|
Autor |
Wiadomość |
kasiek303
Wilkołak
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3
|
Wysłany:
Czw 7:17, 21 Maj 2009 |
|
Temat nam ożył! :D
thingrodiel napisał: |
Było w tym temacie chyba tysiąc razy - ot po to, by się rozejrzeć najpierw, a nie ładować swoich wypocin z "tańcami na róże" i "wydażeniami miedzy Blelą i Edwrdem" (byki zamierzone, by było wiadomo, o co mi biega). Dzięki temu jest szansa, by się zapoznać z opowiadaniami innych, pokomentować, podyskutować i nie powielać w koło macieju tych samych schematów. Przez miesiąc możesz pokręcić się po forum i może obije ci się o uszy hasło "beta" i "błędy, które trzeba poprawić" nim nas uraczysz* swoją radosną tfu!rczością (lub twórczością).
Póki co ten punkt świetnie działa jako test na znajomość regulaminu. Pierwszy dzień, pierwszy post, od razu opowiadanie - użytkownik obok regulaminu nawet nie stał.
Nie podoba ci się ta zasada - trudno. Ma swoje wady. Osobiście też nie jestem do niej przekonana, ale ja nie zielony ani żółty. Ja jestem tylko zwykłym użytkownikiem forum.
|
Po części się zgadzam, po części (znów) nie. Uważam, że ten warunkowy miesiąc to najlepsze co się mogło stać dla całego Kąciku Pisarza. Nawet jeśli ktoś się loguje miesiąc wcześniej i nie wchodzi na forum aż do czasu, gdy będzie mógł wstawić ff, to cóż, przykro, są jednak tacy, którzy z tego skorzystali. Od każdej zasady się można wyłamać
Nawet jak ktoś się do tego nie zastosuje i wstawi opowiadanie po jednym dniu na forum i zablokują to, nie szkodzi. Zobaczy, że zrobił coś nie tak, poczyta regulamin (tylko bardzo skrajne przypadki, później tego nie robią) i za miesiąc ładny, długi rozdział z betą i wgl.
Znów pojawiła się dyskusja co do Wielkiego LoFFfe B&E. Właściwie to niby nie mam nic do tego, bo każdy może pisać co chce, a są wartościowe teksty w tym temacie, a Meyer wybitnie zwężyła nam tym pole manewru. Ale, błagam, jak macie w planach napisanie czegoś takiego, poczytajcie, czy nie ma już identycznego. Wchodzisz, czytasz, deja vu (ale mniejsza) i wypadałoby się odnieść. Najlepszą radą skopiować komentarz z podobnego FF i nie robić problemu.
Tak więc, jeżeli piszecie to zachowajcie resztki godności i klasy!
Pozdrawiam.
KasieK. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Nel
Człowiek
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Czw 11:11, 21 Maj 2009 |
|
Co za pospolite ruszenie.
Cytat: |
A i ograniczeni +18 czy +16, ok pojawiaja sie watki erotyczne, czy notorycznie wulgaryzymy, ale sama sie czasem nie lapie, czy tan takst powinien miec oznaczenie np. +16, no bo jaki tekst mozna zakwalifikowac do +16, czasem trudno to okreslic, zwlaszcza jesli takiego ff napisze np. osoba mlodsza... nio jakie sa warunki? Uzyje raz na jakis czas wulgaryzmu, wiec to kwalifikuje juz moje opowiadanie do +16. |
Wydaje mi się, illiss, że w regulaminie działu ff zostało wymienione tylko oznaczenie +18, a wszystkie +16 to taki wymysł własny autorek. Być może dla nich +16 i +18 to to samo (na fanfiction.net największym ostrzeżeniem jest w sumie MA czyli +18, ale szczerze - nigdy się z tym nie spotkałam. Pełno jest tam natomiast +16 i do tego wora trafia wszystko, od numerków w windzie po gwałty, rodzinne bijatyki i wojnę nuklearną z Japonią).
Tak na marginesie, to nie ma co kręcić nosem na oznaczenia. Większość forumowiczów rozczytujących się w opowiadaniach z + powinna wysyłać Iskrze paczki świąteczne, z podziękowaniem za to, że teksty takie są dla nich ogólnodostępne i nikt nie każe im przykładać dowodu do szybki. Tylko przypomnę, że na innych forach administratorzy są mniej przyjaźni dla dorastającej młodzieży i teksty nieprzeznaczone dla oczu niedojrzałych, chowają w zamkniętych tematach :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Robaczek
Moderator
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 227 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 14:26, 21 Maj 2009 |
|
illiss napisał: |
I co znowu macie do Big Love Eda&Bells? I do tego, ze nie kazde ff jest 8 cudem swiata i nie zawsze ma moral czy takie tam, a ja lubie wejsc czasem na ff, ktory poprostu zrelaksuje, moze i jest takie opowiadanie banalne i proste, ale sprawi radosc i posmiac sie mozna, a tu wszyscy na kupe, ze temat oklepany, ze takich tematow jest juz ze 40. Nie podoba Ci sie, nie czytaj, z pewnoscia, znajdziesz jakis inny ff, ktory bedzie odpowiadal Twoim wymagania, bez Big Love czy bez Eda i Bells. |
Widzisz, bo my ogólnie takie szare eminencje zgrywamy, nieustannie marudzimy, wydaje nam się, że dzięki temu jesteśmy fajniejsze i cały czas coś do czegoś mamy. No, złe z nas ludzie są, złe.
I cóż znowu mam do Edwardelli? Ano, ja nic nie mam, ja tę parę lubię i z chęcią o niej czytam... Wróć, z chęcią bym o niej czytała, gdybym znalazła większą ilość podobających mi się tekstów o tej tematyce, ale jako że tylko wybrzydzam, to ciężko mi coś z polskiego fandomu twilight znaleźć. Lubię teksty proste i banalne, o ile przy swojej prostocie i banalności są dobre. Chcę, aby forma była adekwatna do treści - jeśli otwieram jakiś prosty, przyjemny tekst, to oczekuję, że język będzie dostosowany do tematyki - nie mówię tu o używaniu kolokwializmów, przeciwnie. Mam na myśli pewną umiejętność, jaką jest skorelowanie ze sobą tych dwóch elementów, połączenie ich w harmonijną całość. Bo na pewno nie chodzi mi o to, by - jeśli treść jest lekka - tak samo lekko potraktować chociażby zasady pisowni. Myślę o stylu, który powinien współgrać z tematyką, z charakterem historii. A to wymaga pewnego warsztatu.
Jeśli odnajduję historię z - jak to niefortunnie określiliśmy - morałem, to też spodziewam się, że autor, biorąc na warsztat jakiś trudny wątek, nie będzie go spłycał, oczekuję raczej zastosowania na pewien sposób zasady decorum, choć bez popadania w przesadę. Ogólnie rzecz biorąc, sądzę, że każdy powinien brać się za to, co jest w stanie udźwignąć, tak autor, jak i czytelnik. I właśnie tutaj przydaje się uprzednie rozplanowanie sobie swojego tekstu, ponieważ jeśli autor zaczyna jakąś tragiczną historię, a po trzech rozdziałach stwierdza, że nie da z tym rady i nagle całkowicie zmienia rozpoczętą kreację bohaterów, to chyba nie oczekuje, że ktoś go weźmie na poważnie.
Na fanficki patrzę jak na książki. Jeśli mam ochotę na jakiś chick lit, to po niego sięgam, chcę się zrelaksować, to czytam sobie Marian Keyes, Jane Green czy chociażby Meyer. Bo wiem, czego się po takich książkach spodziewać. A jeśli mam ochotę na literaturę z wyższej półki, to nie chcę, w takiej książce, znajdować wątków z pozycji wyżej wymienianych autorek. Wydaje mi się to dość logiczne.
Bosh, skarbie, traktujmy się poważnie, nawet jeśli piszemy niepoważne teksty. To, że ktoś po raz enty sięga po wątek wielkiej miłości Edzia i jego bogdanki, i chce to zrobić w konwencji humorystycznej, lekkiej i przyjemnej, nie oznacza, że ma to zrobić byle jak.
Andy Warhol określił sztukę w ten sposób - "Bierzesz tabliczkę czekolady... wkładasz ją między dwie kromki chleba... i to jest tort". Ale żeby zrobić taki tort, trzeba mieć jakieś doświadczenie, pisarskie i czytelnicze. Można stworzyć tekst banalny i prosty, przy którym czytelnik się pośmieje, ale do tego trzeba mieć umiejętności. Nie jest łatwo stworzyć taki tekst, a tymczasem powstaje wiele miernych kawałków, które są upychane w tejże szufladce. A ja bym chciała znaleźć coś lekkiego i przyjemnego, co jednocześnie napisane jest z klasą. Bez nachalnego humoru i nieumiejętnie opisywanych scen miłosnych.
I jeszcze raz zacytuję Warhola, z jego Filozofii... -
B: Chciałbym nakręcić film opowiadający o tym, jak smutne i beznadziejne jest życie tych dwóch starszych pań - w mieszkaniu pełnym gazet i kotów.
A: Nie musisz specjalnie tworzyć smutnego nastroju - wystarczy, że pokażesz: "Tak wygląda ich życie".
Lekko, ale z klasą, zabawnie, ale z wyczuciem, banalnie, ale w sposób przemyślany. Z atmosferą.
Tuzinkowość też może być nietuzinkowa. O ile wiesz, jak to zrobić, jak się za to zabrać.
Pozdrawiam,
robal |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Robaczek dnia Czw 14:29, 21 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Czw 21:25, 21 Maj 2009 |
|
Nel napisał: |
Wydaje mi się, illiss, że w regulaminie działu ff zostało wymienione tylko oznaczenie +18, a wszystkie +16 to taki wymysł własny autorek. Być może dla nich +16 i +18 to to samo (na fanfiction.net największym ostrzeżeniem jest w sumie MA czyli +18, ale szczerze - nigdy się z tym nie spotkałam. Pełno jest tam natomiast +16 i do tego wora trafia wszystko, od numerków w windzie po gwałty, rodzinne bijatyki i wojnę nuklearną z Japonią). |
Powiem szczerze, że ja akurat rozróżniam te +16 od +18. Jasne, zapewne błędnie, zapewne to tylko moja teoria i możecie się śmiać. Sama w końcu oznaczyłam "Syna..." jako +16. Dlaczego? Otóż wg mnie +16 to takie... jeszcze nie kompletnie dla dorosłych, ale już nie dla dzieci. Nie zamierzam wciskać scen nadmiernie brutalnych, nikt nikogo zapewne nie zgwałci i z całą pewnością nie będę opisywać scen erotycznych z ginekologiczną dokładnością, co kto komu gdzie wkładał. Natomiast wiem, że to, co planuję, w zasadzie może okazać się nieprzyjemne (dla bohaterów).
A +18? Tam będzie i rąbanka, i rzucanie mięchem, i bzykanie co drugi rozdział. Jak nie mam ochoty na takie coś (i to jeszcze naiwnie opisane), to nie wchodzę. Aczkolwiek wiem, że dla niektórych +18 to wabik. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Pią 17:13, 22 Maj 2009 |
|
Nel napisał: |
Co za pospolite ruszenie. |
Więc cieszy się, że ten temat jednak raz na czas odżywa.
Gwiazda Gramatyki napisał: |
Myślę o stylu, który powinien współgrać z tematyką, z charakterem historii. A to wymaga pewnego warsztatu. |
I na tym właśnie polega problem. Pisząc o czymś zwykłym, oczekuje się jakiejś magii, która mogłaby tą banalność złagodzić i pozwolić czytelnikowi skupić się na detalach. Tymczasem, niejednokrotnie spotkałam się z przypadkiem (i tu również autopsja się kłania), że autor zapędza się w kozi róg i zamyka wszystkie wyjściea chcąc uwiarygodnić swój tekst, poprzez właśnie – owo nieszczęsne – wprowadzanie kolokwializmów. I nagle z czegoś, co potencjalnie – znając możliwości autora – mogła być fantastyczne, a jest… Nie, nie jest właśnie.
Gwiazda Gramatyki napisał: |
Ogólnie rzecz biorąc, sądzę, że każdy powinien brać się za to, co jest w stanie udźwignąć, tak autor, jak i czytelnik. |
I tutaj pies pogrzebany. Ile, tenże biedny autorzyna, udźwignąć może? Czy porywając się na opowiadanie, które w założeniu ma mieć dziesiąt rozdziałów, można przewidzieć wszystko, co podczas pisania się stanie? Nagle coś w życiu się zmieni i nagle „nie, nie dam rady”. Tak to już jest. Sama nie potrafię z tego wybrnąć, obijając się o ścianki swojego opowiadania i zastanawiając, czy brak czasu jest jedynie wykrętem od niepisania, a prawdziwą przyczyną tkwi w najzwyczajniejszym w świecie braku chęci. Wiele rzeczy wypływa w trakcie… I trzeba sobie zadać jedno ważne pytanie: „czy chcę?”. W tym momencie powinny wypłynąć ambicje. „Tak, chciałam. Udowodnię sobie, że mogę!”. Z tym, że tutaj można się zgubić w znanym wszystkim pisaniu na siłę.
Wiadomo – najczęstszą przeszkodą w kontynuacjach jest temat, który ciąży.
Gwiazda Gramatyki napisał: |
I właśnie tutaj przydaje się uprzednie rozplanowanie sobie swojego tekstu (…) |
Chyba że po dwudziestu rozdziałach notatki wylądują w koszu. Bo i tak się zdarza. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Robaczek
Moderator
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 227 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 12:00, 23 Maj 2009 |
|
Chyba się nie do końca zrozumiałyśmy.
Matka Założycielka napisał: |
Gwiazda Gramatyki napisał: |
Ogólnie rzecz biorąc, sądzę, że każdy powinien brać się za to, co jest w stanie udźwignąć, tak autor, jak i czytelnik. |
I tutaj pies pogrzebany. Ile, tenże biedny autorzyna, udźwignąć może? Czy porywając się na opowiadanie, które w założeniu ma mieć dziesiąt rozdziałów, można przewidzieć wszystko, co podczas pisania się stanie? Nagle coś w życiu się zmieni i nagle „nie, nie dam rady”. Tak to już jest. Sama nie potrafię z tego wybrnąć, obijając się o ścianki swojego opowiadania i zastanawiając, czy brak czasu jest jedynie wykrętem od niepisania, a prawdziwą przyczyną tkwi w najzwyczajniejszym w świecie braku chęci. Wiele rzeczy wypływa w trakcie… I trzeba sobie zadać jedno ważne pytanie: „czy chcę?”. W tym momencie powinny wypłynąć ambicje. „Tak, chciałam. Udowodnię sobie, że mogę!”. Z tym, że tutaj można się zgubić w znanym wszystkim pisaniu na siłę.
Wiadomo – najczęstszą przeszkodą w kontynuacjach jest temat, który ciąży.
Gwiazda Gramatyki napisał: |
I właśnie tutaj przydaje się uprzednie rozplanowanie sobie swojego tekstu (…) |
Chyba że po dwudziestu rozdziałach notatki wylądują w koszu. Bo i tak się zdarza. |
Akurat w tym przypadku, mówiąc "niech każdy bierze na siebie to, co jest w stanie udźwignąć", miałam na myśli raczej tematykę historii.
Może komuś cytat wyda się niestosowny, ale mi zawsze przychodzi w podobnej sytuacji do głowy - Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, myślałem jak dziecko, rozumowałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężczyzną, zaniechałem tego, co dziecięce. Thin pisała wprawdzie o wieku mentalnym autorek, ale nieszczególnie to do mnie nie trafia, gdy jakaś gorąca trzynastka taguje swoje opowiadanie +18. Nie wnikam w jej [owej trzynastolatki] własne doświadczenia seksualne, jeśli takowe opisuje, bo społeczeństwo ulega ciągłym zmianom, coś, co kiedyś szokowało, dziś już zupełnie nie dziwi. Ale nawet jeśli jest, jak na swój wiek, szczególnie dojrzała, to jaki bagaż doświadczeń może mieć? To wszystko sprawa indywidualna i raczej mija się z celem generalizowanie, upychanie ludzi w szufladkach według wieku, ale i tak uważam, że osoba w wieku lat trzynastu nie jest w stanie podjąć się pewnych tematów i opisać to dobrze, prawdziwie. Jeśli zna to z autopsji, historia może być wiarygodna, ale jeśli opiera się na - ja wiem - oglądanych serialach? Swoich wyobrażeniach niemających odzwierciedlenia w realnym życiu? Ja nie jestem w stanie czegoś takiego kupić. Nie chodzi też o to, by na przykład wzorować postać na swojej osobie - owszem, momentami, ale nie zupełnie - bo w ten sposób można wyrządzić jej tylko krzywdę i dopisać do długiego szeregu z tabliczką Mary Sue. Wiadomo też, że piszący, patrzy na kreowaną przez siebie rzeczywistość przez pryzmat środowiska, w którym żyje, ludzi, z którymi się na co dzień styka - i to jest dobre, o ile nie nosi ze sobą swojego rodzinnego Pacanowa wszędzie, bo wtedy, czegokolwiek się nie podejmie, wszystko będzie robił na tę samą modłę.
Jeszcze raz - mówiąc o podejmowaniu się tego, co jest na nasze siły, chcę powiedzieć, żebyśmy oceniali sytuację realnie. Zabieramy się za jakiś temat, ale czy tak naprawdę mamy w tej kwestii coś do powiedzenia? Pisanie dla pisania? Może komuś to odpowiada, ale, dla mnie, jeśli już postanawiasz to robić, powinieneś mieć coś do powiedzenia, do przekazania - coś, co znasz nie tylko z legend, ustnych przekazów, ale co dotyczy również ciebie samego. Nie, nie musisz się do tego dostosować, ale wtedy, jeśli zabierzesz się za opisywanie - powiedzmy - życia, rozdarcia Carlisle'a tuż po przemianie, a nie masz żadnego pojęcia o tego typu emocjach, twoja wyobraźnia może cię zawieść, a historia stanie się płytka jak sadzawka, jednowymiarowa; nie będzie niosła poza sobą niczego więcej, niż rzędy liter, słów, zdań. Jeśli to cię satysfakcjonuje - pisz. Jeśli sam oczekujesz od siebie czegoś więcej - podnieś na chwilę to, czego chcesz się podjąć, i sprawdź, czy to uniesiesz. A uczymy się na błędach.
Cytat: |
Czy porywając się na opowiadanie, które w założeniu ma mieć dziesiąt rozdziałów, można przewidzieć wszystko, co podczas pisania się stanie? |
A o czym ja pisałam? O rozplanowaniu sobie tekstu. I nie chodzi mi tutaj o wymyślenie naprędce, kto, z kim, ile razy, kto umrze, kto kogo zabije, etc. Mam na myśli dokładne rozplanowanie tekstu. Nawet jeśli traktujesz coś jak zabawę i generalnie nie masz do tego zbyt poważnego stosunku, to i tak pisanie wszystkiego na żywioł, spontanicznie, w końcu może cię zawieść. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Robaczek dnia Sob 12:07, 23 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Nie 7:52, 24 Maj 2009 |
|
Gwiazda Gramatyki napisał: |
Jeszcze raz - mówiąc o podejmowaniu się tego, co jest na nasze siły, chcę powiedzieć, żebyśmy oceniali sytuację realnie. Zabieramy się za jakiś temat, ale czy tak naprawdę mamy w tej kwestii coś do powiedzenia? Pisanie dla pisania? Może komuś to odpowiada, ale, dla mnie, jeśli już postanawiasz to robić, powinieneś mieć coś do powiedzenia, do przekazania - coś, co znasz nie tylko z legend, ustnych przekazów, ale co dotyczy również ciebie samego. |
Tutaj wypływa raczej kwestia empatii. Wiadomo – nie każdy takową umiejętność posiada, ale od – znów na potrzeby posta, pozwolę sobie posłużyć się tym określeniem, z braku lepszego – pisarza się tego wymaga. Nikt nie jest jasnowidzem, ale poruszając niektóre tematy, trzeba czerpać informację z różnych źródeł. Wujek Google w tym przypadku zawodzi. I o ile rozwinięcie problemu można znaleźć w mniej lub bardziej mądrych książkach, o tyle uczucia są pozostawione na pastwę autora. Rzeczą naturalną jest, że można wzorować się na działach literackich, nie tylko naukowych, przedstawiających suche fakty. Tylko ważnym jest, aby zadać sobie pytanie „ile?”. Ile mogę zaczerpnąć od kogoś? Czy przypadkiem nie wyjdzie z tego marna kopia, streszczenie wręcz? Bo w ten sposób można z Edwadelli zrobić Edwarda Cullena i Czarę Ognia (co zresztą było już poruszane). Od opowiadania wymagam swego rodzaju realizmu, który pozwoli mi odkryć zarówno dobrą, jak i złą stronę. Idąc dalej – nic nie może być białe, nic nie może być czarne. Mamy tyle odcieni szarości, czemu z nich nie korzystać?
Jeśli chodzi o czerpanie z własnych doświadczeń, ja byłabym ostrożna. Sama przyjechałam się na tym, że wkładając kawałek siebie w tekst, może to zostać różnie odebrane. Pech trafił, że mój pomysł się nie przyjął. I o ile krytykę opowiadania znoszę całkiem nieźle, kiedy zostałam dotknięta osobiście, bolało jak cholera. Ale o tym biedny komentujący wiedzieć nie może, bo przecież nie będzie mnie nikt głaskał po główce, jeżeli coś źle wygląda w tekście, nawet jeśli wcześniej wydawało mi się inaczej.
Pisanie dla pisania? Owszem, do szuflady. Styl można poćwiczyć.
Gwiazda Gramatyki napisał: |
A uczymy się na błędach. |
Zabawne jest, że tylko na własnych. Wszyscy gdzieś tam krążą miedzy ffami, ale czy spoglądając na inne komentarze, biorą sobie choć jedną z rad do serca? Nie chcę uogólniać, ale większość ma to w głębokim poważaniu, bo „przecież mnie to nie dotyczy”. Czy na pewno? Pisząc można rozwijać się na różnych płaszczyznach. Komentowanie daje więcej niż pisanie, niejednokrotnie. Ważne, żeby potrafić wyciągnąć wnioski z cudzych błędów, bo – znów mogę mówić jedynie we własnym imieniu – pełno podobnych można znaleźć w swojej pracy.
No i wody nalałam, nie wiem, czy ktokolwiek coś z tego zrozumiał. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Nie 8:55, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Suhak
Zasłużony
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 136 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Nie 10:06, 24 Maj 2009 |
|
Gwiazda Gramatyki napisał: |
Akurat w tym przypadku, mówiąc "niech każdy bierze na siebie to, co jest w stanie udźwignąć", miałam na myśli raczej tematykę historii. (…) Jeśli zna to z autopsji, historia może być wiarygodna, ale jeśli opiera się na - ja wiem - oglądanych serialach? Swoich wyobrażeniach niemających odzwierciedlenia w realnym życiu? Ja nie jestem w stanie czegoś takiego kupić. (…) Jeszcze raz - mówiąc o podejmowaniu się tego, co jest na nasze siły, chcę powiedzieć, żebyśmy oceniali sytuację realnie. Zabieramy się za jakiś temat, ale czy tak naprawdę mamy w tej kwestii coś do powiedzenia? Pisanie dla pisania? Może komuś to odpowiada, ale, dla mnie, jeśli już postanawiasz to robić, powinieneś mieć coś do powiedzenia, do przekazania - coś, co znasz nie tylko z legend, ustnych przekazów, ale co dotyczy również ciebie samego. Nie, nie musisz się do tego dostosować, ale wtedy, jeśli zabierzesz się za opisywanie - powiedzmy - życia, rozdarcia Carlisle'a tuż po przemianie, a nie masz żadnego pojęcia o tego typu emocjach, twoja wyobraźnia może cię zawieść, a historia stanie się płytka jak sadzawka, jednowymiarowa; nie będzie niosła poza sobą niczego więcej, niż rzędy liter, słów, zdań. |
Cóż, wiem, że nie piłaś do mnie o mojej Symfonii, ale i tak do mnie trafiłaś ;P
Wiesz, po Twoim poście pod moim Fickiem, zadałam sobie pewne pytanie. Myślę sobie: „Cholera, w sumie to co ja mogę wiedzieć o tym wszystkim, co piszę?” Bo ile? Tyle, co przeczytam, tyle, co obejrzę [w filmach i serialach, jak na… ironię?], tyle, co się nasłucham czy namyślę? W sumie to tak. Nie jestem ani psychologiem, ani policjantem, ani tym bardziej więźniem, więc po co biorę się za coś, o czym nie mam zielonego pojęcia? Nie wiem. Dla przyjemności? Dla siebie? Żeby się rozwijać i otwierać? Nie trafiają do mnie takie pojęcia… Gdybym pisała dla przyjemności, nie krzywiłabym się na myśl o tym, że może pora wziąć się za kolejny rozdział, albo napisałabym kilka słów, zamiast czyścić klawiaturę szpilką, jak wczoraj. Gdybym pisała dla siebie, nie publikowałabym tego na forum, nie wzdychała na myśl /przykładowo/: „Dlaczego tak mało osób to czyta? Czyżby to nie było dobre?”, nie stosowała się do komentarzy Czytelników. A gadka o rozwoju… Cóż, jestem leniwym człowiekiem i z pewnością nie piszę tylko po to, żeby pisać lepiej
Ale robi tak mnóstwo osób tutaj. Nie jest to wymówka, w żadnym wypadku – bardziej określiłabym to stwierdzeniem. Dam sobie uciąć Suhakowe kopytka, że co najmniej 80% autorek 18+ nie jest jeszcze pełnoletnia. A potem ludzie się dziwią, że wychodzą takie pierdoły jak orgazm od głaskania po brzuchu.
Zastanawia mnie teraz tylko, co ja mam teraz zrobić z tą Symfonią ;P
Gwiazda Gramatyki napisał: |
Nie chodzi też o to, by na przykład wzorować postać na swojej osobie - owszem, momentami, ale nie zupełnie - bo w ten sposób można wyrządzić jej tylko krzywdę i dopisać do długiego szeregu z tabliczką Mary Sue. |
A ja uważam, że wzorowanie się na własnej postaci to bardzo dobry pomysł. Ja na przykład z tego skorzystałam i w ten sposób w moim Ficku jest mnóstwo Suszaka, przez co postaci zdają się być bardziej realistyczne. Trzeba oczywiście znać umiar i granicę… Bo faktycznie, czasem wychodzą takie marysuizmy, że oczka więdną ;P Co nie zmienia faktu, że czy chcemy, czy nie, ludzie z naszego otoczenia i tak pojawiają się w naszych tworach. To naturalne, że gdy w Ficku OOC [Out Of Character] pomyślimy o boskim Edwardzie z olśniewającą posturą i urodą, chociaż w małym stopniu wykreujemy go na tego przystojniaka z III c. Kiedy prowadzimy narrację pierwszoosobową, ciężko jest zmusić swojego narratora-bohatera do innego rozumowania niż nasze, to jest praktycznie niemożliwe.
Gwiazda Gramatyki napisał: |
Cytat: |
Czy porywając się na opowiadanie, które w założeniu ma mieć dziesiąt rozdziałów, można przewidzieć wszystko, co podczas pisania się stanie? |
A o czym ja pisałam? O rozplanowaniu sobie tekstu. I nie chodzi mi tutaj o wymyślenie naprędce, kto, z kim, ile razy, kto umrze, kto kogo zabije, etc. Mam na myśli dokładne rozplanowanie tekstu. Nawet jeśli traktujesz coś jak zabawę i generalnie nie masz do tego zbyt poważnego stosunku, to i tak pisanie wszystkiego na żywioł, spontanicznie, w końcu może cię zawieść. |
Może i tak, ale są ludzie, którzy nie lubią być ograniczani przez jakieś plany. Na przykład ja. Czuję się źle, gdy nie mogę wyskoczyć poza plan, bo czegoś takiego nie przemyślałam… Jeszcze się nie zdarzyło, żebym coś rozpisała w punktach i trzymała się tego. Nie, źle to ujęłam – jeszcze się nie zdarzyło, żebym cokolwiek rozpisała. A i tak mój Fan Fick kończy się tak, jak powinien, a może i bardziej odpowiednio. Niektóre rzeczy wychodzą w praniu. Planując na początku, możemy nie wziąć pod uwagę przemian wewnętrznych bohaterów, ich rozumowania, sposobu bycia… Oczywistym jest, że gdy zmienia się postać, zmienia się i jego zachowanie. Czasami nie wszystko da się rozpisać w punktach, a w moim przypadku byłoby to wręcz bezcelowe. I tak, i tak nie będę się tego trzymać, a w międzyczasie wplotę mnóstwo innych rzeczy, które może nawet będą lepszym rozwiązaniem od pierwotnego. No i jest jeszcze coś takiego, jak powszechnie wszystkim znana zmiana koncepcji. Okrutna, wstrętna i czasami nieunikniona, gdy zauważamy, że nasze dzieło lub dziełko idzie w złym kierunku i może pora coś z tym zrobić…
thingrodiel napisał: |
Powiem szczerze, że ja akurat rozróżniam te +16 od +18. Jasne, zapewne błędnie, zapewne to tylko moja teoria i możecie się śmiać. Sama w końcu oznaczyłam "Syna..." jako +16. Dlaczego? Otóż wg mnie +16 to takie... jeszcze nie kompletnie dla dorosłych, ale już nie dla dzieci. Nie zamierzam wciskać scen nadmiernie brutalnych, nikt nikogo zapewne nie zgwałci i z całą pewnością nie będę opisywać scen erotycznych z ginekologiczną dokładnością, co kto komu gdzie wkładał. Natomiast wiem, że to, co planuję, w zasadzie może okazać się nieprzyjemne (dla bohaterów). |
Jest to oczywiście kwestia wyczucia i różnicę między +16 i +18 interpretuje się bardziej osobiście niż definicyjnie, ale jednak wydaje mi się, że +16 to po prostu momentami występująca brutalność, tematy nie dla ludzi, którzy żyją w świecie kwiatuszków i koników. Przynajmniej według mnie.
thingrodiel napisał: |
A +18? Tam będzie i rąbanka, i rzucanie mięchem, i bzykanie co drugi rozdział. |
Oj, przesadziłaś, przesadziłaś. Wiem, że być może po prostu wyolbrzymiłaś, ale to jest wypowiedź bardziej z serii Co Autor miał na myśli?, czyli po prostu można to dowolnie zinterpretować. W tekstach +18 nie ma rzucania mięchem :< Na tym forum jest to głównie noc poślubna, noc poślubna lub noc po randce. Ewentualnie noc poślubna.
Dobra, koniec mojego wywodu. Mam nadzieję, że to, co wypociłam, jest czytelne i jadalne i i nikogo nie wystąpią niestrawności ;P |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Nie 10:23, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Nie 10:50, 24 Maj 2009 |
|
Suharze mój Ty najdroższy… Musisz się nauczyć, że takie generalizowanie w Ogółem, nie zawsze można brać do siebie. Z każdej wypowiedzi wyciągaj tylko tyle, ile musisz, ale to nie oznacza, że coś pije ewidentnie do Ciebie. Zwłaszcza, jeżeli masz pod swoim tekstem piękny komentarz osoby, która wypowiada się tutaj. Wiem, że pewne kwestie się pokrywają, ale nie odznacza to od razu, że cały wyrzut skierowany jest w Twoją stronę. (Zaraz mnie ktoś zje, że się wtrącam w czyjeś wypowiedzi, ale powiedzmy, że swoje wiem xD)
Suhak napisał: |
Zastanawia mnie teraz tylko, co ja mam teraz zrobić z tą Symfonią ;P |
Rozumiem, że to żart? To chyba oczywiste – pisać dalej. Czy muszę mówić, co Ci zrobię, jeżeli porzucisz to opowiadanie? Tak, właśnie to… Tak, uświadom to sobie xD.
Suhak napisał: |
Niektóre rzeczy wychodzą w praniu. Planując na początku, możemy nie wziąć pod uwagę przemian wewnętrznych bohaterów, ich rozumowania, sposobu bycia… Oczywistym jest, że gdy zmienia się postać, zmienia się i jego zachowanie. |
Ale planując, mamy się później, na czym oprzeć. Właśnie jedna niewinna zmiana, może sprawić, że całe opowiadanie przewróci się do góry nogami i dzięki planowi, wiemy, jak to może zapunktować w przyszłości. Czasami zapomina się o pewnych szczegółach, całkiem ważnych szczegółach, które się wprowadziło i właśnie plan pozwala na rozeznanie się we wszystkim. Poza tym to nie musi być od razu wypunktowana akcja krok po kroku. Charakterystyka głównych bohaterów, ich zachowań… Zamysł i pomysły na jego rozwinięcie… Czasem wpada się na coś nagle (niejednokrotnie w środku nocy), a potem się o tym nie pamięta. Znów – zapis pozwala to utrwalić i ewentualnie do tego wrócić. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Suhak
Zasłużony
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 136 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Nie 10:55, 24 Maj 2009 |
|
Matka Założycielka napisał: |
Suharze mój Ty najdroższy… Musisz się nauczyć, że takie generalizowanie w Ogółem, nie zawsze można brać do siebie. Z każdej wypowiedzi wyciągaj tylko tyle, ile musisz, ale to nie oznacza, że coś pije ewidentnie do Ciebie. Zwłaszcza, jeżeli masz pod swoim tekstem piękny komentarz osoby, która wypowiada się tutaj. Wiem, że pewne kwestie się pokrywają, ale nie odznacza to od razu, że cały wyrzut skierowany jest w Twoją stronę. (Zaraz mnie ktoś zje, że się wtrącam w czyjeś wypowiedzi, ale powiedzmy, że swoje wiem xD) |
Ależ ja wiem, że Robal nie kierował tego centralnie do mnie. Robal mi po prostu coś pięknego uświadomił - że nie mam pojęcia, o czym piszę :D
Matka Założycielka napisał: |
Suhak napisał: |
Niektóre rzeczy wychodzą w praniu. Planując na początku, możemy nie wziąć pod uwagę przemian wewnętrznych bohaterów, ich rozumowania, sposobu bycia… Oczywistym jest, że gdy zmienia się postać, zmienia się i jego zachowanie. |
Ale planując, mamy się później, na czym oprzeć. Właśnie jedna niewinna zmiana, może sprawić, że całe opowiadanie przewróci się do góry nogami i dzięki planowi, wiemy, jak to może zapunktować w przyszłości. Czasami zapomina się o pewnych szczegółach, całkiem ważnych szczegółach, które się wprowadziło i właśnie plan pozwala na rozeznanie się we wszystkim. Poza tym to nie musi być od razu wypunktowana akcja krok po kroku. Charakterystyka głównych bohaterów, ich zachowań… Zamysł i pomysły na jego rozwinięcie… Czasem wpada się na coś nagle (niejednokrotnie w środku nocy), a potem się o tym nie pamięta. Znów – zapis pozwala to utrwalić i ewentualnie do tego wrócić. |
To raczej nie w moim przypadku. Jestem zbyt leniwa na rozplanowanie czegokolwiek, a i tak zawsze wychodzi tak, jak chciałam. Co prawda - potknęłam się na tym w Symfonii i będzie wielka rozkmina z rozwiązywaniem tego wszystkiego, ale jakoś sobie poradziłam i poza tym jednym przypadkiem jeszcze nigdy moja głowa mnie nie zawiodła. Po prostu gdy piszę według jakiegoś planu, czuję się, jakbym miała związane ręce kajdanami. I basta ;P |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Nie 10:56, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Mille
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd
|
Wysłany:
Nie 11:13, 24 Maj 2009 |
|
Mam pewna prosbe - z góry uprzedzam, ze nie wnikałam, czy ktos juz to zasugerował... Strasznie mnie irytuje, gdy widzę jakiegos ff i ktos komentując, zgaduje co bedzie potem.. uważam, że to troche niegrzeczne i autor moze poczuc sie urazony, tym, ze jego opowiadanie jest tak przewidywalne (nawet jesli jest), zreszta dla czesci czytelników bedzie to prawie jak spoiler, w koncu nie wszyscy mamy taka sama wyobraznie. Czy nie moznaby wprowadzic np. do regulaminu punktu, który zabraniałby zgadywania na temat dalszej czesci opowiadania, chyba ze sam autor tego sobie zażyczy?
Od razu mówię, ze nie kieruje tego przeciwko konkretnej osobie, po prostu widzialam juz to w kilku ff i mi sie nie spodobało...
Oczywiscie to tylko taka moja subiektywna opinia, moze tylko mnie to irytuje?:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
offca
Zły wampir
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo
|
Wysłany:
Nie 14:36, 24 Maj 2009 |
|
wycinam to co tu było przed chwilą. wycofuję kwestię i zmienię temat.
to wracając to poruszanego wątku planowania sobie pracy... jakoś nigdy nie pisałam planów i zwykle kończyło sie na tym ze 'tworzenie' kończyło się po kilkudziesięciu stronach, a ja nijak nie wiedziałam co dalej. Teraz pisząc moje nowe opowiadanie (z sagą niezwiązane) mam plan i końcówkę. i póki co nie narzekam na brak veny, pomysłów etc. na tym sie opierając polecam pisanie planu pracy, bo ja na własnych błędach nauczyłam sie, że sie przydaje :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez offca dnia Nie 15:09, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Pon 9:36, 25 Maj 2009 |
|
Susz, oczywiście, że przesadziłam! Albo raczej - grubo uogólniłam. I zrobiłam to specjalnie. Piszę, czego można się spodziewać pod znaczkiem +18, że tak powiem, z definicji. Film dla dorosłych to przecież nie tylko pornografia. Tak samo może być z tekstami. Pod +18 mam prawo spodziewać się nie tylko nocy poślubnej, ale i latających mózgów.
Robaczek, w kwestii doświadczeń - zaraz o tym napiszę, ale mentalny wiek też się liczy. Dotyczy to nie bogactwa doświadczeń, lecz pewnej dojrzałości. Nie każę dziesięciolatkom zachowywać się jak dorosłe - dziećmi jesteśmy tylko raz i szkoda to tracić. Ale poukładane w głowie wypada mieć. I znam kilka nastolatek, które wiedzą, że głowa to nie trzymadełko na fryzurę, a, niestety, znam też całą rzeszę osób dorosłych, które są kompletnie nieodpowiedzialne i zachowują się jak piszczące smarkule.
W kwestii niegrzeczności w komentowaniu - err... nie, bzdura. Niegrzeczność to dla mnie osobiste wycieczki względem inteligencji autora/autorki, np. "Nie potrafisz kompletnie pisać, po cholerę to tu wklejasz? Trzeba mieć mózg wywrócony na lewą stronę, by takie durne opowiadania tworzyć." (oczywiście całość okraszona licznymi błędami). Jeśli tekst jest przewidywalny - no sorry, ale to wiadomość dla autora, że jego pomysł wcale nie jest taki genialny, że ludzie już to czytali i może powinien się chociaż postarać jakoś inaczej całość ująć, tak, by czytelnik sam nie wiedział kiedy da się zaskoczyć. To jak wysyp drabbli z domniemanym seksem. Po pierwszym zdaniu wiesz już, że nikt tu z nikim niczego zdrożnego nie wyprawia, bo Bella tak naprawdę piecze ciasto/ rozwiązuje zadanie z matematyki/ śpi / uprawia jogging / inne.
Punkt regulaminu? Jestem na nie. Takie zgadywanie bywa też zabawą z samym autorem. Ja nie widzę w tym niczego irytującego. Najwyżej autor się na mnie obrazi albo dotrze do niego, że ma nieco bardziej wymagającego czytelnika i nie zadowoli go byle papką z happy endem.
Wysunął się tu wniosek, że powinniśmy pisać tylko to, czego doświadczyliśmy. Poniekąd słuszny, ale tylko poniekąd. Dlaczego? Otóż jest to dobre na początek. Opisać urodziny, spotkanie przy kawie, zabawę karnawałową. Większość już tego doświadczyła, dlatego na rozwijanie warsztatu nie jest to złe. Ale im dalej, tym się pewniej czujemy w pisaniu i wspomniany warsztat jest coraz solidniejszy. Wtedy już możemy sobie coraz bardziej pozwolić na wyobraźnię. Byle wszystko przemyśleć i zastanowić się, czy nie piszę farmazonów, tylko czy to ma rację bytu. Bo z drugiej strony - pisząc (niech będzie) fanfika o Belli, która ćpa, sypia z kim popadnie, rzuca się na ludzi z nożem czy diabli wiedzą co jeszcze wyprawia - ile osób zna coś takiego z autopsji? Nie sądzę, by na forum siedzieli narkomani, oni są dość mało twórczy. Za to dostęp do jakiegoś psychologicznego podręcznika jest nie taki znowu trudny (księgarnia, czytelnia, biblioteka). Można sprawdzić, czym się objawia schizofrenia. Można przeczytać "Pamiętnik narkomanki", to też będzie się miało jakieś pojęcie o tych sprawach. Albo, by nie lecieć w ekstremum, ile osób tutaj jest prawdziwym wampirem? Mam sobie dorobić kły, by o nich pisać?
Suhak napisał: |
Zastanawia mnie teraz tylko, co ja mam teraz zrobić z tą Symfonią ;P |
Pisać dalej! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mille
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd
|
Wysłany:
Pon 12:13, 25 Maj 2009 |
|
thingrodiel napisał: |
Niegrzeczność to dla mnie osobiste wycieczki względem inteligencji autora/autorki, np. "Nie potrafisz kompletnie pisać, po cholerę to tu wklejasz? Trzeba mieć mózg wywrócony na lewą stronę, by takie durne opowiadania tworzyć." |
Dla Ciebie to niegrzecznosci, a dla mnie to już chamstwo;) A tak poważnie, przemyślałam i może masz rację, że trzeba dać do zrozumienia autorowi, żeby się bardziej wysilił. Moze czasem to jedyny sposob;) Nie mniej jednak uważam, że należy robić to w miare dyskretnie, a nie przekrzykiwać się kto pierwszy zgadnie co będzie dalej;) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Pon 12:15, 25 Maj 2009 |
|
Chamstwo to mocniejsze określenie niegrzeczności, a ja się wprawiam w eufemizmach.
"Przekrzykiwanie" się... hmm... to nie targowisko. Ale szczerze pisząc nie widziałam jeszcze takiej sytuacji. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Robaczek
Moderator
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 227 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 15:36, 25 Maj 2009 |
|
Thin, to, o czym pisałam, w kwestii opierania się na własnym doświadczeniu, również jest uogólnieniem czy pewną hiperbolizacją.
Zgadzam się z Tobą, jednak do pewnego momentu. Wiadomo, że pisanie rozwija warsztat i z czasem można sobie pozwolić na coraz więcej, o ile pamięta się o pewnej granicy i przepuszcza się wytwory swojej wyobraźni przez jakiś filtr, zastanawiając się uprzednio, czy to w ogóle w jakikolwiek sposób odzwierciedla rzeczywistość.
thingrodiel napisał: |
[...] pisząc (niech będzie) fanfika o Belli, która ćpa, sypia z kim popadnie, rzuca się na ludzi z nożem czy diabli wiedzą co jeszcze wyprawia - ile osób zna coś takiego z autopsji? Nie sądzę, by na forum siedzieli narkomani, oni są dość mało twórczy. Za to dostęp do jakiegoś psychologicznego podręcznika jest nie taki znowu trudny (księgarnia, czytelnia, biblioteka). Można sprawdzić, czym się objawia schizofrenia. Można przeczytać "Pamiętnik narkomanki", to też będzie się miało jakieś pojęcie o tych sprawach. Albo, by nie lecieć w ekstremum, ile osób tutaj jest prawdziwym wampirem? Mam sobie dorobić kły, by o nich pisać? |
Jasne, że raczej nie uświadczymy tu narkomanów i nie mówię o tym, żeby w takim razie, jeśli chce się napisać o jakimś ćpunie, najpierw powinno się trochę poeksperymentować z prochami dla podwyższenia wiarygodności tekstu. Ale, jak piszesz, trzeba to wcześniej przemyśleć, przyłożyć jakoś do rzeczywistości, zajrzeć do literatury specjalistycznej. A i tak nie jestem do tego szczególnie przekonana - nie można w ten sposób oddać wszystkich aspektów. I, wiesz, nie wiem, czy przeczytanie o schizofrenii załatwia sprawę - mam styczność ze schizofrenikami; o ile ci chorzy w stopniu lekkim są czasem po prostu specyficzni i czasem nawet się nie wie, że jest to osoba chora, o ile jeśli chcesz pisać o chorym w stopniu bardziej zaawansowanym, nie wierzę w to, że łyknięcie teorii coś ci da. To nie jest miejsce do licytowania się osobistymi doświadczeniami, ale mam prawo twierdzić, że wiem, o czym mówię. I, jasne, nie znaczy to, że pisarze piszący o schizofrenii, a znający ją tylko na podstawie książek, mają do tego większe prawo, li i jedynie dlatego, że ich prace są wydawane - nie będziemy dyskryminować fanfikcjonistów i odmawiać im prawa do eksperymentowania; książki Stefy też wydali, a wirtuozem słowa czy wyobraźni nie jest. I tu też nie mówię - człowieku, zabraniam ci pisać o tym i o tamtym, bo nie masz o tym pojęcia. Chodzi o jakąś granicę. Nawet jeśli przekłamie się rzeczywistość, ćwiczy się warsztat, chodzi mi jedynie o to, że nie każdy musi to kupić czy polubić.
Cytat: |
Albo, by nie lecieć w ekstremum, ile osób tutaj jest prawdziwym wampirem? Mam sobie dorobić kły, by o nich pisać? |
Ile prawdziwych wampirów jest w naszych wampirach kanonicznych? Pisałam o tym już wcześniej, chodzi o posiadanie jakiegoś pojęcia, popartego czymś wyobrażenia o, powiedzmy, tym typie emocji. Pisząc w tym temacie pewne kwestie się uogólnia, ale mam nadzieję, że mimo wszystko choć w jakimś stopniu się zrozumiałyśmy. Albo niezbyt klarownie przedstawiam swoje argumenty.
Pozdrawiam,
robal |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Robaczek dnia Pon 15:38, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Pon 16:24, 25 Maj 2009 |
|
Myślę, że teraz się zrozumiałyśmy. Aczkolwiek, idąc twoim tokiem rozumowania, pewnych tematów nie powinno się podejmować ze względu na brak doświadczeń. Albo ja cię jednak nie zrozumiałam. Okej, wyjaśnię swoje stanowisko, bo być może myślimy o tym samym.
Pisząc, by chociaż sprawdzić sobie w książce coś, nie miałam na myśli, że książka mi wszystko powie. Nie mam przecież na myśli totalnego ekstremum, by, nim napiszemy opowiadanie o złamaniu nogi, skończyć medycynę. Oczywiście, że podręcznik medyczny wszystkiego mi nie powie. Ale choć trochę pomoże.
Jeśli (lećmy już z tą schizofrenią) piszemy o chorych, to nie idźmy na żywioł. Można sobie zerknąć do jakiegoś źródła, czy chory na schizofrenię będzie miał urojenia, że poluje na niego wielka mysz albo coś w tym guście. Bo może się okaże, że takie objawy mają chorzy na coś innego - ja wiem? Psychoza czy coś? Nie znam się na tym. No i właśnie dlatego nie piszę o tym tekstów. Ale gdybym miała wenę, to, wierz mi, sprawdzałabym to ile wlezie i zasięgnęłabym opinii kogoś, kto ma styczność z chorymi (jak raz mam dwie osoby, które mogą mnie wspomóc takimi rzeczami, a tu widzę, kroi się trzecia, nie omieszkam zapamiętać, że wiesz, o czym piszesz :D). I o to mi chodzi - uwiarygodnianie historii to ciężka praca, ale satysfakcjonująca. Niech wszystko, co tylko możliwe, pozostanie wiarygodne. Jasne, nie wszyscy muszą to kupić, ktoś pewnie bardziej obeznany z tematyką wytknie nam jakiś błąd logiczny, ale to nie znaczy, że nie mamy się starać.
EDYCJA: Grrr, literówki... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Pon 16:29, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Mi
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Pon 17:40, 25 Maj 2009 |
|
Podczytuję sobie ten temat od jakiegoś czasu. W dużym skrócie zgadzam się z Thin i z Gwiazdą. Jeśli ktoś nie ma w sobie tyle samozaparcia, żeby przy okazji opisywania niecodziennego tematu poszperać i zdobyć więcej informacji na ten temat, to rada Gwiazdy Gramatyki jest jak najbardziej przydatna. I dotyczy to zarówno suchych faktów np. żeby wiedzieć przy opisie ptaszka, że ptaszki mają skrzydełka a nie ręce, jak i kwestii uczuć. Bo widać od razu kiedy ktoś wychowywany bezstresowo na bajkach bez przemocy bierze się za opis przeżyć wewnętrznych bohaterki, którą gwałci ojciec. Widać bo mu to nie wychodzi kompletnie. Dlatego w pełni nie ufałabym swojej wyobraźni, potem wychodzą jakieś fantasmagorie i wstyd.
Thin, a o co Ci chodzi z tym "ekstremum"? Ścisła jestem okrutnie i tylko funkcje mi w głowie. Mam to rozumieć jako "skrajności"? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mi dnia Pon 17:41, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Pon 17:47, 25 Maj 2009 |
|
Tak, chodzi o skrajności. Czasem lubię bawić się słowami.
W kwestii braku wyobraźni czy głębszych przemyśleń, posłużę się przykładem. Kiedyś trafiłam na jednego fika (w fandomie HP), w którym trzynastolatka została zgwałcona na ulicy. I okazało się, że jest w ciąży. Przyjaciółka bohaterki rzekła jej "Nie martw się, będziesz teraz miała dziecko, zobaczysz, jak będzie fajnie. Wszystko się ułoży!". Po czymś takim można zrobić tylko jedno - spuścić zasłonę milczenia i litościwie wyłączyć okienko. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Pon 18:16, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kasiek303
Wilkołak
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3
|
Wysłany:
Pon 18:00, 25 Maj 2009 |
|
Zgadzam się z Wami, ale... z drugiej strony, to nie potępiajmy całkowicie amatorów. Same też kiedyś nimi byłyśmy.
Problem leży w podejściu owych amatorów. Jeżeli rady bardziej doświadczonych puszczają mimo uszu, a zasady mają w głębokim poważaniu, to przepraszam bardzo, ale w nawracanie takiej osoby bawić się nie będę. Nic na siłę.
Wraca stara dyskusja pt. "nie chcesz, nie czytaj". Co zrobisz? Ano nic. Niektórzy już tacy są...
Błędy ortograficzne to jedno, a leżąca, kwicząca stylistyka to drugie. Wchodzi. Patrzy - ona nie żyje. Rozgląda się. Wychodzi. Spotkałam się z takimi tekstami. Jak już się brać za coś, to zrobić jakiś lichy plan, pokazać komuś obiektywnemu i dopiero wstawiać. Można komuś bardziej doświadczonemu, nie obiącego sobie z czytelnika kpiny zabrać pomysł. I pomyśleć, że niektóre teksty nie przechodzą newet bety, a jak już to są to najlepsze przyjaciółki, dla których wszystko jest CuDoFffNiE.
Jeszcze ta swego rodzaju moralność i wyczucie (notabene) swojego wieku.
Hay, jestem napaloną dwunastolaką, która miała ochotę napisać coś pikatnego. Ave miź
Matulo jedyna. Biedne dzieci. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|