
A:2
B:1
Uzasadnienie: Tekst A to mój faworyt, nie ukrywam. Strasznie podobała mi się fabuła, a szczególnie odniesienie do związku Edward- Rosalie. Wspomnienie o swatach na siłę i o tym, jak Rose w końcu odnajduje swoją prawdziwą miłość.
Tekst B to opis przemiany, bardzo bogaty i plastyczny, ale nie przemówił do mnie. Czytało mi się go bardzo przyjemnie, lecz tekst A dla mnie to jakoby łatka do kanonu.
RAZEM
A:16
B:11 |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez migdałowa dnia Wto 13:01, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
wela
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway
|
Wysłany:
Wto 14:47, 09 Lut 2010 |
|
1. Pomysł na temat
A: 4
B: 3,5
Uzasadnienie:
Pomysł w tekście A jest mniej przewidywalny - wpleciony bankiet, troszeczkę opisane relacje na linii Edward&Rose, wprowadzenie do tekstu - przemyślany pomysł. Bardziej zaskakuje niż ten, który pojawia się w tekście B.
Mimo wszystko pomysł z tekstu B też jest bardzo dobry. Chciałam tylko zaznaczyć niewielką różnicę między nimi.
2. Realizacja tematu
A: 3
B: 4,5
Uzasadnienie:
A za szybko przeskakuje z tych wątków - owszem, jest to dobry pomysł, ale z jego realizacją było trochę gorzej.
Autorka tekstu A jest świadoma swojego pomysłu, przez co lepiej wyszedł jej tekst. Był ciekawszy. Autorka uniknęła opisu bólu ze strony Emmetta, a to chyba dosyć dobry pomysł, ponieważ w B nie był on jakiś nadzwyczajnie wybitny - po prostu był i nie chwytał za serce. Ciężko jest opisać coś takiego i jeżeli wiemy, że ten nasz opis jakiś najlepszy nie jest, a możemy go uniknąć, powinniśmy kombinować. Podobała mi się narracja trzecioosobowa w tekście A, chociaż nie narrator nie był wszechwiedzący.
II Coś o stylu – Kto lepszy
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A: 1
B: 0
2. Interpunkcja
A: 1
B: 0
3. Słownictwo
A: 0
B: 1
4. Plastyczność opisów
A: 0
B: 1
5. Dialogi
A: 0
B: 1
6. Estetyka zapisu
A: 1
B: 0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A: 1,5
B: 3,5
Uzasadnienie:
Postaci w tekście B są wyrazistsze, autorka skupia się na Rosalie i dzięki temu bardzo dobrze ją przedstawia. Jesteśmy w stanie po przeczytaniu coś o niej powiedzieć. W A łapie za dużo ogonów, zamiast przemyśleć najważniejsze postaci. Bohaterowie nie są namacalni, są puści. Nie czuje ich zalet, nie jestem w stanie wyczuć humorów, nie potrafię o nich powiedzieć nic mądrego.
2. Ogólne wrażenie:
A: 0,5
B: 2,5
Uzasadnienie:
B jest dla mnie lepszy, chociaż brakuje w nim więcej przecinków i zdarzają się błędy. Podoba mi się jego klimat, został bardzo dobrze uchwycony. Tekst jest ciekawy, pomimo tego że nie wprowadza do historii nic nowego, jedynie ją upiększa. Poza tym nie podoba mi się romantyczność tekstu A, za dużo. Autorka przesadziła. Gadanie o Aniele potem stało się nudne i nie poczułam tego Emmettowego oddania. Bardziej podobała mi się jego reakcja w tekście B, ponieważ uważam go za mężczyznę odważnego, troszeczkę zadufanego w sobie. Absolutnie nie jest romantykiem, a właśnie tak przedstawiła go autorka tekstu A.
Ogółem:
A: 12
B: 17 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Michelle
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: blablabla
|
Wysłany:
Śro 19:31, 10 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 4
B: 2
Uzasadnienie:
Szczerze mówiąc to pomysł na temat artykułu B był jakiś taki niewyraźny i oklepany. Nie przemówił do mnie.
2. Realizacja tematu
A: 4
B: 5
Uzasadnienie:
W utworze B przemiana jest opisana dokładniej. Tekst A skupia się raczej na czsie przed nią.
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A: 1
B: 0
2. Interpunkcja
A: 1
B: 0
3. Słownictwo
A: 0
B: 1
4. Plastyczność opisów
A: 0
B: 1
5. Dialogi
A: 1
B: 0
6. Estetyka zapisu
A: 1
B: 0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A: 3
B: 2
Uzasadnienie:
Emmett z tekstu A jest, według mnie, nieznacznie lepszy od tego z utworu B. Poza tym Rosalie autorki A też jest troszkę bardziej przekonująca.
2. Ogólne wrażenie:
A: 1,7
B: 1,3
Uzasadnienie:
Po prostu oba teksty przypadły mi do gustu prawie w tym samym stopniu. Oczywiście każdy ma inne wady i zalety. Tekst A jednak zaciekawił mnie odrobinkę bardziej , ze względu na oryginalniejszą fabułę i daltego tak rozdzieliłam punkty.
RAZEM
A:16,7
B:12,3
PS Mały błąd w punktacji mi sie wkradł. Już poprawiłam, przepraszam;) |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Michelle dnia Czw 17:51, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
losamiiya
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 212 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.
|
Wysłany:
Śro 20:39, 10 Lut 2010 |
|
1. Pomysł na temat
A: 3
B: 4
Pomysł na tekst A mi się podobał do momentu bankietu. To wybiło mnie z rytmu już. Pomysł na tekst B jest po prostu dobry, podoba mi się, choć mogło być lepiej.
2. Realizacja tematu
A: 3
B: 5
Tekst A przeskakiwał z wątku na wątek, wypadło to trochę średnio. Tekst B jest moim zdaniem bardzo dobrze zrealizowany. Wiem, że trudno jest napisać coś takiego. Autorka tekstu B temu podołała.
II Coś o stylu – Kto lepszy
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A: 0
B: 1
2. Interpunkcja
A: 1
B: 0
3. Słownictwo
A: 0
B: 1
4. Plastyczność opisów
A: 0
B: 1
5. Dialogi
A: 0
B: 1
6. Estetyka zapisu
A: 1
B: 0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A: 1
B: 4
Postaci w tekście B są bardziej wyraziste,, w tekście A niewiele mogę powiedzieć o bohaterach po przeczytaniu. Są tacy nie żywi, puści.
2. Ogólne wrażenie:
A: 1
B: 2
W tekście B brakuje mi trochę przecinków, ale ogólnie podoba mi się bardziej. Ma bardzo wciągający klimat, podobają mi się opisy, jak i romantyczność tekstu i opisy uczuć.
W tekście A coś mi zgrzytało i nie do końca tekst mi się podobał. Te przeskakiwania wątków chyba tak mnie zniechęciły.
Łącznie:
A: 10
B: 19 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Czw 16:04, 11 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 3
B: 2
Uzasadnienie: żaden z tekstów nie był szczególnie oryginalny, po części dlatego, że historia Emmetta jest mniej lub więcej znana, wiec nie było to jakieś szerokie pole do popisu. Jednak tekst A dostał więcej punktów za pokazanie wydarzeń dotyczących Emmetta sprzed ataku niedźwiedzia.
2. Realizacja tematu
A: 5
B: 5
Uzasadnienie: Obie autorki zastosowały się do tematu i mogę być bardzo szczodra w przyznawaniu punktów w tej kategorii.
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A:0
B:1
2. Interpunkcja
A:1
B:0
3. Słownictwo
A:1
B:0
4. Plastyczność opisów
A:1
B:0
5. Dialogi
A:0
B:1
6. Estetyka zapisu
A:1
B:0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A:2
B:3
Uzasadnienie: W obu tekstach postacie mi się podobały. W pierwszym szczególnie Emmett- był bardzo zabawny. W drugim zaimponowała mi bardzo postać Rose, która miała pewne problemy z pohamowaniem swojego instynktu, ale wiedziała, że musi ratować chłopaka( mam jakiś fetysz, jeśli chodzi o wampiry i to, że nie mogą nad sobą zapanować, dlatego punkt więcej:P).
2. Ogólne wrażenie:
A:1
B:2
Uzasadnienie: Oba teksty były ciekawe i podobały mi się. Żadnemu nie mam nic do zarzucenia, jednak B miał w sobie coś, dzięki czemu ma więcej pkt. Otóż z napięciem oczekiwałam na moment, kiedy Rosalie zda sobie sprawę z tego, że twarz chłopaka kogoś mu przypomina. Tego zabrakło mi w tekście A. :(
Razem:
A-15
B-14
Gratuluję autorkom: szłyście łeb w łeb:P |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Prawdziwa dnia Czw 16:08, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 12:22, 12 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 4
B: 5
Uzasadnienie: W pierwszym tekście bardzo spodobały mi się początkowe sceny z Emmettem, jednak wrażenie nieco zepsuł Edward, który mi się bardzo nie spodobał. W tekście drugim autorka przepięknie uzupełniła kanon. Bardzo mi się spodobało.
2. Realizacja tematu
A: 4
B: 5
Uzasadnienie: Nie podoba mi się sposób opisania relacji Edwarda i Rose w pierwszej miniaturce, poza tym zdziwiło mnie, że najpierw Rose chce zostawić Cullenów, a gdy wraca z mężczyzną Carlisle bez wahania go zamienia, to jest bardzo naciągane i sądzę, że w takich okolicznościach Carlisle byłby bardziej stanowczy. W miniaturce B wszystko było bardzo przekonujące, postacie pozostały kanoniczne, ale jednocześnie ma się wrażenie, że cała historia dzieje się przed sagą.
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A:0
B:1
2. Interpunkcja
A:1
B:0
3. Słownictwo
A:0
B:1
4. Plastyczność opisów
A:0
B:1
5. Dialogi
A:0
B:1
6. Estetyka zapisu
A:1
B:0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A:1
B:4
Uzasadnienie: W pierwszej mini podobał mi się bardzo Emmett, ale Edward i Rose mnie strasznie zawiedli, czegoś takiego można było się spodziewać, Carlisle był dla mnie taki bez wyrazu trochę. W miniaturce B podobało mi się przedstawienie Carlisle i Edwarda. Mimo, że byli zdecydowanie postaciami drugoplanowymi, autorce udało się przekazać mi istotę ich postaci. Poza tym Emmett i Rose byli tacy... uroczy ^^
2. Ogólne wrażenie:
A: 1
B: 2
Uzasadnienie: Podobały mi się obie miniaturki, bardziej dopracowana wydawała mi się miniaturka B i zrobiła na mnie lepsze wrażenie stąd taki wynik. Obie bardzo dobrze poradziłyście sobie z tym tematem. Jak już wspominałam łatki są trudne i jeśli autor umie wstrzelić się w kanon to bardzo dobrze o nim świadczy, Wam się udało :)
Podsumowanie:
Tekst A: 12
Tekst B: 20 |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Pią 12:23, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Reilee
Zły wampir
Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp
|
Wysłany:
Nie 11:48, 14 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 5
B: 5
Uzasadnienie:
Bardzo spodobał mi się pomysł A. Autorka zgrabnie połączyła punkt widzenia Rose i Emmetta.
Tekst B przedstawia jedynie punkt widzenia Rosalie. Spodziewałam się, że będzie przez to gorszy niż A, ale się myliłam. Pomysł B także mi się spodobał.
2. Realizacja tematu
A: 5
B: 5
Uzasadnienie:
A daję 5, bo nie mam się do czego przyczepić. Wszystko było ładne, postać zgodne z pierwowzorami. Tekst jest fajny.
W przypadku tekstu B także dam maksymalną ilość punktów. Podobała mi się walka Rose z niedźwiedziem.
Obydwa teksty w ciekawy sposób zrealizowały temat. Stąd remis :D
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A: 1
B: 0
2. Interpunkcja
A: 1
B: 0
3. Słownictwo
A: 0
B: 1
4. Plastyczność opisów
A: 0
B: 1
5. Dialogi
A: 1
B: 0
6. Estetyka zapisu
A: 0
B: 1
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A: 3
B: 2
Uzasadnienie:
Tutaj miałam twardy orzech do zgryzienia, bo tak jak wspomniałam wcześniej, obydwa teksty mi się podobały i trudno mi jest wybrać gorszy. Tekst A dostał większą ilość punktów jedynie za to, że cała rodzina Cullenów brała większy udział w akcji niż miało to miejsce w tekście B.
2. Ogólne wrażenie:
A: 1,5
B: 1,5
Uzasadnienie:
To udany pojedynek, więc nie pozostaje mi nic innego jak dać po 1,5 ;P
Podsumowanie:
A: 17,5
B: 16,5 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lys
Zły wampir
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 352 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Klausa.
|
Wysłany:
Nie 14:18, 14 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 4
B: 4
Uzasadnienie:
Nie potrafię wybrać, który tekst lepszy, gdyż oba bardzo mi się podobały.
2. Realizacja tematu
A: 4
B: 4
Uzasadnienie:
Myślę, że tu też nie mogę powiedzieć, który tekst lepszy, a który gorszy. Oba mnie zauroczyły i oba mi się strasznie podobały. W A nawiązanie do anioła, a w B trafnie opisane uczucia Rosalie.
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A: 1
B: 0
2. Interpunkcja
A: 1
B: 0
3. Słownictwo
A: 0
B: 1
4. Plastyczność opisów
A: 0
B: 1
5. Dialogi
A: 1
B: 0
6. Estetyka zapisu
A: 1
B: 0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A: 2
B: 3
Uzasadnienie:
Autorka A postawiła raczej na ogólnie przedstawienie postaci, niż wgłębienie się w ich emocje, rozmyślenia, jak zrobiła to autorka miniaturki B. Stąd też takie, a nie inne rozdanie punktów.
2. Ogólne wrażenie:
A: 1
B: 2
Uzasadnienie:
B moim zdaniem jest lepszy, ładniej napisany, choć zdarzały się błędy. Uraczył mnie opis uczuć Rosalie.
A - 15
B - 15
Oeesu. Naprawdę to zrobiłam x.x' Przepraszam, że moja ocena nic nie wniosła do punktacji, ale tak po prostu czułam, jak rozdzielałam punkty. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
offca
Zły wampir
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo
|
Wysłany:
Nie 20:17, 14 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 4
B: 3
Uzasadnienie: cóż po 5 tu nikomu nie dam, bo jakiejś wielkiej oryginalności nie było, ale też temat szczególnego pola do popisu nie dawał. Przemiana to przemiana. Do tego Emmeta W pierwszym spodobała mi się relacja Rose-Ed, która jakby uzasadnia decyzję Rose.
2. Realizacja tematu
A: 3,5
B: 3
Uzasadnienie: Em znaleziony? znaleziony. Przemieniony? przemieniony. Czyli obie panie temat zrealizowały. Ale czegoś brakuje, nie? Jakiegoś pazura. A ja swoje - Rose & Edward dodają tu smaczku.
II Coś o stylu – Kto lepszy
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A: 1
B: 0
2. Interpunkcja
A: 1
B: 0
3. Słownictwo
A: 0
B: 1
4. Plastyczność opisów
A: 0
B: 1
5. Dialogi
A: 1
B: 0
6. Estetyka zapisu
A: 1
B: 0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A: 3
B: 2
Uzasadnienie: po prostu bardziej wyraziste. Rose bojąca się spłoszyć śliczne sarenki? nie kupuję tego.
2. Ogólne wrażenie:
A: 2
B: 1
Uzasadnienie: dałabym chyba po równo, ale pytanie o świecenie się na końcu tekstu B zepsuło to całe moje ogólne wrażenie.
suma:
A: 16,5
B: 11
to tyle ode mnie :) wybaczcie za może niezbyt łagodne podejście, ale ostatnio jestem zaczytana w pewnej książce i jakoś mi wszystko przy niej blednie. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez offca dnia Nie 20:24, 14 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Cicha
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 76 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 21:36, 14 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 4
B: 3
Uzasadnienie:
Bardziej spodobał mi się pomysł autorki A, która przedstawiła także wydarzenia poprzedzające właściwą przemianę Emmett w wampira. Tekst B również był dobry, aczkolwiek zabraklo mi kilki informacji jak np. dlaczego Rosalie znalazła się tego dnia sama w gorach?
2. Realizacja tematu
A: 4
B: 5
Uzasadnienie:
Obie autorki wywiazały się z tematu, jednak w tekście A zabrakło mi fizycznej przemiany w wampira, która została cudownie opisana w tekście B.
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A: 1
B: 0
2. Interpunkcja
A: 1
B: 0
3. Słownictwo
A: 0
B: 1
4. Plastyczność opisów
A: 0
B: 1
5. Dialogi
A: 1
B: 0
6. Estetyka zapisu
A: 0
B: 1
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A: 2
B: 3
Uzasadnienie:
W A pokochałam postać Emmetta - wesołego i beztroskiego chlopaka. Polubiłam też Rosalie, której nie podoba sie zachowanie Edwarda i bez owijania w bawełnę po prostu informuje rodzinę, że jej się to nie podoba. Tak samo jak w kanonie jest nieco zapatrzona w siebie, jednak gdzieś głeboko skrywają się w niej gorące uczucia. Nie kupiłam tutaj Carlisle'a, który bez żadnych sprzeciwów zmienia człowieka w wampira, jakby robił to z nudów każdego popołudnia.
W B nie mamy tak szczegółowo przedstawionego Emmetta - całość skupia się raczej na Rosalie, ktorą autorka wspaniale wykreowala. Spodobał mi się tutaj Edward, który chyba po raz pierwszy w historii zgadza się z przyrodnią siostrą i przekonuje resztę rodziny do racji Rose. Polubiłam też Carlisle'a - zachowuje się jak na głowę wampirzej rodziny przystało.
W obu tekstach dostrzegłam także pewne niedociagnięce. Mianowicie po zakończniu przemiany Emmett nie zachowuje się jak typowy nowonarodzony wampir, a z sagi wiemy, że kilka razy powinęła mu sie noga. A przecież nawet "inna" w tej kwesti Bella nie potrafiła do końca pochamować swoich odruchów. Lepsze jednak jest szczęśliwe zakończenie niż krawa rzeź z Emmettem w roli głównej. ;)
2. Ogólne wrażenie:
A: 1,5
B: 1,5
Uzasadnienie:
W tak bardzo wyrównanym pojedynku nie łatwo jest rozdzieleć punty. Oba teksty bardzo mi się spodobały i nie potafię określić, który jest lepszy. W A pokochałam postać Emmetta i szersze objęcie tematu, a w B fantastyczny opis przemiany i cudowną Rosalie.
Razem:
A: 14,5
B: 15,5 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 11:45, 15 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 4
B: 3
Uzasadnienie:
Oba pomysly nie sa odkrywcze, choc tu chyba trudno wymyslic cos odkrywczego. Podoba mi sie jednak, ze autorka tekstu A wprowadzila watek niechcianego, narzuconego zwiazku miedzy Edwardem a Rose, podobaja mi sie tez uzyte w kontekscie motta.
2. Realizacja tematu
A: 4
B: 2
Uzasadnienie:
Tematem byla przemiana Emmetta. Tekst A zawiera zdecydowanie wiecej na ten temat, choc oba w sumie niewiele miejsca poswiecaja samej przemianie. Tekst B za bardzo skupia sie na Rose i choc jest ladnie napisany, omija samego Emmetta szerokim lukiem. A nie o to chodzilo.
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A: 1
B: 0
2. Interpunkcja
A: 1
B: 0
3. Słownictwo
A: 0
B: 1
4. Plastyczność opisów
A: 0
B: 1
5. Dialogi
A: 1
B: 0
6. Estetyka zapisu
A: 1
B: 0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A: 3
B: 2
Uzasadnienie:
W tekscie A mamy wyrazistego Emmetta, ktorego mi w B zdecydowanie zabraklo. W tekscie B podoba mi sie Edward popierajacy Rose i sama Rose, jednak to Emmett mial byc bohaterem tego pojedynku.
2. Ogólne wrażenie:
A: 2
B: 1
Uzasadnienie:
Choc autorka tekstu B tworzy ladne opisy i operuje bogatym slownictwem, lepsze wrazenie zrobil na mnie tekst A - wiecej tu jest o samej przemianie, choc tez nie za wiele, no ale troche jest - mozemy choc troche zglebic uczucia Emmetta. Tekst B traktuje przemiane szczatkowo - jest w zasadzie opowiescia o Rosalie, o tym jak uratowala Emmetta, rozpoczynajac nowy etap w swoim zyciu. No i nie podoba mi sie tu koncowka - to, jak sie sobie przedstawili. Naiwne. Ponadto urzeklo mnie w tekscie A postrzeganie przez Emmetta Rose jako aniola. Bardzo to kanoniczne i fajne.
Suma:
A: 17
B: 10 |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Pon 12:37, 15 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Anex Swan
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^
|
Wysłany:
Pon 12:25, 15 Lut 2010 |
|
I Od 1 do 5
1. Pomysł na temat
A: 4
B: 4
Uzasadnienie: Właściwie to nie wiem, jak tu mogłabym rozdzielić punkty. Oba teksty wydawały mi się przemyślane i dobre. W tekście A bardzo spodobała mi się początek, lekko humorystyczny od razu skojarzył mi się z postacią Emmetta. Za to tekst B podobał mi się pod względem ilości opisów, ładnych zresztą.
2. Realizacja tematu
A: 3,5
B: 4
Uzasadnienie: I znowu to samo, nie wiem jak rozdzielić. Pół punkta więcej za ładne opisanie, które bardzo przypadło mi do gustu.
II Coś o stylu – Kto lepszy (A: 0 to B: 1; A:1 to B: 0)
1.Poprawność gramatyczna i ortograficzna
A: 1
B: 0
2. Interpunkcja
A: 1
B: 0
3. Słownictwo
A: 0
B: 1
4. Plastyczność opisów
A: 0
B: 1
5. Dialogi
A: 1
B: 0
6. Estetyka zapisu
A: 1
B: 0
III Rozdzielamy punkty (A: 2 to B:3; A: 4 to B: 1 itd)
1. Postacie
A: 3
B: 2
Uzasadnienie: W tekście A postacie wydawały mi się bliższe, bardziej wyraziste, takie jak mi się podobają. W tekście B czegoś mi w charakterach brakowało, dlatego punkt mniej.
2. Ogólne wrażenie:
A: 2
B: 1
Uzasadnienie: W tekście A po pierwsze humor, po drugie końcówka, która bardziej mi se podobała. Anioł piekło? Gdzieś to już czytałam, ale i tak mnie to urzekło. A co do B, uważam, że ta cała końcówka, była drętwa, i dziwnie szorstka, tak jak dyrektor się może przedstawić rodzicowi.
Razem:
A:16,5
B:13 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 15:12, 15 Lut 2010 |
|
Pojedynek zostaje zamknięty.
Autorką tekstu A jest Invisse, natomiast
autorką tekstu B - kirke.
Uroczyście ogłaszam, że do drugiej rundy Turnieju Połamanych Piór przechodzi...
kirke , której tekst otrzymuje 191,8 punktów.
Invisse wywalczyła minimalnie mniej, bo aż 188,7.
Gratulujemy bardzo wyrównanego pojedynku obu autorkom, a kirke witamy w rundzie drugiej! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|