FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Venom Steps [NZ] 16+ Rozdział 20 24.07 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Pisać dalej?

Tak, pisz, a co tam
93%
 93%  [ 169 ]
Łaaa, tylko nie to!!
2%
 2%  [ 4 ]
A rób co chcesz i tak nikt tego nie czyta
3%
 3%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 180


Autor Wiadomość
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Wto 7:06, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

Oj długo czekałam na kolejny rozdział i jak zawsze się nie rozczarowałam :) Troszkę za bardzo przyśpieszyłaś akcję, bo nagle był przeskok o kilka miesięcy, ale wybaczam xD aż tak bardzo mnie to nie drażni, z resztą masz święte prawo tak robić ;P
Martin, wielbię tą postać od początku, nadaje świeżości.
Bardzo mi się podobał gest z różami, nie wspominając o tańcu :) ekheeem tak w ramionach Edzia i jeszcze wyznanie z jego strony :) idealnie to dopasowałaś.
Teraz czuję, że akcja zacznie się zagęszczać skoro Renee przeszła kryzys i się wyprowadziła.
Z cierpliwością będę czekać na kolejny rozdział. Życzę wolnego czasu i głowy pełnej pomysłów.
Pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
caroline200
Człowiek



Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Opole Lubelskie / Lublin / Razem z Cullenami.;p / "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc..."

PostWysłany: Wto 8:34, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

ombE!
To było takie really sweety,;d Nie spodziewałam się. Naprawdę.
Ale tak dokładniej tylko dwie trzecie, te na początku, były słodkie.
Biedna Renee. Ten rozdział jeszcze bardziej mnie umacnia w twierdzeniu, że to Charlie jest tajemniczym napastnikiem. A ty nam, jeszcze tego nie wyjaśniłaś!
To straszne!

Bells ma urodziny w czerwcu? Fajnie jej.:D
Alice i Bella przyjaciółki? słodko.:D
Edward i Bella się jeszcze nie pocałowali? Straszne!
Masz to niedługo poprawić.:D

Edit: I zapomniałam o moich ulubionych fragmentach:
Cytat:
Czułam się jak jakaś zadurzona 18-latka. Pomijając fakt, że faktycznie byłam zadurzoną 18-latką.

Cytat:
- Sklerozę już mam.
Zgarbił się i zaczął iść przez salę w kierunku drzwi udając, że podpiera się laską.
- Starzeję się. Wybaczcie, prostata wzywa - wyszedł z pomieszczenia przy akompaniamencie naszego śmiechu.
Mój najulubieńszy tekst. wydrukuję go sobie i zrobię dla niego ołtarzyk, jak dla jakiegoś bóstwa.:D


A i tu jeszcze taka jedna rzecz:
Cytat:
Przeprosiłam syna i odebrałam:

WTF? Jakiego 'syna'?

Mocy Vena i powodzenia na testach!

Twa,
Caro.:*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez caroline200 dnia Wto 8:44, 21 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Wto 9:13, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

Przepraaaaaszam! Ten syn to wielka literówka. Tj jakoś przypadkiem napisałam i nie zwróciłam uwagi :P

Dziękuję za życzenia powodzenia. I return to everyone, who pisze testy w tym tygodniu. Trzymajcie kciuki Wink

Właśnie ten przeskok był celowy Kwadratowy wiecie jak to jest... Dni mijają i nic się nie dzieje. Umacniała się tylko więź pomiędzy Bellą i Edwardem. Nie odwiedzała rodziców, nie miała kiedy. Poza tym Renee wolała wpaść do niej- dziwne, nie?? :P

Róże... Jestem z natury romantyczką, chociaż ostatnio stawiam na cynizm :P ale jakieś naloty zawsze będą :P

Oj, zacznie się dziać, tyle Wam powiem. Masakra będzie. I tyle. Zgotuję Wam szok, za który prawdopodobnie mnie ukrzyżujecie, ale.... Nic więcej nie powiem. Kame też się dowie dopiero przy sprawdzaniu.

I jeszcze raz przepraszam za tego syna :P mój błąd <bije_si>

Dzięki za komentarze i polecam się na przyszłość Wink

Madi


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 9:53, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

No to już się boję, tylko mi tutaj Eda nie rozdzielaj z Bells! FF bardzo ciekawy,tak jak chciałaś tajemniczy :D Naprawde dobrze się go czyta.Ciekawa akcja, a napastnik to pewnie Charlie... Wydaje mi sie także że trener będzie walczył o Belle . Mylę się????
Ps. Tylko prosze cię nie rób totalnej masakry... Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
new life
Zły wampir



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 14:12, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

hmm przyznam szczerze, że czytałam tylko wybrane opowiadania z różnych powodów np. brak czasu lub mi sie nie podobają. Dziś taki czas znalazłam i zaczełam czytać twojego ff. Myślałam, że przeczytam 1 rozdział a potem reszte ale niestety nie udało mi sie. Wciągneło tak, że opuściłam sobie niektóre wykłady :) dopiero jak wróciłam teraz moge napisać swój komentarz. Co do ff, to jak już napisałam na początku twoje ff wciąga. Moje ulubione książki jakie czytam to romans połączony z tajemnicą i napięciem. To wszystko można tu znaleść i jestem ci za to wdzięczna. Podoba mi sie tutaj Edward i Bella. I nawet tak walka o nią byłaby ciekawa. Licze na twoją vene bo jak narazie sie na niej nie zawiodłam i mam nadzieje, że tak będzie. Nie wiem czy skończysz na tym, że będą razem ale jak tak postanowisz to mam nadzieje, że napiszesz to w naprawde dobry sposób hmm taki żebym spadła z krzesła Wink jak już pisałam mam tylko kilka ff które czytam i twoje dopisuje do listy :D oczywiście zagłosowałam w ankecie :D życzę Veny i czekam na rozdział :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
caroline200
Człowiek



Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Opole Lubelskie / Lublin / Razem z Cullenami.;p / "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc..."

PostWysłany: Wto 20:48, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

Czyli nam, do cholery, nie rostrzygniesz tego konkursu?! 'Wredna.'.:D
Złee dziecko, oj złeeee. Tak nie wolno! To nie fair wobec nas, czytelników! Ahh, Kame, jak Ci dobrze. Będziesz wiedziała i tak wcześniej od nas. Uhh...

Cytat:
Masakra będzie. I tyle.


To zabrzmiało tak strasznie, strasznie. Mam się bać? I tak już się boję.:P

Cytat:
Zgotuję Wam szok, za który prawdopodobnie mnie ukrzyżujecie, ale....

Nie krzyżujemy ludzi.Wolimy wyrywać wnętrzności plastikową łyżeczką do lodów i dawać ' nowym przyjaciółkom' ( Nan wie^^. )
Co 'ale'? Hę? Ale potem Ci wybaczymy jak Ed i Bella będą razem i stworzą piękną rodzinkę? Strach,

Całuję,
Caro.:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Czw 13:42, 23 Kwi 2009 Powrót do góry

OK, czyli tak- szok będzie, to już ustaliłam. Dosłownie. Ale nie z Kame- hahahaaa. Się nie dowie wcześniej Wink <wredny> :P

Na testach nie było tak źle, chociaż liczyłam, że będzie lepiej- ponad 80pkt powinnam zgarnąć. To tak offtopując.


new life dzięki za komplementy. I w ogóle Wam wszystkim dziękuję Wink




Rozdział 8

- Nie bardzo rozumiem… - powiedziałam. Siedziałyśmy na kanapie w moim salonie. Edward podwiózł nas, pomógł się wypakować i pojechał do domu.
- Bello… Pomiędzy mną a Charliem nie układało się od dawna – zawahała się – Od dawna to planowałam – zakończyła cicho.
- Ale dlaczego?
- Charlie zaczął się bardzo zmieniać. Zdarzało mu się mnie szarpnąć lub popchnąć. Ale sprawy się pogorszyły, kiedy nie dostał awansu. Uważa, że to moja wina. I twoja.
- Nasza? Dlaczego?
- Twoja, bo ktoś życzliwy doniósł, że mieszkałaś sama będąc niepełnoletnią.
- A twoja?
- Bo ci na to pozwoliłam.
- Powiedziałaś wcześniej… Co miałaś na myśli mówiąc, że się pogorszyło?
- Zaczął mnie bić. I odgrażać się, że zrobi ci krzywdę, jeśli coś pisnę – powiedziała krótko – Kilka dni temu postanowił na mnie trochę… potrenować. Bił mnie, aż w końcu straciłam przytomność. Potem przerażony sam zadzwonił po pogotowie. Wymyślił jakąś tanią historyjkę, która usprawiedliwiała mój stan.
- A ty? Co ty na to?
- Potwierdziłam. Bałam się odmówić. Ja byłam w szpitalu, a on wyjechał. Nie wiem na jak długo. Przemyślałam sobie kilka spraw i postanowiłam odejść. Wypisałam się dziś na żądanie, spakowałam walizki i zadzwoniłam do ciebie.
Siedziałam jak skamieniała. Nie odzywałam się. Nie wiedziałam, czy wytrzymam tą próbę spokoju. W końcu w pełni dotarło do mnie to, co powiedziała. Łzy stanęły mi w oczach. Biedna Renee. Przytuliłam ją, pamiętając o ewentualnych obrażeniach. Przyznała się do dwóch złamanych żeber.
Pomogłam jej wejść na piętro, położyłam ją do łóżka i wyszłam, gasząc światło. Poszłam z powrotem do salonu. Chciałam to wszystko sobie poukładać w głowie. Mój umysł nie był jak na razie w stanie ogarnąć tego, co się stało. Czułam się tym wszystkim przytłoczona, ale również odpowiedzialna za bezpieczeństwo Renee jak nigdy wcześniej. Wiedziałam, że muszę być silna. Silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Telefon zaczął wibrować. Ktoś dzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz.
Edward.
- Jak się czujesz? – zaczął bez zbędnych wstępów. Słyszałam po głosie, że się martwił.
- Muszę to wszystko sobie jakoś poukładać.
- Chcesz pogadać? Jeżeli nie- zrozumiem.
- Właściwie… Czemu nie?
- Będę u ciebie za pięć minut.
Rozłączył się.

Kiedy przyjechał mijała właśnie północ. Noc była ciepła, więc usiedliśmy na ławce stojącej na werandzie. Opowiedziałam mu wszystko tak, jak zrobiła to mama. Ale tym razem nie mogłam powstrzymać łez. Przytulił mnie i kołysał, dopóki się nie uspokoiłam.
Długo rozmawialiśmy. Widziałam, że starał się mi pomóc przezwyciężyć ten natłok myśli, które spadały na mnie z szybkością i impetem błyskawicy.
W pewnej chwili zrobiłam się bardzo senna. Bezwiednie oparłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam oczy. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętałam było zimne objęcie Edwarda, który podniósł mnie i zaniósł do łóżka. Z chwilą, kiedy mnie na nim położył odpłynęłam w niebyt.

Obudziłam się nagle. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się pospiesznie - obok mnie siedział Edward i przyglądał mi się z uśmiechem. Na jego widok serce zaczęło mi szybciej bić. Bezwiednie odwzajemniłam uśmiech. W tej samej chwili przypomniałam sobie, co sprawiło, że tutaj był. Poruszyłam się niespokojnie.
- Mama śpi?
- Tak, Bello. Obydwie miałyście ciężką noc.
- Dlaczego zostałeś?
- Bo… - zawahał się – prosiłaś mnie o to. Tuż przed tym jak zasnęłaś.
Nie pamiętałam tego. W ogóle cały poprzedni wieczór pamiętałam jak przez mgłę.
- I tak bym został – stwierdził, wprawiając mnie tym samym w osłupienie. Musiało być to widać, bo uśmiechnął się i dodał:
- Potrzebowałaś mnie. Chciałem ci pomóc. Poza tym – uśmiechnął się szerzej – słodko wyglądasz, kiedy śpisz.


Post został pochwalony 3 razy

Ostatnio zmieniony przez Madi dnia Czw 14:43, 23 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Charlie ;)
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło ;D

PostWysłany: Czw 18:17, 23 Kwi 2009 Powrót do góry

W końcu sie doczekałam ;D
ogólne wrażenie: niezłe, powiem nawet, że dobre
było kilka powtórzeń, ale mnie bardziej interesuje treść niż forma, w końcu nie zyjemy w baroku...
Cytat:
- Potrzebowałaś mnie. Chciałem ci pomóc. Poza tym – uśmiechnął się szerzej – słodko wyglądasz, kiedy śpisz.

Tutaj mnie rozbroiłaś. Podoba mi sie ten teskt, ale pewnie tak samo jak każdej romantyczce...
Pomysł z sadystycznym Charlie'm?? Fajnie ;D;D Dzięki Bogu, że jestem dziewczyną, więc to napewno nie ja ;D;D
Życzę Veny i pisz tak dalej ;D :*:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
werciku16
Człowiek



Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Polski

PostWysłany: Czw 19:22, 23 Kwi 2009 Powrót do góry

Zaskoczyłaś mnie z Charliem. Jeszcze nigdy nie odbierałam go z takiej strony. Naprawdę mi sie podoba, choć nie ukrywam, że czekam na rozwój sytuacji z Edwardem xD Może się wkońcu trochę otworzy :D Podoba mi się też jego charakter. Kwiaty itp. Super! Czekam na dalsze rozdziały. Pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Czw 19:34, 23 Kwi 2009 Powrót do góry

Madi! No kurde jak możesz pisać tak krótkie rozdziały?! Jeszcze się nie wciągnęłam a już doszłam do końca! Wiesz, że masz talent itp, ale jeśli nie chcesz, aby wszyscy padli tutaj z powodu zawału serca, to pisz coś dłuższego :) a nie jakieś miniaturki :) :)
Super mi się czytało, chociaż wiedziałam, że Charlie boksował Renee. To było jasne jak słońce :)
Co do Eda, to bardzo podoba mi się jego postawa. Zawsze pomocny do przytulenia, wypłakania itd.
Na błędy nie patrzyłam bo byłam zbyt zaczytana :)
Wielkie dzięki, Madi! Jesteś wielka, ale o tym chyba wiesz :)

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
caroline200
Człowiek



Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Opole Lubelskie / Lublin / Razem z Cullenami.;p / "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc..."

PostWysłany: Czw 19:39, 23 Kwi 2009 Powrót do góry

Ahh! Jak sweetaśnie!
Kurczę, Edward jaki opiekuńczy. I taki słodki.:** Oddaj mi go! Jest lepszy od tego Mrs. Meyer!
Mam ochotę go zgwałcić!
Kto mi pomoże?.:P

Łaa! Coraz ładniej piszesz i coraz łatwiej się czyta. Tak po prostu. Bez trudu. Tylko ten rozdział taki trochę krótki...:P

Kame jak zwykle bardzo dobrze się spisała, brawa dla niej!

Ten rozdział jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że to Charlie jest 'napastnikiem', ale znając Ciebie to tak namieszasz, że to nie od nim będzie.
No i teraz myśl, jak nie on, to kto?!

/początek offtopa/
Będziesz występować na Gali, prawda?
Bo zaprosiłam do siebie na tamten weekend Annalenę i może nam się uda spotkać?:D:D:D
/koniec offtopa/

Całuję,
Caroline.:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 20:09, 23 Kwi 2009 Powrót do góry

bardzo chętnie pomogę caroline200 xD
aczkolwiek nie wiem czy dałabym rade "skrzywdzić" TAKIEGO Edzia... hmm... pewniak na 100% że tam na początku to Charlie ;] heh
ff jak najbardziej odbieram pozytywnie... "wątek" z różami super ... ale brakuje mi edwarda badboy'a...
i błagam nie uśmiercaj nikogo na koniec :* <_prosi_>


jak mogłaś!?
no wiesz...? tak krótko ja tu umieram <mdleje>
ale i tak cie uwielbiam....
_____________________
Mrs.Cullen. :D
caroline200
Człowiek



Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Opole Lubelskie / Lublin / Razem z Cullenami.;p / "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc..."

PostWysłany: Czw 20:37, 23 Kwi 2009 Powrót do góry

skrzywdzić to go nie skrzywdzimy. nie da się. potrafi się obronić.
ale może na jeden seksik się zgodzi w ramach wyjątku dla Nas. przecież on nas kocha. a jak nie kocha, to znaczy po prostu, że jeszcze sobie tego nie uświadomił.:p
Ale ten Twój Edward, Madi, musi Nas kochać, no nie?
No bo my kochamy jego.:D
Dobra koniec wywodów miłosnych.!

Ale wiesz, Madi, że Ciebie też kocham za to opowiadanie? I za tego Edwarda? I za tego Martina?
A Martina już mam pomysł na uczczenie, jak się spotkamy to Ci opowiem.:D

Życzę Weny i pomysłów na rozwinięcie, o ile Ci w ogóle potrzebne.:D
Wielki Lof jeszcze raz,
Caroline.:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Pią 12:46, 24 Kwi 2009 Powrót do góry

Haaaa, Caroline, rozwaliłaś mnie tym tekstem :P gwałcić mojego Edwarda? O Ty fu, niedobra :P never ever :P:P:P
/offtop/
Jasne, że będę. Maciek mi nie popuści
super, że Nan będzie. W końcu się spotkamy :P
/end offtop/

Uśmiercać, czy nie uśmiercać. Zobaczymy.... Bella przeżyje :P chyba, że ją zmienię (myśli) We shall see Kwadratowy

Warto dodać, że to fragment rozdziału 8, który w całości jest rozmiaru takiego jak wcześniejsze. Nie mam za bardzo jak przepisać chwilowo na komputer, dlatego tak dziobię po kawałeczku :P

Postaram się dodać jak najszybciej Wink :P

Nie wiem, czy jestem wielka Ewelino. Niewiele osób mi o tym mówi, a mam marne 1,67m. Czy coś w tę manię Wink Ale dziękuję :P Wink

Obiecuję dodać najszybciej jak to będzie możliwe.

A tak w ogóle to gloria Kame, bo to ona wstawiła ten fragment Wink

Buziaki dla wszystkich Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madi dnia Pią 12:59, 24 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Beatriz
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gwiazd.

PostWysłany: Nie 17:12, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

czemu takie krótkie ?! Kobieto, też miałam egzaminy i myślałam, że się przed początkiem tygodnia zrelaksuje, odpłynę w niebyt itepe, ale gdzieżby znowu ! Prosze, dodaj szybko dalej...

ahh, ja bym Go nie tylko zgwałciła... wymyśliłabym milion rzeczy przed samym aktem... mrrau...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prudence
Wilkołak



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta

PostWysłany: Pon 9:19, 27 Kwi 2009 Powrót do góry

i co niezaspokojone ambicje robią z człowiekiem:D:D?
zamieniają w potwora:):)
Wracając do tekstu, czytałam je wcześniej już jako gość, więc mam już wyrobione zdanie. Piszesz językiem bardzo przystępnym, przyjemnym, prostym itp. Błędów żadnych nie widzę - jeśli są to przepraszam za gapiostwo:D Akcja pełna niepewności ale przyjemna.
Bohaterem który zwrócił moja uwagę niewątpliwe jest Martin, ale pewnie (skrycie o tym marze), żeby okazał się tak jak Charli psychopatą:D.
Edward jest taki Edwardowy i jak zawsze za to go kocham.
Bedę miała na oku twoje dzieło. pozdrawiam P.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Pon 16:06, 27 Kwi 2009 Powrót do góry

Rozdział 8

- Nie bardzo rozumiem… - powiedziałam. Siedziałyśmy na kanapie w moim salonie. Edward podwiózł nas, pomógł się wypakować i pojechał do domu.
- Bello… Pomiędzy mną a Charliem nie układało się od dawna – zawahała się – Od dawna to planowałam – zakończyła cicho.
- Ale dlaczego?
- Charlie zaczął się bardzo zmieniać. Zdarzało mu się mnie szarpnąć lub popchnąć. Ale sprawy się pogorszyły, kiedy nie dostał awansu. Uważa, że to moja wina. I twoja.
- Nasza? Dlaczego?
- Twoja, bo ktoś życzliwy doniósł, że mieszkałaś sama będąc niepełnoletnią.
- A twoja?
- Bo ci na to pozwoliłam.
- Powiedziałaś wcześniej… Co miałaś na myśli mówiąc, że się pogorszyło?
- Zaczął mnie bić. I odgrażać się, że zrobi ci krzywdę, jeśli coś pisnę – powiedziała krótko – Kilka dni temu postanowił na mnie trochę… potrenować. Bił mnie, aż w końcu straciłam przytomność. Potem przerażony sam zadzwonił po pogotowie. Wymyślił jakąś tanią historyjkę, która usprawiedliwiała mój stan.
- A ty? Co ty na to?
- Potwierdziłam. Bałam się odmówić. Ja byłam w szpitalu, a on wyjechał. Nie wiem na jak długo. Przemyślałam sobie kilka spraw i postanowiłam odejść. Wypisałam się dziś na żądanie, spakowałam walizki i zadzwoniłam do ciebie.
Siedziałam jak skamieniała. Nie odzywałam się. Nie wiedziałam, czy wytrzymam tą próbę spokoju. W końcu w pełni dotarło do mnie to, co powiedziała. Łzy stanęły mi w oczach. Biedna Renee. Przytuliłam ją, pamiętając o ewentualnych obrażeniach. Przyznała się do dwóch złamanych żeber.
Pomogłam jej wejść na piętro, położyłam ją do łóżka i wyszłam, gasząc światło. Poszłam z powrotem do salonu. Chciałam to wszystko sobie poukładać w głowie. Mój umysł nie był jak na razie w stanie ogarnąć tego, co się stało. Czułam się tym wszystkim przytłoczona, ale również odpowiedzialna za bezpieczeństwo Renee jak nigdy wcześniej. Wiedziałam, że muszę być silna. Silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Telefon zaczął wibrować. Ktoś dzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz.
Edward.
- Jak się czujesz? – zaczął bez zbędnych wstępów. Słyszałam po głosie, że się martwił.
- Muszę to wszystko sobie jakoś poukładać.
- Chcesz pogadać? Jeżeli nie- zrozumiem.
- Właściwie… Czemu nie?
- Będę u ciebie za pięć minut.
Rozłączył się.

Kiedy przyjechał mijała właśnie północ. Noc była ciepła, więc usiedliśmy na ławce stojącej na werandzie. Opowiedziałam mu wszystko tak, jak zrobiła to mama. Ale tym razem nie mogłam powstrzymać łez. Przytulił mnie i kołysał, dopóki się nie uspokoiłam.
Długo rozmawialiśmy. Widziałam, że starał się mi pomóc przezwyciężyć ten natłok myśli, które spadały na mnie z szybkością i impetem błyskawicy.
W pewnej chwili zrobiłam się bardzo senna. Bezwiednie oparłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam oczy. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętałam było zimne objęcie Edwarda, który podniósł mnie i zaniósł do łóżka. Z chwilą, kiedy mnie na nim położył odpłynęłam w niebyt.

Obudziłam się nagle. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się pospiesznie - obok mnie siedział Edward i przyglądał mi się z uśmiechem. Na jego widok serce zaczęło mi szybciej bić. Bezwiednie odwzajemniłam uśmiech. W tej samej chwili przypomniałam sobie, co sprawiło, że tutaj był. Poruszyłam się niespokojnie.
- Mama śpi?
- Tak, Bello. Obydwie miałyście ciężką noc.
- Dlaczego zostałeś?
- Bo… - zawahał się – prosiłaś mnie o to. Tuż przed tym jak zasnęłaś.
Nie pamiętałam tego. W ogóle cały poprzedni wieczór pamiętałam jak przez mgłę.
- I tak bym został – stwierdził, wprawiając mnie tym samym w osłupienie. Musiało być to widać, bo uśmiechnął się i dodał:
- Potrzebowałaś mnie. Chciałem ci pomóc. Poza tym – uśmiechnął się szerzej – słodko wyglądasz, kiedy śpisz.
Zaczerwieniłam się. Roześmiał się, a ja odgadłam, że o to mu chodziło. Zaczęłam wstawać.
- Jesteś pewna, że nie chcesz dłużej pospać?
- Tak. A ty zmrużyłeś w ogóle oko?
Uśmiechnął się, jakbym powiedziała coś śmiesznego.
- Wolałem ci się przyglądać.
Czując, że twarz piecze mnie niczym rozgrzany piekarnik poszłam do łazienki. Kiedy z niej wyszłam Edwarda już nie było, za to z kuchni dochodziły dziwne dźwięki. Zbiegłam szybko. To mój partner pichcił coś przy kuchence. Zajrzałam mu przez ramię. Omlet.
- To nawet umiesz gotować?
Uśmiechnął się.
- Kiedyś coś tam się robiło. Zrobisz kawę?
- Jasne.
W tej samej chwili do pomieszczenia weszła mama.
- Cześć... wam? - popatrzyła zdziwiona na Edwarda stojącego przy patelni
- Witam - powiedział grzecznie - Wpadłem zobaczyć, co słychać.
Byłam mu wdzięczna, że nie dodał, kiedy wpadł i że nie wypadł do rana.
- Jak się spało? - zapytałam, chcąc zmienić temat.
- A, dobrze. W końcu się wyspałam - przeciągnęła się i jęknęła z bólu.
- Zrobić ci jakiś... okład? - spytałam.
- Nie, to nic nie da. Mamy dziś przystojnego kucharza - uśmiechnęła się.
- Czasem i nam się udaje - roześmiałam się. Dzięki niemu czułam się bezpieczna. Mama chyba też.
- No, drogie panie, siadajcie do stołu - zwrócił się do nas, nakładając równocześnie omlety na dwa talerze.
- Ty nie jesz? - zapytałam.
- Ja... jadłem wcześniej.
Uniosłam brew, ale w tej samej chwili postawił przede mną parujący talerz. Jęknęłam na widok ilości jedzenia.
- Edwardzie, to jest porcja na co najmniej dwie osoby.
Jednakże, kiedy pięć minut później brałam do ust ostatni kawałek byłam nieco innego zdania.
- To było... genialne po prostu - oceniłam.
- Gotuj mi częściej - poprosiła mama.
Skłonił skromnie głowę i zabrał nasze talerze.

Niedługo potem zaczął zbierać się do wyjścia. Nie namawiałam go, żeby został, mimo że było mi szkoda. Przecież miał swoje życie.

Odprowadziłam go do samochodu. Nie bardzo wiedziałam, co mogę rzec. Wykrztusiłam więc tylko "dziękuję". Uśmiechnął się.
- Nie ma za co. Przyjadę po południu. Jeśli chcesz.
Czy chcę? Zawsze i wszędzie.
- Edwardzie, nie musisz rezygnować ze swoich planów. My tu sobie poradzimy.
- Tylko o to chodzi?
- No... tak - powiedziałam szczerze.
- Więc będę około piątej - odwrócił się i wsiadł do samochodu zanim zdążyłam mrugnąć. Odpalił silnik i odjechał, przedtem tylko się do mnie uśmiechając. Spojrzałam na zegarek. Była 10. Z głupim uśmiechem weszłam do domu.

Mama nie omieszkała skomentować porannego gościa:
- No, no, kochanie. Znam już dosyć długo twojego partnera, ale wciąż się nie mogę przyzwyczaić do... niego.
- Domyślam się. Ja też tak miałam przed jakiś czas. Nadal czasem mnie zaskakuje.
- Lubisz go, prawda?
W tej chwili ta rozmowa przestała mi się podobać.
- Tak. To dobry przyjaciel.
- Przyjaciel? - zapytała lekko niedowierzającym tonem.
- Tak, PRZYJACIEL - położyłam nacisk na ostatnie słowo. Chociaż coraz bardziej chciałam czegoś więcej. Ale nie przyznawałam się do tego nawet przed sobą.

Długo rozmawiałam z Renee. O wszystkim z wyjątkiem ostatnich wydarzeń i Edwarda. Żadna z nas nie naciskała na drugą.
Rozmyślałam jednocześnie nad tym, co zrobić. Zdawałam sobie sprawę, że Charlie może tu przyjechać w każdej chwili. Musiałam chronić mamę. Nie mogłam jej zamknąć w domu. Nie miałam też pomysłu na inną kryjówkę. Byłam w kropce.

Kilka godzin później rozmawiałam o tym z Edwardem, siedząc na dworze tak, jak poprzedniego wieczoru.
- Nie wiem, co mogę zrobić - głos mi się załamywał - Musi być jakieś rozwiązanie. Nie mogę jej samej zostawiać.
- Zaczekaj chwilę - poprosił i odszedł kawałek. Wyjął telefon i zaczął z kimś rozmawiać. Po chwili wrócił i usiadł na swoim miejscu
- Masz dwie alternatywy. Czy raczej Renee ma. Po pierwsze Martin może ją zatrudnić jako sekretarkę. Po drugie moja matka potrzebuje kogoś do pomocy. Jest projektantką i pracuje w domu. Renee byłaby bezpieczna. I nie czułaby się niepotrzebna i niesamodzielna.
Byłam wzruszona.
- Dziękuję ci. Tak mi pomagasz...
Uśmiechnął się tylko. Milczeliśmy przez chwilę. Ściemniało się. Zmierzch.
- Edward, boję się - miałam łzy w oczach.
- Ciii... - uspokajał mnie, głaszcząc po ramieniu - Nie dam ci zrobić krzywdy.
Czułam, że to prawda. Przy nim byłam bezpieczna bardziej niż przy kimkolwiek innym.
- Nie martwię się o siebie, tylko o mamę.
- Wszystko będzie dobrze.
Zamilkł na chwilę.
- Mam pewien pomysł, ale nie wiem, czy ci się spodoba - coraz szybciej mówił - W dzień jesteś ze mną. Twojej mamie też nic nie będzie grozić. Ale noce... Bello, zamieszkam z wami - powiedział nagle zdecydowanym tonem - Będę spokojniejszy. Poza tym, to tylko noce.
Zaniemówiłam. Znów. Dopiero po dłuższej chwili odzyskałam głos.
- Ja... Nie... - nie wiedziałam, co powiedzieć - Edwardzie, nie musisz... - wydusiłam wreszcie.
- Nie chcesz tego? - zmarszczył brwi.
- Chodzi mi o ciebie. Nie mogę pozwolić, żebyś tak się poświęcał dla nas... dla mnie. Masz swoje życie.
- A ty jesteś jego częścią, Bello. Jesteś dla mnie ważna i nie dopuszczę do tego, żeby coś ci się stało.
Po policzkach pociekły mi łzy.
- Och, Edwardzie...
Przytulił mnie lekko, jakby się tego obawiał.
- Ciii, Bello. Spokojnie. Już dobrze. Wszystko będzie dobrze. Jeżeli nie chcesz, żebym tu zamieszkał, to wymyślimy inny sposób. Tylko nie płacz, błagam.
- Zostań - szepnęłam.
Przytulił mnie mocniej. Kiedy się uspokoiłam, wypuścił mnie z objęć i podniósł z ławki. Poszliśmy do środka, żeby porozmawiać z Renee.

- Jesteś tego pewien? - zapytała po prostu.
- Myślę, że to najlepsze wyjście.
- Więc dobrze.
Byłam w szoku. Nie spodziewałam się, że się zgodzi. A przynajmniej, że tak łatwo. Przypomniałam sobie o innej sprawie.
- Mamo, nie możemy ci zapewnić opieki, kiedy jesteśmy w szkole. Mamy dwie propozycje- możesz zostać sekretarką Martina, albo pracować z mamą Edwarda.
- Ma na imię Esme i jest projektantką. Potrzebuje kogoś do pomocy - wtrącił szybko.
- Och, ale ja mam pracę - powiedziała.
- Ale pracujesz w Port Angeles. Przez kilka godzin byłabyś... narażona. Nie mogę na to pozwolić.
- Przestań, Bello. Przecież będę w miejscu publicznym.
- Mamo, proszę - spojrzałam na nią uważnie. Musiałam coś zrobić. Charlie był moim ojcem, ale był też niebezpieczny. Nie chciałam go znać. Nie mogłam sobie wyobrazić, jak mógł zrobić coś takiego. To nie był człowiek, którego znałam kiedyś.

W końcu stanęło na tym, że zgodziła się na moje warunki rezygnacji z pracy. Nie widziała którą z propozycji wybrać. Nie znała w końcu Esme, ale byłam pewna, że się polubią.

Tej nocy poszłam spać wcześnie. Zmusił mnie do tego Edward- sam miał spędzić noc na kanapie. Nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam o tym, co się stało, co się dzieje i co może się stać. Myślałam też o pewnym chłopaku, który siedział właśnie na dole. Nie mogłam dojść ze sobą do ładu. Czułam, że coś mi umyka, że Edward ukrywa coś ważnego. Nie chciałam go jednak do niczego zmuszać. Nie wiedziałam też, co czuję. Na pewno był moim przyjacielem. I działo się coś, na co nieszczególnie miałam ochotę- zależało mi na nim. Coraz bardziej. Niezupełnie jednak jak na przyjacielu. Nigdy nie czułam czegoś takiego w stosunku do Martina.

Martin.

On był kolejnym tematem moich rozmyślać. Mój przyjaciel. Ostatnio coraz mniej rozmawialiśmy. Nie zadzwonił od moich urodzin. Jutro mieliśmy zajęcia. Znałam go na tyle, że wiedziałam, że mógł się poczuć odrzucony, kiedy pojechałam po mamę z Edwardem, a nie z nim.
Zależało mi na każdym z nich. I na każdym inaczej. Martin był przyjacielem z krwi i kości, a Edward... Nie wiedziałam, kim dla mnie był. Na pewno przyjacielem, ale także kimś więcej. Kochałam go? Chyba nie. Przynajmniej jeszcze nie. Ale cóż znaczy kochać?* Chcieć z kimś być zawsze? Życzyć komuś dobrze? Poświęcać się dla drugiej osoby? Wszystkie te kryteria byłam w stanie spełnić, ale miałam wrażenie, że to coś więcej. To ciepło, namiętność, zaufanie, szczęście... Nie wiedziałam, czy jestem do nich zdolna. Nie chciałam nikomu dawać namiastki, chciałam mu dać całą siebie...

Rozmyślania przerwało mi delikatne stukanie do drzwi. Po chwili się otworzyły i do środka weszła Renee.
- Mogę dziś spać z tobą? Mimo wszystko trochę się boję - skrzywiła się.
- Jasne, mamo. Wskakuj - odchyliłam kołdrę. Wiedziałam, że to nie jest jedyny powód. Chciała mieć pewność, że Edward się do mnie nie zakradnie w nocy. Stłumiłam chichot. Tak mało się ostatnio śmiałam. Renee była przekonana, że jej pomysł jest intrygą doskonałą, ale ja potrafiłam poznać każde jej kłamstewko. Mnie nie mogła oszukać.
Wdrapała się na łóżko, rozłożyła i poszła spać. Ja westchnęłam i również zamknęłam oczy. To były męczące dni. Już po chwili odpłynęłam w krainę snów.

________________________________
*Bella- filozof :P


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madi dnia Pon 16:09, 27 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Charlie ;)
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło ;D

PostWysłany: Pon 16:34, 27 Kwi 2009 Powrót do góry

Ok wszem i wobec stwierdzam ze podoba mi sie alternatywa Edward w tym samym domu ;D;D
Wiesz, renee nie ma to może być ciekawie ;D;d
Ja wcale nie myślę o seksie, nic z tych żeczy ;D;D
No może trochę :pp
Nie ważne ;D
Grunt to to, że mi ise podoba ;d
Generalnie błędów nie wyłapuję, bo nie bardzo na nie zwracam uwagę - przewaga treści nad formą ;D;D
Zycze veny i cierpliwości w pisaniu :*:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Juliet
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam gdzie Ben, tam Juliet.

PostWysłany: Pon 16:59, 27 Kwi 2009 Powrót do góry

Czytam ten ff od dłuższego czasu, tzn. od czasu jak się ukazał, ale jeszcze się nie wypowiedziałam (chyba).
Bardzo mi się podobają postaci, jakie tutaj są.
Ciekawy pomysł z Edwardem śpiącym na kanapie, yhm, na miejscu Bells, wygoniłabym matkę, tak, tak jestem cudownym dzieckiem. ^^
Eddy jest uroczy, dba o nią i wgl.
Bella jako filozof, całkiem dobrze sie sprawuje.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci weny w pisaniu kolejnych rozdziałów.
Mam nadzieje, że wkrótce dodasz nowy rozdział, tak wiem, dopiero go dodałaś, ale to jest już standard Wink
Pzdr. Juliet.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Pon 17:07, 27 Kwi 2009 Powrót do góry

Warto dodać, że jestem w trakcie pisania rozdziału nr. 11 :P

Jednakże brak mi czasu, żeby przepisywać na kompa. Jestem tradycjonalistką- zawsze piszę w zeszyciku Wink

Mam nadzieję zyskać trochę czasu po tym weekendzie, bo mam wesele brata, czyt. zajob konkretny. Już po egzaminach, czyli poniekąd w szkole z górki Wink

Będzie się działo, dzieciaki, będzie się działo.

Postaram się dodać jak najszybciej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin