|
Autor |
Wiadomość |
Swallow
Dobry wampir
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Pon 20:05, 06 Lip 2009 |
|
Witam.
Napisałam miniaturkę, której pomysł wziął się znikąd. Otworzyłam worda i napisałam to co mi przyszło do głowy. Może mnie zabijecie, oplujecie i będziecie kazali przestać pisać, ale ja i tak to wkleję
Jest to miniaturka. Nie wiem w jaki rodzaj go wcisnąć, sami się przekonacie.
Uważam, że jest lekka i nieskomplikowana.
Dobrze, nie gadam. Dodam jeszcze,że tekst zbetowała: transfuzja., której bardzo, ale to bardzo dziękuję.
Czekam na opinie.
Jacob ma dziewczynę, czyli zazdrosna Bella
- Jake poprosił mnie o spotkanie - powiadomiłam Edwarda. Uniósł brew, a na jego ustach pojawił się kpiący uśmieszek. - Mogę do niego pojechać?
Nie wiem dlaczego, ale poczułam, jak ręce mi się pocą, a oddech przyspiesza. Czemu zawsze, gdy pytam o zobaczenie się z moim najlepszym przyjacielem, czuję się winna? Jakbym co najmniej szła na spotkanie z pewną śmiercią albo, o zgrozo!, z jakimś kochankiem. Wiem, Edward jest rozsądny - nigdy by nie pomyślał o mnie, jako o zdradzieckiej pannie. Sam mi się do tego przyznał. Było to miłe, ale trochę irytujące. Czy jestem taka przewidywalna? Czy naprawdę nie odważyłabym się zdradzić? Zastanawiałam się nad tym poważnie, dziękując Bogu, że byłam cholernym fenomenem i Edward nie słyszał moich myśli.
- Oczywiście, że możesz - odparł w końcu, przerywając moje natrętne myśli. - Nie musisz się mnie pytać o pozwolenie.
Uśmiechnęłam się do niego ciepło, wiedząc jednak, że oczekuje ode mnie prośby o zgodę, nawet w najmniejszych sprawach. Kochałam go, był idealny, ale widziałam jego wady. Naprawdę, nie kłamię. Był bardzo zaborczy i zazdrosny. Przywdziewał tę idiotyczną maskę, którą miał teraz, by udowodnić mi, że mam wybór.
Ale tak naprawdę go nie miałam. Byłam już na zawsze jego niewolnicą. I nieważne, jak to sadomasochistycznie brzmi, czasem uważałam to za coś przyjemnego.
- Wiem, Edwardzie. Pojechać sama czy odwieziesz mnie? - zapytałam, tuląc się do niego. Jego skóra była zimna, ale nie przeszkadzało mi to. Jacob zawsze się zastanawiał, jak mogę przytulać się do góry lodu. Ano mogłam. Z jakiegoś irracjonalnego powodu, ten chłód rozpalał we mnie ogień.
Edward uznał, że odwiezie mnie. "Dla bezpieczeństwa", tak to nazwał. Jak zwał, tak zwał.
Pojechaliśmy jego volvo. Podróż zajęła niecałe piętnaście minut, co uznałam za plus. Mój chłopak widocznie naprawdę nie był na mnie zły. Szczęśliwa, pocałowałam go namiętnie na pożegnanie. Zaczął błądzić rękoma po moim ciele, co przyprawiło mnie o drgawki. Gdy oderwał się od moich ust, zachichotałam.
- Wariat - szepnęłam.
- Wariatka - odpowiedział.
- Wariaci - powiedzieliśmy razem. *
Wysiadłam z samochodu, nadal pod urokiem Najcudowniejszego Mężczyzny na Ziemi, który był moim chłopakiem.
Cholera, co on ze mną zrobił!
Szłam półprzytomnie, próbując zebrać myśli. Z letargu wyrwał mnie klakson samochodu Jacoba, który, nie wiem dlaczego, znałam bardzo dobrze.
- Bella! - Pomachał do mnie przyjaźnie. Uśmiechał się szeroko, wyglądając przy tym jak najwierniejszy z psów. Całkowite przeciwieństwo Edwarda, które, z jakiegoś powodu, uwielbiałam.
Wsiadłam do jego samochodu pospiesznie. Czułam na sobie spojrzenie z volvo, od którego chciałam się uwolnić. Żadnych niekontrolowanych ruchów. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, tylko przyjaciółmi.
- Cześć - przywitał się.
- Hej Jacob.
Ruszyliśmy. Uwolniona od spojrzenia Edwarda, poczułam się rozluźniona.
- Co słychać? - zapytałam.
- A w porządku - odpowiedział Jake. - Dzięki, że przyjechałaś. Muszę ci coś ważnego powiedzieć, ale dowiesz się co, gdy dojedziemy do La Push.
Twarz miał poważną, więc trochę się przestraszyłam. A jeśli... a jeśli chce mi wyznać miłość? Jeśli powie, że muszę wybierać między nim a Edwardem? Kogo bym wybrała? Nie chciałam tracić przyjaciela, ale chłopaka też nie. Byłaby to najtrudniejsza decyzja w moim życiu.
Do końca jazdy milczeliśmy. Zastanawiałam sie co zrobić, bo moja wersja była najbardziej prawdopodobna. Gdybym złamała mu serce, nie wybaczyłabym sobie.
- Jesteśmy - powiedział, uśmiechając się. Poczułam jak żołądek skręca mi się ze zdenerwowania. Jake, mój najlepszy przyjaciel. Jak mogłabym złamać mu serce...
Wychodząc z samochodu, dotknął mojego ramienia. Jego skóra była niesamowicie gorąca.
Przed domem siedział Billy, ojciec Jake'a.
- Witaj Bello. Miło, że przyjechałaś - powiedział, ściskając mi rękę. Wyglądał, jakby o czymś wiedział i sprawiało mu to ból.
Będzie trudno, pomyślałam smutno.
Jacob otworzył szeroko drzwi, wpuszczając mnie do domu. Weszłam niepewnie, oddychając powoli.
- Bells, muszę ci o czymś powiedzieć - zaczął, gdy zamknął dokładnie drzwi.
- Domyślam się, o co ci chodzi.
Widocznie go zaskoczyłam. Podrapał się po głowie, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Więc chyba nie będziesz zaskoczona - powiedział, po czym krzyknął w stronę jego pokoju: - Melissa!
Melissa? O co chodzi?
Z pokoju wyszła długowłosa brunetka o dużych, brązowych oczach. Od razu zorientowałam się, że pochodzi z La Push. Jej skóra była ciemna, a rysy charakterystyczne. Podeszła do Jacoba, który objął ją ramieniem.
O co chodzi?!
- Bello, to moja dziewczyna. Nazywa się Melissa. - Przedstawił ciemnowłose dziewczę. Serce zaczęło mi skakać z góry na dół, niemal jak na trampolinie. To. Jest. Dziewczyna. Jacoba?! Jak on może mieć dziewczynę, do jasnej ciasnej?!
Jacob patrzył na mnie w skupieniu, pewnie wyczuwając moje zaskoczenie. Potrząsnęłam głową, przykleiłam na usta sztuczny uśmiech i wyciągnęłam rękę.
- Miło mi cię poznać.
Melissa widocznie również była zdenerwowana, bo gdy dotknęłam jej dłoni, ta była spocona i lekko drżała. Hu hu, co Jake musiał jej o mnie naopowiadać. Zaśmiałam się w duchu z samej siebie. Pierwszego wrażenia też pewnie nie zrobiłam dobrego.
Poszliśmy do kuchni, gdzie na stole znajdowało się mnóstwo jedzenia. Ciasto truskawkowe, czekoladowe, paluszki, czipsy serowe, paprykowe i cebulowe, krakersy, biszkopty i wiele, wiele więcej. Czy ta ciemna wywłoka... to znaczy Melissa, miała urodziny?
Usiadłam na krześle, z nikłą nadzieją, że Jacob zajmie siedzisko obok mnie. Tak się jednakże nie stało, bo wolno miejsce zostało też przy Melissie, które, jak się okazało, było bardziej atrakcyjne.
Westchnęłam, czując ukłucie zazdrości. Czemu jestem zazdrosna? Mam przecież chłopaka, w dodatku przystojnego, cudownego i mądrego!
- Pewnie zastanawiacie się, czemu tutaj jest tyle jedzenia – zauważył Jake, przytulając mocniej Melissę. - Więc wam wyjaśnię: jestem z dwoma najważniejszymi dla mnie dziewczynami i chcę to uczcić. Chcę, by moja dziewczyna i moja przyjaciółka żyły w zgodzie. Naprawdę mi na tym zależy.
Nalał do naszych szklanek coca-coli, po czym włączył płytę Bryana Adamsa.
Bryan Adams?! Przecież Jacob nie słucha takiej muzyki!
- Melissa uwielbia Bryana Adamsa - oznajmił Jake, przesyłając Meli pełne uwielbienia spojrzenie. Zachciało mi się wymiotować.
Zaczęliśmy jeść. Kiedy para cholernych gołąbków szeptała sobie do uszka czułe słówka, czułam się jak piąte koło u wozu. Miałam ochotę wyjść.
W którymś momencie Jake'a zawołał Billy, więc z Melissą zostałyśmy same. Zapadła niezręczna cisza, którą przerwałam.
- Skąd jesteś? - zapytałam.
- Z La Push - odpowiedziała. Jej głos był bardzo delikatny, wręcz miękki.
- Ile masz lat?
- Szesnaście.
- Nie jesteś za młoda dla Jake'a?
- Nie. Jest ode mnie tylko o półtora roku starszy.
- Uhmm.
Znów nic nie mówiłyśmy. Miałam wielką ochotę pokazać jej, że nie nadaje się dla mojego przyjaciela.
- Co chcesz robić w przyszłości?
- Myślę o studiach w Nowym Jorku. Zawsze o tym marzyłam.
- Chyba wiesz, że Jake się stąd nie ruszy. Kocha La Push.
Najwyraźniej to ją zasmuciło.
- Wiem. Ale do studiów jeszcze parę lat.
- Masz rację, jednak lepiej takie rzeczy planować. Po co Jake ma tracić czas na dziewczynę, która i tak go potem opuści?
Zrzedła jej mina, a moja uwaga ją zabolała. Bingo! Poczułam satysfakcję.
Melissa nic nie odpowiedziała, tylko odwróciła wzrok w drugą stronę. Milczałyśmy aż do przyjścia Jacoba, który chichotał ucieszony. W końcu zauważył gęstą atmosferę.
- Co się stało? - zapytał. W tym momencie Melissa zerwała się z krzesła i pobiegła do salonu. Jacob oczywiście za nią, jednak przed tym rzucił mi pytające spojrzenie.
Poczułam się głupio. Pomyśli, że chcę celowo zepsuć ich związek, a tak nie było. Prawda?
Po pięciu minutach wrócił, wyraźnie zdenerwowany.
- Bella - wysyczał przez zęby. - Co ty jej naopowiadałaś?
- Ja? - grałam na zwłokę. - Nic jej nie mówiłam.
- Nie kłam! Powiedziała mi, że powinienem ją zostawić, bo tak jej mówiłaś!
Zrobiłam zdziwioną minę.
- Chyba jej nie wierzysz?!
- Czemu miałbym jej nie wierzyć?
Nic nie odpowiedziałam. Nie miałam argumentów.
Jake westchnął.
- Sądzę, że powinnaś iść.
- Co? - Byłam zaskoczona. - Wyganiasz mnie?
- Uważam, że to najlepszy pomysł. Widocznie nie umiesz zaakceptować faktu, że kogoś mam.
Prychnęłam.
- Chyba żartujesz! Myślę, że ona nie jest tobie pisana.
- A kto mi niby jest pisany?
- No nie wiem...
- Właśnie. Kiedyś myślałem, że ty, ale ty masz swojego Edwarda. Sądzisz, że jak się czułem, gdy uśmiechałaś się rozanielona do niego? Też chcę być szczęśliwy.
Zrobiło mi się głupio. Wstałam i wyszłam z kuchni. Melissa siedziała na kanapie, patrząc się w podłogę. Nic jej nie powiedziałam, bo nawet nie wiedziałam co.
Jacob odwiózł mnie tam, gdzie zawsze 'wymieniali się' mną z Edwardem. Ten już czekał na mnie, z dziwną miną.
Nie powiedziałam nic na pożegnanie, bo czułam, że to zbędne. Jake i tak był na mnie zły.
- Cześć Bella - przywitał mnie Edward. Wiedział co się stało, bo czytał w myślach Jacoba. - Nie martw się...
- Nic nie mów. I tak czuję się beznadziejnie.
Odjechaliśmy z piskiem opon.
Byłam zazdrosna i przez to zachowałam się jak kretynka. Ale nic nie mogłam na to poradzić. Nie chciałam, by mój najlepszy przyjaciel się z kimś związał.
Chyba pragnęłam tego, by do końca życia był we mnie zakochany.
Ale jestem próżna...
* scena z życia wzięta i zapożyczona od koleżanki. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swallow dnia Śro 11:51, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
annzz_
Człowiek
Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 22:51, 06 Lip 2009 |
|
Hahah, ooooo, ale się Bella niegodnie zachowuje! Niechże się kobieta w końcu zdecyduje.
Szkoda, że się nie pobiły na końcu! Taka krwawa walka o Jacoba, hoho!
Super tekst, świetnie się czytało, lekko, przyjemnie i ten deseń. Dobra robota. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez annzz_ dnia Pon 22:52, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Emaleth
Człowiek
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zabrze
|
Wysłany:
Wto 8:39, 07 Lip 2009 |
|
Heh, scenariusz zbyt normalny jak na sage :P W sumie pewnie by tak było gdyby Jacob zakochał się w jakiejś innej dziewczynie, a nie wpoił sobie Renesmee. Fajny tekst :)
(Edward chyba nigdy nie mówił do Belli "Bells"...?) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 9:47, 07 Lip 2009 |
|
Przeczytałam i... bardzo mi się podobało.
Zdziwił mnie fakt, że Jake ma dziewczynę, która nie występowała w sadze... ani to Bella, ani Nessie :) ale to plus :D Bells miała pole do popisu w sprawie - wygryzienia "rywalki". Jej zachowanie było niesamowite xD ta zazdrość... Dobrze, że się na nią nie rzuciła z kłami/zębami/pazurami :D tak jak to zrobiła na wieść o wpojeniu w Nessie w PŚ. Ale to była zupełnie inna sytuacja.
Napisane ładnie i lekko. Błędów nie zauważyłam - zarówno Ty, jak i beta spisałyście się bardzo dobrze :)
Fajny pomysł, bardzo dobre wykonanie. Gratuluję :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 10:46, 07 Lip 2009 |
|
Oj... Bardzo mi się podoba. Bardzo!
Powiem tak: mimo, że Bella jest moją ukochaną postacią z Sagi, to właśnie czegoś takiego mi brakowało. Niby tak obsesyjnie próbowała nie zranić Jacoba, a jednocześnie Eda, ale jestem pewna, że gdyby Jake nie wpoił się w Nessie, tylko miał zwyczajnie dziewczynę, właśnie taka byłaby reakcja Bells.
Poza tym, uwielbiam czytać o Jacobie. Plus
Lubię kiedy Ed jest właśnie "taki" Plus
Lekki styl. Plus
Niektóre zdania mi składniowo zgrzytały, ale nie ze względu na błędy, zresztą każdy ma swój styl. Pozdrawiam i życzę weny :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
transfuzja.
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.
|
Wysłany:
Wto 12:45, 07 Lip 2009 |
|
Susan napisał: |
Błędów nie zauważyłam - zarówno Ty, jak i beta spisałyście się bardzo dobrze :) |
Sus, w końcu ja to betowałam. xDD
Żartuję oczywiście. Masy błędów nie było, szybko poszło.
Co do miniaturki - podoba mi się. Uwielbiam prace, gdzie Bells jest zazdrosna o Jake. Ciekawie opisałaś tę sytuację. Jak sama zauważyłaś - m. lekka i nieskomplikowana, czytało się łatwo.
Jestem za.
trans |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
lilczur
Wilkołak
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka
|
Wysłany:
Wto 13:08, 07 Lip 2009 |
|
"Ciemna wywłoka... to znaczy Melissa".:D Nie ma jak zdrowa zazdrość.
Przyznam, że od 3 części sagi Bella wzbudzała moją dziką niechęć, co mi już do końca zostało i takiego zachowania mogłabym się po niej spodziewać. Bardzo realistycznie opisałaś jej uczucia, zazdrość aż kipiała z każdej linijki tekstu.:D Zgrabniutko skonstruowany, świetnie zbetowany, czego chcieć więcej? :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swallow
Dobry wampir
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Wto 15:08, 07 Lip 2009 |
|
Jestem mega zaskoczona dobrymi opiniami. Przyznam szczerze, że czytając pierwsze opinie bardzo się obawiałam. A tu taka niespodzianka!
Również gratuluję transfuzji. naszej za to, że jest świetną betą. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Amelia
Nowonarodzony
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 22:50, 07 Lip 2009 |
|
troszkę kole w oczy ten fragment, kiedy Edward wita Bellę "Cześć Bells".
Ed tak nie mówił. Tylko Bella albo Isabella.
Ale tekst jest świetny, jeden z moich ulubionych na forum. Lekki i przyjemny :)
Weny :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Śro 13:26, 08 Lip 2009 |
|
takiej Belli to ja nie lubię , znaczy sie (haha) tekst bardzo przyjemny ale taka postać kojarzy mi się z Bellą z sagi Meyer, naszło mnie tak z jednego powodu.
Prawdziwa Bella cieszyłaby się szczęsciem Jake ( dobra, nie w przypadku własnej córki)
ale ta postać zawsze stawia sobie idiotyczne problemy
zawsze, pieprzona mary sue! ;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chemiczny Romans
Człowiek
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 52 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 20:22, 11 Lip 2009 |
|
Ha, ha, fajne, bardzo fajne. Zachowanie Jacoba mi trochę nie pykło, "sądzę, że powinnaś iść" .
Pomysł na imię dziewczyny tak jakoś wpadł, czy to dla tego, bo kawa Jacobs i herbatki uspokajające "Melisa".
Przepraszam, nietakt z mojej strony, ale złapałam jakąś głupawkę przez ten teks |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|