|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
J.K.StoneHeart
Nowonarodzony
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
|
Wysłany:
Śro 20:20, 24 Cze 2009 |
|
Bez zbędnych wstępów wstawiam swój nowy tekst - tym razem bez ograniczeń do stu słów :). Jak zwykle liczę na Wasze uwagi i sugestie dotyczące tekstu.
"Grupa wsparcia".
Beta: Dilena.
Jak w każdy czwartek, mała salka w szarym, zakratowanym budynku powoli zapełniała się ludźmi. Na jej środku poustawiano krzesła w charakterystyczny półksiężyc.
Terapeuta zajął już swoje miejsce. Był to starszy wiekiem mężczyzna, którego długoletnie doświadczenie wpędziło w rutynę. Od dawna żył w przekonaniu, że nie ma na świecie takiej rzeczy, która mogłaby go zaskoczyć. Fascynacja, jaką czuł w pierwszych latach swojej pracy, zmieniła się w zwykły obowiązek. Czekał więc niecierpliwie, bębniąc palcami w oparcie fotela. Gdy wszystkie miejsca były już zajęte, lekarz wyrecytował swój standardowy tekst powitalny.
- Witam wszystkich serdecznie na dzisiejszym spotkaniu naszej grupy wsparcia. Nazywam się Steven i jestem waszym terapeutą. Jako, że jest wśród nas kilku nowych gości, proszę każdego z osobna o to, żeby się przedstawił i w kilku słowach opowiedział o swoich nietypowych zdolnościach.
Zwykł nazywać w ten sposób wszystkie, odbiegające od normy zachowania swoich podopiecznych.
Pierwszy wstał niski, gruby mężczyzna, który w przeciwieństwie do większości zgromadzonych, wydawał się bardzo podekscytowany zaczynającym się spotkaniem.
- Witam. Nazywam się John i jestem przybyszem z obcej planety - oświadczył z dumą w głosie.
Zgromadzeni pokiwali głowami ze zrozumieniem i zgodnym chórem odpowiedzieli - "Witaj John".
Następny w kolejności był wysoki i chudy chłopak. Wstał niechętnie i rozejrzał się niespokojnie po twarzach zgromadzonych. Steven skinął na niego zachęcająco.
-Witam. Mam na imię Jan i mam trzecie oko - wskazał przy tym palcem na środek swojego czoła.
Spojrzenia wszystkich powędrowały w to miejsce, ale terapeuta chrzaknął głośno i zgodny chór głosów odpowiedział zaraz - "Witaj Jan".
I tak po kolei każdy wstawał i prezentował swoje dary i umiejętności: czarownica, człowiek z niewidzialnym bratem bliźniakiem, żywy odbiornik fal radiowych i zjadacz metali kolorowych.
Dwa ostatnie krzesła zajmowali mężczyźni, którzy pierwszy raz brali udział w terapii. Ręce mieli założone na piersiach a dłonie zaciśnięte w pięści i co jakiś czas rzucali sobie ukradkiem wrogie spojrzenia. Żaden z nich nie wstał jednak, gdy przyszła jego kolej. Pozostali pacjenci czekali w milczeniu, patrząc pytająco raz na jednego, raz na drugiego.
- No tak - przerwał milczenie lekarz. - Nasi nowi goście. Panowie. Na zajęciach panuje jedna ważna zasada. Wszyscy staramy się współpracować dla dobra całej grupy. Proszę więc, żebyście się nam przedstawili i opowiedzieli o waszym problemie. Każdemu jest ciężko przełamać niesmiałość, ale jesteśmy tutaj żeby wam pomóc i nie ma potrzeby czuć zażenowania. Jake, może zaczniesz - skinął głową na dobrze zbudowanego chłopaka o rysach sugerujących, iż pochodzi z indiańskiej rodziny.
Chłopak zamamrotał coś pod nosem, po czym wstał niechętnie, jeszcze raz obrzucając jadowitym spojrzeniem swojego sąsiada.
- Nazywam sie Jacob i jestem wilkołakiem - powiedział kpiącym tonem.
- Ale fajowo! - dopingował go John. - Ja też lubię zwierzęta, chociaż na mojej planecie nie ma żadnych - powiedział i wyszczerzył zęby.
Jacob obrzucił go pełnym zdumienia spojrzeniem, po czym usiadł na swoje miejsce.
Równie opornie jak jego poprzednik, wstał teraz młody chłopak o jasnej, prawie kredowej karnacji i kasztanowych włosach.
- Dobry wieczór. Nazywam się Edward i jestem wampirem - oświaczył sucho.
- Wow - wciął się ponownie John. - Dracula to pewnie twój dziadek - dodał, po czym zamilkł zaraz, uciekając wzrokiem przed karcącym spojrzeniem Edwarda.
- Okej. Jako że nasza stała grupa zna się już dość dobrze, dzisiaj poznamy bliżej losy Edwarda i Jacoba.
Obaj panowie wymienili zniechęcone spojrzenia. Steven szybko ocenił temperament swoich nowych pacjentów i chcąc zacząć spokojnie, wskazał na domniemanego wampira, gdyż ten wydał mu się bardziej opanowany niż jego kompan.
- Więc Edwardzie może opowiesz nam coś więcej o swoim problemie?
- Moim głównym problemem jest ten pies, który siedzi obok - odwarknął zapytany mężczyzna.
Lekarz zignorował jego jadowity wstęp.
- Myślę, że zgromadzonych bardzo zainteresowałoby w czym się przejawia twoja osobowość wampira?
- To się nie przejawia, to bieżący stan rzeczy, bardziej permanentny powiedziałbym - odparł gorzkim tonem bladolicy chłopak.
- Pijawka wysysa krew z wszystkiego co się rusza już od stu lat - wciął się młody Indianin.
- Nie żywię się padliną tak jak ty kundlu.
Terapeuta przyglądał się badawczo obu nowym pacjentom. Oczywiście ich wyznania nie robiły na nim większego wrażenia, ale jak zawsze szukał w każdej historii punktu zaczepienia, żeby "pociągnąć za język" chorego i skłonić go do zwierzeń.
- Sto lat to szmat czasu. Jak to się stało, że dopiero teraz zdecydowałeś się na terapię, skoro, jak twierdzi twój kolega, borykasz się z problemem już tak długo?
- To nie jest mój kolega, to po pierwsze a po drugie, to właśnie dzięki niemu tu wylądowalliśmy.
Oczywistym było, że nowo przybyli znają się dobrze i raczej nie żywią do siebie sympatii. Steven skrzywił się na myśl o niekontrolowanym wybuchu agresji wsród pacjentów. To zawsze niepotrzebnie komplikowało sesję.
- Więc Edwardzie, skoro uważasz, że jesteś wampirem i pijesz krew to znaczy, że stanowisz dla nas zagrożenie?
- Nie - odparł szybko pytany mężczyzna. - Za sprawą tego wybryku natury - skinął głową na sąsiada - moje "zdolności" mnie opuściły.
- A co takiego się stało?- spytał terapeuta, widząc, że w żaden sposób nie uniknie "pikantnych" szczegółów wspólnej historii nowych podopiecznych.
- Ten wścibski pies wsadził swój nos tam, gdzie nie powinien - stwierdził z odrazą Edward.
- Po co pijakwo kręciłeś sie koło mnie jak spałem? - odparł oskarżającym tonem Jacob.
- A skąd mogłem wiedzieć, że nagle rzucisz swoje psie, zapchlone zwłoki prosto na mnie?
- A co może chciałeś mi zaśpiewać kołysankę? - odpowiedział Indianin z uśmiechem.
- Zaraz, zaraz panowie - przerwał lekarz - Może po kolei. Zdaje się, że macie jakieś sensowne wytłumaczenie tego zdarzenia.
W tym wypadku "sensowne wyjaśnienie" było pojęciem dość subiektywnym z punktu widzenia terapeuty.
- To bardzo proste. Zasnąłem raz przed gabinetem doktora Cullen'a, zbyt zmęczony by przeobrazić się w człowieka, ale nie na tyle głupi, żeby wdychać ich smród, kiedy akurat wszystkie pijawki siedziały w salonie. W pewnym momencie poczułem na swoim ramieniu - dosłownie - mrożący krew w żyłach uścisk.
- Nie wiedziałem, że jesteś taki delikatny - wtrącił Edward.
Jake zignorował przytyk i kontynuował wyjaśnienia.
- Pominę naszą krótką, aczkolwiek treściwą wymianę obelg, dodam tylko, że z hukiem wpadliśmy do gabinetu, który, ku mojemu zdziwieniu, okazał sie małym laboratorium. Lądując z impetem na gęsto zastawionym stole, sprawiliśmy, że stojące na nim probówki podskoczyły pod sam sufit i spadły na nas deszczem tłuczonego szkła. Cokolwiek znajdowało się w środku, zostało zaaplikowane w nasze organizmy i takim sposobem, szast - prast, czary - mary, "zdolności" zniknęły. Doktorek coś potem tłumaczył, że nasze geny się zniwelowały czy coś...
- Tymczasowo zneutralizowały - wyjaśnił Edward.
- Jak zwał tak zwał. Od tego czasu mogę ci zasadzić porządnego kopniaka i skuteczność jest stuprocentowa - wyszczerzył zęby Indianin. - A swoja drogą, kto by przypuszczał, że przykładny dr Cullen okaże się genetykiem - amatorem. Co? Próbuje przywrócić do życia was - zombie?
- Nie. Usiłuje uinicestwić pewnien zmutowany gatunek psa leśnego - odwarknął wampir.
- No tak to wszystko tłumaczy - wtrącił lekarz. - Ale czy ten nagły zanik waszych anomalii nie powinien raczej przynieść wam ulgi?
- Zdaje się spowodowało to przeciwny efekt . Zbyt często dochodziło pomiędzy nami do bójek - wyjaśnił Edward. - Black rzucał się na mnie przy pierwszej, lepszej okazji, rozochocony zupełnym brakiem mojej naturalnej broni.
- Nie dramatyzuj Cullen - przerwał kpiącym tonem Jacob. - Sam kilka razy "przemeblowałeś" waszą kryptę.
- Trzy razy w ciągu miesiąca byłem przez ciebie w gipsie idioto! - warknął wampir.
- Jakoś ci to nie przeszkadzało, żeby tym gipsem wybić mi dwa zęby - odszczeknął wilkołak. - A, że przy tym złamanie się powiększyło - to już twoja zasługa.
- Pewnie. Miałem stać spokojnie i czekać kiedy wylejesz na mnie wrzątek?
- Jasne. W sumie skąd masz wiedzieć pijawko, że człowiek chce się czasem napić herbaty - zaśmiał się Jake. - Ale szkoda, że mi to wcześniej nie przyszło do głowy. Jeszcze ci nie odpłaciłem za podpalenie moich włosów. Ale zapamiętam na przyszłość.Ha ha ha.
- I tak zmieniasz sierść na lato. Mała strata - machnął ręką Edward.
Steven zaczął powoli niepokoić się czy przypadkiem ta wymiana zdań nie wpłynie negatywnie na psychikę pozostałych uczestników terapii. W większości byli to niegroźni dla otoczenia paranoicy, ale tych dwóch najwyraźniej bawiło wzajemne obłąkanie.
- Rozumiem, że ta agresja względem siebie utrudniała życie waszej rodzinie - przerwał ich wspomnienia, nie chcąc aby reszta słuchała ich niedorzeczności. - Nie lepiej byłoby dla was po prostu wzajemnie się unikać?
- Ten kundel nie mógł się odczepic od mojej cór.... od mojej siostrzenicy - stwierdził gniewnie Edward.
- Siła wyższa krwiopijco - wyszczerzył się młody Black.
- Ciekawe, że zgubiłeś futro a jakoś wpojenie ci nie przeszło - powiedział cierpko wampir.
- Idealnie prawda? Mogę jeszcze bardziej działać ci na nerwy.
- Podsumowując - terapeuta chciał zakończyć ich osobliwą wymianę zdań, żałując w duchu, że wcześniej sam zachęcał ich do zwierzeń. Na takie "ciężkie przypadki" są przewidziane odpowiednie środki farmakologiczne. - Jesteście tutaj, żeby przede wszystkim przełamać swoją wzajemną wrogość - stwierdził, nie wnikając głębiej w podłoże psychiczne ich urojeń.
- Pewnie - kpił Jacob. - To samo mówiła jego żona, gdy nas tu zamknęła.
- Zamknij się Black. Masz szczęście, że Bella ma do ciebie słabość, bo inaczej twoje cuchnące zwłoki dawno już gryzłyby ziemię.
- Jesteś żonaty Edwardzie? Jak miło - terapeuta chciał skierować rozmowę na inne tory, w jego mniemaniu bezpieczniejsze. - A jak ona zapatruje się na wasze nietypowe uzdolnienia?
- A jak ma się zapatrywać? - prychnął Indianin. - Ona też jest wampirem.
- No tak. I pewnie jest o tym przekonana? - spytał Steven z rezygnacją w głosie.
- Cullen zrobił jej takie pranie mózgu, że jest prawie wniebowzięta. Może powinna do nas dołączyć? - zaśmiał się Jacob.
Trzeba będzie dostawić kolejne krzesło - pomyślał terapeuta. - Najwidoczniej ta paranoja udziela się otoczeniu.
- Uważaj na słowa kundlu - pogroził Edward.
- A co mi zrobisz? Już nie jesteś betonowym księciem zapomniałeś? - zachichotał Black. - Tęskno ci za nowym gipsem?
- Niedużo ci brakuje do sztucznej szczęki - ostrzegł Edward i podniósł się z krzesła. Pozostali pacjenci przyglądali się z ekscytacją.
- Panowie, panowie, tylko spokojnie - protestował lekarz.
- Za dużo gadasz śmierdząca pijawko. Pokaż na co stać twoje spróchniałe kości! - Jacob poderwał się z miejsca.
Terapeuta, widząc zbliżający się koniec sesji, zawołał donośnym głosem:
- Siostro! Dwa kaftany poproszę!!! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez J.K.StoneHeart dnia Nie 8:05, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
transfuzja.
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.
|
Wysłany:
Śro 20:45, 24 Cze 2009 |
|
Mój Jacobie przenajświetszy... To jest genialne. Turlam się. :D
Rozmowa Jake'a i Edwarda, uwagi Stevena, przedstawienie członków "grupy wsparcia"...
Zakończenie rozbrajające.
Słowem: cudowne.
Weny,
trans |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Wto 16:36, 15 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Mille
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd
|
Wysłany:
Śro 21:01, 24 Cze 2009 |
|
Przyjemne, śmieszne i nietuzinkowe. Fajnie się czytało, błędów nie wyłapałam, choć nie jestem w tym najlepsza. Pies leśny mnie rozwalił
Czekam na kolejne dzieła |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Twilightomanka
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 40 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Daleka xd
|
Wysłany:
Czw 9:18, 25 Cze 2009 |
|
Nie, no to mnie rozbroiło po prostu xD. Te ich docinki były genialne, a końcówka boska.
Przyjemnie się czytało, nie wyłapałam żadnych błędów, tylko jedno zdanie mi zgrzytnęło:
J.K.StoneHeart napisał: |
- Pijawka wywysa krew z wszystkiego co się rusza już od stu lat - wciął się młody Indianin. |
To "wywysa krew z wszystkiego" jakoś mi dziwnie brzmi.
Mam nadzieję, że przeczytam jeszcze jakąś parodię w Twoim wykonaniu, bo pisanie ich wychodzi Ci nieźle .
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
annzz_
Człowiek
Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 10:23, 25 Cze 2009 |
|
J.K.StoneHeart napisał: |
- Nazywam sie Jacob i jestem wilkołakiem. |
J.K.StoneHeart napisał: |
- Dobry wieczór. Nazywam się Edward i jestem wampirem. |
Nie mam pojęcia dlaczego, ale te dwa zdania najbardziej mnie rozśmieszyły.
Świetna parodia!
Mam wielką nadzieję, że jeszcze coś twojego przeczytam.
Weny, weny. :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez annzz_ dnia Czw 10:26, 25 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
VampiresStory
Zły wampir
Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Czw 11:58, 25 Cze 2009 |
|
Błąd był. Jeden. Gdzieśtam.
Haha, GORĄCE BRAWA DLA TEJ PANI!
W takiej grupie chciałabym być terapeutką.
Cytat: |
- A skąd mogłem wiedzieć, że nagle rzucisz swoje psie, zapchlone zwłoki prosto na mnie?
- A co może chciałeś mi zaśpiewac kołysankę? - odpowiedział Indianin z uśmiechem. |
Te zdania mnie powaliły. Ach, tak, tu jest ten błąd. To "zaśpiewac".
Weny, weny, weny, weny!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 17:08, 25 Cze 2009 |
|
Moją jedyną sugestią jest, abyś pisała więcej miniaturek ^^
Bo to ff podoba mi się bardziej niż zbiór drabbli, przede wszystkim ze względu na długość. Bardzo mi poprawiłaś humor. Teraz będę przez cały wieczór uśmiechała się od ucha do ucha ^^
Ja po prostu uwielbaim utarczki słowne między Edwardem i Jacobem. I jak sobie wyorbażam ich obu w kaftanach :D:D
Podsumowując jest cudnie. Bardzo mi pasuje Twój styl. A może na koniec jeszcze jedna sugestia ^^ Nie myślałaś o kontynujacji tej miniaturki ^^?
Naprawdę tak mi przypadła do gustu, że żal mi na samą myśl, że nie ma nic więcej :)
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna_Rose
Wilkołak
Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany:
Czw 17:29, 25 Cze 2009 |
|
Ze strony technicznej mam parę zastrzeżeń.
Cytat: |
- Pijawka wywysa krew z wszystkiego co się rusza już od stu lat - wciął się młody Indianin. |
wysysa.
Cytat: |
- A co może chciałeś mi zaśpiewac kołysankę? - odpowiedział Indianin z uśmiechem |
zaśpiewać.
Cytat: |
Jakob obrzucił go pełnym zdumienia spojrzeniem, po czym usiadł na swoje miejsce. |
Jacob.
Cytat: |
- Okej. Jako, że nasza stała grupa zna się już dość dobrze, dzisiaj poznamy bliżej losy Edwarda i Jacoba. |
"Jako że" bez przecinka, ponieważ to wyrażenie i jemu podobne, typu "mimo że", piszemy bez tego wszędobylskiego ogonka
Tekst jest bardzo pozytywny i uroczy na swój sposób, nie turlałam się ze śmiechu, ale lekki uśmiech błąkał się na moich ustach. Żarty nie są pisane na siłę, a jednak mają w sobie swój własny urok. Cały tekst przedstawia niechęć do siebie tych dwóch panów i dzięki ci za to, bo do dziś nienawidzę książkowych słów Edwarda "mój synu", do Jake'a.
Także... dziękuję za ten tekst rozweselił mnie, a to bardzo mi dzisiaj potrzebne.
Życzę weny na dalsze takie pozytywne, humorystyczne i lekkie teksty. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anna_Rose dnia Czw 17:29, 25 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Sam-Cameron
Wilkołak
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:40, 26 Cze 2009 |
|
Co tu dużo mówić: świetny tekst. Fajny pomysł i dobre wykonanie. Użyłaś naprawdę genialnych tekstów. To się nazywa parodia, przy której można się szczerze pośmiać. =) Zacytuję kilka, moim zdaniem, najfajniejszych tekstów x):
" A skąd mogłem wiedzieć, że nagle rzucisz swoje psie, zapchlone zwłoki prosto na mnie? " - tu pojawił się uśmiech na mojej twarzy x)
"- Nie. Usiłuje uinicestwić pewnien zmutowany gatunek psa leśnego - odwarknął wampir. " - kolejny uśmieszek.=)
"- Jesteście tutaj, żeby przede wszystkim przełamać swoją wzajemną wrogość - stwierdził, nie wnikając głębiej w podłoże psychiczne ich urojeń.
- Pewnie - kpił Jacob. - To samo mówiła jego żona, gdy nas tu zamknęła. "
"- A co mi zrobisz? Już nie jesteś betonowym księciem zapomniałeś? - zachichotał Black."
A te teksty wprawiły mnie w doskonały humor, za co szczerze Ci dziękuję =)
Fajna, wyważona miniaturka, która poprawia nastrój.
Pozdrawiam i natchnienia życzę;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KALLIYAN
Człowiek
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 98 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 21:20, 26 Cze 2009 |
|
Bardzo śmieszyły mnie zdania, gdy Edward i Jake mówili o swej naturze. Nie wierzę, że Bella wysłała ich do psychiatryka. Oj :> Bardzo lekko napisana. Na dodatek śmieszy, nie gorszy. Takie ciacho. Dziękuję Ci, że nie zmarnowałam czasu czytając Twoją miniaturę.
Na prawdę miałaś świetny pomysł, a wykonanie jeszcze lepsze.
Z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne prace.
Życzę dużo weny na przyszłą twórczość.
Pozdrawiam,
Kalliyan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
J.K.StoneHeart
Nowonarodzony
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
|
Wysłany:
Nie 8:33, 28 Cze 2009 |
|
Dzięki wielkie za wszystkie opinie i wytknięcie niedociagnięć. Jak zwykle poprawiam, zgodnie z Waszymi sugestiami. :)
Cieszę się, że w większym lub mniejszym stopniu, tekst Was rozweselił. W sumie na codzień nie jestem taka beztroska i uśmiechnięta od ucha do ucha , ale przyznam, że od czasu do czasu sama lubię przeczytać coś "lekkiego" - tak dla równowagi we wszechświecie, gdy przyswoję zbyt dużo "poważnych" tekstów.
"Grupa wsparcia" miała być pierwotnie "jednorazowym" opowiadaniem, ale przyznaję, że w temacie jest pole do popisu i jeżeli tylko wpadnie mi do głowy kilka oryginalnych pomysłów to może dopiszę dalszy ciąg.
Tymczasem pracuję nad tematem wywołującym, przynajmniej na tym forum, bardzo sprzeczne emocje - od euforii po zgrzytanie zębów. Oczywiście nie zdradzę co to takiego :), ale powiem tylko, że musze znaleźć bardzo, ale to bardzo sceptyczną betę .
Pozdrawiam J.K.SH. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mi
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Nie 10:21, 28 Cze 2009 |
|
J.K.StoneHeart - jesteś niewiarygodna. To było przezabawne, nie turlam się po podłodze tylko dlatego, że nadal leżę w łóżku. Nie zmienia to jednak faktu, że ze śmiechu boli mnie i szczęka i brzuch. Moim zdaniem wybrałaś dealny temat na parodię. Po samym tytule "Grupa wsparcia" wiedziałam, że szykuje się coś zabawnego :D Teksty między Jacobem i Edwardem są epickie, Carlisle jako genetyk-amator, ludzie z grupy: żywy odbiornik radiowy, zjadacz metali kolorowych - naprawdę wprawiłaś mnie od rana w dobry nastrój. Do tego masz lekki i przyjemny styl, który tylko potęgował przyjemność w odbiorze
Czekam z niecierpliwością zarówno na kontynuację grupy wsparcia (jeśli Cię nawiedzi wena), jak i na Twoje nowe, tajemnicze opowiadania, którym, nie ukrywam, wzbudziłaś moje zainteresowanie. Uwielbiam kontrowersje ;P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pijawka6
Człowiek
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 73 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Biedronki
|
Wysłany:
Nie 13:06, 28 Cze 2009 |
|
"Ale fajowo! - dopingował go John. - Ja też lubię zwierzęta, chociaż na mojej planecie nie ma żadnych - powiedział i wyszczerzył zęby."
" Wow - wciął się ponownie John. - Dracula to pewnie twój dziadek - dodał, po czym zamilkł zaraz, uciekając wzrokiem przed karcącym spojrzeniem Edwarda. "
Ten John kojarzy mi się z takim Emmettem :D
Bardzo zabawne, podobało mi się i czekam na coś więcej:P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cocolatte.
Wilkołak
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 15:04, 28 Cze 2009 |
|
Bosko ;D
Zwłaszcza fragmenty z przedstawianiem się i Carlisle jako geniusz genetyczny.
Pisz więcej miniaturek, świetnie Ci to wychodzi :D Miło jest od czasu do czaru poczytać coś tak bezsensownego (w pozytywnym sensie).
Cóż... trudno się pisze konstruktywny komentarz przy takich tekstach, ale żeby później nie było, że się nie starałam. :P
Tak jak wcześniej wspominałam, pisz dalej :D
Pozdrawiam,
Latte. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Nie 22:00, 28 Cze 2009 |
|
ZNÓW miła odmiana! :)
nie mam za wiele do powiedzenia bo bardzo chce mi się śmiać.
powodzenia w dalszym pisaniu miniatur i innych tekstów.
pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 9:56, 01 Lip 2009 |
|
O mój Boże... Edwardzie... Jacobie... Billu i Ericu xD
To było coś niesamowitego! Nie wiem skąd wzięłaś tyle świetnych tekstów. Uwielbiam takie wymiany zdań jak tutaj - między Jacobem i Edwardem
Pomysł by umieścić tę dwójkę u terapeuty podczas spotkania grupy wsparcia mnie rozwalił :D śmiałam się w głos - naprawdę. Masz talent!
No i spodobało mi się ich poirytowanie w związku z tym, że stracili swoje zdolności - bezcenne :D czytając myślałam, że zaraz dołączy do nich Bella i może Nessie :D ale to może pojawi się jeszcze kiedyś, bo jak sama pisałaś - temat ten niesie ze sobą duży potencjał :)
Dziękuję za poranne rozweselenie :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mirell.
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.
|
Wysłany:
Śro 16:33, 01 Lip 2009 |
|
To.jest.zaje***te. hahaha! leżałam! xD
szkoda, że to tylko miniaturka, a nie przyprowadzą tam całej sfory i Cullenów ;D
Bardzo mi się podobało, śmiałam się, leżąc na podłodze xdd
Szkoda, że to tylko miniaturka, rozmowa J&E mnie rozwaliła : )
Dzięki za poprawę humoru : )
p,Mirell |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 19:56, 01 Lip 2009 |
|
Susan napisał: |
O mój Boże... Edwardzie... Jacobie... Billu i Ericu xD
|
Przepraszam, że dopiero teraz, ale byłam na wakacjach Susan lepiej bym tego nie ujęła :D J.K. już Ci mówiłam, że to jest genialne :D Po przeczytaniu grupy wsparcia padłam i nie wstałam :D To jest G.E.N.I.A.L.N.E ! :D
Błagam o więcej i przepraszam za błędy, których nie wyłapałam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Hydra93
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: meeting place;)
|
Wysłany:
Śro 23:52, 01 Lip 2009 |
|
To było mega:D
Wiem, że to trochę mało, ale tak naprawdę trudno mi napisać coś bardziej konstruktywnego nie używając wielu trudnych i "mądrych" słów, skoro twój tekst jest taki lekki, zabawny i bardzo przyjemny dla czytelnika;) A na pewno ja go tak odbieram. Żarty nie są pisane na siłe, byle tylko było ich jak najwięcej, co więcej to wygląda jak prawdziwa rozmowa, która mogłaby się wydarzyć. A do tego pomysł, żeby obu pozbawić "mocy" i żeby oboje skorzystali na tym lejąc się przez prawie cały czas :D
Cytat: |
- Sto lat to szmat czasu. Jak to się stało, że dopiero teraz zdecydowałeś się na terapię, skoro, jak twierdzi twój kolega, borykasz się z problemem już tak długo?
|
Cytat: |
- Pewnie. Miałem stać spokojnie i czekać kiedy wylejesz na mnie wrzątek?
- Jasne. W sumie skąd masz wiedzieć pijawko, że człowiek chce się czasem napić herbaty - zaśmiał się Jake. - Ale szkoda, że mi to wcześniej nie przyszło do głowy. Jeszcze ci nie odpłaciłem za podpalenie moich włosów. Ale zapamiętam na przyszłość.Ha ha ha.
|
Te dwa fragmenty rozbawiły mnie najbardziej;p
Weny życzę w pisaniu innych dzieł |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Wto 21:26, 18 Sie 2009 |
|
cudowne i takie niespotykane... świeże podejście doskonały pomysł
dialogi znakomite.... w sumie sytuacja przedstawiona jest nawet prawdopodobna znając Bellę i jej chęć 'czeynienia dobra'
Edward nie-wampir... urocze - choć dziwi mnie, że Jacob nie zrobił mu więcej niż tylko gips :P myślałam, że ten pies jest bardziej pomysłowy :P
chciałabym móc przeczytać jeszcze kilka tekstów tego typu |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|