|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Sob 22:54, 03 Sty 2009 |
|
O w mordę :D
To może nie pisz jak dzień próbny
Jasne, że będę trzymać kciuki i myślę, że wraz ze mną jakieś tysiąc fanek, które podziwiają Twój talent
Pamiętaj, że Cię kochamy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Anyanka
VIP Grafik
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 362 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop
|
Wysłany:
Sob 22:58, 03 Sty 2009 |
|
aah ale nie będę pisać w pracy tylko przed lub po:D
tam już nie będzie tak dobrze:(
Sushi Bar...a ja nienawidzę ryb...Life is Brutal!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Sob 23:08, 03 Sty 2009 |
|
Sushi Bar
Błagam, daj mi adres, a będę Twoją stałą klientką :P UWIELBIAM SUSHI
No, widzę, że warunki pracy się zmieniają Może pokaż <oczywiście wersję PISANĄ > swoje swoje ff o Nessi i Jacobie szefowi. Może będzie większe prawdopodobieństwo, że da Ci podwyżkę i od razu przyjmie Cię na stałe do pracy
Takiego talentu nie można marnować |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anyanka
VIP Grafik
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 362 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop
|
Wysłany:
Nie 2:13, 04 Sty 2009 |
|
Na razie rozmawiałam tylko z menadżerką :P A jak to szefowa co to?! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Nie 11:29, 04 Sty 2009 |
|
To miejmy nadzieję, że to fanka naszej kochanej Sagi
Jak to równa babeczka będzie, to dostaniesz premię i z miejsca Cię zatrudni |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 20:56, 04 Sty 2009 |
|
* cmoka *
koleżanko ,jak próbny dzień? :D
Codziennie wchodzę, z nadzieją, że będzie ' Część z 4.01 ' a tu nic. ;c
bo się pogniewamy! :D |
|
|
|
|
Anyanka
VIP Grafik
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 362 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop
|
Wysłany:
Pon 14:46, 05 Sty 2009 |
|
Dzień próbny? Nigdy więcej nawet nie spojrzę na szyld sushi...
1.Ten zapach był nie do zniesienia
2.Stanie na baczność na nogach przez 11 godzin jest dla mnie niewykonalne(co 3 godziny jest 15 minut przerwy na 'odpoczynek')
Ale dosyć o moim życiu. Macie tu dalsze życie Renesmee i Jacoba. Gwarantuję, że o wiele ciekawsze od mojego :D
Nie spała długo. Obudziła się przed świtem. Jak doszła do siebie i przypomniała sobie wydarzenia z poprzedniego dnia łzy cisnęły jej się do oczu. Opanowała się jak tylko umiała i zbiegła szybko po schodach na dół. W 'jadalni' siedział tylko Danny.
-Dzień dobry!-powitał ją z uśmiechem.
-Eee... Hej... Gdzie Rosalie?
-Kręci się gdzieś koło domu.-powiedział, a Renesmee błyskawicznie skoczyła do drzwi, żeby jej poszukać. Nie zdążyła nawet dotknąć klamki, bo Danny zablokował jej drogę.-Nie posiedzisz chwilę z gościem?-spytał niby to zawiedziony. Dziewczyna zastanowiła się chwilę.
-Masz rację, przepraszam, ale to trochę dla mnie zły czas...-spojrzała mu w oczy. Złoto pływające w jego tęczówkach była takie piękne... Poczuła się lepiej. Przeszedł ją dreszcz, kiedy położył rękę na jej ramieniu i powiedział:
-Wiem, ale może właśnie dlatego los zesłał mnie tutaj w tej chwili.
-Co masz na myśli?
-Kiedyś sama zobaczysz.-przestał jej patrzeć w oczy. Mogłaby przysiąc, że na 1/100 sekundy były one niebieskie.
-To jaki jest twój dar?-spytała niby od niechcenia, ale już na 100% była przekonana, że jest to coś w tym stylu co dar Jaspera.
-Dar? Ja nie mam żadnego. Dlatego m.in. ciekawiła mnie wasza rodzina, bo podczas mojej egzystencji nie spotkałem żadnego wampira z darem.-zbił ją tym zupełnie z tropu. Nie wiedziała czy kłamie czy nie. 'Tata by wiedział' pomyślała z tęsknotą... -Co jest? Stałaś się jakaś markotna. Wiem, że teraz jest Ci ciężko, ale myślę, że lepiej jest się wygadać komuś obcemu niż osobie Ci bliskiej.-'Chciał żebym mu się zwierzała! No jeszcze czego! Przekrzywił głowę jakby usłyszał to co myślała.
-To źle myślisz. Przepraszam, ale przestań do cholery, udawać, że mnie znasz, bo nie masz najmniejszego pojęcia co czuję i co myślę. I nie będę się zwierzać OBCEJ osobie. Ty nie jesteś częścią tej rodziny i wydaje mi się, że nigdy nie będziesz. Dlatego przestań udawać, że wszystko rozumiesz!-wyrzuciła z Siebie w sekundzie wszystko co jej leżało na sercu. Chłopak posmutniał. Zrobiło jej się trochę głupio bo przecież chciał jej tylko pomóc. W tym momencie weszła Rosalie.
-Ach, widzę, że dotrzymujesz naszemu gościowi towarzystwa.-uśmiechnęła się, ale tylko na chwilkę.- Dzwonił Carlisle. Ktoś widział Jacoba... Eh... W Meksyku, Londynie i Los Angeles. W tym samym czasie, więc muszą sprawdzić wszystko na raz. Rozdzielili się. A nie zastanawiałaś się nad tym, że... - przerwała na chwilę i udała, że połyka ślinę, tak jak się robi na filmach kiedy się czegoś boi.- Nie pomyślałaś, że on uciekł?
-Rose! Jak możesz?!
-Przepraszam. Musiałam zadać to pytanie. Kochanie taką możliwość też trzeba wziąć pod uwagę.
-Nie biorę tej możliwości pod uwagę i ty też nie powinnaś! - nie wytrzymała i rozpłakała się. Nie myślała o tym, że jest tu jeszcze Danny. Nie mogła powstrzymać łez. Rosalie nie ruszyła się z miejsca sparaliżowana jej wybuchem. Natomiast chłopak wydał się bardziej opanowany. Wziął Renesmee na ręce i wyleciał jak strzała przez drzwi. Rosalie wzruszyła ramionami. Może on ją pocieszy pomyślała z uśmieszkiem.
Renesmee nie sprzeciwiała się, że Danny ją niesie. Nawet było jej dobrze. Wiatr owiewający jej twarz, przynosił ukojenie. Zatrzymali się. Postawił ją na ziemi lekko podtrzymując.
-Dzięki. Już mi lepiej.-powiedziała. Wziął ją pod brodę i zmusił do spojrzenia w jego oczy.
-Nie daj sobie wmówić niczego. Sama wiesz najlepiej, że to nie prawda.
Zamarła. Przed sekundą pomyślała to samo. A jednak ją rozumiał. I teraz bardzo zapragnęła, aby nie wyjeżdżał. Przynajmniej do powrotu Jacoba.pomyślała.
-W porządku?-spytał zatroskany.
-Możemy się przejść?
-Jasne. Gdzie chcesz iść?
-Gdziekolwiek. A najchętniej to najpierw do domu się przebrać.-kiwnął głową i ruszyli przez las. Po drodze nie zamienili ani słowa. Kiedy jej oczom ukazał się jej dom zauważyła przed drzwiami Leah.Co ona pomyśli jak zobaczy mnie z innym wampirem?! Nie wiedziała też jaki stosunek do wilkołakó ma Danny.
-Stój.-szepnęła i złapała go za ramię.-Muszę porozmawiać z nią sama. Zostań tu i poczekaj aż sobie pójdzie. A przy okazji nie waż się jej zaatakować.-popatrzył na nią zdziwiony.-To wilkołak.-wyjaśniła, a on bez słowa cofnął się o kilka kroków i zniknął za najbliższym drzewem. Renesmee poszła do Leah.
-Nareszcie!-krzyknęła na nią Leah.
-O co chodzi?-spytała Nessie z zaciśniętymi zębami. Leah przez te lata nie straciła niechęci do wampirów, a od kiedy Jacob zaczął całe dni spędzać z Renesmee w ogóle nie fatygowała się udawać, że ich lubi. Nienawiść obu dziewczyn działała w dwie strony. Podejrzewała, że Leah potajemnie kocha się w Jacobie. Ba! Była o tym święcie przekonana!
Leah wyszerzyła zęby w uśmiechu.
-Nie tracisz czasu dziewczyno. Już znalazłaś pocieszyciela. Dobrze, że tym razem wybrałaś kogoś z twojej rasy. Och! Przepraszam. Nie do końca z twojej bo nie jesteś prawdziwym zimnym wampirem!-szydziła z niej.
-Nie wydawaj osądu w sprawie, o której nie masz zielonego pojęcia.-starała się opanować jak mogła najbardziej, aby nie urwać Leah głowy. Miała na tą taką ochotę, że zrobiłaby to, gdyby nie fakt, że potrzeba jak najwięcej osób do szukania Jacoba.-Powiesz mi po co tu przylazłaś?
-Na pewno Cię nie pocieszać. Znalazłam coś. To od Jacoba.-podała jej liścik-Miałam sprawdzić jego stary pokój i zobaczyć czy nie zostawił jakieś wskazówki. Oczywiście przeczytałam, bo nie było zaadresowane do konkretnej osoby. Tak więc. Daj sobie spokój i idź do tego swojego wampirzego kochanka.-Renesmee otworzyła kartkę. Od razu rozpoznała pismo swojego ukochanego.
Droga Nessie.
-Leah! I powiesz mi, że nie było zaadresowane do konkretnej osoby! Jesteś bezczelna!
-I co mi zrobisz?! Jak to przeczytasz, zakładając, że odziedziczyłaś charakter po matce, nie będziesz w stanie nic zrobić.-uśmiechnęła się szyderczo.
Przepraszam Cię, ale nie jestem w stanie być z Tobą. Wpojenie jakoś mi przeszło i nie widzę w Tobie nic co mogło by mnie pociągać. Może i Edward mnie zabije, ale musiałby mnie najpierw znaleźć. A uwierz mi, że to nie będzie łatwe. Starałem się. Uwierz.
Jacob.
Nogi ugięły się po Renesmee i osunęła się po ścianie domu na podłogę. Leah odeszła w milczeniu z satysfakcją na twarzy. W mgnieniu oka Danny podbiegł przed dom, podniósł omdlewającą dziewczynę, krótki liścik przekreślający całe jej dotychczasowe życie ścisnęła mocno w ręce i przycisnęła do serca. Ale nie czuła już bólu bo znajdowała się w czarnej otchłani bez jakichkolwiek emocji...
Proszę bardzo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Pon 15:13, 05 Sty 2009 |
|
Nie no. Wow.
Kocham cię. Znaczy jak kogoś, kto cię uratował, czy coś w tym stylu.
Ja totalnie nienawidzę Jacoba, a Renesmee bardzo lubię i jestem całkowicie przeciw ich związkowi.
Cieszę się, że w twoim ff odpojenie się jest możliwe...
Normalnie wpadłam w euforię. :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 15:27, 05 Sty 2009 |
|
omg, nie. ;c
jak mogłaś odpoić Jacoba? ; c
mam i tak nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. ; > |
|
|
|
|
Alexis_
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 15:35, 05 Sty 2009 |
|
`Przepraszam Cię, ale nie jestem w stanie być z Tobą. Wpojenie jakoś mi przeszło i nie widzę w Tobie nic co mogło by mnie pociągać. Może i Edward mnie zabije, ale musiałby mnie najpierw znaleźć. A uwierz mi, że to nie będzie łatwe. Starałem się. Uwierz.
Jacob.`
łoł^^ co za Jacob.
jestem ciekawa jak to dalej się potoczy
czekam na nastepny rozdział :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Pon 15:53, 05 Sty 2009 |
|
Leach TO PIE****** SU**
Jestem prawie na 100% pewna, że to ona napisała ten liścik A gdzie Jacob Zwiał z podkulonym ogonem NIE chce mi się w to wierzyć
Anyanka, złotko Ty moje najdroższe, jak nie napiszesz dzisiaj coś jeszcze, to na historie się nie nauczę, a o przeczytaniu "Granicy" <lektury> mowy nie ma
Błagam na kolanach |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anyanka
VIP Grafik
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 362 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop
|
Wysłany:
Pon 16:07, 05 Sty 2009 |
|
Anna Scott napisał: |
Jestem prawie na 100% pewna, że to ona napisała ten liścik |
Mogę Cię tylko zapewnić, że to Jacob napisał osobiście
Nic więcej nie zdradzę, a następnej części dzisiaj na pewno nie będzie. Natomiast zastanawiam się na następnymi *** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Pon 16:37, 05 Sty 2009 |
|
C
c
...
CO
JAK TO NAPISAŁ OSOBIŚCIE
NIE NO, TERAZ TO JA JUŻ NA PEEEEWNO SIĘ NIE NAUCZĘ....
ŻE NIBY ZARĘCZYŁ SIĘ Z NESSI, BYŁA TAK PIĘKNIE I ROMANTYCZNIE I TERAZ TAK NAGLE ZWIAŁ
<AAAAAAAA MEGA RYK> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mizuki
Zły wampir
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 16:40, 05 Sty 2009 |
|
Kochana, to bardzo nieladnie odrywać mnie od projektu technicznego roślinności ogrodu przydomowego, ktory powinnam dzisiaj w miarę doprowadzić do ładu!
Przez Ciebie zapominam o obowiązkach, leję na nie z góry i zabieram sie za czytanie :D
FF jest coraz ciekawszy ^0^!!! Wstaw szybko część dalszą, bo nie będę mogła spać ;(!
Extra, super, miodzio |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Pon 17:06, 05 Sty 2009 |
|
HAHA;D WIDZISZ KOCHANA
PRZEZ TWOJE FF <LUB DZIĘKI NIM > ZAPOMINAMY O OBOWIĄZKACH DNIA CODZIENNEGO
JA MAM JUTRO WYSTAWIENIE OCEN I MUSZE SIĘ UCZYĆ, A TU DUPA GOŁA I WESOŁA, BO MI TYLKO TWOJE OPOWIADANIE W GŁOWIE
AAAAAA |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 17:48, 05 Sty 2009 |
|
dodaj następną część dziś, bo nie mogę skupić się na tłumaczeniu i streszczeniu artykułu z angielskiego. ;c
prooooszę. *.* |
|
|
|
|
Anyanka
VIP Grafik
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 362 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop
|
Wysłany:
Wto 2:25, 06 Sty 2009 |
|
Rozpisałam się kompletnie i nawet nie jestem pewna czy to się nadaje do publikacji na forum...
Wątek erotyczny! Czytasz na własną odpowiedzialność!
Tekst wyobraźcie sobie tam gdzie jest 5 gwaizdek. Wiem, że ominęłam **** ale to wydawało mi się ciekawsze :P
(Akcia Kuchenna)
*****
Renesmee nie była pewna czy kuchnia została zrobiona na tyle solidnie, żeby przetrwać do rana. Puściła rękę Jacoba przy drzwiach, dała mu tym znać, żeby został tam, a sama wolnym, bardzo wolnym krokiem szła do szafek na środku kuchni. Kołysała biodrami tak, że jej sukienka powiewała przy tym zalotnie. Słyszała jak przy drzwiach jak jego serce zaczyna przyśpieszać. Uśmiechnęła się do siebie. Jednym zamachem zgarnęła całą zawartość blatu na ziemię. Usłyszała za plecami cichy, stłumiony śmiech, ale się nie odwróciła. Zgarnęła swoje brązowe loki do przodu odsłaniając plecy. Powoli, delikatnie, jednym palcem zsunęła ramiączko sukienki z ramienia. Odwróciła się żeby zerknąć na uradowaną twarz Jacoba. Ten zrozumiał, że ma się nie ruszać z miejsca dopóki Renesmee go nie zawoła. Sięgnęła do drugiego ramiączka. Z tym nie postąpiła tak delikatnie jak z tamtym. Szarpnęła je i wyrwała z sukienki. Spojrzała na chłopaka i zobaczyła lekki, pozytywny szok na jego twarzy, który zmienił się w uśmiech, kiedy rzuciła w niego kawałkiem wyrwanego materiału. Opuściła ramiona umożliwiając sukience zsunięcie się. Jacob westchnął cicho, ale Renesmee i tak słyszała to wyraźnie. Usłyszała nagle głośny trzask. Odwróciła tylko głowę. To Jacob. Wyrwał kawałek framugi drewnianych, kuchennych drzwi. Uśmiecnął się przepraszająco wzruszając ramionami. Widocznie jej widok w czrnej, koronkowej bieliźnie zrobił na nim większe wrażenie niż przypuszczała. Bielizna na jej bladym ciele wyglądała wyjątkowo pociągająco. Przypuszczała, że to co na niego najbardziej podziałało to pończochy, które doczepiła do bielizny. Koronka na ich zakończeniu była ideantyczna jak w pozostałej 'garderobie'. Alice specjalnie wcisnęła jej pas do pończoch w sklepie. Musiała jej też wyjaśnić do czego służy bo Bella nie używała nigdy czegoś takiego i Renesmee nie miała przez to pojęcia co to dokładnie jest. Odwróciła się teraz do niego cała i jednym zwinnym ruchem wskoczyła na blat. Położyła się na nim na plecach, a włosy odgarnęła tak, aby opadały po za. Robiąc to naprężyła ciało wyginając plecy w lekki łuk. Kiedy włosy swobodnie opadły na krawędź blatu zaczęła przesuwać ręce wzdłuż ciała. Najpierw po szyi potem po ramionach, piersiach, brzuchu, kończąc na udach. Sięgnęła do paska łączącego jej opięte bokserki i pończochę. Wyprostowała nogę do góry jak baletnica robiąc przy tym prawie szpagat. Wypieła pesek z pończochy i sięgnęła po następny, ale nie zdążyła bo Jacob chwycił ją za nogi i przesunął gwałtownie do siebie tak, że siedziała teraz na krawędzi blatu. Sam uporał się z drugim paskiem i zaczął powoli ściągać zębami pierwszą pończochę, rękami podtrzymywał nogę w górze. Kiedy pozbył się tej zbędnej części ubrania sięgnął po następną, ręką, a poprzednią nogę całował od dołu do góry. Przy drugiej pończosze uczynił to samo. Wracając do góry całował najpierw stopę, potem łydkę i kolano i wewnętrzną stronę ud. Ale nie podążył wyżej szlakiem wyzanczanym przez pocałunki. Jeszcze nie. Chwycił ją od tyłu za szyję jedną ręką, a drugą objął ją w talii. Renesmee zarzuciła mu obie ręce na ramiona.
-Miałeś jeszcze zaczekać.-powiedziała patrząc mu w oczy, udjąc obrażoną.
-Gwarantuję Ci, że nikt nie wytrzymałby tak długo jak ja.-uśmiechnął się do niej i zaczął ją łapczywie całować. Wręcz brutalnie. Ale nie przeszkadzało jej to w ogóle. Mając nadzieję, że Jacob się nie obrazi, zdarła z niego koszulkę. Dokłaniej to rozszarpała ją. Skrawki materiału rzuciła za siebie i nie zawracała sobie głowy gdzie spadły. Jacob wyjątkowo brutalnie rozerwał jej stanik. Rzucił go z takim impetem, że ten wylądował na żyrandolu. Kiedy przeszedł do całowania jej szyi ochwyliła głowę, aby miał łatwiejszy dostęp. Poddała się rozkoszy, która wypełniała jej ciało od stóp po głowę. Kiedy Jacob doszedł do jej piersi wydała z siebie głośne wetschnienie. Czuła na sobie jak jego usta wykrzywiają się w uśmiechu. Przy spodniach nie miała zamiaru zatrzymywać się dłużej więc zerwała je z niego podobnie jak koszulkę. Materiał uległ od razu pod wpływem jej mocnego szarpnięcia. Jacob oderwał się od niej zaskoczony.
-Nie można było ich oszczędzić?-spytał niby to z wyrzutem.
-Nie.-odparła krótko przygryzając płatek jego ucha. Oderwał ją od siebie mocno, chwycił za ręce i skrzyżował je na jej plecach. Gdyby chciała to bez problemu mogła by się wyrwać, ale nie chciała. Ściskał ją z takim wyczuciem, aby nie było to nieprzyjemne. Powrócił to pieszczenia jej piersi i brzucha uwalniając do tego jedną rękę. Każdy pocałunek powodował u niej falę przyjemności. Każda następna była silniejsza i intensywniejsza. Zwolnił uścisk drugiej ręki. Nie marnowała chwili czasu i sięgnęła do jego bokserek.
-Tylko nie zniszcz ich! Te w kaczuszki to moje ulubione.-powiedział Jacob. Renesmee wywróciła oczami. Zanim zdążyła powrócić do czynności, którą przerwała, pchnął ją na blat, tak że leżała teraz na plecach. Jej nogi rozchyliły się automatycznie zanim Jacob zdążył je rozchylić. Popatrzyła w sufit i uparcie skupiła się na lampie, żeby nie myśleć o tym co zamierza zrobić jej ukochany. Poczuła jak zrywa z niej pośpiesznie majtki. Zrobiło jej się bardzo gorąco, krew naplynęła do policzków. Była pewna, że strasznie się czerwieni. Jeszcze przez chwilę całował ją po udzie, potem powolutku zaczął całować wyżej. Renesmee próbowała wyrównać oddech, ale to było na nic. Emocje nie pozwalały jej na żadne opanowanie. Kiedy tylko poczuła, że jego usta robią to czego jeszcze nie robiły, zamarła. W pierwszym odczuciu wydawało jej się to trochę dziwne, ale z każdym ruchem jego języka dostawała coraz to większą dawkę rozkoszy. Czuła, że jej ciało płonie ogniem pożądania. Zacisnęła zęby, bo doznania były coraz intenstywniejsze. Już chciała mu powiedzieć, żeby przestał bo chciała już skosztować pełnej rozkoszy z nim, ale on sam przestał i jednym skokiem znalazł się tuż nad nią. Wcale nie zdziwił jej fakt, że on nie ma już nic na sobie. Oplotła go rękami w talii i przycisnęła do siebie, trwali tak chwilę w bezruchu. Nessie zaczęła go całować. Robiła to wolno, z wielką pasją, zaangażowaniem i uczuciem. Kiedy Jacob wszedł w nią delikatnie wbiła mu paznokcie w plecy. Musiało to boleć, bo zasyczał. Nie przerywając wolnego napierania na nią, chwycił jej nadgarstki i podciągnął nad głowę dziewczyny, nie puścił. Ich oddechy stawały się co raz szybsze. Jacob panował nad wszystkim. To od jego ruchów zależne było tempo i intensywność ich doznań. Miała ochotę mu się wyrwać, ale jego uścisk okazał się zbyt silny. A miała straszną ochotę wbić w niego paznokcie, zęby, cokolwiek,aby dać mu znać jak jej cudownie. Jacob przyciskał ją coraz mocniej do blatu. Jego ruchy nabierały siły i prędkości. Twarda, nieugięta powierzchnia powodowała wzmocnienie doznań. Renesmee wyrwała się z uścisku ukochanego, ale nie chcąc zrobić mu krzywdy walnęła ręką w powierzchnię pod nimi. Blat pękł w miejscu gdzie przed chwilą znajdowała się pięść dziewczyny. Jacob naparł na nią tak mocno, że w blacie, tam gdzie znajdowały się jego ręce, powstały dwa wgłębienia. Ciało Nessie przeszedł niezwykle intensywny dreszcz. Jej plecy wygięły się w lekki łuk dzięki czemu Jacob mógł wsunąć pod nią rękę. Przytulał ją mocno do siebie powoli się podnosząc. Nie przestając się kochać zmienili pozycję. Teraz to Renesmee była na górze i miała pełną kontrolę. Nachyliła się nad nim, ciągle przesuwając się w dół i w górę, pocałowała go w szczękę, szyję. Podobał jej się ten sposób na kontrolowanie doznań. Mogła je sobie dawkować dowolnie. Raz przyśpieszając, raz zwalniając. Widziała, że z każdym jej ruchem, pęknięcia blatu powiększają się o milimetr. Było to niedostrzegalne dla ludzkiego oka. Im mocniej wciskała Jacoba w siebie tym głębsze i dłuższe były pęknięcia. Ale to nie było ważne. To był tylko mebel, natomiast ta chwila była ulotna i należało z niej korzystać w pełni. Chłopak starał się mieć chodź trochę kontroli nad jej ruchami więc trzymał ją za biodra i pomagał regulować tempo. W końcu zauważyła, że blat lada moment się zawali. Zwolniła trochę i wskazała kochankowi oczami pęknięcia. Zdziwił się na ten widok. Był tak zaapsorbowany tym co z nim robiła, aby zwracać na to uwagę. Podnieśli się delikatnie ciągle nie przestając. Nessie siedziała na krawędzi blatu a Jacob stał przed nią. Oboje wiedzieli, że czekają już tylko na stosowne zakończenie ich aktu... Przycisnął ją jak najmocniej to siebie i kontynuował swoje ruchy. Trzymał ją za pośladki, aby się nie odsuwała pod wpływem jego parcia. Ona natomiast zacisnęła dłonie na krawędzi szafki. Przy jednym z silniejszycg pchnięć Jacoba wyrwała kawałek blatu. Nie myśląc wiele rzuciła go za siebie. Po odgłosie jaki usłyszała wywnioskowała, że zbiła okno nad zlewem. Doznania stawały się już tak intensywne, że oboje sapali próbując złapać powietrze, aż fala rozkoszy rozeszła się po ich ciałach. Ostatnie pchnięcie Jacoba spowodowało wybuch u obojga. Pchnięcie było tak silne, że blat złamał się w połowie. Zaśmiali się oboje. Nessie starła pot z czoła Jacoba i wtuliła się w jego ramię. Oddechy zwalniały, tak samo jak ich serca. Wziął ją na ręce i rozejrzał się po kuchni. Okazało się, że nie tylko blat pod nimi ucierpiał. Pomieszczenie wyglądało jakby przeszło przez nie tornado. Oboje rozglądali się zdziwieni. Aneks kuchenny wiszący na codzień na jednej ze ścian znajdował się w tej chwili zwalony na szafki pod nim. Siła z jaką spadł spowodowała oderwanie się paru kawałków tamtego blatu i rozbicie szyb które znajdowały się w drzwiczkach tych szafek. Opiłki znajdowały się w całej kuchni. Szafki na drugiej ścianie także posiadały ślady ich postępku. Kran został trafiony przez jeden z kawałków blatu, którym rzuciła Renesmee i teraz ciekła z niego woda. Okno nad nim było kompletnie strzaskane.
Oboje zaniemówili na moment.
-Wow.-wyszeptał w końcu Jacob.
-Właśnie...-odparła cicho i powoli. Zostawiając cały bałagan za sobą ułożyli się wygodnie w ich wielkim łóżku i zasneli.
Chyba mój komputer śpi o tej godzinie bo nie wyłapał żadnych błędów... :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mizuki
Zły wampir
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 9:39, 06 Sty 2009 |
|
Łoooooo, ostrzej niż zwykle...
Muszę powiedzieć, że mimo tego, w sumie nie czuję się zniesmaczona .
Może kilka opisów nie w moim guście (np. minetka XD), ale i tak bardzo ładnie :D!
Co za niegrzeczne dzieci no! Edward się załamie i zamknie w sobie ^^"... Btw DZISIAJ odkryłam, że WCZORAJ było Edwarda... FUCK!!!
Wracając do FF - wszystko ślicznie, ale mój umysł jest ZŁY i podsuwa mi wizje SharkBoya ;______________;... To źle działa na moją psychikę. Będę miała uraz ;P
Anyanko, pisz więcej ^o^!!!
PS: Błędów specjalnie nie szukałam, ale wyłapałam dwa:
"ODCHYLIŁA głowę"
"jej nogi rozchyliły się automatycznie, zanim Jacob zdążył to zrobić" (tzn. to jest moja propozycja poprawy, bo powtórka Ci się wdarła ;D) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Wto 9:41, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Anyanka
VIP Grafik
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 362 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop
|
Wysłany:
Wto 12:29, 06 Sty 2009 |
|
mizuki napisał: |
Łoooooo, ostrzej niż zwykle...
Muszę powiedzieć, że mimo tego, w sumie nie czuję się zniesmaczona . |
To dobrze, bo nie chciałam przesadzić :D
Cytat: |
Może kilka opisów nie w moim guście (np. minetka XD), ale i tak bardzo ładnie :D! |
No za trzecim razem musieli zrobić coś nowego
Cytat: |
Co za niegrzeczne dzieci no! Edward się załamie i zamknie w sobie ^^"... |
Przypominam, że ta scena jest akurat po tym jak Edzio wyjechał z Bellą.
Zastanawiałam się czy w takim razie nie umieścić Emmeta podsłuchującego (tak jak Edwarda w poprzednich ***) ale stwierdziłam, że to nie to samo.
p.s.Co sądzicie o kaczuszkach? Moja siostra powiedziała, że ten pomysł był głupi:( |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agnes_scorpio
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 88 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 14:18, 06 Sty 2009 |
|
"Był tak zaapsorbowany tym co z nim robiła..."
Zaabsorbowany
To mi się w oczy rzuciło :)
Generalnie ostrzejsze czytałam FF i mam bardziej liberalne spojrzenie na tego typu opisy :) Ale to chyba kwestia wieku, jestem jak ten stary wampir, co z niejednej zyły pił Dobra juz nic nie mówię, bo mnie z forum wyrzucą :))))\
Fajne opowiadanie, pisz dalej:) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnes_scorpio dnia Wto 14:18, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|