|
Autor |
Wiadomość |
shantibella
Wilkołak
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mannatu ;)
|
Wysłany:
Śro 11:45, 12 Sie 2009 |
|
Dzień dobry, mam na imię Kasia i kocham Potwora <3 <3 <3
Dziki kwik jaki wydała z siebie maj ołn personal Potworzyca na widok nowego rozdziału tej epicko absolutnie cudownej opowieści wzbudził poruszenie w biurze. Ale łat the hel, ja i tak nie nauczę się kontrolować.
Cytat: |
Tylu podłych, napalonych padalców z chujami zamiast nosów, którzy tylko chcą dostać się do twoich majtek. |
To mój cytat tygodnia, zdecydowanie :)
Jak bede chciała komuś przysrać to powiem że ma ch*** zamiast nosa i tyle :D
Mam swoich kilku ulubionych Edwardów - Dziwkę z TRL, Badwarda z WA itd ale jak widzę Potwora to te chłopy odchodzą w zapomnienie i liczy się tylko on.
Mój ci on, wyjdę za niego za mąż i bedziemy żyli potwornie szczęśliwi :D
Srsly, zazwyczaj jak spodoba mi się jakies tłumaczenie to nie wytrzymuję i czytam oryginał - jednak w przypadku MD - oryginał jest niczym w porównaniu do tłumaczenia!
Jak Potwór to tylko po polsku.
Dziękuję za uwagę i weny życzę, mnóstwa weny :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez shantibella dnia Śro 11:52, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Śro 15:17, 12 Sie 2009 |
|
Ta parodia jest genialna. Taka naturalna i dealnie przerysowana. Śmieszna, ale nie niesmaczna. Idealna.
Edward i jego potwór... nie potrafię ich oddzielić. Są... uroczy. Najlepsza para w całym ff. Dajmy jeszcze Bellę na doczepkę.
Chęci i czasu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wireless
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D
|
Wysłany:
Śro 16:54, 12 Sie 2009 |
|
To jest świetne :D Och, opłacało się czekać :)
Perełka:
Cytat: |
Doszedłem do wniosku, że Bella śni o tym jak uprawiamy seks. Sposób w jaki jęczała i rzucała się po łóżku tylko potwierdzał tę tezę. I do diaska, ręka Belli nie tylko zajęła się własną piersią. To musiał być zupełny przypadek. Obmacaj ją! Wykrzyknął potwór. |
OBMACAJ JĄ! Ten zwrot wygrał, zdecydownie :)
Arabello, dzięki Ci, że to tłumaczysz. Tak jak napisała moja poprzedniczka - ta parodia jest śmieszna, ale nie niesmaczna. Podobają mi się postaci, a najlepsze sa zachowania penisa Edzia :D
Czekam, czekam - wireless. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Śro 22:40, 12 Sie 2009 |
|
Pernix napisał: |
Mam tylko jedno, małe "ale"
Cytat: |
Jak tylko zacznie chrapać, będziesz zmógł podjechać tirem przed dom, a i tak się nie obudzi. Wtedy spokojnie będziesz mógł się wymknąć. |
Tupewnie nie chodziło o takiego wielkiego tira, tylko tak mniejszy pakowny pickup |
Masz rację. Truck to raczej ciężarówka skrzyniowa niż tir. Ale chodziło mi o podkreślenie hałasu jaki taki sprzęt może wydawać. Przecież Bella jest właścicielką takiego samochodu więc chciałam podkreślić różnicę.
A tak poza tym to serdecznie to dziekować za miłe komentarzyska. Dwunastka ukaże się niebawem, gdy w końcu znajdę ciszę i wolne miejsce na biurku do tłumaczenia. Przejrzałam kolejny rozdział i sama nieco jestem zdziwiona, jak potoczą się wątki. Ale na razie sza. Za 3-4 dni sami się przekonacie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia Śro 22:44, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Śro 23:15, 12 Sie 2009 |
|
NO NARESZCIE!!!
Ten post jest niewybaczalny, Arabello, trzeba ci będzie wymyślić jakąś karę. Prawie tu uschłam...
*gapi się na datę odcinka* Ej... jak ja to przegapiłam?
Co to ja miałam? A, tak. MD. No więc (Jezu...) czytałam sobie i, kurczę, myślę "Oj, chyba mnie już MD nie bawi.". Jakoś tak pełzłam przez tekst bez większych emocji. Edward, Bella... potwór...
A potem potwór padł na kolana.
A potem potwór zaczął się "bawić w ganianego" z Edwardem.
A potem thin padła jak długa i niemal się udusiła, bo pora późna, tu wszyscy śpią, a biedna jędza miała atak chichawy.
A jaka zgodność była w kwestii potwora i Edwarda, gdy okazało się, że nadjechał Charlie! Powalające. :D
No i potem... właśnie, przybywa Charlie i priorytety naszego kochanego potwora stały się inne. Padłam, kiedy zdenerwowany Edward pytał, czy jest jakaś szansa ucieczki, a potwór chciał wiedzieć, czy Charlie przynajmniej rozładował już broń. LOL!
A do tego potwór popiskiwał, biedactwo.
Ja myślę, że Bella lepiej dogadałaby się z potworem. Pasowaliby do siebie, nie masz takiego wrażenia? Zarówno ona jak i potwór zgodnie spoglądali gniewnie na Edwarda, gdy ten zaczął coś piszczeć, że to nie w porządku i ogólnie zaczął się wycofywać z pierwotnych zapędów.
Odnośnie tira, o którym wspomina Pernix - może i w oryginale był pickup, ale po polsku lepiej dać tego tira. Poziom hałasu jest bardziej wyobrażalny niż jakiegośtam pickupa. To jak "strzelanie z armaty".
Błędy też były. Same mi wlazły w oczy, ja nie szukałam!
Cytat: |
- Mam nadzieję, że nie opóźniłem twoich dzisiejszych wieczornych planów? – napięcie w moim głosie było wyraźnie wyczuwalne. |
"napięcie" z dużej litery
Cytat: |
- W dalszym ciągu tęsknisz za przyjaciółmi z Phoenix? – mimo iż znałem odpowiedź na to pytanie |
ten sam błąd jw.
Cytat: |
- Nie polegają one jednak na spotkaniu się z Mike’iem, ani z kimś innym.- Trochę skłamałam, żeby nie zranić jego uczuć. |
1. bez przecinka przed "ani"
2. i ten myślnik się zaplątał zupełnie niepotrzebnie...
Cytat: |
Odkąd tu jestem dostałam więcej zaproszeń na randki, niż przez całą resztę mojego życia… |
Raczej "niż przez całe moje życie". "Reszta życia" to od wymienionego momentu do śmierci.
Cytat: |
W takim razie faceci w Phoenix, to banda idiotów. |
Bez przecinka.
Cytat: |
a to do czego teraz dążymy nie powinno |
Przecinki przed "do czego" i "nie powinno".
Cytat: |
Potwór uczynił tej samo. |
to
Oraz kilka przecinkowych drobiazgów. I to chyba wszystko.
Weny do tłumaczenia, Ara!
jędza thin *ubawiona*
PS Ja cię trzymam za słowo z tymi 3-4 dniami! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Pią 9:59, 14 Sie 2009 |
|
Dzięki Thin. Trochę mi się pokomplikowalo znowu w sprawach osobistych i zawodowych [ jak zwykle podczas tych wakacji], więc jestem skazana na tłumaczenie podczas mojej 20 minutowej podróży metrem, bo gdy wracam do domu to jestem padnięta. Aczkolwiek jestem dobrej mysli i mam nadzieję, ze do poniedziałku uda mi się ogarnąc dwunasty rozdział i podrzucić Mizuki do zbetowania. CZyli pi razy oko dwunastka powinna pojawić sie na Tsie około środy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Wto 4:14, 18 Sie 2009 |
|
Nie,moją mocną stroną nie są inteligentne , konstruktywne komentarze w szczególności o 5 nad ranem , kiedy ostatnimi siłami czytam MD.
To jest przegenialne , Edward walczący ze sobą na każdym kroku , jego hormony . Największym plusem tego opowiadania / paraodii jest "potwór" ,kojarzy mi się z didaskalią , wykonując te wszystkie teatralne ruchy jak ocieranie czoła ... czy gwałcenie koca.
Na początku nie przyszło mi do głowy ,że Ed śni o Belli w tym lesie , zaczeło mi nie pasować kiedy w nią "niby" wchodził , potem się wypróżnił wprost do niej. Zastanawiam się, zastanawiam się ... i myslę "cholera, nie mają zadnego zabezpieczenia ?! "
Cytat: |
Jak w filmie odgrywanym w mojej głowie, z wielkim entuzjazmem rozsiewałbym nasienie wewnątrz Belli, podczas gdy ona drżałaby wstrząsana orgazmem. W rzeczywistości zapładniałem drzewo, w lesie przed jej domem. |
Edward ma wyobraźnie, podoba mi się jak autorka lawiruje pomiędzy tym co odbywa się w jego głowie i tym (co robi ręką :P ) co robi w rzeczywistości.
Cytat: |
- Nie, nie trzeba – odpowiedziałem, otwierając torbę. Nie mogłem zobaczyć zbyt wiele, co też jest we wnętrzu torby, ale zauważyłem na wierzchu koc. Wyjąłem go więc, aby ułożyć na trawie. Gdy rozłożyłem go energicznym ruchem, doznałem wrażenia, że przypomina mi… To był ten sam materiał w szkocką kratę, z którego uszyta była spódniczka Belli w moim pierwszym, dziewiczym śnie o niej. To rodzaj jakiegoś pieprzonego spisku… |
straciłam wątek w czytaniu i szczęka mi opadła , dlaczego wyjmuje penisa przed Bellą na środku polany.
Wielkie gratulacje dla tłumaczki / tłumaczek. Nie przyglądałam się oryginałowi , wnioskuję (może i błędnie) ,że tekst nie jest tłumaczony od słowa do słowa , tylko swobodnie przekładasz go na nasz język i brzmi to bardziej 'literacko' a zdania nie są "ciężkie" . Niby wulgarne , sralal ale autorka swietnie się bawi . Przyszło mi do głowy , że gdyby kontynuowała np. "erotyczny księżyc w nowiu" Jestem ciekawa powodu dla którego Edward opuściłby Bellę ;> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Wto 6:33, 18 Sie 2009 |
|
uskrzydlona napisał: |
Przyszło mi do głowy , że gdyby kontynuowała np. "erotyczny księżyc w nowiu" Jestem ciekawa powodu dla którego Edward opuściłby Bellę ;> |
Mwhahahahahaha! Już to widzę! "Bello, nie możemy być razem. Jestem erotomanem i zboczeńcem, boję się, że mógłbym cię zgwałcić na oczach całej szkoły. Jestem dla ciebie zbyt niebezpieczny. Odchodzę!" Pewnie zniknąłby w jakiejś przyjemnej klinice leczącą uzależnionych, a potem jednak potwór by wygrał i przygnał go (wolę nie myśleć, za co by go przygnał) znów w ramiona Belli.
Pardon, ale nie mogłam się powstrzymać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Sob 16:46, 05 Wrz 2009 |
|
Witajcie.
Dużo czasu zajęlo mi napisanie tego posta. Sama do końca nie wiedziałam czy to co od pewnego czasu czuję jest tylko moim kaprysem, czy też ma dużo głębsze podłoże.
Wypaliłam sie.
Nie odczuwam już satysfakcji ani z tłumaczenia, ani z pisania własnych opowiadań. A najbardziej z tego wszystkiego znudził mi się świat "Zmierzchu". Wszystko to jest efektem przejedzenia w czystej postaci. Może kiedyś znowu ten fandom nabierze dla mnie nowego smaku. Jak narazie mnie mdli.
Jak widzę kolejną osobę czytającą w metrze "Przed świtem" to mam ochotę wyrwać jej książkę z rąk i powiedzieć żeby nie marnowała czasu i nie czytała dalej. Czu już mówiłam jak denerwuje mnie Bella?
Nie mówię żegnajcie, bo jest na tym forum jeszcze kilka fajnych osób z którymi moge polemizować i wymieniać konstruktywne mysli. Poza tym zawsze moge podojeżdżać opornych :)
Dziękuję tym wszystkim którzy pomagali mi podczas tłumaczenia Midnight desire. Moim betkom: Mizuki, Arianie, Suhakowi oraz Dians. Potwór Was kocha. Oraz tym wszystkim którzy zażarcie mnie dopingowali i trzymali kciuki. Nie chcę uprawiać prywaty, licze więc że osoby te domyslą się że o nich mowa.
Dwunasty rozdział nie przeszedł mi już przez gardło.
Szukam osób/osoby chętnej do otrzymania po mnie w spadku opowiadania. Jest na tyle ciekawe, że powinno doczekać się dokończonego polskiego tlumaczenia. Obiecuje w przyszłosci ewentualną pomoc. Liczę, że zgloszą się tylko te osoby które wiedzą o co kaman inaczej Monster je dopadnie.
To chyba tyle.
Niech Potwór i ED wybaczą mi że ich opuszczam.
Pozdrawiam
Ara |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Sob 19:33, 05 Wrz 2009 |
|
Jestem w żałobie. :(
To był, o ile się nie mylę, pierwszy zagraniczny ff, który tak mnie pochłonął. Czekałam cierpliwie na każdą część (na początku miałam dobrze, bo kilka było gotowych, nim tu zajrzałam). Niezmiernie żałuję, że nie dokończysz tłumaczenia, myślę, że to byłoby piękne zwięczenie Twojej Zmierzchowej działalności. ^^
Nie będę jednak oceniać Twojej decyzji, bo całkowicie Cię rozumiem. Jak już coś się wypali, to nie ma co z tych zgliszczy składać na powrót lasu. Trzeba zasadzić nowy, dlatego życzę Ci, abyś znalazła swój nowy las. :)
Zostań jednak z nami, strasznie ubolewam nad tym, że nie zdążyłam z Tobą powymieniać tych konstruktywnych myśli. Choć kocham potwora, to dla mnie za wysokie progi, mam nadzieję, że znajdzie się osoba, która dobrze potraktuje ten ff.
Tobie dziękuję za wszystkie części, które wyszły spod Twojej klawiatury.
To jedno z moich ulubionych tłumaczeń, nawet nie zaglądałam do oryginału, bo myślę, że nie może być lepiej, pewnie bym się rozczarowała.
Nie mówię żegnaj, Arabello, mam nadzieję, że w tym temacie nadal będziesz się udzielać, śledząc, jak rozwija się Twoje dziecko. ^^
Co do Sagi samej w sobie, też za nią już nie przepadam. Ale to, co powstaje w fandomie jest warte uwagi nadal i mimo wszystko. <--- dla mnie, rzecz jasna.
Jeszcze raz wielkie dzięki za MD w wersji polskiej, na którą głosowałam i będę głosowała w rankingu ff.
Pozdrawiam, P. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mizuki
Zły wampir
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 19:46, 05 Wrz 2009 |
|
Ja także ubolewam nad decyzją Ary, chociaż w pełni ją rozumiem. Apeluję za to do osób, ktore zajmują się tłumaczeniem, aby przejęły pałeczkę, ponieważ w gruncie rzeczy ten ff na to zasługuje. jest zabawny. Strasznie pieprzny, ale dalej zabawny i w pewien sposób uroczy. Szkodaby było, aby umarł gdzieś na forum niedokończony... |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Sob 20:51, 05 Wrz 2009 |
|
Arabello, ja rozumiem w pełni. Sama od zawsze mam ochotę powiedzieć każdemu kupującemu którąkolwiek część sagi, że wywala kasę w błoto i niech lepiej sobie poczyta coś innego.
Sama nie wiem, czemu siedzę w tym fandomie, ty masz jakieś wyjaśnienie - podobał ci się ten świat. Mnie on niezmiennie bawi, ale któregoś dnia i ja powiem dość.
Opowiadania mi szkoda, to jedno, ale MD to i ja mogę przełożyć. Kein problem. Szkoda mi tylko, że to nie będzie już twój przekład. Dobrze ci to szło.
DUŻA BUŹKA! I miłego urlopu od tłajlajtu. Wypoczywaj. :)
EDYCJA: Jeśli wciąż się nikt nie zgłosił, to ja mogę się tym zająć. Chętnie sprawdzę, jak mi to pójdzie... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Nie 14:51, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Nie 15:51, 06 Wrz 2009 |
|
To ja króciutko.
Ogłaszam wszem i wobec, że nową mamusią potworka została Thin.
P.S Przepraszam Jakubie, ale Thin wyprzedziła cię.
Cieszy mnie to, że potwór nie jest już sierotą. A do tego znalazł takiego opiekuna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Śro 9:01, 09 Wrz 2009 |
|
Witam!
Bawcie się dobrze z Potworem w dwunastym odcinku.
Pliki pdf wciąż będzie można ściągać z chomika Arabelli (najnowszego odcinka jeszcze tam nie ma, ale niedługo się pojawi), jak i moim (http://chomikuj.pl/thingrodiel; foldery: Dokumenty >>> fanfiction >>> innych autorów >>> Midnight Desire).
Mam nieco autorskie podejście do tłumaczenia, ale nie martwcie się, wszystko jest ok.
Dziękuję Susan za zmianę tematu.
Przy okazji dziękuję Arabelli za wskazanie mi urbana. :***
No, to chyba tyle.
----
Rozdział 12
Alice z Esme niemal na mnie wskoczyły, kiedy wróciłem do domu od Belli. Były piekielnie ciekawe, jak minął dzień. Zaciągnęły mnie do kuchni na przesłuchanie.
- No wyduś to z siebie, Edwardzie – naciskała Alice. Esme zdawała się być równie ciekawa szczegółów.
- Wszystko poszło świetnie. Dzięki za pomoc. Odwaliłyście kawał dobrej roboty – Bella była pod wrażeniem – odpowiedziałem szczerze.
- No i? - popędzała mnie Alice.
- No i twoje przewidywania się sprawdziły. Teraz Bella jest moją dziewczyną. - Potwór spuchł z dumy.
Na tę wiadomość obie wrzasnęły z radości.
- Kiedy ją poznamy? - natychmiast zapytała Esme.
- Prawdopodobnie jutro. Nie rozmawialiśmy o tym z Bellą, ale pomyślałem, że, jeśli będzie wolna, mógłbym ją tutaj przyprowadzić i przedstawić.
Ta wiadomość wywołała kolejną porcję okrzyków, tym razem głośniejszych. Ekstaza Esme była dla mnie niespodzianką. Z czego ta radość?
- A teraz zajmę się resztkami z pikniku i pójdę spać. Jestem skonany – skłamałem przez zęby. Prysznic wzywał mnie po imieniu...
- Ja się tym zajmę – zaproponowała Esme. - Idź odpocząć.
- Dzięki – odparłem z wdzięcznością. Ucałowałem je obie w policzki, nim wyszedłem. A potem pognałem na górę, przeskakując co drugi stopień i rozpinając koszulę już przy drugim podskoku.
Co za ironia! Jeszcze rano na samą myśl o ponownym... użyciu się kuliłem. Ból w jądrach zdecydowanie przegnał strach przed... otarciami. Jak tylko wszedłem do kabiny, namydliłem się.
Miałem tyle nowych doznań i obrazów, które rozpalały moją wyobraźnię. Wystarczyło, że wyobraziłem sobie, jak przechylam Bellę przez oparcie kanapy, podciągam rąbek tej jej mięciutkiej białej spódniczki, delikatnie przesuwam ręką po jej niebieskich koronkowych majteczkach, a drugą sięgam, by mocno ugniatać jej delikatną pierś, a wytrysk miałem już po kilku muśnięciach. Było mi tak dobrze. Oparłem się o ścianę prysznica, by odzyskać siły, nim nadeszło to, co nieuniknione – kolejna niemal natychmiastowa erekcja. Pomyślmy, co by tu jeszcze...?
Aaa, wiem! Leżenie na Belli na łóżku, tylko bez przerywającego nam Charliego. Tym razem moje usta bez przeszkód odnalazły sutek, językiem i zębami zadawałem jej rozkoszną torturę, a ręką gładziłem i ściskałem kuszący wzgórek. W Edwardolandii łatwo było sprawić, by zniknęły nasze dżinsy, więc druga dłoń, która zajmowała się gałganem, szybko zamieniła się w ciepłe, mokre, och, jakie ciasne wnętrze Belli, którą z całej pary ujeżdżałem. Jęknąłem głośno przy drugim orgazmie.
Nogi mi się trzęsły, więc na razie odpuściłem sobie powtórkę numer trzy. Skończyłem prysznic i ubrałem się w piżamę. Skoro krew krążyła mi na powrót w mózgu, mogłem pomyśleć.
Podsumowując: zrobiłem dziś z Bellą wspaniałe postępy. Ale kwestia samokontroli wciąż pozostawała problemem; i to takim, że wyimaginowany seks go nie rozwiąże. Rzecz jasna nie miałem pojęcia, jak źle mogłoby być BEZ przedrandkowej masturbacji. I na dobrą sprawę nie byłem gotów, by to sprawdzać. Potwór odetchnął z ulgą.
Potrzebowałem rady kogoś z doświadczeniem. Miałem trzy osoby do wyboru. Numerem jeden był Carlisle, ale pierwszy raz w życiu wydawało mi się, że wcale nie poczuję się lepiej, omawiając z nim mój problem. Po pierwsze już dawno przestał być nastolatkiem. A po drugie był taki... racjonalny. W zasadzie nie wyobrażałem go sobie zmagającego się z tym samym problemem. Potwór pokiwał głową.
Czyli zostali bracia. Jasper to opcja, którą wybrałbym od razu, ponieważ zawsze wszystko rozumiał, ale z drugiej strony nie miałem do końca pewności, czy on i Alice tak naprawdę uprawiają seks. Jeśli tak, to byli szalenie dyskretni. Ale największym problemem pozostawało to, że Alice i ja zawsze byliśmy bardzo blisko. Serio – nie wyobrażałem sobie, jak miałbym omawiać jej życie seksualne z Jasperem, nawet w teorii.
No to został Emmett. Byłem przekonany jak cholera, że on i Rosalie to robili, a skoro z Rose nigdy nie byliśmy jakoś szczególnie blisko, nie czułem aż takich oporów przed rozmową z bratem. Może nie był najwrażliwszą istotą na świecie, ale dobrze się dogadywaliśmy. No to Emmett. Musiałem spróbować go dorwać o poranku. Problem rozwiązany, więc mogłem w końcu odpłynąć w sen.
Drugą rzeczą, którą wykonałem zaraz po przebudzeniu, był telefon do Belli. Serce mi podskoczyło, kiedy usłyszałem jej głos. Potwór bezwstydnie podsłuchiwał naszą rozmowę.
- Dzień dobry, Bello – powiedziałem miękko.
- Dzień dobry, Edwadzie – odpowiedziała wyjątkowo seksownym tonem. Chryste, proszę, nie mów mi, że mi stanie tylko dlatego, że słyszę jej głos.
- Zastanawiałem się, czy jesteś dzisiaj zajęta – zapytałem z nadzieją.
- Wygląda na to, że jestem – powiedziała skromnie. - Co ci chodziło po głowie?
Och, nie mam pojęcia. Ssanie twojej łechtaczki aż dojdziesz w moich ustach?
- Zastanawiałem się, czy nie chciałabyś przyjść do mnie dzisiaj i zobaczyć, jak mieszkam, poznać moją rodzinę.
- Okej, brzmi nieźle – zgodziła się bez wahania.
Powiedziałem Belli, że podjadę po nią o pierwszej. Rozmawialiśmy jeszcze przez kilka minut, zanim się rozłączyliśmy. Nie mogłem się doczekać, aż znów ją zobaczę. Potwór puszył się przed lustrem.
Miałem farta – znalazłem Emmetta samego w jego pokoju. Zdziwił się, kiedy zapukałem i wszedłem do środka, kiedy chciał już wyjść. Wszyscy w rodzinie wiedzieli, że nie byłem typem, który szuka okazji do prywatnych pogawędek.
- Co tam, bracie? - spytał. Ciekawość miał wypisaną na twarzy.
- Chciałbym z tobą pogadać. Poprosić o radę w pewnej sprawie – odparłem nerwowo.
- Jasne. Jak ci mogę pomóc?
- Przede wszystkim to jest mega prywatne, więc przysięgnij, że nikomu nie powiesz, nawet o tym nie wspomnisz, nie będziesz się ze mnie nabijał ani robił czegokolwiek z listy rzeczy, które robisz, kiedy chcesz kogoś wkurzyć – zażądałem.
- I niby dlaczego miałbym się na to zgadzać? Co będę z tego miał? - Typowe dla Emmetta. Potwór westchnął niecierpliwie.
- Powinieneś się zgodzić, bo jesteś moim starszym bratem, a w całym wszechświecie wiadomo, że starsi bracia mają moralny obowiązek pomagać swoim młodszym braciom w takich sprawach. A poza tym jak złamiesz słowo, to powiem Rose o twojej kolekcji pornoli – ostrzegłem.
To wystarczyło. Wkurzona Rose zawsze działała. Zresztą już wyczuł, że rozmowa będzie o seksie i nie mógł się oprzeć okazji, by popisać się swoją rozległą wiedzą.
- No dobra. Nie musisz mi grozić. Nikomu nie powiem i nie będę cię prowokował. No to co mogę dla ciebie zrobić? - zapytał.
- No... mam dziewczynę – oznajmiłem z pewną dozą dumy. - Wiesz, która to Bella Swan?
Emmett skinął i zrobił pełną zrozumienia minę. Potwór parsknął.
- A problem polega na...? - ponaglił.
- Yyy, mam problem z... samokontrolą – przyznałem. Zażenowanie zakwitło mi na twarzy rumieńcem.
- Konkrety, Edward.
- Jest mi trudno... to znaczy wydaje się, że... Chryste, wygląda na to, że ilekroć jestem obok niej to mi staje – wyrzuciłem w końcu z siebie, siadając na podłodze i opierając się o drzwi. - Wystarczy, że się uśmiechnie, a ja już jestem gotowy do akcji. To strasznie żenujące.
Emmett pokręcił głową.
- Edward, każdy facet ma taki problem. Zajmij się maluchem przed spotkaniem z nią. To pomoże.
Moja irytacja była nie do ogarnięcia.
- Facet, jeśli będę się nim zajmował jeszcze więcej niż teraz, to niedługo moje ramię będzie znacznie bardziej umięśnione od drugiego.
Emmett parsknął, ubawiony. Kontynuowałem.
- A ostatniej nocy, kiedy mnie pocałowała i leżała pode mną, chciałem ją przelecieć zanim którekolwiek z nas zorientowałoby się, co się dzieje. Gdyby jej ojciec nie przyszedł do domu na czas moje kijanki ganiałyby teraz po jej kanałach i radośnie by się tam rozsiewały. - Pokręciłem głową na wspomnienie własnej głupoty. Potwór natomiast miał na twarzy wymalowaną dumę.
- Jej ojciec was przyłapał?
- Ciągle żyję, no nie? - odciąłem się.
Emmett wyglądał na zamyślonego.
- Edwardzie, co czujesz do tej dziewczyny? Konkretnie chcesz ją tylko zaliczyć czy naprawdę ją lubisz?
Milczałem chwilę, nim odpowiedziałem.
- Jestem w niej zakochany. - Potwór złożył ręce i wzniósł oczy w górę, by spojrzeć na małe serduszka otaczające jego głowę.
Emmett westchnął.
- W takim wypadku nie będziesz chciał usłyszeć tego, co mam do powiedzenia – przyznał z oporem.
- Chcę, Emmett, chcę. Potrzebuję twojej pomocy! - błagałem.
- Dobra, ale nie wiń mnie, jeśli ci się nie spodoba. - Zrobił pauzę dla większego efektu, nim ostatecznie przemówił. - Jeśli nie możesz się kontrolować, to znaczy, że nie jesteś gotowy, a przynajmniej nie na seks z kimś, kogo kochasz. Nie powinieneś się zachowywać jak zwierzę, kiedy zrobisz to z nią po raz pierwszy. Musisz wyrzucić myśl o seksie z mózgu – z obu mózgów. Przynajmniej na razie. Weź to na spokojnie, Edward. Wierz mi, to jest tego warte.
Jezu, kto by pomyślał, że Emmett powie mi coś takiego?
Musiałem wyglądać na osłupiałego, bo Emmett wzruszył ramionami i dodał: - To moja rada. - Po chwili sięgnął do szuflady w stoliku nocnym i coś z niej wyciągnął. Złapał mnie za rękę i wpakował w nią pół tuzina foliowych kwadracików. Wyjaśnił z krzywym uśmieszkiem: - To na wypadek, gdybyś coś spartolił. Nie jestem gotowy, by już zostać wujkiem...
Skinąłem głową. Emmett miał rację – musiałem przestać myśleć o seksie z Bellą – wywalić ten pomysł z głowy. To znaczy pomijając seks w wyobraźni. Jak dzisiejszego poranka, kiedy wziąłem ją od tyłu, kiedy opierała się o ścianę prysznica i pochyliła się, jej ciasny tyłeczek wyglądał tak słodko, kiedy zastąpiłem moje ciekawskie paluszki swoim twardym przyjacielem i wpakowałem... cholera.
Potrząsnąłem głową, by odpędzić od siebie ten obraz. Czas wprowadzić Plan Oparcia Się Belli w trzecią fazę. Jeśli wezmę pod uwagę ograniczenie seksu, może nie będę o nim tak obsesyjnie myślał? Byłem zdeterminowany, by zacząć kontrolować sytuację.
Kiedy podziękowałem Emmettowi i wstałem, by wyjść z pokoju, zauważyłem, że potwór chciał go kopnąć w jaja.
Miałem jeszcze czas do momentu, w którym będę musiał pojechać po Bellę, więc wróciłem do swojego pokoju. Najpierw schowałem kondomy w szufladzie, a potem nieco posprzątałem i pościeliłem łóżko. Przecież będzie chciała obejrzeć mój pokój, prawda? Oczywiście po to, by zobaczyć, jak oddaje mój charakter. Zdecydowanie nie po to, by uprawiać ze mną seks, to było poza wszelką dyskusją.
Kiedy zatrzymałem się na chwilę, patrząc na złocistą narzutę, nie mogłem się powstrzymać i wyobraziłem sobie bosko nagą, rozłożoną na niej Bellę, otwierającą dla mnie ramiona w geście zaproszenia, pragnącą mnie równie mocno jak ja jej... Cholera, lepiej sobie urządzę małą sesję przed wyjściem, tak dla bezpieczeństwa. A poza tym Emmett mi to doradził.
Odebrałem Bellę punktualnie o pierwszej. Tak się przyzwyczaiłem, że policyjnego wozu nigdy tam nie było, że aż się cofnąłem, widząc go zaparkowanego na podjeździe. Przygotowanie na widok komendanta Swana zajęło mi minutę. Potwór zawiązał sobie małego na kokardkę.
Przełknąłem i zapukałem. No oczywiście – komendant Swan otworzył w pełnym umundurowaniu. Zrobiłem najlepszą minę Eddiego Haskella*.
- Dzień dobry, komendancie. Nazywam się Edward Cullen i przyjechałem zobaczyć się z Bellą – oznajmiłem grzecznie.
Charlie wyciągnął rękę i uścisnęliśmy sobie dłonie.
- Wejdź, Edwardzie.
- Miło mi pana poznać – dopełniłem formalności. Potwór z niepokojem obserwował broń komendanta.
Kiedy wszedłem do środka, Bella w podskokach zeszła na dół. Uśmiechnęła się nieśmiało na mój widok i nie mogłem się powstrzymać, by nie zrobić tego samego. Wyglądała pięknie. Miała na sobie dżinsy i bluzkę w kolorze, który już zawsze będę nazywał gorsetowym niebieskim. Na litość Boską, nie teraz, Eddie!
- Gdzie się wybieracie? - spytał Charlie.
- Tylko do Edwarda – wesoło odparła Bella. - Poznam jego rodzinę. Nie martw się, tato. Wrócę na czas i przygotuję ci obiad. - Chwyciła kurtkę i ruszyliśmy w kierunku wozu. Miałem nadzieję, że Charlie wciąż nas obserwuje, kiedy otwierałem przed Bellą drzwi. Chciałem utwierdzić go w przekonaniu, że jego córka była bezpieczna z takim dżentelmenem jak ja.
Odjechałem tylko za sąsiedztwo i zatrzymałem samochód, sięgnąłem do szyi Belli, by przytrzymać ją podczas pocałunku. Wsunąłem język do jej ust, ale powstrzymałem się przed zmiażdżeniem warg. Oddychałem nierówno, kiedy się od siebie oderwaliśmy. Potwór także.
- Nie mogłem czekać ani minuty dłużej, by to zrobić – przyznałem.
Bella sprawiała wrażenie równie zaaferowanej jak ja, kiedy odpowiadała: - Cieszę się, że nie mogłeś wytrzymać.
- Wyglądasz ślicznie w tej bluzce – zagaiłem. Założę się, że jeszcze ładniej wyglądasz bez niej...
- Dziękuję – odparła nieśmiało, cudnie różowiejąc na policzkach.
Aż mnie w jądrach ścisnęło. Czemu ta skończona niewinność tak mnie bierze? Potwór podkręcił wyimaginowanego wąsa z diabelskim wyrazem twarzy.
Mogłem zwyczajnie tak sobie siedzieć i całe popołudnie się na nią gapić, więc zmusiłem się do dalszej jazdy. Trzymałem jej rękę przez resztę drogi i usiłowałem ukryć reakcje swojego ciała, które wywoływała jej obecność. Najwyraźniej mój gałgan nie otrzymał najnowszych instrukcji odnośnie nieuprawiania seksu z Bellą w najbliższej przyszłości. Ulga nadeszła, kiedy parkowałem na podjeździe przed naszym domem – nie mogłem się doczekać, aż rodzina rozproszy moje myśli.
Kiedy weszliśmy, Esme i Carlisle kręcili się dogodnie w salonie. Przedstawiłem ich Belli. Esme powitała ją ciepło, wyglądała na oczarowaną.
- Tak się cieszę, że panią poznałam – odparła Bella. - Macie piękny dom. Nie wiedziałam, że w okolicach Forks znajduje się coś w tym stylu.
Esme pławiła się w promieniach ulubionego komplementu.
- Cieszymy się, że cię widzimy, kochanie – zagruchała.
Alice w podskokach zeszła ze schodów, wlokąc za sobą swojego mężczyznę.
- Cześć, Bella – przywitała się radośnie. Przedstawiła Jaspera, który uśmiechnął się do Belli i skinął głową, nim dorzuciła: - Cieszę się, że mogłaś przyjść. Mam nadzieję, że będziemy miały szansę poznać się lepiej.
- Też mam taką nadzieję – odpowiedziała Bella słodko. Alice i Jasper odsunęli się.
- Może pokażesz Belli dom? - zasugerowała Esme. Potwór zagwizdał niecierpliwie, jednoznacznie wskazując na schody prowadzące na górę.
Zauważyłem, że Bella wpatrywała się w fortepian. Oczy mi się zaświeciły na taką okazję do małego popisu.
- Grasz? - spytałem.
- Tylko trochę – usłyszałem w odpowiedzi. - Nigdy nie widziałam tak pięknego instrumentu. Sześciostopowy fortepian koncertowy**, prawda?
- Tak – potwierdziłem, zaskoczony. - Chcesz na nim zagrać?
- Od lat nie dotykałam klawiatury, ale kusi mnie. Moja mama miała starego klasyka*** i nauczyła mnie na nim grać. Ale nigdy nie byłam za dobra.
- No to proszę, spróbuj, jeśli chcesz. Obiecuję, że nie będę zbyt krytyczny – dodałem gładko, prowadząc ją do instrumentu.
Usiedliśmy razem na ławeczce i Bella miłośnie przebiegła palcami po klawiszach. Przyszło mi do głowy, że chciałbym, by tak miłośnie poczochrała palcami coś innego... A potem zaliczyłem opad szczęki, gdy przeszła w powalające wykonanie Clair de Lune. Potwór zaczął tańczyć.
Po kilku minutach muzyka stopniowo ucichła.
- Tylko tyle pamiętam – powiedziała smutno.
- To było piękne, Bello – powiedziałem pod ogromnym wrażeniem.
- Teraz ty coś zagraj – nalegała.
Bella złapała moją rękę, gdy przestała grać. Kiedy uwolniłem jej dłoń z uścisku, by zagrać jedną z moich ulubionych sonat Mozarta, położyła mi ją swobodnie na nodze. Starałem się skoncentrować na muzyce, ale jej ręka, nie wiem, czy świadomie czy też nie, zaczęła pełzać po moim udzie. Dłoń była już w połowie wędrówki, kiedy pierwszy raz zagrałem nie tę nutę, co trzeba. Poddałem się kilka taktów dalej, łapiąc ją za rękę i surowo mówiąc: - Młoda damo, masz szlaban na siedzenie obok mnie, kiedy gram na fortepianie. - To tyle, jeśli chodzi o popis...
Bella roześmiała się i wstała, zwlekając mnie z ławki. Powiedziała: - Pokaż mi resztę domu. - Potwór wyparzył w stronę schodów.
Najpierw pokazałem jej salę gimnastyczną i całą resztę na parterze. Ku radości potwora zaczęliśmy się w końcu wspinać na górę. Zaś ku jego konsternacji ociągaliśmy się z wejściem na drugie piętro, gdzie pozwoliłem Belli rozejrzeć się po gabinecie Carlisle'a. Zaczynałem się denerwować w kwestii pokazywania swojej sypialni, ale po kilku spojrzała na mnie wyczekująco.
- Pokazałam ci swoją, teraz ty pokaż, co tam masz – prowokowała. Potwór rozpiął płaszcz i obnażył się przed Bellą.
Przepuściłem ją przodem, by móc znów podziwiać, jak wspina się po schodach. Potem zacząłem się zastanawiać, czy dając upust swoim zachciankom dobrze zrobiłem. Pamiętaj o Planie OSB, Edwardzie! Żadnego seksu!
Wskazałem jej wejście do pokoju gościnnego na końcu przedpokoju, zanim otworzyłem drzwi do sypialni. Kiedy Bella ją zobaczyła, zwróciła się do mnie z oszałamiającym uśmiechem na twarzy.
- Rany, to piękne. Jesteś szczęściarzem, Edwardzie! - Potwór wskoczył na łóżko i poklepywał miejsce obok siebie.
Bella podeszła do półek z płytami i zaczęła je przeglądać. Po chwili zrobiła to samo przy regale z książkami. Odprężyłem się na kanapie, ręce założyłem za głowę, bezbrzeżnie się radując samym jej widokiem. Wreszcie usiadła obok mnie i konwersacja zamieniła się w ożywioną dyskusję o literaturze i muzyce.
Kiedy nasza rozmowa zaczęła zamierać, zauważyłem, że wgapiam się w Bellę, sycąc się jej śliczną buzią, tonąc w jej głębokich brązowych oczach. Uniosłem dłoń, by pogładzić ją po policzku. Niemal bezwolnie wymruczałem: - Jesteś taka piękna, Bello.
W następnej chwili przeniosła nogę nad moimi i usiadła mi na kolanach okrakiem. Zamarłem z szoku. Znajdowaliśmy się dokładnie w tej samej pozycji, co wtedy, gdy Bella tak podniecająco zdjęła z siebie ubranie i kochała się ze mną. Oczywiście w mojej wyobraźni, kiedy męczyłem kapiszona. Kapiszon najwyraźniej też to pamiętał.
Kiedy pochyliła się, by mnie pocałować, zachowałem się powściągliwie i ręce niemal przykleiłem do jej talii. Po kilku minutach Bella zauważyła, że zahamowałem, i przerwała pocałunek.
- Edwardzie, co się dzieje? - zapytała, wpatrując się z moją twarz niepewnie. Potwór także wyglądał na zaniepokojonego.
- Bello, ja... nie wiem, czy mogę... sobie na to pozwolić, nie tracąc przy tym kontroli. Obawiam się, że cię wystraszę, że posunę się za daleko – wyznałem. - Chcę, żeby wszystko było idealnie. Wolałbym, byśmy się nie kochali tylko dlatego, że nie mogliśmy się powstrzymać. Chcę, byśmy oboje byli na to gotowi, no i... jestem taki niedoświadczony. - Spuściłem oczy, czując się cokolwiek zawstydzony. Potwór pokazał mi środkowy palec.
- Edwardzie, całkowicie się z tobą zgadzam. Ja też nie jestem gotowa. Ale jest mnóstwo etapów między pocałunkami a seksem. Nie musimy się spieszyć. Też nie mam doświadczenia, ale miło by było, gdybyśmy zdobywali wiedzę razem.
Wzięła mnie za rękę i skierowała ją na swoją pierś.
- Na tę chwilę to wystarczy – powiedziała, zanim się pochyliła i znów mnie pocałowała. Tym razem oddałem pocałunek bez wahania.
O mój Boże, spełniło się jedno z moich marzeń – miałem pierś Belli w dłoni, a jej język badał wnętrze moich ust. To było fantastyczne. Dogadzałem wszystkim swoim fantazjom, masując jej pierś przez materiał bluzki, kciukiem pocierając czubek, by znaleźć sutek i sprawić, by stwardniał. Bella jęknęła z rozkoszy, a ja poddałem się i nie próbowałem już hamować zwierzęcych pomruków wydostających się z moich ust.
Byłem pewien, że jeśli mogłem dotykać jednej piersi, to nic nie stało na przeszkodzie, bym podwoił sobie przyjemność. Prześliznąłem wolną dłoń w górę i pieściłem drugą półkulę tak samo, jak pierwszą. Kiedy złapałem oba sutki między kciuki a palce wskazujące i delikatnie je ścisnąłem i przekręciłem, Bella odchyliła głowę i załkała: - Och, Edwardzie.
Tyle wystarczyło. Wiedziałem, że muszę to przerwać. Otoczyłem ramionami talię dziewczyny i przytuliłem ją do siebie. Oparła głowę o moją pierś. Oboje dyszeliśmy, czekając, aż będziemy mogli znów kontrolować nasze oddechy. Kapiszon cierpiał pulsując coraz słabiej, ale miałem to gdzieś. Później rozwiążę ten problem. Kilka razy.
Przysunąłem twarz Belli, by delikatnie ją pocałować. Jej wargi wciąż były obrzmiałe z namiętności, a uśmiech niewinnie uwodzicielski. Zamknąłem oczy, by nie dać się kolejnemu pokuszeniu.
Zadowalało mnie tulenie Belli przez tak długi czas. Jak dobrze było trzymać ją w ramionach! W końcu uniosła głowę, spojrzała na zegarek i jęknęła.
- Muszę wracać do domu i przygotować Charliemu obiad – oznajmiła skonsternowana.
- Ale ja nie chcę cię oddawać – zaprotestowałem, zacieśniając uścisk.
Bella cmoknęła mnie szybko, zanim wstała z moich kolan. Wstałem i pocałowałem ją jak należy, zachowując w pamięci jej smak i uczucie, jakie towarzyszyło trzymaniu jej tak blisko. Podniosłem głowę i uśmiechnąłem się do niej.
- No dobrze, skarbie, odwieźmy cię do domu.
Zawiozłem ją do domu i zapewniłem, że rano ją odbiorę w drodze do szkoły. Wracając, wspomniałem nasze nowe porozumienie. To było naprawdę idealne. I w pewien sposób słodkie. Razem nauczymy się fizycznej miłości, powoli, jeden krok naraz, przez tygodnie, a może i miesiące, jak mniemam. Czyli że albo mój gałgan będzie tak twardy, że będę mógł nim wbijać gwoździe, albo jądra będą mnie bolały ponad miarę. Chryste, czy mogę być większym masochistą?
Potwór przystawił sobie wskazujący palec do łba i nacisnął spust.
c.d.n.
* Eddie Haskell – bohater amerykańskiego sitcomu, wygląda jak najgrzeczniejsze dziecko świata
[link widoczny dla zalogowanych]
** konkretnie Bella mówi „six foot concert grand” i albo się Bella (autorka?) machnęła, albo na wikipedii są złe informacje (niestety, nie miałam innego źródła odnośnie fortepianów); wg wiki koncertowe fortepiany zaczynają się od 240 cm długości, 6 stóp (mierząc stopą angielską) daje nam +/- 183 cm, co czyni go fortepianem salonowym
*** czyli z „pionowo” ułożonymi strunami, o ile się orientuję, zresztą wskazywałaby na to nazwa „upright” |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Czw 7:03, 10 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
mizuki
Zły wampir
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 9:43, 09 Wrz 2009 |
|
Thin, chylę czoła. Tłumaczenie świetne. Zgrabne zdanka, zero zgrzytów... Kawał dorej roboty, za którą serdecznie dziękuję :). Stęskniłam się już na Potworem i s-ką, więc przeczytanie tego odcinka było przyjemnością podwójną... Tym bardziej, że ten odcinek potworonoweli był... uroczy. Naznaczony taką, nie pojawiającą się chyba dotychczas, słodyczą. Edward, któremu zależy i to na tyle, by iść po radę do Emmetta, Edward, który przyznaje się do braku doświadczenia, Edward, który chce się uczyć powolutku wraz z ukochaną... No przyznajcie, drogie czytelniczki, że jest ta takie... kochane i słodkie. Czekam na rozwój wypadków :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Śro 9:43, 09 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Śro 13:11, 09 Wrz 2009 |
|
thin napisał: |
- Pomyślałem, że chciałabyś do mnie dzisiaj przyjść i zobaczyć jak mieszkam, poznać moją rodzinę. |
Nie byłoby lepiej:
- Zastanawiałem się, czy chciałabyś przyjść dzisiaj do mnie i zobaczyć, jak mieszkam, poznać moją rodzinę.
A tu się zastanawiałam, co Alice miała na myśli:
thin napisał: |
- Cześć, Bella – przywitała się radośnie. Przedstawiła Jaspera, który uśmiechnął się do Belli i skinął głową, nim dorzuciła: - Cieszę się, że mogłaś przyjść. Mam nadzieję, że będziemy mieli szansę poznać się lepiej. |
Jeśli to, że one się zaprzyjaźnią, to powinno być:
Mam nadzieję, że będziemi miały szansę...
a jeśli, że ogólnie wszyscy, to jest w porządku... Uruchomiła się dziś moja czujność
thin napisał: |
- Pokazałam ci swoją, teraz ty pokaż mi twojego – prowokowała. Potwór rozpiął płaszcz i obnażył się przed Bellą.
|
Chodzi o sypialnię czy potwora? :D Bo jeśli o sypialnie to powinno być: twoją
Tak bardziej wygląda na pytanie.
A teraz moje kwiatki, cudowne perełki, oczywiście związane z Potworem:
thin napisał: |
- Jestem w niej zakochany. - Potwór złożył ręce i wzniósł oczy w górę, by spojrzeć na małe serduszka otaczające jego głowę.
[...]
Przygotowanie na widok komendanta Swana zajęło mi minutę. Potwór zawiązał sobie małego na kokardkę.
[...]
Znajdowaliśmy się dokładnie w tej samej pozycji, co wtedy, gdy Bella tak podniecająco zdjęła z siebie ubranie i kochała się ze mną. Oczywiście w mojej wyobraźni, kiedy męczyłem kapiszona. Kapiszon najwyraźniej też to pamiętał.
[...]
Potwór przystawił sobie wskazujący palec do łba i nacisnął spust. |
Thin, pięknie. Tłumaczenie jest rewelacyjne i jak mówiłam wcześniej, wiedziałam, że będę zadowolona. Dobrze się stało, że właśnie Ty przejełaś spuściznę po Arabelli. Potwór dostaje właściwych kolorów, wszystko płynie, a czytanie sprawia przyjemność. Cieszę się, że będą sobie wyznaczać granice we wzajemnym wtajemniczaniu się. Ciekawa jestem, czy będzie motyw z nomadami - tzn z jakimiś wrogami
Życzę dużo czasu i natchnienia na kolejne odcinki i dziękuję, że odcinek dwunasty tak szybko się ukazał. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Śro 13:13, 09 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Renesmeee
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Gdańska, takie małe Forks; )
|
Wysłany:
Śro 14:25, 09 Wrz 2009 |
|
cudowne, cudowne tłumaczenie;)
ja też życzę dużo weny i czasu, bo wiem, że dobre tłumaczenie długiego tekstu wymaga czasu.
Pozdrawiam,
Ania. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Śro 17:16, 09 Wrz 2009 |
|
Thin, jestem zachwycona gałganem, kapiszonem. I on to wie:)
Musiałabym za wiele cytować, zeby uwypuklic moje ulubione kwiatki z 12 rozdziału:) A jest ich całkiem sporo.
Przetłumaczone z sesnem. Urban naprawde jest pomocny przy tym tumaczeniu.
Wkradła Ci się natomiast drobna pomyłka.
Cytat: |
Najpierw pokazałem jej salę gimnastyczną i całą resztę na parterze. Ku radości potwora zaczęliśmy się w końcu wspinać na górę. Zaś ku jego konsternacji ociągaliśmy się z wejściem na drugie piętro, gdzie pozwoliłem Belli rozejrzeć się po gabinecie Carlisle'a. Zaczynałem się denerwować w kwestii pokazywania swojej sypialni, ale po kilku spojrzała na mnie wyczekująco.
- Pokazałam ci swoją, teraz ty pokaż mi twojego – prowokowała. Potwór rozpiął płaszcz i obnażył się przed Bellą. |
Weny, czasu i dobrych chęci Thin!
Do nastepnego rozdziału, równie boskiego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Śro 20:16, 09 Wrz 2009 |
|
Błędy biorę na klatę. Natomiast to nieszczęsne "twojego" musi zostać. TO napisałam specjalnie, by zachować grę słowną. Tekst "I showed you mine now show me yours" mówią do siebie dzieci, które właśnie sobie pokazują, ekhm, różnicę płci. W sytuacji powyżej rzecz jasna chodzi o sypialnię, ale nie dałam rady wybrnąć z tego lepiej niż powyżej.
Cieszę się, że tłumaczenie się wam podoba. ^^
EDYCJA: Poprawiłam wskazane błędy *wstydzi się* i nieco przerobiłam to nieszczęsne "twojego" (teraz wpadłam na ten pomysł). Zerknijcie - może być? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Czw 6:57, 10 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Czw 16:55, 10 Wrz 2009 |
|
Z tym "twojego" to taka pierdoła. Teoretycznie w prostym jak budowa cepa znaczeniu to zdanie pożna przetłumaczyć jako "swoją". Ale jesli pdoejśc do tego w sposób jaki ty to uczynilaś zdanie nabiera nowego, bardziej pieprznego znaczenia:)
Nowa wersja zdania jest gdzies pomiedzy tymi znaczeniami. Taka niejednoznaczna, ale dajaca do myslenia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|