|
Autor |
Wiadomość |
KaRoLiNa13091995
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 17:17, 26 Paź 2009 |
|
Jest to moje dzieło, którego pierwsze rozdziały powstały na przerwie w szkole. Miało być to krótkie opowiadanie ale... pomyślałam, że mogłabym rozwinąć moją twórczość. Jestem początkująca więc proszę o zwracanie uwagi na błędy i podanie mi ich w komentarzu a na pewno poprawię je. Z góry dziękuję
Aha! Mój FF znajduje się na moim chomiku, o tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]
;)
5 CZĘŚĆ
Beta: memo
PWR- punkt widzenia Renesmee.
Na razie nie ma ograniczenia wiekowego lecz gdy pojawią się sceny erotyczne poinformuje o tym wcześniej.
Wszystkie postacie są kanoniczne tzn. tak jak w poprzednich książkach, Edward jest wampirem, Jacob wilkołakiem itd.
Kopiowanie, rozpowszechnianie bez mojej zgody jest surowo zabronione. :)
Rozdział pierwszy
WIZJA.
- Od początku naszej znajomości miewasz wizje - zażartował Jasper.
- Jasper! Widziałam wypadek, w którym umierają ludzie! - opowiedziała zdruzgotana Alice.
- Ale tylko prawdopodobnie!
- Przecież wiesz, że ludzi widzę gorzej od nas, wampirów.
- Tak, wiem. Alice - ciągnął Jasper z pełną powagą - Ludzie umierają i tym właśnie się od nich różnimy.
Wiem, że jesteś bardzo uczuciowa, lecz nie możesz być drugą Matką Teresą i ratować wszystkich ludzi ze swoich wizji - powiedział Jasper,wstając.
- Tak wiem, ale czy nie wydaje Ci się to dziwne, że właśnie ich widziałam, a nie setkę innych osób? Boję się o nich. To straszne uczucie.
- Alice, próbuję cię zrozumieć, ale przecież to nie twoja wina, że tak się dzieje - odpowiedział Jasper, siadając z powrotem obok Alice.
- A jednak boję się o nich - na chwilę zapadła cisza i Alice pogrążyła się we własnych myślach. Po jakimś czasie znów zabrała głos - nie boję się o tych ludzi, przynajmiej
nie o wszystkich - głos jej się łamał, jakby zaraz miała się rozpłakać. - Widziałam w mojej wizji szesnastoletniego chłopca, to o niego się boję, czuję z nim jakąś
dziwną więź, coś w rodzaju... - nie zdążyła dokończyć, gdyż Jasper przerwał jej, mówiąc:
- Przy mnie jesteś bezpieczna.
- To ja lepiej wyjdę - wtrąciłam się.
- Tak, tak. Poza tym Jacob chciał z tobą porozmawiać - powiadomił mnie wujek.
- Jacob? Czego on znowu chce? - zapytałam zdenerwowana.
- Nie wiem. Powiedział, że musi pilnie z tobą porozmawiać. Chyba mu na tym zależało...
- Dobrze. Niech mu będzie - dodałam, wstając. - Ciociu, nic Ci nie jest? - zapytałam Alice.
- Nie, nie. Dziękuję, że się o mnie martwisz. Idź już - popędziła mnie. Zrozumiałam, że chce zostać sama z Jasperem.
- Jasne. Już wychodzę - puściłam do niej perskie oko, domyślając się o co chodzi.
Wyszłam. Schodząc po schodach, minęłam moją przepiękną, urokliwą babcię - Esme. Trudno w to uwierzyć, bo równie dobrze mogłaby
być moja starszą siostrą. Uśmiechnęłam się, a ona odwzajemniła uśmiech. Zatrzymała się.
- Co się stało Alice? - zapytała.
- Miała wizję - odpowiedziałam po chcwili.
- Pójdę do niej, sprawdzę, czy wszystko w porządku.
- Nie trzeba, chciała zostać z Jasperem sama. Wiesz babciu, te sprawy.
- Ile razy cię prosiłam, żebyś mówiła mi po imieniu? - zapytała z grymasem na twarzy.
- Nie wiem ... Esme - powiedziałam nieśmiało.
- Tak już lepiej - powiedziała, odchodząc i poklepując mnie po ramieniu.
W ostatniej chwili odwróciła się:
- Jakie sprawy? - zapytała z uśmiechem.
- No, przecież wiesz - odpowiedziałam.
- Nie, nie wiem.
- No wiesz... przytulanie, całowanie i te rzeczy. Ble...
- Ble? Sama zobaczysz, jak będziesz miała chłopaka.
- Ble i już. Nie będę miała chłopaka. Pójdę do klasztoru.Moja odpowiedź wywołała u mojej babci śmiech.
- Nessie? - usłyszałam jak woła mnie Jacob.
- Już idę! - odkrzyknęłam.
- Okej - zawołał.
- Papa. Kocham cię Esme.
- Ja ciebie też. Idź już, bo Jacob się niecierpliwi.
- Właśnie zauważyłam.
- Papa.
PROSZĘ O SZCZERE KOMENTARZE!! ;)
DZIĘKUJE BECIE KTÓRA MI DUZO POMAGA!!
NIEDŁUGO UMIESZCZĘ DRUGI ROZDZIAŁ!! KOMENTUJCIE!! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez KaRoLiNa13091995 dnia Sob 12:38, 30 Paź 2010, w całości zmieniany 21 razy
|
|
|
|
|
|
Wyjątkowa
Wilkołak
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?
|
Wysłany:
Pon 17:39, 26 Paź 2009 |
|
Jejku! Ile rozkazów. Przydałyby się oznaczenia i opis dla takich jak ja. :D Zawsze wolę wiedzieć, z czym mam do czynienia. :D Jak przeczytam, zrobię edita. :P
TRZYMAJCIE MNIE!
Nie dość, że jest to strasznie krótkie, to jeszcze w opłąkanym stanie, patrząc technicznie.
Zaimki typu: cię, ciebie, twój, ty, itp. - w dialogach z MAŁEJ.
Przecinki w rozdzialaniu czasowników, czasownik ODDZIELAMY od imiesłowów!
Dialogi, komentarz dotyczy? Dobrze, bez kropki i z małej po myślniku.
Nie dotyczy? Też dobrze, kropka i z dużej po myślniku!
Znajdź lepiej jeszczą jedną, dobrą betę do pomocy...
"- Ble? Sama zobaczysz, jak będziesz miała chłopaka.
- Ble i już. Nie będę miała chłopaka. Pójdę do klasztoru.
- Hihihihi. - zaśmiała się Esme."
Czy nie lepiej byłoby zapisać śmiech Esme po myślniku w wypowiedzi o pójściu do klasztoru? Zazwyczaj nie pisze się 'wypowiedzi' tylpu: hihihi lub hehehe. Bez przesady. Swoją drogą dziecinnośc dialogu.
Oprócz tego te całe 'papa', kto w normalnej rozmowie tak mówi? To takie dziwnne i dziecinne. Nie podważam Twoje stylu pisania i kompenetcji, jednak myślę, że stać Cię na coś więcej...
O samym opowiadaniu trudno coś powiedzieć. Nie ma w ogóle przemyśleń, same dialogi, a i one są takie sztuczne i nieprawdziwe. Najpierw Alice się martwi, a już po chwili wygania Nessie, bo chce uprawiać seks ze swoim mężem... Podchodźmy do spraw tak przyziemnych normalnie. Tak samo jak nastolatka naładowana hormonami [Nessie] mówi, że nigdy nie będzie uprawiała seksu. Bez komentarza.
Żeby napisać coś bardziej konstruktywnego, musiałabym przeczytać kolejną część... albo i części, patrząc na długości rozdziałów [prawdopodobnie].
Myślę, że możesz się jeszcze rozwinąć, ale może lepiej napisać całą historię, zostawić ją choćby na tydzień, wrócić, poporawiać, jeszcze raz przemyśleć. I mieć jakiś niebanalny pomysł w ogóle. (:
Weny, pozdrawiam.
Wyjątkowa' |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wyjątkowa dnia Pon 17:50, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
VampiresStory
Zły wampir
Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Pon 17:43, 26 Paź 2009 |
|
Khem. Na początek - dzień dobry.
Zaczęło się nawet ładnie - Alice ma wizje, chce uratować jakiegoś ludzia, Jasper usiłuje jej to wyperswadować. Tylko że Alice po tych stu iluś latach powinna mieć chyba chociaż ślkadowa odporność na takire wizje i nie pchać się do pomocy p[ierwszemu lepszemu człowiekowi. I co to za dziwna więź między nimi? Mam nadzieję, że nie zostawisz tego wątku na pastwę losu, tylko kiedyś go wytłumaczysz.
Potem wszystko zaczęło się komplikować. Renesmee nie chce znaleźć chłopaka - okej, nareszcie nie jest zainteresowana Jacobem od pierwszego wejrzenia. Ale jak przeczytałam jej rozmowę z Esme, to myślałam, że dostanę zawału. Dodanie bohaterom odrobiny inteligencji naprawdę nie boli. Ale pomijam ten fakt.
W tym rozdziale to na razie mam mięte z bubrem, nic konkretnego się nie dzieje. Pasowałoby mi to jako prolog, choć mocno skrócony - wprowadzenie w akcję, nastrój opowiadania i tak dalej. A dopiero potem prawdziwy rozdział, w którym już coś się dzieje. Bo takie wodolejstwo w pierwszym rozdziale nudzi czytelnika, szczerze mówiąc.
Przechodząc do zakończenia. Mogłaś tu opisać odrobinę szerzej, gdzie wybiera się Renesmee, dlaczego z Jacobem, może nawet to, jak on czeka tam - domyślam się, że na dole.
I, na sam koniec. Opisy.
Proszę Cię, dodaj choć trochę opisów. W tekście pałętają się ich jakieś śladowe ilości, ale i tak przeważają dialogi. Opisy pomagają zwizualizować sobie miejsce, w którym rozgrywa się akcja i wczuć się w bohaterów. Ja na przykład w ten tekst się nie wczułam, ale może następnym razem (a mam szczerą nadzieję, że takowy nastąpi) będzie lepiej.
Jeszcze tylko dodam, że było kilka błędów. W oczy rzuciło mi się:
Cytat: |
- Dobrze. Niech mu będzie. - dodałam wstając |
Powinno być:
- Dobrze. Niech mu będzie - dodałam, wstając.
W ogóle te kropki (i przecinki) latają u Ciebie w różnych miejscach tekstu - raz są, raz ich nie ma. Po wypowiedzi, jeśli mamy myślnik, nie stawiamny kropki (jak w przykładzie wyżej). Jeśli natomiast mamy na myśli coś, co zdarzyło się po wypowiedzi, lub nie ma bezpośredniego związku z jej treścią, piszemy kropkę i po myśliniku stawiamy dużą literę :)
Szczerze - nie wiem, co myśleć o tym tekście. Fragment za krótki, żeby można było coś powiedzieć. Wypowiem się szerzej następnym razem.
Życzę weny i powodzenia. :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Larissa
Wilkołak
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]
|
Wysłany:
Pon 18:02, 26 Paź 2009 |
|
Ehm... Nie ma oznaczeń...
A co do treści:
Nie jestem jakoś tam bardzo zachwycona, ale też
nie mogę powiedzieć, że mi się zupełnie nie podobało.
Nessie mówiąca, że pójdzie do klasztoru? No, to było
dziwne. :)
I rzeczywiście, mogłaś dać Esme trochę rozumu.
Pisz dalej, bo z tego krótkiego tekstu niewiele można
się dowiedzieć. Czekam na kolejne rozdziały.
Pozdrawiam.
Larissa |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Larissa dnia Wto 8:04, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Maxsia
Człowiek
Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pon 19:39, 26 Paź 2009 |
|
Jeśli chodzi o samą treść, to nie pokwapiłaś się ubarwić jej jakimiś przemyśleniami. Skoro piszesz w pierwszej osobie, to powinnaś zawierać w myślach bohatera pewne opisy. Mogą być skromne, ale powinny się znaleźć. W tym rozdziiale nie opisałaś nic, odnosze wrażenie, że oni wiszą w powietrzu, a tak być nie powinno - najpierw jakieś porządne wprowadzenie, potem dialogi, i akcja. Podczas pierwszego rozdziału tej ostatniej wiele nie było. Popracuj i dodaj coś dłuższego, na czym można by oprzeć ocenę. Na poczatku bardzo trudno nadać odpowiedni szliw swojej twórczości, coś o tym wiem.
Nie zrażaj się komentarzami, dziewczyny się znają ,i napewno pomogą ci poprowadzić opowiadanie w odpowiednim kierunku.Weny życzę, napewno wpadnę jeszcze, żeby zobaczyć jak ci idzie.
Pozdrawiam Maxsia. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maxsia dnia Pon 19:40, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pon 19:51, 26 Paź 2009 |
|
krótko,. bez opisow... bez wstępu jakiegoś... najwięcej mówi tytuł :P
dialogi ciut suche - wolałabym jakieś didaskalia przynajmniej :P
treść ciekawa... zainteresowała mnie nowa wizja Alice...
zobaczymy, zobaczymy... czytac owczywiście będę w miarę możliwości :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
transfuzja.
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.
|
Wysłany:
Wto 11:47, 27 Paź 2009 |
|
Moje pierwsze wrażenie: Eee... Hmm... Że co?
Brak oznaczeń, brak opisu opowiadania, jeden - bardzo krótki na dodatek - rozdział i emotikon w tytule. Jeśli naprawdę chcesz otrzymać konstruktywne komentarze, mogłabyś zadbać o takie sprawy.
Bohaterowie. Nie są w ogóle rozbudowani, brakuje jakichkolwiek przemyśleń. Ich rozmowy pozbawione są wszelkich uczuć. Puste. Charaktery znacznie odbiegają od kanonu. Nie wyobrażam sobie ciepłej, spokojnej Esme, który złości się i krzywi, nazwana "babcią". Nessie zachowuje się jak głupkowata dziewczyneczka, mająca 12 lat i czytająca Bravo. Nie trafia to do mnie. Nie potrafiłam w ogóle wczuć się w czytany tekst. Przyznam jednak, że ciekawi mnie wątek chłopca, z którym łączy silna więź Alice.
Zadbaj o porządną betę. Roi się tu od błędów.
Zobacz sama:
* - Od początku naszej znajomości miewasz wizję. - zażartował Jasper.
Wizje - bo chyba różne, a nie jedną i tą samą? Niepotrzebna kropka przed drugim myślnikiem.
* Ludzie umierają i tym właśnie się od nich różnimy.
Wiem, że jesteś bardzo uczuciowa, lecz nie możesz być drugą Matką Teresą i ratować wszystkich ludzi ze swoich wizji - powiedział Jasper wstając.
Brak przecinka po "Jasper", niepotrzeby enter.
* - Alice, próbuję Cię zrozumieć, ale przecież to nie Twoja wina, że tak się dzieje. - odpowiedział Jasper, siadając z powrotem obok Alice.
Niepotrzeba kropka po "dzieje". I zaimki piszemy małą literą [cię, twoja - nie: Cię, Twoja].
* Po jakimś czasie znów zabrała głos - Nie boję się o tych ludzi, przynajmiej
nie o wszystkich - głos jej się łamał jakby zaraz miała się rozpłakać.
"Nie" małą literą, przecinek po "łamał".
* - Widziałam w mojej wizji szesnastoletniego chłopca, to o niego się boję, czuję z nim jakąś
dziwną więź, coś w rodzaju... - nie zdążyła dokończyć, gdyż Jasper przerwał jej mówiąc: [...].
Przecinek po "jej".
* - Przy mnie jesteś bezpieczna
Kropka po "bezpieczna".
* To ja lepiej wyjdę. - wtrąciłam się.
Niepotrzebna kropka po "wyjdę".
* Poza tym Jacob chciał z tobą porozmawiać. - powiadomił mnie wujek.
Niepotrzebna kropka po "porozmawiać".
* Chyba mu na tym zależało... -
Niepotrzebny myślnik.
* Niech mu będzie. - dodałam wstając.
Niepotrzebna kropka po "będzie', przecinek po "dodałam".
* Idź już. - popędziła mnie.
Niepotrzebna kropka po "już".
* Schodząc po schodach minęłam moją przepiękną, urokliwą bacię - Esme.
Przecinek po "schodach". I chyba babcię, nie "bacię"?
* Trudno w to uwierzyć, bo równie dobrze mogłaby
być moja starszą siostrą.
Moją, nie "moja".
* Uśmiechnęłam się a ona odwzajemniła uśmiech.
Przecinek po "się".
* - Miała wizję. - odpowiedziałam po chcwili.
Niepotrzebna kropka po "wizję". I chwili, nie "chcwili".
* - Nie wiem ... Esme. - powiedziałam nieśmiało.
Niepotrzebna spacja po "wiem". Niepotrzebna kropka po "Esme".
* - Tak już lepiej. - powiedziała odchodząc i poklepując mnie po ramieniu.
Niepotrzebna kropka po "lepiej", przecinek po "powiedziała".
* W ostatniej chwili odwróciła się i zapytała.
- Jakie sprawy? - zapytała z uśmiechem.
Dwukropek po "zapytała", na dodatek powtórzenie. Spokojnie możesz zostawić samo "W ostatniej chwili odwróciła się.".
* - No, przecież wiesz. - odpowiedziałam.
Niepotrzebna kropka po "wiesz".
* - Okej. - zawołał.
Niepotrzebna kropka po "okej".
* A teraz spójrz na powtórzenia:
- Nie trzeba, chciała zostać z Jasperem sama. Wiesz babciu, te sprawy.
- Ile razy cię prosiłam, żebyś mówiła mi po imieniu? - zapytała z grymasem na twarzy.
- Nie wiem ... Esme. - powiedziałam nieśmiało.
- Tak już lepiej. - powiedziała odchodząc i poklepując mnie po ramieniu.
W ostatniej chwili odwróciła się i zapytała.
- Jakie sprawy? - zapytała z uśmiechem.
- No, przecież wiesz. - odpowiedziałam.
- Nie, nie wiem.
- No wiesz... przytulanie, całowanie i te rzeczy. Ble...
OMJ. Tylko tyle powiem.
Przemyśl to, co chcesz napisać, rozbuduj dialogi, dodaj opisy... W końcu - "trening czyni mistrza".
transfuzja. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Laureniaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z nieba
|
Wysłany:
Wto 17:01, 27 Paź 2009 |
|
nie, nie i jeszcze raz nie. Przeczytałam pierwsze kilka zdań.
Proszę Cię, zmień betę.
Nawiasem mówiąc momo nie ma licencji na betowanie więc uważaj.
I zdecyduj się, czy piszesz opowiadanie czy sztukę.
Jeżeli opowiadanie to muszę być opisy miejsc i przeżyć!
A jeżeli sztukę to musisz wrzucić didaskalia i wtedy zamiast pauz piszesz imię
Alice (ze śmiechem) :
Świetna historia Jasper. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KaRoLiNa13091995
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 22:31, 29 Gru 2009 |
|
Wstawiam razem drugi i trzeci rozdział:
beta: memo (chociaż poszukuję nowej, zgłaszać się!!)
Rozdział 2
Dziwna rozmowa
Schodząc po schodach, zastanawiałam się, o czym to rozmawiać chce ze mną Jacob. Zwykle, to ja chciałam z nim rozmawiać, wtedy odwiedzał mnie i rozmawialiśmy. Jeszcze nigdy Jake sam z siebie nie przyjechał by ze mną porozmawiać. Może już nie chce się ze mną przyjaźnić? Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym. Oby tylko nie to.
-Cześć, Nessie - przywitał mnie Jacob.
-Hej Jake - odpowiedziałam.
-Co słychać? - zapytał.
-A tak ogólnie, to nic. Ciekawi mnie tylko, dlaczego sam z siebie
przyjechałeś i o czym chcesz ze mną rozmawiać? - powiedziałam siadając na kanapie.
Jacob usiadł obok mnie. Patrzył na mnie takim dziwnym wzrokiem.
Jeszcze nigdy tak się na nie patrzył. Odkąd dowiedziałam się,że mój
przyjaciel jest wilkołakiem, trochę się go bałam, chociaż nie powiedziałam tego nikomu, wiedział tylko tato, który potrafił czytać mi w myślach.
Poprosiłam go by nikomu nic nie mówił. Jacob nie odpowiadał tylko dalej patrzył na mnie tym samym, dziwnym wzrokiem.
-Czemu tak dziwnie się na mnie patrzysz? - zapytałam, odsuwając się.
-Dziwnie? To znaczy jak? - zapytał zdumiony.
-No.. tak. Jeszcze nigdy tak na mnie nie patrzyłeś. Nie wiem co myślec.
Nie wiem co ty myślisz! Nie chcesz już się ze mną przyjaźnić? -
zapytałam, lecz przerażała mnie myśl, że odpowie pozytywnie.
-Oczywiście, że chcę - w końcu powiedział, przysunął się i objął
mnie ramieniem. Jak mogłaś tak pomyśleć? Boisz się mnie? Dlaczego? -
zapytał patrząc mi w oczy.
- Jeżeli mam by c z tobą szczera, to tak. Boje się ciebie. Nie wiem co o
tym wszystkim myśleć - nagle moją wypowiedź przerwał przerażający krzyk ciotki Alice. Natychmiast zerwałam się z kanapy. Szybko znalazłam się na schodach, a po sekundzie byłam już na górze. Szybko ruszyłam do pokoju Alice i Jaspera. ujrzałam ciocię z wpatrzoną miną. Taka minę miewała gdy miała wizję. Przestraszyłam się nie na żarty.
-Ciociu, co zobaczyłaś? - zapytałam przestraszona.
-Jasper! Zawołaj Jaspera! - krzyknęła. Tak ja poprzednim razem nawet nie wiem kiedy Jasper znalazł się w pokoju.
-Co zobaczyłaś? Dlaczego krzyczałaś? - zapytał Alice.
-Znowu ten wypadek! Nikogo tam nie ma do pomocy! Tam jest troje rannych ludzi tak jak mówiłam - rodzice nie żyją ale dziecko oddycha. Jechali srebrnym mercedesem. To stało się pod Forks. Jest tam strasznie ciemno - powiedziała mrużąc oczy. Musimy tam jechać!!! Natychmiast!! - krzyknęła Alice wstając.
-Poczekaj, spokojnie. Przecież ja nie mogę tam jechać... Nie chcę by
zdarzyło się to samo co z Bellą... Nie chcę już na nikogo napadać... Nie
mogę...
-Gdzie jest Carlisle? - zapytała Alice. -Może on ze mną pojedzie?
-Pojechał do Forks - nie wiem kiedy mama i tato też znaleźli się w
pokoju Jaspera i jego narzeczonej.
-Do Forks? Po co? Musimy tam jechać! Tam są ranni ludzie!
-Ale Alice... Usiądź i uspokój się. Nigdzie nie musisz jechać! Jeżeli
tak jak mówisz, stało się to pod Forks to zaraz na pewno ktoś tam
przyjedzie. A Carlisle pojechał do pracy... Jak zawsze... Zapomniałaś? - rzekł Jasper.
-Nie.. Nie zapomniałam... Ale z tego wszystkiego już o niczym innym nie
mogę myśleć... Czuję tę dziwną więź... A ty Edwardzie? Słyszysz jego
myśli? - zapytała ciotka z nadzieją w głosie.
-Nie. W tej chwili słyszę tylko wasze myśli. Nawet Jacoba - powiedział
tato. Chociaż jest już prawie nieosiągalny. Jest za daleko. Słyszę tylko
jak myśli o... - urwał ojciec.
-O kim? - zapytała mama.
-O Reneesme - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Jak to? Już pojechał? A miał mi coś ważnego do powiedzenia!
Wiedziałam! - krzyknęłam i zbiegłam na dół do swojego pokoju.
Szybko podbiegłam do łóżka i rzuciłam się na nie. Nie spostrzegłam
tego ale po moim policzku już spływały ciepłe łzy. Co chciał mi
powiedzieć? Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzył? Czy to było coś ważnego? Chyba tak... Ale co mogło być tak ważnego, że Jake sam z własnej woli przyjechał ze mną porozmawiać? Nie miałam pojęcia... Nagle przypomniało mi się, że tato słyszy moje myśli. Postanowiłam o niczym nie myśleć. A potem zasnęłam, zapadłam się w ciemność.
Rozdział 3
Niezręczne chwile.
Gdy się obudziłam, pierwsze co zobaczyłam to bardzo jasne światło
które wlewało się do mojego pokoju przez otwarte okno. Kiedy przypomniało mi się, co stało się poprzedniego dnia, w ogóle nie miałam ochoty wstawać z łóżka. ,,Trudno" pomyślałam. Jakoś trzeba żyć... Postanowiłam jednak podnieść się z łóżka. Gdy zeszłam z niego, postanowiłam udać się do kuchni, napić się krwi - gdyż zaschło mi w gardle. Jednak gdy weszłam do kuchni spotkało mnie rozczarowanie... Zawsze gdy wchodziłam do tego pomieszczenia zastawałam tam mamę lecz teraz nie było tam nikogo...
-Halo? Czy jest tu kto? - zawołałam dość głośno.
-O... Nawet nie zauważyłem kiedy wstałaś - u mojego boku
zmaterializował się wujek Jasper.
Aż podskoczyłam z wrażenia. Odruchowo złapałam się za serce, które
zaczęło bić mi szybciej.
-Przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. Już wszystko w porządku?
Położyłam mu dłoń na policzku by zobaczył co mnie dręczy. Pokazałam mu moją rozmowę z Jacobem, pomyślałam o cioci Alice, o tym co widzi w
wizjach.
-Rozumiem. Martwisz się o Alice? Ja też się martwię, uwierz mi.
-Ależ oczywiście, że wierzę. A gdzie się wszyscy podziali? Jest tu kto?
- znów zawołałam.
-Nie. Nie ma nikogo. Jestem tylko ja. Wszyscy wyjechali w nocy.
Nagle na głowę cisnęło mi się chyba ze sto pytań. Gdzie wyjechali?
W nocy? Po co? Co z ciocią? A Jacob? Co chciał mi powiedzieć? Dlaczego tak dziwnie na mnie parzył? Dlaczego Jasper został? Jasper podszedł bliżej i przytulił mnie. Pewnie wyczuwał moje emocje. Chciał mnie uspokoić. W pierwszej chwili kiedy mnie dotknął trochę się przestraszyłam... Ale potem... Było już tylko lepiej... Wiedziałam, że Jasper wpływa na moje emocje lecz jakoś mi to nie przeszkadzało. Wtedy odchylił się i spojrzał mi głęboko w oczy. Jego były jasnobrązowe, wprost jak po polowaniu. Gdy tak patrzałam, policzyłam wszystkie cętki w jego oczach. Nagle zorientowaliśmy się, że patrzymy tak już około dwóch minut. Wtedy odruchowo spuściłam oczy...
-Przepraszam... - wymamrotałam.
-Nic się nie stało... Po prostu się zapatrzeliśmy. To ja powinienem
przeprosić... - odpowiedział.
-A co się stało? Dlaczego jesteś taki smutny? Coś z Alice? Po co oni tam
pojechali?
-Alice zobaczyła w nocy gdzie zdarzył się ten wypadek. Wszyscy
chcieliśmy jechać... Ale z tobą nie miał kto zostać... A ja i tak nie mogłem
jechać... - ciągnął.
-To ze względu na mnie zostałeś? Dlaczego? - zapytałam, chociaż
przewidywałam jak odpowie.
-Trudno w to uwierzyć ale trudno mi się jeszcze opanować... Nawet dla
Carlisla, Esme i reszty Jacob śmierdzi... Ale ja czuję jego inny zapach.
-Jacob! Właśnie! Muszę do niego jechać!!! - wykrzyknęłam.
-Spokojnie. Od półtorej godziny czeka na ciebie na zewnątrz -
poinformował mnie.
-Dlaczego mi nie... - nie dokończyłam bo natychmiast wybiegłam na
zewnątrz. -Jacob? - zawołałam.
Zeszłam ze schodów wypatrując Jake'a. Gdy podchodziłam do drzew
po drugiej stronie usłyszałam jakiś szmer. Nie obchodziło mnie to,że
jestem w pidżamie. Obróciłam się i zauważyłam wielkiego, rudawego wilka. Serce zabiło mi mocniej. Z przerażenia ręka powędrowała mi do gardła. Odruchowo zrobiłam krok do przodu. Kiedy wilk zorientował się, że chcę do niego podejść, pokonał dzielącą nas odległość w trzech susach. Usiadł na tylnych łapach i wtedy jego pysk znalazł się na wysokości mojej głowy. Oczy miał smutne i zmartwione... Nie wiedziałam dlaczego i dlaczego rozmawiał, a raczej spotkał się ze mną w tej a nie innej postaci?
-Jacob? - wykrztusiłam.
Wilk tylko kiwnął łbem. Nie wiedziałam czy wilkołaki są odporne na mój talent dlatego położyłam rękę na jego włochatym policzku. Pokazałam mu to, jak patrzył na mnie gdy rozmawialiśmy wczoraj. Pokazałam mu też, jak płakałam i krzyczałam. Nie chciałam mu tego pokazywać ale ustaliliśmy, że nie będziemy niczego przed sobą ukrywać. Smutny, odwrócił się i ruszył w las. Już chciałam za nim pobiec lecz nie wiem jak, zauważyłam coś w jego geście, co znaczyło, że zaraz wróci. Postanowiłam usiąść na kamieniu i poczekać na niego. Po kilku minutach, między drzewami pojawił się Jacob lecz już w ludzkiej postaci. Nie mam pojęcia skąd wziął spodenki. Zauważyłam, że nadal był smutny. Czym prędzej podniosłam się i ruszyłam w jego stronę. Jak najszybciej chciałam go przytulić i pocieszyć. Nie chciałam by był smutny.
-Jacob... Czemu... - nie zdążyłam zadać mu pytania bo zatkał mi usta
pocałunkiem. Gdy oderwaliśmy się od siebie zobaczyłam w jego oczach łzy.
Dlaczego? Co się stało? On? Zawsze był taki twardy... I nagle zniknął. Po
prostu go nie było. Obróciłam się, a tam stał już tylko Jasper. Bez
trudu chwycił mnie w biodrach i przytrzymał w tej samej chwili gdy miałam upaść na ziemię. Nawet nie miałam siły myśleć o tym co się stało i że zanoszę się głośnym szlochem. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez KaRoLiNa13091995 dnia Wto 22:46, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 23:28, 29 Gru 2009 |
|
Może to nie najlepsza pora na komentarz, ale zrobię to z zaszczytu bycia pierwszą. Nawet mi się podoba, ale mnie nie powalił.
KaRoLiNa13091995 ( nie wiem jak odmienić poprawnie więc tak napiszę) widzę, że komentarze nie idą na marne i stosujesz podpowiedzi czytelników w swoim opowiadaniu. Widać diametralne postępy w porównaniu do 1. rozdziału. Trochę krótkie te rozdziały, ale to nie maja sprawa.
Życzę WENY i dalszych postępów w pisaniu.
B :-D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marsi
Zły wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Konin
|
Wysłany:
Śro 1:21, 30 Gru 2009 |
|
Skoro podpowiedzi czytelników nie idą na marne, to proszę:
- zmień od razu betę (przed wstawieniem kolejnej części). Mogę się już poświęcić i zbetować ten "tekst", ale nie będzie łatwo, droga autorko, bo przyczepię się do każdej pierdoły, więc myślę, że na dłuższą metę ten związek by nie przetrwał.
- Zmień tytuł. Zastosuj oznaczenia!
- Jakiekolwiek wprowadzenie by się przydało. Nie wiem... Np. "Hej, nudziło mi się, więc skrobnęłam coś na kolanie" albo "Witam, jestem początkującym autorem, więc proszę o rady". COKOLWIEK. Nie chcę Cię zniechęcać - broń Boże - ale jakieś słówko wstępu naprawdę przydałoby się.
- Twoje opowiadanie składa się głównie z samych dialogów. Pisz więcej opisów. Każde głupie drzewko, płotek, trawkę możesz opisać na całą stronę, więc rób to jak najczęściej. Po jakimś czasie wejdzie Ci to w nawyk i na pewno poprawisz swój styl, bo na razie jest wręcz marnie.
- No i jeszcze przydałoby się jakieś magiczne słówko, np. "dziękuję", posłane w kierunku czytelników, a już na pewno tych, którzy bawią się w poprawianie Twoich błędów oraz bety.
Czekam na kolejny rozdział, tym razem przez duże R. :) No, i trzymam kciuki. Pracuj, pracuj.
Marsiak |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marsi dnia Śro 1:22, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
KaRoLiNa13091995
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 12:12, 30 Gru 2009 |
|
Skoro tak ;)
Z góry dziękuję za wszystkie poprawki i wskazówki.
Poszukuję dobrej bety która mi pomoże.
:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Śro 14:47, 30 Gru 2009 |
|
hm, pomysł ciekawy... wykonanie kwiczy... pełno błędów - nie wiesz pewnie, ale jeśli ja je widzę to jest źle... znajdź nową betę...
pełno powtórzeń... chyba ze cztery razy użyłaś słowa dziwnym - polecam słownik synonimów (korzystanie z niego to nie wstyd tylko normalka - ja mam swój zaraz koło komputera na półce)
hm, co tam jeszcze... a - za dużo w jednym zdaniu... powoli, spokojnie... rozdziały będą dłuższe a zamęt mniejszy... spróbuj sobie robić taki plan wydarzeń do każdego rozdziału i powoli dodawać jakieś opisy osób, uczuć, pokoju... takie tam - to dobre ćwiczenie na sam początek...
kanoniczność postaci nie opiera się tylko na ich zdolnościach nadprzyrodzonych - a jak Jazz chce zjeść Jake'a to kategorycznie nie jest zgodny z kanonem sagi :)
hm, no i oczywiscie życzę powodzenia, bo wrócę...
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pech
Człowiek
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 16:07, 30 Gru 2009 |
|
Na miły początek, dobra miłego poczatku nie będzie. Robimy ukłon w stronę oznaczeń. Wiesz nie chcę, Cię zniechęcać, ale czy gdybys pisała ksiazke nazwałabyś ją "5 część losów x i y"? Technika leży i kwiczy. Pisownia dialogów. Znasz gatunek przydatny w takich pracach, nazywa się opis. Jak nie znasz to możesz wpisać w Google. Błędy, błędy, błędy. Jeżeli masz zamiar nadal pisać to propunuję zmianę bety. Narazie tyle. Przyznam się, że nie doszłam nawet do końca drugiego rozdziału.
Pozdrawiam,
Pech |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dżejn_
Nowonarodzony
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 14:29, 02 Sty 2010 |
|
hej ;]
od razu powiem, że w drugim rozdziale, na samym początku, z pięć razy powtórzyłaś czasownik 'rozmawiać' .
trochę mieszasz, najpierw piszesz o Alice i Jasperze, później o Nessie i Jacobie, później znowu o Alice i Jasperze i tak w kółko. pomieszane dwa wątki .
no i oczywiście napisze to, co moi przedmówcy, czyli dużo dialogów, mało opisów i, cytuję esterwafel, 'brakowało mi opisu uczuć' .
pozdrawiam i życzę weny [oraz dobrej bety;]] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KaRoLiNa13091995
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 18:54, 06 Lut 2010 |
|
Na samym początku ostrzegam, że rozdział jest bardzo krótki więc na dniach pokaże się następny. ;-)
beta: .wymyślona. ( bardzo dziękuję
Rozdział 4
Cała prawda
- Ci… Cicho… Już wszystko dobrze… - pocieszał mnie Jasper.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Po drodze zgasił wszystkie światła. Gdy zerknęłam na zegarek, zauważyłam, że wskazuje on godzinę czternastą. Gdzie oni wszyscy się podziewali? Nagle poczułam, że ląduję na łóżku, a wujek siada obok.
- Możesz iść. Ja sobie poradzę – powiedziałam, choć chciałam, by ktoś był przy mnie.
- Nessie… Przecież czuję, że nie jest z tobą najlepiej. A poza tym nie mam nic ciekawego do roboty.
Kiedy to powiedział, przed dom zajechały trzy samochody. Gdy znalazłam się przy oknie, zauważyłam, że to żółte porsche Alice, kabriolet Rosalie i wielki jeep Emmetta. Po trzech sekundach znalazłam się na dole i zobaczyłam, jak ten ostatni wyciąga ze swojego auta jakiegoś młodego człowieka – nastolatka. No tak, tylko dlaczego zabrali go do domu, a nie do szpitala?
- Jest taki jak ty… - szepnął tato, przechodząc obok mnie.
- Jak to? Też ze związku człowieka i wampira? – zapytałam, krocząc za nimi do gabinetu dziadka Carlisle'a.
- Tak. Właśnie taki. Na miejscu wypadku znaleźliśmy zwłoki jego rodziców. Oczywiście tych zastępczych.
Podążałam za nimi, gdy nagle przed moją twarzą zatrzasnęły się drzwi. Fakt, do gabinetu dziadka nie miałam wstępu. Ale jak to? On ze związku człowieka i wampira? Przecież tylko ja miałam taka być! A on zepsuł moja wyjątkowość! Z takimi myślami powlokłam się do kuchni, bo strasznie zaburczało mi w brzuchu. Zajrzałam do lodówki, by wyciągnąć stamtąd kubek krwi oraz dwa jajka, które usmażyłam za patelni i przełożyłam na talerz. Gdy zasiadłam przy stole, zabrałam się do jedzenia. Dokładnie przeżułam każdy kęs, a następnie wszystko popiłam krwią i udałam się do łazienki, by umyć zęby. Gdy już to zrobiłam, postanowiłam, że pójdę poczytać książkę. Zeszłam na dół, gdzie siedział zmartwiony Jasper. Podeszłam, usiadłam i objęłam go ramieniem.
- Co się stało? – zagadnęłam nieśmiało.
- Rozmawiałem z Alice. Powiedziała, że chciałaby mieć takiego syna jak on. Ale co ja mogę poradzić? Nie mogę jej dać dziecka! A na dodatek ona czuje z tym chłopcem jakąś cholerną więź! Jakbyśmy mieli za mało kłopotów! Chciałbym mieć taką dziewczynę jak ty. Młoda, piękna, mądra… Nie potrzebujesz dzieci…
Na te słowa zupełnie mnie zatkało… Co? Ja? Jego dziewczyną? On żartuje? Przecież ciocia to taka dobra osoba. Jak on mógł? Nie mogłam nie zareagować.
- Co ty pieprzysz? Nie mów, że ty nigdy nie chciałeś mieć dziecka! Chciałeś! Na pewno chciałeś! Idź tam i ją przeproś! Ona coś do niego czuje! Nie rozumiesz tego?! – wybuchnęłam.
- Rozumiem i przyznam, że chciałem mieć dziecko, lecz nie takie! Chciałbym takiego malucha, którego można przytulać i przewinąć! – odszczeknął mi się.
No nie! Tego już było za wiele! Odwróciłam się i ruszyłam na górę. Z gabinetu dziadka wyszli moi rodzice wraz z Rosalie, Emmettem, Esme i Carlislem. A Alice? Siedzi przy nim? Wszyscy popatrzyli na mnie zszokowani, ale najbardziej zaskoczony był tata. Słyszałeś moją rozmowę z Jasperem? – spytałam w myślach, w odpowiedzi na co kiwnął głową. Bez słowa udałam się do swojego pokoju. Co ten Jasper wygadywał? Ja jego dziewczyną? Przecież Alice jest już jego narzeczoną! On chyba żartuje! A co z tą więzią? Dlaczego tylko ciotka ją czuje? I dlaczego on nie chce tego dziecka? A co z nimi, z Alice i Jasperem? Czy on zmysły postradał? Nagle usłyszałam wołanie:
- Carlisle! Carlisle! Szybko!
Z pewnością był to głos ciotki Alice. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nina=)
Wilkołak
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:22, 07 Lut 2010 |
|
Ojjjj
Widać, że zaczynasz. Mam parę wątpliwości.
Nie odobało mi się to zdanie: 'Podeszłam, usiadłam i objęłam go ramieniem.' - jest źle skonstruowane.
Ta cała historia z jedzeniem Nessie była komiczna. Zjadła dwa jajka i popiła je krwią?! Trochę dziwnie to brzmi.
Reakcja Reneesme na słowa Jaspera też jest troche dziwna. On w końcu nie oświadcza się jej tylko mówi, że chciałby mieć taką dziewczynę jak ona! Równie dobrze można to zrozumieć w ten sposób, że chciałby żeby Alice miała takie cechy charakteru.
Ale nie jest aż tak tragicznie
Sam pomysł jest dobry, nawet bardzo dobry. Myślę, że jeśli będziesz ćwiczyła to wkrótce twoje teksty będą coraz lepsze.
Weny, weny, weny
Pozdrawiam
Nina=) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
scrittore
Człowiek
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska
|
Wysłany:
Nie 14:53, 07 Lut 2010 |
|
Zauważyłam to opowiadanie i postanowiłam przeczytać. I teraz szczerze mówiąc nie wiem czy śmiać się czy płakać. Na ogół nie znoszę jak jest za dużo opisów, za mało dialogów ale tu odwrotnie. Za mało opisów! Za mało uczuć! Musisz to zmienić bo inaczej w końcu to opowiadanie będzie zwyczjnie nudne. Wyznaję taką zasadę: Co z tego, że ktoś powie, że mu przykro jak tego nie widać, nie słychać, ani czuć? - W takim przypadku tekst jest... pusty. I nieprawdziwy. A to strasznie odrzuca czytelników. A co do ostatniego rozdziału. Akcja z Jasperem jest z palca wyssana, że tak powiem. Wszystko spokojnie, kocha Alice a tu nagle taki numer. Poprostu jak to czytałam to miałam wrażenie, że pisałaś to na lekcji matematyki i śpieszyłaś się bo zaraz zawołają cię do odpowiedzi. Nie obraż się ale tak się poprostu czułam. I taka sprawa... Marsi już wcześniej napisała, a ja powtórzę:
Cytat: |
- Zmień tytuł. Zastosuj oznaczenia! |
Wogóle ten tytuł mi nie pasuje. To wcale nie są losy Belli ani Edwarda. Oni są tylko w tle. Moim zdaniem to są losy Nessie (w końcu opowiada) lub gdyby naciągnąć Alice i Jaspera. Może nawet tego szesnastolatka ale NIE Belli ani Edwarda. Jak narazie.
Wiem, że jestem okrutna jednak pamiętaj, że mam na uwadze twoje dobro Jak się trochę bardziej przyłożysz (i jakoś wyjaśnisz akcję z Jasperem) i nie będziesz powtarzać wcześniejszych błędów to bardzo chętnie cię pochwalę Czekam na następny chap ; D
Czasu, czasu, czasu i chęci. I weny.
Pozdrawiam:
scrittore |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 19:22, 07 Lut 2010 |
|
Jakoś dziwnie się czuję po przeczytaniu tego rozdziału, po pierwsze bardzo krótko i odniosłam dziwne wrażenie.Te relacje Nessie&Jasper są dziwne. Pierwsza myśl jaka przeszła przez moją głowę to : "Jasper jest pedofilem czy co" Bez obrazy bo nie chcę nikogo krytykować, ale takie są moje odczucia.
Temat nawet fajny i jak się go pociągnie jakoś fajnie to będzie dobrze. Tak jak moja poprzedniczka uważam, że tytuł nie ma nic wspólnego z Edwardem i Bellą. Może się mylę, może będzie to się rozwijać, ale na razie tego nie widać. I proszę o więcej opisów, będzie lepiej i więcej tekstu.
Życzę dużo weny i proszę o zrozumienie mnie w tych moich odczuciach z Jasperem. Nie chcę nikogo obrażać i zniechęcać do dalszej pracy. Więc pisz dalej.
Pozdrawiam B |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
alice1995
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 161 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 13:42, 13 Lut 2010 |
|
Hm... Nie bardzo wiem co pisać...
Zwykle lubię czytać lekkie teksty, nie lubię przepychu, a za to bardzo lubię dużą ilość dialogów. Tutaj przydałoby się choć trochę znienawidzonego przeze mnie przepychu, trochę więcej opisów.
Nessie powinna bardziej uczuciowo zareagować na dziwne zachowanie Jacoba, a ty tego nie ukazałaś. Tak samo z zachowaniem Jaspera.
Wszystko kręci się wokół dialogów, anie powinno. Opowiadanie nie składa się z samych dialogów! Piszesz tylko kto co mówi. Powinnaś robić coś w stylu:
- Mamy ostatnio bardzo dużo problemów w naszym związku - powiedział spuszczając głowę Jasper
albo:
- Czuję się dziwnie, Alice łączy dziwna więź z tym nowym, a ja nie mogę nic na to poradzić - zasmucił się wujek Jasper - Na dodatek powiedziała mi, że chciała by mieć takie dziecko, ja ten nowo uratowany - dodał ze złością. Ja jednak widziałam w jego oczach dziwny błysk, a za razem smutek i coś jeszcze.
I w tedy zwrócił się do mnie...
Mam nadzieję, że zrozumiesz o co chodzi (przepraszam z góry za moje błędy, jeśli takowe były )
Nie jestem tu po to, żeby cię zganić i zdeptać. Nie jestem także kimś, kto napisał już mnóstwo własnych fanficków, ale myślę, że każdemu przyda się słowo krytyki. Mi daje to wielkiego kopa. Myślę sobie: "Ja wam jeszcze pokażę" i siadam z nowym zapałem, z nowymi uczuciami. Przelewam je na kartkę, albo wyżywam się na klawiaturze i powstaje coś o wiele lepszego
Jestem dobrej myśli, bo widzę, że masz pomysł. Musisz go tylko mocniej rozwinąć i opisywać dogłębniej świat przedstawiony.
Życzę mnóstwo weny
PS. Nie daj się zdeptać!
Myśl i myśl aż coś wymyślisz. Zawsze możesz zwrócić się do mnie z radą!
Pisz, a udzielę pomocy, choć myślę, że jeśli jesteś tak uparta jak ja to nie będzie ci ona potrzebna |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|