FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Ogółem o FF Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
moonynight
Wilkołak



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Torunia

PostWysłany: Czw 16:29, 09 Kwi 2009 Powrót do góry

To ja się do dyskusji dołączę.
Mnie strasznie denerwuje jak wszędzie, w dosłownie każdym ff'ie Alice nazywana jest 'Narwanym Chochlikiem'. I zawsze z dużej. Nigdzie nie ma 'wampirzyca', 'dziewczyna', itp. Zawsze jest ten 'Narwany Chochlik'. I jeszcze wkurza mnie nazwa Edwarda. W dosłownie każdej parodii (i nie tylko) jest 'Edward Stuletni Prawiczek'. Jezu! Ile można? Nic innego wymyślić nie można? Ooo, i jeszcze jedno co dosłownie kocham! Jakiś starszy doświadczeniem użytkownik zwraca uwagę nowonarodzonemu to ten od razu się irytuje (choć to za mało powiedziane), że niby jak nowonarodzony to od razu gorszy, i że sobie nie życzy. I jeszcze ci co piszą- ich tekst jest przyjęty krytycznie to od razu przerywają pisanie, obrażają się i nie piszą nic przez długie miesiące, bo niby 'nikt ich nie docenia', zamiast zastanowić się, poprawić.
No. Moim skromnym zdaniem. :D

EDIT Zapomniałabym o: 'Nie podoba się: nie czytaj', 'Skoro tak uważasz to czemu komentujesz?'


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez moonynight dnia Czw 16:33, 09 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Bellafryga
Wilkołak



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:41, 09 Kwi 2009 Powrót do góry

Cytat:
W dosłownie każdej parodii (i nie tylko) jest 'Edward Stuletni Prawiczek'. Jezu! Ile można? Nic innego wymyślić nie można?

O przepraszam! Ja się nie schańbiłam czymś takim, a juz drugą parodię tworzę :)
Co do Narwanego Chocglika: masz rację calkowitą. Było to juz poruszane na poprzednich stronach i większość z nas ma podobne zdanie. Przyznam się bez bicia, że sama raz zastosowałam ten zwrot, ale z dopiskiem na dole:
Cytat:
***Nie mogłam tego nie wstawić. Toż to klasyka synonimów dla imienia Alice.

Mam więc nadzieje, że nie spotka mnie za to kara odłączenia od Pachy Badwarda :)

Cytat:
Poza tym, mamy masę wampirów z BD, o których można pisać, pisać i pisać, bo własciwie nie wiemy o nich nic.

Tak, te postacie aż się proszą o fajne teskty. Ale cóż... Nikomu się nie chce, bo i pomysł trzeba mieć i styl. Sama się nad tym zastanawiałam, ale po Tanyi obiecałam sobie, że już w życiu nie będę pisać na poważnie, bo to strasznie wykańczające jest.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robaczek
Moderator



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:18, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Bellafryga napisał:
Bohaterowie drugoplanowi (w tym Jasper, Emmett, Alice itd.) są zbyt mało wyraziści. Nie można zrobić z przygłupawego Emmetta, którego przedstawiła nam Szmejerowa wrażliwego intelektualisty. Steph sama spłyciła bohaterów pobocznych, dlatego nie powinnyśmy czepiac się ludzi o spłycanie. Alice została sprowadzona do zakupów, Rose do urody, Emmett do seksu i siły. Jasper trochę się wybija, Meyer dała mu trochę wnętrza, czego już nie uczyniła z Esme, która jest klasyczną Matką-Polką (czy tez może Matką-Forks).

A ja tam uważam, że powód do czepiania zawsze się znajdzie. Z uzasadnieniem.
Jak to przeczytałam, czy jak w ogóle czytam tego typu opinie, to zawsze się zastanawiam - gdzie? ty? coś? takiego? niby? widzisz? -_- Chciałabym, abyście odpowiedziały mi z ręką na wątrobie, czy faktycznie tak tych bohaterów postrzegałyście, czytając sagę, czy mimo wszystko patrzycie teraz na kanon przez pryzmat przeczytanych fanficków i dochodzicie wtedy do odkrywczego wniosku, że postacie przedstawione w książce od początku są płytkie i pozbawione krzty głębi. Ponieważ ja, osobiście, czytając książkę, w ogóle nie postrzegałam ich w taki sposób. Takie oblicza tych postaci poznałam przez fanfiction, które są siłą napędową wszelkich stereotypów i schematów.
Jeśli chodzi o brak większej ilości tekstów o postaciach innych niż Cullenowie, muszę zaprotestować, tupiąc nogą. [wpleciona mimochodem reklama] Tutaj i tak szerzy się bezczelna reklama, więc i ja nie będę gorsza - jeśli ktoś narzeka na brak takowych tekstów, to zachęcam bardzo-bardzo do tekstu Mikayo - Droga do majestatu. Dla osób, które chcą lepiej poznać Jane. [/koniec reklamy] Niestety, tak naprawdę nie możemy narzekać na to, że ludzie nie czytują dobrych tekstów, nawet jeśli są, ponieważ daleko nas to nie zaprowadzi. Szkoda czy nie szkoda, ale taka jest prawda.

(Fryg, znów posłużę się Twoimi słowami, pardon).
Bellafryga napisał:
Co do Narwanego Chocglika: masz rację calkowitą. Było to juz poruszane na poprzednich stronach i większość z nas ma podobne zdanie. Przyznam się bez bicia, że sama raz zastosowałam ten zwrot, ale z dopiskiem na dole:
Cytat:
***Nie mogłam tego nie wstawić. Toż to klasyka synonimów dla imienia Alice.

Mam więc nadzieje, że nie spotka mnie za to kara odłączenia od Pachy Badwarda :)

Przy takich dopiskach zawsze mnie kwik bierze, z całym szacunkiem dla was, fanfikcjonistki drogie. Widzę, że stara zasada mówiąca o tym, że tekst winien bronić się sam, nie ma już żadnej siły przebicia. Skoro tekst, to i wszystkie jego elementy. A jeśli ja widzę, że ktoś zaznacza - powtórzenie zamierzone, czy inny genialny kwiatek, to zaczynam się w głos śmiać. Jeśli czytelnik sam się nie zorientuje, że powtórzenia stanowią zabieg stylistyczny, to, drogi autorze, wiedz, że ci się nie udało i zachowaj tego typu wyjaśnienia dla siebie. Natomiast jeśli ktoś pisze coś "zabawnego" i musi robić do tego przypis, ponieważ obawia się, że inni posądzą go właśnie jak w przypadku Narwanego Chochlika o sztampowość, to niestety, ale znowu pomyłka. Moim zdaniem.
Biedne, biedne teksty, pozostawione na pastwę bezlitosnych autorów. :D

Pozdrawiam,
robal :>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Robaczek dnia Pią 16:20, 10 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Pią 18:35, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Robaczek napisał:
Jak to przeczytałam, czy jak w ogóle czytam tego typu opinie, to zawsze się zastanawiam - gdzie? ty? coś? takiego? niby? widzisz? -_- Chciałabym, abyście odpowiedziały mi z ręką na wątrobie, czy faktycznie tak tych bohaterów postrzegałyście, czytając sagę, czy mimo wszystko patrzycie teraz na kanon przez pryzmat przeczytanych fanficków i dochodzicie wtedy do odkrywczego wniosku, że postacie przedstawione w książce od początku są płytkie i pozbawione krzty głębi. Ponieważ ja, osobiście, czytając książkę, w ogóle nie postrzegałam ich w taki sposób. Takie oblicza tych postaci poznałam przez fanfiction, które są siłą napędową wszelkich stereotypów i schematów.


Zasadniczo, podczas samego czytania takich odczuć może i nie miałam, ale dlatego że, od początku do końcu byłam zaczarowana tą historią (bo mimo wszystko, ja ją dalej uwielbiam – ma to COŚ, nie o głębie w niej chodzi). Ale chwilę po odłożeniu książki zapaliła się w głowie lampeczka – przecież to jest tak głupie, że aż śmieszne. Nie potrafię znaleźć nic dobrego w postaci głównej bohaterki, nie umiem. Nie trawię jej od początku do końca, jest tak szablonowa, że aż boli. Nie ma własnego zdania, jest nieśmiała, oczywiście, jak tylko trafia do nowej szkoły, świat zaczyna kręcić się wokół niej, największy przystojniak w szkole się w niej zakochuje (chrzanić wampiry, o zasadę chodzi) i oczywiście wszystko idzie po jej myśli, żeby autorka mogła walnąć tandetny Happy End, bez większego rozwinięcia, czy też zacieśnienia tematu. O cierpiętniczym Edwardzie, który został, delikatnie mówiąc, potraktowany pobieżnie, nie trzeba się wypowiadać. Oczywiście dwie postaci miały potencjał – mowa tu o Jacobie, który zbiera wszystkie baty, ale może się pochwalić jako – taką złożonością. No i Jasper ze swoją bogatą przeszłością. Tylko teraz (jeśli chodzi o mnie) jest problem. Nie lubię postaci Jaspera, ale nie za to, jak przedstawiła ją Szmeyer, tylko za ten cały szum wokół niego, a właściwie wokół aktora, który go w filmie grał. Zaraz po edwardellach jest to najczęstszy temat ficków. Dodajmy do tego pamiętniki Alice i mamy wesoły kwartet. O sforze nie pisze praktycznie nikt. O innych wampirach (których się przecież sporo przewinęło) również.
Moje odczucia, co do bohaterów były takie jeszcze zanim trafiłam na to forum. FF były tylko gwoździem do trumny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pią 18:55, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Cytat:
Nie lubię postaci Jaspera, ale nie za to, jak przedstawiła ją Szmeyer, tylko za ten cały szum wokół niego, a właściwie wokół aktora, który go w filmie grał. Zaraz po edwardellach jest to najczęstszy temat ficków. Dodajmy do tego pamiętniki Alice i mamy wesoły kwartet.


Pierwsza rzecz, która lekko mnie zirytowała. Piszesz "postać Jaspera". Postać, to postać. Nie lubisz go za aktora i szumu wokół niego. No patrz, jak to brzmi! A gdyby tego szumu nie było, to byś go lubiła? I pewnie napisałabyś, że za to, iż jako jedyny ma jako taki charakter w książce. Przecież i z szumem wokół jego osoby, wciąż posiada swój charakter. Chrzanić szum i piszczące fanki na widok ucharakteryzowanego aktora! Też mnie to denerwuje, bo bez roli Jazz'a aktor nie byłby tak rozchwytywany, ale ja lubię Jazz'a książkowego. Nie wspomnę już o tym, że filmu nie trawię w ogóle i cieszę się, że nie poszłam na niego do kina, a poszłam na skróty, żeby to zobaczyć.
Mam gdzieś to, że Jasper jest uwielbiany poprzez aktora. Ja lubię go odkąd zaczęłam czytać te książki i NIC nie zmieni mojego wyobrażenia o tej postaci.
Naprawdę, Rud, spodziewałam się po tobie więcej własnego zdania i trzymania się go. Zabrzmiało to w twojej wypowiedzi tak, że na początku i owszem, lubiłaś go, ale odkąd stał się rozchwytywany, to straciłaś do niego resztki sympatii.


Cytat:
Dodajmy do tego pamiętniki Alice i mamy wesoły kwartet.


Pijesz do mnie? xD Zabrzmiało to ironicznie z twojej strony, wręcz jakbyś miała to wszystko w głębokim poważaniu. Tutaj piszesz o pamiętnikach Alice, a zabrzmiało to dla mnie jako "nudne i oklepane" a w moim temacie uważałaś, że to dobry pomysł. Zdecyduj się. A jeśli źle rozumuję, to mnie popraw, bo jednak takie a nie inne mam odczucia po twojej wypowiedzi.

O sforze nie pisze nikt... Już było mówione, dlaczego. Mało czytelność by była, albo komentowanie. Tylu osobom przeszkadza to, że nie ma rozwinięcia innych wampirów, czy sfory, a do tej pory nie widziałam nowych ff-icków z tymi bohaterami. Ja nad tym myślałam i powiem szczerze, że nie jest łatwo wymyślić czegoś ciekawego i czegoś, co mogłoby zainteresowac i przyciągnąć uwagę czytelnika. A nie chce mi się myśleć godzinami nad czymś, co skomentuje raptem cztery osoby.

Nie chcę się kłócić, nic z tych rzeczy, ale trochę mnie to zirytowało i rozśmieszyło, że aż musiałam odpowiedzieć.

Pozdrawiam,
A.Rose


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anna_Rose dnia Pią 19:01, 10 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Pią 19:12, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Nie wiem, An, ale ja się zgodzę z Rudą. Co prawda może nie co do posaci Jaspera, bo jakoś nigdy nie lubiłam. Był dla mnie za poważny - za nudny. Ale co do Alice. Kiedyś ją bardzo lubiłam, ale odkąd zaczął się szał na Alice zniknęła ta jej magia, unikalność, stała się bożyszczem nastolatek. Tak samo było z samym zmierzchem. Czytałam go zanim zrobił się na niego taki szał, a kiedy wszyscy zaczęli go kupować i czytać stracił według mnie to coś.
Co do pamiętników Alice znowu rozumiem Rudą. Ty masz, Anno swój styl. U ciebie Alice jest inna i jest ciekawa, pomysł miałaś inny, bo nie czytałam żadnego FF z Alice w psychiatryku - czyli jej prawdziwą przyszłością. I dlatego Twoja Alice i ten FF jest fajny, co nie zmienia faktu, że o Alice jest tylko ficków, że niedługo dorówna B i E.
Ja bym sobie, np. chętnie poczytała o Kajuszu. Uwielbiam go.
Edit: zabrzmiało jakbym była bodyguardem Rudej. A nie miało. To moje osobiste zdanie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mloda1337 dnia Pią 19:38, 10 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Pią 19:20, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Dzisiaj mam jakiś dziwny dzień, bo nikt nie rozumie, o co mi chodzi xD.
Postaci Jasepra nie lubiłam nigdy. Nie potrafiłam i nie chciałam się do niego przekonać. Jak już wspominałam, moje uczucia do bohaterów ukształtowały się długo przez pojawieniem się na tym forum, czy chociażby wymianie opinii na ten temat z kimkolwiek. Z czasem to się tylko pogłębiło.
Co do pamiętników Alice... Pisałam, bodajże w pierwszym komentarzu pod Czekoladą, że gdybym wiedziała w jakiej formie przedstawisz tę historię pewnie nie weszłabym tam. Jednakże, dalej wyznaję zasadę, że wszystko zależy od sposobu wykonania. Można sobie narzekać na Badwardy i inne oklepane tematy, ale jak ktoś pisać potrafi, to i najnudniejszy wątek dobrze przedstawi. Poza tym, bądźmy szczerze, Twój pamiętanik Alice, do typowego nie należy...

Cytat:
Ja nad tym myślałam i powiem szczerze, że nie jest łatwo wymyślić czegoś ciekawego i czegoś, co mogłoby zainteresowac i przyciągnąć uwagę czytelnika. A nie chce mi się myśleć godzinami nad czymś, co skomentuje raptem cztery osoby.


No i teraz to ja zostałam zbita z tropu. Rozumiem, że pisze się dla czytelników, ale nikt tu nie jest profesjonalistą i na tych tekstach mamy się uczyć. Jeżeli wpadnę na jakiś pomysł, z którego może coś ciekawego wyjść, to w momencie pisania, nie zastanawiam się nad tym, ile osób to skomentuje. Skupiam się na tym, żeby zrobić to jak najlepiej, jeżeli ktoś to przeczyta, a nawet napoci się na komentarzem to bardzo fajnie i w ogóle przyjemnie, ale to nie jest dla mnie priorytetem. Poza tym, piszę z przeświadczeniem, że nawet dla tych czterech osób warto poświęcić czas.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Pią 19:23, 10 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pią 19:35, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Okej, w takim razie zwracam ci honor, bo nie lubiłaś Jaspera od początku.
To teraz rozumiem.
Co do mojego opowiadania jeszcze, to tylko chciałam, aby czytelnik zwrócił uwagę na uczucia, a co innego się do tego nadaje, jak nie pamiętnik męczonej dziewczyny.

Hmm, co do tego wymyślania ciekawych pomysłów, to znowu ty mnie źle zrozumiałaś, chyba. Albo ja nie wyjaśniłam dokładniej XD
Chodzi o to, że np. ja nie chciałabym pisać czegoś, do czego nie mam fabuły. Chcę np. pisać cokolwiek o Charlotte i Peterze. W takim razie muszę pomyśleć nad fabułą, muszę wiedzieć o czym chcę pisać, wymyślić i powiązać ze sobą wątki. Zastanowić się, czy zmienić im charaktery, czy zostawić. Nie wiemy nawet z ksiązki, jakie mieli cechy charakteru, albo naprawdę mało. A to wiele pracy i raczej przy takim czymś miło jest zobaczyć więcej opinii, bo się starasz. A przy tym nie tylko chcesz mieć przyjemność z pisania, naukę z wyciągania wniosków i nauki na własnych błędach, ale też przyjemność z tego, że większej ilości osób chce się napisać coś więcej od siebie.
Co do komentarzy, masz rację, ja także piszę dla siebie. Ale przyznaj szczerze, że każda konstruktywna opinia cieszy. Nawet jeśli komuś nie podobałoby się np. zakończenie, to dobrze, że o tym napisał, ale to moje opowiadanie i ja tego nie zmienię.
Ja piszę, bo lubię i będę to robić nawet dla tych trzech czytelników, ale jednak cieszy fakt, gdy większa ilość osób czyta moje twory i po prostu ich nie olewa Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pią 19:56, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Dobra. Przybyłam i coś naskrobię.

Nie wiem, czy ktoś zwrócił kiedyś na to uwagę, ale wszystkie moje FF są, cóż, o Edwardzie i Belli. Hmm. No i... No właśnie, no i? Czy o wątku BE nie można napisać niczego dobrego? (Czy mi wychodzi, nie mnie oceniać - chyba tak, chociaż zależy jeszcze, o jakim FF mówimy... Pozornie dobry FF także można schrzanić stylistyką) A Wide Awake? Chyba najpopularniejszy Fan Fick Twilightowy w dziejach Internetu :D Mało która z Was, po przeczytaniu więcej niż 5 rozdziałów jest w stanie powiedzieć, że to się nie nadaje. Nie kwestią są postacie, a raczej ich imiona. Ważne jest, aby dodać im życia, wpleść je odpowiednio w historię. Trzeba umieć dobrze budować osobowości, charaktery, pamiętać i wiedzieć, jak dana postać zachowałaby się w konkretnej sytuacji. Jednak to dotyczy głównie AH i OOC. Gdy jednak piszemy kanonicznie, ważna jest oryginalność i dobry pomysł. I dobry pomysł naprawdę, naprawdę można zbudować, za głównych bohaterów biorąc BE. Kwestią jest a) pomysł, którego jeszcze nie było; b) porządnie zbudowana akcja.

Ja osobiście wolę tzw. "humany", być może dlatego, że czuję się w nich bardziej swobodnie. Głupstwem byłoby stwierdzenie, że AH nijak mają się do książki... Przecież zawsze zachowane są jakieś schematy - Carlisle i Esme są np. założycielami jakiejś organizacji czy firmy, do której należą dla przykładu Alice i Edward, w humanach Rosalie prędzej czy później schodzi się z Emmettem, itd. Często są też zamierzone nawiązania do Twilight, np. podobne dialogi lub sytuacje. Także - na upartego można podciągnąć humany pod FF.

Co tam jeszcze chciałam powiedzieć... A! Fenomen Alice i Jasperka.

Alice nie cierpię. Nie trawię. Nienawidzę. Nie znoszę. GRRRRR.
Ta dziewczyna doprowadza mnie do szału (wyjątkiem jest Gorzka czekolada Anny_Rose, gdzie biedna Alice mnie urzekła). Jej - ble - chochlikowatość (grrr), ten jej zakupocholizm i denerwujący styl bycia sprawia, że dostaję palpitacji. A Jasperek? Ano lubię, bardzo lubię.

Hmm, chyba tyle :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robaczek
Moderator



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:05, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Suhak napisał:
Gdy jednak piszemy kanonicznie, ważna jest oryginalność i dobry pomysł. I dobry pomysł naprawdę, naprawdę można zbudować, za głównych bohaterów biorąc BE. Kwestią jest a) pomysł, którego jeszcze nie było; b) porządnie zbudowana akcja.

Nie uważam, by realizacja pomysłu, którego jeszcze nie było, stanowiła tak istotny element. Gdy autor sądzi, że powinien postawić na oryginalność, najczęściej kończy się to tak, że staje na rzęsach, wymyślając wątki z czarnej dziury wzięte, sypiąc niesamowitością za niesamowitością, co daje, szczerze mówiąc, zazwyczaj beznadziejny efekt. Jestem za tym, by sięgać nawet i po oklepane pomysły, ale przydawać im świeżości stylem, atmosferą. Lepiej postarać się tchnąć coś nowego w stary, znany pomysł, nie siląc się na błędnie rozumianą oryginalność, zamiast stwarzać fantastyczne wątki, zlepiać je, dorzucać jeszcze więcej, z przeświadczeniem, że im oryginalniej tym lepiej, a tak naprawdę doprowadzając do tego, że tekst w zastraszającym tempie spada po równi pochyłej.

Suhak napisał:
Głupstwem byłoby stwierdzenie, że AH nijak mają się do książki... Przecież zawsze zachowane są jakieś schematy - Carlisle i Esme są np. założycielami jakiejś organizacji czy firmy, do której należą dla przykładu Alice i Edward, w humanach Rosalie prędzej czy później schodzi się z Emmettem, itd.

Huh, to są właśnie powiązania z kanonem w stylu jedynie takich samych imion. Równie dobrze to Katarzyna i Jan mogliby założyć firmę, w której pracuje Iwona i Zygmunt, równie dobrze Zofia mogłaby zejść się z Bronisławem. Co za różnica.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pią 20:28, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Robaczek napisał:
Suhak napisał:
Gdy jednak piszemy kanonicznie, ważna jest oryginalność i dobry pomysł. I dobry pomysł naprawdę, naprawdę można zbudować, za głównych bohaterów biorąc BE. Kwestią jest a) pomysł, którego jeszcze nie było; b) porządnie zbudowana akcja.

Nie uważam, by realizacja pomysłu, którego jeszcze nie było, stanowiła tak istotny element. Gdy autor sądzi, że powinien postawić na oryginalność, najczęściej kończy się to tak, że staje na rzęsach, wymyślając wątki z czarnej dziury wzięte, sypiąc niesamowitością za niesamowitością, co daje, szczerze mówiąc, zazwyczaj beznadziejny efekt. Jestem za tym, by sięgać nawet i po oklepane pomysły, ale przydawać im świeżości stylem, atmosferą. Lepiej postarać się tchnąć coś nowego w stary, znany pomysł, nie siląc się na błędnie rozumianą oryginalność, zamiast stwarzać fantastyczne wątki, zlepiać je, dorzucać jeszcze więcej, z przeświadczeniem, że im oryginalniej tym lepiej, a tak naprawdę doprowadzając do tego, że tekst w zastraszającym tempie spada po równi pochyłej.

Okej, Robasiu, nie zrozumiałyśmy się. Nie mówię, że oryginalność to podstawa, ale jest też ważna, czyż nie? Ktoś się ostatnio żalił, że coraz więcej jest opowiadań o tym samym. Muszę się z tym, niestety, zgodzić. No i o to właśnie chodzi - by nie powielać pomysłów, to miałam na myśli. Nie można żądać, by od razu brać pomysły z dupy wzięte, nie to miałam na myśli. Chodzi o to, żeby tchnąć w tekst coś, czego jeszcze nie było, coś innowacyjnego, świeżego. No i w sumie mamy na myśli to samo, ale inaczej przedstawione :P

Robaczek napisał:
Suhak napisał:
Głupstwem byłoby stwierdzenie, że AH nijak mają się do książki... Przecież zawsze zachowane są jakieś schematy - Carlisle i Esme są np. założycielami jakiejś organizacji czy firmy, do której należą dla przykładu Alice i Edward, w humanach Rosalie prędzej czy później schodzi się z Emmettem, itd.

Huh, to są właśnie powiązania z kanonem w stylu jedynie takich samych imion. Równie dobrze to Katarzyna i Jan mogliby założyć firmę, w której pracuje Iwona i Zygmunt, równie dobrze Zofia mogłaby zejść się z Bronisławem. Co za różnica.

No dobrze, co za różnica... No właśnie taka, że Katarzyna nie zejdzie się z Bronisławem, Robasiu :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ScaryMary
Dobry wampir



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza ściany.

PostWysłany: Sob 17:37, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

Robaczek napisał:

Suhak napisał:
Głupstwem byłoby stwierdzenie, że AH nijak mają się do książki... Przecież zawsze zachowane są jakieś schematy - Carlisle i Esme są np. założycielami jakiejś organizacji czy firmy, do której należą dla przykładu Alice i Edward, w humanach Rosalie prędzej czy później schodzi się z Emmettem, itd.

Huh, to są właśnie powiązania z kanonem w stylu jedynie takich samych imion. Równie dobrze to Katarzyna i Jan mogliby założyć firmę, w której pracuje Iwona i Zygmunt, równie dobrze Zofia mogłaby zejść się z Bronisławem. Co za różnica.


Robaś, ja chciałam zauważyć, że nikt takich imion nie podstawi, boo jeśli piszemy w fandomie Zmierzchu, o Edwardzie i Belli, zachowujemy powiązania rodzinne, niekiedy także i charaktery, to każdy podstawia sobie TĘ Bellę i TEGO Edwarda. Nie Zdzisia, Krysię czy Jana. Każdy wyobraża sobie: A jak by to było, gdyby oni jednak byli ludźmi...?
Gdyby ktoś napisał identyczną historię - gdzie E. i B. zakochują się, potem J. ściga B. a E. ją ratuje - bez wampirów, to też nie miałoby żadnego powiązania z kanonem? Nie sądzę.
Zwyczajnie, fanficki w których wszyscy są ludźmi są ciekawsze, bo niektórym wampiryzm się zwyczajnie znudził.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Sob 18:18, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

ScaryMary napisał:
Zwyczajnie, fanficki w których wszyscy są ludźmi są ciekawsze, bo niektórym wampiryzm się zwyczajnie znudził.

To musiałby mieć do czynienia z prawdziwym wampiryzmem, a to zjawisko na forum na palcach jednej ręki można policzyć.

Może się nieco odniosę do tego, co powyżej padło. Otóż podstawą opowiadania niech będzie oryginalność (i dobre pióro, na litość boską!!!). A tę można wprowadzić w dwójnasób. Po pierwsze - oryginalny pomysł (co nie zwalnia z myślenia i poprawnej polszczyzny!). Po drugie - oklepany pomysł, ale podany w nowy lub choćby dopracowany sposób. Naprawdę bardzo chętnie przeczytam tekst, w którym Edek spotyka Belkę w szkole, on jest wampirem, ona się w tym orientuje... tylko niech to będzie miało ręce, nogi i dreszcz emocji wywoła.

Wiecie co mnie jeszcze zaczyna smyrać po wściekliźnie? Fani, pisząc opowiadanie, tworzą mu prolog, który długością odpowiada "prologom" Meyerki. Tak jakby to była taka świetna rzecz. A figa z makiem! Czytam książki, prologi są tam na kilka kartek, mają sens, bo wprowadzają do akcji... ale takie fiu-bździu? I jeszcze po prologu następuje magiczne "c.d.n." Ani opowiadania liznąć, ani zorientować się o czym będzie, najczęściej za to można się przypatrzyć coraz ciekawszym literówkom. I ja mam pisać pod czymś takim komentarz? Bo mi rączki do samej rzyci opadają, jak to widzę.

Pomarudziłam. Dziękować za uwagę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 19:28, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

Hmmmm, że tak inteligentnie zacznę XD. Troszkę sobie ten temat poczytałam, wchłonęłam mądrości tu przekazuwane itede. Miałam się nie odzywać, bo jakoś nie czuję się na siłach, ale Thin mnie zmotywowała ;].
Nie do kłótni, oczywiście, ale do pomyślenia. Kurczę, doszłam do wniosku, że ja naprawdę lubię krótkie prologi (czy jak to tam nazwać, bo nie znam definicji Dobrego Prologu)... Serio. Rozumiem o co chodzi Thin, że powinny mieć ręce i nogi itd., ale... No nie wiem, to takie moje całkiem osobiste upodobanie. Lubię krótki, intrygujący wstęp. Choć najlepiej by było, żeby dodany został z czymś jeszcze, a nie sam, bo wtedy rzeczywiście trudno skomentować.
Sama taki krótki "prolog" mam w swoim ff i... lubię go ;].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sophie
Wilkołak



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czeluści nawiedzonej szafy

PostWysłany: Sob 19:47, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

Chciałam poruszyć jeszcze inną kwestię. Chodzi o parodie sagi, których ostatnio namnożyło się niczym królików na wiosnę. Oczywiście nie ma nic w tym złego, każdemu czasami fala absurdu zalewa umysł, jednak nowe twory są bardzo podobne do siebie. Pisałam kiedyś parodię ''Perypetie Cullenów'', którą polubiło dużo użytkowników. Po pewnym czasie wchodzę na forum i widzę najnowszy ff (parodię oczywiście). Z ciekawości czytam i z każdym kolejnym słowem mały, upiorny głosik w mojej głowie szepce: skąd ja to znam? Gdy doszłam do końca zorientowałam się, że fabuła nowego opowiadania jest łudząco podobna do mojej parodii. Podobna tematyka, podobne zachowania bohaterów, prawie takie same dziwaczne sytuację przydarzające się rodzince Cullenów. Po pewnym czasie dowiaduję się, że autora parodii natchnęła moja twórczość i postanowił z bananem na twarzy (widząc dużo pozytywnych komentarzy w moim temacie) zabłysnąć. Krew mnie zalewa gdy ktoś kradnie moje pomysły, powstałe pod wpływem krótkotrwałej ''głupawki''. To chyba nie jest do końca fair.
Teraz trochę z innej beczki. Dużo czytam i lubię być świadkiem ewoluowania postaci. Zawsze fascynowało mnie to, że pisarz potrafi stworzyć bardzo barwną postać, z charakterem, własnymi słabościami i zachciankami. Wykreowanie bohatera, nadanie mu duszy nie jest prostym zadaniem, któremu niestety pani Meyer nie do końca sprostała. Chętnie przeglądam Kącik pisarza, bo zawsze wyszperam jakieś naprawdę godne uwagi opowiadanie, gdzie bohaterzy są fantastycznie wykreowani, z skomplikowaną filozofią życiową, zaletami i wadami, osobistym tokiem myślenia. Wiele początkujących pisarzy tworzy tylko po to, by wrzucić swoje ''wypociny'' na forum i czeka na pochwały. Ich bohaterowie są bez wyrazu, zwykłe papierowe lalki służące tylko do stwarzania akcji. Według mnie jest to smutny problem wielu użytkowników, którzy piszą, a nie dbają o stworzenie porządnych postaci. Taki ff traci wtedy prawie wszystko, bo co to za opowiadanie z plastusiowymi bohaterami.
Pozostaje jeszcze kwestia Edwarda, który w co drugim opowiadaniu jest typową Mary Sue (łącznie z sagą S. Meyer). Czytając o ideale szybko się męczę i dochodzę do wniosku, że ta postać jest jak guma do żucia. Na początku słodka i smaczna, później robi się bez smaku i trudno się ją żuje.


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez Sophie dnia Sob 19:50, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 16:54, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

mizuki napisał:
Serio. Rozumiem o co chodzi Thin, że powinny mieć ręce i nogi itd., ale... No nie wiem, to takie moje całkiem osobiste upodobanie. Lubię krótki, intrygujący wstęp. Choć najlepiej by było, żeby dodany został z czymś jeszcze, a nie sam, bo wtedy rzeczywiście trudno skomentować.
Sama taki krótki "prolog" mam w swoim ff i... lubię go ;].

Wiesz co, to nawet nie jest prolog, to jakiś pseudocytat z samej siebie. Nawet Meyer w następnej powieści nieco to rozszerzyła i w The host (odmawiam nazywania tej książki Intruzem) zrobiła już większy. Ba! I nawet zrobiła to w trzeciej osobie, aż się zdziwiłam. A tu jakoś nie widzę poprawy, większość cięgiem pisze te pseudoprologi. I znów pojawił się tekst, który na razie na takim wstępniaku się skończył. Grrr... Jak ja mam ocenić coś takiego?
Po prawdzie wzięło się to chyba ze zbyt zaangażowanego oglądania filmów, w których dopuszczalne jest zrobienie takiej sceny wstępnej, by potem przejść retrospekcją do właściwej treści filmu. Ale film to nie dzieło literackie.
*idzie napisać sobie sygnę*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Nie 16:57, 12 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 18:14, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Jestem za głupia na rozmowy tutaj XD Nawet nie zrozumiałam, czy piszesz o moim "prologu", czy ogólnie. Zresztą nie wiem,czy to jest prolog. Może po prostu powinna się tak zaczynać część pierwsza? Eniłej.

PS - Gdzie ja znajdę prawidłową, wiarygodną definicję prologu? Ktoś może wie? Bo w encyklopedii PWN jest tyle: prolog [łac. < gr.], wstępna, wyodrębniona część utworu dram. lub narracyjnego, informująca o okolicznościach poprzedzających zawiązanie akcji.
Czyli całe nic.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Nie 18:45, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

a sprawdzałaś na wikipedi? Wikipedia wie wszystko.

Jak dla mnie to mizuki tu ma rację. No bo kto powiedział, że prolog musi być długi? Ja osobiście uwielbiam krótkie prologi, które dają do myślenia, a tak naprawdę nic nie mówią. Jest to takie przyjemne wprowadzenie, dające ten dreszczyk, a potem nagle patrzysz, a opowiadanie to zupełnie co innego. Ale taki prolog trzeba umieć pisać. Bo jeżeli widzę coś, co w zamyśle autora jest piękne, a tak naprawdę wyszła z tego kupa, to mi się źle robi.
Długie prologi też są fajne, ale czyta je tyle samo osób, co Podziękowania, bo im się nie chce. Wiedzą, że takie coś i tak nic im w książce nie zmieni, dużo nie stracą, so? Po co czytać? W każdym razie wydaje mi się, że tak właśnie jest.
Na ten temat nie mam już nic więcej do powiedzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 18:54, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Mizuki, pisałam ogólnie. Twojego prologu nawet na oczy nie widziałam, więc jak mogę o nim pisać czy go oceniać? I nie pisz mi tu, że jesteś na coś za głupia, bo rozum masz. Rzekłam. :***
Powiedzmy, że jestem uprzedzona. Będę się więc wściekać w samotności. Jasne, nigdzie nie jest powiedziane, że prolog ma być długi. Ale kwit z pralni to nie jest tekst. To nie jest nawet solidna dawka opowiadania. Nad czymś takim autor posiedzi z pięć minut, palnie na forum i czeka na oklaski. A ja mam ochotę wtedy popełnić jednolinijkowca "Skarbie, napisz jakiś konkretny kawałek, bo czegoś, co nie jest dłuższe od akapitu, nie będę oceniała." Sorry, takie jest moje zdanie. Jedni lubią, a mnie doprowadza do szału. Wolę widzieć, że się człowiek postarał. Napisał coś długiego, a jak jeszcze poprawił przed publikacją błędy, to mam ochotę człowieka publicznie uściskać. A tu jakiś wycinek z dialogu kompletnie o niczym, ma to intrygować, a ja ziewam. Jestem wymagająca. Lubię czytać książki, lubię porządnie napisane teksty. Nie cierpię, jak ktoś napisze coś w pół minuty i wrzuci to na widok publiczny i zadowolony z siebie merda ogonem. Tak jak pisałam - po czymś takim nic kompletnie nie wiem o opowiadaniu, ciężko jakoś liznąć styl autora.
Niech wam jednak będzie - jestem rozpieszczoną przez fora literackie babą jagą. Na niektórych za takie maleństwo użytkownik dostał by od czytelników ochrzan z góry na dół za marnowanie ich czasu.
Dziękować za uwagę. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Nie 19:03, 12 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 19:04, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Thin, nie wściekaj się - szkoda nerwów ;]. Może po prostu przy tego typu ff warto walnąć swój komentarz, że właśnie prolog Ci się nie podoba, bo jest krótki itede i dla Ciebie porządny prolog to <tu wstawić odpowiednie>. Może wtedy ludzie bardziej w ogóle pomyślą o tym, co wstawiają - ja się teraz non stop zastanawiam, czy to aby na pewno prolog!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin