FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Tajemnica Jaspera Whitlocka [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Carrie Cullen
Człowiek



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.

PostWysłany: Wto 20:17, 03 Mar 2009 Powrót do góry

Swallow kiedy zaszczycisz nas biednych i spragnionych czytelników rozdziałem?!
Nie wiem co mam myśleć.
Matka Helen w areszcie.
Jasper zniknął.
Umiesz trzymać w napięciu!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 14:01, 04 Mar 2009 Powrót do góry

Napisałam nową część. Uprzedzam, że są tam sceny seksu. Takie ostrzeżenie przed tymi, którzy takich unikają ;D

Rozdział jedenasty.

Helen miała sen. Rzadko śniła, a kiedy już, swoje sny szybko zapominała.
W śnie pojawił się Jasper, Barbara i wszyscy inni mieszkańcy Havre. Był też ojciec, którego obecność Helen bardzo przeżyła.
Sen wyglądał tak: do Havre przyjechało stado dziennikarzy oraz reporterów z różnych części Montany. Próbowali przeprowadzić z Helen wywiad, ale ona uciekała. W którymś momencie pojawił się Jasper i zaczął wszystkich odganiać. Był przy tym jakiś inny, przerażający, wręcz - dziki. Bała się go trochę, ale nic nie mówiła. Kiedy kolejni ludzie zaczęli uciekać, Helen zobaczyła w oddali swojego ojca. zszokowana zaczęła do niego machać, by przyszedł. Zaczął kierować się w jej stronę. Jasper w którymś momencie go zobaczył i pobiegł w jego stronę. Widać było, że chce zrobić z nim to, co z tymi dziennikarzami. Helen wydobyła z siebie zduszony okrzyk 'Jasper, Nie! Tato uciekaj!'. Ale on już go dopadał. Krzyknęła tym razem głośniej. I w tym momencie otworzyła oczy. Leżała na sofie w salonie. Było ciemno. Zerknęła na zegarek. Siódma rano.
Wstała, przeciągając się. Nadal przypominała sobie szczegóły snu. Był bardzo realistyczny, ale nieprawdopodobny. Ojciec, by się nie pojawił w Havre. Nie żyje od dawna. A Jasper dziką bestią? W to nigdy, by nie uwierzyła.
Poszła do kuchni i nastawiła czajnik na herbatę. Musiała czymś zwilżyć gardło. Cały czas w jej gardle kłębił się okrzyk.
Włączyła radio. Zazwyczaj rano puszczają miłą dla ucha muzykę. Nie to, że nie lubiła Rolling Stonesów. Ale teraz potrzebowała ukojenia.
Woda się zagotowała i Helen zalała ziarna herbaty, gorącą wodą. Posłodziła dwa razy. Jeśli to jej nie pomoże zbudzić się, zawsze może zaparzyć sobie kawę.
Oparła się o blat w kuchni i przysłuchała wiadomościom.
-Już niedługo do Montany zawita ekipa filmowa najnowszego projektu słynnego reżysera. W parku narodowym Yellowstone, który częściowo znajduje się w naszym stanie, będą kręcone plenery. To wielka szansa dla naszego stanu. - mówiła szybko, acz wyraźnie radiowa prezenterka. -A teraz wiadomość od burmistrza z Havre. Niejaka Barbara A. została podejrzana o kradzież większości towaru z hurtowni odzieży w miasteczku. Jest to kradzież na dużą skalę. W Havre są produkowane duze ilości sukien ślubnych, a zapotrzebowanie na nie jest ogromne. Z kronik policyjnych wynika, że Barbara A. planowała założyć własny biznes około 100 kilometrów. Jedna z sąsiadek zdradza, że widziała jak...
Helen wypadła z rąk gorąca herbata i szklanka roztrzaskała się o podłogę. Poczuła, że jej ręce przechodzi ogromny gorąc. Poparzyła się. Wyłączyła szybko radio i włożyła ręce pod zimna wodę.
Była rozdygotana. Wszyscy wiedzą o występku Barbary! W stanowym radiu o tym mówią. Oczy zaszły jej łzami i poczuła jak spływają po policzkach. Kiedy zakręciła kran, przetarła oczy. Nie może płakać. Jest silna.
Zabrała się za sprzątanie bałaganu, który narobiła. Wyciągnęła spod zlewu ścierkę i zaczęła zbierać rozbite szkło. Gdy skończyła, wyrzuciła wszystko do kosza i czym prędzej wyszła z kuchni.
Nie wiedziała co ma począć. Nie może zostać w domu, bo zwariuje.
Wtem zadzwonił ktoś do drzwi. Poszła wolno. Pewnie policja. Albo z radia. Zadrżała na samą myśl.
-Helen! - był to Jasper. Wyglądał na zmartwionego. na sobie miał flanelową koszulę i ciemne dżinsy. - Słyszałem co się stało.
Przytulił ją mocno. Helen znów się rozpłakała. Myślała, że i on ją zostawił. Nie przeżyłaby tego.
Płakała długo i intensywnie. Jasper gładził ją delikatnie po włosach, jakby się bał, że może jej zrobić krzywdę. Trochę ją to zirytowało. Wolałaby by ją pocałował. Ale wtedy pewnie by zemdlała. Nie chciała tego.
Po paru minutach niepewnie się od niego odsunęła i usiadła na sofie. Objęła kolana dłońmi i wpatrywała się sztywno w Jaspera.
Zasiadł koło niej i też na nią patrzył. Trwali tak jakiś czas.
- Nie wiem co robić. - szepnęła.
-Nie martw się. Jestem z Tobą . -powiedział pokrzepiająco Jasper.
-Ale zaraz może Cię nie być! Nawet nie wiem, gdzie byłeś przez ostatnie dwa dni. Myślałam, że odszedłeś. Ja... nie chcę... Jasper, proszę... ja sobie nie poradzę... - znów płakała.
-Helen, nie wygaduj głupot. Nigdzie nie idę. W tej sytuacji Cię nie zostawię. - obiecał, patrząc na nią czule. Uwierzyła mu od razu.
Siedzieli razem do dziesiątej. Potem Jasper uznał, że najlepiej, gdy zamieszka u Helen. Będzie spał na sofie. Zgodziła się na to. Nie chciała być sama.
Jasper poszedł do domu po swoje rzeczy. Helen flegmatycznie zaczęła sprzątać. Jasper z nią zamieszka. Wiedziała, że pojawią się plotki w miasteczku, ale nie obchodziło jej to. I tak miała totalnie przerąbane...

Koło 3. po południu Jasper przyszedł. Nie było go ponad pięć godzin, ale wyjaśnił, że był na zakupach,m bo zapewne nie ma żadnego jedzenia w domu. Rzeczywiście, dawno z Barbarą nie uzupełniały zapasów.
Jasper położył torby ze swoimi rzeczami przy drzwiach od salonu. Reklamówki z jedzeniem położył na blacie w kuchni.
- Nie będziesz nic jadł? - zapytała Helen. Coś wspominał o tym, że nie może. To jedna z tych tajemnic o których zapewne mówiła Penny. Znów Helen przypomniała się rozmowa z tą dorosłą, już kobietą.Nie przypominała Penny, którą Helen sobie wyobrażała.
Jasper zaprzeczył, że rzeczywiście nie będzie nic jadł, ale ona obowiązkowo musi spożyć jakiś posiłek. Zaofiarował się, że zrobi jakąś sałatkę. Podobno kiedyś kto go jej nauczył.
Helen siedziała w ciszy, patrząc jak Jasper krząta się po kuchni. Po paru chwilach postawił przed nią całą miskę sałatki z kawałkami kurczaka. Helen nie była przekonana, ale sałatka wyglądała zachęcająco.
-Jedz. - rozkazał Jaspera. Nie miała innego wyjścia jak wziąć widelec i zacząć spożywać jego dzieło.
Ale dobra!, to pierwsze co pomyślała Helen. Sałatka była niesamowicie smaczna. Sama nigdy by takiej nie zrobiła. Miała jakieś tam zdolności kucharskie, ale Jasper znów zrobił a niej ogromne wrażenie.
A on wpatrywał się w nią skupieniu. Był tak przejmująco piękny, że Helen czasami zapominała o jedzeniu i nie przegryzając, wpatrywała się w niego. Dopiero, kiedy oczy Jaspera zdradzały rozbawienie, wracała do rzeczywistości.
Kiedy opróżniła miskę do połowy, odsunęła ją stanowczo od siebie. Najadła się, wiecej nie przełknie. Jasper odłożył sałatkę do lodówki i znów usiadł na krześle, naprzeciw Helen.
Złapał ją za dłoń. Jego były okropnie zimne. Helen przeszył dreszcz, ale za chwilę umknął, kiedy zastąpiła go ogromna ilość energii. Co o n ma w sobie takiego?, zastanawiała się Helen, patrząc w jego oczy.
-Nie będziemy siedzieć i wpatrywać się w siebie. - odezwał się nagle, wyciągając ją ze stanu totalnego skupienia. Ocknęła się i szerzej otworzyła szerzej oczy. Nim pomyślała, zapytała:
-Dlaczego?
Jasper roześmiał się serdecznie i wstał od stołu.
-idę się przejść po okolicy. Zobaczę co się dzieje. - powiedział.
-Nie idź. Nie zostawiaj mnie. - zakwiliła Helen żałośnie.
-Mam na Ciebie oko. Będę niedługo. - obiecał Jasper z szerokim uśmiechem i wyszedł z domu.
Helen nie wiedziała co z sobą zrobić. Włączyła telewizor. Leciał jakiś film. Zaczęła go oglądać. Po półgodzinie zorientowała się, że ta blondynka na ekranie to Marylin Monroe.
Jasper wrócił po trzech godzinach. Helen była na niego odrobinę zła, że nie ma go tyle, ale nic nie mówiła. Cieszyła się, że zamieszkał z nią.
Resztę wieczoru spędzili na oglądaniu telewizji i rozmowach na różne tematy. Jasper obiecał jej, że wszystko będzie dobrze i będzie ją chronił. Helen mu podziękowała. Rzeczywiście czuła się bezpiecznie.
O jedenastej zaczęła się zbierać. Jasper pewnie jest zmęczony nie będzie mu przeszkadzać.
Poszła się umyć. Zmyła z siebie wszystkie smutki, łzy, troski oraz zdarzenia z ostanich godzin. Z mokrą głową i w koszuli nocnej poszła do swojego pokoju.
Jednak nie mogła zasnąć. Myślała o wszystkim. W pokoju było ciemno. Pewnie już przed pierwszą.
Na dworze słyszała różne odgłosy. Za każdym razem, gdy zahuczała sowa, przeszywał ją dreszcz. Bała się. Nie zmruży oka, wiedziała to.
Wstała z łóżka i na palcach wyszła z pokoju. Posiedzi w salonie. Jasper pewnie już śpi. Będzie cicho. W jego towarzystwie czuła się bezpiecznie.
Jednak on nie spał. Leżał i wpatrywał się w górę. Kiedy usłyszał jej kroki, podniósł się i spojrzał na nią.
-Nie śpisz? - zapytał zdziwiony. Pokręciła głową.
-Nie mogę. - wyznała. Jasper siedział prosto. Helen usiadła obok niego.
Była całkowita cisza. Tylko oddech Helen odbijał się od niej echem. Czasem słyszała jak Jasper poprawia się na kanapie.
Dotknęła jego ręki. Nadal był lodowaty. Ale się nie zniechęciła. Zaczęła się do niego przysuwać. Nie odpychał jej. Może tego chciał?
Kiedy ich usta się spotkały, zakręciło jej się w głowie. Zapomniała o wszystkim. Usiadła na nim. Oddawali sobie pocałunki, jakby byli głodni siebie. Dotykał jej pleców, delikatnie masował obojczyk. Oderwała się od niego na moment. Zaczęła zdejmować koszulę nocną przez głowę. Teraz siedziała na nim tylko w cienkich majtkach.
Jasper wpatrywał się w nią.
-Nie wiem czy na pewno tego chcesz. - szepnął do niej.
-Chcę. - szepnęła z pełnym zaangażowaniem. -A ty?
-Też, ale wiem, że to nie wyjdzie nam na dobre. - odszepnął. -Jeśli ma do tego dojść musimy się zabezpieczyć. Nie chcemy sytuacji z ostatniego czasu.
Zgodziła się. Nie wiedziała o co mu chodzi. Odsunęła się od niego, a on wstał. Poszukał czegoś w torbie. Po chwili trzymał coś w ręce.
-Co to jest? - zapytała zafascynowana.
-To coś co pozwoli nam nie myśleć o dziecku. Kupiłem to podczas ostatniej podróży. - odpowiedział. Poszedł do kuchni.
Helen objęła się ramionami. Była niemal naga, ale podekscytowana.
Po kilku chwilach Jasper wszedł do salonu. Wyglądał tak jak przedtem. Helen chciała już o coś zapytać, ale nie pozwolił jej. Znów usiadł na sofie, a ona się do niego przybliżyła. Pocałowała go, a on jej oddał pocałunek. Wrócili do poprzedniej pozycji.
Powoli zaczęła z niego ściągać ubrania. Całował ją po szyi, po piersiach, po brzuchu. Był taki delikatny, ale też spięty. Nie bała się, była podniecona.
Ściągnął spodnie. Zdjęła mu powoli również bieliznę. Leżał przed nią nagi. Taki jakiego kochała.
Teraz on ściągnął jej delikatnie majtki. Położyła się na nim. Jej gorący i pełen pożądania oddech odbijał się od jego klatki klatki piersiowej. Całował ją mocno i pewnie.
Jego dłonie powędrowały na dół i złapały ją za pośladki. Przysunął ją wyżej i wtedy siebie poczuli.
Wydała głośny okrzyk. Zaczęli ruszać się w rytmie swoich ciał coraz szybciej. Czuła go dokładnie. Było to najpiękniejsze uczucie jakie dane był jej kiedykolwiek zaznać.
Nadal trwali w tym samym rytmie, nieprzerwanie. Nadal trzymał ręce na jej pośladkach. Ona nadal wydawała z siebie głośne jęki. Kiedy wyszedł z niej, Helen zorientowała się, że leżą na podłodze.
Robiła to o czym nigdy wcześniej nie myślała i czego sobie nie wyobrażała. To była bajka, najpiękniejsza jaką kiedykolwiek jej opowiedziano. Wiedziała, że to wszystko wynikało z miłości. Czuła, że on ją kocha. Wiedziała, że nie zrobił by tego, gdyby było inaczej.
Kiedy skończyli leżeli obok siebie. Helen oddychała głośno, próbując złapać głęboki oddech. Wydawało jej się, że Jasper się śmiał.
-Powiesz mi w końcu kim jesteś? - zapytała głośno i wyraźnie. Wydawało jej sie, że to odpowiednia chwila.
Nic się nie odezwał. Powtórzyła pytanie.
-Naprawdę chcesz wiedzieć? - jego głos był normalny, ale pełen napięcia.
-Tak. - odpowiedziała zdecydowanie.
Uniósł się na łokciu i spojrzał na nią. Ona też utkwiła w nim wzrok.
-Jestem kimś innym niż myślisz... Jestem stworem, którego sobie nawet do końca nie wyobrażasz. Słyszałaś o wampirach? - zapytał. Kiwnęła głową. Coś jej się obiło o uszy. Oglądała jakiś film o Draculi czy innym takim.
-Ja jestem kimś takim. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego, ale tak jest. Nadal próbuję dociec jak to się stało, pamiętam przebłyski normalnego życia, ale nic więcej. - wyznał ze smutkiem.
-Czyli się taki nie urodziłeś? - zapytała Helen. Nie do końca to pojmowała, ale chciała by mówił.
Jasper się zaśmiał i pogładził ją po brzuchu. Nadal był lodowaty.
-Nie. Dawno temu byłem normalny. Dlatego mnie nie ma parę dni. Dlatego rzadko wychodzę do ludzi. Nie chcę, by byli w niebezpieczeństwie.
Helen zadrżała. Jasper to poczuł i odsunął rękę.
-Nie bój się. Przy Tobie się hamuję. I mi to wychodzi! Może dlatego, że tak bardzo mi na Tobie zależy. - wyznał jej. - To co jest między nami to... to jest wbrew jakimkolwiek prawom. Nie słyszałem o takim przypadku. Ale to się dzieje. Jesteśmy ze sobą blisko. I chociaż jestem wybuchowy, przy Tobie staję się inny. Chcę być inny. Helen Anderson, jesteś niezwykła. Czuje, że cię kocham. Nieważne czy to odwzajemniasz, ale ja nic nie poradzę. To jest moja chora, wampirza natura. - zaśmiał się.
Chłonęła jego słowa zafascynowana. Nie był człowiekiem. Był całkiem inny. Ale... kochał ją. Serce jej biło mocno. Bała się, że zaraz wyskoczy z piersi.
-Pijesz... krew ludzi? - zapytała drżącym głosem. Przypomniał jej się ten fakt. Gdzieś o tym czytała.
-Krew piję, ale nie ludzi. Zazwyczaj zwierząt. Helen, nie bój się. - powiedział uspokajająco. - To skomplikowane, ale nie robię nikomu krzywdy. Hamuję się, staram się żyć normalnie.
-A ty jesteś... lodowaty... - dodała jakby do siebie.
-To nie moja wina. - dodał ze smutkiem. - Jak mówię to moja natura. Gdybym był człowiekiem, pewnie bym teraz płonął i był cały gorący z miłości do ciebie. - zaśmiał się uroczo.
Helen teraz milczała. To jego tajemnica. Tajemnica Jaspera Whitlocka, którą chciała rozgryźć.
-Penny poznała Twoją tajemnicę. - powiedziała Helen nagle. Jasper spojrzał na nią zdziwiony.
-Tak... ale skąd o tym wiesz? - zapytał.
-Mnóstwo osób o tym mówi. Sam kiedyś mówiła, że Penny nawet postradała zmysłu.
Jasper wybuchnął śmiechem. Jak widać ta teoria go bawiła.
-Kiedyś z Penny łączyła mnie pewna sprawa. - widząc wzrok Helen dodał: - Nie to o czym myślisz. Współpracowaliśmy. A ona jest... dobrze spostrzega fakty. Odgadła kim jestem. Na początku była w szoku. Ale potem obiecała, że nikomu nie powie. Zaufałem jej. A rozmawiałaś z nią?
-Tak. - odpowiedziała Helen niepewnie. -Jest sekretarzem policyjnym. Kiedy przedstawiła mi się, domyśliłam się, że to ona. Wtedy ją zapytała. Nie chciała zdradzić Twojej tajemnicy. Ale powiedziała, że cię zna. I że jesteś inny.
Jasper kiwnął głową.
-Miała rację. Więc, Helen, nie boisz się mnie? - zapytał Jasper.
-Nie. - odpowiedział niepewnie, a po chwili już zdecydowanie dodała. -Jesteś dobry. Nieważne z jakiego gatunku pochodzisz.
Dotknął jej twarzy.I po chwili ją przytulił. Wcześniej założył na siebie koszulę. Poczuła gryzący materiał na swojej skórze.
-To co tutaj się wydarzyło... to była piękna chwila. Czy powtórzy się kiedyś? - zapytała Helen.
-Nie wiem. Chciałbym, ale.. życie jest nieprzewidywalne.
Zgodziła się Położył ją delikatnie na sofę i przykrył kocem. Helen szybko zasnęła. Ostatnie co pomyślała to to, że chciałaby aby wszystkie chwile w jej życie były tylko szczęśliwymi, jak ta.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Swallow dnia Śro 16:12, 04 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Sam-Cameron
Wilkołak



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:20, 04 Mar 2009 Powrót do góry

Bardzo mi się podobało.=)
Helen w końcu poznała prawdę i muszę przyznać, że ciekawie to rozegrałaś. No i to, że Jasper się do niej wprowadził- świetne. Tylko jedyne, co mi nie pasowało, to niektóre błędy. Nie wiem, może wcześniej nie zwracałam na nie uwagi, albo ich tak dużo nie było, ale w tym odcinku, to jakoś tak rzuciły mi się w oczy.
"Ale on już do dopadał. " - go dopadał
"Wyłączyła szybko radio i włożyła ręce pod gorący kran. " - jeśli się oparzyła, to chyba włożyła ręce pod zimną wodę/kran ?
"Pocałowała go, a on jej oddał." - to zdanie, jak dla mnie trochę dziwnie brzmi, bo to tak, jakby ona go uderzyła, a on jej oddał - tak mi się kojarzy. Chyba bardziej pasuje "oddał pocałunek", ale może to tylko mi się tak wydaje=)
Jednak, jak już powiedziałam, bardzo mi się podoba. Czekam oczywiście na następne części, bo zaintrygowalo mnie Twoje opowiadanie. I jestem ciekawa, na jakież to pomysły wpadniesz.=)
Pozdrawiam i natchnienia życzę!;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 15:26, 04 Mar 2009 Powrót do góry

dziękuję, że mi o nich napisałaś. oczywiście chciałam napisać tak jak ty zwróciłaś uwagę. nie wiem czemu jest 'pod gorący kran'


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ankuś14
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Ostrołęka

PostWysłany: Śro 17:29, 04 Mar 2009 Powrót do góry

Zbereżne, nie przyzwoite, mizianiowe ale bardzo dobre.
Wspaniale ubrane w słowa i chwila wyjaśnienia tajemnicy, cała krótka opowieść Jasper wyszła nieprawdopodobnie dobrze. Jak czytam jakiegoś ff to chwile w ktorych ktoś wyznaje, że jest wampiremj wychodzą sztucznie, a tu o dziwo nie :D. Choć muszę przyznać że przydała byś beta:)

PS:Dziś oglądałam odcinek serialu "Krok od domu" na tvn7 i tam właśnie występował Jackson i zagrał świetnie Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carrie Cullen
Człowiek



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.

PostWysłany: Śro 17:41, 04 Mar 2009 Powrót do góry

Ave Swallow.
W końcu dostałam to czego chciałam. W sumie dostałam więcej. Nie spodziewałam się miziania:D I jeszcze Jasper myślący o zabezpieczeniu, miodzio.
Co będzie z Barbarą?
Jakie sprawy łączył Jaspera z Penny?
Jeszcze tylu rzeczy nie wiem!
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam C.C.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire__
Wilkołak



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:54, 05 Mar 2009 Powrót do góry

Swallow, w głowie mi się kręci.
To jest takie.. takie cudowne!
I nieprzewidywalne (jak to już kiedyś napisałam).
Jasper myślący o zabezpieczeniu? Dobre.
Ave Vena Swallow, Ave.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 16:22, 05 Mar 2009 Powrót do góry

Hahaha, kiedy wymyślałam jak napisać o zabezpieczeniu, to za każdym razem parskałam śmiechem. W ogóle ten moment jest przekomiczny moim zdaniem.
Ale jako autorka tekstów, muszę uświadamiać innych. No więc: zabezpieczajcie się! Jasper o tym myśli, to ty też musisz!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Swallow dnia Czw 17:02, 05 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 16:49, 05 Mar 2009 Powrót do góry

Odcinek super^^ wreszcie się dowiedziała.. i nawet fajnie zareagowała.. gdyby mi mój chłopak powiedział ze jest wampirem to bym pewnie zemdlała.. no ale .. fajny masz styl pisania który ostatnio wręcz uwielbiam^^

WENY :**
abstrakcyjna.
Wilkołak



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: puszka coca-coli.

PostWysłany: Pon 23:01, 09 Mar 2009 Powrót do góry

wow, nie czytałam kilku odcinków, a Ty już zdążyłaś fragmenty biologiczne wstawić. nie spodziewałam się tego po Helen xP

ciekawi mnie, cóż takiego kombinowali Jasper i Penny. pisz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LadyBuu
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:48, 14 Mar 2009 Powrót do góry

Świetnie piszesz ! ; )
Akcja nie dzieje się zbyt szybko, to dobrze ;P
Jasper jest cuudowny ! <3

Kiedy następny rozdział ?
Już nie mogę się doczekać ! ^^

Veny ! ; )


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karolinaa18
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:20, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Jasper zawsze mnie intrygował jak czytałam sagę zmierzchu, bo autorka mało pisała o jego życiu. Myślę, że dlatego lubię czytać ff z nim jako bohaterem głównym a nie tylko "dodatkiem" do książki. Twoje opowiadanie jak już ci pisałam bardzo mi się podoba, dlatego ubolewam nad tym, że tak rzadko dodajesz rozdziały. Jestem ciekawa co Ci w tej twojej główce siedzi i jka rozwinie się akcja.
Weny twórczej życzę:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 18:09, 31 Mar 2009 Powrót do góry

Nowy! Przepraszam, że tak długo nie było, ale nie miałam dostepu do internetu.


Rozdział dwunasty

Obudził ją dźwięk syreny policyjnej. Helen otworzyła niepewnie jedno oko, potem drugie. Leżała na sofie. Było już jasno. Promienie słońca próbowały się przedostać do salonu, ale im się nie udawało. Udanie uniemożliwiały im to brudne firany.
Helen wzdrygnęła się na ich widok. Chciała wstać, ale gdy odkryła się kocem, zdała sobie sprawę, że jest naga!
Zakryła się więc szybko, myśląc intensywnie co zrobić. W głowie pojawiały się pojedyncze fragmenty zeszłej nocy, Gwałtownie czerwieniała z minuty na minutę.
Znów rozejrzała się po podłodze. Przy fotelu leżała jej zmięta koszulka nocna. Wychyliła się i czym prędzej ją założyła. Następnie pobiegła na górę, do łazienki. Obmyła się i założyła czyste spodnie dresowe. Złapała za dużą koszulkę leżącą na stosie czystego prania.
Uczesana i odświeżona zeszła znowuż na dół. Zawołała Jaspera, ale po nim ani śladu. Nagle ktoś ją objął z tyłu, w talii.
-Ale mnie przestraszyłeś. - podskoczyła aż Helen. Odwróciła się przodem do Jaspera i poczuła jego słodki oddech. Łaskotał jej policzki. Był taki niesamowity.
Wampir, pojawiła się nagle myśl. Helen mimowolnie się wzdrygnęła. Oprócz tej cudownej nocy, dowiedziała się tajemnicy swojego ... przyjaciela? Chłopaka? Kochanka..? To ostatnie ja trochę rozbawiło. Na ustach pojawił się nikły uśmiech.
Jasper z rozbawieniem patrzył na jej ciągłe zmiany reakcji i nastrojów. Sam widocznie był w wyśmienitym nastroju.
-Jak się spało? - zapytał swym melodyjnym głosem.
-Dobrze, A To..- chciała zapytać, ale zdała sobie sprawę jak głupio brzmi to pytanie w stosunku do Jaspera. On nie spał. Nigdy. Przynajmniej tak mówił.
Poszli obydwoje do kuchni. Na stole leżała już jajecznica, która wabiła ją zapachem i wyglądem. Na talerzyku leżało świeże pieczywo oraz masło. Po drugiej stała świeżo zaparzona kawa.
Helen była żarłokiem, chociaż starała się to ukrywać. Na widok tak apetycznie wyglądającego śniadania poczuła gwałtowny skurcz żołądka. Usiadła na krześle i złapała za widelec.
Jajecznica była pyszna! Pieczywo chrupkie, aż miło.
-Byłeś w sklepie? - zapytała ciekawsko, skończywszy śniadanie. Poczuła się pełna energii.
-Tak. Lodówka byla pusta. Masz szczęście, że kiedyś byłem dobry kucharzem. - zaśmiał się, aż zahuczało Helen w głowie. Uwielbiała jego głos.
Uśmiechnęła się rozanielona. Godzina była wczesna, bo dziewiąta. Sobotni poranek napawał ją dobrą myślą.
Do samego południa rozmawiali rozkosznie przy kuchennym stole. Helen zajadała się tym co Jasper jej co chwilę podsuwał. Właśnie kończyła smaczne ciasto drożdzowe z kruszonką. Do szklanki dolewał mleka i tak ładnie się uśmiechał. Trochę było jej głupio, że ona się obżera, a on nie może. Podzieliła się z nim swoimi obawami.
Wybuchnął na nie serdecznym i zaraźliwym śmiechem.
-E tam, lubię patrzyć jak jesz. Sam nie wziąłbym ani kęsa. Nie mam na to ochoty. Słowo.
Postanowiła się z nim nie kłócić. Opowiadał jej o sobie. Co lubił, a czego nie. Zadawał jej te same pytania. Starała się być szczera.
-Chcesz tu mieszkać do końca życia? - zapytał ją nagle. Właśnie skończyła mówić o wycieczce do Yellowstone, kiedy miała dwanaście lat. Trochę zaskoczyło ją to pytanie.
-Nie wiem. Chciałabym mieszkać na wsi. Ale gdzieś daleko stąd. Nie przepadam za Havre. - odpowiedziała szczerze. Jasper wpatrywał się w nią, jakby przeszywał jej duszę. Mimowolnie odwróciła wzrok. Zrobił to samo.
Wybiła dwunasta. Jasper wstał i powiedział, że idzie 'zbadać teren'. Chciała iść z nim.
-Lepiej nie. Jeszcze ktoś nas zobaczy razem. - odpowiedział jej. Zdenerwowało ją to. Wstydził się jej? Ona nie miała obaw przed pokazaniem, że są razem. Jeśli oczywiście tak. To wszystko wyznała Jasperowi. Stał chwilę i w końcu powiedział:
-Jesteśmy, ale chcę cię chronić. Po prostu.
Rozczuliło ją to trochę. W końcu był starszy. Dużo starszy, mówiąc ściślej. Ona miała niecałe osiemnaście lat.
W końcu zgodziła się. Przed wyjściem pocałował ją w policzek. Ugięły się pod nią kolan.
Postanowiła posprzątać. W domu panował nieprzyjemny bałagan. Musi zmienić te firany! Barbara nigdy nie lubiła sprzątać. Ale Helen mieszkała teraz sama. Noo.. Jasper był przy niej.
Zaczęła myśleć o nich jako parze. Byli niecodzienni. On: człowiek wręcz nie z tej ziemi, uważany za dziwaka. Ona: zwykła dziewczyna której matka poszła za kratki. Czy to ma jakaś przyszłość? W głębi duszy nie pragnęła niczego innego. Ale wydawało jej się, że ta miłość (przynajmniej ona mogła to tak nazwać) przejdzie niejedną próbę.
Kiedyś się stąd wyprowadzą. Gdzieś, gdzie Jasperowi będzie sie dobrze żyło. Chciałaby mieć dzieci. Byłyby piękne, po ojcu. Ale czy posiadanie dzieci z wampirem jest możliwe? Bezpieczne?
Pytania w jej głowie pojawiały się co chwilę. Z rozmyślań wyrwał ja przeciągły dzwonek do drzwi. Właśnie kończyła wieszać nowe firanki. Zeszła ostrożnie z taboretu i spocona poszła tworzyć drzwi.
-Witaj Helen. Idziesz z nami. - to była Penny. Za nią stał jej mąż i dwóch innych policjantów. Nie bardzo rozumiała o co chodzi. Idzie z nimi? Czemu? Przecież nic nie zrobiła.
Ale Penny pociągnęła ją za rękę, trzech policjantów weszło do domu. Obie poszły do samochodu.
Gdzie Jasper?! Gdzie Jasper?!, to chodziło jej w głowie przez całą jazdę na komendę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ankuś14
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Ostrołęka

PostWysłany: Wto 18:41, 31 Mar 2009 Powrót do góry

Tak troche tak jakby mało sie działo, ale wybaczam.
Znalazło sie kilka błędow, kilka zjedzonych koncówek
przydałaby sie beta, ale nie będę Cię Swallow tym zadreczać.
Ogólnie było dobrze, czekam na kolejny rozdział Wink

AVE VENA Uwaga


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blairanoid
Wilkołak



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:17, 31 Mar 2009 Powrót do góry

Powiem tak. Czytam to opowiadanie od samego jego początku. Nie byłam jeszcze zarejestrowana na forum. Wink
Podoba mi się. Jasper nie jest jakimś świętoszkiem, jak Edward, nie ma całej tej [lub aż takiej?] dramy.
Czyta się przyjemnie i szybko, tylko ta trzecioosobowa narracja mnie z deka wkurza. Nie bierz tego jakoś do siebie, to raczej kwestia upodobania. A wkurza tylko z deka, bo w sumie taka narracja nadaje opowiadaniu jakiegoś takiego... klimatu, tak sądzę.
Według mnie, w tekście nie ma żadnych poważnych błędów, w łapaniu przecinków się nie specjalizuję, jednak byłoby dobrze, gdybyś w dialogach, po myślniku dawała spację. Tekst jest wtedy bardziej przejrzysty. Nie zlewa mi się wtedy w taką kupę pełną literek, co czasem się zdarza, gdy jestem przytomna i trzeźwa [a taka jestem ZAWSZE!].
No i jest coś co mnie intryguje. W jakich czasach rozgrywa się akcja? Bo nie jestem pewna. Może już coś pisałaś na ten temat, pominęłam, to przepraszam, ale jestem strasznie ciekawa przedziału czasowego, czy jakkolwiek to się nazywa. Wink
Dodatkowo, na samym początku raziło mnie, że główną bohaterką jest Helen. Bo wiadomo, Jasper musi być a Alice, i w ogóle, skandal! :) Jednak z czasem uznałam, że oni do siebie jakby pasują, mimo, że nie ma Alice. I wcale mi to nie przeszkadza.
Podoba mi się też, że Jazz chodzi do kościoła. Te wszystkie wampiry zawsze narzekają na to, że są potępione, skazane na piekło, a nawet u Smeyer nie wezmą spraw w swoje ręce, nawet nie walczą o 'zbawienie'. Wink
To tyle.
Czekam na kolejny rozdział i WENY życzę! :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire__
Wilkołak



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:27, 01 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo mi się podoba.
Jaspera nie ma, Helen jedzie z Penny...
Co się porobiło?
Z niecierpliwością czekałam na następny rozdział i się nie zawiodłam, chociaż był ZA KRÓTKI! Rozumiem, że możesz nie mieć weny/ czasu, ale proszę, ja nie zasnę, jak skończyłaś w tym momencie. W ogóle cała akcja jest bardzo intrygująca.
Ale byłoby za bardzo Meyerowe, gdyby Helen zaszła w ciążę, chociaż, jakby to inaczej rozegrać... Zdawało mi się, że było kilka literówek, ale kij i tak jest jest świetnie.
Uwielbiam Cię i życzę ogromniastego, pozwalającego pisać dłuuuugie odcinki Vena.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam-Cameron
Wilkołak



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 12:41, 02 Kwi 2009 Powrót do góry

Czekałam, czekałam i w końcu się doczekałam =) Tylko ze smutkiem stwierdziłam, że strasznie krótko, jak na Twoje możliwości. Dlatego też czuję pewien niedosyt. Wink Mam nadzieję, że kolejna część będzie dłuższa =)
Co do treści... Najpierw był Jasper- stolarz, a teraz mamy Jaspera- kucharza, ciekawe, czego się jeszcze o nim dowiemy Wink I znowu wprowadzasz intrygującą akcję (wizyta policji pod nieobecność Jazz'a). Jestem bardzo ciekawa, jak to się rozwinie.
Tym razem jakoś na błędy nie zwracałam uwagi (dotrzegłam tylko drobne literówki;).
Pozdrawiam i dużo natchnienia życzę! ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marta_Hale
Człowiek



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Cieszyn

PostWysłany: Czw 17:28, 02 Kwi 2009 Powrót do góry

Swallow tak jak zawsze świetnie, tylko czemu tak krótko ?
Oo policja zabiera Helen, ciekawe co nabroiła ^^

Życzę dużo weny i czasuuuuuuuu


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 19:00, 02 Kwi 2009 Powrót do góry

Nowe. O wiele dłuższe od poprzedniego.
Co do pytania o czas, to jest koniec lat 60. Niektóre rzeczy mogą się nie zgadzać z umiejscowieniem jeśli się nad tym zastanowić, ale cóż. Wybaczcie mi to :)

Rozdział trzynasty

Zawieźli ją na komisariat. Mieścił się na obrzeżach Havre. Helen wcześniej myślała, że takie ważne miejsce powinno być gdzieś w centrum. Widocznie myliła się.
- O co w ogóle chodzi? - zapytała po raz setny wściekła. Próbowała się wyrwać policjantowi, ale miał mocny uścisk. Czuła, że na łokciu będzie miała siniaki.
W końcu doszli do małej salki. Mieścił się w niej stół. Na jednym krańcu i drugim stały krzesła. Helen zakręciło się w głowie. Nie wiedziała co o tym wszystkim ma myśleć.
Posadzili ją na jednym z tych krzeseł. Były nieludzko twarde i niewygodne. Chciała uciekać. Chciała krzyczeć. Chciała, by teraz obok niej był Jasper!
Otworzyły się drzwi i weszła Penny. Uczesana w staranny kok, ubrana bardzo elegancko wyglądała świetnie. Helen przypomniała sobie w co jest ubrana. Wyglądała okropnie.
- Możesz nas zostawić, Charles. - rzuciła do policjanta, który trzymał Helen za obie ręce. Niechętnie je puścił. Helen rzuciła mu spojrzenie pełne złości i poirytowania.
Na sali były same. Żarówka, która wisiała ostatnimi siłami na suficie, dawała coraz gorsze światło. Szare ściany sprawiały, że Helen poczuła się obco. Bardzo obco.
- Myślałam, że będziesz z nami współpracować. - przerwała nagle ciszę Penny. Nie słysząc odpowiedzi kontynuowała. - Powiedziałaś, że nie masz nic wspólnego ze sprawą Barbary. Zaufałam Ci.
Helen zakręciło się w głowie. O czym ta kobieta mówiła?!
Jednak Penny nie miała litości. Lustrowała ją swoim spojrzeniem. Chciała zmusić do mówienia. Ale Helen milczała. Nic nie miała do powiedzenia.
- Od kiedy współpracowałaś ze swoją matką?! - krzyknęła znów niepodziewanie. Helen aż podskoczyła.
- Że co? - zapytała zniesmaczona takimi podejrzeniami. Miała pomagać Barbarze w lewych interesach? Przecież to śmieszne. Była ostatnią osobą, która mogłaby to zrobić.
- Nie udawaj niewiniątka. Wszystko sprawdziliśmy. Na niektórych dokumentach nielegalnych sprzedaży, widnieje Twój podpis. Helen Anderson! Zbadaliśmy to. Wszystko się zgadza. Barbara też potwierdziła Twój współudział. Moja panno, masz ogromne kłopoty. Lepiej się przyznaj.
Helen zemdliło. Przypomniała sobie jak Barbara dawała jej dokumenty do podpisania. Mówiła, że biurokracja chce jej jakichś zgód. Zaufała matce. Nie czytała tych dokumentów. Skąd mogła wiedzieć, że matka ją tak perfidnie wykorzystuje?
Wszystko to powiedziała w natłoku wspomnień do Penny. Gdy skończyła, ta prychnęła. Nie wierzyła.
- I mam Ci uwierzyć?! Podpisujesz dokumenty, nie przeczytawszy ich wcześniej?! Myślisz, że jestem nowicjuszką? Mylisz się. Nie ze mną takie numery. - i znów irytujący wybuch śmiechu.
Helen nie miała szans. Nie uwierzą jej. Największy żal miała do matki. Ta potwierdziła współudział! Wkopała rodzoną córkę.
Nastała pełna napięcia cisza. Znów przerwała ją Penny.
- Zostaniesz tutaj do czasu, gdy się nie przyznasz.
Wtedy Helen zapłakała. Łzy po prostu się uwolniły. Wpadła w histerię.
Do sali ktoś wpadł. Odwróciła się czujnie.
Jasper! Z jej serca spadł ogromny kamień. Był tu.
Spojrzał na nią uważnie. Widząc łzy, widocznie się zdenerwował. Podszedł do Penny.
- O co Ci chodzi?! Czemu to robisz?! - krzyknął wściekły. Penny jakby zbiło z tropu. Ale po chwili zreflektowała się.
- Jak to: co robię? Wykonuję swoją pracę. Twoja dziewuszka ma bardzo poważne zarzuty. Swoją drogą, jesteś bardzo szybki. W pierwszą noc wykorzystać niewinną nastolatkę? Myślałam, że stać Cię na więcej.
Helen słuchała w napięciu. To niemożliwe. Ona nie może o tym wiedzieć.
- O czym ty mówisz? - powiedział przez zęby Jasper. Na jego twarzy pojawiała się coraz większa irytacja. I dzikość. Był bardzo zdenerwowany. Zaciskał pięści. Helen poczuła lekki strach, ale próbowała go odgonić. Bać się Jaspera? To śmieszne, jak te wszystkie zarzuty.
- Jasperze Whitlocku, czy Ty jesteś aż tak naiwny? Nasze patrole chodziły po całym Havre. Wzięliśmy pod największą obserwację dom Helen. Wierz mi, trudno nie było słyszeć jej jęków i Twoich pokrzykiwań. Nasi policjanci to wszystko nagrali. - zachichotała.
- Tak nie można! - krzyknęła Helen. Znów zapłakała. Nie wiedziała, że za chwile bezgranicznego szczęścia przyjdzie jej tak drogo zapłacić.
- Penelopo! Co Ty wygadujesz.. Tak nie można! To jest wbrew wszelkim prawom. - Jasper był coraz bardziej zdenerwowany, jednak w tym samym momencie próbował się uspokajać.
- Masz rację. Żeby wampir i człowiek... - drążyła Penny.
- Tobie jakoś to nie przeszkadzało. - warknął Jasper. Penny chciała już coś odpowiedzieć, jednak konwersację przerwał huk.
To Helen upadła na ziemię. Była nieprzytomna.

- Zemdlałam? - zapytała jakiś czas później zszokowana. Nigdy wcześniej jej się to nie zdarzyło. Nawet, gdy dowiedziała się o śmierci ojca.
Leżała teraz na jakimś tapczanie. Obok stało potężne biurko i lampa. Domyśliła się, że to jakieś biuro.
Jasper kucał przy niej i gładził jej rękę. Był nieludzko zimny. Martwił się o nią. To dodało jej sił.
- Helen, powiedz mi tylko: miałaś w tej całej sprawie jakiś udział? - zapytał. Pokręciła energicznie głową. Uwierzył jej.
Trwali w milczeniu. Helen przypominała sobie szczegóły rozmowy.
- Co my zrobimy? - zapytała zrozpaczona. Całe miasteczko się dowie. Wezmą ją za ladacznicę. Ale nie tego się najbardziej obawiała. Nie chciała, by Jasper miał kłopoty.
- Nie wiem jeszcze. Może wyjedziemy? To by było najrozsądniejsze. Ale nie masz jeszcze osiemnastu lat...
- Jeszcze miesiąc! - przerwała mu energicznie. Zaśmiał się i kontynuował:
- Może do innego stanu? Może Waszyngton? Albo Alaska? Wszystko trzeba spokojnie przemyśleć. Moglibyśmy się pobrać. Byłabyś panią Whitlock.
Helen zabrakło oddechu. Widząc to, Jasper uniósł lekko kąciki ust. Uśmiechał się.
- Nie wiem czy tego chcesz.. - szepnęła Helen. Uciszył ją ręką.
- Chcę tego tak bardzo, że sobie nie wyobrażasz. Kocham Cię, aż brak mi sił.
Helen zamurowało. Powiedział jej to tak... po prostu. Myślała, że zeszłej nocy wyrwało mu się to wyznanie Pewnie wielu tak miało po dobrym seksie.
- Ja też Cię kocham, Jasper. - z jej oczu popłynęły łzy. Czemu to wszystko musi im przeszkadzać? Nawet to, że on był wampirem. Nie obchodziło jej to kim jest, tylko jaki jest. Ale inni inaczej na to patrzyli.
Starł opuszkami palców jej łzy. Pochylił się potem i pocałował. Helen pomyślała, że to najpiękniejszy pocałunek jak dotąd. Tyle było w nim pasji, miłości i... obietnic.
- Ekhem, ekhem.. - ktoś przerwał tę cudowną chwilę. Była to Penny. Stała oparta o framugę. Jasper oderwał się od Helen niechętnie.
- Czego chcesz, Penelopo? - zapytał z irytacją.
Penny podeszła do biurka i usiadła na krześle.
- Wiesz Jasper, że nienawidzę imienia Penelopa? Oczywiście, przecież Ci mówiłam. Ale w Twoim ustach brzmi to tak dźwięcznie, że byłabym w stanie je polubić. - zaśmiała się i oparła wygodniej. - Tak, Penelopa Whitlock brzmi dumnie.
Oczy Jaspera ciskały błyskawice. Helen ze zdziwieniem słuchała całej wymiany zdań.
- Powiedziałbym, że raczej durnie. Nie możesz zrozumieć, że nic z tego nigdy nie będzie? Jak na inteligentną kobietę, za którą się uważasz, trudno Ci to pojąć.
Teraz to Penny była wściekła.
- Zrozumiałam to Jasper, już dawno. Cholera jasna, za kogo się uważasz? Jesteś tylko wampirem. Przyznam, ze pociągającym, ale zgnijesz w piekle. Jak inni Twoi pobratymcy.
- Nawet jeśli, to Tobie nic do tego.
- A właśnie, że tak. Uwodzisz tę biedną dziewczynę. Co Ty w niej widzisz? - prychnęła.
- Tego czego w Tobie nie widziałem. - powiedział to z taką pasją, że Helen myślała, iż zaraz z oczu Penny popłyną łzy. Ale ta się zreflektowała.
- To bardzo romantyczne, ale czy ta nieszczęsna dziewczyna wie o Tobie wszystko? - zapytała zdenerwowana.
- Dowie się wszystkiego. Mamy czas. Bardzo dużo czasu.
- A dowie się na kogo zapolowałeś parę lat temu w lasach Nebraski? - rzuciła Penny, jakby od niechcenia.
Do Helen te słowa dotarły z opóźnieniem.
- Coo?! - krzyknęła i rozpłakała się.
A potem już była ciemność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Swallow dnia Pią 17:22, 03 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Vampire__
Wilkołak



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:23, 02 Kwi 2009 Powrót do góry

O, Swallow!!!
Że niby Jasper zabił ojca Helen?!
O Mój Boże! Swallow! Ty mnie kiedyś wykończysz...
Brak mi słów. Tak jak w tamtym odcinku mało się działo, tak tu działo się dużo...
Aż ta Penny jest wredna, ale Jasper, on nie mógł. Nie jestem teraz w stanie napisać konstruktywny komentarz...
[kilka minut później]
Już mi lepiej. Swallow, twój ff jest bardzo intrygujący i nieprzewidywalny.
jak napisałaś:
"- Ekhem, ekhem.. - ktoś przerwał tę cudowną chwilę. <b>Był to</b> Penny. <b>Stała</b> [...]"
Nie powinno być <b>była</b>?
Mniejsza o to. I tak jest to jeden z moich ulubionych ff-ów.
Życzę weny. ;**


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vampire__ dnia Pią 15:18, 03 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin