|
Autor |
Wiadomość |
Querida
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 17:47, 19 Maj 2009 |
|
Opowiadanie jest fajnie napisane, takie tajemnicze, intrygujące. Na pewno będę czytać następne rozdziały.Podoba mi się Twój styl pisania i wszystkie opisy. Nie wiem co oznacza tytuł, ale mam nadzieję, że dowiem się w kolejnych częściach.
Życzę weny
Q. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Wto 19:32, 19 Maj 2009 |
|
Zacznę może od tego, że nie mogę się opędzić od pytania: co to ma wspólnego ze Zmierzchem? Mam nadzieję, że dalej się to wyjaśni, w końcu to dział fanfiction.
Pomysł jakiś z pewnością zakiełkował, chociaż babka skojarzyła mi się z bajką o Jasiu i Małgosi. Indianka? Nie Indianka? Wiedźma Ple-Ple? Kim ona jest? Szkoda, że nie pokusiłaś się o chociaż skromny opis domku, w którym mieszka. Bardzo mnie to ciekawi.
Mnie też zainteresował motyw, że w las się nikt nie zapuszcza, a babencja sobie tam mieszka i najwyraźniej jest jej dobrze. I nawet ma jałową gazę na opatrunki! Skądś ją musi brać, głęboko wątpię, by sama dziergała. Wobec tego albo gania do apteki (to staruszka, zatem do tego sklepu pewnie nie jest aż tak tragicznie daleko, zatem co to za wieeelki las?), allllbo jakiś handelek uprawia. Ktoś przechodzi, ona jemu skóry z królika, on jej jałową gazę. Oraz mąkę, bo skądś musi ją brać na pieczenie tego super chlebka.
W kwestii braku zasięgu - są numery, na które zawsze się dodzwonisz. W Polsce to 112, w Stanach zapewne 911 (na te numery zawsze jest zasięg). Więc i to mi zgrzytnęło.
Przyznaję, że wdepnęłam, bo skusił mnie tytuł. Na razie jeszcze nie wiem, o czym to jest (chociaż mogę się domyślać), chciałabym też wiedzieć, kim jest bohaterka (to przecież wcale nie musi być Bella). Z pewnością zajrzę, jak wstawisz dalszy ciąg, bo teraz ciężko cokolwiek powiedzieć. Na razie tekst ma potencjał, reszta wyjdzie w praniu. Ale masz u mnie plusa za długość odcinka.
Wyłapałam trochę błędów:
Cytat: |
Wydostanie się z leśnej pułapki, dało mi poczucie wolności |
Bez przecinka.
Cytat: |
obok na prowizorycznym stoliku |
Przecinek po "obok".
Cytat: |
szuranie odsuwnego krzesła |
Cytat: |
- Pij mała, inaczej będzie z tobą źle |
Przecinek po "Pij".
Kilka razy też nie podobał mi się szyk zdania. I nie mówię tutaj o moim guście, tylko o zgrzytaniu. Był też moment, w którym ewidentnie przydałaby się kropka, za to znalazł się tam przecinek i dalszy ciąg zdania kompletnie od czapy. Ale to jeszcze możesz przedyskutować z betą.
Pozdrawiam i życzę weny,
jędza thin |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
PewnaPani
Zły wampir
Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 436 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Wto 20:12, 19 Maj 2009 |
|
Nie miałaś podstaw do obaw, bo sądzę, że opowiadanie wykazuje niejaki styl oraz klasę. Co prawda trudno mi ocenić, jak to będzie dalej, dostając jedynie tak malutki kawałek do przeczytania, ale to, co jest, na razie całkowicie mi wystarcza do stwierdzenia, że będzie w porządku.
Mam jednak małe zastrzeżenia co do interpunkcji i stylu. Przede wszystkim, mogłabyś stosować spójniki, ponieważ czasem niepotrzebnie oddzielasz dwa, teoretycznie powiązane ze sobą, zdania. Czasem takie malutkie "i", "oraz" czy "więc" naprawdę wiele zmienia.
Cytat: |
Całkiem niedawno padał deszcz, instynktownie podbiegłam do pobliskiego krzaka i zebrałam w dłonie wodę z jego liści. |
Całkiem niedawno padał deszcz, więc instynktownie podbiegłam do pobliskiego krzaka i zebrałam w dłonie wodę z jego liści.
Po drugie zauważyłam trochę zgubionych znaków interpunkcyjnych (szczególnie przecinków), a także trochę znaków, które "wzięły się z nieba" (tu również rozchodzi mi się o przecinki).
Cytat: |
wraz z solidną pajdą, własnoręcznie wypiekanego, chleba. |
(...) wraz z solidną pajdą własnoręcznie wypiekanego chleba.
No, chyba że to było wtrącenie, wtedy czepić się nie mogę.
Poza tym większych błędów nie zauważyłam.
Życzę dobrej weny i mam nadzieję, ze kolejny rozdział również pozytywnie mnie zaskoczy. Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez PewnaPani dnia Wto 20:14, 19 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Śro 8:27, 20 Maj 2009 |
|
Vivienne, mam nadzieję, że opowiadanie Cię nie zawiedzie, ale nie mogę tego gwarantować, wszystko jest już jakby ułożone i losy potoczą się obranym torem.
Postaram się zachować nutę tajemniczości przez jakiś czas, ale powoli pewne rzeczy staną się jasne.
Thin, jak się cieszę, że do mnie zajrzałaś. Cenię Cię za pracę nad Nienasyceniem i miło mi, że poświęciłaś swój czas na obszerny komentarz. Zaraz poprawię błędy, które zauważyłaś. Jeśli idzie o treść i nawiązanie do Zmierzchu. Oczywiście, że opowiadanie będzie mieć wspólne elementy, ale nie muszą one być widoczne już w pierwszej części. Nie lubię wykładać od razu kawy na ławę. :) i zapewniam Cię, że wiem co to fanfiction i opowiadanie przestrzega jego zasad.
Babeczka i wielki las. Masz rację, pisząc o wyjałowionej gazie, nie pomyślałam o tym, że trudno taką w opuszczonym lesie znaleźć, ale spoko, już znalazłam wytłumaczenie.
thingrodiel napisał: |
Ale masz u mnie plusa za długość odcinka. Mr. Green |
A to było ironiczne?
Bo mnie się wydaję, że odcinek jest krótki, więc nie wiem czy to dobrze, bo mniej do czytania? :D
Droga PewnaPani, dziękuję również za miłe słowa i za wyłapanie kolejnych potknięć. Z tym chlebem, to też tak myślałam, ale nie byłam pewna w stu procentach. Dobrze, że mi rozjaśniłaś wątpliwości. I masz rację ze spójnikami, zaraz poprawię wskazany przez Ciebie przykład.
Razem z moją betą doszłyśmy do wniosku, że naszą piętą Achillesową jest interpunkcja, dlatego chciałabym znaleźć specjalną betę, a w zasadzie gammę tylko od przecinków. Oczywiście gamma również może wypowiadać się, co do treści. Czy któraś z Was czuje się na siłach? Wiem, że jest specjalny dział z ogłoszeniami, ale wolę się zwrócić do osób, które znają tekst i chcą razem ze mną przebrnąć przez jego tworzenie. :) Proszę o info na PW. Dziękuję |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Śro 20:02, 20 Maj 2009 |
|
Okej, skoro nawiązanie jest, to się nie czepiam, tylko poczekam na dalszy ciąg.
Nie wykładasz od razu kawy na ławę - i dzięki ci za to! To znaczy (przynajmniej dla mnie), że opowiadanie będzie się odkrywało powoli, swoim tempem.
Pernix napisał: |
thingrodiel napisał: |
Ale masz u mnie plusa za długość odcinka. Mr. Green |
A to było ironiczne?
Bo mnie się wydaję, że odcinek jest krótki, więc nie wiem czy to dobrze, bo mniej do czytania? :D |
Nie!!! Ten wielki wyszczerz na końcu to było moje pełne zadowolenie, że komuś jeszcze się chce pisać kawałki nieco dłuższe niż 1/4 strony worda! Ironia... CIS* w moim wykonaniu ci kiedyś może pokażę, tu go nie było. :)
PS W kwestii wyjaśnienia - nad Nienasyceniem to pracuje koleżanka AD, ja się nad tym nie namęczam. :)
Powodzenia w pisaniu!
thin (jędza)
(* CIS = Cynizm + Ironia + Sarkazm
EDIT: Nienawidzę literówek. Nienawidzę. Szczególnie własnych.
EDIT 2: Szczególnie w editach, grrr... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Śro 20:05, 20 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Margarett Juliett
Gość
|
Wysłany:
Czw 16:17, 21 Maj 2009 |
|
Opowiadanie zapowiada się fantastycznie. Dzisiaj jestem lekko rozkojarzona, a zrozumiałam wszystko.
Cud.
Opowiadanie lekkie. Kryje wiele tajemnic. Ale lubię takie opowiadania, gdzie stopniowo dowiadujemy się co się dzieje. Mam nadzieję, że będziesz regularnie dodawać nowe rozdziały.
Pozdrowienia i życzę weny. Margarett Juliett |
|
|
|
|
anula00
Człowiek
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Grudziądz
|
Wysłany:
Pią 11:00, 22 Maj 2009 |
|
Bardzo i to bardzo tajemniczo sie zaczyna.
Kim jest ta dziewczyna chyba sie domyslam ale poczekam na dalsze rozdziały.
Lekko i szybko sie czyta, na błędy nawet nie patrze bo sie nie znam.
Czy masz pisac dlalej pisz, pisz i mysle że bedziesz często dodawała nowe rozdział
pozdrawiam i życze weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aliss.
Wilkołak
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 15:07, 22 Maj 2009 |
|
Fajnie i tajemniczo, nie mogę się doczekać kolejnej części;D
Na błędy nie zwracałam uwagi więc zapewne ich nie ma;) pisz szybciutko! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Sob 16:58, 23 Maj 2009 |
|
Przybywam w blasku chwały na moim wiernym, zdezelowanym rumaku, by przeczytać Twoje dzieło i pobiadolić na czym ten świat stoi, że ludzie piszą takie cuda. A Ty, moja droga, tymczasem nie dajesz mi pola do popisu i nie mogę się wygadać tak, jakbym chciała. Nie mam oczywiście na myśli Twojego stylu, tylko tego, że po tej części właściwie nie doszłam do żadnych światłych wniosków. Dobra, wyszło masło maślane, zaczynamy od początku.
Moja droga, jak ja Cię zaraz grzmotnę w łepetynę Twoją, to Ci się odechce wprowadzać tylu tajemnic w jedną część ^^. Dopiero zaczynasz, a już wprowadzasz mój umysł w stan zniecierpliwienia, więc możesz oczekiwać, że będę Cię molestować na PW i gg o kolejne części, bo moja ciekawość drapie mnie po wewnętrznej stronie czaszki. A ciekawa madam to okropna madam.
Jeśli chodzi o styl, to, poza kilkoma wpadkami interpunkcyjnymi (dopatrzyłam się też kilku szyków zdania, które mnie bodły, ale nie będę ich wymieniać, bo pewnie bodły tylko mnie), jest bardzo dobrze. Uwielbiałam Twój styl w tłumaczeniach, ale widzę, że dopiero tutaj w pełni rozwinęłaś skrzydła. I naprawdę cieszę się, że postanowiłaś jednak to tutaj zamieścić.
Tym bardziej, że pokazałaś nam jedną wielką tajemnicę, co jest cholernie rajcujące, muszę rzec . W każdym bądź razie nie zdarza się to często, a jeśli dobrze to wszystko poprowadzisz, to wyjdzie z tego arcydziełko.
I kim, do jasnej Anielki, jest ta młoda, naiwna, nierozważna młoda dama, która cisnęła się bez powodu w leśne gęstwiny? Tuszę, iż Bella, ale wielka Pernix może nas przecież zaskoczyć, czyż nie?
No, koniec mojej bezsensownej tyrady, idę betować RS, bo mi Julia łeb urwie, jak tego nie zrobię. A wolałabym go zatrzymać, będzie mi potrzebny na sprawdzianie z łaciny
Ave Ci,
Mami B. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Sob 16:59, 23 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Nie 16:49, 14 Cze 2009 |
|
Udało się napisać drugi rozdział. Myślę, że już wiele w nim zdradziłam. Ale trzymam jeszcze w zanadrzu inne tajemnice.
Betowała: cierpliwa AngelsDream, dziwię się, że trwasz przy mym marudnym boku ale dziękuję :*
beta interpunkcyjna: thingrodiel, thin pomogła również usunąć pewne zgrzyty, za co wielkie Ci dzięki
2. Senne mary
Napój, podany przez nieznajomą kobietę, zawierał pewnie jakieś halucynogenne zioła, ponieważ miałam wrażenie, jakbym znalazła się w innym świecie. Czułam żar ogniska i intensywną woń pieczonej kiełbasy. Obraz był nadzwyczaj rzeczywisty, jakbym nie śniła, a przeniosła się w czasie i uczestniczyła w wydarzeniach. Wszyscy wokół śmiali się, chłopak o długich, kruczoczarnych włosach grał na gitarze. Otaczał go wianuszek wpatrzonych jak w boga dziewcząt. Grupka młodzieży, która zebrała się po przeciwnej stronie, popijała puszkowane piwo, dopisywał im humor, niektórym aż za bardzo. W mojej wizji czułam się nieswojo. Nie stałam na uboczu, ale wyraźnie różniłam się od reszty, tak mi się przynajmniej zdawało. Wszyscy sprawiali wrażenie dobrze zgranej paczki. Niebieskooki blondyn pochylił się nade mną, szepcząc coś do ucha. Kiedy całkiem ładna dziewczyna o słomianych włosach zobaczyła jego zainteresowanie moją osobą, ruszyła w naszą stronę. Jej oczy wyglądały, jak gdyby w małych źrenicach zgromadziło się tysiące gromów, zdolnych do wystrzału już za kilka sekund. Chłopak spojrzał w stronę zbliżającej się gromowładnej piękności. Wtedy ta, w mgnieniu oka zmieniła swój wyraz twarzy. W jednej chwili patrzyła na swego wybranka, oblepiona słodkością niczym patyk owinięty cukrową watą. Była niezłą aktorką, to trzeba jej przyznać.
- Mike, mógłbyś dołożyć drwa do ogniska, nie chcemy przecież, żeby ta noc się tak szybko skończyła - wymruczała uwodzicielsko. Musiała połechtać jego próżność, zwracając się z tak ważnym, męskim zadaniem jak pilnowanie żaru. Chłopak dumnie udał się na skraj polanki, gdzie leżały wysuszone gałęzie i ułożone w stos kołki pociętych pniaków. Jasnowłosa gracja spojrzała na mnie wymownie. Jej mina nie zapowiadała nic dobrego.
- Przegięłaś, Bello! Myślałam, że się rozumiemy w kwestii układów damsko-męskich. Ty tymczasem postanowiłaś zatrzymać sobie otwartą furtkę do serca każdego godnego uwagi faceta.
- Jess...
- Nie przerywaj mi, proszę. Nie dość, że owinęłaś sobie wokół palca Cullena, to odbierasz mi zainteresowanie Mike'a.
- Ale ja się z nim tylko przyjaźnię, nic do niego nie mam.
- Najwidoczniej mało się starasz. Zgrywasz niezdarne niewiniątko, które potrzebuje męskiego oparcia. Takie dziewczyny jak ty są najgorsze. Szara myszka, wodząca oczami niczym zraniony szczeniak. Jesteś taka jak twoja matka. Nie wiem, co oni w tobie widzą, ale to się zmieni. Nie powinnaś ze mną zadzierać, na pewno pożałujesz, że się tu przeprowadziłaś.
Odeszła bez słowa, zostawiając mnie z otwartą ze zdziwienia buzią. Błysk w jej oczach nie prorokował kapitulacji. Udała się wprost do skupionej przy ognisku grupki. Mike pomachał do mnie zachęcająco. Jego uśmiech był tak szeroki, że nawet z tej odległości można było policzyć prawie wszystkie, lśniące bielą zęby. Może faktycznie niedostatecznie dałam mu do zrozumienia, że nasze relacje muszą pozostać na stopie koleżeńskiej. Zachowanie Jessiki zupełnie odebrało mi chęć do zabawy. Nie dość, że Edward musiał udać się na większe polowanie, to teraz czułam się parszywie względem, jak mi się wydawało, koleżanki. Bez entuzjazmu podeszłam do reszty biwakowiczów. Jess brylowała w towarzystwie, flirtowała z Robertem, najwyraźniej próbując wzbudzić zazdrość w niezainteresowanym nią Mike'u. Kiedy spostrzegła, że jej działania nie przynoszą zamierzonego efektu, ponownie zapaliła się w niej iskra zemsty. Uciszyła towarzystwo i gremialnie zaproponowała:
- Słuchajcie, a może zabawimy się w „Sekrety Forks”? Bella nie zdążyła poznać jeszcze wszystkich tajemnych historyjek, dotyczących naszego miasta, o których niby nie wie nikt, a jednak znają je wszyscy. A może poznamy dzięki temu jeszcze jakieś nowe, fascynujące tajemnice.
- Pewnie, dobry pomysł. Bello, może wydaje ci się, że nasze miasteczko jest nudne, ale nawet nie przypuszczasz, ile zabawnych opowieści ma w swojej historii - odpowiedziała, nie spodziewająca się niczego złego, Angela.
Zastanawiałam się, co może z tego wyniknąć. Widząc nastawienie Jess, zapewne nic dobrego. Przytaknęłam, aprobując pomysł.
- To może ja zacznę - powiedział Ben. – Pamiętacie, jak mąż pani Goldiger wykopał dół w ogródku? Wszyscy podejrzewali, że zakopał tam psa. Psiak był już stary i miał prawo przejść na drugą stronę... Tymczasem biedny Tim, niedopieszczony przez pulchną Agathę, zakopał tam porno- zabawki, które gromadził przez wszystkie lata. Musiał jeździć po swoje erotyczne gadżety aż do Seattle. Biedak nie miał, gdzie ich wyrzucić, bo stara pilnowała go na każdym kroku.
- Ben, to wcale nie było śmieszne – powiedziała zażenowana Angela. Kilkoro chłopaków z naprzeciwka podśmiechiwało się z głupawej historyjki o nikłej atrakcyjności.
- Ale historia, która wydarzyła się naszemu Benowi w pamiętne lato 2004 jest warta wspomnienia, pamiętacie?
- Zamknij się albo wylądujesz w tym ognisku! – zagroził zainteresowany, jednak Eric kontynuował.
- Wyobraź sobie, Bello, że wówczas nasz Ben szalenie kochał się w Silvie, która przyjechała do zapyziałego Forks na wakacje. Była Francuzką, dlatego przyciągała oczy prawie wszystkich tutejszych chłopaków. Wiadomo, Europejka i to ze stolicy miłości. Mnie nie ruszała, ale Ben wpadł po uszy. Chłopak miał pecha, bo Silvie w ogóle nie zwracała na niego uwagi. Zmieniła nieco zdanie, kiedy Ben wpadł na pomysł, że poderwie ją „na macho”. Zaaranżował piknik w parku, ubrał się jak na elegancika przystało. Wiesz, czarny garnitur, biała koszula, wykrochmalona mucha pod szyją, nażelowane włosy. Old Spice ojca rozchodził się w promieniu dziesięciu metrów od naszego amanta. Przyniósł jej kwiaty, sto frezji przybranych w koronkowy welon. Zachwycona miłośniczka croissantów – tak, na piknik przygotował ten francuski specjał, nadziewany morelowymi powidłami - zanurzyła nos w kwiatach i mocno wciągnęła zapach. Z płatków niewinnych roślinek, wprost do jej malutkiego noska, wleciała osa, która użądliła ją w pysznie przekrwione nozdrza. Nos dziewczyny zaczął puchnąć niczym balon. Przerażony Ben zrobił się czerwony jak burak, a Francuzeczka zaczęła przeklinać w swoim języku. Zdecydowanie nadużywała ich narodowego „merde”. Wykrzyczała tylko, że ma ją zabrać do szpitala i zaczęła się słaniać. Ben zawiózł ją swoim zdezelowanym jeepem na ostry dyżur. Okazało się, że Silvie jest uczulona na jad osy. Doktor Cullen uratował ją w ostatniej chwili, a biedny Ben omijał naszą międzynarodową gwiazdę do końca jej pobytu.
Tym razem Angela się roześmiała.
- Kochanie, nigdy nie umiałeś uwodzić dziewczyn. – Poczochrała jego bujną czuprynę.
Ja również uśmiechnęłam się pod nosem, faktycznie, nawet w Forks mogą się wydarzyć ciekawe sytuacje.
- No tak, to było całkiem zabawne, ale ja mam lepszą historię, o której pewnie żadne z was nie słyszało – odezwała się Jessica.
- To dawaj, jestem ciekawy, co takiego mogło się u nas wydarzyć, o czym nie wiemy. – Mike zachęcił ją do opowiadania.
Biedacy, nie wiedzieli, że Forks nie jest zwykłym, małym miasteczkiem, w którym nie ma nic interesującego. Deszczowa miejscowość została wybrana przez wampiry na miejsce zamieszkania. Zaś nieopodal znajdował się rezerwat pełen zmiennokształtnych. Krótko mówiąc, mieścina była pełna postaci rodem z horrorów.
- Opowiadacie o sytuacjach z niedalekiej przeszłości, ja mam za to coś niezwykłego z czasów młodości naszych rodziców. To stało się w ostatniej klasie liceum. Moja mama chodziła wtedy z Charliem. - Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia, nic o tym nigdy nie słyszałam. Jessica kontynuowała, a ja słuchałam jej w napięciu. - Zbliżał się wtedy wielki bal dla absolwentów. Renee przyjaźniła się z moją mamą, ale nie miała partnera na imprezę. Mama zlitowała się nad przyjaciółką i załatwiła jej randkę w ciemno ze swoim kuzynem. Niestety, Bill okazał się tępy jak ołówek, więc Renee szybko zakończyła zabawę i udała się do wynajętego pokoju, aby położyć się spać. Musicie wiedzieć, że bal odbywał się wtedy w Grand Hotelu. To było po pożarze, w którym spłonęło doszczętnie skrzydło szkoły wraz z aulą, przeznaczoną na tego typu uroczystości. - Do rzeczy Jess, co ci chodzi po głowie. Cały czas zastanawiałam się, do czego prowadzi ta historia. - Wszyscy nocowali w hotelu i nie muszę wam mówić, jakie były skutki nocowania poza domem, po imprezie suto zakrapianej alkoholem, który łatwo udało się przemycić na balangę. Renee, jak już wspomniałam, udała się do łóżka. Biedaczka, nie miała powodzenia u chłopców. Była raczej szarą myszką, choć nie można powiedzieć, że była brzydka. Położyła się i próbowała zasnąć. Nagle do jej pokoju ktoś wszedł i zataczając się, runął na łóżko. Kiedy poczuł leżące pod kołdrą ciało, pomyślał, że to moja matka, nie wiedział jednak, że pomylił pokoje. To był Charlie i nie muszę już chyba wspominać, co stało się później. Renee w każdym razie nie protestowała długo. Po pierwsze Charlie to silny i dominujący ogier. Tak, ta iskra w jego spojrzeniu nadal jest widoczna. – Zaśmiała się głupkowato. - Po drugie, Renee skrycie kochała się w chłopaku swojej przyjaciółki. Jego można jakoś usprawiedliwić, w końcu był wstawiony, ale matka Belli zachowała się jak wredna, nielojalna suka. Mama przyłapała ich już po wszystkim, spali razem nago w jednym łóżku, to mogło świadczyć tylko o jednym. Nie muszę chyba dodawać, że damska przyjaźń w tym momencie się zakończyła. Charlie przepraszał moją mamę i ona chciała mu nawet wybaczyć... ale po miesiącu okazało się, że głupiutka Renee zaciążyła. Charlie, dżentelmen w każdym calu, gdy tylko został powiadomiony o swoim przyszłym ojcostwie, oświadczył się Renee. A potem na świecie pojawiła się mała Bella. Moja mama w akcie desperacji rzuciła się w ramiona, pożal się Boże, mojego ojca i ja jestem owocem tego rozpaczliwego związku. No cóż, Bello, powinnaś wiedzieć, że związek twoich rodziców był dość przypadkowy, a ty jesteś rezultatem zdrady. Nie dziwię się, że twoi rodzice się rozstali, skoro nigdy nie byli sobie przeznaczeni. - Zakończyła triumfującym głosem.
Wszyscy zamarli ze zdumienia, nikt się nie odezwał, a ja czułam, jak rozpadam się na kawałki. Całe moje istnienie, zbudowane na miłości rodzicielskiej, okazało się fikcją. Bajka o ich wielkiej miłości, którą byłam karmiona to stek bzdur, wymyślonych przez dorosłych, abym dorastała w poczuciu, że wszystko było tak, jak należy.
Roztrzęsiona wstałam i, łkając, wyrzuciłam z siebie:
- Nie musiałaś mi tego robić, nie w taki sposób! - Cały czas szlochając, ruszyłam w kierunku lasu. Mike próbował mnie zatrzymać, ale odepchnęłam go. - Zostawcie mnie w spokoju, chcę być sama. - Skapitulował, wiedząc, że nic nie wskóra.
(music to run)
Biegłam przed siebie. W tej chwili nic nie miało dla mnie znaczenia.
Byłam źródłem zła. Zdrada, brak miłości, obowiązek* to przyczyny mojej egzystencji. Łzy spływały po mojej twarzy niczym rwący potok. Mieszały się ze słonym potem, który oblepiał mnie całą. Przewróciłam się i zdarłam kolano aż do krwi. Brudna rana widoczna była przez rozerwane jeansy z ciemnego denimu. To nie miało znaczenia. Biegłam dalej, wewnątrz czułam się rozdarta. Każda moja komórka oddzielała się od reszty, mięśnie napięte do granic pękały niby nici pajęczyny, zerwanej ludzką ręką. Taka byłam krucha jak pajęcza sieć. Mocne i pieczołowicie układane kawałki mojego jestestwa runęły jak dom pajęczaka. Słowa Jessiki kołatały się w mojej głowie i odbijały się w niej niby piłka od ściany, podczas gry w squasha. Nie! Nie, to nie może być prawda!
Opadłam bezwładnie na mokrą od deszczu ściółkę.
Poczułam ciepły dotyk na ramieniu. Będzie dobrze, kochanie. Oni pokochali się, ale trochę później. Nie zawsze życie układa nam wzorcowy scenariusz. Nie płacz już, przypomnij sobie lata swojego dzieciństwa, na pewno jest w nich wiele rodzinnego ciepła, którego nie byłoby bez miłości. Obejrzałam się za siebie i ujrzałam jasną poświatę, niewyraźną postać. Jej głos miał w sobie coś uspokajającego. Przez chwilę zapomniałam o bólu, który rozrywał moje serce. Ona ma rację, rodzice zawsze okazywali mi wiele uczucia, a względem siebie nie zachowywali się obojętnie. Ojciec spoglądał na mamę z czułością i gładził jej włosy. W tym geście nie było nic udawanego. Może nie pokochali się od pierwszego wejrzenia, ale na pewno darzyli się gorącym uczuciem. Miałam wrażenie, że odpływam, tajemnicza postać musiała mnie jakoś zahipnotyzować, bo cały ból ulotnił się w mgnieniu oka. Jasność zniknęła, ale ja nadal czułam spokój. Poczłapałam pod drzewo, aby tam odpocząć po długim biegu. Zza grubego pnia słychać było nagłe poruszenie. Coś rzuciło się na mnie od tyłu i wbiło kły w moje przedramię. W głowie huczały mi tylko melodyjne słowa ducha: Będzie dobrze. Będzie dobrze, kochanie!
Obudziłam się zlana potem. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Leżałam na tym samym łóżku, przy ukośnej ścianie, w chacie staruszki. Miała rację, że dowiem się czegoś więcej.
_______
* tłumaczę to, co może być nielogiczne dla Was. Mówiąc, że "obowiązek" jest przyczyną egzystencji, mam na myśli Charliego i to ze poczuł się w obowiązku wziąć odpowiedzialność za nowe życie, jakim była Bella.
I jak? |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Pią 12:01, 10 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Nie 17:11, 14 Cze 2009 |
|
No cóż, wiedziałam, że kto jak kto, ale Ty, droga Julio, z pewnością nie zawiedziesz.
Dowiedzieliśmy się bardzo dużo i chociaż wiedziałam o tym pomyśle już wczoraj, to muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie sposobem, w jaki to opisałaś. Wzmocniłaś pozycję Jessiki jako największej suki i stworzyłaś kanonicznego Mike'a. Historyjka z Benem była całkiem miłym zapychaczem, przyznaję.
Zastanawia mnie tylko, czy to działo się zaraz przed pamiętnym biegiem przez las i wylądowaniem w domu staruszki, czy dawno temu. I czy to była tylko wizja Belli, z której przez przypadek dowiedziała się prawdy?
Oj, kobieto, jak Ty mnie denerwujesz
Nad zdolnościami pisatorskimi (jak już mówiłam, neologizmy rządzą) mogłabym się rozwodzić przez cały boży dzień, ale ponieważ muszę przepisać nową część tłumaczenia, to będzie w miarę krótko, nad czym ubolewam.
Julio, jak ktoś kiedyś powiedział (do mnie, swoją drogą, ale nie będę się chwalić ), jesteś czarodziejką słów. Potrafisz wciągnąć czytelnika w swój magiczny świat i sprawiasz, że nie chce się od niego oderwać. Znam niewielu ludzi, którzy potrafią pisać w ten sposób, a Ty znajdujesz się w ścisłej czołówce.
Jedyne, o czym mogę teraz marzyć, to spotkać Cię osobiście, byś przelała na mnie trochę swojego geniuszu.
Myślę, że pofarmazoniłam Ci już wystarczająco ładnie, a po mnie przyjdą jeszcze inni, którzy powiedzą coś mądrzejszego.
Z wyrazami szacunku,
Madam B. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 17:45, 14 Cze 2009 |
|
Widzę, że jednak Twoje bety uwinęły się bardzo szybko Jak już wspominała rozdział bardzo mi się podobał. Całkowicie mnie zaskoczył rozwój wypadków. Przepięknie wychodzą Ci opisy, aż widziałam przed oczami historię Bena i Silvii, tak samo ucieczkę Belli. Piosenka też bardzo dobrze dobrana. Poza tym ten rozdział o wiele bardziej wzbudza ciekawośc co do nastęnych części. Jestem bardzo ciekawa co się stanie z Bellą i co ją ugryzło ^^ W sumie się tak nad tym zastanawiałam i stawiam ja wilkołaka, bo tego jeszcze nie było ^^
Pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Nie 17:45, 14 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Nie 18:39, 14 Cze 2009 |
|
Tadaaam! Przybyłam. Nie mogłam tego pisać przy becie... Nie, wróć, mogłam. Ale stwierdziłam, że zostawię to sobie do komentarza.
No to piszę... Ale z tej Jessiki (tu wstaw ulubioną soczystą obelgę)! Najgorsze/Najlepsze jest to, że, niestety, takie dziewuchy istnieją, nie tylko w świecie nastolatków. Wredne żmije, co tylko czekają, by komuś przysolić, bo lubują się w upokarzaniu innych. Potrafią opowiadać historie wyssane z palca i wyolbrzymiać durne plotki. Chyba za dużo takich osób spotkałam w życiu.
Podobnie jak Niobe obstawiam wilkołaka. To by było ciekawe. I jakie możliwości do rozwoju historii!
Weny życzę, Pernix!
jędza thin
PS Madame, dla mnie to jasne - Bella była na biwaku z paczką przyjaciół (oraz "przyjaciół", jak widać na załączonym obrazku), zaszło to, co widać, dziewczyna uciekła, użarło ją coś i dalej jest staruszka. ACZKOLWIEK mogę się mylić. Pernix nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa... |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 22:10, 14 Cze 2009 |
|
Chciałabym zacząć od tego, że cieszę się, iż mam jakiś udział w powstawaniu tego opowiadania. Jest inne w tym jak najbardziej pozytywnym sensie - wyróżnia się, ponieważ nie dotyczy tylko Belli i Edwarda i ich wielkiej miłości, a przynajmniej nie głównie.
Tutaj narażę się na urwanie głowy, ale Julia wie, bo już to jej pisałam, że końcówka jednak trochę mnie rozczarowała. Z drugiej strony rozumiem, czemu jest tak, a nie inaczej i czekam na ciąg dalszy. Bardzo spodobała mi się postać Jess - wprawdzie jest ostatnią kundlicą, ale jej opowieść podsyca emocje. To jakoś mi do niej pasuje po prostu. Jest po ludzku zepsuta - nawet nie zła, ale po prostu zawistna. To taka wersja zepsutego jabłka z ładną, błyszczącą skórką.
Na razie jeszcze wiele rzeczy musi się wyjaśnić i poukladać. Jeszcze wszystko wciąż przed nami, chociaż oczywiste, że ja wiem trochę więcej. Taki los bety. Jakoś to jednak dźwigam i rezygnować nie zamierzam, chociaż walczyłam z Julią o kilka zdań jak lwica. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Nie 22:25, 14 Cze 2009 |
|
Ja się wypowiem w sprawie betowania: Angels po prostu musisz prostować, to co powstaje pod wpływem emocji w mojej głowie. Jako matka tego dziecka, nie widzę jego wad, ale na szczęście mam Ciebie i mi te kwiatki/chwasty z ogródka skutecznie wyrywasz. :)
Thin też co nieco wyrwała. A za przecinki (kropki) ubóstwiam Cię thin i podziwiam, też chcę posiąść ten dar. Obiecuję sobie zakupić Słownik PWNu!
Bardzo się cieszę, że obie się zgodziłyście na współpracę. Przynajmniej nie muszę się wstydzić.
Madam, niobe... tak mi słodzicie, że żyję w coraz większej frustracji, że nie spełnię Waszych oczekiwań i w sensie mojego "pisarzenia" (też lubię neologizmy =) ), bo bieg historii zależy już tylko ode mnie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prudence
Wilkołak
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta
|
Wysłany:
Pon 0:35, 15 Cze 2009 |
|
Przeczytałam, stwierdzam, że nadal mi się podoba. Ten rozdział w porównaniu z pierwszym wypadł blado, brakowało mi chyba tajemnic.
Jessica wypadła fajnie, tak zołzowato:P Fajnie bo podoba mi się sposób jej przedstawienia. akcja szybka, prosta i ukazująca wiele z przeszłości Belli.
Mam podejrzenia jak potoczy się dalej to opowiadanie, ale mam nadzieje ze są mylne, bo lubie być zaskakiwana :)
życzę weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pon 14:33, 15 Cze 2009 |
|
I nie mam się do czego przyczepić
Czy ta Bella zawsze musi być taką ciotą? Nie mogła wyjąć z ogniska na wpół płonącego kawałka drwa i przyłożyć nim Jessice? Ja bym jej nie oszczędzała. Okazała się, jak zwykle, podłą suką.
Idźmy dalej.
Widać, że Twoje opowiadanie (w sumie mam na myśli najbardziej ten rozdział) jest dopracowane i dopieszczone. Choćbym chciała, to nie mam jak się przyczepić
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na kolejny rozdział i życzyć weny
Pozdrawiam,
M. |
|
|
|
|
Vivienne Grace
Człowiek
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 14:54, 15 Cze 2009 |
|
O widzę, że coś szybka ta beta od przecinków :) Tak a propo to obydwie bety wspaniale się spisały :)
No, więc teraz przynajmniej mogę stwierdzić iż nie czuję się już oszukana. Przeciwnie. Czuję się bardzo usatysfakcjonowana
I teraz najtrudniejsza część czyli napisanie czegoś konkretnego o tekście. Czuję się do tego w pewien sposób zobowiązana, ale z drugiej strony mam z tym niemały kłopot. Głównie dlatego, że wbrew temu co napisałaś, to wcale nie zostało tak dużo (przynajmniej dla mnie) wyjaśnione. Ale cóż...ja zawsze chciałabym od razu wszystko wiedzieć :)
Miałam spore problemy z wyobrażeniem sobie całej sytuacji z Charlie i matkami Belli oraz Jessiki. Było to duże zaskoczenie....i chyba właśnie dlatego mam wątpliwości co do prawdomówności Jessiki. Nie jest nowością, że takie suki jak ona rzadko kiedy mówią coś co jest prawdą. Tak będąc przy temacie, to bardzo spodobało mi się jak stworzyłaś jej postać. Jest niby kanoniczna, a jednak nie do końca. Wkońcu w książce tylko myślała nie tak jak trzeba, a do Belli złego słowa nie powiedziała. Tutaj natomiast jest znacznie bardziej bezpośrednia. To dodaje takiego smaczku :D
Historia Bena była całkiem sympatycznym dodatkiem.
Natomiast ostatni fragment.....no cóż spodobał mi się i jednocześnie nie do końca. Napewno wpasował się w klimat całej treści jednak czuję taki lekki niedosyt. Nie jestem z kolei pewna co bym tu zmieniła. Nie wiem, skołowałam się troche :) I teraz największa zagadka rozdziału: co ugryzło Belle? Pojawiły się tezy o wilkołaku. Ja bym nie była tego taka pewna. Oczywiście to całkiem możliwe, ale mam cichą nadzieję, że włożysz w to więcej swoich własnych pomysłów, a nie zaczerpniętych z książki. Poprostu tak by chyba było ciekawiej :)
Pozdrawiam i życzę weny
Vivienne |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 15:22, 15 Cze 2009 |
|
Nuta tajemniczości, która pojawiła się w pierwszej części twojego opowiadania zaintrygowała mnie i z chęcią przeczytąłam drugi rozdział. Bardzo dobry styl pisana, przyjemnie się czyta. Mam nadzieję że w kojenych rozdział rzucisz trochę więcej światła na tajemnicze ugryzienie Belli, na postać babci leczącą ją i tą postać w poświacie w lesie :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Margarett Juliett
Gość
|
Wysłany:
Pon 16:58, 15 Cze 2009 |
|
Kobieto ty tu miałaś niby dużo wyjaśnić. Dla mnie było tego wyjaśniana stanowczo za mało. Nadal nic nie wiem. Moje przypuszczenia po pierwszym rozdziale się nie sprawdziły. Teraz więc wysnułam nowe, które pewnie też się nie sprawdzą, ale taka moja natura i tego nie zmienię. Co do fabuły...
To opowiadanie mnie cały czas zaskakuje i dobrze. Tajemnice są bardzo... potrzebne. Niektóre opowiadania przez brak tajemnic tracą swój urok. Temu to nie grozi.
Bety szybko się uwijają i chwała im za to. Oby następny rozdział ukazał się szybko.
Pozdrowienia |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|