|
Autor |
Wiadomość |
Silvia_sb
Wilkołak
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 127 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Pon 22:07, 02 Mar 2009 |
|
Kaffienka napisał: |
A na koniec pytanie do Was: czy ma dalej sugerować piosenki do odcinka? W ogóle ich nie komentujecie, więc nie wiem, czy to w ogóle jakieś uatrakcyjnienie dla was... |
Muzyki nigdy dość. Muzyka pomaga zrozumieć. Muzyka jest potrzebna. Więc oczywiście nie przestawaj i muzyczkę dodawaj :)
Już się cieszę na jutro i na kolejne wstrząsające mną emocje :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pon 23:14, 02 Mar 2009 |
|
Kaffienka napisał: |
Niobe: ślubu Edwarda i Leah sama bym nie zniosła, więc tego akurat na pewno nie będzie! :) |
To teraz poczułam ulgę :D
Co do piosenek to się zgadzam z Silvią_sb. Na ciąg dalszy mogę teraz spokojnie czekać
Pozdrawiam^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agnes_scorpio
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 88 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 15:28, 03 Mar 2009 |
|
Kati
Jak najbardziej dodawaj linki do podkładów muzycznych w Twojej opowieści. Wprawdzie różne opinie czytałam na ten temat, ale jeśli chodzi o mnie, to muzyka, stanowi doskonałe uzupełnienie do tekstu, zwłaszcza, że nie jest wybrana przypadkowo, tylko w jakiś sposób "integruje" się z danymi wydarzeniami. Lub stanowi ich tło. Wtedy jest mi łatwiej wczuć się w klimat i uruchomić wyobraźnię.
Tak więc, jeśli chodzi o mnie, to jestem jak najbardziej za, jeśli chodzi o muzę w FF.
:) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnes_scorpio dnia Wto 15:29, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
AmeliaRussel
Człowiek
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany:
Wto 16:19, 03 Mar 2009 |
|
Kaffienka napisał: |
AmeliaRussel: ze względu na specyfikę moich studiów i pracy wiem, że to dziwne, ale niektóre kobiety potrafią naprawdę kochać swoich oprawców. A to Belli pierwsza miłość, pierwsza, naiwna, więc w jakiś sposób wydaje jej się, że go kocha. Ale jeszcze całe życie przed nią, żeby spotkała miłość prawdziwą! :WINk: |
Wiem, że są takie osoby i to jest w tym najdziwniejsze. Sama interesuje się psychologią, tym co dzieje się w ludzkich umysłach. Niektóre reakcje są tak niezrozumiałe dla trzeźwo myślącego człowieka, że trudno sobie to wyobrazić.
Ale to może zdarzyć się każdej z nas.
Kaffienka napisał: |
A na koniec pytanie do Was: czy ma dalej sugerować piosenki do odcinka? W ogóle ich nie komentujecie, więc nie wiem, czy to w ogóle jakieś uatrakcyjnienie dla was... Wink |
Ja nie komentuję piosenek, ponieważ w trakcie czytania nie słucham ich, gdyż utrudnia mi to lekko skupienie się na tekście. Przesłuchuję je później i jak trafiam na perełki, dodaje do swojej playlisty. Dodawaj je dalej, ponieważ można trafić na jakieś bardzo ciekawe utwory. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AmeliaRussel dnia Wto 16:20, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 17:07, 03 Mar 2009 |
|
No dobra... To lećmy dalej z tym koksem. :D
Do dzisiejszego rozdziału wspaniała piosenka: Frank Sinatra "New York, New York" (http://www.youtube.com/watch?v=Ro7Uz4jEfmg) - jak się wczytacie w tekst do w sumie pasuje do sytuacji Belli nawet, pomijając już motyw samego Nowego Jorku.
Betowała jak zawsze wspaniała Xehtia.
II. 1. Nowy Jork po latach
Lot do Nowego Jorku upłynął mi błyskawicznie na rozmyślaniach, jak to będzie znowu zamieszkać w tym niezwykłym mieście. Minęło 8 lat odkąd się stąd wyprowadziłam. Wiele zmieniło się od tamtego czasu.
Nie byłam już tą zahukaną, bezradną dziewczyną zagubioną w narkotykowym labiryncie. Miniony czas pozwolił mi na zmianę siebie samej, na ulepszanie swojej postaci. Miałam dwadzieścia sześć lat, gdy moja noga ponownie stanęła na nowojorskim gruncie. Wiele osób mogłoby mnie z pewnością nie poznać. Byłam dziarska, silna, zdecydowana i śmiało sięgałam po to, na co miałam ochotę. Wszystkie przeszłe doświadczenia sprawiły, że zaczęłam twardo stąpać po ziemi i porzuciłam dawne, beztroskie bujanie w obłokach.
Chwyciłam po swój bagaż i skierowałam się do wejścia na halę przylotów. Nie uszłam w niej chyba nawet pięciu kroków, gdy brązowowłose tornado wciągnęło mnie w wir uścisków i buziaków. Siostra urządziła mi naprawdę gorące powitanie! Nie widziałyśmy się przez ostatnie pół roku, podczas którego byłam na specjalnym szkoleniu, które przygotowało mnie odpowiednio do stanowiska objętego awansem.
Wędrując do samochodu Alice śmiałyśmy się, zupełnie jak rozbrykane nastolatki, którymi już od dawna nie byłyśmy. Starsi ludzie mijali nas z niesmakiem, młodzi uśmiechali się, a mężczyźni posyłali zalotne spojrzenia. Jeden z nich próbował nawet zaprosić Alice na kawę.
- Alice, co na to twój przyszły mąż? - Zaśmiałam się kpiąco, gdy wsiadłyśmy do jej Porsche.
- Jazz wie, że jest jedyną miłością mojego życia! A ty, siostro, skoncentruj się lepiej na obowiązkach, które spoczywają na tobie jako mojej druhnie. Musisz mi ze wszystkim pomóc - tłumaczyła.
- Dobrze. Wszystkim się zajmę, jak tylko rozeznam się w swojej nowej pracy. - odpowiedziałam.
- Kto by pomyślał? Isabella Swan, moja młodsza siostra, szefową wydziału zabójstw. To chyba jakieś żarty? - Alice próbowała mnie podpuścić.
- Nigdy nie żartuj sobie z kobiety z bronią. - Rzuciłam jej wrogie spojrzenie, wciągając na siebie kaburę podramienną z moimi dwoma pistoletami.
- Uuu... Ostra laska. Wypadałoby teraz znaleźć ci jakiegoś gorącego mężczyznę, który na ten widok nie straciłby rezonu. - Alice śmiała się ze swoich myśli.
- Nie! Stanowcze nie i żadnego swatania. - zażądałam.
- Nie możesz całe życie być sama - przekonywała mnie.
- Póki co, cieszę się wolnością po rozstaniu z Anthony'm.
- Nie mogę uwierzyć, że zerwał z tobą po tym, jak cię awansowali. On chyba miał jakieś kompleksy... Nie mógł znieść, że będzie miał kobietę z wyższym stopniem niż jego własny? - Alice zastanawiała się na głos.
- Nie ma o czym rozmawiać. Lepiej powiedz mi, co tam u was? Jak idzie twoje projektowanie?
- Mam coraz więcej klientów. A wszystko dzięki tej wspaniałej aktorce, Sophii Myles, która ubiera moje kreacje w serialu. Widziałaś "Moonlight"?
- Tak. Całkiem przystojny ten jej serialowy partner, Alex. - powiedziałam i szybko, aczkolwiek i tak za późno, ugryzłam się w język.
Wiedziałam, że Alice nie należało mówić takich rzeczy. Oczy zaczęły jej błyszczeć i prawie czułam gorączkę myśli, która zaczęła właśnie panować w jej głowie. Pewnie teraz zrobiłaby wszystko, by tylko mnie zapoznać z tym, zapierającym dech w piersiach, aktorem. Ba! Zapewne już to zaplanowała. Przeklinałam w duchu swoją własną głupotę. Mężczyźni, związki, miłość znajdowały się dla mnie w tej chwili na dalszym planie. Tak naprawdę liczyła się tylko moja praca. Nie chciałam zawieść i nie sprostać zadaniu, które mi powierzono. Charlie aż pękał z dumy, odkąd wstąpiłam do policji. Śledził uważnie moją ścieżkę kariery i z chęcią zawsze mi doradzał. Gdy otrzymałam ten awans, popłakał się ze szczęścia. Ta reakcja kompletnie mnie zaskoczyła.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - głos siostry sprawił, że szybko wróciłam do rzeczywistości.
- Przepraszam, jestem trochę zmęczona podróżą - wyjaśniłam.- O czym mówiłaś?
- O tym, że będziesz miała okazję wkrótce poznać samego Alexa O'Louglina. Wysłałam jemu i Sophii zaproszenie na mój najbliższy pokaz i otrzymałam od obojga potwierdzenie przybycia.
- Alice, proszę cię, nic nie... - zaczęłam, ale oczywiście nie dała mi skończyć:
- Bello, za kogo ty mnie masz? Jestem taktowna i subtelna. - stwierdziła, a ja wybuchłam głośnym śmiechem.
- Taaak, jasne... - Pokręciłam głową.
- Lepiej nie zaczynaj ze mną, bo nie dostaniesz swojego powitalnego prezentu.
- Alice, wiesz, że nie lubię niespodzianek! - powiedziałam stanowczo.
- Ta ci się spodoba. Jestem pewna! - Jakoś nie potrafiłam uwierzyć jej zapewnieniom.
Alice zatrzymała samochód przy jednym z apartamentowców na rogu 10 Alei i zachodniej 57 ulicy. Rozejrzałam się zaciekawiona. Nie wiedziałam, czemu zrobiła tutaj postój.
- Wysiadaj! - nakazała.
- Czy nie miałaś zawieźć mnie do domu? - spytałam.
- Nie marudź, chodź ze mną. - Wiedziałam, że z nią nie należy dyskutować.
Posłusznie podążałam za moją siostrą. Portier przywitał się z Alice i wpuścił nas do środka budynku. Czyżby moja siostra przeprowadziła się w okolice Central Parku? Wydawało mi się, że uwielbiała swoje mieszkanie w niezbyt oddalonej od tego punktu dzielnicy Chelsea. Zresztą, z nią nigdy nic nie wiadomo. Zdziwiłam się, gdy w windzie nacisnęła przycisk odpowiadający penthouse’owi. Gdy zaś do niego weszłam, odebrało mi kompletnie mowę i zaparło dech w piersiach. Moja siostra zdecydowanie się postarała. Mieszkanie było urządzone w bieli. Do przestronnego salonu wpadało mnóstwo światła przez ogromne okna. Pachniało moimi ulubionymi frezjami, których wszędzie było
pełno. Byłam całkowicie zachwycona tym widokiem. Właśnie miałam komplementować nowe lokum Alice, gdy z sąsiedniego pomieszczenia wypadła cała gromadka bliskich mi ludzi.
- Niespodzianka! - krzyczeli wspólnie.
Uściskom, uśmiechom i łzom radości nie było końca. Wszyscy przybyli się ze mną przywitać. Była Renee z Philem, Charlie z Jessiką i Mike'm, Emmett z Rosalie wraz ze swoimi ślicznymi bliźniaczkami, Jasper oczywiście, a także Vincent z Callie. Ach, więc to tak. Brakowało tylko Edwarda.. Mój przyjaciel najwidoczniej nie znalazł czasu, żeby się ze mną przywitać. Momentalnie ogarnął mnie smutek z tego powodu.
- I jak podoba Ci się prezent? - Nie rozumiałam pytania Renee.
- Jaki znowu prezent? - spytałam zdziwiona.
- Głuptasie! - Śmiała się Alice.
- Bello, to mieszkanie należy do ciebie. - poinformował mnie Phil. - Kupiliśmy je z Renee jako prezent.
- Nie wiem, co powiedzieć... - Byłam całkowicie zaskoczona.
- Wystarczyłoby "dziękuję"! - Renee zaśmiała się i przytuliła mnie.
Podziękowałam im tak pięknie, jak tylko byłam w stanie i udałam się na małe oględziny mojego nowego apartamentu. Alice dołączyła do mnie. Będąc w głównej sypialni, stanęła przed drzwiami do garderoby i rzuciła mi znaczące spojrzenie.
- O co znowu chodzi? - spytałam.
- A teraz specjalny prezent ode mnie! - Zapiszczała, otwierając drzwi.
W garderobie czekały na mnie przepiękne, kolorowe ubrania zawieszone w określonym porządku. Na wprost drzwi z kolei była gablotka z butami. Może nie byłam "ciuchomanką", ale z pewnością miałam hopla na punkcie butów i torebek. One zdecydowanie były moją słabością. Bez zastanowienia podbiegłam do gablotki i zaczęłam uważnie się im przyglądać. Po raz kolejny oniemiałam zachwytu. Były tam piękne pantofle, czółenka, balerinki, kozaki, klapki, sandałki, szpilki, botki. Wszystko, co tylko kobieta mieć powinna. Manolo Blahnik, Jimmy Choo, Prada, Dolce&Gabbana, Chanel, Versace. Czego tylko dusza zapragnie! Uściskałam siostrę najmocniej, jak tylko potrafiłam.
- Hej! Udusisz mnie. - zaprotestowała.
- Alice, to najpiękniejsze prezenty, jakie tylko mogłam otrzymać! - Cieszyłam się.
- Wiem, Słońce. Nikt nie zna cię lepiej niż twoja własna siostra - zaszczebiotała.
Pokiwałam twierdząco głową. Miała przecież całkowitą rację.
- To miło, że wszyscy zjawili się, żeby mnie powitać. - Zmieniłam temat.
- Tak. Nie mogliśmy się Ciebie doczekać! Z powrotem z nami... - Uśmiechnęła się i skierowałyśmy się do salonu.
- A Edward nie mógł przyjść? - spytałam bez okazywania jakichś emocji.
- Jako policjantka powinnaś znać specyfikę pracy agentów FBI. Edward ma jakąś akcję czy coś takiego… Miał się pojawić, ale w ostatniej chwili zadzwonił do Jazza, że musi jednak pojechać do pracy.
- Rozumiem. - odpowiedziałam z lekkim zawodem, ale już bez żalu, który mi towarzyszył prawie od początku imprezy.
Rozumiałam, że nie mógł przyjść, lecz naprawdę chciałam go zobaczyć.
- Nie przejmuj się, siostro. Pewnie wkrótce się zobaczycie! - Zapewniła mnie i dołączyłyśmy do moich bliskich.
Wspaniale było być znowu tutaj z nimi wszystkimi wokół mnie. Niewyobrażalnie wręcz się stęskniłam! Patrzyłam na te wszystkie znajome twarze i nie tylko moje usta się śmiały. Byłam pewna bez spoglądania w lustro, że moje oczy błyszczą, a na policzkach mam rumieńce. Radość
przepełniała mnie od czubka głowy po końce moich palców u rąk i nóg. Po raz pierwszy od dawna mogłabym zupełnie jak Alice śmiać się i skakać.
To chyba jednak nie przystoi szefowej wydziału zabójstw! - pomyślałam, sadowiąc się na kanapie pomiędzy moją mamą a siostrą.
Nie ma to jak zaczynać od nowa na starych śmieciach! |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 11:44, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
xehtia
Zły wampir
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Wto 17:19, 03 Mar 2009 |
|
Cytat: |
To lećmy dalej z tym koksem. :D |
Czy to ma jakiś podtekst do Belli? xD Mój nauczyciel od matmy tak gadał
:<
Cytat: |
jak się wczytacie w tekst do w sumie pasuje do sytuacji Belli nawet, pomijając już motyw samego Nowego Jorku. |
Chyba nie "do" tylko "to" :D
Cytat: |
Betowała jak zawsze wspaniała Xehtia. |
Wspaniała tu nie pasuje.
eheem ;p
Przejdźmy do właściwego komentarza, bo zaraz skomentuje każde zdanie :P
Więc cieszę sie, że nie zwlekałaś i dajesz nam kolejną część Twego cudownego ff :))
Bella jest niećpającą narkomanką, która stoi nad przepaścią pracoholizmu - ewidentnie przyda jej się facet :)
I nie koniecznie Edward!
Alex by się nadawał dużo lepiej (przynajmniej wg mnie), ale jestem stronnicza, bo go ubóstwiam, jak i cały serial, zresztą.
ugh.. Chcę też dostawać takie prezenty. Jak wymieniłaś tych projektantów w garderobie to z żalem spojrzałam na mój porysowany telefon, który ma w nazwie "prada" i jest jedyną rzeczą z górnej półki ;p
Dobrze, że Bells wróciła a ja czekam na pokaz Alice :)
Z mojego prawie-konstruktywnego komentarza to tyle :)
Kocham Cię (tak, mam talent do wyznawania uczuć), Twój styl i Twój ff!
AVE VENA!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Silvia_sb
Wilkołak
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 127 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Wto 17:21, 03 Mar 2009 |
|
Wiedziałam że mnie nie zawiedziesz. Cieszę się, że pominęłaś lata rozłąki i dalsza część opowiadania toczy się ponownie w NY. Oczywiście spodziewam się retrospekcji i opisów tego co działo się przez ostatnie 8 lat.
Szefowa wydziału zabójstw i agent FBI. Normalnie trafiłaś w mój gust perfekcyjnie, Uwielbiam opowiadania osadzone w takich realiach. Więc z niecierpliwością wyczekuje kontynuacji :)
Ave vena :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agnes_scorpio
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 88 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 17:24, 03 Mar 2009 |
|
Aaaaaaaa
Kati!!!!
Leżę i nie mogę się podnieśc.
To jest fantastyczne:)))
Agent FBI i szefowa wydziału zabójstw, hmmmm. Będzie się działo, czuję to...
A poza tym kocham cię za Franka S :D
I za "Moonlight" :D
I za mojego cudownego Alexa :D
I za ten wspaniały FF :DDDDDDDDD
WIEM, wiem, mój komentarz był bardzo konstruktywny...ale to Twoja wina :P |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnes_scorpio dnia Wto 17:25, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 17:26, 03 Mar 2009 |
|
Xehtia, hihi, betujesz też moje komentarze? Pamiętaj, że chora jestem, więc cud, że mi się jakoś składnie udało rozdział napisać.
Kto, co, jak i z kim, to w sumie nigdy nic nie wiadomo... :P
I jak jeszcze raz nie przyjmiesz komplementu, to cię uduszę... Chyba wyślę Ci pewną książkę - poradnik do poczytania. Prawdziwa kobieta umie przyjmować komplement... :)
Silvia_sb: dziękuję, mam ochotę od razu siąść i pisać dalej... No może z przerwą na dobrą kawę. :D
Agnes_scorpio: Tym razem Ci wspaniałomyślnie wybaczam... :) |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 17:27, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 17:30, 03 Mar 2009 |
|
oj dwa dni nie było mnie przy kompie a Ty juz zdarzyłaś skonczyc jeden i rozpoczac drugi jakze wciagajacy rozdział twojego ff ....
Musze przyznac ze im wiecej czytam twoich opowiadan tym bardziej mnie one fascynuja i tym wiekszym podziwem darze twoja osobe ... Jestes niesamowita ...
z zapartym trchem czekam na kolejne czesci .... |
|
|
|
|
xehtia
Zły wampir
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Wto 17:35, 03 Mar 2009 |
|
Kaffienka napisał: |
Xehtia, hihi, betujesz też moje komentarze? |
Mogę przejżeć forum to może coś wyłapię ;p
A poza tym oryginalny pomysł - betowanie komentarzy
Cytat: |
I jak jeszcze raz nie przyjmiesz komplementu, to cię uduszę... Chyba wyślę Ci pewną książkę - poradnik do poczytania. Prawdziwa kobieta umie przyjmować komplement... :)
|
Ale ja nie chcę komplementów :<
Czy nie możesz myśleć jak szablonowy człowiek? Nie chcę to nie trzeba, łaski bez i cześć ;d
Albo coś w tym stylu ;d |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 17:40, 03 Mar 2009 |
|
xehtia napisał: |
Mogę przejżeć forum to może coś wyłapię ;p
A poza tym oryginalny pomysł - betowanie komentarzy
Ale ja nie chcę komplementów :<
Czy nie możesz myśleć jak szablonowy człowiek? Nie chcę to nie trzeba, łaski bez i cześć ;d
Albo coś w tym stylu ;d |
Co do pierwszego, to ja też mogę przejrzeć... :p
A co do drugiego to w żadnym względzie nie jestem szablonowym człowiekiem. To nie jest nieskromność, raczej uczciwe stwierdzenie, iż jest nienormalna... :P
Wasze komentarze osładzają właśnie moją kawę bez cukru. :)
Majsonek, dziękuję!
Następny rozdział jutro, jak go napiszę i Xehtia sprawdzi. :) |
|
|
|
|
AmeliaRussel
Człowiek
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany:
Wto 17:41, 03 Mar 2009 |
|
Zasmuciłam się, gdy wymieniłaś projektantów i nie napisałaś Christian'a Louboutin'a. Co tam Manolo, Choo... Nie było pięknych butów ze czerwoną podeszwą. To jest chyba jedyna rzecz, którą mam Ci do zarzucenia.
Nie sądziłam, że Bella trafi do wydziału zabójstw, a Edward będzie agentem FBI. Moja wyobraźnia nie jest, aż tak wszechstronna jak twoja. Ale zaskoczenie jest miłe.
I dlatego lubię podróże w czasie. Bohaterowie zmieniają się, zmienia się im charakter, podejście, zainteresowania.
Kaffienka, jesteś cudowna! Podoba mi się ta druga część, mimo, że to dopiero pierwszy rozdział. Czekam na kolejne, czekam na Edwarda, czekam na miłość.
Weny życzę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 18:42, 03 Mar 2009 |
|
Kaffienka napisał: |
powinnaś znać specyfikę pracy agentów FBI. Edward ma jakąś akcję czy coś takiego |
Lol:D
Edward agnetem FBI:D:D?
To mnie zaskoczyłaś ^^' Ale teraz będzie musiał chodzić w czarnych garniturach więc mi się podoba:D:D
Zostałam znowu wciągnięta, druga część zapowida się bardzo interesująco ^^ Najbardziej mnie ciekawi jak będzie wyglądać pierwsze spotaknie Edwarda i Belli po latach :P mam nadzięję że nie karzesz nam za długo czekać :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
caroline200
Człowiek
Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Opole Lubelskie / Lublin / Razem z Cullenami.;p / "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc..."
|
Wysłany:
Wto 19:10, 03 Mar 2009 |
|
omE! kocham Moonlight, ale w połączeniu z Alice, jako ich projektantką to naprawdę coś!!!
I Bella ma poznać samego Alex'a! Tej to dobrze... <marzy>
Edward pracujący w FBI i Bells jako szefowa wydziału zabójstw... Ty to masz wyobraźnie...
Kochana nasza pisz dalej!
Pozdrawiam i weny życzę:*,
Caroline. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kasiek303
Wilkołak
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3
|
Wysłany:
Wto 20:33, 03 Mar 2009 |
|
Wiem powtórzę się: To taakie smutne <chlip> Czemuż to nie wpuściłaś Edzia na imprezę. Rozumiem na bohaterach możesz sie wyżywać do woli, nikt Ci bronił nie będzie, ale co z nami czytelniczkami? <-pyt. retoryczne
Teraz co do treści: Bella i ciuchy?! (tzn. buty i torebki) To jej odejmuje wiarygodności! Chociaż z drugiej strony wprowadzasz małe zmiany i to dobrze. Odejdźmy od rutyny :P Edward i FBI?! Zaskakujesz coraz bardziej. Czy ja mówiłam coś o małych zmianach?? Nie napewno nie :P
FF bezbłędny. W przenośni i dosłowinie (tu ukłon w strone bety). Teoretycznie niczego nie brakuje. Więc mogę życzyć żeby nadal nic nie brakowało. A weny w szczegółności. :P
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 14:35, 04 Mar 2009 |
|
Specjalnie dla Was ciąg dalszy, choć w zasadzie to wcale nie wiem, czy na niego czekacie...
Beta: Xehtia.
Piosenka: Jade McNelis "Wins" (http://www.youtube.com/watch?v=jONdOVLe30c&NR=1) - to tak odnośnie uczuć Belli.
II. 2. Pierwszy dzień w pracy
Wstałam dużo wcześniej niż powinnam. Zdążyłam wyłączyć budzik na długo przed tym, kiedy miał dzwonić. Zaczęłam dzień ożywczym, chłodnym prysznicem. Później owinięta w miękki, biały ręcznik przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Pod moimi oczami widoczne były wyraźne cienie. Nie spałam tej nocy za dobrze. Po pierwsze byłam zbyt podniecona powrotem do Nowego Jorku i prezentem w postaci wspaniałego i z pewnością niesamowicie drogiego penthouse’u nieopodal Central Parku, a po drugie denerwowałam się strasznie przed pierwszym dniem pracy na tak odpowiedzialnym stanowisku.
Ubrałam się w moje ulubione, wysłużone spodnie od dresu i bluzę z Boston University, na którym ukończyłam wydział prawa. Pamiętam dzień rozdania dyplomów. Byli tam wszyscy moi bliscy. Phil chodził dumny ze mnie tak, jak ze swojego rodzonego syna, który także był absolwentem prawa. Ojczym liczył na to, że po studiach będę pracować z Emmettem i Rosalie w jego kancelarii, ale dość szybko pogodził się z moim wyborem, co do pracy w policji. Wtedy to pierwszy raz po latach miałam okazję zobaczyć Edwarda.
Ciekawe, jak będzie tym razem, kiedy się spotkamy… - uśmiechnęłam się lekko.
Powędrowałam do kuchni i postanowiłam wypróbować ekspres do kawy. Kochana Alice! Wiedziała, że oprócz butów, moją miłością jest także porządnie zaparzona czarna ciecz. W kuchennej szafce odnalazłam nieotworzoną paczuszkę Jamaica Blue Mountain – ponoć najlepszego rodzaju kawy na świecie. Siostra naprawdę mnie rozpieszczała.
Po chwili w pomieszczeniu unosił się kojący zapach świeżo zaparzonego naparu. Wzięłam filiżankę mojego espresso i wyszłam na taras. Podziwiałam ulicę budząca się do życia i jedne z pierwszych promieni porannego słońca. Jak przystało na szóstą rano, na zewnątrz nie było za ciepło, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało.
Chyba zaczął udzielać mi się nowojorski klimat, bo zaczęłam zastanawiać się, co ubrać. Nie mogłam przesadzić z wyglądem. Nie szłam na wybieg, tylko na komisariat. Ostatecznie, zanim w ogóle udałam się do garderoby, wiedziałam już, że założę czarne jeansy, takiego samego koloru skórzaną, kusą kurteczkę oraz biały półgolf bez rękawków. Większy problem miałam z wyborem butów. Po dłuższej chwili zastanawiania się wybrałam czarne botki od Chanel. Chciałam wyglądać jak poważna policjantka, a nie jakaś laleczka.
Do pracy wybrałam się taksówką. Kupno samochodu to kolejne zadanie przewidziane na dzisiaj. Po dość długiej przeprawie przez typowe dla porannych godzin korki znalazłam się na komisariacie. Pokazałam przemiłej, starszej kobiecie na recepcji swoją odznakę i otrzymałam klucze do mojego gabinetu oraz dokładne wskazówki, jak tam trafić.
Bez trudu udało mi się znaleźć mój pokój na trzecim piętrze. Pomieszczenie wyglądało całkiem zwyczajnie, aczkolwiek po komisariacie policji nie powinnam spodziewać się nic spektakularnego. Spojrzałam na stos papierów zalegających na biurku. Bez wahania usiadłam na fotelu i zaczęłam je powoli przeglądać. Zdecydowanie byłam pracocholiczką.
Niedługo potem jak całkowicie odpłynęłam w świat akt, sprawozdań i innych papierzysk wyrwało mnie z niego głośne chrząknięcie. Rzuciłam wzrokiem w kierunku, z którego dochodził do mnie ten niespodziewany odgłos. Przed moim biurkiem stał około trzydziestoletni mężczyzna, wysoki, postawny i całkiem przystojny.
- Co, pani tu robi? Tutaj nie wolno wchodzić bez pozwolenia! To biuro szefa wydziału zabójstw, kapitana Swana. – Był wyraźnie zirytowany tym, że mnie tam zastał.
- Kapitana Swana? – spytałam z ironicznym uśmiechem na ustach. – A jak ma na imię szanowny pan detektyw?
- Nie wiem. Dopiero dzisiaj ma objąć to stanowisko. W papierach widziałem bodajże inicjał „I”, więc może Ian?
- A może Isabella? – zapytałam i podeszłam ku niemu, wyciągając rękę. – Kapitan Isabella Swan. A pan?
Nieznajomy zrobił duże oczy, gdy do niego dotarły moje słowa. Niepewnie uścisnął moją dłoń i uważnie taksował mnie wzrokiem od stóp do głowy. Nadal jednak milczał. Czyżby z wrażenia odebrało mu mowę? Nie spodziewałam się nawet, że tak ładnie wyglądałam. Zaśmiałam się w duchu z własnego dowcipu.
- Nie zamierza się, pan, przedstawić? – spytałam.
- Przepraszam najmocniej. Sierżant Preston Storr, melduję się. – Zbyt oficjalnie jak dla mnie po takim wstępie.
- Sierżancie, spocznij. – Wydałam rozkaz. – Więc to pan jest moim zastępcą?
- Tak, pani kapitan. – odpowiedział.
Okropny formalista! – pomyślałam.
- Czy to będzie duże uchybienie, jeśli będziemy mówić sobie po imieniu? – zapytałam.
- Jak pani kapitan sobie życzy. – Zgodził się.
- Bella. – Wyciągnęłam do niego ponownie dłoń.
- Preston.
Czułam, że rozczarował się faktem, iż jestem kobietą. Czyżby kolejny mężczyzna nie potrafiący znieść kobiety na wyższym, niż on sam, stanowisku? Nie czekałam dłużej i od razu udałam się z Prestonem prosto do samego komendanta Nowojorskiej Policji Stanowej. Ten bardzo miło mnie przywitał. Następnie czekało mnie zebranie mojej załogi.
Byłam w trakcie przedstawiania się, ustalania zasad naszej współpracy, sposobu mojego działania nad ewentualną sprawą, gdy przerwała nam dyspozytorka wzywająca nas na miejsce zbrodni. Wydałam odpowiednie polecenia, kto ma ze mną pojechać i ruszyliśmy na miejsce. Musiałam poprosić Prestona, by nas zawiózł. Koniecznie musiałam kupić dzisiaj ten samochód!
Gdy dotarliśmy, wydałam moim ludziom właściwe rozkazy. Zabezpieczali teren zbrodni pod kątem wszystkich możliwych śladów. W tym samym czasie ja z Prestonem zrobiliśmy ogólne rozeznanie. W końcu mogliśmy przystąpić do egzaminowania ofiary. Szybko dołączyła do nas bardzo miła pani patolog. Zbadała pobieżnie ciało i wydała wstępną diagnozę. Oglądaliśmy właśnie ślady, gdy usłyszałam za sobą dobrze mi znany męski głos:
- Witam, pani kapitan. Czy może, pani, złożyć sprawozdanie ze sprawy?
Odwróciłam się i ujrzałam tego, kogo spodziewałam się zobaczyć. Edwarda. Miał na sobie dobrze skrojony czarny garnitur. Nic się nie zmienił. Dalej wyglądał niesamowicie przystojnie. Uśmiechał się do mnie. Jego przywitanie było całkowicie oficjalne, wobec czego zorientowałam się, iż nie chce, by wszyscy wiedzieli, że znamy się prywatnie. Skinęłam głową, wyrażając niemą zgodę na taki obrót sytuacji. Razem z nim była truskawkowa blondynka. Jej spojrzenie nie wyglądało na zbyt uprzejme. Już jej nie lubiłam, choć jeszcze nawet nie odezwała się choćby słowem.
- Proszę, proszę… Agenci FBI we własnej osobie. Co sprawia, że zostaliśmy zaszczyceni waszą obecnością? – spytałam, ignorując ich żądanie.
- Grzeczniej byłoby najpierw odpowiedzieć na nasze pytanie. – odezwała się w końcu partnerka Edwarda.
- W porządku. – Uspokoił ją Edward. – To agentka, Tanya Rogers. Ja nazywam się Edward Cullen. – Przedstawił siebie i swoją towarzyszkę.
- Kapitan Isabella Swan. – Niechętnie wyciągnęłam do niej rękę.
- Interesujemy się tą sprawą, gdyż zabity należał do jednego z nowojorskich gangów. Być może został ofiarą mafijnych porachunków. – wyjaśnił Edward.
- Rozumiem, jednak nie jestem w stanie przedstawić w tej chwili sprawozdania. Tacy specjaliści, jak wy, powinni wiedzieć, że po takowe należy wybrać się do mojego biura, ale nie wcześniej niż jutro rano, żebym mogła do niego załączyć komplet dokumentów. – odpowiedziałam z przekąsem.
- Słuszna uwaga. Mówiłam, że tak powinniśmy zrobić! – Zdradziła się blondynka. Wyglądała na lekko poirytowaną.
- Chcieliśmy poznać nową szefową wydziału zabójstw, by nawiązać współpracę. – Nie byłam pewna, czy Edward tłumaczy się przed nią, czy przede mną.
Nie mogłam powstrzymać dużego uśmiechu, który sam pojawił się na moich wargach. Niezła gierka! Ale ja też potrafię się tak bawić.
- Zawsze do usług, a teraz pozwolą państwo i opuszczą moje miejsce pracy, żebym mogła wrócić do swoich obowiązków. – Podsumowałam dość chłodno.
- Oczywiście! Nie zamierzamy dłużej przeszkadzać. Zajrzymy jutro po raport. – powiedział Edward.
- Mogę go wysłać kurierem do waszego biura. – Zaoferowałam.
- Wolimy odebrać go osobiście. – odpowiedział od razu.
- Nie ma problemu. Będę państwa oczekiwać. – Pożegnałam się i wróciłam do oglądania śladów, nie zwracając uwagi, czy rzeczywiście sobie poszli.
Byłam zawiedziona postawą Edwarda. Nigdzie, w żadnym regulaminie nie było punktu na temat tego, że agenci FBI nie mogą mieć znajomych w policji. Czemu się tak zachowywał? Może nie chciał, by ta blondyna wiedziała o tym, że jesteśmy sobie w jakiś sposób bliscy? Zdenerwowało mnie to wszystko.
Reszta dnia upłynęła mi na uporządkowaniu akt, wizycie w Zakładzie Medycyny Sądowej, by dowiedzieć się o wyniki sekcji, kupnie auta i zrobieniu drobnych zakupów. Samochód wybrałam bardzo szybko. Byłam po prostu zdecydowana na konkretny model – czarne Audi Q5. Na szczęście mieli w salonie egzemplarz w tym kolorze i z dokładnie takim wyposażeniem i silnikiem, jaki chciałam.
Była ósma wieczorem, gdy wjechałam na podziemny parking pod apartamentowcem. Winda jechała szybko i po chwili byłam już na moim ostatnim piętrze. Zatrzymałam się ze zdziwienia zaraz po wyjściu z niej, gdyż pod moim drzwiami czekał nikt inny, jak sam agent Edward Cullen.
Czyżby nie mógł się doczekać jutra? – zaśmiałam się w duchu. |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 17:17, 04 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Agnes_scorpio
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 88 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Śro 14:50, 04 Mar 2009 |
|
hehehhe KAffienka, na początek napiszę, że mamy podobne gusty co do samochodów:D Już wkrótce będzie wiadomo dlaczego:)
Rozdział ciekawy, zapowiadający to co ma nadejść, hmmm, Tanya, wredna bitch, też jej nie lubię.
No i w ten sposób nie kończy się rozdziałów i kaze czekac czekać na ciąg dalszy...jak możesz?:(
Aha
I jeszcze to:
..."Specjalnie dla Was ciąg dalszy, choć w zasadzie to wcale nie wiem, czy na niego czekacie... "
Czy ja mam wsiąść w auto, wskoczyć na A4 i zrobić ci kuku, dziewczynko?
No! To bez takich na drugi raz :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnes_scorpio dnia Śro 14:51, 04 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 14:54, 04 Mar 2009 |
|
Co za obrót sprawy ^^
Edward udający że nie zna Belli tego jeszcze nie było:P
Tak jak Bella nie polubiłam Tanyi. A o do całej treści to chyba trochę mi CSI zaczeło przypominać, nie że to źle... Tylko takie moje odczucie ^^ Mam nadzieję że nie karzesz nam czekać za długo na kolejną część bo jestem bardzo ciekawa jak się potoczy spotkanie Eda i Belli
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Śro 14:58, 04 Mar 2009 |
|
Taak!!! Dlaczego Ed nie przyznawał się, że znają się z Bellą? Żeby było śmiesznie czy chciał to ukryć przed Tanyą?
Myślałam, że po odbiór dokumentów zgłosi się sam. Ale do niej przyszedł.
Pisz szybciutko i niech ci WENA nie zabraknie, bo muszę wiedzieć co będzie dalej!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|