|
Autor |
Wiadomość |
Annabell
Wilkołak
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..
|
Wysłany:
Wto 15:55, 31 Mar 2009 |
 |
Nie powiem podoba mi się ten rozdział :D
Tylko nie rozumiem jednego: nie będzie opisanych 4 miesięcy, a potem wróci Edward czy jeszcze nie ???
Zastanawia mnie też to co chcesz napisać w III części ??
Musisz mieć głowę pełną pomysłów, :D a to dobrze dla nas - czytelników :D :D
Czekam na następne rozdziały i życzę dużo weny !!
Annabell  |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Annabell dnia Wto 15:59, 31 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Nie 11:12, 05 Kwi 2009 |
 |
III części już nie będzie. Skrócę to, by w ogóle skończyć, bo ostatnio mam strasznie zwariowany czas. Wybaczcie rzadkie dodawanie. Rozdział 12 dla Was.
Beta: nieoceniona Frill - dziękuję.
Chomik: [link widoczny dla zalogowanych].
II.12. Edward, wróć…
(Jet „Shine on” http://www.youtube.com/watch?v=HWIsWkcRTtw)
Minęły cztery miesiące od wyjazdu Edwarda. Nie pytajcie nawet, jak się czułam podczas ich upływu. Koszmarnie. Jakby ktoś powoli odbierał mi tlen. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Tęskniłam strasznie. Nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Źle mi było w pracy, w domu jeszcze gorzej, wśród bliskich tragicznie. Alice miała Jaspera, Renee – Phila, Emmett – Rosalie, mój ojciec Jessikę i Mike’a. Ja była sama. Z daleka od mojej miłości. Nie bałam się tak określić Edwarda. Teraz byłam pewna, że go kocham. Ale było już zdecydowanie za późno, by mu to wyznać. Nie miałam zielonego pojęcia, gdzie on się właśnie znajdował, co robił, ani, najważniejsze, kiedy miał do mnie wrócić.
Sytuacji nie poprawił fakt, że fizycznie czułam się tak samo fatalnie, jak psychicznie i emocjonalnie. Poranne mdłości nie skończyły się wtedy, kiedy powinny i czasami męczyły mnie nadal. Intensywne zapachy strasznie mnie denerwowały, odczuwałam wzmożony głód, ciągle chciało mi się spać i nogi zaczynały mi puchnąć. Tak. To ciąża. I w dodatku bliźniacza. Czwarty miesiąc. A ojciec dzieci nie miał najmniejszego pojęcia o tym, że one w ogóle zaczęły istnieć i nie miałam żadnej możliwości, by go o tym powiadomić. Za każdym razem, gdy tylko sobie przypomniałam o tej niemocy, popadałam w histerię i płakałam, aż nie padałam z wyczerpania. Pieprzone, hormonalne huśtawki nastrojów.
Wypróbowałam wszelkie swoje koneksje, by w jakiś sposób przekazać Edwardowi wiadomość. Nic z tego. FBI odsyłało mnie za każdym razem z kwitkiem. Nie interesowała ich moja ciąża. Zasłaniali się podpisanym przez Edwarda kontraktem. Renee, zmartwiona całą tą sytuacją, nakłoniła Phila, by spróbował użyć swoich znajomości, ale to również nic nie dało. Na dodatek nikt z nas nie miał prawa zajrzeć do tej zawartej umowy, by chociażby znaleźć jakiś kruczek. Byliśmy w kropce. Fakt, iż nasze dzieci mogły urodzić się, gdy Edwarda przy tym nie będzie, ba, nawet nie będzie wiedział w ogóle o istnieniu własnych potomków, doprowadzał mnie do szału.
Przez to wszystko bardzo źle znosiłam ciążę. Wczoraj byłam na drugiej wizycie u lekarza. Nakazał mi bezwzględny odpoczynek, gdyż zmartwiły go wyniki badań. Dostałam zwolnienie aż do rozwiązania. Zabronił mi pracować ze względu na to, że według niego był to zbyt męczący, stresujący i ogólnie obciążający zawód. Perspektywa długiego odpoczynku ani trochę nie wpłynęła na mnie pozytywnie. Od teraz nie miałam już w ogóle szansy na zajęcie czymkolwiek moich myśli, ciągle wymykających się spod kontroli i skierowanych ku Edwardowi.
(Shelby Lynne „Dreamsome” [link widoczny dla zalogowanych])
O ciąży dowiedziałam się dwa miesiące temu. Poza tatusiem dzieci były jeszcze dwie ważne osoby, które nie wiedziały o ich istnieniu. Ich dziadkowie. Ubłagałam Jaspera, by nic nie mówił rodzicom. Chciałam im powiedzieć sama, ale ciągle zbierałam się na odpowiedni moment. Miałam jakiś irracjonalny lęk przed tym i ciągle przekładałam termin rozmowy. Po wczorajszej wizycie u lekarza Jasper postawił mi jednak warunek, iż jeśli w ciągu trzech dni nie spotkam się z jego i Edwarda rodzicami, to sam będzie zmuszony im powiedzieć. Skapitulowałam. I tak nie miałam nic innego do roboty.
Siedziałam w francuskiej restauracji, jednej z najpopularniejszych na Manhattanie, i oczekiwałam ich przybycia. Strasznie się stresowałam.
- Witaj, Kochanie! – Radość Esme mnie zaskoczyła. Widziałyśmy się raptem raz, tuż przed wyjazdem Edwarda.
- Jak się miewasz, Bello? – Carlisle’a znałam od dawna. Ratował mnie z opresji w czasach, kiedy miałam problemy z narkotykami, przez co jeszcze bardziej obawiałam się jego reakcji na wieść, że zostanę matką jego wnuków. Pierwszych wnuków.
- Nie najlepiej – odpowiedziałam szczerze i w tym momencie oboje spojrzeli na mnie z troską w oczach.
- Co się dzieje, Skarbie? Powiedz nam, proszę. Od razu zaczęłam się martwić. – Stwierdziła Esme.
- Muszę was o czymś poinformować – zaczęłam, ale zaraz przerwałam, by spróbować, chociaż trochę, uspokoić nerwowo bijące serce.
- Bello, nie denerwuj się – powiedział Carlisle i głaskając mnie po ramieniu, pomagał mi się odprężyć. – Czy to ma związek z Edwardem? Miałaś od niego jakieś wieści?
- Żadnych od tych czterech miesięcy. A rozpaczliwie szukałam z nim kontaktu. – Skupiłam się na palcach swoich dłoni, które gorączkowo zaciskałam. – Chodzi o to, że jestem w ciąży. Będziemy mieli z Edwardem bliźnięta.
- W ciąży? – Powtórzył za mną Carlisle, jakby nie dowierzając, iż dobrze usłyszał.
- O Boże! Kochanie, tak się cieszę. I w dodatku bliźniaki! – Zapiszczała Esme i uściskała mnie.
- Esme, bo za chwilę udusisz matkę naszych wnuków. – Roześmiał się Carlisle, uwalniając mnie z jej silnego uścisku. – Który to miesiąc, Bello?
- Czwarty.
- Byłaś już u lekarza? – Zapytał. Ach, to zboczenie zawodowe.
- Dwukrotnie. Między innymi wczoraj. Niestety moje wyniki nie są najlepsze.
Rodzice Edwarda bardzo się zmartwili. Carlisle szczegółowo mnie wypytał o wszystko, co mówił doktor, po czym i tak zażądał numeru telefonu do mojego ginekologa, by osobiście się z nim skontaktować. Esme natomiast nalegała, bym się do nich przeprowadziła, żeby mogła się nami zająć, ale odmówiłam. Póki co, nie było ze mną aż tak źle i mogłam poradzić sobie sama. Przynajmniej ulżyło mi, bo wyglądało na to, że ucieszyli się na wieść o wnukach, które na początku lata miały przyjść na świat.
(The Gathering „Saturnine” http://www.youtube.com/watch?v=afd6xHvKBtU)
Do domu wróciłam uspokojona. Stan spokoju nie mógł trwać długo w moim przypadku. Po prostu, ciążyło nade mną jakieś fatum. Chwilkę potem, jak weszłam do swojego apartamentu, zadzwonił telefon. Odebrałam, ale nikt się nie odezwał. Słyszałam tylko, jak ktoś po drugiej stronie głośno oddychał. Pomyślałam, że to może Edward, że tylko tak może się ze mną skontaktować, a raczej usłyszeć po prostu mój głos.
- Edward? – Spytałam, niepewna swoich przypuszczeń. – Edward, to ty? Ja jestem w ciąży. Edward, wróć, wróć do mnie.
Tylko tyle zdążyłam powiedzieć, zanim ktoś się rozłączył. W sumie, moje podejrzenie mogło być kompletnie absurdalne. Nie miałam żadnych podstaw, żeby sądzić, że to naprawdę mój Edward dzwonił. Może ktoś po prostu sobie żartował. Moje myśli szalały. Postanowiłam wziąć kąpiel, by się trochę zrelaksować. Gdy leżałam w wannie, wypełnionej po brzegi gorącą wodą i wonnymi olejkami, znowu po całym mieszkaniu rozniósł się dźwięk telefonu. Zbyt szybko i nerwowo chciałam wyskoczyć z wanny, by odebrać i zawadziłam o jej krawędź, upadając z głośnym łomotem na zimne kafle. Poczułam ostry ból w podbrzuszu. Coś mnie tam mocno kłuło. Starałam się uspokoić, ale kłucie nie ustępowało. Niewiele myśląc, sięgnęłam po mój telefon komórkowy i zadzwoniłam po Alice. W międzyczasie ubrałam się w pierwszy lepszy zestaw ubrań wyciągnięty z garderoby. Siostra była u mnie po dwudziestu minutach. Na dodatek nie sama, tylko z Jasperem, Carlisle’em i Esme, którzy po naszym spotkaniu pojechali do nich.
Nie protestowałam i pozwoliłam zabrać się do szpitala. Bałam się o moje dzieci, modliłam się w myślach, by nic im się nie stało. Bóg wysłuchał mych modlitw. Okazało się, że nie poroniłam, jednakże musiałam bardzo na siebie uważać, bo w pewnym stopniu ciąża była zagrożona. Kazano mi dużo odpoczywać i według lekarza najlepiej byłoby, gdybym nie mieszkała sama. Esme ponowiła swoją ofertę, ale Alice nie chciała nawet o tym słyszeć. Postanowiła za mnie, że przeniosę się do niej i Jaspera. Generalnie nie sprawiło mi to większej różnicy. Pragnęłam tylko jednego, bym szczęśliwie mogła donosić ciążę. No i może jeszcze jednego, by Edward wrócił.
***
(Peter Gabriel & Kate Bush „Don’t give up” http://www.youtube.com/watch?v=uiCRZLr9oRw)
Dni, tygodnie, miesiące upływały. Carlisle robił wszystko, żeby skontaktować się z Edwardem. Na próżno. Powoli zaczęliśmy godzić się z myślą, że być może nie uda nam się go ściągnąć do Nowego Jorku przed narodzinami dzieci. Za to moje wyniki nieznacznie się poprawiły, choć zagrożenie nie do końca jeszcze minęło. Byłam już w siódmym miesiącu ciąży. Miałam ogromny brzuch i sporo przytyłam. Puchły mi nogi, bolał kręgosłup, ciągle byłam głodna i zmęczona. Uroki błogosławionego stanu. W dodatku, same bliźniaki nie oszczędzały mnie i często traktowały jak worek treningowy, kopiąc bez pamięci. Starałam się znosić to z uśmiechem na twarzy.
Do jednej rzeczy jednak nie potrafiłam nabrać dystansu. Od tych trzech miesięcy nieustająco miewałam te dziwne, głuche telefony. Strasznie mnie one niepokoiły. Ktoś musiał to robić z całkowitą premedytacją. Ten ktoś był także sprytny i posiadał wiele informacji o mnie, gdyż po mojej przeprowadzce do siostry, dzwonił już na mój telefon komórkowy. Zaczęłam nawet zastanawiać się, czy to nie ktoś spośród tych ludzi, których ścigał gdzieś tam Edward. Te podejrzenia jednak wcale nie dodawały mi otuchy. Musiałam się jednak jakoś trzymać, dla dzieci i dla Edwarda.
Początkowo nie chciałam poznać płci dzieci podczas usg, ale uległam długim namowom Alice, która koniecznie chciała wiedzieć, jakiego koloru ubranka i inne przybory ma kupować, a także, w jakich barwach urządzić pokój dziecięcy w jednej z gościnnych sypialni mojego apartamentu. Okazało się, że spodziewam się córeczki i synka. Kiedy usłyszałam tę radosną nowinę, łzy same popłynęły po moich policzkach. Ach, te hormony. Obecnie dumałam nad imionami dla bliźniąt, godząc się z myślą, iż prawdopodobnie Edward nie pomoże mi w ich wyborze. Starałam się spojrzeć na tę kwestię z jego perspektywy, ale nie za bardzo mi to wychodziło. Nie wiedziałam, jak Edward nazwałby naszą córkę i naszego synka, gdyż jego przy nas nie było. Ba! On nawet nie wiedział, że one istnieją.
(Clint Mansell „Lux Aeterna” http://www.youtube.com/watch?v=hKLpJtvzlEI)
Takie myśli pochłaniały mnie, gdy próbowałam, noga w nogę, z moją matką i siostrą iść do lekarza. Dzisiaj miałam kolejną wizytę. Prawda była jednak taka, że one szły kilka kroków przede mną, gdyż moje tempo było iście żółwie. Spróbujcie jednak iść szybciej z tą ogromną kulą przyczepioną pośrodku ciała i z obolałymi, opuchniętymi nogami. Koszmar. Niespecjalnie zwracałam uwagę na to, co się wokół mnie działo. Dlatego też, przechodząc przez pasy na zielonym świetle, nie spostrzegłam w odpowiednim momencie samochodu, który kierował się prosto na mnie. Nie był to jednak przypadek i wiedziałam już o tym, gdy tuż przed zderzeniem, zobaczyłam za kierownicą Jamesa. Potem pamiętałam już tylko huk, trzask, przerażający ból, zapach krwi, krzyki i w końcu ciemność.
-----
I jak?
Spoiler 13:
- rozdział będzie miał dwóch narratorów.  |
|
|
|
 |
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 11:30, 05 Kwi 2009 |
 |
Nie oszczędzasz nam nerwów^^'
Ten rozdziała jest świetny. Ciąża zaskoczyła mnie całkowicie, a co do pojawienia się Jamesa to spodziewałam się, że jeszcze nie da spokoju Belli, ale on tutaj wykazuję jakąś manię prześladowczą.
Jednak zakończyć w takim momencie? Teraz będę się zastanawiała co dalej i nerwy będą mnie zżerać. Mam nadzieję, że znajdziesz duuużo czasu na pisanie.
A kiedy można byłoby sie spodziewać nastęnego rozdziału;>? Żebym mogła odliczać spokojnie godziny
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na ciąg dlaszy |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Nie 11:31, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Wild Willy
Wilkołak
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 11:40, 05 Kwi 2009 |
 |
!!!
Poczekaj chwilę...
!!!
Sekunda
!!!
~~20 min później~~
Ok, już jestem spokojna.
Czytam twój FF od początku, ale nie komentuję, bo brak czasu.
Teraz jednak przesadziłaś!
Jak mogłaś zabić bliźniaki E&B??!! Bo podejrzewam, że niestety nie przeżyją, chociaż przecież w 7 ms. mogłaby już urodzić, ale nie sądzę, żeby się udało.
Nie patrzyłam na błędy, po prostu pochłaniałam ten tekst.
i szczerze mówiąć mimo tej śmierci, jestem zachwycona. Po prostu cudo!
Szkoda, ze Edzio sie nie odzywa, ale praca to praca.
Ale on żyje?!
Poza tym te telefony to od Jamesa, prawda?
O treści za wiele nie mogę powiedzieć, dlatego, że po prostu czytałam, nie patrząc na nic.
Tylko zdziwiło mnie to:
'' - Edward? – Spytałam, niepewna swoich przypuszczeń. – Edward, to ty? Ja jestem w ciąży. Edward, wróć, wróć do mnie. '' <-- To takie dziwne. Poza tym to nie był Edzio, a ona wyznała, że jest w ciąży. A jakby to był James to jeszcze bardziej by się wkurzył.
Poza tym jeszcze jedno!
James się wkurzył o to, że go posłała do więzienia? Hmm?
To skoro ona wiedziała, że to on ją potrącił to mogła wnieść oskarżenie i poszedł by siedzieć dożywocie za mordersto dwóch istot, bądź trzech jeśli zamordujesz Bellę.
A może tak by jej zrobić cesarkę i uratować te dzieci, a ją zabić? :D
Czekam z niecierpliwością, Bells. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Rumbarbari
Człowiek
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 11:44, 05 Kwi 2009 |
 |
Nareszcie!
Pytasz "jak"? Odpowiem: tak jak zawsze - bosko! Co prawda, zmieśiłaś siedem miesięcy w jednej częsci i troszkę mi to nie przypadło do gustu... Ale i tak kochem twój ff!
Kryminał z romansem w tle... Lub na odwrót. Szkoda mi tylko tej biednej Belli - sama, w ciąży i w dodatku James próbuje ją zabić... Domyślam się, że Bella poroniła? Do tego brakuje tylko, żeby Edward wrócił z Tanyą i oznajmił, że bierze z nią ślub bo będą mieli dziecko. Taki tam, mały romans. Kocham takie chore sytuacje rodem z telenoweli :D
By the way, to był genialne:
Kaffienka napisał: |
- Edward? – Spytałam, niepewna swoich przypuszczeń. – Edward, to ty? Ja jestem w ciąży. Edward, wróć, wróć do mnie.
|
Zrozpaczona kobieta mówi komuś przez telefon, że jest w ciąży, myśląc, że to jej ukochany. To był chyba akt desperacji.
Bells. napisał: |
James się wkurzył o to, że go posłała do więzienia? Hmm?
To skoro ona wiedziała, że to on ją potrącił to mogła wnieść oskarżenie i poszedł by siedzieć dożywocie za mordersto dwóch istot, bądź trzech jeśli zamordujesz Bellę.
|
Chyba nie wtedy jak w nią wjechał? :P Jeszcze będzie miała okazję to zrobić (bo będzie miała, nie?). W USA prawo takie surowe, że nie zdziwiłabym się jak za takie cuś skazali go na kilka dożywoci...
Kaffienko, nie obraziłabym się, gdybyś zrobiła bad end. Jak ja je kocham... Ale nie chcę ingerować w twój pomysł, więc cierpliwie czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
Mam nadzieję, że znajdziesz czas i naskrobiesz coś dla nas w miarę szybko :)
Pozdrawiam i życzę wena :)
R.
Ps. Przepraszam, jeśli moja wypowiedź jest mało elokwentna, ale jestem po prostu pod wrażeniem :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rumbarbari dnia Nie 12:00, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
 |
 |
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Nie 11:55, 05 Kwi 2009 |
 |
Dawno nie komentowałam... Ale wciąż tu jestem xD
Jednak dzisiaj, muszę, muszę po prostu muszę... Cię opieprzyć.
Nie wiem jak to się stało, całkiem prawdopodobne, że ma to jakiś związek z brakiem czasu, ale po prostu zgubiłaś gdzieś po drodze tę magię. Teraz piszesz takie sprawozdanie:
- Edward wyjechał
- Bella w ciąży
- Bella w ciąży z bliźniakami
- Bella prawie poroniła
- Bella jeszcze nie poroniła
- siódmy miesiąc i Bella jednak poroni.
I tak w koło macieju.
Naprawdę bardzo podoba mi się ta druga część (bo do pierwszej, w której to Bella tylko ćpała, ewnetualnie się odwykowała nie za bardzo do gustu mi przypadłą, ale jednak ją lubię) i szkoda, by mi było, gdybyś teraz wszystko zaprzepaściła. Nie wiem, może piszesz trochę na siłę, ale jak nie masz czasu to może lepiej odczekać i zająć się tym w odpowiedniejszej chwili (mogę powiedzieć z autopsji, że działa).
Bez Edwarda smutno, oczywiście, ale ja tego nie widzę. Bella tęskni, też oczywiste, ale też mi tego w tym tekście brakuje. Pamiętaj, że nie możesz zakładać, że czytelnik wie z góry, co ona czuje. Twoim obowiązkiem jest to napisać.
Uwielbiam tę Bellę, która ma charakter, ale w drugą stronę przeginać też nie można. Niedługo stanie się takim robocikiem, wykonującym swoją trudną pracę.
Żeby nie było - mi się wciąż podoba, ale zaczyna mi zgrzytać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
s.mapet
Zły wampir
Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 476 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce.
|
Wysłany:
Nie 12:43, 05 Kwi 2009 |
 |
Trochę za bardzo się rozpędziłaś, ale wierzę, że jest to tylko spowodowane tym, że wkrótce dostaniemy rodział o obszernej treści i dość dużym znaczeniu :D
Jak zwykle wywołujesz zachwyt, bo tak dobrych ff często się nie czyta. I chodź nie komentuje tutaj za często, to jednak jestem, czytam i padam z zachwytu nad twoimi pomysłam. Co do ogólnej treści rozdziału. Od razu jak tylko pojawiły się te głuche telefony pomyślałam, że to od James'a- nie wiem skąd przyszło mi to na myśl, ale wydało mi się to całkowicie logiczne. Motyw ciąży w twoim wykonaniu niezwykle przypadł mi do gustu i mam nadzieję, że jednak odratujesz bliźniaki. Wierzę, że czegokolwiek byś dla nas nie szykowała będzie to cudowne i przemyślane.
WENY! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
okti xD
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dębica
|
Wysłany:
Nie 13:00, 05 Kwi 2009 |
 |
Dziewczyno, ty się pytasz jeszcze JAK? To jest świetne! Nie mogłam oderwać się od monitora.
Ciąża strasznie mnie zaskoczyła, bliźniaki też. Te telefony były od Jamesa, prawda?
Jak on mógł przejechać Belle!!! Grrr...
Dlaxczego przerwałaś w takim momencie! Nie wiem jak wytrzymam do następnego rozdziału!
Myślę,że Bella przeżyje, ale co z dziećmi? One nie mogą zginąć, po prostu nie mogą!
Najbardziej mnie denerwuje to, że Bella nie może skontaktować się z Edwardem. On nawet nie wie, że ma dzieci. Choć może już ich nie ma...
Błagam, pisz szybko następny rozdział i nie każ długo czekać! Pozdrawiam :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
ewa=)
Wilkołak
Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 123 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Brańsk
|
Wysłany:
Nie 13:21, 05 Kwi 2009 |
 |
o matko mam nadzieję, że dzieciom nic nie będzie...
ugh ten James jeszcze mu mało? nie dość, że miała z nim problemy wcześniej to jeszcze teraz...;p
Ciekawy pomysł z tą ciążą i bliźniaczą w dodatku...zaskoczył mnie, ale pozytywnie
mam nadzieję że Edward szybko wróci...Biedny nawet nie wie nic o dzieciach...
Super rozdział...zakończenie trzymające w napięciu...pozostanę w nim do następnego rozdziału..:p
Weny dużo życzę i pozdrawiam...;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
whatever94
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 44 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ZG
|
Wysłany:
Nie 13:32, 05 Kwi 2009 |
 |
Jak mogłaś skończyć ten rozdział w takim momencie?! Jest świetny, oczywiście, pięknie napisany, ale ja tu nie usiedze na tyłku dopóki się nie dowiem co się stało dalej!
Pozdrawiam. ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Nie 13:57, 05 Kwi 2009 |
 |
Niobe: To miało się właśnie skończyć w tym momencie, żeby nieco potrzymać was w napięciu. Kiedy będzie następny rozdział? Postaram się, żeby do Świąt się pojawił.
Bells: Ale ani słowem w tym rozdziale nie ma o tym, żeby ktokolwiek zginął. Poczekajcie do następnej części. Coś tam się już wyjaśni. Odnośnie tego cytatu, to desperacja zrozpaczonej, stęsknionej kobiety i fakt, miała wqrzyć jej rozmówcę. Mogę tylko obiecać, że sprawiedliwość i tym razem dosięgnie w końcu Jamesa.
Rumbarbari: Jeśli chodzi o zmieszczenie 7 miesięcy w jednej częściej, tak być musiało. I to już nie chodziło o to, że ja ostatnio nie mam czasu, ale powiedzcie mi ile rozdziałów zniosłybyście o tym, że Bella ma ciążowe dolegliwości i cierpi, a z Edwardem dalej nie ma kontaktu. Już przeciągnięcie tego na dwa rozdziały, chociażby wydało mi się mordercze wręcz. Moja beta też ma takie zdanie. Oj, Tanya w tym FF na pewno nie zatryumfuje, bo ja za tą postacią nie przepadam.
Rudaa: Przyjmuję opieprz, ale: to nie miało brzmieć jak sprawozdanie. Dla mnie tak nie wyglądało. Dla mnie to raczej jakby czyjaś opowieść, no w tym rozdziale Belli. Tak jakby opowiadała to z perspektywy czasu. Nigdzie tam nie ma, że Bella ostatecznie poroni. Po prostu z tą ciążą cały czas są problemy, jak to z zagrożoną ciążą. Jeśli chodzi o uczucia Belli, to wydawało mi się, że wystarczająco oddałam fakt, że ona tęskni. Jeśli nie, to może ja po prostu sama tęsknić nie umiem. Zwłaszcza początek rozdziału pokazuje, jak ona się czuję bez Edwarda. Plus np. to desperackie wyznanie o ciąży przy głuchym telefonie. Napisałam ten rozdział dopiero wczoraj, po 6 dniach od poprzedniego, bo dopiero wtedy poczułam, że potrafię do niego zasiąść. Tak to czułam i tak to oddałam. Oczywiście może się nie podobać, ale taki był mój zamysł.
S.mapet: Ten rozdział właśnie zawierał w sobie jedynie istotne elementy z ciąży Belli, nie widziałam sensu rozwlekać ją na kilka rozdział, gdzie i tak w związku z tym, że ciąża była zagrożona, musiałaby je ona przeleżeć. Następny rozdział także będzie "istotny". Zawsze staram się dobrze przemyśleć to, co napiszę. :)
Okti XD: Dziękuję za opinię, ale na żadne twoje pytanie - wątpliwość nie mogę odpowiedzieć, żeby nie ujawnić dalszej treści. :) Nic nie jest jednak przesądzone jeszcze.
Ewa=): Cieszę się, że udało mi się zbudować takie napięcie. A James to taki wrzód na tyłku, ale kiedyś w końcu Bella się go pozbędzie.
Whatever94: Zawsze kończę w takich momentach, co zawsze podkreślam. Dalej będzie równie ciekawie.
Dziękuję za wszystkie pozytywne i krytyczne opinie. |
|
|
|
 |
Wild Willy
Wilkołak
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 14:02, 05 Kwi 2009 |
 |
Wiem, że nie ma o śmierci, ja po prostu tak już się nie mogę doczekać, że wymyślam sama zakończenie. ;D
A powiedz mi, czy Edward wróci? I co z tym Jamesem?!
Poza tym chyba zapomniałam Ci powiedzieć, że świetnie budujesz napięcie.
I..I mam nadzieje,ze uda Ci się do Świąt napisać kolejną część! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wild Willy dnia Nie 14:10, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Nie 14:08, 05 Kwi 2009 |
 |
Bells. napisał: |
Wiem, że nie ma o śmierci, ja po prostu tak już się nie mogę doczekać, że wymyślam sama zakończenie. ;D
A powiedz mi, czy Edward wróci? I co z tym Jamesem?!
Poza tym chyba zapomniałam Ci powiedzieć, że śiwetnie budujesz napięcie.
I..I mam nadzieje,ze uda Ci się do Świąt napisać kolejną część! |
Postaram się. Na żadne inne pytanie odpowiedzieć już nie mogę, z oczywiście wiadomych względów, ale jestem zachwycona, że moje FF wywołało u Ciebie taki stan i napięcie. :) |
|
|
|
 |
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Nie 14:27, 05 Kwi 2009 |
 |
Doczekałam się ciąży, wiem że to głupie ale patrząc na to z innego punktu widzenia Edward-wampir zapłodnił Bellę bardzo szybko, Edward- człowiek już nie, ja bynajmniej nie spotkałam się z takim opowiadaniem w którym to miało by miejsce, tak jak by on był bezpłodny. Przepraszam za odbieganie od tematu, już do niego wracam.
Bardzo się cieszę że Bella jest w ciąży, szkoda tylko że Edward nie ma o tym pojęcia. Moim zdaniem dobrze że te długie miesiące ciąży opisane są w jednym
rozdziale, bo niby o czym tu pisać, jedynie opis tego jak się dowiedziała o tym błogosławionym stanie powinien moim zdanie być bardziej rozbudowany i może jakieś reakcje w pracy. Do niczego więcej nie mogę się przyczepić, mam nadzieje nie stanie się nikomu krzywda, nie uśmiercaj czasem nie narodzonych dzieci.
Czekam na ciąg dalszy, bo cholera zakończenie daje teraz wiele do przemyślenia
Mercy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Nie 14:44, 05 Kwi 2009 |
 |
Oh! Błagam, nie zabijaj bliźniąt!
Jest jeszcze opcja, że Bella zginie, ale dzieci wyciągną i jakoś odratują. Chociaż to bliźniaki, więc są małe.
Błagam, Belli też nie zabijaj!!! Ani Eda!!!
Oby znów wsadzili Jamesa, tym razem na dłużej. Nie wiem na ile lat skazują za umyślne spowodowanie wypadku i prześladowanie. Bo ten telefon to od niego, prawda? W sumie, to jeden telefon to jeszcze nie prześladowanie. Że wypadek był umyślny też nie ma dowodów...
Podsumowując: nikogo nie zabijaj(no chyba że Jamesa), psychola do więzienia.
Standardowo - WENA!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
simcha
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec
|
Wysłany:
Nie 17:07, 05 Kwi 2009 |
 |
Rozdział mi sie bardzo podobał, ale szczególnie za to, że mnie zakoczyłaś.
Nie spodziewałam się, że Bella będzie w ciąży i to jeszcze z bliżniętami.
Jak przeczytałam fragment, w którym powiedziała, że spodziewa się potomstwa to wróciłam do niego i jeszcze raz przeczytałam.
Podobał mi sie ten rozdział również dlatego, że trzymał w napięciu i wydaje mi się,
że to napięcie właśnie tam było dlatego, że to wszystko tak było to przedstawione,
ale to moje zdanie tylko.
Kiedyś w komentarzu pisałam, że jestem zadowolona,
że James pojawił się ponownie i nie zmieniam zdania co do tego.
Czekam na kolejny rozdział i życzę WENY  |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez simcha dnia Nie 17:09, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
 |
 |
anja
Zły wampir
Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 316 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze skórzanej kanapy
|
Wysłany:
Nie 17:24, 05 Kwi 2009 |
 |
hmm... rozdział ciekawy (jak zawsze), przeskakuje sporo w czasie - rozumiem. Ale zauważyłam w tym kawałku trochę powtórzeń, np. o niewiedzy Edwarda:
Cytat: |
ba, nawet nie będzie wiedział w ogóle o istnieniu własnych potomków, doprowadzał mnie do szału (...)
Ba! On nawet nie wiedział, że one istnieją. |
Co prawda na dwóch końcach tekstu, ale jakoś samo słowo "istnieć" przewijało się, jak dla mnie, zbyt często dzisiaj.
James, krew, krzyki i ciemność - to zakończenie w Twoim stylu, ale zwrócił moją uwagę bezpośredni zwrot narratora - jakby Bella opowiadała tę historię komuś konkretnemu. Tego chyba wczesniej nie było, nie wiem...
Ja dla mnie, zabijaj kogo chcesz. I tak wiesz, że jestem wiernym czytelnikiem i zniosę wszystko, mam nadzieję, że reszta również
Pozdrawiam i życzę ciekawych pomysłów na ciag dalszy  |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anja dnia Nie 18:12, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Nie 17:39, 05 Kwi 2009 |
 |
Jak przeczytałam ostatnie zdanie to aż dreszcz mi przeszedł... Wszystko będzie dobrze...prawda? Kto to wymyślił, żeby dzielić ff na odcinki, przez to ludzie spać nie mogą. Jak czytam książkę i chcę wiedzieć co dalej to czytam do końca, a tu trzeba czekać... No, ale cóż, dla takiego czegoś warto.
Tak w ogóle to po raz pierwszy wypowiadam się na temat twojego ff'a, ale czytam go od samego początku. Co mogę napisać...chyba to co wszyscy, że naprawdę masz świetne pomysły (czytałam też "Wieczny mrok") i, że świetnie Ci to wychodzi po przelaniu na papier, a raczej na komputer :) Uwielbiam kryminały i po tym jak wplotłaś tu takie wątki to sprawiłaś, że jak to czytam niczego już więcej do szczęścia nie potrzebuję:)
Życzę weny i więcej wolnego czasu
mTwil |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Rumbarbari
Człowiek
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 17:42, 05 Kwi 2009 |
 |
Kaffienka napisał: |
Rumbarbari: Jeśli chodzi o zmieszczenie 7 miesięcy w jednej częściej, tak być musiało. I to już nie chodziło o to, że ja ostatnio nie mam czasu, ale powiedzcie mi ile rozdziałów zniosłybyście o tym, że Bella ma ciążowe dolegliwości i cierpi, a z Edwardem dalej nie ma kontaktu. Już przeciągnięcie tego na dwa rozdziały, chociażby wydało mi się mordercze wręcz. Moja beta też ma takie zdanie. Oj, Tanya w tym FF na pewno nie zatryumfuje, bo ja za tą postacią nie przepadam.
|
Po przemyśleniu, zaczynam twierdzić, że masz rację - ciągnąć wątek ciąży Belli przez kilka części to byłoby troszkę straszne (nie mam nic do twojego pisania! Po prostu to samo w sobie jest dosyć przygnębiające). Jeśli chodzi o Tanyę to też za nią nie przepadam, ale zdecydowanie kocham komplikacje :)
Jak już wcześniej napisałam (albo i nie) z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Życzę Ci weny i czasu. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rumbarbari dnia Nie 17:45, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Nie 18:32, 05 Kwi 2009 |
 |
Zaskoczyłaś mnie. Naprawdę udało Ci się mnie zaskoczyć. Plus dla ciebie. Nie spodziewałam się ciąży, a co do tych bliźniaków to już w ogóle. Kto by pomyślał, że Edward taki płodny jest. Raz, drugi i od razu dzieci będą mieć.
Co do zachowania Belli: ta kobieta naprawdę jest głupia. W sensie nie że jej nie lubię tylko jest głupia. Nie mądra tylko głupia. Pracuje jako detektyw czy tam policjant i się nie domyśliła o co ho z tymi telephonami. Trza być na serio durnym, żeby na to nie wpaść.
Nie podoba mi się to, że to wszystko tak szybko zrobiłaś. Tu E. wyjechał tu ja jestm załamana w ciąży, tu się przeprowadzam, a tu zostaję przejechana ciężarówa. I dupa. Może umarłam, poroniłam, albo nie wiem co jeszcze. To było nie fajne.
Dziwi mnie to, że B w ogóle nie zdziwiło to, że Esme i Car tak zareagowali na wieść o ciąży.
Ale ogólnie fajnie.
Aha. Jeszcze Cię muszę zbesztać. Wiem, szkoła, praca itp, ale ty nas tu zostawiasz w takich momentach na tydzień i my nie mamy co ze sobą począć. Przyjmij moje besztanie na klatę, spręż się i wypoć coś jeszcze dla cioci mlodej, ok? Dziękuję, kochanie. (sorry, huśtawki hormonalne).
p,
NJF mloda |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|