|
Autor |
Wiadomość |
Madziorsko
Człowiek
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 18:43, 03 Gru 2009 |
|
Może ostatnio nie komentowałam, ale to nie znaczy, że nie czytałam :P
Cieszę się, że tak szybko dodajesz rozdziały i że są coraz lepiej przetłumaczone. Chyba nie było powtórzeń, ale za bardzo na nie nie zwracałam uwagi. Jedynie zauważyłam kilka małych błędów:
Cytat: |
Chwyciłam buty i nakładałam je, w chwili, gdy wybiegałam przez drzwi. |
Źle tak brzmi. Może bardziej: Chwyciłam buty i zaczęłam je nakładać, wybiegając przez drzwi. Lub jakoś inaczej.
Cytat: |
Jeżeli to zajdzie dalej; wtedy to dobry pomysł. |
Tu to wiadomo.
Cytat: |
Szybko pokonałem drogę do limuzyny, gdzie Jacob na mnie czekał. |
..., gdzie czekał na mnie Jacob
To tylko zauważyłam. Takie małe usterki, które za bardzo nie przeszkadzały.
Jestem z ciebie i Zuzany bardzo dumna i będę oczywiście dalej czytać. Fajnie, że tak często się pokazują rozdziały :)
Pozdrowienia,
Madziorsko |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Czw 20:04, 03 Gru 2009 |
|
Cytat: |
** Aston Martin Vanquish. Cóż mi się wydaje, że ma Volvo, ale może mieć dwa samochody, przecież mu nie zabronię, no nie? |
- tym mnie zabiłaś normalnie...
przeurocze zaloty... energiczna Alice, niezdarna Bella - do tego ta nieśmiałość... raczej nic nowego, ale dość fajnie rusza.... jakoś wciąga... no i widziałam, że ten ff ma okropnie dużo rozdziałów, więc mam nadzieje, że dotłumaczysz nam to do końca...
jak dla mnie tekst jak najbardziej płynny, więc tłumaczenie też dobre
dziękuję za odrobinę radości dzisiaj :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pech
Człowiek
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 20:09, 04 Gru 2009 |
|
Bardzo fajny rozdział. Jestem ciekawa co będzie dalej. Znalazłam jeden błąd:
Cytat: |
Aktualnie nie ma takiej zasady, która byłaby skierowana do nas. Ale kobieta, która została zwolniona wcześniej zwolniona z tego stanowiska, wyleciała właśnie za coś takiego |
O jedno "zwolniona" za dużo, ja bym usunęła to drugie.
Pozdrawiam,
Pech |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pech dnia Pią 20:09, 04 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kali.
Wilkołak
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 146 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Czw 14:04, 10 Gru 2009 |
|
FF jest nie zły. Szczerze mówiąc, dostałam się tu przez przypadek i jestem z tego powodu zadowalona. Nie powiem żeby on się czymś szczególnym wyróżniał, ale mnie takie coś przyciąga, naturalnie bez obrazy..x] Niestety po przeczytaniu kilku rozdziałów nie jestem zbyt "happy" ponieważ.. Po prostu dzieję się to troszkę za szybko, naturalnie wiem że nie masz na to wpływu.. ale tak tylko mówię..x]
Kwestia błędów: Hmm... dość trudno mi to powiedzieć , ale zbytnio to ja ich nie szukałam.. *udaje zawstydzoną*. Naturalnie kilka wpadło mi w oko, ale nie warto ich pokazywać, zresztą pewnie zostały już wyżej wymienione...x] Tak, zdecydowanie zostały. Tłumaczenie jest fajne, nie powiem że nie.. tekst czyta się bardzo szybko więc, troszkę mnie boli, że rozdziały są tak "wolno" dodawane.. No, ale cóż dla mnie zawsze wszytko jest "wolno" dodawane w każdym FF...x] FF jest zrozumiały, co dla mnie jest podstawą.. już nie jednokrotnie spotkałam się z czymś takim.. że po przeczytaniu.. nic z tego nie rozumiałam.. i to mnie najbardziej denerwuje, ty nie masz takiego problemu więc masz u mnie wielkiego plusa.Mam nadzieję że nie porzucisz tłumaczenie tego FF, ponieważ po prostu nie mam już siły płakać, tyle fajnych FF jest porzucanych, mam nadzieję że ty do tej kategorii zaliczać się nie będziesz.. te słowa kierowane są również do autorki..x] Podziwiam cię za wytrwałość i cierpliwość co do takich komentarzy jak ten..x] ( Ja sama, generalnie chyba bym dostała apopleksji..x]) Genialne tłumaczenie..x]
Życzę Veny.!
Ave Vena.! *Chyli czoło*
Tak wiem wiele razy powtarza się słowo, a raczej skrót "FF"..-ale cóż nie mogłam się powstrzymać..x] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kali. dnia Czw 14:07, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ann!
Wilkołak
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Czw 16:22, 10 Gru 2009 |
|
Arajo! Chcę tobie i wszystkim innym czytującym bradzo podziękować i przedstawić nowy rozdział. Zapraszam was do komentowania, bo wtedy wiemy, że ktoś to czyta i że nie robie tego tylko dla siebie. Przypisy mnie dzisiaj zabiją.
Ten rozdział powstał z pomocą chochlicy1
Rozdział 5
Tłumaczenie: chochlica1
Korekta: Ann!
Beta: Zuzana
Nasza randka.
BPOV
Mogłam urwać się z pracy wcześniej. Nie potrafiłam dużo zrobić, ponieważ moje myśli zajmował pocałunek z Edwardem. Pragnęłam czuć jego wargi na swoich jeszcze raz i by ten pocałunek nie musiał się kończyć. Był spontaniczny, lecz prawdopodobnie najlepszy, który kiedykolwiek miałam. Dlatego naturalne, że potrzebowałam i łaknęłam więcej.
Siedziałam w łazience, susząc w ręcznikiem włosy. Alice była gotowa w każdym momencie do mnie przyjść i pomóc mi z nieznacznie zakręcającymi się końcami. Chciałam świetnie wyglądać dla Edwarda. Widział mnie tylko w stroju, który nosiłam w pracy. Chciałam pokazać mu moją inną stronę – zabawną i seksowną. Nie pokazałam za dużo.
Nie powiedział mi dokładnie, gdzie się wybieraliśmy. Powiedział mi tylko, że spotkamy się w lobby przy wejściu do Wynn Las Vegas*. Nie byłam w za wielu miejscach w Wynn, bo tamtejsze ceny powalały. To zostało poza moim budżetem. Chciałam zaprotestować, lecz odwiedziono mnie od tego pomysłu. Nie chciałam, aby Edwardowi zrobiło się przykro.
- Jesteś gotowa? – Zapytała Alice, która była w stanie zrobić z każdego supermodelkę w przeciągu trzydziestu minut.
- Trochę – odpowiedziałam, podając jej suszarkę do włosów.
- Twoje włosy są prawie suche – powiedziała, włączając lokówkę i zaczynając nakładać mi makijaż.
- Naprawdę potrzebuję aż tyle makijażu? – Zapytałam. Nienawidziłam mocno się malować. To sprawiało, że czułam się sztucznie.
- Wiem, wiem, Bells. Będzie naturalnie – powiedziała, przewracając oczami kiedy złapała za szczotkę. – Muszę zatrzymać się u Jaspera dziś wieczorem? – Spytała, podnosząc brwi.
- Co to miało znaczyć? – Zapytałam, udając oburzenie. Dokładnie wiedziałam, co miała na myśli.
- Wiesz, co to oznacza – odparła z uśmiechem.
- Za jaką dziewczynę ty mnie bierzesz, Alice? – Zapytałam, przygryzając wargę.
- Dalej, Bella! Widziałam Edwarda, jeśli go nie chcesz, to bardzo chętnie go do siebie przygarnę – zażartowała, doprowadzając mnie do śmiechu. Miała rację. Edward bardzo dobrze wyglądał i miał więcej seksapilu, niż mogłam to sobie wyobrazić.
- Jestem pewna, że Jasper nie chciałby tak dużo makijażu na tobie – stwierdziłam. Zamknęłam oczy. Alice zaczynała mój makijaż.
- Wiesz, co mam na myśli. Weź trochę z życia. Nie byłaś z nikim od sześciu miesięcy. Gdybym nie znała cię tak dobrze, to myślałbym, że dołączyłaś do jakiegoś klasztoru. – Rozbawiła mnie tym stwierdzeniem.
- Nie chcę mówić, że nie chciałabym, aby to się zdarzyło, ale nie powiem, że tak jest. Zobaczę w jakim kierunku pójdzie nasza randka. Wcześniej po prostu nie znalazłam nikogo, na kim zależałoby mi tak, jak na Jacobie – odpowiedziałam, wzruszając ramionami. Nie byłam przeciwna pomysłowi bycia z Edwardem. Był atrakcyjny. A do tego w jakiś sposób wiedziałam, że to jest coś więcej niż tylko seks. Wyglądał na typ, który by oddzwonił.
- Zostanę u Jaspera – skończyła, przed skierowaniem swojej całej uwagi na cień do powiek.
EPOV
Założyłem garnitur i stwierdziłem, że nie założę do niego krawatu. Nie chciałem wyglądać na osobę, która uwielbia pracę. Dlatego moja koszula miała kilka niezapiętych guzików. Stałem w lobby hotelu Wynn, czekając na przyjazd Belli. Poszedłem najkrótszą drogą, nie chcąc spotkać nikogo z jej znajomych z pracy. Spostrzegłem, że srebrne Volvo zatrzymuje się przy recepcji. Wyprzedziłem boya hotelowego, który myślał, że pewnie to nowy gość.
- Dobry wieczór, Bello – powiedziałem z szerokim uśmiechem, oferując jej swoją rękę.
- Dobry wieczór – odparła, odwzajemniając uśmiech i chwytając mnie za rękę. Pomogłem jej wysiąść z samochodu, spoglądając jej w oczy. Miała niebieską sukienkę, kończącą się tuż nad kolanami, odsłaniającą jej niesamowite nogi i ciało. Nigdy wcześniej bym nie pomyślał, że jest aż tak piękna. Teraz była ponętna.
Wziąłem klucze z jej rąk, podając je boyowi, zanim weszliśmy do środka.
- Wyglądasz wręcz niesamowicie, Bello – komplementowałem ją, zanim pocałowałem jej policzek.
- Ty również wyglądasz bardzo przystojnie – dodała z niewielkim rumieńcem. – Co dla nas zaplanowałeś?
- Cóż. Myślę, że moglibyśmy zacząć od prywatnego obiadu przy stoliku w Barlottcie**, a następnie zobaczyć „the Cirque du Soleil show***”. Mam nadzieję, że nie widziałaś tego. Ja słyszałem o tym same pozytywne opinie – odpowiedziałem.
- Nie widziałam – dodała. Trzymałem ją pod rękę w drodze do restauracji. – Chciałam to zobaczyć, ale nie miałam szansy.
- Wybrałem tę restaurację, gdyż nie byłem pewny jaki lubisz typ jedzenia – wyjaśniłem, odsuwając jej krzesło. – Odkąd wczoraj jedliśmy włoskie, pomyślałem, że będę działać ostrożnie.
- Tu jest cudowne, ale trudno jest zamówić stolik na zewnątrz. Są zarezerwowane na miesiące z góry. Czasami nawet my trudzimy się nad zamówieniem ich dla gości. I na przyszłość, lubię prawie każdy typ jedzenia – skomentowała, przybliżając się do mnie. Siedzieliśmy przy stoliku na zewnątrz, z dala od zwykłego rozgardiaszu restauracji.
- Mam swoje sposoby – odrzekłem z uśmiechem, sięgając w poprzek stołu, by chwycić ją za rękę. Mówiła o przyszłości, co mnie uszczęśliwiło. Wiedziałem, że jedna randka nigdy mi nie wystarczy.
- Jestem pewna, że masz – odpowiedziała ze śmiechem, nie zabierając ręki. – Czego słynny Edward Cullen nie zrobi dla zabawy?
- W rzeczywistości niewiele. Wiodę całkiem nudne życie. Pracuję i pracuję – przyznałem się. Patrzyła na mnie sceptycznie.
- Daj spokój. Musisz robić coś więcej – odezwała się. Potrząsnąłem głową. Moje życie obracało się wokół pracy. Trzymałem z daleka moje wspomnienia z przeszłości i to jest smutne.
- Nie za bardzo. Jak jest u ciebie? – Spytałem. Wzruszyła ramionami.
- Gotuję i wyżywiam moich przyjaciół. Poza tym czytam – odpowiedziała. – Zgaduję, że nie jestem nazbyt pasjonująca.
- Uważam cię za fascynującą – odparłem. Nasze wino i sałatka właśnie przybyły.
- Nie uważasz, że nie możesz mnie porównywać się do żadnego z ludzi, których spotkałeś, podróżując po świecie? – Narzekała. Zachichotałem.
- Masz rację, jesteś dużo lepsza – poprawiłem się, rozbawiając ją.
- Faktycznie wiesz jak oczarować. Dobrze ci idzie – zażartowała, przez co przyłączyłem się do jej śmiechu. Poczułem się bardzo swobodnie. Tak, jak nie czułem się kawał czasu.
BPOV
Obiad z Edwardem był ciekawym doświadczeniem. Zleciał dużo szybciej, niż tego chciałam. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek na jakiejś randce bawiłam się tak dobrze. Rozmawialiśmy o tym, gdzie dorastaliśmy, chociaż nie musiałam dużo opowiadać o Forks, podczas, gdy opowiadał o mieszkaniu w Chicago, a następnie Nowym Jorku.
Co podobało mi się najbardziej? To, że siedzieliśmy przy stoliku w ustronnym miejscu, przynajmniej dwadzieścia stóp**** od najbliższego klubu, w którym dzisiaj była impreza. A pomiędzy wszystkimi stolikami, na środku, znajdowała się mała laguna (od tłumaczki - można to zobaczyć na zdjęciach, które dodałam). To dawało nas swego rodzaju prywatności.
- Smakował ci obiad? – Zapytał, chwytając mnie za rękę i pomagając mi wstać.
- Oczywiście. Dziękuję – powiedziałam uprzejmie, przysuwając się w jego kierunku, tak, aż nasze ramiona się stykały.
Później doprowadzono nas do swoich miejsc nad okrągłym basenem, który był przy scenie La Reve’s. Mieliśmy świetne miejsca, ale nie mogłam wyobrazić sobie posiadania złego w tym całym kompleksie. Każde miejsce dawało bardzo dobry widok.
- Zimno ci? – Zapytał, gdy zauważył gęsią skórkę na moich ramionach.
- Trochę – przyznałam. Zdjął marynarkę garnituru i pomógł mi ją założyć.
- Nie musiałeś – poskarżyłam się. Uciszył mnie niespodziewanie łagodnym pocałunkiem. Jego ciepłe wargi, dotykające moich, spowodowały kolejną falę gęsiej skórki, tym razem nie mającej związku z chłodem.
- Ale chciałem – zapewnił mnie, chwytając moją dłoń. Widowisko się zaczynało.
Było niesamowite. Efekty i scenografia świetnie ze sobą współgrały i bardzo przyjemnie sięto oglądało. Po prostu nie miałam się pojęcia, co mogło się zdarzyć potem. Lecz wiedziałam, że podoba mi się to o tyle bardziej, z powodu mojego towarzystwa. Edward i ja obejrzeliśmy widowisko, trzymając się za ręce.
EPOV
Pokaz był bardzo zabawny i ogromnie mi się podobał. Teraz to skończyło się dla mnie zbyt szybko, bym był gotowy rozstać się z Bellą. Wyszliśmy z teatru La Reve. Dręczyłem swój mózg, starając się wymyślić, co moglibyśmy jeszcze zrobić.
Wiedziałem, co moglibyśmy uczynić, ale nie chciałem okazać się arogancki. Czy to by się zdarzyło czy nie, było całkowicie zależne od niej. Zapytałbym ją o następną randkę, niezależnie od tego jakby się skończyła ta.
- Zaprosiłbym cię do siebie na drinka, ale nie jestem pewny, czy możesz – wspomniałem, kiedy przechodziliśmy przez kasyno. Nienawidziłem faktu, że mój samochód nie przyjechał.
- Dlaczego nie pojedziemy do mnie? – Zasugerowała z uśmiechem. – To tylko dwadzieścia minut drogi stąd.
- Chciałbym – odpowiedziałem, gdy poszliśmy po jej samochód.
- Czy mógłbym? – Poprosiłem z nadzieją, że pozwoli mi prowadzić. Nie miałem okazji, by prowadzić moje Volvo od dłuższego czasu. Nie byłem w Chicago przez rok. Praca mnie zatrzymała.
Patrzyła na mnie uważnie przez minutę zanim podała mi kluczyki. Pomogłem jej wsiąść do auta na miejsce pasażera.
- Nie jeździłem nim przez prawie rok – powiedziałem, słuchając kiedy auto wydało z siebie delikatny pomruk silnika. Kochałem ten dźwięk.
- Będę ci dawała wskazówki w takim razie – dodała ze śmiechem, a potem powiedziała mi gdzie mam skręcić.
Rozmawialiśmy cicho podczas jazdy, z miękkimi dźwiękami muzyki w tle. Czułem się z nią bardzo komfortowo. Lubiłem uczucie, kiedy nie musiałem nic robić, by jej zaimponować.
- Budynek po prawej – wskazała, gdy dojechaliśmy.
Obszedłem w około samochód, otwierając jej drzwi, a potem podążałem za nią do jej mieszkania. To było bardzo duże mieszkanie, umieszczone na piątym piętrze, z olbrzymim salonem, który miał kanapy i centrum rozrywki.
- Mogę ci coś przynieść? – Zapytała, wchodząc zza niewielki bar. Zdjąłem marynarkę, którą zwróciła, gdy tylko opuściliśmy widowisko.
- Cokolwiek. Wszystko będzie dobre – odpowiedziałem, spacerując i oglądając zdjęcia. – Znasz Jaspera? – Spostrzegłem, że na jednym z nich znajduje się Jasper i młoda kobieta, którą spotkałem popołudniu.
- Jest moim najlepszym przyjacielem, chłopakiem Alice – odparła, podając mi lampkę wina.
-J asper jest inżynierem naszego projektu – powiedziałem, siadając obok niej na kanapie. – Mieszkasz tu sama? – Miejsce było za duże jak dla jednej osoby.
- Mam współlokatorkę. Alice ze mną mieszka. – Kiwnąłem głową, rozglądając się.
Rozmawialiśmy jeszcze parę minut, a później się pochyliłem i pocałowałem ją. Nie miałem pojęcia, co mną kierowało, jej wydęte wargi, doprowadzały mnie do obłędu. Musiałem ją całować i poczułem ulgę, gdy się nie sprzeciwiła. Po prostu odstawiła kieliszek na drewniany stolik i zawinęła swoje ramiona wokół mojej szyi. Przyciągnąłem ją bliżej do siebie, prosząc językiem, by rozchyliła wargi, co szybko uczyniła.
Pocałowałem ją głęboko, czując jej smak. Z zapałem kontynuowałem, szczęśliwy, że nie okazywała chęci, by to zatrzymać. Pozwoliłem jej przejąć kontrolę, ponieważ nie chciałem dać ponieść się emocjom. Jej ręce przemieszczały się po moich plecach i ramionach. Podążyłem wargami wzdłuż jej szyi, liżąc ją łagodnie.
- Bella – szepnąłem. Zaczęła rozpinać moją koszulę. Stawałem się bardziej i bardziej podniecony, niż przed minutą.
- Sypialnia – udało jej się wysapać, gdy delikatnie ssałem jej szyję.
(Wszystkie przypisy pochodzą ode mnie, Ann!)
*Wynn Las Vegas Resort and Country Club ("Wynn") – pięcio gwiazdkowy hotel w Las Vegas. Został otwarty 28 kwietnia 2005 roku. Mieści się w nim 2716 pokoi.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
** Bartolotta – restauracja w pobliżu hotelu Wynn.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
*** Cirque du Soleil, CdS - (z fr. - "Cyrk słońca") jest to grupa artystów założona przez Guya Laliberté w 1984 roku. Jak sama nazwa wskazuje, grupa wystawia przedstawienia rodem z cyrku, a także podróżuje po świecie i rozstawiając namioty prezentuje swoje dzieła - połączenie elementów sztuki cyrkowej (akrobatyka, żonglerka etc.), z wieloma gatunkami muzyki (od poważnej do rocka), barwnymi kostiumami i efektami świetlnymi oraz specjalnymi. W skład CdS wchodzą artyści z całego świata.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
**** Odległość 20 stóp wynosi 609 metrów i 60 centymetrów. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Czw 19:24, 10 Gru 2009 |
|
Cytat: |
Siedziałam w łazience, susząc w ręcznikiem włosy |
no... tutaj pewnie wiesz jak poprawić
całkiem szybko, całkiem szybko... Alice jak zwykle mnie ubawiła pytaniem czy ma zatrzymać się na noc u Jazza...
krótko i rzeczowo może... nie ma niby nic takiego szczególnego w tym ff'ie... standardowy Edward i standardowa Bella... standardowo zakochani.. - znaczy na razie to tylko fizyczny pociąg, ale wiemy jak się to skończy...
a jednak...
to opowiadanko coś w sobie ma, czyta się bardzo przyjemnie - tym bardziej tłumaczenie, nie każde jest dobre i oddaje charakter tekstu, ale staracie się dziewczyny i wam wychodzi jak najbardziej...
dziekuję za ten rozdział - będę oczekiwać z niecierpliwością następnego...
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
`Wapmirzyca` ; ****
Człowiek
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sparkle London <3
|
Wysłany:
Czw 20:03, 10 Gru 2009 |
|
Uhhh! Zrobiło się gorąco!
Rozdział dobry. Bardzo zafascynował mnie ten `Słoneczny cyrk` (czy jakoś tak)
Nie ma szczegółowych opisów ale wszystko jest zwięźle i na temat. To lubię.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam,
`W` ; *** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
villemo
Wilkołak
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic
|
Wysłany:
Czw 20:40, 10 Gru 2009 |
|
Pięknie. Relacje na płaszczyźnie Edward- Bella kierują się w dobrą stronę:D Tylko jak dla mnie trochę za szybko, nie lubię też jak za długo trzeba czekać na te słodkie momenty (chyba, że wymaga tego opowiadanie), ale może na drugiej lub trzeciej randce? Nie będę już gderać.
Dziękuję, pozdrwiam i czekam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ann!
Wilkołak
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Czw 17:05, 17 Gru 2009 |
|
Jak co czwartek zapraszam na nowy rozdział. I tym razem pomogła nam chochlica1, za co bardzo jej dziękuje :D
Tłumaczyła: chochlica1
Poprawki: Ann!
Beta: Zuzana
Rozdział 6.
Wyzwolenie
BPOV
Gdy Edward mnie pocałował, miałam wrażenie, że umarłam i trafiłam do nieba. Jego pocałunki były niebiańskie i smakował, jak nic, czego doświadczałam wcześniej. Całował mnie z namiętnością i pasją. Dokładnie wiedział, co robił. Wszystko, co chciałam zrobić, to zdjąć z niego ubranie.
Zobaczyłam gwiazdy, kiedy jego usta dotknęły tętnicy na mojej szyi. Jeśli bym stała, nogi by się pode mną ugięły. Działał na mnie bardzo silnie i wiedział o tym doskonale.
Ostrzegł mnie, wyszeptując moje imię, a jedyna rzecz, którą mogłam wypowiedzieć to „sypialnia”. Podniósł mnie bez wysiłku, owijając sobie moje nogi wokół pasa. Nie bardzo troszczyłam się o swoją sukienką albo o to, że musiałabym wysłać ją do pralni. Jedyne, co się liczyło, to to, że Edward zabrał mnie do pokoju.
Kopnięciem otworzył drzwi mojego pokoju, przypierając mnie do ściany. Jego ciało przycisnęło się do mojego, kiedy skończyłam rozpinać guziki jego koszuli. Moje usta obdarowywały pocałunkami całą jego klatkę piersiową, gdy zsunęłam tylko niepotrzebną już nam koszulę.
Ręce Edwarda odnalazły zamek mojej sukienki, rozpinając ją jednym ruchem. Jego usta w ogóle nie opuściły mojej szyi i obojczyka. Sukienka szybko dołączyła do koszuli, zostawiając mnie w ciemnoniebieskim staniku i stringach do kompletu. Obie rzeczy wykonane tylko z koronki i nie zakrywały zbyt dużo ciała.
Edward przestał mnie całować i spoglądał na mnie. Powstrzymałam rumieniec, dając mu mój uśmiech pod tytułem „podejdź tutaj”, który spowodował jego warknięcie.
- Jesteś taka seksowna – powiedział, napadając z pocałunkami na moje krągłe piersi.
- Ale twoje spodnie muszą odejść – zarządziłam, kiedy zachichotał, wstając ze mnie. Podniosłam się i oparłam głowę na łokciach, gdy rozpinał klamrę swojego paska i obniżał spodnie.
Jego ciało przypominały wyrzeźbiony grecki posąg. Mięśnie brzucha perfekcyjnie komponowały się z muskularną klatką piersiową, plecami i ramionami. Były idealne. Nie za duże, nie za małe. Po prostu kompletnie doskonałe. Nie miał na sobie niczego, prócz jedwabnych zielonych bokserek, które pasowały mu do oczu (hahaha xD – od tłumaczki). Moje oczy patrzyły na każdy cal jego skóry, a jeszcze bardziej podniecała mnie myśl, że widział mnie, gdy mu się przyglądałam.
Podkradł się z powrotem do mnie z uwodzicielskim uśmiechem, który sprawił, że prawie spadłam z łóżka. Nie mogłam uwierzyć, jak jedno spojrzenie może wywołać we mnie tak silną reakcję, podczas gdy byliśmy jeszcze w ubraniach.
Popchnęłam go na plecy, siadając na nim okrakiem i przejeżdżając dłońmi w górę i w dół po jego torsie. Odkąd usiadłam na nim, przeniosłam ręce z jego brzucha w kierunku moich ud i w górę ciała, by rozpiąć stanik. Zapięcie było z przodu, zamiast z tyłu.
- Podstępne – powiedział, gdy pochyliłam się, by go pocałować. Moja kobiecość otarła się nieznacznie o jego członek. Nigdy nie pragnęłam nikogo tak, jak pragnęłam jego w tej chwili.
Uśmiechnęłam się upiornie, nieznacznie poruszając swoim ciałem, kiedy moje ręce zwróciły się ku stanikowi. Przeszywał mnie wzrokiem. Właśnie zamierzałam go odpiąć, gdy głośny dźwięk mojego telefonu komórkowego, który zniszczył ten moment.
Zamarłam na sekundę, rozdarta między komórką, a siedzeniem na Edwardzie. Moje preferencje nie były tajne. Chciałam zostać z Edwardem.
- Powinnam odebrać, to jest mój służbowy telefon – westchnęłam sfrustrowana, wstając i kierując się do salonu, gdzie zostawiłam swój telefon.
Zamierzałam zabić tego, kto dzwonił w tym momencie. Mieli straszne wyczucie czasu.
EPOV
Opuściłem głowę na miękką poduszkę Belli. Jeśli nie zabiła nikogo, ktokolwiek z nią rozmawiał przez telefon, ja to zrobię. Słyszałem jak mówiła cicho i rozglądałem się po jej pokoju. Miała olbrzymie łóżko, z bordową narzutą i wieloma poduszkami oraz rozległy regał. I w przeciwieństwie do wielu kobiet, nie posiadała miliona kosmetyków rozrzuconych w poprzek komody.
Uśmiechnąłem się, gdy Bella wróciła do pokoju. Wyglądała w swojej uroczej bieliźnie tak atrakcyjnie, że musiałem chwycić najbliższą poduszkę, by nie rzucić się na nią i jej nie zgwałcić.
- Wszystko w porządku? – Zapytałem, zauważając jej zmarszczone brwi.
- Kryzys w pracy. Widocznie zrobili podwójną rezerwację jednego z klubów i teraz muszę tam jechać, żeby rozwiązać sprawę – westchnęła zrozpaczona.
- Bella, kochanie. Nie ma powodu do zmartwień – zapewniłem ją, wstając i podchodząc do niej. Przytuliłem ją. Chociaż z jednej strony było mi smutno, z drugiej poczułem ulgę. Robiliśmy to za szybko. Bella nie była typem dziewczyny na jedną noc. Zasługiwała na coś więcej.
- Wynagrodzę ci to, obiecuję – powiedziała, całując mnie w usta. – Możesz zostać, jeśli chcesz albo mogę cię podrzucić.
Patrzyłem, jak składała sukienkę i widziałem, że również na mnie patrzy. Wiedziałem, że wydarzenia, które miały miejsce, tylko zwiększyły nasz pociąg do siebie. Odkładanie tego zrobi nasze doznania o wiele przyjemniejszymi. Powiedzenie, że byłem zawiedziony byłoby kłamstwem, bo życie nauczyło mnie, że wszystko dzieje się z ważnej przyczyny.
Założyła bardziej klasyczne ubranie. Wybrała parę prostych, czarnych spodni i ciemnoniebieską bluzkę. Poprawiła makijaż, a ja usiadłem na łóżku, by śledzić jej ruchy.
- Nie jestem taka interesująca – skomentowała, podchodząc do szafy i zabierając buty.
- Myślę, że jesteś – odpowiedziałem, wstając. – Bello, mogę cię o coś spytać?
- Nie musisz pytać. Co jest? – Zapytała, zbierając swoje rzeczy.
- Żałowałabyś, jeśli poszlibyśmy do łóżka? – Spytałem się, czując się winny. Pozwoliłem hormonom przejąć nade mną panowanie. Nie byłem już nastolatkiem, który ich słuchał. Powinienem mieć jakąś kontrolę.
- Edward, nie żałowałabym – odparła, podchodząc do mnie i obejmując ramionami. – Nie dopuściłabym do tego, jeśli miałabym wątpliwości.
- Zostań ze mną dzisiaj wieczorem. Nic nikomu nie powiem. - Błagałem, chcąc tylko zatrzymać ją w ramionach.
- Edwardzie, wiesz, że nie mogę – westchnęła, marszcząc brwi. – Zostań tu. Niedługo wrócę.
- Wybrałbym inny hotel, gdybym tylko wiedział – odrzekłem, kiedy się zaśmiała.
- Ale wtedy byś mnie nie spotkał – zwróciła uwagę, całując moje wargi. – Zostań. Wrócę najszybciej, jak będę mogła.
- W porządku – westchnąłem i obserwowałem jej głowę, gdy wychodziła. Jak mógłbym pójść sobie z jej mieszkania, kiedy poprosiła mnie, bym czekał w jej łóżku?
BPOV
Jechałam szybko, aby tylko dostać się do Ventian. Zamierzałam udusić Alice w momencie, w którym tylko ją zobaczyłam. Niespecjalnie, ale prawie. Wiedziałam, że nie zadzwoniłaby do mnie, gdyby to nie był nagły wypadek. To zaliczało się do kategorii główna katastrofa. Tanyi wszystko podawano na talerzu. A nam zostawiono sprzątanie tego całego bałaganu.
Pomyślałam, co zdarzyłoby się, gdyby nam nie przerwano. Szczerze mówiąc, nie chciałam, by to zostało przerwane. Nasze przyciąganie było pełne żądzy. Nie miałam pewności, co to było, ale wiedziałam, że chcę zobaczyć, dokąd zaprowadzi.
Przybyłam do hotelu, zostawiając samochód przed wejściem ponieważ chciałam szybko wrócić do mieszkania. Chciałam wrócić do Edwarda i do łóżka, w którym się znajdował.
- Tu jesteś! – Powiedziała Alice, praktycznie wyciągając mnie z samochodu. – Bardzo przepraszam, ale prosili o sprowadzenie cię. Angela do mnie zadzwoniła i nie miałam wyboru.
- W porządku – odpowiedziałam, jadąc z nią do mojego biura.
- Jak poszło z Edwardem? – Zapytała. Zarumieniłam się. – Zrobiliście to? – Zapiszczała, kiedy potrząsnęłam głową.
- Chcieliśmy. – Wzruszyłam ramionami. – Ale ktoś zadzwonił.
- Bardzo, bardzo przepraszam. Nie chciałam – zaczęła przepraszać.
- Nic się nie stało, Alice. Chcę tylko wrócić do domu – powiedziałam wchodząc do mojego biura, by zając się umową pana Thomasa.
Zajęło mi to około czterdziestu minut, ale musiałam uspokoić pana Thomasa i zapewnić go, że wszystko zostanie rozwiązane. Ku mojej uldze był zadowolony. Nie wiedziałam, jak udało mi się to zrobić, ale ważne, że wszystko było już załatwione.
Dotarłam do mojego apartamentu w rekordowym czasie, dziwiąc się, że wyjechałam tylko na półtorej godziny. Moja determinacja, by wrócić do Edwarda, zwiększała się przez całą drogę.
Pobiegłam na górę, znajdując Edwarda, czekającego na mnie w mojej sypialni. Wyglądał niewiarygodnie seksownie w moim łóżku, w samych bokserkach.
- Hej. Jak poszło w pracy? – Zapytał, gdy weszłam do sypialni boso, rzucając marynarkę gdzieś na kanapę.
- Nieważne – powiedziałam, wspinając się na łóżko i podczołgując się do niego.
- Co jest zatem ważne? – Kontynuował, prawie dotykając swoimi wargami moje.
- My. Teraz. Bez żadnego przerwania – odpowiedziałam, zanim pocałowałam jego ręce pieszczące moją klatkę piersiową i zniżające się coraz bardziej.
- To brzmi cudownie – wyszeptał, atakując wargami moją szyję. Rozporek moich spodni został szybko rozsunięty. Wróciliśmy do momentu, w którym przerwał nam telefon.
Pocałowałam go namiętnie. Moje ręce bawiły się brzegiem jego bokserek, kierując się na południe, ale nie osiągając celu. Edward jęknął, z powodu mojego przekomarzania. Pogłębiłam pocałunek, kiedy zajął się zapięciem mojego stanika, który chwilę potem dołączył do spodni.
Pocałunki Edwarda podążyły do moich piersi, masując je i całując każdy ich cal. Poświęcał mi całą swoją uwagę. Kochałam każdą sekundę tego. Odepchnęłam go od siebie, poczym jeszcze raz go pocałowałam i pchnęłam go na plecy.
Zdjęłam jego bokserki za pomocą zębów i wtedy zobaczyłam to po raz pierwszy. Był dużo większy niż mogłam to sobie wyobrazić i chciałam poczuć jego smak.
EPOV
Miała na sobie tylko stringi, a jej ciało było jeszcze bardziej niesamowite, niż mógłbym to sobie kiedykolwiek wyobrazić. Widziałem jej uśmiech, zanim wyznaczyła ustami szlak w dół mojego brzucha i zdjęła moje bokserki zębami. Miałem ochotę wybuchnąć, gdy zrobiła dokładnie to, o czym śniłem.
Spojrzała na mnie zanim pocałowała mojego członka i polizała długość. Wydawała się próbować mojego smaku. Chwyciłem poduszki, zamykając oczy, kiedy ogarnęła mnie w całości. Ssała przez kilka minut, kiedy eksplodowałem w jej ustach. Nie chciałem tego, ale poczułem nową falę przyjemności, kiedy przyglądałem się, jak połykała ostatnie krople.
Przyciągnąłem ją bardziej w górę, pozbywając się ostatniej części jej ubrania. Moje ręce poruszały się po jej ciele. Całowałem ją przez kilka minut. Podczas pocałunku, czułem swój smak na jej wargach. Spojrzałem jej głęboko w oczy, przed spojrzeniem na jej cale nagie ciało. Zarumieniła się.
- Jesteś zachwycająca – zapewniłem ją, całując ponownie, przed skierowaniem się w dół, by posmakować jej słodyczy. Wiła się i sapała podczas moich starań. Musiałem przytrzymać ją, by nie spadła z łóżka, gdy osiągała szczyt.
Popatrzyłem w górę na nią i przybliżyłem jej ciało do mojego, całując ją łagodnie. Zaszliśmy dużo dalej, niż bym pomyślał i cieszyło mnie to. Miałem zaszczyt spać w tym samym łóżku z boginią. Mogłem naciskać bardziej, lecz to i tak było dużo. Chciałem więcej, lecz i tak byłem doskonale zadowolony.
Uśmiechnęła się do mnie, owijając wokół mnie ramiona, gdy otuliłem jej talię. Obydwoje zasnęliśmy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pech
Człowiek
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 19:21, 17 Gru 2009 |
|
Pierwsza! Hehe. Bardzo fajny rozdział. Jak Alice mogła im tak bezczelnie przerwać? Błędów nie zauwazyłam, gdyż, ponieważ pochłonęła mnie treść. Ann strasznie się cieszę, że wziełaś sie za to tłumaczenie(co prawda sama się przymierzałam do niego, ale mam natłok tłumaczeń francuskich prac na uczelnię) Czekam na kolejny rozdział.
Chęci do pracy, weny i czasu
Pozdrawiam,
Pech |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mariowe
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 20:04, 17 Gru 2009 |
|
Rozdział lekki, i przyjemny do czytania. Trafiłam na to opowiadanie już przy początku, i od razu się zniechęciłam. Jednak zajrzałam tutaj znowu, i czekała mnie sympatyczna niespodzianka. Akcja rozwinęła się dosyć ciekawie, jednak rozczarowała mnie długość rozdziału. Ale to już zależy od gustu. ;-)
Weny i czasu. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mariowe dnia Czw 20:05, 17 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pią 10:20, 18 Gru 2009 |
|
coraz bardziej zastanawiam się co stało się w Vegas :)
bardzo przyjemnie przetłumaczone... bardzo przyjemnie mi się czytało... dziękuję więc za pracę włożona, bo zespół wasz działa bez zarzutu jak dla mnie...
Alice mnie zabija ... a jednak miło, że przynajmniej przeprosiła :)
dziwię się, że Edward się nie zezłościł :P to musiało boleć tak go zostawić samemu sobie... coś mi się wydaje, że powinien wynająć pokój u Belli w mieszkaniu - będzie łatwiej :)
zobaczymy czym nas zaskoczy autorka :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
patronuska
Dobry wampir
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 726 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Oleśnica
|
Wysłany:
Pon 18:58, 21 Gru 2009 |
|
Collette napisał: |
dobre tłumaczenie..zeczęłam czytac na chomiku ale przerzuciłam sie tutaj..bella jak napalona XDXD hehe ..czekam na nexta. |
jak można nie być napalonym mając pod ręką boskiego Edwarda, który jak widać nieźle się stara, nawet nie pyta, nie czeka, po prostu działa.
Tacy faceci są najlepsi, tacy męscy :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ann!
Wilkołak
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Czw 11:20, 24 Gru 2009 |
|
Daję Wam dzisiaj prezent w postaci rozdziału: D Życzę wszystkim wesołych, spokojknych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia. Teraz zapraszam na rozdział.
Tłumaczenie: chchlica1
Korekta: Ann!
Beta: Zuzana
Rozdział 7.
Nocna gra
BPOV
Mój budzik był piekielną maszyną. Ktokolwiek go wymyślił, zasłużył na wolną i bolesną śmierć. Dlaczego nie moglibyśmy spać do kiedy byśmy chcieli? Przekręciłam się, czując cudowne ciepło na moich plecach. Nagle budzik przestał wydawać się tak ważny. Odwróciłam się, by popatrzeć na Edwarda. Miał potargane włosy i był pogrążony w głębokim śnie.
Uśmiechnęłam się, gdy pomyślałam o ostatniej nocy. Nigdy nie zaszłam tak daleko z facetem, którego właśnie spotkałam, ale dziwnie wydawało mi się, jakbym znała Edwarda od zawsze. Nie poszliśmy do łóżka i to w pewien sposób wywołało u mnie szacunek do niego. Tak czy owak byłam więcej niż skłonna do tego, abyśmy to zrobili, a on pokazał mi jakim był człowiekiem, przejmując inicjatywę i kończąc to. Ciężko było znaleźć dziś kogoś takiego.
Jednak doświadczenia z ubiegłej nocy były jedyne w swoim rodzaju. Jego pocałunki i pieszczoty powodowały mięknięcie moich kolan i rewolucje w żołądku. Mogłam sobie tylko wyobrazić uczucie posiadania go w sobie. Jego pchnięcia prawdopodobnie zaprowadziłyby mnie tak daleko, jak nawet nie śniłam.
Nie byłam dziewicą. Mój ukochany z liceum zajął się tym, podczas balu. Nie żałuję, że miałam tylko kilu partnerów. Mimo to, żaden nie sprawił, że czuję się tak, jak z Edwardem. Może doprowadzić mnie do krawędzi zaledwie jednym spojrzeniem i wydawał się o tym wiedzieć. Jego spojrzenie było głównym powodem podniecenia.
Wycie budzika sprowadziło mnie z powrotem na ziemię. Wyłączyłam go, wcześniej odwracając się i cicho śmiejąc przy śpiącym Edwardzie. Budzik go nie obudził. Był strasznym śpiochem.
- Śpioch – powiedziałam, całując go.
Z początku nie reagował, ale kontynuowałam pocałunek. Odpowiedział z zapałem. Jego ręce powędrowały do moich włosów, by przyciągnąć mnie bliżej. Twarda męskość wbijała mi się w brzuch.
- Dzień dobry, piękna – przywitał się z uśmiechem, kiedy uświadomiłam sobie, że jesteśmy nadzy.
- Dzień dobry – odpowiedziałam, rumieniąc się i próbując zakryć. To był rzeczywiście bardzo dobry poranek.
- Nie musisz się przykrywać. Myślę, że jesteś piękna – zapewnił z kolejnym pocałunkiem.
- Zawsze jesteś taki czarujący? – Zapytałam, podpierając głowę łokciami. Moje zaufanie do niego wzrastało. To była ostatnia urocza chwila z nim w łóżku, zanim pójdę do pracy.
- Trudno powiedzieć, czy jestem czarujący – odpowiedział, pocierając swoim nosem moją szczękę.
- To jest wrodzone – powiedziałam. Zachichotał. – Chciałabym, byśmy tu zostali. Praca nie jest teraz taka pociągająca.
- Nic nie jest tak pociągające jak ty – sprostował, chwytając moje wargi w łapczywym pocałunku.
Całowaliśmy się dłuższą chwilę i wiedziałam, że nie przyjdę do biura tak jak zwykle, wczesnym rankiem. Zazwyczaj chodziłam do pracy wcześnie i wychodziłam późno. Jeżeli przyjadę przed dziewiątą, będzie dobrze. Kiedy wybiła ósma, musieliśmy przestać.
- Myślę, że Ben zabiłby mnie, jeśli spóźniłbym się na konferencję prasową – powiedział z westchnieniem.
- Rozumiem, że jest twoim rzecznikiem prasowym – odparłam ze śmiechem. Kiwnął głową. Pocałowałam go jeszcze raz przed wstaniem.
Udałam, że nie zauważyłam Edwarda przeszywającego mnie wzrokiem. Przeszłam przez pokój, podtrzymując materiał prześcieradła i kierując się pod prysznic.
- Chcesz do mnie dołączyć? – Spytałam z uśmiechem.
Warknął, biegnąc do mnie. Nasz prysznic trwał dużo dłużej, niż mogłam to przewidzieć, ale nie zamierzałam się skarżyć. Byliśmy ubrani i gotowi do wyjścia w zaledwie dwadzieścia minut.
EPOV
Obydwoje mieliśmy głupie uśmiechy na twarzach, gdy przekraczaliśmy prędkość, jadąc do Venetian. Miałem trochę wolnego czasu, ale Bella musiała być w pracy przed dziewiątą. Nie chciałem jej zostawiać, ale wiedziałem, że nie mam wyboru. Biznes i przyjemność się nie mieszały.
- Możesz wysadzić mnie wcześniej. Nie chcę, żebyś miała przeze mnie problemy – powiedziałem, kiedy zbliżaliśmy się do Las Vegas Strip*.
- Nonsens, Edwardzie. Nie robimy nic złego. Nie chcę tylko się z tym obnosić. Musimy być jedynie dyskretni.– Kiwnąłem głową.
Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, niedaleko hotelu. Korzystając z okazji, pochyliłem się i pocałowałem ją.
- Pożegnalny pocałunek – wyjaśniłem. Zaśmiała się.
- Edward, chciałbyś wpaść do mnie dziś wieczorem? – Zapytała. – Grupa moich przyjaciół zbiera się pewnego dnia, co miesiąc, by zagrać w nocną grę i robię obiad. Naprawdę chciałabym, byś do nas dołączył.
- Chcę – odparłem, całując jej dłoń. Byłem zaszczycony, że chciała wprowadzić mnie do kręgu swoich znajomych.
- Wiesz, że możesz przynieść ubranie i nocować u mnie jeszcze raz – dodała, mrugając do mnie, kiedy parkowaliśmy.
- Brzmi kusząco. – Wysiadłem z samochodu, otwierając jej drzwi. Nie pocałowałem jej, chociaż bardzo chciałem. Wyraz jej oczu informował mnie, że też tego chciała.
- Będę rozmawiać z Jacobem. Może pojedziesz z nim? – Powiedziała, gdy wchodziliśmy do hotelu. – Nie chcę, żeby ludzie stali się podejrzliwi widząc, że przyjeżdżamy i wychodzimy w tym samym czasie.
Kiwnąłem głową, uśmiechając się do niej, wcześniej przyglądając, jak się oddala. Zapowiadał się bardzo długi dzień. Szybko dostałem się do pokoju, upewniając się, że wyglądam przyzwoicie. Miałem być w telewizji i gazecie.
Zszedłem na dół, spotykając przy wejściu Jacoba.
- Cześć Jake – przywitałem się z uśmiechem.
- Dzień dobry, panie Cullen – powiedział formalnie, zwracając uwagę na starszego człowieka, chyba menadżera, stojącego w pobliżu.
Kiwnąłem głową, pozwalając nazywać mnie „panem Cullenem”. Zająłem miejsce w tylnej części limuzyny, nie opuszczając ścianki działowej pomiędzy nami, do czasu, gdy opuściliśmy Venetian.
- Jesteście obserwowani – powiedziałem, doprowadzając Jacoba do śmiechu.
- Niezupełnie. Odkąd było trochę gorączkowo ostatniej nocy, zatrudniają dodatkowych ludzi. To minie – odpowiedział. – Bells mówiła, że dołączysz do nas dziś w nocy.
- Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza – powiedziałem, niespecjalnie wiedząc, ile wie o nas. Wiedział chyba więcej, niż przeciętny pracownik. Był w końcu jednym z jej przyjaciół.
- Wyglądasz na dobrego kolesia, nie mam nic przeciwko. Poza tym potrzebujemy kogoś do pary. Dziewczyny przewyższają liczebnie Jaspera i mnie – wyjaśnił, gdy zatrzymaliśmy się pod Bellagio.
- Zobaczymy się później – pożegnałem się, opuszczając limuzynę.
Konferencja prasowej była udana. Budynki były niecierpliwie wyczekiwane i odpowiadaliśmy na wiele pytań, gdy tylko zmniejszony w skali model został ujawniony. To był całkowity sukces i wiedziałem, że wszystko zostało ustalone do rozpoczęcia budowy.
Gdy wróciłem do hotelu, wziąłem prysznic, wybierając bardziej luzacki wygląd. Dobrze się czułem bez koszuli i krawata. Wziąłem również torbę z jakimś ubraniem na następny dzień. Fakt, że Bella pragnęła mnie w swoim łóżku sprawił, że się uśmiechnąłem.
Czułem ulgę, że znalazłem taką dziewczynę, jak ona. Nie czułem beznadziejności, jak kiedyś. Beznadziejności, która doprowadziła mnie do zatracenia się w pracy. Spotykałem się z wieloma dziewczynami przez ostatnie cztery lata, ale były to tylko randki. Chodziłem z nimi przez jakiś czas, z niektórymi sypiałem, a później odchodziłem. To była wzajemna decyzja, aby nie ciągnąć tego dalej.
Ale Bella była inna. Dała mi nadzieję na przyszłość. Mam nadzieję zostawić Jessicę i przeszłość za sobą. Mimo wszystko, ból nigdy nie ustąpi. Duch bólu zawsze czatował i wiedziałem, że nigdy nie zniknie.
Spojrzałem w lustro, powracając do teraźniejszości. Myślenie o przeszłości było bezużyteczne. Powinienem myśleć o przyszłości. Musiałem zastanowić się, czego naprawdę chcę.
BPOV
Miałam całkiem łatwy dzień, bez większych problemów. Odkąd naszym gościem numer jeden był Edward, było świetnie. Nie miał żadnych skarg. Wyszłam po piątej do supermarketu, żeby kupić składniki do mojej meksykańskiej fiesty.
Czułam, jakbym chodziła kilka centymetrów nad ziemią. Edward był niesamowity. Bystry, zabawny, czarujący i dobrze wyglądał. Był wszystkim, o co mogłam prosić i dobrze czułam się z tym, co przeżyliśmy do tej pory. Zrobiłam zakupy w sklepie w rekordowym tempie.
Szybko wróciłam do domu, przebierając się w koszulkę i obcisłe szorty. Zaczęłam robić salsę domowej roboty, gotować wołowinę i fasolę. Poruszałam się po kuchni bez wysiłku, poruszając biodrami w rytm muzyki, wydobywającej się z radia.
Kochałam gotować i chciałabym mieć pieniądze, by otworzyć własną restaurację. To było moje marzenie: móc założyć własną kuchnię, ustanowić menu i robić to, co kocham. Jednak, podobnie jak wiele innych osób, miałam inną pracę. Ziściłam swój sen, przez robienie posiłków dla przyjaciół.
- Meksyk? Brzmi pysznie – usłyszałam dobrze znany głos, dochodzący z wejścia do kuchni.
- Edward! – Podskoczyłam zaskoczona, rumieniąc się, gdyż zdałam sobie sprawę, że nie jestem odpowiednio ubrana. Mój makijaż był nie zrobiony, a włosy trwały w bałaganie.
- Myślę, że cię zaskoczyłem. Jacob podwiózł mnie po drodze do domu, bym wziął prysznic – wyjaśnił, podchodząc do mnie i całując. – I Alice mnie wpuściła.
- Jestem tylko zaskoczona. I praktycznie niegotowa – powiedziałam, wskazując gestem na swoje ubranie.
- Uważam, że wyglądasz świetnie – zapewnił z uśmiechem, całując mnie jeszcze raz.
- Teraz wiem, że to kłamstwo – wymamrotałam ze śmiechem, powracając do kuchenki, by sprawdzić, jak moje jedzenie.
- Mogę w czymś pomóc? – Zaoferował, schodząc mi z drogi.
- Możesz poszatkować sałatę i pokroić pomidory – rzekłam z uśmiechem.
Gotowaliśmy razem, śmiejąc się z jego bezużyteczności w kuchni. Jedyne, co potrafił zrobić, to pokroić pomidory. Nie mógł nawet poszatkować sałaty.
- Najlepiej będzie, jeśli będziesz tylko patrzył – dokuczyłam mu, kiedy wygiął swą brew w łuk.
- Dlaczego? – Zapytał.
- Ponieważ kompletnie nie umiesz gotować – odparłam ze śmiechem.
- Dobrze, że ty potrafisz – zripostował, pochylając się i szybko mnie całując.
Skończyłam posiłek, uciekając do pokoju i łazienki, by się przygotować. Wybrałam parę jeansów i obcisłą żółtą koszulkę, zostawiając rozpuszczone włosy. Kiedy skończyłam nakładać delikatny makijaż wiedziałam, że wszyscy przybyli, bo słyszałam muzykę i głośny śmiech.
- Hej wszystkim – przywitałam się, wychodząc. Odwrócili się w moją stronę.
- Bells – powiedział Jake z zapałem. – Twoja salsa jest świetna!
Zaśmiałam się, dołączając do wszystkich na kanapie.
- Edward, opowiedz nam o tych budynkach – poprosiła Angela. – Wszyscy słyszeliśmy wszędzie, jak wielkie będą.
Edward zaśmiał się.
- Żaden nacisk, no nie? – Zażartował.
- Absolutnie żaden – dodał sarkastycznie Jasper. Szybko zostali wiernymi przyjaciółmi.
- Dlaczego nie zjemy obiadu? – Zasugerowałam. Wszyscy przenieśliśmy się do kuchni, do stołu.
Usiadłam obok Edwarda, opierając się o niego, gdy jedliśmy i rozmawialiśmy. Edward i Jasper rozmawiali o budynkach i wszystkich innych tajnikach budowy. To było hipnotyzujące, słyszeć go, mówiącego o swojej pracy i rodzinie. Cieszyło mnie, że Jasper również wyglądał na pasjonującego się tym. Dobrze im się razem pracowało.
- To brzmi fascynująco.– wtrąciłam. Pocałował mnie w głowę.
- Zabiorę cię w weekend, byś zobaczyła model zmniejszonej skali. Jest godny podziwu – zaoferował. Kiwnęłam głową z zapałem. Naprawdę chciałam zobaczyć, co zaprojektował.
EPOV
Uwielbiałem to, że Bella chciała zobaczyć moje projekty. Miałem z tym dużo zabawy i chciałem się tym z nią dzielić. Zainteresowanie sprawiło, że poczułem się radość i docenienie.
- Czas gry! – Alice zapiszczała. Wszyscy przenieśliśmy się do pokoju dziennego. Jasper i Jacob poszli do baru, kiedy Alice wyciągnęła „ŻYCIE” z szafy.
Napoje zaczęły lać się strumieniami, gdy wszyscy stworzyliśmy pary do gry. Bella i ja byliśmy nieustannie bogaci. Przed końcem gry mieliśmy czwórkę dzieci, chłopców bliźniaków i dwie dziewczynki.
To było niezwykle zabawne oglądać jej podniecenie i „tańce” na krześle. Jednak najlepszą częścią gry, była wygrana, kiedy Bella wspięła się na górę i pocałowała mnie, jak poprzedniej nocy.
- Macie pokój! – krzyknął Jasper.
- Moje oczy! Moje dziewicze oczy! – Zażartował Jake, a Bella swawolnie uderzyła go.
- Nie ma żadnej dziewiczej kości w twoim ciele, Jake. I mamy pokój! – Powiedziała, a ja się zaśmiałem. Alkohol naprawdę zaczynał w niej działać.
- Zostaw ich w spokoju, Jake – Angela wstała. – Odwiozę cię do domu – zaoferowała. Jake również miał w sobie dużo więcej Tequili niż potrzeba.
Bella i ja zasnęliśmy całkiem szybko, po kolejnej gorącej sesji pieszczot. Zdjęliśmy ubrania, ale wciąż zostawaliśmy w obrębie granic, ustanowionych poprzedniej nocy. Jednakże Jasper i Alice nie mieli żadnych granic. Ich krzyki były całkiem głośne.
* Las Vegas Strip - to inna nazwa ulicy Las Vegas Boulevard South w Nevadzie w Stanach Zjednoczonych. W bezpośrednim sąsiedztwie Las Vegas Strip położonych jest 19 spośród 25 największych hoteli na świecie mieszczących łącznie ponad 64 tysięcy pokoi. Hotel Venetian jest z nich największy :D
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
villemo
Wilkołak
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic
|
Wysłany:
Czw 11:51, 24 Gru 2009 |
|
Jaki piękny prezent z okazji Świąt :) Naszym gołąbkom nieźle się wiedzie, to dobrze bo świeta są. Ciekawi mnie tylko co było z Jessicą, ale myślę, że niedługo się dowiem. Szkoda, że bliżej nie poznaliśmy gry tzn. jak poszło innym itd.
Dzięki za rozdział, pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
yeans-girl
Wilkołak
Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok
|
Wysłany:
Czw 11:57, 24 Gru 2009 |
|
Nareszcie nowy rozdział :)
Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. Taki trochę inny pomysł.
Chciałabym jeszcze pochwalic Choch za to, że się przełamała i przetłumaczyła dwa ostatnie rozdziały. Miałam skomentowac ostatnio, ale tego nie zrobiłam, bo z natury jestem okropnie leniwa. Czytam na chomiku, a później nie che mi sie wchodzic ta ts. Dzisiaj musiałam przeczytac tutaj, a więc skorzystałam z okazji i komentuję.
Z całego serca współczuję Belli i Edwardowi! Wyobrażam sobie jak Alice i Jasper muszą się zabawiac.
Wracając do Belli, mam nadzieję, że między nią, aEdwardem nie będzie żadnych kłótni czy nieporozumień oraz trzymam kciuki za to żeby dziewczyna nie straciła pracy ani nic.
Tak trochę chaotycznie, ale nie spałam całą noc i mój mózg jakoś powoli myśli.
Życzę weny, czasu, motywacji i ochoty w dalszym tłumaczeniu.
Pozdrawiam,
yeans-girl |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Sob 20:59, 26 Gru 2009 |
|
na razie całkiem przyjemnie i bajecznie... prawie sielankowo - zobaczymy co się skomplikuje... bo coś skomplikuje się na pewno...
podoba mi się stosunek Belli i Edwarda do siebie... jakoś mnie to wzrusza... kobiety wiedzą jak w drugiej takie emocje wzbudzić :) to chyba specjalność głównie płci żeńskiej 'sprzedawać marzenia' w formie literackiej....
zobaczymy, zobaczymy... podoba mi się wasze tłumaczenie :) i bardzo was za to cenię :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Karola C.
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 14:17, 30 Gru 2009 |
|
Akcja toczy się szybko, i to się mi podoba, bo lubię, jak coś się dzieje od początku.
Jestem ciekawa "ducha przeszłości" Edwarda.
Opowiadanie jest bardzo ciekawe. Czekam na następne rozdziały!!
Weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ann!
Wilkołak
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pią 21:20, 01 Sty 2010 |
|
Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale wiecie, przecież
Sylwester, trzeba się bawić :D Rozdział jest już mojego tłumaczenia. Nastepny w czwartek. Zapraszam.
Tłumaczenie: Ann!
Beta: Zuzana
Rozdział 8.
Praco prowadzi do zabawy.
BPOV
Siedziałam w moim biurze, gapiąc się w monitor. Nie mogłam się skoncentrować, ponieważ boski mężczyzna z zielonymi oczami był w mojej głowie. Uśmiechnęłam się do siebie, zmotywowana, aby w końcu skończyć pisanie tego e-maila.
Było już po dziewiętnastej w piątek, a ja nadal siedziałam w pracy. Nie miałam nadziei, że szybko wyjdę i wiedziałam, że dzisiaj raczej nie spotkam się z Edwardem. Ciężko pracowałam od środy, aby skończyć to wszystko przed weekendem. Nawet nie widziałam Edwarda przez te dwa dni. Tylko czasem na siebie spojrzeliśmy w hotelu. Musiałam mieć skończone wszystko przed weekendem, aby móc się nim cieszyć.
- Mam dobre wieści! – Alice weszła do środka. Bardzo chciałam jej powiedzieć, aby sobie poszła, ponieważ przez nią straciłam resztki koncentracji, które posiadałam.
- Co się teraz stało? – Zamrugałam, próbując być miła, bo to nie była wina Alice, że miałam mnóstwo pracy. Była wspaniała, pomagając mi, gdy została ze mną po godzinach. – Nadszedł czas, aby iść do domu?
- Lepiej – zapowiedziała z uśmiechem.
- Co mogłoby być lepsze? – Zapytałam, nie wiedząc o czym chce mnie poinformować.
- Samochód Edwarda właśnie przyjechał! – Stwierdziła, pochylona nad moim krzesłem. – Ktoś musi mu dać klucze i go powiadomić, ale skoro jesteś taka nie w sosie, zawsze mogę poprosić o to Angelę – zastanawiała się, ale ja już wstawałam. Tylko szukałam jakiegoś pretekstu, aby go dzisiaj zobaczyć. Teraz miałam taką możliwość, więc sądzę, że moja noc zapowiada się znacznie lepiej.
- Pójdę – dodałam z uśmiechem.
- Nie chciałabym, aby to ci w czymś przeszkodziło – Alice zażartowała, uderzając w klawiaturę.
- To mi w ogóle nie przeszkadza – zapewniłam ją, biorąc kluczyki i kierując się w stronę drzwi.
- Dobrej zabawy! – Mrugnęła do mnie. – Skończę to za ciebie.
- Jesteś najlepsza, Alice – dodałam, całując ją w policzek.
- Wiem! – Krzyknęła do mnie już zza drzwi.
Wyszłam z mojego biura z kluczykami do samochodu w dłoni. Wiedziałam, że nie mogłam być w jego apartamencie zbyt długo, ale mogłabym pobyć tam trochę dłużej niż zwykle. Nikt tego nie zauważył, bo przecież musiałam od czasu do czasu odwiedzać naszych gości. Zapowiadała się niesamowita akcja. Zrobiłam szybki przystanek w toalecie, poprawiając włosy, po czym wskoczyłam do windy i pojechałam do jego apartamentu.
Delikatnie zapukałam do drzwi. Moje serce szybciej zabiło w klatce piersiowej. Słyszałam hałas i muzykę przez drzwi i zastanawiałam się, co mógł robić.
- Bella – powiedział z dużym uśmiechem, gdy otwierał drzwi.
- Cześć, panie Cullen – droczyłam się z nim, kiedy odsunął się na bok, abym mogła wejść. Widziałam jak zamykał drzwi za sobą, a moje oczy wlepiały wzrok w jego ciało. Miał na sobie obcisłe spodenki gimnastyczne i nic więcej. Ciało błyszczało od potu. Musiał w takim razie ćwiczyć.
- Czy przerwałam ci trening? - Zapytałam, podchodząc do niego bliżej i dotykając jego mięśni.
- Możesz mi przerywać w każdym momencie – wyszeptał, tuż przed tym, jak mnie pocałował, a moje dłonie przejechały po jego ramionach.
Pocałunek szybko się pogłębił i wiedziałam jak trudnym zadaniem dla mnie będzie czas, kiedy będę musiała go dzisiaj zostawić, ale tym będę martwić się później. Jego język ruszał się wraz z moim i musiałam się go trzymać, aby nie stracić równowagi.
- Edward – powiedziałam, próbując go zatrzymać, ale to brzmiało bardziej jak jęk, niż cokolwiek innego.
- Tak? – Wyszeptał do mojego ucha, powodując, że przeszły mnie dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Jego dłonie próbowały szybko ściągnąć ze mnie bluzkę.
- Musimy się zatrzymać – wysapałam, zdyszana, gdy moja bluzka upadła na podłogę. – Nie tutaj.
Jego pocałunki zwolniły, aż w końcu się zatrzymały. Patrzył na mnie z nutą rozczarowania w oczach.
- Przepraszam, ja po prostu się ciebie nie spodziewałem i strasznie się za tobą stęskniłem. Nie byłem na to przygotowany.
Uśmiechnęłam się do niego i dając mu buziaka, zwiększyłam trochę odległość między nami. Zrobiłam to resztkami silnej woli, jakie mi pozostały. Byłam w miejscu mojej pracy i nie byłoby dobrze, gdybym tutaj straciła kontrolę nad sobą. Nigdzie indziej nie mogłabym tak na niego skakać. Ale wyglądał tak bardzo kusząco tylko w tych szortach…
- Więc czym zawdzięczam twoją wizytę? – Zapytał, opierając się o blat baru i powodując, że mięśnie jego brzucha się napięły i znowu przeszedł mnie dreszcz.
- Twój samochód jest tutaj! – Rzekłam radośnie i pokazałam mu kluczyki.
-Kiedy przyjechał? – Zapytał z ekscytacją w głosie. Wyglądał jak dziecko w poranek Bożego Narodzenia.
- Kilka minut temu – odpowiedziałam, przybliżając się do niego
- To znaczy, że jutro będę mógł po ciebie przyjechać! – Zwrócił uwagę z małym uśmiechem. Chciał mnie zabrać jutro odo CityCenter Complex, abym zobaczyła makietę jego projektu. I planowaliśmy spędzić razem weekend.
- Czy na pewno pamiętasz, jak się tam dostać? – Drażniłam się z nim, przyciskając swoje ciało do jego. Wiedziałam, że pływam na niebezpiecznych wodach, ale chciałam czuć jego ciało na moim.
- Dam sobie radę – odpowiedział, zabierając mi kluczyki i rzucając je na ladę, zanim mnie złapał i owinął sobie moje nogi wokół niego.
EPOV
Nie spodziewałem się zobaczyć Belli w moim apartamencie. Chciałem zaprosić ją do siebie później, bo przed tym chciałem trochę poćwiczyć. Trudno było mi znaleźć trochę czasu na trening, bo miałem strasznie zapełniony kalendarz.
Ale teraz , trzymałem Bellę w ramionach i zbierałem całe moje siły, aby nie wziąć jej tu i teraz, w tej sekundzie. Wyglądała jak zawsze wspaniale, ale po dwóch dniach nie widzenia jej, moje ciało bardzo się za nią stęskniło.
Zdecydowałem się zanieść ją na kanapę, bo wiedziałem, że to zły pomysł, aby przejść w dowolnym miejscu w pobliżu sypialni. Ona prawdopodobnie mogła być tutaj tylko na chwilę, a to było dla mnie za mało czasu, aby zrobić to, co chciałbym.
Byłem pomiędzy jej nogami. Rękoma powędrowała do moich włosów, a język wślizgnął się w usta, powodując u mnie jęk. Jestem pewny, że poczuła jak bardzo jestem podniecony.
Odsunąłem się od niej i usiadłem na krańcu kanapy, patrząc na jej czerwone usta, które były spuchnięte od naszych pocałunków.
- Przepraszam – westchnąłem, a ona odpowiedziała mi chichotem.
- Nie ma za co – odparła z figlarnym uśmiechem, przysuwając się do mnie, całując w policzek. - Jestem wolna przez cały weekend. Wiesz, że Alice nie będzie w mieszkaniu, bo będzie całe dwa dni u Jaspera? Świętują swoją drugą rocznicę.
- Naprawdę? – Rzekłem z seksownym uśmiechem, szczypiąc ją w szyję.
- Tak więc całe mieszkanie jest nasze – powiedziała, unosząc brwi.
- Możemy zacząć wcześniej – odpowiedziałem. Zaśmiała się.
- Bardzo bym chciała, ale muszę umyć włosy – zażartowała, a ja tylko przewróciłem oczami.
- Jestem poważny, Bello. Mogę pojechać moim samochodem i jechać za tobą. Nikt nic nie będzie podejrzewał.
- Szczerze mówiąc, Edward, jestem wyczerpana. Nie byłoby dzisiaj za dużo zabawy. Pracowałam cały dzień – powiedziała, przygryzając wargi.
- Po prostu chcę być z tobą – wyjaśniłem, całując delikatnie jej usta.
- Jeśli chcesz przyjść i patrzeć się jak śpię, to mój dom jest twoim domem – odparła, a ja ją pocałowałem.
- Będę tam za pół godziny – zapewniłem ją, kiedy wkładała bluzkę i wstawała.
- Będę czekać. – Pocałowała mnie po raz ostatni przed wyjściem. Lepszym rozwiązaniem dla naszej dwójki było nie opuszczanie hotelu w tym samym czasie.
BPOV
Weszłam do mieszkania i wzięłam szybki prysznic, przebierając się w prostą, różową piżamę. Cały zestaw odsłaniał sporo skóry, ale takie było zamierzenie. W końcu mogłam dać Edwardowi dobry widok.
Właśnie kończyłam z włosami, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, przytulając się delikatnie do Edwarda.
- Mogę ci pomóc? – Zapytałam. Śmiał się.
- Na pewno możesz – powiedział, podając mi mały bukiet frezji.
- Frezje? – Zapytałam. – Skąd wiesz, że moje ulubione kwiaty to frezje?
Zauważyłam, ze jego oczy podążały za moimi ruchami i wiedziałam, że wybrałam najlepszą piżamę. Dało to mix seksapilu i niewinności.
- Nie wiedziałem. Pachniesz jak połączenie frezji i truskawek – odpowiedział, powodując, że się uśmiechnęłam.
- Zawsze wiesz, co powiedzieć, Edward – westchnęłam, dając mu buziaka i wstawiając kwiaty do wody. Postawiłam je na kredensie.
- Wyglądasz na wyczerpaną – powiedział, przytulając mnie.
- Tylko troszeczkę - mruknęłam, kiedy pocałował mnie w nos.
- Marsz do łóżka! – Rozkazał i przeniósł mnie do sypialni, na sam środek łóżka.
Patrzyłam się na niego, kiedy rozbierał się aż do bokserek. Chętnie bym kontynuowała to, co zaczęliśmy już dwa razy, ale nie skończyliśmy. Niestety, to nie wydarzy się dzisiaj w nocy. Choć miałam nadzieję, że wydarzy się to w ciągu kilku następnych dni.
- Dobranoc, Bello – szepnął, całując mnie lekko.
- Dobranoc – odparłam tuląc się do niego i słysząc bicie jego serca, zasnęłam. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ann! dnia Pią 22:23, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Pech
Człowiek
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 22:14, 01 Sty 2010 |
|
Dzieje się, dzieje. No jestem ciekawa jak sie potoczy. Znalazłam dwa błędy.
Cytat: |
Ale teraz , trzymałem Bellę w ramionach i zbierałem całe moje siły, aby nie wziąć jej tu i teraz, w tej sekundzie. Wyglądała jak zawsze wspaniale, ale po dwóch dniach nie widzenia jej, moje ciało bardzo się za nią stęskniło.
Ale teraz , trzymałem Bellę w ramionach i zbierałem całe moje siły, aby nie wziąć jej tu i teraz, w tej sekundzie. Wyglądała jak zawsze wspaniale, ale po dwóch dniach nie widzenia jej, moje ciało bardzo się za nią stęskniło.
|
Powtórzyło Ci się tu
Cytat: |
Zawsze wiesz, co powiedzieć, Edward |
Lepiej: Zwsze wiesz, co powiedzieć. Z tym "Edward" brzmi strasznie nienaturalnie.
Pozdrawiam,
Pech |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pech dnia Pią 22:15, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|