|
Autor |
Wiadomość |
Invisse
Zły wampir
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 17:48, 05 Sie 2009 |
|
Och, szkoda, że już się skończyło. Tak szybko. I bez happy end'u. Masz taki wciągający styl, jej, ja się zaczęłam wkręcać i - buch - koniec. Mam nadzieję, że niedługo zaczniesz coś nowego |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Śro 19:04, 05 Sie 2009 |
|
Jestem pod wrażeniem i wręcz padam do Twych nóg.
Lubię teksty, kiedy podczas czytania mogę poczuć jakieś emocje i wyobrazić sobie wszystko, a także zrozumieć postaci. Tutaj to dostałam.
Kreacja bohaterów jest genialna. Wczułam się w Bellę i w jej przywiązanie do Atera. Sama mam psa i gdyby coś takiego mu się stało, zareagowałabym identycznie. Rozumiem ją w zupełności. Edward zabijając go odpadł w przedbiegach. Ujawnił inną stronę swojej natury i nie jest taki milusi, ale bardziej zwierzęcy i dziki. I inaczej odbiera się jego... uczucie do Belli. Twoje opowiadanie jest jedynym takim przypadkiem, gdzie para Bella/Jacob mi nie przeszkadza. Wręcz wydaje się taka naturalna i zupełnie na miejscu.
Ater zasługuje na osobny akapit. W końcu to główny bohater, którego nie da się nie lubić. Chroni Bellę (de facto został ukazany jeszcze jeden ciekawy aspakt, a mianowicie, że zwierzęta wyczuwają wampiry) i ostrzega przed niebezpieczeństwem za cenę własnego życia. Prawdziwy przyjaciel człowieka. I niewiele brakowało, a rozpłakałabym się, gdy Edward go zabił. Nie będę teraz mogła żywić tylu ciepłych uczuć do niego (E.) po przeczytaniu Twojego - pozwól, że się powtórzę - znakomitego tekstu.
Styl, fabuła, budowanie nastroju... cudowne. Cóż ja, szara mysz mogę jeszcze powiedzieć. Jak coś mi się przypomni, to dopiszę.
BRAWO! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Śro 19:06, 05 Sie 2009 |
|
genialna sprawa... spokój, który emanuje z tekstu, to wyważenie...
pierwszy raz chyba czytałam ff w takim skupieniu zastanawiając się i rozważając każde słowo.... jestem pod wrażeniem .... trochę brak mi słów, żeby wyrazić całą plątaninę odczuć... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Śro 19:57, 05 Sie 2009 |
|
ŻE JAK?!!!!!!!!!!!! *szuka czegoś ciężkiego* Cullen, ty...! Jak mog...?! Nie mogę...! Co on sobie...?! Jak go kiedyś...!!! EDWARD, TY ŚWINIO!!!!!!!!!!!!!
No dobra, może niektórym wyda się to dziwne, ale dla mnie dziecko może płakać, człowiek może płakać... Współczuję, ale nie reaguję jakoś emocjonalnie. Ale pies jak zapiszczy, to mam ochotę wyć i zabić każdego, kto zadaje zwierzęciu ból. Poważnie. Dla mnie to krótkie zdanie, w którym "słychać" pisk Atera to koszmar. Teraz będę o tym myślała, tak samo jako po Amerykańskich bogach Neila Gaimana na jakiś tydzień rozbił mnie w perzynę kawałek o kobiecie, która zamęczyła kota. Jezu, jak bym ją dorwała... Zrobiłabym jej to samo.
O zwierzętach faktycznie mówi się sporo rzeczy. Że to tylko pies, że to głupie zwierzę, które tylko merda ogonem i roznosi pchły. Mówi się także, że pies nie kocha, tylko się przywiązuje, a także, nie posiada duszy. Nie jestem teologiem, ale mój Rex ma duszę i wierzę, że każde zwierzę także ją posiada. Uwagi takie jak powyżej mogą mówić tylko kompletni idioci, którzy nigdy psa nie mieli albo mieli, ale nie umieli go kochać i byli na tyle durni, by nie zrozumieć sposobu, w jaki zwierzę się z nim porozumiewa. Co znaczy merdanie ogonem, co warknięcie, że jak szczypie za rękę, to nie chce zrobić krzywdy, tylko DELIKATNIE daje znak, że nie ma ochoty na to, co robisz. Pomijam fakt, że nawet ratlerek (nie cierpię małych ras, ale to insza inszość) potrafi obronić dom czy właściciela przed napadem. Jaka radość jest z kota, kiedy miauczeniem zbudzi cię w środku nocy, by ci dać znać, że w kuchni jest pożar? Na co dzień ludzie jakoś nie zauważają i nie doceniają czworonoga, który jest obok nich i stanowi pełnowartościowego członka rodziny.
Rozgadałam się, a miałam o opowiadaniu. Wciągnęło mnie, oczywiście, jak bagno. Już pomijam fakt, że nie mogło być inaczej, skoro zapowiedziałaś mi, że u ciebie jest mądrzejsza Bella, a w dodatku wybrała Jacoba, zamiast marmurowego chłopca. Twojej Belli Jake'a nie żałuję. Kanonicznej... szkoda dla niej wilkołaka. Nieważne, nie będę tego teraz roztrząsać.
Lubię to jej przywiązanie do Atera. Podobają mi się też niektóre wyrażenia, jak np. to, że Ater przetarł dla Jacoba szlak.
Dużo ciepła jest w tym opowiadaniu, Angels. Tego psiego, które mam na co dzień w domu. O ile nie jestem w pracy (jak dzisiaj). *tęskni za Reksiem* I w pełni rozumiem to, że po jakimś czasie mogła znów zapłakać za czworonogiem. Ja też tęsknię za moimi poprzednimi zwierzakami. A poza tym... gdyby mi ktoś psa tak okrutnie zabił... Ech... Wolę o tym nie myśleć.
Którejś z moich przedpiszczyń nie pasował Tęczowy Most. Owszem, on mógłby zgrzytać, jak zgrzyta za każdym razem, gdy się kogoś pociesza po stracie zwierzaka. Tak samo, jak pociecha po utracie kota - wróci, ale w innym futerku. Może to naiwne i ckliwe, ale sposób, w jaki to podałaś, taki zwyczajny, bez otoczenia innych górnolotnych słówek, sprawia, że nie wypada to źle. I wg mnie pasuje.
Smutno mi teraz za Aterem. Bardzo mi się to opowiadanie podobało. Nie tylko ze względu na Atera, Jacoba i rozumną Bellę, ale także za Edwarda, w jaki sposób go przedstawiłaś. Człowieka, tfu!, wampira dręczonego obsesją. Na swój sposób kanoniczny, ale jednak... bardziej niebezpieczny. Mogłabyś napisać Zmierzch, Angels. Byłby naprawdę niezłą książką. Edwarda można by się było bać.
Tylko jedno mnie zastanawia. O, to:
Cytat: |
Musieli udawać, że jedzą, oddychają i nie są niemal nieśmiertelni |
Nie rozumiem - "niemal nieśmiertelni"? Tzn. umierają np. po 3000 lat?
Pozdrawiam i, jak zwykle, życzę wena.
*o ile to możliwe KOCHA jeszcze bardziej*
jędza thin |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 20:14, 05 Sie 2009 |
|
Niemal nieśmiertelni, bo jednak można wampira zabić, ale może się źle wyraziłam.
Co do reszty, to ja chciałam tylko powiedzieć jeszcze, że właśnie kot śpi obok mnie, całkowicie wyciągnięty, w wejściu do kuchni śpi Baaj i zerka w moją stroną co jakiś czas, po prawej w legowisku drzemie Celar. Baaj i Celar to oczywiście psy. Jeśli spojrzę przed siebie, zobaczę klatkę ze szczurami, na biurku kolejną ze szczurkami znajomej. A mieszkamy w małym mieszkaniu. To w jakiś sposób powinno tłumaczyć głęboką więź Belli z Aterem. Znam to, znam aż za dobrze. Znam niemal na pamięć.
Kiedy wpadłam na pomysł, TŻ stwierdził, że to będzie nudne, ale nie wyszło takie - darujcie nieskromność - wyszło prawdziwe. I to miałam na myśli. Bo to, że Meyerowskie wampiry zabijają zwierzęta wcale nie jest lepsze. Pomyślcie, czemu w sadze nie ma psów, nie ma kotów, bo ich śmierć wcale nie jest mniej ważna od śmierci ludzi. A wampir jest wampirem - nie aniołem, nie bogiem, nie super - hiper - idealnym człowiekiem, tylko potworem, którego Meyer ubrała w watę cukrową i brokat. Ja się na to nie godzę. Już się z tym nie zgadzam. Od dawna.
To tłumaczy wybór cytatu z piosenki Kaczmarskiego. Psem na smyczy jest nikt inny tylko właśnie Edward... A natura należy się wilkom. I tako rzecze Wiewiórka.
Niech każdy przez sekundę pomyśli, że głodny Edward, opętany miłością i swoimi skrajnymi humorami, sięga po waszego ulubionego psa, ukochanego kota i nagle wzystko przestaje być idealne. Po to powstał Ater. I stąd jego imię. Stąd cała ta opowieść.
A piłka została pod drzewem - niech służy duchom lasu do zabawy. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Śro 20:15, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Śro 20:24, 05 Sie 2009 |
|
Hmm. Być może. W zasadzie jest to prawidłowe, ale chyba dziecię takie jak ja wychowane na pojęciu nieśmiertelnego elfa Tolkiena, pojmuje nieśmiertelność jako "nie umiera", a przynajmniej nie ze starości. Natomiast elfy te można było, rzecz jasna, zabić. Ba! Umierały czasem z tęsknoty!
Tak się zapamiętałam w klepaniu komentarza, że zapomniałam wspomnieć o jednym. Napisałaś mi, że Ater mi się spodoba. I miałaś rację - spodobał mi się. Podoba mi się twoja wiara w swój tekst, twoja pewność siebie. Ty WIESZ, że tekst jest dobry. I dlatego jego publikacja nie mija się z celem. I, kurczę, chciałabym, by niektórzy piszący opowiadania też mieli choć część tej wiary we własną pisaninę i by nie pisali "wiem, że beznadziejne, ale...". To taka tylko prywatna dygresja. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Śro 23:12, 05 Sie 2009 |
|
Wow. Popłakałam się.
Zdecydowanie nie spodziewałam się takiego zakończenia. Mam nadzieję, że zrobili krzywdę Badwardowi. Zasłużył tym razem.
Świetna historia. Ehh, co tu dużo gadać - masz talent (do dołowania ludzi też :) ). Mam nadzieję, że jeszcze nie raz mnie tak podłamiesz, że będę płakać i zarazem kochać Twoje teksty.
I masz rację - psy (i ogólnie zwierzęta) są ważną częścią życia człowieka. Sama nigdy żadnego nie miałam, ale miałam króliki i wiem, jak to jest stracić takie ukochane stworzonko.
Pozdrawiam, Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mizuki
Zły wampir
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 15:03, 07 Sie 2009 |
|
Wyżej ktoś wspomniał o wczuwaniu się i wiesz co, AngelsDream? Może to dziwne, ale najbardziej wczułam w postać, która chyba raczej była w tym ff "poboczną". Mianowicie w postać Renee. W jakiś niesamowity sposób poruszyłaś emocje w moim wnętrzu, o których aż tak dobrze nie wiedziałam. Wczułam się w jej sytuację. Bo oto jest młodziutką dziewczyną, którą otacza najbliższa rodzina, a która czuje się zupełnie samotna i zagubiona. Odkrywa, że rozmija się z mężem, który miał być jej największym wsparciem i szczęściem. Jednak w miłości się pomyliła. I to srodze. Na dodatek jest młodą mamą, którą macierzyństwo przerasta, przeraża... Nie wiem, czemu, ale to poruszyło mnie najbardziej.
Zaraz potem oczywiście los Atera.
Cholera, świetne opowiadanie.
Niestety, ten fragment wydaje mi się obezwładniająco prawdziwy... Chyba każda młoda kobieta boi się takiego obrotu spraw.
Renée trzymała w objęciach czterotygodniowe niemowlę, które zasypiało powoli, dając młodej mamie chwilę wytchnienia. Usiadła w bujanym fotelu i jęknęła, gdy coś w jej plecach strzyknęło. Miała wrażenie, że opuchnięte łydki zaraz eksplodują, a obolałe ręce odpadną. Zaklęła cicho, czując plamiące przód bluzki mleko. To, co miało być spełnieniem marzeń, snów i bajką jej życia, okazało się wycieńczającym koszmarem bez szans na przebudzenie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Pią 15:05, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Olcia
Zły wampir
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno
|
Wysłany:
Wto 9:30, 11 Sie 2009 |
|
Chyba właśnie takiego elementu brakowało mi w sadze, bo jednak zwierzęta takie zwykłe, prawdziwi przyjaciele są potrzebni. Ale do rzeczy.
Na samym początku rewelacyjnie ukazałaś sytuacje Renee, początek jej macierzyństwa i problemy małżeńskie. W prosty i życiowy sposób przekazałaś, że życie to nie bajka. Potem opis charakteru Atera, był taki realistyczny jak u osoby, ale wiem, że są zwierzęta, które zachowują się jak ludzie i tu wyszło pięknie.
Spodobał mi się fakt, że połączyłaś Bellę z Jacobem, a z Edwarda zrobiłaś drania, chociaż to mało powiedziane. Kiedy przeczytałam o tym co zrobił rudowłosy wampir po prostu mnie zatkało. Rozumiem instynkt zwierzęcia, ale żeby posunąć się do czegoś takiego. Tym mnie zaskoczyłaś, ale wtedy jeszcze nie uwierzyłam, że Ater nie żyje. Dopiero, kiedy Charlie mówił o tym Belli, wtedy zrozumiałam, że to się wydarzyło naprawdę, a łzy same poleciały z oczu. Może wszystko uderzyło we mnie mocniej, ponieważ przypomniałam sobie o swoim przyjacielu, którego już nie ma. Może nie zginął w taki sposób, ale był cząstką mnie, więc od samego pojawienia się Atera w życiu Belli, zaczęłam uosabiać się z nią, bo też kiedyś to przeżyłam. Dlatego w tym momencie powinnam ci chyba podziękować za to, że napisałaś coś tak pięknego i poruszającego.
Końcówka to idealne zakończenie. To pożegnanie z przyjacielem. Brak mi słów.
Całość idealnie dopasowana, połączona i widać, że każdy szczegół przemyślany, a każdy element dopracowany. Czytając czułam, że pisałaś to z serca.
Na koniec, życzę weny i czekam na więcej takich cudeniek. Dziękuję nie tylko autorce, ale i becie.
O. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LewMasochista
Wilkołak
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 113 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 9:16, 12 Sie 2009 |
|
Nie, no opowiadanie fenomenalne.
Kiedy doszłam do momentu, kiedy Edward zabija psa, płakałam i rzucałam mięsem jednocześnie. Nie spodziewałam sie takiego obrotu sprawy. bella i Jacob razem- świetnie. Jestem pełna podziwu. Chyle czoła:)
Brawa dla Ciebie za pomysł. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 14:34, 12 Sie 2009 |
|
Droga Angel znowu wbiłaś mnie w fotel.
Na początku muszę przyznać, że wolę koty i Edwarda niż psy i Jacoba ^^ Ale to chyba działa tylko na Twoją korzyść bo opowiadanie mi się bardzo podobało :) Najbardziej urzekło mnie to że jest niesamowicie kanoniczne, w sumie zmieniłaś jeden mały szczegół, a cała historia potoczyła się inaczej. Wydaje mi się, że idealnym komentarzem dla Twojego ff jest cytat słów Jake z "Zaćmienia":
Cytat: |
"Pasujemy do siebie idealnie. Ten związek nie wymagałby od nas żadnego wysiłku, bycie razem byłoby dla nas równie naturalne, co oddychanie. Gdyby nic nie stanęło ci na przeszkodzie, taką ścieżkę byś właśnie wybrała(...). On jest dla ciebie jak narkotyk. (...)Związek ze mną byłby dla ciebie zdrowszy." |
I ty nam to właśnie przedstawiłaś. Związek Belli i Jacoba byłby naturalny. Wszystko działoby się samo. I im obojgu byłoby na pewno lepiej w takiej sytuacji. Bo przywiązanie Jacoba do Renesmee i Belli do Edwarda nie jest zdrowe i to trzeba od razu przyznać. Ty pomogłaś mi to tylko lepiej dostrzec.
Podobało mi się jak przedstawiłaś Rene i Charliego, ich związek. Chyba tak właśnie to musiało wyglądać. Co mogę jeszcze dodać. Żal mi Edwarda ^^ Ale zawsze jest mi go żal, więc to jest już dla mnie typowe :) Poza tym przypadło mi do gustu jak go przedstawiłaś jest o wiele bardziej... zwierzęcy, to chyba najlepsze określenie, niż u Mayer, ale przez to jest bardziej wiarygodny.
Nad twoim stylem to mogę się tylko jak zwykle rozpływać Chciałam tylko zerknąć na to ff, ale jak już zaczęłam czytać nie mogłam się oderwać do samego końca;)
Mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję przeczytać jakieś Twoje prace.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Śro 14:36, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
iglak17
Nowonarodzony
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie
|
Wysłany:
Śro 22:48, 12 Sie 2009 |
|
Po przeczytaniu tego opowiadania kilka dni temu nie mogłam zasnąć przez pół nocy, bijąc się z myślami. Wyobrażałam sobie kilka razy komentarz, jaki bym napisała, gdybym była tu zarejestrowana. I chociaż myślałam nad tym długo to i tak wyjdzie z tego to, co wyjdzie, czyli zapewne nieco chaotyczne przemyślenia.
Bez problemu mogę sobie wyobrazić Bellę i jej przywiązanie do Atera. Sama mam trzy koty i nie potrafię przewidzieć swojej reakcji na wieść o śmierci Rona, Szyszki albo Silvera, ani tego, jak będę to przeżywać. Nie ulega wątpliwości, że traktuję moje koteczki jak członków rodziny. Zawsze mogę usiąść, pogłaskać, przytulić i wyżalić się kotu. Czasem mam nawet wrażenie, że jestem rozumiana.
Związek Belli i Jacoba jest tutaj taki naturalny. Zgadzam się z opinią niobe - przytoczony przez Nią cytat pasuje tu bardzo dobrze.
A Edward... Odniosłam wrażenie, że chciałaś udowodnić, że jest zły, że bez względu na wszystko wampir pozostaje wampirem i zmiana ofiar z ludzi na zwierzęta niczego tu nie zmienia. Zgadzam się w 100% z tym, że zwierzęta również czują, mają uczucia i są tak samo warte kochania, jak ludzie. Mimo wszystko... No właśnie, to nad tym myślałam pół nocy. Ech... Tutaj Edward zabił psa w przypływie silnych emocji. Oczywiście, że to było złe. Ta śmierć była zupełnie niepotrzebna. Ale... Myśląc o wampirach i ludziach doszłam do wniosku, że zabijanie leży w naszej naturze. My wszyscy żywimy się życiem. Zjadamy życie, żeby żyć. Nie ma co się wykręcać, rośliny również są istotami żywymi, również mają zdolność odczuwania, choć pewnie nigdy się nie dowiemy, jak może się czuć zrywana roślina, czy ją to boli. Można powiedzieć, że kwiaty nie mają uczuć. Nie mam zielonego pojęcia, choć to bardzo prawdopodobne, że nie są obdarzone taką świadomością. Jednak wciąż są istotami żywymi. Dalej w łańcuchu pokarmowym są zwierzęta - również je zabijamy, żeby potem przetworzyć ich mięso, zjeść je, żeby móc żyć. Śmierć jednych przyczynia się do życia drugich i tak w kółko. Cullenowie walczą ze swoją naturą, próbując być bardziej ludzcy, a przecież my też zabijamy. Nie tylko rośliny i zwierzęta, siebie nawzajem również. Czyli tak zasadniczo wszystko sprowadza się do wyznawanych wartości? A według tego systemu wartości życie ludzkie jest warte więcej, niż życie zwierzęcia. Do tego to się sprowadza, tak naprawdę. Czy się z tym zgodzę? Kwestia sporna, bo, jak mówiłam, dla mnie moje koty są zasadniczo na równi z rodziną i tłumaczenia typu "to tylko kot", "to tylko zwierze" na pewno do mnie nie docierają. To wszystko jest po prostu trudne do ogarnięcia.
Przepraszam za ten wywód. Z komentarza do opowiadania zrobiło się coś w rodzaju mojego dziennika przemyśleń. Musiałam jednak coś zrobić z tym, do czego doszłam w ciągu tej nocy.
Gratuluję napisania świetnego opowiadania. Z chęcią sięgnę po kolejne Twojego autorstwa, pod warunkiem, że najpierw się upewnię, że następnego dnia mogę spać do południa
Pozdrawiam
i.17 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Śro 23:20, 12 Sie 2009 |
|
Trochę mi głupio, bo wszyscy piszą tak obszerne komentarze, a mi zwyczajnie brak słów... Powiem tylko, że kocham psy, choć sama ich nie posiadam, ze względu na warunki. Ale zawsze pragnęłam mieć jednego :( Są świetne i więcej nie umiem napisać. Co do wpojenia Jake'a w Bellę, to spodobało mi się :D Nie czytam, w końcu o E&B, takich ff jest na pęczki :D Wpojenie przypadło mi do gustu, Ater tak samo, a co do wykonania, to jak zwykle zniewalające :D
Życzę kolejnych, tak wspaniałych, pomysłów
pozdrawiam
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 21:11, 13 Sie 2009 |
|
Szczerze powiem, że zabierałam się do czytania Atera od początku, kiedy go wstawiłaś. Dlaczego się ociągałam? A dlatego, że mniej więcej wiedziałam o czym jest, a ja nie przepadam za psami. W końcu dzisiaj postanowiłam przeczytać - myślę: "To jest Angie. To jest dobre". I nie pomyliłam się.
Uwielbiam wszystko co Twoje, zarówno FFy i inne autorskie opowiadania, które miałam przyjemność czytać. Do rzeczy :)
Styl masz jak zwykle niemal perfekcyjny. Bardzo ciekawa narracja, przeplatająca zdarzenia i uczucia kilku bohaterów.
Wspomniałam, że nie lubię psów. Nie przeszkadzało mi to nawet przez sekundę, a podejrzewam, że sprawiałaś, iż będę miała dla nich więcej pozytywnych uczuć. Strasznie się cieszę, że Bella była z Jacobem, a Twoje wpojenie jest świetne.
Cullenowie jak zwykle, ale to nic. Oprócz Edwarda, rzecz jasna. To jak wykreowałaś jego postać bardzo mnie jednocześnie zdziwiło i poruszyło. Jego prawie obłęd i atak na przyjaciela Belli.
Pisk Atera - to mnie złamało. Ang ja po prostu... płakałam.
Dziękuję Ci za tak wiele emocji. Brawa. Pokłony. Szacun. Dil |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Lauritta150
Nowonarodzony
Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin
|
Wysłany:
Pią 13:50, 14 Sie 2009 |
|
Nie wiem co napisać ... Świetne , a Jacob i Bella moim zdaniem świetnie do siebie pasują .
Ater ? Pies ? To kolejny genialny element . Osobiście kocham psy i ten idealnie mi tu pasuje .
Ale Cullen . Uuugh , od dziś ( muszę sobie to gdzieś zapisać ) nienawidzę Edziaa .
No i oczywiście sądzę iż powinno być więcej tego typu opowiadań . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Maya
Wilkołak
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!
|
Wysłany:
Pon 11:36, 17 Sie 2009 |
|
Piękne opowiadanie. Nigdy nie lubiłam Jake'a, ale ty sprawiłaś, że się trochę do neigo przekonałam :)
Edward ... jeju, jestem zdruzgotana jego zachowaniem.
Cudownie piszesz. Szacun.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
frill
Człowiek
Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 98 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: miasto spotkań
|
Wysłany:
Pią 12:02, 21 Sie 2009 |
|
Twoje opowiadanie postanowiłam przeczytać, bo wiele osób je polecało. Zaczęło się zwyczajnie i gdyby nie Twój styl i sposób, w jaki potrafisz oczarować czytelnika doborem i połączeniem słów, tekst mógłby się szybko znudzić. Jednakże tutaj z każdym słowem akcja wciągała mnie bardziej i bardziej...
Na początku oczywiście zrobiłam wielkie oczy, czytając, że Bella jest żoną Jacoba. W sadze nie znoszę Jake'a a u Ciebie sama się w nim zakochałam!
Zachowanie Edwarda natomiast mnie bardzo zaskoczyło. Nie mogłam uwierzyć, że będzie zdolny z tak błahego powodu skręcić niewinnemu zwierzęciu kark. Prędzej bym podejrzewała, że zrobi mu krzywdę podczas gorączki pragnienia, kiedy nie będzie w stanie panować nad swoim diabelskim głodem. Rozczarował mnie kompletnie, natomiast Bella, która nie lgnie do tajemniczego i nieuprzejmego nieznajomego wykazuje się mądrością i roztropnością, jakiej moim zdaniem brakowało jej w sadze.
Ater zdobył całą moją sympatię, mimo że straszliwie boję się psów. Był wymarzonym zwierzęcim przyjacielem, którego strata może zmienić życie na zawsze. Ukazałaś przepiękną relację między człowiekiem i psem, w której istnienie nie wierzyłam.
Żałuję Belli podwójnie, szczególnie, kiedy Jacob wyznał jej prawdę na temat zabójcy Atera. W Twoim tekście nie wyczuwało się w dziewczynie nienawiści, którą definitywnie powinna odczuwać do Cullena. Z jej postaci bił ogromny smutek i tęsknota za przyjacielem z dzieciństwa i wczesnej młodości, bez którego egzystencja nie wygląda tak samo i świat częściowo stracił barwy.
Bella to osoba, która nigdy nie zapomni o Aterze i zawsze będzie o nim pamiętać, co świadczy, że zdecydowanie nie był dla niej jedynie psem.
Wzruszyłam się i napadła mnie chęć na refleksje i przemyślenia głównego tematu i przesłania. Rzadko się zdarza, że tekst działa na mnie w ten sposób, a jeśli już do tego dojdzie to znak, że autor naprawdę posiada w sobie moc i panuje do końca nad czytelnikiem. Nie piszesz banalnie i dzięki temu cokolwiek wyjdzie z Twego pióra (tudzież klawiatury) nie będzie można tego zaliczyć do zwyczajnych tekstów. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
mistletoe
Moderator
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pią 13:40, 21 Sie 2009 |
|
Jestem w ogromnym (pozytywnym) szoku i dzięki Ci za to, bo dawno już się tak nie czułam.
Po przeczytaniu "Nienasycenia" i "Cynamonowego wiatru" (nawet sobie wydrukowałam i zaglądam od czasu do czasu) wiedziałam, że masz wielki talent. Ale"Ater" zbił mnie z kuli ziemskiej i dziękuję Bogu, że na Jowiszu mają internet. Jesteś moim ulubionym autorem zaraz po Stephenie Kingu i Austen. Twoje opisy są żywe, barwne, umiejętnie manipulujesz emocjami czytelnika. Jacob, ten Jacob, którego na początku nienawidziłam, potem szanowałam, lubiłam, znienawidziłam i znów lubiłam - teraz kocham go całym serduszkiem, jest dla mnie wartościową, ciepłą osobą. Edward, ten Edward, którego na początku kochałam, później lubiłam, szanowałam, nie znosiłam - teraz całym sercem go nienawidzę. Jedyne co mogę o nim powiedzieć - bestia. Egoista. Idiota. Zdaję sobię sprawę z tego, że żaden fan fic, który czytam nie będzie już taki sam - zbyt trudne będzie dla mnie pozbycie się z głowy Edwarda takiego, jakim ukazałaś go w swoim opowiadaniu. Co do Belli - jest zupełnie inną osoba niż w kanonie (przynajmniej dla mnie), jest dojrzalsza, mądrzejsza. Taka, jaka powinna być.
To co badzo podobało mi się w Twoim opowiadaniu - ukazałaś, że "zwierzę, to też człowiek", a przynajmniej najlepszy przyjaciel, za którym się tęskni. Nabrałam ochotę uściskać mojego pieska, co zrobię, gdy tylko skończę pisać ten komentarz :D. Choć nie uroniłam żadnej łzy, tekst mocno mnie poruszył i skłonił do przemyśleń. Podsumowując - to, co przedstawiłaś w tym opowiadaniu, jest niezwykle żywe i prawdziwe. Uwielbiam twoją twórczość i na pewno zabiorę się za resztę Twoich tekstów, jeżeli kiedykolwiek jeszcze postanowisz cos opublikować.
Jeszcze raz dziękuję Ci za to, że miałam okazję przeczytać Twoje dzieła :) Pozdrów ode mnie swoje pieski |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Asha
Wilkołak
Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: A gdzie Seth? ^^
|
Wysłany:
Sob 13:58, 22 Sie 2009 |
|
Płaczę! Naprawdę mam łzy w oczach. Twoja opowieść, jako pierwsza z wielu które przeczytałam, wywołała u mnie takie silne odczucia. Dlaczego? Bo kocham wszystkie psy a najbardziej mojego, czarnego kundelka. Chyba nie jestem w stanie sobie wyobrazić co bym zrobiła gdyby jego zabrakło. A tym bardziej gdybym wiedziała, że nie umarł ze starości tylko został zamordowany. Chyba zapłakała bym się na śmierć. A Ty opisałaś odczucia Belli po śmierci jej czworonożnego przyjaciela. Wyobraziłam sobie co musiała przeżyć po takiej stracie i to właśnie wywołało moje łzy. Piękne opowiadanie, naprawdę mogę je ubóstwiać.
Co do postaci to tak : przedstawiłaś Edwarda jako tego złego maniaka i choć w sadze SM go uwielbiam to w Twoim opowiadaniu go nienawidzę. Morderca jeden! Jacoba w zasadzie nie zmieniłaś i bardzo mi się to podoba. Wyrozumiały, wpojony w Bellę wilkołak. Idealnie . Belle też troszeczkę zmieniłaś ale pozytywnie. Oddana, kochająca Jacoba i Atera. U Ciebie w opowiadaniu nie zwróciła uwagi na Edwarda i tu masz + bo większość zawsze rozpisuje się jak to Edzio spodobał sie Belli. No cóż postać Charliego też jest jakaś inna. Niby niewiele zmieniony, ale nigdy nie myślałam o nim jako o człowieku zamkniętym "w skorupie". I Leę nawet wkręciłaś do fabuły. I tu kolejny + bo Leę uwielbiam, a Ty ja jeszcze zaprzyjaźniłaś z Bellą.
Jeśli zamierzasz jeszcze coś kiedyś wystukać na klawiaturze i umieścić na forum to ja to znajdę, przeczytam i skomentuję. A jeśli się znów popłaczę to chwała Ci za to, gdyż ja raczej do łez skłonna nie jestem (nawet na pogrzebach nie płaczę), ale jesli chodzi o zwierzęta to co innego :D
Weny życzę :P |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
wela
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway
|
Wysłany:
Sob 22:54, 22 Sie 2009 |
|
Nie czytałam poprzednich opinii i możliwe, że się powtórzę, bardzo za to przepraszam, jednakże chcę wyrazić wszystkie emocje, które mną zawładnęły, gdy przeczytałam wzruszającą historię, której fundamentem jest Ater. Przeczytałam już kilka razy i uważam, że jest to opowiadanie, które fascynuje, ponieważ opowiada o tak ważnej istocie jak zwierzę, a dokładnie pies.
Sposób w jaki operujesz językiem onieśmiela. Tym tekstem płynie się bardzo gładko, jednakże nie oznacza to, że jest prosty i zwykły. Bo gdy czyta się twoje twory odczuwa się pewną, specyficzną cechę - po prostu wie się, że pisała to AngelsDream.
Ale do rzeczy - dlaczego spodobał mi się Ater?
Prosty, nieprostacki, estetycznie napisany twór. Zawierający morał. Bo dzięki takim tekstom jak ten, ludzie nie pokuszą się o stwierdzenie - pies to pies. Nie powiedzą, że nie ma serca, nie ma duszy, nie ma uczuć. Nie powiedzą, że jest to po prostu stworzenie, które chodzi, biega, je, pije i szczeka. Powiedzenie, że pies jest przyjacielem człowieka w końcu będzie miało dla nich sens.
Uwypukliłaś te cechy Twilightu, które SMeyer chciała zakryć. Chciała pokazać powierzchowne piękno i ogromną inteligencję wampirów. Ukryć zaś chciała fakt, że żywić muszą się krwią. Inaczej nie będą umieć egzystować. Pokusiła się o przedstawienie ich jako wegetarianów. Tylko dzięki Aterowi uświadomiłam sobie, że mniejsze zło to także zło. Obrzydliwe i odrażające. Bo skoro sarna, łoś, jeleń, to równie dobrze mógłby być pies - zwierzę udomowione, bardzo dobrze nam wszystkim znane. Oczywiście, Edward nie wypił krwi ze zwierzęcia, jednakże gdy połamał mu kości od razu w mojej wyobraźni wytworzyła się wizja, w której przykładowy Edward wysysa, do ostatniej kropelki, krew Atera. To było okrutne.
Ukazałaś wady wampirów - ich nadprzyrodzoną siłę i słabą, lecz na pozór silną wolę. Nie umiem wyobrazić sobie, że te bestie normalnie się zachowują, próbują wtopić w tłum. To złe. To niedobre. Dlatego Ater bał się Edwarda. I miał rację. Niczego niewinne stworzenie zostało skrzywdzone. Skrzywdzona została też jego właścicielka, która po jego śmierci nie umiała znaleźć sobie miejsca.
Od zawsze lubiłam kanonicznego Jacoba i nie potrafiłam zrozumieć antyfanek, które głosiły, że był egoistą. Jednakże na samym początku przygody ze Zmierzchem wolałam wampiry i, rzecz jasna, Edwarda, a nie Jacoba. To wszystko powoli się zmieniało. I tak o to teraz uważam, że to Jacob jest najcieplejszą i najbardziej ciekawą postacią w książce. I cieszę się, że w tym opowiadaniu odgrywa właśnie rolę ciepłego i sympatycznego gościa.
Uwielbiam te opowiadanie i bardzo często do niego wracam.
Bo naprawdę jest do czego.
pozdrawiam, wela.
EDIT: Zapomniałam o jednym szczególe. O zdaniu (właściwie dwóch zdaniach), które zapamiętam. Utkwiło mi w pamięci i uważam je za perełkę tego treściwego fanfaction.
Możliwe, że nie jest jakieś straszliwie przejmujące czy melancholijne. Ale dla mnie jest po prostu szczere i prawdziwe.
Cytat: |
Zawsze dostrzegała w szklance choćby kroplę wody. Nawet jeśli w istocie to była czyjaś łza. |
|
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez wela dnia Sob 23:17, 22 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|