|
Autor |
Wiadomość |
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Nie 16:41, 30 Sie 2009 |
|
Niunia, masz zupełną rację. Piszę to z małej, jednak klawiatura czasami mi robi psikusy Już poprawiam
Nie zawsze jednak wyłapię takie byki i dziękuję Wam za ich wyłapanie ;*
Dziękuję raz jeszcze za komenty kochane ;* |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yvette89 dnia Nie 16:43, 30 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Nelennie.
Zły wampir
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław
|
Wysłany:
Nie 17:08, 30 Sie 2009 |
|
A nie ma za co. Tak mi sie w oczy jakos rzucilo;)
Ja bledow, na ogol nie widze, to sama sie zdziwilam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Pon 19:53, 31 Sie 2009 |
|
Na wstępie chciałam, jeszcze raz przeprosić, że tak długo czekaliście na ten rozdział.
Będę starała się, dodawać rozdział przynajmniej raz w tygodniu. Jednak jak nie dałabym rady, to zostawię notkę tutaj i na chomiku.
Teraz najważniejsza część. Mam nową betę - Elune, której serdecznie
dziękuję za zgodzenie się na betowanie tego ff-u. Chciałam ogromnie podziękować i jeszcze raz przeprosić Bellę95 :) Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz :)
Ogromnie podziękowania należą się również Witness i KrejzoOoli - moim byłym betom - za cierpliwość do mnie i poświęcony czas. Dziękuję kochane:*
Ten rozdział chciałam dedykować Marisie i podziękować zarazem za nocne pogaduchy, BONSY i inne zwariowane pomysły i teksty. Maleńka, jesteś wielka :*
Mam nadzieję, że zbytnio nie zajechało patosem i cóż... za wszelkie nie wyłapane błędy przepraszam (choć takich nie powinno być:P) i miłego czytania :D
Rozdział 8
Resztę popołudnia, spędziliśmy grając w masę innych gier, natomiast wieczorem całą paczką poszliśmy na pizzę. Po pożegnaniu się, nareszcie zmierzałam do domu z pizzą dla Charliego, który ceni to bardzo wysoko. Gdy odpowiedziałam na codzienne maile, zalogowałam się do facebooka i spostrzegłam, że mam kilka zaproszeń od moich nowych znajomych, zarazem włączając w to jedno od Edwarda Cullena a oprócz tego, miałam w skrzynce wiadomość od niego. Kliknęłam na nią i zaczęłam czytać.
Bella,
Muszę ci wyjaśnić...
Tych wszystkich rzeczy, które robiłem lata temu, nie da się całkowicie usprawiedliwić. W innych okolicznościach nie wydarzyłyby się. Nie chciałem brać w tym udziału, ale w jakiś sposób pociągało mnie to. Nie zamierzałem tego ciągnąć przez te wszystkie lata, ale coś powodowało, że to robiłem. Może to był strach przed odrzuceniem ze strony przyjaciół, przed byciem miłym, sam nie jestem pewien.
Naprawdę przepraszam za to co się stało i chciałbym, byśmy zaczęli od nowa. Jeśli jest to jeszcze możliwe.
Do zobaczenia jutro.
Edward
Czytając tego maila, zirytowałam się. Dlaczego nie mógł po prostu przeprosić patrząc mi w twarz, zamiast napisać? Nie zamierzałam mu tego tak łatwo odpuścić. Wyłączyłam komputer i zasnęłam, wiercąc się uprzednio przez kilka minut.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
„Nic nie wydaje się właściwe, gdy nie ma Cię przy mnie”
Przewróciłam się na drugą stronę i trzasnęłam w budzik, aby go wyłączyć. Kiedy zorientowałam się, że w pokoju jest odrobinę jaśniej niż zazwyczaj, wyjrzałam przez okno i mogłam zobaczyć, jak słońce usiłuje się przebić przez chmury. Wprawiło mnie to w dobry nastrój. Pognałam do łazienki i wskoczyłam pod prysznic. Kiedy moje mięśnie się rozluźniły, wyszłam spod strumienia ciepłej wody. Po owinięciu się dużym, białym, puszystym ręcznikiem, wróciłam do pokoju. Ponownie sprawdziłam czy słońcu udało się wyjść zza chmur i byłam zadowolona, zauważając, że jest o wiele jaśniej, niż przedtem. Wyjęłam mój purpurowy stanik i majtki do kompletu, i założyłam je. Zastanawiałam się nad moją garderobą i zajrzałam do szafy. Chwyciłam szkarłatny top i parę czarnych rurek. Po tym jak wbiłam się w nie, wyciągnęłam przerażająco wysokie, purpurowe szpilki, które zaprojektowano specjalnie dla mnie. Po zapięciu sprzączki od butów, wyszczerzyłam się, chwyciłam torbę i skierowałam do auta. Dzisiaj nie w głowie było mi śniadanie.
Dotarłam do szkoły dziesięć minut później, aby zobaczyć codzienny tłum uczniów bez Jessici. Hmm, podejrzane, gdzie ona może być o tej porze? Otrząsnęłam się z zamyślenia, kiedy zobaczyłam nadjeżdżającą Angelę. Gdy tylko wysiadła z samochodu, podeszła do niej Rosalie. Obserwowałam tylko co się wydarzy. Po wyrazie twarzy dziewczyny można było zgadnąć, że blondynka nie mówiła jej nic miłego. Podeszłam bliżej, dzięki czemu mogłam lepiej słyszeć.
- Tylko, dlatego że masz nową przyjaciółkę, nie znaczy, że się odczepimy. - Tym razem znajdowałam się obok Angeli, która trzęsła się nieznacznie. Położyłam rękę na jej ramieniu, spojrzałam w górę i uśmiechnęłam się.
- Jakiś problem? - zapytałam ją. Potrząsnęła głową w geście zaprzeczenia.
- Nie wyglądało na to. - Zauważyłam, że Rosalie mierzy mnie wzrokiem od stóp do głów.
- Podoba ci się to, co widzisz? - Jej spojrzenie ukazywało czystą złość.
- Za kogo ty się masz, do cholery?! - krzyczała mi w twarz. Zrobiłam krok w jej stronę, dzielił nas cal.
- Za twój najgorszy koszmar, kochanie. - Na jej twarzy odmalowało się niedowierzanie, podczas gdy ja odwróciłam się, dając przyjaciółce znak, że ruszamy.
- Dobrze się czujesz? - zapytałam otaczając ją ramieniem.
- Taa. Przywykłam do tego, ale dziękuję. - Uśmiechnęła się lekko.
- Jeżeli któreś z nich będzie ci się jeszcze naprzykrzało, daj mi znać, tak szybko jak to będzie możliwe. Dobrze? - W odpowiedzi kiwnęła na zgodę. Podeszłam do mojej szafki, gdzie znalazłam dwie osoby opierające się o nią i migdalące się.
- Ohyda. - To spowodowało, że przestali i spojrzeli na mnie. Właśnie wtedy, zdałam sobie sprawę, że to była Jessica i Edward. Jessica wyglądała na zawstydzoną, natomiast Edward na zadowolonego. Dziewczyna szybko pomknęła w kierunku swojej szafki, zostawiając Edwarda pochylającego się w moją stronę.
- Dostałaś mojego maila? - Było jasne, że nie zamierza się ruszyć, dopóki nie dostanie odpowiedzi.
- Uch, słucham..? - warknęłam i zobaczyłam jak ciężko przełyka ślinę. Powoli przesunęłam palcem po górnym guziku od jego koszuli.
- Dobrze w niej wyglądasz. - Chwyciłam go za kołnierzyk i przyciągnęłam go bliżej do siebie a z dala od szafki. Mogłam poczuć, jak wdycha mój zapach, w momencie gdy jego głowa powędrowała do mojej szyi. Trzymałam jedną rękę na jego policzku, natomiast drugą wybierałam szyfr i otwierałam szafkę. Muszę przyznać, że ładnie pachnie, za ładnie; jeśli mnie zapytacie.
- Przyjęłaś moje przeprosiny? - zapytał, podczas gdy jego ręka powędrowała do mojej tali, próbując przyciągnąć mnie bliżej.
- Nie wiem – wymruczałam mu do ucha, odrobinę na nie dmuchając. Słyszałam jak łapie oddech. Po prostu to zakończyłam, chwytając książki, a teraz musiałam zwiewać. Zamknęłam szafkę, po czym wyszeptałam Edwardowi do ucha.
- Zamknij oczy.
Odchyliłam głowę i zobaczyłam, że ma zamknięte oczy, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Położyłam dłonie na jego ramionach. Przestał się uśmiechać w oczekiwaniu na pocałunek, ale ja miałam inne plany. Popchnęłam jego ramię, co spowodowało, że uderzył głową w szafkę. Nie za mocno, nie chciałam, aby się uderzył tylko, żeby coś do niego dotarło. Szybko wyślizgnęłam się z jego objęć i poszłam korytarzem do klasy. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który zagościł na mojej twarzy.
Minęło kilka następnych godzin i zbliżała się pora lunchu. Poszłam do stolika, przy którym zazwyczaj siedzę i rzuciłam okiem w stronę Cullenów, napotykając jedynie mordercze spojrzenia Edwarda i Rosalie. Wydałam z siebie nieznaczny chichot.
- A z czego się tak panienka śmieje? - zapytał Jacob, trącając mnie łokciem w żebra.
- Mianowicie z faktu, że sama dzisiaj rano nieźle wkurzyłam dwie osoby z ekipy Cullena. - Uśmiechnęłam się, zadowolona z siebie.
- Co zrobiłaś? - zapytał karcącym tonem.
- Dzisiaj rano Rosalie czepiała się Angeli, więc uprzejmie zagroziłam jej w nieszkodliwy sposób? A Edward migdalił się przy mojej szafce i nie miał zamiaru się stamtąd ruszyć i trzasnęłam jego głową w drzwi od szafki? - Jedyną odpowiedzią Jacoba był śmiech.
- Hej, Bells! Masz ochotę przyjść do mnie na dzisiejszą imprezę?
- Mike, jest poniedziałek.
- No i? - Wzruszył ramionami.
- W porządku, przyjdę, ale nie będę nic piła. - Kiwnął tylko głową w odpowiedzi. Resztę lunchu gawędzono o planach na wieczór. W końcu nadszedł czas, aby stawić czoła fatum na biologii. Weszłam, zastając Edwarda nadal na mnie wściekłego i posłałam mu w odpowiedzi mój olśniewający uśmiech.
- Dlaczego do jasnej cholery uderzyłaś moją głową o twoją szafkę?
- Ponieważ stałeś twarzą do niej. - Wzruszyłam w odpowiedzi ramionami. Nie mogłam opanować wkradającego się uśmieszku. Wszedł nauczyciel i zaczęła się lekcja.
- Moje przeprosiny nie były dla ciebie wystarczające, abyś przestała używać na mnie tych sztuczek? - wyszeptał rozdrażniony.
- Używania sztuczek? O czym ty mówisz? - wyszeptałam w odpowiedzi.
- Nie udawaj głupiej. Udajesz że mnie lubisz, a zaraz potem tak zostawiasz. To jest naprawdę okrutne, robić to komuś. - Zakaszlałam głośno i próbowałam ukryć to, krztusząc się.
- To jest właśnie to, co robisz, panie playboyu. Myślisz, że nie wiem o twojej reputacji?
- O czym ty, do cholery, mówisz?
- O tobie. Edward Cullen to pies na baby. Zmieniasz kobiety prawie tak często jak bieliznę – wysyczałam.
- Nie noszę bielizny – wyszeptał zalotnie.
- Och. - Podniosłam rękę. - Mogę iść do pielęgniarki? Proszę, nie czuję się najlepiej. - Zostałam zwolniona i mogłam nareszcie wyjść. Po tym jak pokręciłam się pod gabinetem pielęgniarki, mogłam w końcu pomyśleć czym można by się dzisiaj zająć, dlatego że ten dzień nie zapowiadał się najciekawiej.
Niedługo potem lekcje się skończyły, a ja siedziałam w domu, patrząc bezmyślnie na moją odzież. Wybrałam czarną wersje, pasującą do moich czerwonych czółenek i czerwonego paska. Podniosłam telefon i zadzwoniłam do Angeli.
- Halo?
- Hej, Angela, tu Bells.
- Och, hej! - Przez słuchawkę brzmiała tak nieśmiało.
- Zastanawiałam się, czy idziesz dzisiaj na party do Mike’a.
- Nie sądzę, żebym była zaproszona. Nie jestem za bardzo typem imprezowicza.* - Zachichotała nieznacznie.
- W takim razie idziesz ze mną. Jaki jest twój rozmiar?
- Dwójka.
- Okej. Będę gotowa za dziesięć minut. - Z tymi słowami rozłączyłam się i podeszłam do szafki. Byłam pewna, że mam coś w tym rozmiarze. Wybrałam parę czarnych szortów i czarny top na ramiączkach a do tego krótką kurteczkę. Chwyciłam klucze ze stołu i zostawiłam liścik dla Charliego. Pojechałam do Angeli.
Aktualnie siedziałam na łóżku Angeli, patrząc na ograniczoną ilość jej butów.
- To są twoje jedyne szpilki? - zapytałam, podnosząc parę zwykłych, czarnych czółenek.
- Taa. Zazwyczaj nie noszę obcasów. - Wzruszyłam ramionami i podałam je. Ułożyłam z jej włosów małe fale i pozwoliłam opadać swobodnie na ramiona. Zamieniła okulary na soczewki kontaktowe, więc mogłam zrobić jej – wyglądający naturalnie – makijaż.
- Ta da! Jesteś gotowa. Dziękuję ci, bardzo ci dziękuję. - Ukłoniłam się lekko, co wywołało chichot Angeli. Niedługo potem wdrapywałyśmy się do mojego auta i ruszyłyśmy w stronę domu Mike'a. Mogłeś usłyszeć muzykę z odległości bloku, a samochody były zaparkowane po obu stronach ulicy.
Cofnęłam się do Angeli. Uczyłam ją pewnego siebie kroku i to było właśnie tym, czym aktualnie się zajmowałyśmy, wchodząc na imprezę. Wszyscy skierowali swój wzrok na nas i kątem oka mogłam dostrzec, jak Angela się rumieni. Zauważyłam Jake'a w jednym z rogów mieszkania i podeszłyśmy do niego.
- Hejka, chłopcy! - przekrzykiwałam muzykę i pomachano mi w odpowiedzi. Jake pochylił się do mojego ucha.
- Kto jest z tobą?
- Angela. - Spojrzał mi w twarz z szeroko otwartymi oczami, następnie wycofał wzrok na Angie, mówiąc „Łał!”. Tylko kiwnęłam głową w odpowiedzi. Wtedy zauważyłam Bena, jednego z naszych przyjaciół, obserwującego Angelę. Nic nie mogłam na to poradzić, że się uśmiechnęłam.
Przyjęcie rozkręciło się na dobre około dziesiątej i wówczas wszyscy ludzie ucichli, kiedy Cullenowie po raz kolejny wkroczyli, aby zrujnować mój dzień. Zirytowana fiaskiem, doprowadziłam Jake'a do śmiechu. W odwecie chwyciłam rękę Lei i poprowadziłam na parkiet. Obydwie zaczęłyśmy tańczyć i spostrzegłam, że Jake świadomie próbował nam przerwać, ale ja nie pozwoliłam mu wejść mi w drogę. Wkrótce poddał się z doświadczenia i wrócił z powrotem na swoje miejsce.
- Edward znowu się na ciebie gapi – wyszeptała Leah.
- Zgaduję, że uderzenie głową w szafkę, naprawdę niczego go nie nauczyło. - Obydwie zaśmiałyśmy się z tego. Nagle poczułam pukanie po ramieniu i odwróciłam się dostrzegając Jaspera i Alice.
- Och, hej wam - uśmiechnęłam się.
- Och, Bello. Tak mi przykro! - krzyczała. Wyglądała jak by miała zaraz wybuchnąć płaczem. Złapałam ją szybkim ruchem i przytuliłam.
- Alice, w porządku. Tak, jak wyjaśniłam Jasperowi. Wiem, że nie popierałaś tego i wszystko jest w porządku. - Podciągnęła nosem i spojrzała w górę z bladym uśmiechem.
- Jesteś pewna?
- Niebywale - przytaknęłam. Jeszcze raz mnie uściskała i ponad jej głową mogłam zobaczyć, że Emmett przytrzymuje swoją dziewczynę.
- Lepiej wracajcie, bo inaczej Rosalie pożre mnie żywcem.
- Och, ignoruj ją. Po prostu jest zazdrosna. - Zaśmiałam się na to. Jasper objął ją ramieniem w talii i poprowadził z powrotem do jej przyjaciół.
- Łał! - Odwróciłam się, aby zobaczyć Leę stojącą tam ze szczęką właśnie uderzającą w podłogę
- Wiem, prawda. Ostatecznie obydwoje mieli odwagę, aby przeprosić mnie osobiście. - Kiwnęła w odpowiedzi. Noc dobiegała końca, a ja doszłam do wniosku, że potrzebuję odrobiny wyciszenia. Jednak wszystkie krzesła były zajęte, więc oparłam się o ścianę, na której położyłam stopę. Edward pojawił się znikąd.
- Nie zamierzasz trzasnąć moją głową o ścianę w odwecie, czy może jednak? – zapytałam odrobinę zdenerwowana.
- Nie, nie zamierzam. Chciałem tylko podejść i porozmawiać z tobą. - Wziął łyka drinka, następnie stawiając go na stoliku za nami.
- Więc mów. - Deklamował na głos słowa piosenki, którą właśnie puszczono. Zbliżył się odrobinę do mnie i powtórzył moje słowa; znowu mnie nie słyszał. Następną rzeczą jaką widziałam, było to, że Edward przyciska mnie do ściany ze swoją ręką na moim udzie, w ten sposób nieznacznie ją podpierając. Zagarnął moje włosy z karku i wąchał je.
- Co mówiłaś? - wyszeptał mi do ucha, powodując, że zadrżałam.
- Mó... Mówiłam, że w takim razie... mów – powiedziałam. Jego ręka rysowała leniwie koła na moim udzie.
- Dlaczego nie przyjęłaś moich przeprosin? - Przysięgłabym, że poczułam jego usta na mojej szyi, ale nie jestem pewna.
- Dlatego, że przeprosiłeś tylko listownie. - odpowiedziałam, próbując zachować spokój.
- To wszystko? - Tym razem poczułam jego usta na mojej szyi, jak by były jej częścią.
- Przepraszam, że to wszystko się wydarzyło. - Zaczął muskać nosem wzdłuż linii mojej szczęki
- To nie powinno było się wydarzyć, ale spójrz kim teraz jesteś, taka piękna, taka seksowna. - Zaczął całować mnie z drugiej strony szyi. Powoli traciłam cała wolę, aby pozostać wściekłą.
- Gdybyś tylko była moja – wymruczał. Koniec tego. Odepchnęłam go, a on potknął się o beczkę stojącą za nim, pokrywając się piwem. Emmett podbiegł do niego, by pomóc mu się podnieść. Edward wyglądał na rozwścieczonego, ale nie tak wściekłego, jak ja. Podeszłam do niego, zatrzymując się tuż przy jego twarzy.
- NIE WAŻ SIĘ robić tego nigdy więcej albo będzie bolało cholernie bardziej, niż kiedy twoja głowa przywaliła w szafkę. - Dumnym krokiem poszłam w stronę przyjaciół, będących na tyle blisko, by popatrzeć na to poruszenie. Chwyciłam moje rzeczy i poszukałam Angeli, która była z Benem. Po podrzuceniu jej do mieszkania, mogłam w końcu pojechać do domu.
Uspokoiłam się, będąc nareszcie w łóżku. Nadal byłam zbyt bliska szaleństwa, aby móc zasnąć i skończyłam, słuchając muzyki, która mnie ukołysała do snu. Przez całą noc mogłam śnić tylko o Edwardzie i o tym, co mogło by się stać, jak bym go nie powstrzymała.
Pozdrawiam Yve
*Goer – (ang.) osoba często lub regularnie biorąca udział w jakimś wydarzeniu lub działalności. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Yvette89 dnia Pon 20:23, 31 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Pon 20:18, 31 Sie 2009 |
|
Łał, mocna kobieta z tej Belli. Właśnie taka mi się podoba. Niezależna, odważna...
A Edward to skończony dupek. Okej, przeprosil, ale, jak sam powiedział, teraz jest piękna, ładna. Jak wcześniej taka nie była, miał ją gdzieś. No po prostu brak mi do niego słów! Nienawidzę takich chłopaków
Nie sprawdzałam tłumaczenia z oryginałem, ale trochę mi zgrzytało kilka zdań. Może, gdyybm sprawdziła i nie była leniwa, poprawiłabym je, ale mi się nie chce
Dodam, że beta, jak na jedną osobę, spisała się całkiem nieźle, ale:
Cytat: |
- Podoba ci się to co widzisz? - Jej spojrzenie ukazywało czystą złość. |
Przecinek między 'to' a 'co'
Cytat: |
Udajesz że mnie lubisz a zaraz potem tak zostawiasz. |
przecinek między 'lubisz' a 'zaraz'
Cytat: |
- NIE WAŻ SIĘ robić tego nigdy więcej, albo będzie bolało |
Przed albo nie stawia się przecinka.
Cytat: |
skończyłam słuchając muzyki, która mnie ukołysała do snu. |
Przecinek po skończyłam.
Pozdrawiam i życzę weny oraz chęci do tłumaczenia,
Rathole |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta_94
Wilkołak
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 20:18, 31 Sie 2009 |
|
hehe
Edwardzik dostaje za swoje
strasznie podoba mi się zmiana Belli
dodaj jakiś spoilerek może?
czekam na następny
VENY
POZDRAWIAM |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Pon 20:28, 31 Sie 2009 |
|
Rathole, dziękuję za wyłapanie tych przecinków Beta bardzo się stara i dziękuję jej za to Co do tych zgrzytów... Czasami nie wiem, co autorka ma na myśli i wtedy staram się to jakoś przetłumaczyć sensownie albo zostaje kalka... Pozostaje mi tylko bardziej się starać
Anetta_94, spoilerek będzie jakoś na dniach :P
Dziękuję za komentarze kochane moje;*
Ściskam |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Pon 20:30, 31 Sie 2009 |
|
Oj angażuje się nasza Bella, angażuje :)
Droga Yve. Wiesz, dlaczego ostatnio nie napisałam komentarza odnośnie FA. Niemniej jednak muszę teraz to zrobić, bo jeszcze zasmucisz się że nikt nic nie pisze i przerwiesz tłumaczenie :)
Podoba mi się Bella, podoba mi się Alice i Jazz i podoba mi się czasem Edward. Jednak mam wrażenie, że przeprasza ją tylko dlatego, ponieważ chce zdobyć Belle i cieszyć z miana "super podrywacza który każdą mieć może". Mam nadzieję, że jego charakter się zmieni i jednak w środku ma jakieś wartości.
Jeszcze raz Ci dziękuję, Yve.
Pzdr |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BaaaSsia
Wilkołak
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 20:43, 31 Sie 2009 |
|
Wow.
Szybko uwinełaś się z tym rozdziałem.
Super.
Bomba.
Jak zwykle rozdział fantastyczny.Metamorfoza Angeli.Szafa+Ed.Heh impreza.
Gooorąco.
Czekam na następny rozdział..
Może spoilerek?
Weny,weny,weny i czasuuu!;*
Pozdrawiam! x] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Pon 20:46, 31 Sie 2009 |
|
Myślę, że Edward chyba... chyba zrezygnuje. Albo nie?
On wykorzystuje swój urok zdecydowanie za często. To powinno być zabronione normalnie, no xD
Ja (nie wiem czemu) ale ciągle czekam na wyjazd Belli na święta :D
Hm... Gadam dziś bez ładu i składu, więc lepiej zakończę już ten komentarz...
Jeszcze tylko dodam, że to tłumaczenie jest niesamowite :) Jestem Ci za nie wdzięczna.
Czasu, chęci, weny.
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Elune
Człowiek
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że.
|
Wysłany:
Pon 20:50, 31 Sie 2009 |
|
No to tak. Z góry przepraszam za błędy Rathole masz rację, musiało mi to umknąć... Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że też jestem człowiekiem oraz to, że to moje pierwsze betowanie tłumaczenia :).
Oczywiście baty spadają na mnie a co do zgrzytów: są takie zdania, których po prostu nie da się ładnie przetłumaczyć, nie zmieniając sensu. Sprawdzałam z oryginałem.
Co do samej treści - podobało mi się bardzo, ale nieco irytuje mnie Bella. No bo przecież Edward starał się ją przeprosić na basenie, ale to ona go olała. No to co miał zrobić? Napisał jej maila, to zrozumiałe. A ona nic, tylko foch z przytupem . Jednak Edward święty również nie jest, powinien jakoś lepiej się postarać. Nie wiem, kwiaty dać, a nie podryw^^
Zobaczymy, jak to się dalej rozwinie :D
Pozdrawiam, i jeszcze raz przepraszam za te przecinki :*
Elune |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nelennie.
Zły wampir
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław
|
Wysłany:
Pon 20:56, 31 Sie 2009 |
|
Hm... Akcja z szafką była fajna;) Bedny Edek liczył nie całusa, a tu z szafką się spotkał. Swinia z niego. Poważnie. Każdy Cullen (Hale) zawala winę na drugiego. To takie żałosne z ich strony. Cóż. Biedna Rose. Wcześniej sama się lała z tych "gorszych" ( czyt. z nie z jej świty ) a teraz to Z NIEJ się lejom
Leah w tym opowiadaniu jest inna. Taka... sympatyczna. Zupełnie inaczej się ją odbiera niż SMeyerowską Leę.
Czasu, veeny!
N. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nelennie. dnia Pon 20:57, 31 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Pon 21:35, 31 Sie 2009 |
|
Teraz Fallen Angel jest jednym z moich ulubionych FF. Lubię tę Bellę Bitch, która w sumie Bitch nie jest - ale podoba jej się udawanie. Piwnie miałaby z tego nie lada przyjemność, gdyy on "tak nie pachniał" i nie byłby taki idealny. :D
Chciałabym zobaczyć minę Eduarda po uderzeniu jego głową o szafkę. Pewnie była bezcenna.
Bells musiała nieźle odpicować Ang, że jej nie poznali.
To FF tak mnie zaciekawiło, że musiałam pokusić się o oryginał - oczywiście nie ubliża to wartości Twojego tłumaczenia. Po przeczytaniu wersji angielskiej jeszcze bardziej doceniam, to co robisz, bo odwalasz kawał dobrej roboty. Już Ci to pisałam na PW, ale czułam potrzebę, by ogłosić to światu :D
Pozdrawiam, Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AlicjaC
Wilkołak
Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów
|
Wysłany:
Wto 9:55, 01 Wrz 2009 |
|
Super rozdział :D
Rose pewnie ma furię, widząc swoją było ofiarę w ciuchach o których ona może tylko marzyć :)
"Gdybyś tylko była moja" - omq... taki tekst na przeprosiny Oj, powinna zostawić ślad swojej ręki na jego buźce :P
Bella jedzie po Edwardzie, oj jedzie. I dobrze dziewczyna robi. Za błędy się płaci :)
Hm... jednak myślę, iż Edward nie jest Belli obojętny. Zasypianie z myślą o nim oraz śnicie o tym chłopaku wyraźnie wskazuje, że Bella zaczyna wpadać jak śliwka w kompot :P
Jak na razie mało jest o Emmencie. Jestem ciekawa czy on żałuje swojego postępowania czy też nie. Może później będzie coś na jego temat.
Czekam na kolejny rozdział :)
Życzę czasu i chęci do dalszego tłumaczenia.
Pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marisa:*
Człowiek
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 13:15, 01 Wrz 2009 |
|
Ive, biorąc pod uwagę mój kiepski humor wnerwa jakiego dziś załapałam, to ciężko będzie wydobyć ze mnie coś konstruktywnego...;/
Korzystając z pięknego popołudnia jaki mi został, przeczytałam nowiutki rozdzialik, za który strasznie dziękuję:* Nie wiem czy to tłumaczenie jest dobre, ale wiem, ze wkładasz w to mnóstwo pracy! Podziękowania należą się mi, bo to ja zaganiałam Cie do pracy:D
Co do Edwarda i Belli. Miło z jej strony, ze uratowała Angelę od szpon Rose. Nie ukrywam, ze chciałabym, aby wystąpiła jakaś walka kociaków(haha:p) Edward jest totalnym idiotą, a Bella nie jest wcale lepsza, bo ulega temu frajerowi. Te jego pisemne przeprosiny były takie dziecinne... na końcu widać, że był nieźle wstawiony, skoro nie bał się przeprosić ją osobiście. Mam nadzieję, ze zanim Bella mu w koncu ulegnie, jeszcze nie raz pokaże mu swoje pazurki...:D:D
Dziękuję Kochana za dedykację:*:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Witness
Wilkołak
Dołączył: 18 Mar 2009
Posty: 166 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 11:10, 02 Wrz 2009 |
|
Miło znów komentować tego ff:)
Bardzo dziękuję za podziękowania :)
Kolejny fantastyczny rozdział. Każdy kolejny coraz bardziej i pozytywnie mnie zaskakuje, akcja rozwija się powoli, jednak w bardzo dobrym kierunku.
Mam tylko jedno ale:
Cytat: |
Cofnęłam się do Angeli. Uczyłam ją pewnego siebie kroku i to było właśnie tym, czym aktualnie się zajmowałyśmy, wchodząc na imprezę. |
Może lepiej: Wróciłam do Angeli i na imprezę wkroczyłyśmy krokiem "Jestem pewna siebie", który pokazywałam jej wcześniej.
Jednak z tego co widzę Elune jesteś lepsza ode mnie :) Pozdrawiam
Yv, jak obiecałam, będę tu wpadać i komentować. Taka Bella mi pasuję!!
Pozdrawiam weny i całusy! Witt
Krejz, Tobie również wszystkiego naj i dziękuję za wspaniałą współpracę :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Witness dnia Śro 11:11, 02 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Pon 20:18, 07 Wrz 2009 |
|
Witam!
Dzięki temu, że Elune bardzo szybko sprawdziła rozdział, oto i on:D
Dziękuję za WSZYSTKIE Wasze komentarze. Zwłaszcze Marisie (która mnie tak dzielnie motywuje i wspiera) i Ewelinie ( za to, że po prostu jest i że świetnie się z nią rozmawia i obiecała mi komenta :P). Dziękuję kochane ;*
Z całego serduszka dziękuję Elune :* za cierpliwość w betowaniu i Witness, za jej ciepłe słowa ;*
Za wszelkie błędy przepraszam.
Dość tego mojego paplania :P
Rozdział 9
“La la la la la la la la la la la la la la la la (2x) Oh baby baby have you seen Amy tonight?”
Pochyliłam się w stronę zegarka i wyłączyłam budzik. Nie mogłam uwierzyć, że to dopiero wtorek. Ten tydzień tak strasznie się ciągnął. Zwlokłam się z łóżka i powolnym krokiem ruszyłam do łazienki. Po wzięciu prysznica, upięłam włosy w kok, który przedstawiał artystyczny nieład. Nie miałam siły, aby uczesać je jakoś inaczej. Wykonywałam moją codzienną rutynę, która polegała na wylosowaniu bielizny. Wybrałam koronkową, w kolorach różu i czerni, będącą jedną z moich ulubionych. Po naciągnięciu jej na siebie, jeszcze raz stanęłam przed szafą. Wybrałam prostą, szarą, trykotową sukienkę sięgającą do uda, na jedno ramiączko. Dopasowałam do tego czarne legginsy i moje szare szpilki od Manola. Po zrobieniu sobie delikatnego makijażu, chwyciłam torbę i zeszłam na dół.
Charlie już od rana był w pracy, ale zostawił mi notatkę mówiącą, że wróci późno. Po tym jak wciągnęłam śniadanie i umyłam miseczkę, po raz kolejny byłam w drodze do szkoły. Nie spieszyło mi się do spotkania z Edwardem; ostatniej nocy naprawdę zszargał mi nerwy. Koniec z odgrywaniem miłej dziewczynki.
Zajeżdżając pod szkołę, mogłam zobaczyć poszczególnie każdą z grup; Cullenów przy ich samochodach, moich przyjaciół obok Jake'a i ludzi z pozostałych roczników, rozproszonych dookoła. Wysiadłam z samochodu i czułam się obserwowana. Odwróciłam się, by rzucić okiem na moje auto i zobaczyłam, że Edward i Rosalie rzucają mi piorunujące spojrzenia. Alice i Jasper uśmiechali się do mnie, podczas gdy Emmett patrzył na swoją dziewczynę z szeroko otwartymi oczami, szepcząc jej coś do ucha. Pomachałam nieznacznie w stronę Alice i Jaspera, którzy również mi odmachali, lecz przestali, gdy Edward i Rosalie na nich spojrzeli. Obeszłam pojazd i zabrałam torebkę z tylnego siedzenia, zdumiona zachowaniem moich znajomych. Przez cały czas nadal czułam ich wzrok na moich plecach.
- Witajcie, chłopcy! – zaświergotałam do wszystkich moich kolegów, którzy odpowiedzieli mi „witaj!”. Spędziliśmy dziesięć minut na opowiadaniu sobie o tym, co wydarzyło się ostatniej nocy. Niedługo potem zadzwonił dzwonek, sygnalizując porę na rozpoczęcie zajęć. Dzisiaj czas wydawał się płynąć tak szybko, że zanim się zorientowałam, była przerwa na lunch. Stałam w kolejce po jedzenie, mając przed sobą Alice i Rosalie.
- Nie mogę uwierzyć, że Esme dostała bilety w tak krótkim terminie - powiedziała blondynka, odwracając się by spojrzeć na Alice.
- Wiesz, można je otrzymać, kiedy ma się dobre stosunki ze swoimi projektantami, tak jak ona. - Alice wzruszyła ramionami. Emmett zmierzał w ich kierunku i wbił się w kolejkę za Rosalie, pocałował ją w policzek i owinął rękę wokół jej tali.
- O czym rozmawiacie, kochane?
- Esme otrzymała zaproszenie na pokaz Victoria Secret, który ma się odbyć w ten weekend w Nowym Jorku – odpowiedziała Rosalie. Upuściłam moją tackę i wytrzeszczyłam szeroko oczy. Wszystkie osoby stojące w kolejce odwróciły się, by na mnie spojrzeć. Spanikowałam. Natychmiast wróciłam do mojego stolika, chwyciłam Jake'a pod rękę i wciągnęłam go stamtąd na korytarz.
- Bells, co ci się, do cholery, stało?
- Oni wszyscy jadą! - Zaczęłam panikować i zwiększać tempo, w jakim szliśmy.
- Kto, gdzie jedzie?
- Cullenowie, oni wszyscy jadą w ten weekend na pokaz do Nowego Jorku. - Zatrzymałam się tuż przed nim i spojrzałam w górę na niego.
- Cholera!
- Możesz to powtórzyć? - I powtórzył. - Psiakrew, co robić?
- Nie możesz po prostu ominąć ten pokaz? - zapytał.
- Nie, jestem główną modelką. - Zaczęłam przygryzać wargę, jak to miałam w zwyczaju, kiedy byłam zdenerwowana.
- Bella, musisz to zrobić.
- Ale oni będą wiedzieli, że to ja i potem rozpowiedzą to wszystkim i już nikt nie będzie mnie traktował, tak jak do tej pory – majaczyłam, na co Jake chwycił mnie za ramiona i potrząsnął.
- Gdzie podziała się ta pewna siebie, beztroska Bella?
- Ona... nadal... tu... jest – odpowiedziałam, podczas gdy nadal mną potrząsał. Nagle przestał i rzuciłam się w jego ramiona.
- Dobrze, teraz pójdziesz i pokażesz im, na co cię stać, łapiesz?
- Tak jest, sir! - zasalutowałam.
Wróciliśmy do stołówki i zajęliśmy nasze szanowne miejsca. Reszta lunchu minęła bez zakłóceń, dopóki nie miałam iść na biologię, na której siedziałam z Edwardem. Trzepnęłam go wchodząc do klasy i zajęłam moje miejsce. Wyjęłam notatnik i zaczęłam w nim bazgrać. Zadzwonił dzwonek i Edward wszedł do klasy, ignorując moją osobę. Jak można było się spodziewać, ja również go ignorowałam. Pan Banner powiedział nam, że z jakiegoś śmiesznego powodu będziemy oglądać program o fotosyntezie.
Wyłączono światła i nikt nic nie mógł zobaczyć. Zapanowała całkowita ciemność. W innym wypadku światło z korytarza przebijałoby się przez drzwi i odbijało od ekranu telewizora. Kiedy audycja się rozpoczęła, zauważyłam, że już wcześniej ją widziałam, więc nie zwracałam na nią uwagi. Na powrót zaczęłam bazgrać w zeszycie, gdy w pewnym momencie poczułam delikatny powiew z miejsca obok mnie. Mogłam słyszeć jak Edward nabiera powietrza. Spojrzałam na niego z pytaniem w oczach, lecz on mnie zupełnie zignorował. Wiedziałam, że faktem jest, iż podoba mu się zapach moich włosów, ponieważ za każdym razem, gdy jestem wystarczająco blisko, bierze głębsze wdechy.
Mogłam poczuć natężenie wibracji elektrycznych przechodzących przez moje nerwy, i chciałam wyciągnąć rękę, by móc dotknąć jego. Nie wiedziałam, skąd wziął się ten impuls, ale i tak go zignorowałam. Niedługo potem biologia się skończyła i opuściliśmy klasę, idąc na pozostałe zajęcia.
********************************************************************************
Reszta tygodnia minęła w podobny sposób; Edward ignorował mnie całkowicie albo gapił się na mnie od samego ranka. Umówiłam się z piątką osób z naszej paczki, że pojedziemy razem na pokaz w ten weekend, a potem na przyjęcie, z powodu którego strasznie się denerwowałam. Miałam wziąć udział w konferencji prasowej podczas imprezy.
Aktualnie jest sobotni ranek, a ja siedzę na lotnisku, czekając, aż mój prywatny odrzutowiec będzie gotowy. Przebywałam na lotnisku Starbucks i właśnie wtedy zobaczyłam Cullenów, idących bezpośrednio przez tłum w kierunku punktu kontroli biletowej, w której nadal miałam coś do załatwienia. Dołączyłam do kolejki kilkuosobowej grupy, nie chcąc być zauważona przez tamtą rodzinę.
- Co to ma znaczyć, że musimy czekać dodatkowe pół godziny na nasz odrzutowiec?! - Rosalie krzyczała. To oznaczało, że mieli własny środek transportu. Psiakrew, w końcu są bogaci.
- Na naszym pasie startowym znajduje się inny prywatny odrzutowiec i oni są bardziej priorytetowi, niż państwo – odpowiedziała spokojnie operatorka. Czy to oznacza, że jestem o wiele ważniejsza, niż sławni Cullenowie? Wykonałam wewnętrzny taniec szczęścia.
- Gówno prawda – wymamrotał Edward.
- Bądź co bądź, możecie spokojnie poczekać w poczekalni dla VIP-ów. - Wszyscy wymamrotali swoje odpowiedzi i niedługo potem poszli do wspomnianego holu. Pięć minut później stałam przy kasie.
- Dzień dobry - powiedziałam do obsługującej kobiety, trzymając w ręku moją informację o odlocie.
- Witam, panno Angel. Pani samolot będzie gotowy do odlotu za dziesięć minut. - Podziękowałam i ruszyłam do poczekalni dla VIP-ów. Będąc na wyciągnięcie ręki od drzwi, zdałam sobie sprawę, że oni wszyscy tam są, dlatego włożyłam okulary na nos i spróbowałam się tam zakraść. Znajdowali się przy szwedzkim stole. W pomieszczeniu przebywało jeszcze kilku innych pasażerów – głównie starsze osoby. Usiadłam w najdalszym rogu od nich, mając się na baczności. Wkrótce nastał czas, by się zbierać.
- Pani Angel proszona jest do bramki numer trzy. Pani odrzutowiec jest już gotowy. - Głos dochodził z głośników powyżej. Chwyciłam moje bagaże i zmierzałam w kierunku drzwi.
- Co to za imię, Angel? - Emmett śmiał się, podczas gdy wychodziłam z pomieszczenia. Ktoś mnie pozdrowił i zabrał bagaże. Niedługo potem byłam całkowicie spokojna w moim małym odrzutowcu i wznosiłam się w powietrze, w drodze do Nowego Jorku.
Pas bezpieczeństwa zaczął świecić, więc się zapięłam. Samolot zaczął się obniżać i w granicach dziesięciu minut trzymałam moje bagaże w ręku, i szłam przez lotnisko. Zobaczyłam ubranego oficjalnie mężczyznę, trzymającego biały szyld z napisem „Angel”. Podążyłam w jego kierunku. Uśmiechnął się i wziął ode mnie torby, i podążyliśmy do limuzyny. Otworzył drzwi, po czym ktoś wyskoczył ze środka, przytrzymując mnie w miejscu.
- Och, moja malutka! Tęskniłam!
- Ja za tobą także, Ez! - Również uściskałam przyjaciółkę. Nareszcie wypuściła mnie z objęć i wsiadłyśmy do pojazdu. Opowiedziałam jej o Forks i jak to jest w szkole.
- Są jacyś gorący chłopcy? - Poruszała znacząco brwiami, na co zaśmiałam się.
- Tak, są tacy. To mi przypomina, że mam problem.
- Uch, słodziutka, opowiedz o wszystkim cioci Ez – powiedziała, głaszcząc mnie po dłoni.
- Pamiętasz, jak opowiadałam ci o tej grupie w Forks, która zawsze mnie tyranizowała? - Kiwnęła głową na znak, że pamięta, więc kontynuowałam. - Dobrze, więc na chwilę obecną rozmawiam z dwójką z nich. Powoli odpłacam się Edwardowi za wszystko, nawiasem mówiąc jest on totalnie gorący, ale największym problemem jest to, że wszyscy przyjdą na dzisiejszy pokaz i na imprezę po nim. - Ez sapnęła w odpowiedzi.
- Co zamierzasz zrobić?
- Nie jestem pewna, mam tylko nadzieję, że mnie nie poznają, po tym jak ze mną skończą i z tak małą ilością ubrań na sobie – zaśmiałam się. Przyjechaliśmy pod apartament, w którym miałam zwyczaj się zatrzymywać i nie mogłam nic poradzić, tylko się uśmiechnęłam.
Kilka następnych godzin było całkowitym chaosem, pełnym robienia makijażu i układania włosów, następnie pognałyśmy do miejsca, gdzie się zbieraliśmy. Nasza limuzyna ledwo się zatrzymała, a my już byłyśmy ciągnięte do przebieralni, w której znalazłam Renee podsycającą moją próżność.
- Mamo! - krzyknęłam i podbiegłam do niej.
- Bella – wyszeptała bezdźwięcznie Renee. - Tak bardzo za tobą tęskniłam, cukiereczku – powiedziała, burząc lekko moje uczesanie.
- Ja również. – Pochyliłam się, by ją uściskać.
- Ez powiedziała mi, że Cullenowie będą na dzisiejszym pokazie – wspomniała mama.
- Taa, ale nie martw się, zachowam dystans. - Uśmiechnęłam się. Zajęłam miejsce przy moim stole i dokonałam końcowych poprawek makijażu i włosów. Zobaczyłam, że Victoria pojawiła się za stelażami z bielizną.
- Dobry wieczór, V! - krzyknęłam przez pomieszczenie, w którym unosił się intensywny zapach. Odwróciła gwałtownie głowę i spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.
- Bella, kochanie! - Rozpostarła ramiona i obdarzyła mnie swobodnym uściskiem. - Tak się cieszę, że mogłaś przybyć. Tutaj jest bielizna, kostium kąpielowy i koszulki nocne, które ubierzesz. Masz swoje normalne anielskie skrzydła i wychodzisz jako ostatnia na pokazie. Dzisiaj Usher występuje u nas gościnnie, teraz jest tutaj, USHER! - Pomachała gorączkowo rękoma i wtedy jedyny i niepowtarzalny Usher zaczął iść w naszą stronę. - Chciałbym ci przedstawić naszą gwiazdę, Angel. - Mrugnęła do mnie. - Angel, to jest Usher.
- Wiem, kim on jest, V – zaśmiałam się. Podniósł moją dłoń i złożył na niej subtelny pocałunek.
- A ja wiem, kim ty jesteś, Angel. Kocham okładki sportowych czasopism. - Puścił mi oczko a ja oblałam się rumieńcem.
- Tak, jest po prostu niewiarygodna. Teraz zacznijmy nasze show. - Victoria klasnęła w ręce. Usher zajął miejsce po mojej lewej stronie i zaczął się przygotowywać. Podeszłam do stelaża z rzeczami i znalazłam strój, który jako pierwszy zaprezentuję tego wieczora. Wyglądało na to, że podczas dzisiejszego pokazu od początku do końca moim kolorem będzie błękit, włączając w to niebieskie skrzydła anioła. Zaczęliśmy show od kostiumów kąpielowych, gdzie mój można było zaklasyfikować jako bardzo seksowny. Górna część stroju była podtrzymywana na jednym ramiączku, które było zakładane na szyję, natomiast dolna miała po obu stronach bioder ozdobne kółka, które sięgały pośladków*. Jeden z moich ulubionych. Wbiłam się w moje bikini i poszłam poprosić o pomoc przy wkładaniu skrzydeł. Oczywiście Renee stała gotowa i czekała, by przymocować je do moich pleców. Pomogła mi włożyć szpilki i wszyscy byliśmy gotowi, by zabrać się do pracy.
- Dobra, ludzie. Wszyscy już jesteśmy gotowi? - Jay Alexader krzyknął w kierunku przebieralni. Słyszeliśmy wprowadzenie Ushera i następnie wskoczyłyśmy prosto, w pierwsze rytmy jego piosenki i każdy wychodził w swoim czasie. Byłam ostatnia, czego można było się spodziewać.
- Kiedy wyszliśmy zza zasłony, ponad drzwiami znajdował się ekran pokazujący zdjęcia modelek i ich imiona. Dzięki Bogu, że foty, których używałam nie ukazywały twarzy, dlatego ciężko było mnie rozpoznać.
- Angel, idź! - wrzasnął na mnie Jay. Zrobiłam krok w kierunku jaskrawych świateł.
Pozdrawiam :)
*Nie wiedziałam jak to przetłumaczyć, więc postawiłam na własny opis. Tutaj jest przykładowy krój: [link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Yvette89 dnia Sob 22:15, 12 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Aguś;)
Człowiek
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Pon 20:36, 07 Wrz 2009 |
|
Okrutna istoto jak mogłaś przerwać w takim momencie:D Podoba mi się to opowiadanie ale to strasznie, mam nadzieję, że Bella da Edwardowi popalić jak na twardą laskę przystało:) Czekam z niecierpliwością na kolejna dawkę emocji.
DUŻO WENY |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xcullenowax
Wilkołak
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.
|
Wysłany:
Pon 20:40, 07 Wrz 2009 |
|
O kurczeeee!
Jestem baardzo ciekawa, czy Cullenowie rozpoznają Bellę. Jeśli tak, a pewnie tak będzie, jestem ciekawa jak zareagują.
Podoba mi się to, jak wyglądają stosunki Jacoba i Bells. Jest tak, jak powinno być. Są prawdziwymi przyjaciółmi, a nie zakochanym chłopakiem i dziewczyną nie wiedzącą, co z tym fantem zrobić, ale nie chcącą zerwać kontaktów z owym chłopcem. (;
Dobrze, że Bells dowiedziała się o tym, że Cullenowie będą na pokazie wcześniej, a nie w momencie wyjścia na wybieg. Przynajmniej wie, czego się spodziewać.
Tłumaczenie jak zwykle świetne. Nie dopatrzyłam się żadnych błędów, no ale bardziej skupiam się na treści niż błędach, więc coś tam może być, chociaż pewnie nie ma. ;d
A, i jeszcze jedno. Kiedy możemy spodziewać się kolejnych rozdziałów?
weny życzę,
xx |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Pon 20:41, 07 Wrz 2009 |
|
Kochana! Wiesz, że nie znoszę pochwał bo są one niezasłużone :) Jednak kochanie masz komentarz ode mnie!!! W końcu obiecałam, prawda? Wiesz, że uwielbiam Twoje tłumaczenie, jednak w tej chwili mam ochotę poturbować autorkę za to, że przerwała w takim momencie. Dziwie się że wszyscy Cullenowie (czytaj chłopcy) jadą na pokaz, ponieważ myślałam, że zawitają na niego Alice i Rose. No cóż... mężczyźni.
Komentarz mało konstruktywny jednak wiesz o co mi chodzi. Wiem, że gdyby nie ja to miałabyś więcej czasu na tłumaczenie FA:)
Jednym słowem rozdział bardzo udany, dziękuję za podziękowania (hehe)
Pzdr |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 20:43, 07 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
BaaaSsia
Wilkołak
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 20:51, 07 Wrz 2009 |
|
Przeczytałam TO na chomika.I TU jeszcze raz.
Normalnie super-sextra-bomba-wybuchowe...
Tylko tak TO moge określic....
Rozdział naprawde fajny...Dużo informacji...
Ciekawe czy Cullenowie ją poznają?
Jak tak TO jak zareagują???
Boże w takim momencie przerwałaś...grzech....
Oh zdradź coś jeszcze....
Pozdrawiam i życze duuużo weny..TOBIE,AUTORCE oraz BECIE |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|