|
Autor |
Wiadomość |
wampirek
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 22:08, 16 Lut 2009 |
|
tak wiem temat poważny, narkotyki i tak dalej całość ogólnie mi się podoba, ale ten tekst Tego Edward już nie zdzierżył. W sekundzie nastroszył brwi mnie powalił, wyobraziłam sobie Edwarda z nastroszonymi brwiami :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 22:10, 16 Lut 2009 |
|
Dziękuję za wszystkie komentarze. :) Użyłam słowa "narkotyki" w słowach Jamesa, bo chciałam pokazać, że on nie jest mocno uzależniony. To nie ten typ, który wszystko sprzeda za działkę. To bardziej typ gracza, biznesmena, dilera... Nie wiem jak to określić. To taki typ, który nie zaćpa się na śmierć, tylko raczej będzie pakował w to bagno innych.
Nie wiem, czy udało mi się to dobrze wytłumaczyć.
Pozdrawiam was :) Dzięki za komentarze! |
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Pon 22:16, 16 Lut 2009 |
|
och, zaczyna się, zaczyna! ^^
przez Ciebie przerwałam pisanie mojego debilnego ff
Edward pobił Jamesa, Edward pobił Jamesa ^^
ale mam radochę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agnes_scorpio
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 88 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pon 22:17, 16 Lut 2009 |
|
Fajny rozdział.
Temat sie zaczyna rozwijac, mam nadzieję, ze będzie trochę trudności, bo jak wiesz, nic tak nie scala jak problemy
Edek mógł trochę bardziej go przetrzepac, ale ja chyba trochę za bardzo agresywna jestem
Fajnie, zgrabnie napisane, będę to czytac i co za tym idzie czekam na nexta :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnes_scorpio dnia Pon 22:18, 16 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Pon 22:21, 16 Lut 2009 |
|
Ochroniarza Edward to ja chętnie poproszę, dałabym się za to pokroić.
Zaczyna się dziać, mam nadzieje że już niedługo przeczytam dalszą część bo naprawdę podoba mi się to co piszesz, wcześniejsze wahania minęły. Mam nadzieje że twoje pomysły zaskoczą mnie i nie tylko.
Czekam na więcej i pozdrawiam Mercy(<: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 22:28, 16 Lut 2009 |
|
Oj spokojnie dziewczynki! Wszystko będzie tak, jak być powinno!
Czyli:
- łatwo nie będzie
- szybko też nie
- bez problemów to już też na pewno nie.
Moja beta może coś na ten temat powiedzieć, że ja lubię namieszać... :) Także mam nadzieję, że zapewnię wam prawdziwe emocje... |
|
|
|
|
anja
Zły wampir
Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 316 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze skórzanej kanapy
|
Wysłany:
Pon 22:40, 16 Lut 2009 |
|
Cytat: |
- Chcesz nas zabić? Patrz na drogę! - wydałam rozkaz.
- A na ciebie nie mogę? - spytał z delikatnym uśmiechem. |
rozczulasz mnie... :D
Cytat: |
- To było ostatnie ostrzeżenie! - warknął w stronę Jamesa, skierował się do samochodu i odjechał z piskiem opon. |
baardzo Edwardly... przypomina mi się scena w Port Angeles w Zmierzchu - aaach!
poza tym... akcja się rozkręca; jest w porządku, ale nie mogę wyzbyc się wrazenia, że ten rozdział był pisany trochę pospiesznie... nie wiem..
jednak bądź co bądź, Edward opiekun jak najbardziej na tak! niech ją broni przed złem tego świata :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pruuu
Nowonarodzony
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz
|
Wysłany:
Pon 22:41, 16 Lut 2009 |
|
Prawdziwe emocje to zapewniasz za każdym razem, kiedy wrzucasz kolejny rozdział:).
A ten ostatni był jak reszta:), tzn pełen akcji i mojego zaangażowania w czytanie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 23:02, 16 Lut 2009 |
|
Oh My God.
Kocham Edwarda, jest taki opiekuńczy i och i ach!
Cudownie opisałaś zachowanie Belli, to że nie pozwała Jamesa też mi się spodobało - co prawda powinna dać mu nauczkę, ale z tego co wiedze kocha go. Co z tego, że miłością czysto platoniczną, jakby go wydała zachowała by się.. no nie spodziewałabym się czegoś takiego po Belli
Przejście na 3 osobę trochę mi zgrzytało, ale być może po prostu jestem uprzedzona. No i nie opisałaś histori Edwarda! Nie ładnie. :D A miałam nadzieje, że dziś wszystko się wyjaśni.
Czekam na kolejny oczywiście.
Ave Vena |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 23:12, 16 Lut 2009 |
|
Mercy. napisał: |
Przejście na 3 osobę trochę mi zgrzytało, ale być może po prostu jestem uprzedzona. No i nie opisałaś histori Edwarda! Nie ładnie. :D A miałam nadzieje, że dziś wszystko się wyjaśni.
|
Narratorami w historii póki co jest Bella jako narrator I osobowy i pojawia się też narrator 3-osobowy spoza historii. Ale nigdy nie mieszają się w małej części rozdziału (oddzielam je gwiazdkami). Być może pojawi się też punkt widzenia Edwarda, ale nie wiem jeszcze.
Skoro pisarze tacy, jak np. Gombrowicz mieli (dajmy na to) dwóch narratorów w jednym dziele, to chyba nie będzie wielkim uchybieniem, u mnie w FF też nie skupię się tylko na jednym narratorze.
Historia Edwarda się pojawi, ale muszę ją wpleść w całość. :) |
|
|
|
|
vampir
Wilkołak
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 19:31, 17 Lut 2009 |
|
Przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale dopiero dzisiaj się do komputera dorwałam.
Akcja się rozkręca, a Edward jest taki, jak powinien, czyli bardzo opiekuńczy.
Chyba w czwartym rozdziale był mały błąd. Kiedy Bella wygania z pokoju doktora i Alice krzyczy, że mają się wynosić obaj. Choć mogłam coś źle zrozumieć, ale chyba tu chodziło właśnie o doktora i Alice, czyli wynoście się oboje.
Dobra już się nie czepiam o szczegóły.
Gratuluje pomysłu
P.S. Mi też trochę zgrzytało przejście na trzecią osobę w narracji. Czytałam Zapałkę na zakręcie i tam przejścia z narracji Mady i Marcina były po większym fragmencie tekstu i może, dlatego tam mi to pasowało? Nie powinnam się o to czepiać, bo sama chciałam pisać opowiadanie, gdzie pół opowiada dziewczyna, a drugie pół chłopak.
Ale się rozgadałam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xehtia
Zły wampir
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Wto 21:24, 17 Lut 2009 |
|
vampir napisał: |
P.S. Mi też trochę zgrzytało przejście na trzecią osobę w narracji. Czytałam Zapałkę na zakręcie i tam przejścia z narracji Mady i Marcina były po większym fragmencie tekstu i może, dlatego tam mi to pasowało? Nie powinnam się o to czepiać, bo sama chciałam pisać opowiadanie, gdzie pół opowiada dziewczyna, a drugie pół chłopak.
Ale się rozgadałam. |
A mi jakoś nic nie zgrzyta...
Ale może nie powinnam się odzywać bo jestem betą i czuje więź z tym tekstem? (wiem, jestem walnięta)
Czytałam kiedyś "zapałkę na zakręcie" - tak na marginesie.
Ale mi z reguły nie przeszkadzają zmiany w narracji, więc tego tak nie odczuwam xD |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez xehtia dnia Wto 21:26, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 20:45, 18 Lut 2009 |
|
Nowy rozdzialik dla Was! Moja ukochana Beta - Xehtia porządnie go wymaglowała pod każdym kątem. :)
Zazgrzyta wam znowu dwóch narratorów w jednym rozdziale, ale on został napisany zanim o tym wspomnieliście. W następnych już będzie inaczej. :) Miłego czytania!
I. 6. Zawahanie (Piosenka: Myslovitz – „Szklany człowiek” http://www.youtube.com/watch?v=N-ukdO2PDRw)
Te dni w domu były koszmarną i nieustającą walkę o to, by nie ulec pokusom. Kosztowało mnie to wszystko niesamowicie wiele wysiłku . Czułam ogromne wsparcie ze strony wszystkich moich bliskich. Phil starał się, jak tylko mógł przez cały czas, co było trochę zadziwiające. Rozmawiał ze mną spokojnie i pozałatwiał wszystkie sprawy związane z moją nieobecnością w szkole, bym mogła do niej wrócić. To było naprawdę miłe z jego strony! Wykazywał naprawdę dużo zainteresowania moją osobą i ja próbowałam się docenić jego wysiłki.
Była sobota i Renee z Philem poszli wieczorem na jakieś przyjęcie charytatywne. Ja zdecydowałam się odwiedzić Lauren, koleżankę z klasy, by dowiedzieć się o wszystkim, co wydarzyło się podczas mojej nieobecności. Postanowiłam zrobić sobie spacer, gdyż ona mieszkała tylko dwie ulice
dalej.
Gdy wyszłam z apartamentowca, stanęłam jak wryta. Zobaczyłam Jamesa. Stał nieopodal i bacznie mi się przypatrywał. Nie chciałam z nim rozmawiać. Naprawdę nie byłam na to zupełnie gotowa. Poza tym nie widziałam najmniejszego sensu w naszej ewentualnej wymianie zdań. Żadne
słowa z jego ust nie były mi już potrzebne. Przecież wyraźnie pokazywał swym zachowaniem, że mu na mnie kompletnie nie zależy!
- Cześć Mała! - podszedł do mnie i próbował pocałować, ale odchyliłam się zapobiegawczo.
- Nie chcę mieć z tobą więcej do czynienia! - powiedziałam i starałam się go wyminąć, ale zatrzymał mnie silnym uchwytem na moim nadgarstku.
- Nie tak prędko! Tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz!
- Proszę! Puść mnie! - wykrzyczałam przez łzy.
- Bez prochów jesteś strasznym mięczakiem! W takim stanie kompletnie mi się nie podobasz! - skomentował. - Chcesz coś? Proszek? A może tabletki?
- Nie chcę już więcej brać! - załkałam.
- Robisz się żałosna, Mała! - skomentował z zniesmaczeniem wykrzywiającym jego wargi.
- Daj mi spokój! Puść, proszę! - starałam się go przekonać.
- Jeszcze nie tak dawno prosiłaś, żebym cię dotykał! - syknął.
- Zostaw mnie! Pozwól mi odejść! - zażądałam.
- Jeszcze za mną zatęsknisz! - powiedział, wcisnął mi w ręce małą foliową torebkę i odszedł szybkim krokiem.
Miałam w dłoniach narkotyki. Serce zaczęło bić szybciej. W głowie krążyło milion różnych myśli. Jedna strona mnie chciała bym wyrzuciła narkotyki, jak najszybciej się da, ale druga tęskniła za nimi i za stanem, w który mnie wprowadzały. Nie miałam pojęcia, jak mam się zachować, ani co z tym wszystkim zrobić.
Niewiele myśląc zatrzymałam przejeżdżającą taksówkę i kazałam się zawieźć pod wskazany adres. Bylebyśmy tylko zdążyli na czas!
***
Gdy byłam już na miejscu, dystans dzielący mnie od drzwi mieszkania na trzecim piętrze pokonałam biegiem. Załomotałam w drzwi z całą siłą, która we mnie drzemała. Modliłam się, by szybko zostały otworzone. Zawartość mojej kieszonki w bluzce, wręcz paliła żywym ogniem. Po chwili Edward stał w wejściu do mieszkania i przypatrywał mi się z zaciekawieniem.
- Jest Vincent?! - spytałam, nie dbając o powitanie.
- Nie ma. Wyszedł chwilę temu do swojej dziewczyny. - wyjaśnił.
- O Boże! I co ja teraz zrobię? - westchnęłam i zakryłam twarz dłońmi.
- Może ja mogę w czymś pomóc? W ramach zastępstwa oczywiście! - uśmiechnął się.
- Nie wiem… - stwierdziłam i niewiele myśląc, wyjęłam z kieszeni foliową torebkę i pomachałam mu nią przed nosem.
- Skąd to masz?! - w jego głosie wyczułam gniew.
Nie czekał dłużej. Złapał mnie za rękę, po czym jak wciągnął do środka, zatrzaskując za nami drzwi. Poprowadził nas do salonu. Poza zdenerwowaniem z emocji malujących się na jego twarzy odczytałam jeszcze rozczarowanie. Czyżby zawiódł się na mnie po tym, co mu pokazałam?
- Bello! Musisz mi powiedzieć, skąd to wzięłaś! - zażyczył sobie.
Opowiedziałam mu wszystko o spotkaniu z Jamesem. Naprawdę się wściekł. Zaczął chodzić po pokoju, nie mogąc nigdzie znaleźć sobie miejsca i rzucał mi rozzłoszczone spojrzenia. Było mi tak przykro z powodu tego, że w jakiś sposób go zawiodłam i czułam straszną potrzebę, by się
usprawiedliwić przed nim.
- Edward, posłuchaj! Ja nie chciałam z tego skorzystać. Mówię szczerze! - zapewniałam go - Dlatego od razu przyjechałam tutaj, żeby to oddać Vincentowi! Nie gniewaj się, proszę!
- Och! Bello, ty myślisz, że to na ciebie jestem zły? - spytał i jego twarz nieco się rozpogodziła -
Zdenerwowałem się, że on miał jeszcze czelność cię szukać!
- Naprawdę? - nie dowierzałam.
- Tak! Z ciebie jestem dumny. Wątpię, by którykolwiek inny nowicjusz tak postąpił, będąc na twoim miejscu. Pokusa jest taka silna! - tłumaczył i pogłaskał mnie po policzku - A teraz chodź ze mną! Musimy się tego pozbyć!
I jak ja mogłam mu czegokolwiek odmówić? Nie wiedziałam, czy on to robił specjalnie, czy też nie zdawał sobie zupełnie z tego sprawy. Zdecydowanie przekraczał granicę mojej nietykalności cielesnej. Nie rozumiałam tylko, dlaczego to mnie nie denerwowało, a jedynie sprawiało, że leciałam jak ćma do ognia i bez sprzeciwu robiłam to, o co akurat prosił. Rzeczywiście, żenujące!
Po chwili patrzyliśmy jak proszek znika w wirze muszli toaletowej. Poczułam się, jakbym zrobiła bardzo duży krok do przodu!
***
Był późny wieczór. Po odwiezieniu Belli zniecierpliwiony Edward czekał na powrót Vincenta i Jaspera. Musiał pogadać z którymś z nich i się uspokoić. Zdawał sobie sprawę z tego, że jak tego nie zrobi, to bardzo szybko wyruszy na poszukiwania Jamesa, by obić tę jego niesłowną gębę.
Jego współlokatorzy wrócili jednocześnie. Od razu udali się do wspólnego salonu, w który świeciło się światło. Widok Edwarda w stanie skrajnego zdenerwowania był co najmniej niepokojący i dziwny.
- Ed, co się stało? - spytał Jasper.
- Była tu Bella. - musiał zrobił przerwę na złapanie oddechu - Z prochami!
- Jak to?! - obaj się zdziwili i zażądali wyjaśnień.
Edward streścił im dokładnie całą sytuację. Zdziwieni i zirytowani towarzysze kręcili się nerwowo na kanapie. Opowiedział im również o swojej rozmowie z Jamesem, by mieli szerszy i jaśniejszy obraz na całą sytuację.
- Chyba muszę bardziej jej pilnować i poświęcić więcej uwagi niż myślałem! – Vincent wyciągał wnioski.
- Mam ochotę obić facetowi tę kłamliwą mordę! - wyznał Edward.
- Wybacz, brat, ale naprawdę nie rozumiem, czemu jesteś taki podkręcony! – zdziwił się Jasper – W gruncie rzeczy to już nie twoja sprawa! Pomagałeś początkowo, ale teraz Bella jest podopieczną Vince’a.
- Właśnie, stary! Pozwól i mnie się trochę wykazać! – powiedział.
- Więc co chcesz z tym zrobić? – Edward chciał natychmiast się dowiedzieć.
- Wybiorę się do Belli i porozmawiam z nią z samego rana. Obiecuję!
- Co z tym Jamesem? – dopytywał się.
- Przecież on nie jest moim podopiecznym… - zdziwił się Vincent.
- Ale może jej zrobić krzywdę! – stwierdził – Może złożymy doniesienie, że koleś ma przy sobie
narkotyki. To pozwoli mi wyeliminować go zgodnie z prawem! Mam znajomych w policji, którzy nam w tym pomogą.
- W porządku, braciszku! Tylko odpowiedz mi wcześniej na jedno pytanie: czemu się tak przejmujesz Bellą? Zakochałeś się, czy co? – spytał prosto z mostu Jasper.
- Jazz, to nie tak! To siostra twojej dziewczyny! Naprawdę mi jej szkoda. – tłumaczył Ed.
- Tylko tyle? – Jazz dalej prowadził swe małe śledztwo.
- Tak, daj spokój! Ubzdurałeś sobie jakąś głupotę! – powiedział Edward i skierował się do swojej sypialni.
- Myślisz, że powiedział nam prawdę? – Jasper skierował swe pytanie do Vince’a.
- Sądzę, że tak! Dziewczyna mu się spodobała, ale jak dla mnie to nie wykracza poza granice zwyczajnej troski i zainteresowania. – Vincent poklepał Jazza po ramieniu – Możesz spać spokojnie! |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 12:02, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 21:00, 18 Lut 2009 |
|
Wspaniały rozdział! :) Może troszkę krótki, a może to tylko takie wrażenie, biorąc pod uwagę, że pochłaniałam treść z prędkością światła, głodna na wszelkie nowości... :)
W każdym razie rozdział świetny, jak zawsze. Jestem dumna z Belli, że przezwyciężyła swoją słabość i postąpiła tak odpowiedzialnie. I ten troskliwy Edward chroniący Bellę za wszelką cenę... Ahh. :)
Weny! :* |
|
|
|
|
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Śro 21:01, 18 Lut 2009 |
|
Po takich ff już chyba nigdy nie będę w stanie znaleźć sobie męża :(
On jest zabójczy! Świetnie kreujesz bohaterów, a przejścia między dialogami są bardzo płynne.
Przyjemnie (a nawet bardzo) się to czyta.
Wiem, że jestem niemożliwa, bo dopiero co dodałaś nowy rozdział, ale czekam na następny! :)
Pozdrawiam :* Aryaa
Aaaa... no i VENA! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Śro 21:15, 18 Lut 2009 |
|
Przyznam, że zdziwiłam się, kiedy nie wzięła. Myślałam, że się złamie.
Moim zdaniem to, co Edward czuje do Belli to nieco więcej niż zwykłe zainteresowanie. W sumie ja wszędzie widzę więcej niż jest.
Ten rozdział bardzo bardzo mi się podobał i już nie mogę doczekać się następnego.
WENA!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Justine
Wilkołak
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:39, 18 Lut 2009 |
|
Edzio jest taki troskliwy... miooodzio
A z Belli jest twardsza babka niż myślałam, że się nie złamała i nie wzięła narkotyków.
Naprawdę ciekawa fabuła, zastanawiam się, czym nas jeszcze zaskoczysz :)
Rozdział zgrabnie i ładnie napisany, tylko brakuje mi narracji z punktu widzenia Edwarda, więc czekam na tę zmianę :)
ż. weny,
p. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 22:27, 18 Lut 2009 |
|
Opisy!
Mało, mało, mało opisów!
A tak bardziej po kolei:
Postacie są świetnie wykreowane, realne. Bella jest taką dziewczyną jak każda inna - nie żadne wcielenie dobra, tylko zwykła, zagubiona dziewczyna, ulegająca pokusom i wręcz wariacko poszukująca szczęścia. - to mi się podoba.
Edward jest.. cudowny. Wrażliwy, ale nie do przesady, obchodzi go dobro innych, bezinteresownie pomaga Belli, wspiera ją, obija pysk Jamesa (dostaje za to ode mnie dodatkowe punkty :D ) - zastanawiam się tylko czy nie jest on za idealny (nie żebym nie lubiła idealnego Edwarda ). Zachowanie Jaspera i Vincenta mi się nie podoba, nie wiem, wydali mi się trochę.. prostaccy. Zdziwiło mnie też, że Vincent chce wziąć Belle pod lupę dowiadując się, że oparła się narkotykom. Powinni zwrócić większą uwagę na Jamesa, a nie Belle, a Ci zaczęli to zwalać na nią. Nie rozumiem tego. Ich rozmowa była ogólnie słabo opisana.
Akcja i pomysł jak najbardziej mi się podobają. Jest oryginalnie - Bella, która jest narkomanką i Edward, który też to przeżył i chce jej pomóc. Jest pole do popisu i wiem, że świetnie to wykorzystasz :D
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział (ale to raczej jasne xD) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bellafryga
Wilkołak
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 22:32, 18 Lut 2009 |
|
Podoba mi się. Edward jest idealny, akcja się rozkręca i ogólnie jest spoko.
Ale odniosłam wrażnie, że gdyby zmienić tylko imiona głównych bohaterów byłoby to opowiadnie bez żadnego związku ze Zmierzchem.
Mimo to chętnie przeczytam dalej:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 23:00, 18 Lut 2009 |
|
Mercy. napisał: |
Opisy!
Mało, mało, mało opisów!
(...)
Edward jest.. cudowny. (...) - zastanawiam się tylko czy nie jest on za idealny (nie żebym nie lubiła idealnego Edwarda ).
Zachowanie Jaspera i Vincenta mi się nie podoba, nie wiem, wydali mi się trochę.. prostaccy. Zdziwiło mnie też, że Vincent chce wziąć Belle pod lupę dowiadując się, że oparła się narkotykom. |
Do fragmentu 1: kajam się za krótkie opisy, ale w przyszłym rozdziale będzie ich aż nadto... :)
Do 2: Nie ma mężczyzn idealnych. A Edward jeszcze pokaże, co potrafi...
Do 3: Ze zwróceniem uwagi chodziło mi o to, że jak narkoman/ka tuż po rozpoczęciu odwyku raz odmówi wzięcia dragów, to jeszcze nie znaczy, że jest wyleczony. A od Vincent'a mogę dodać, iż po prostu chce bardziej zaopiekować się Bellą, by uniknąć więcej takich sytuacji z Jamesem.
Bellafryga napisał: |
Ale odniosłam wrażnie, że gdyby zmienić tylko imiona głównych bohaterów byłoby to opowiadnie bez żadnego związku ze Zmierzchem.
Mimo to chętnie przeczytam dalej:) |
No, masz rację! Tutaj jest dużo moich fantazji, ale nie będę przepisywać Zmierzchu, bo uważam, że Stephanie zrobiła to doskonale i nie będę ja plagiatować. Jej bohaterowie i książki były dla mnie podstawową inspiracją. |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|