|
Autor |
Wiadomość |
Anna_Rose
Wilkołak
Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany:
Pon 22:24, 13 Kwi 2009 |
|
Miniaturka nie mówi o Edwardzie i Belli. Po mnie nie spodziewać się tej pary xD Mówi za to o innych partnerach, którzy zostali olani. Chciałam zrobić z nimi porządny ff, ale wen wypiął na mnie swój boski tyłek i pocieszyłam się miniaturką.
WYSTĘPUJE SCENA EROTYCZNA
BETA: Susz, vel Suhak
AUTOR: A.Rose, vel DŁOŃ BADWARDA xD
PIOSENKA: [link widoczny dla zalogowanych]
Wampiry NIE są meyerowskie! Mogą się dusić, dławić, zachłystać z ekscytacji, nie są niesamowicie przepiękne, posiadają normalne, ostre kły, ba! potrafią pohamować się przy człowieku, delektując się krwią i takie tam inne xD
Miłego czytania
ROZŁĄCZENIE.
"Już leżysz w trumnie,
Nic cię nie wzruszy -
Nie spojrzysz litośnie ku mnie,
Nie zdejmiesz ciężaru z duszy.
Nikt losów moich nie zmieni
I klątwy nikt nie odwoła,
Nie sięgnie w morze płomieni
Ręka anioła".
Za oknem nie lało jak z cebra, kominek był suchy, zimny, pokryty kurzem i sadzą i wcale nie płonął w nim ogień. Zaniedbanemu marmurowi okrywającemu jego powierzchnię gdzieniegdzie brakowało drogich kamieni, które miały nadać mu szlachetności. Okno na świat było zabrudzone i nieprzejrzyste. Na zewnątrz nie wiał nawet najlżejszy wiaterek, a słońce ledwo co przedzierało się przez gęste chmury. Gruba szyba nie przepuszczała jednak jego wątłych promieni. W małej izdebce panował zaduch i lekki półmrok, jak to bywa późnymi, letnimi wieczorami. Butelkowo zielone ściany zszarzały wiele lat temu. Podłoga wykonana z drewna dębowego pachniała silnym środkiem dezynfekującym.. Na środku pokoju siedział na oko młody, przystojny mężczyzna. Jego dłonie obejmowały szklankę z bordowym płynem, a oczy wpatrywały się w sufit. Sylwetka nie budziła podziwu, ale tu i tam miał zarysowane mięśnie. Niebieska koszula odsłaniała kawałek klatki piersiowej, którą porastał delikatny i niezwykle pociągający mieszek jasnych włosów. Naprzeciwko mężczyzny siedziała młoda kobieta o przeciętnej urodzie, jakich wiele. Jednak gęstych, brązowych włosów mogłaby pozazdrościć jej niejedna dziewczyna. Była niska, o nieproporcjonalnej budowie ciała, za to ze szlachetnymi rysami twarzy. Oboje unikali swojego wzroku i najwidoczniej czuli się skrępowani swoim towarzystwem. W pokoju panowała także napięta atmosfera, przesiąknięta tajemniczością i zaciętością, emanującą z obu partnerów.
- Opowiesz mi, dlaczego Aro ma ochotę cię zabić? – zapytała kobieta, lekkim ruchem dłoni poprawiając misternie ułożoną fryzurę.
- Och, Charlotte, gdybyś tylko się dowiedziała… Jak możesz pragnąć wysłuchać tej hańbiącej historii z mych ust? Toż to zrani cię na wskroś – szepnął mężczyzna, gładząc swoją lekko zarysowaną bródkę palcem wskazującym i kciukiem. Kobieta spojrzała na niego hardo.
- Wypróbuj mnie. No dalej.
Z ust ciemnowłosego dało się usłyszeć ciche westchnięcie rezygnacji. Wiedział, że ta kobieta nie zniechęca się łatwo.
- To stało się, zanim jeszcze miało miejsce nasze spotkanie, Charlotte…
- Nie obchodzi mnie to, rozumiesz? Jesteś ze mną, żyjesz ze mną, jesteśmy jednością, do cholery! Teraz ta historia jest także częścią mnie! – krzyknęła, waląc pięścią w stół.
- Mam serdecznie dosyć tajemnic, wydumanych historyjek i knucia za moimi plecami!
- To nigdy nie powinno się zdarzyć! – jęknął mężczyzna, podnosząc wzrok na drobną kobietę. Jego czerwone tęczówki przeszywały jej naznaczoną licznymi bruzdami twarz.
- Ale się stało…
Wysoki mężczyzna wpatrywał się jak zamroczony w kobietę stojącą przed nim. Była… zniewalająca. Stała przed nim, wyprostowana jak struna, z rękoma luźno zwisającymi po bokach. Żadnej wyzywającej pozy, żadnej nagości, żadnej mimiki twarzy, żadnego makijażu… Jej naturalność była tak bardzo pociągająca, że aż bolała. Mężczyzna zatrząsł się lekko, próbując nad sobą zapanować. Czuł, jak miękną mu nogi. Kobieta uniosła podbródek dumnie do góry i delikatnym ruchem dłoni odwiązała sznurek podtrzymujący zwiewny szlafroczek na jej biodrach. Materiał lekki jak piórko zgrabnie zsunął się z ciała ciemnowłosej, upadając u jej stóp. Mężczyzna zachłysnął się z wrażenia. Zaczął się dusić, a w ustach nagromadziła mu się spora ilość jadu. Poczuł się niesamowicie pobudzony, chłonąc wzrokiem piękne ciało swojej kochanki…
Drobne stópki, które ma ochotę nieprzerwanie całować, zgrabne nogi, umięśnione uda, które chciałby gładzić swoimi dłońmi, wąskie biodra, wcięcie w talii, płaski brzuszek, falujący z każdym oddechem swojej młodej właścicielki, i małe, choć pełne i jędrne piersi…
Delikatne ramiona, jeszcze delikatniejsze dłonie i długie palce, dzierżące kieliszek po brzegi wypełniony krwią… krótkie paznokcie, które nie były pomalowane na żaden kolor. Drobniutka twarzyczka z łagodnymi rysami i dziewczęcą, niewinną urodą… Małe, aczkolwiek pełne, kuszące usta koloru czerwonego i duże, szkarłatne oczy…
Jedyne, czego mógł w tej chwili żałować, to braku rumieńców na jej bladej twarzy.
Warknął cicho, napinając mięśnie i próbując się powstrzymać od rzucenia na dziewczynę.
Czuł się potwornie. Właśnie pragnął kobiety, która nie miała prawa być w jego ramionach…
- Nie bój się tego – szepnęła, dotykając palcami szorstkiego policzka. Przeniosła jego rękę na swoją pierś, patrząc mu w oczy.
Jęknął cicho, walcząc ze sobą. Upiła łyczek napoju, oblizując usta i odsłaniając w uśmiechu dwa mordercze kły, które błysnęły, ociekając juchą. Jego drugą dłoń położyła na swoim udzie, oplatając go nogą w pasie i przytulając się do niego ciasno. Zarzuciła ramiona na jego szyję i polizała delikatnie płatek ucha. Seksownym ruchem upiła kolejny łyk krwi i wpiła się w usta mężczyzny, pozwalając posmakować mu życiodajnego napoju i rozkoszować się nim oraz jej pełnymi usteczkami.
Kieliszek wyślizgnął się z jej bladej dłoni i roztrzaskał o podłogę, rozbryzgując wokół stygnącą krew. Znaczyła kciukiem kręgi na jego plecach.
- Kochaj mnie, Peter. Kochaj! – szepnęła uwodzicielsko, całując skroń i wplatając palce w rozczochraną czuprynę. Mężczyzna warknął gardłowo i popchnął dziewczynę na ścianę, przygniatając ją swoim ciałem. Począł całować zachłannie jej twarz, szyję, obojczyk, a dłonie wędrowały po biodrach i brzuchu pięknej kobiety…
Uniósł ją wyżej, a ona oplotła go nogami w pasie. Naparł na nią, wydając z siebie cichy jęk. Kobieta cicho szeptała jego imię. Była inna niż wszystkie jego kochanki razem wzięte. Poruszał się w niej lekkimi, pełnymi delikatności ruchami, a ona nawet nie zajęczała. Tylko cichutko wymawiała jego imię swoim słodkim, głębokim głosem, przepełnionym urokiem dziewczęcości…
Nie było w nim żadnej drapieżności, którą widuje w tej kobiecie na co dzień.
Warknął cicho, w przypływie podniecenia i wpił się w czerwone usta kochanki. Wiła się i wierciła, ciasno oplatając go nogami i przylegając do jego klatki piersiowej.
Zaczął szeptać jej imię, błądząc dłońmi po aksamitnej skórze.
- Jane… - przemawiał cicho raz po raz, obdarzając twarz kobiety delikatnymi pocałunkami.
Krzyknęli krótko w przypływie nadchodzącego nieba. Zadrżał jak w febrze. A może razem zadrżeli? Nie było już jego i jej.
Byli tylko oni. Stanowili jedność.
Mężczyzna rzucił szklanką pełną krwi o ścianę, rozbryzgując szkło. Czerwona ciecz spływała wolno w stronę podłogi, nigdzie się nie spiesząc. Peter ukrył twarz w dłoniach, sucho szlochając i pragnąc przebaczenia. Czuł się skalany. Charlotte podeszła do niego i uklęknęła przed nim. Odciągnęła jego dłonie od twarzy i spojrzała na niego swoimi dużymi oczami.
Dlaczego ona, do cholery, ma takie same tęczówki co Jane? Wciąż przypominają mu o tamtej nocy…
- Aro nie ma prawa cię zgładzić, ponieważ zgładziłby wtedy sam siebie – szepnęła niska szatynka, wpatrując się z pełnym bólu wzrokiem w oczy mężczyzny. Spojrzał na nią zaskoczony.
- O czym ty mówisz…? – zapytał.
Spuściła głowę. Teraz i ona rozpaczała w duszy.
- Czujesz się winny, ale nie zdradziłeś mnie. Pamiętaj, że wtedy nie było mnie wśród naszego gatunku. Ba! Ja najprawdopodobniej w ogóle się nie urodziłam – zajęczała przeciągle, jakby chciała wydobyć z siebie łzy, które uparcie się nie pojawiały.
Zamilkła na chwilę.
- Ja nas zdradziłam. Zdradziłam siebie i ciebie. Splugawiłam swoje ciało i powinnam zostać potępiona. Dawno temu, na początku, gdy uciekliśmy od Marii… Zostałam kochanicą Ara, a przecież byłam w związku z tobą… - szepnęła, a Petera zmroziło. Przerwała, wypatrując jego reakcji.
- Przepraszam! – krzyknęła, ale mężczyzna wstał i wyszedł z pomieszczenia, trzaskając drzwiami.
Zostawił wszystko za sobą. Swoją miłość, swoje życie, swoje problemy. Chciał być sam. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anna_Rose dnia Wto 19:04, 14 Kwi 2009, w całości zmieniany 5 razy
|
|
|
|
|
|
Suhak
Zasłużony
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 136 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Wto 8:03, 14 Kwi 2009 |
|
Na wstępie, jako Twoja beta, mogę oficjalnie opieprzyć.
PRZY TYTUŁACH NIE STAWIA SIĘ KROPKI, SŁOŃCE. Grrr. :D
No a teraz co do samego tytułu - nie pasi mi. Nie lubię takich tytułów. Nie pasują do tego tekstu. (Jak już mówiłam - nazwij to "Dłoń". Poważnie! :P) Wiem, że nie miałaś pomysłu. Ja też zazwyczaj nie mam. Nazwałabyś to tytułem jakiejś piosenki... Tak zrobiłam w Symfonii, tylko na polski przetłumaczyłam ;P
A teraz tekst - wiesz, że mi się podoba. Ostatnio chciałam coś napisać o Jane, ale wiem, ze jak przysiądę do innego tekstu, to porzucę Symfonię, a pomysł o Jane poczeka. No i ten, bardzo fajne. Szkoda, że tak mało :< Mówiłam już, że jak tekst krótki, to mi ciężko napisać coś konstruktywnego... Jak widać, leję wodę. a lanie wody wyszło z mody, mawia mój polonista.
Hmm, Charlotte i Aro... mhrrr. :D
No i co do betowania - nie jestem najlepsza w te klocki, ale wierzcie mi, że starałam się jak mogłam no i godzinka trochę późna, jednak myślę, że ze stylistyką jest ok.
Susz pozdrawia |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Wto 8:04, 14 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Wto 14:22, 14 Kwi 2009 |
|
Ou je :D Jane? Aro? Tego się nie spodziewałam Charlotte kochanką Ara? Mam nadzieję, że ta Jane to była już starsza, a nie tak jak w sadze :P Podobało mi się. W końcu ktoś opisał losy kogoś innego, Bo B&E jest fajne, ale zaczyna się przejadać :)
poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń :) |
|
|
|
|
Ibex
Wilkołak
Dołączył: 12 Sty 2009
Posty: 202 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 14:57, 14 Kwi 2009 |
|
Zamurowało mnie!
Masz świetny styl pisania, co prawda inny niż Mayerowski, ale naprawdę dobry. Świetne opisy, łatwo można przenieść się do Twojej historii zapominając, że to tylko miniaturka (nad czym ubolewam). Ach ta wena ! Mam nadzieję, że najdzie Ciebie jeszcze i stworzysz z tego piękny FF. W prawdzie nie pasował mi wielokropek w zadaniu "Podłoga wykonana z drewna dębowego pachniała silnym środkiem dezynfekującym.. ", ale może tylko się czepiam ? Jestem wdzięczna, że zabrałaś się akurat za tak mało znane nam postacie. Przecież przy takich postaciach jest tak wielkie pole wyobraźni do wykorzystania, a tak mało utworów z nimi związanych. Zaskoczyło mnie bardzo to, że Peter uprawiał stosunek z Jane, którą znamy jako "śliczne, cudowne dziecko". Naprawdę ciekawie się to zapowiada i mam nadzieję, że tak tego nie zostawisz.
Jak na razie to tyle, ale możliwe, że coś jeszcze dopiszę^^
Serdecznie pozdrawiam - Ibex ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bellafryga
Wilkołak
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 15:53, 14 Kwi 2009 |
|
Znalazłam mały błędzik:
Cytat: |
Niebieska koszula odsłaniała kawałek klatki piersiowej, którą porastał delikatny i niezwykle pociągający mieszek jasnych włosów. |
Chodziło chyba o 'meszek' :)
Ogólnie: podoba mi się. Peter i Charlotte to para, która została rzeczywiście bardzo pominięta, zarówno przez Meyer, jak i autorów ff. Cieszę się, że ktoś postanowił coś wreszcie o nich napisać, tym bardziej, że tym kims jesteś Ty.
Może jestem dziwna, ale przy koncówce chciało mi się śmiać. Bo chociaż pomysł jest świetny, to takcih zachowań spodziwałabym się bardziej po bohaterach "Mody na Sukces". Zdrady, odkryte po latach tajemnice... Powinno się jeszcze okazać, że Jane była siostrą Petera, a Aro ojcem Charlotte :)
Naprawdę mam się rozpływać nad Twoim stylem? Ty wiesz, że jest bardzo dobry i zapewne wiele osób Ci to powiedziało. A jeszcze więcej osób to zrobi, o ile nie rzucisz pisania.
Mam nadzieję, że wen powróci, natchnie Cię i znów uraczysz nas swoim dziełem :)
Fryga |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sophie
Wilkołak
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czeluści nawiedzonej szafy
|
Wysłany:
Wto 17:44, 14 Kwi 2009 |
|
No nie! Ty tu serwujesz nową miniaturkę, a ja nic o tym nie wiem. Toż to zbrodnia!
Dobra, już ochłonęłam
Miniaturka świetna i bardzo różniąca się od innych. Masz świetny styl, bogaty język i olbrzymią wyobraźnię, która pozwala Ci rozłożyć skrzydła. Zawsze wyszukujesz oryginalne tematy na dobrą fabułę, uzupełniasz luki i skutecznie zabijasz niedosyt spowodowany po zakończeniu lektury sagi.
Jeśli chodzi o treść tejże miniaturki to jestem mile zaskoczona. Jane i Peter... takie połączenie dwóch totalnie innych wampirów jeszcze nie przyszło mi do głowy. Aro i Charlotte kochankami? Doskonały pomysł i przede wszystkim niezwykle oryginalny.
Jako pisarz potrafisz nadać bohaterom charakteru, stworzyć dla nich świat nie zawsze pełen jaskrawych kolorów. Dzięki wspaniale zbudowanym postaciom, Twoje teksty nabierają siłę i hipnotyzują czytelników. Anno, w Twej twórczości można się zakochać, ja od dawna siedzę w sidłach tego aktu
Pozdrawiam i weny życzę! Czekam na dalsze pomysły. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bubble
Wilkołak
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 145 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z przyszłości
|
Wysłany:
Wto 18:55, 14 Kwi 2009 |
|
Zacznę od tytułu, który torchę mi przeszkadza. Bardzdziej by mi pasowała "Rozłąka". Teraz treść. Bardzo mi sie podobało. Pomysł bardzo ciekawy. Połącznie Petera i Jane oraz Ara z Charlotte. Ciekawe, ciekawe. Zastanawiałam się kim jest ta kobieta, a tu mi wyskakuje Jane. Jeju. Już kombinowałam, co takiego zrobił Peter, że naraził się Aro, atu proszę. Moja wyobrażnia kierowała się ku jakiejś bitwie, stworzenie zbyt dużej ilości nowonarodzonych. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mizuki
Zły wampir
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 9:00, 20 Kwi 2009 |
|
Długo zabierałam się, żeby skrobnąć komentarz... Wiesz czemu? Bo jestem w kropce...! Nie chcę Cię zranić, czy zasmucić, czy zniechęcić, zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach w innym temacie, ale mam mieszane uczucia V_______V... Anno, wiesz, że Cię uwielbiam i nie przemawia przeze mnie złośliwość, czy chęć dopieczenia Ci, o nie! Uważam, że jesteś w absolutnej czołówce najlepszych na tym forum i dlatgo będę szczera.
Po tym strasznym wstępie od razu zapewniam Cię, że uwielbiam ten pomysł! Podoba mi się ogromnie! FF jest oryginalny, ciekawy, fascynujący, pełen emocji - taki jak lubię. Pod tym względem spełnia wszystkie moje zachcianki i potrzeby. Uwielbiam Twojego "włochatego" ;P [tak, tak, my to lubimy ;] Petera, uwielbiam grzeszną Charlotte, uwielbiam taką Jane [Ona jest kanoniczna? W ciele małej dziewczynki? Jeśli tak - jeszcze bardziej mi się podoba, bo to dodaje pieprzyku całej sytuacji, ale nie gorszy, bo w sumie ona żyje długo i de facto jest dorosła, tylko uwięziona w młodym ciele...]! No po protu cudo. Pisz mi tak więcej :)
Natomiast nie podoba mi się wykonanie. No, może zbyt dosadnie to napisałam, bo oczywiście i tak jest 1000000 razy lepsze od niektórych ff-ów, ale wiem na co Cię stać i jaka jesteś zdolna, więc wymagam więcej ;D. Nie potrafię powiedzieć konkretnie co mi nie gra - ogólnie zdanka mi zgrzytają. Zastosowałaś takie konstrukcje zdań, wyrażenia, które po prostu mi nie leżą i gdybym ja to betowała, zaraz bym Cię męczyła, że tak i tak brzmiałoby lepiej ;P Ale może dobrze, że to nie ja byłam, hehe... ;D Bo ja chyba męczę Cię aż za bardzo ^^"
"...pociągający mieszek jasnych włosów" - no, kachana 0____o... Albo ja mam coś w głowie nie tak, alebo powinien być "meszek", a nie sakiewka ;P
"- Nie obchodzi mnie to, rozumiesz? Jesteś ze mną, żyjesz ze mną, jesteśmy jednością, do cholery! Teraz ta historia jest także częścią mnie! – krzyknęła, waląc pięścią w stół.
- Mam serdecznie dosyć tajemnic, wydumanych historyjek i knucia za moimi plecami!" <- Czy tu drugi myślnik nie powinien być kontynuacją pierwszego? Specjalistką nie jestem, ale tak mi się wydaje ;]
Namarudziłam, ale i tak jestem na wielkie TAK :D
Anno, szacun jak stąd do Japonii :)! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Pon 12:04, 20 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|