FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 When we were young chap. 18 cz.2 (+16) [T][NZ] 28.04 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
sheila
Zły wampir



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hogwart w La-Push, na Upper East Side.

PostWysłany: Pią 23:33, 20 Mar 2009 Powrót do góry

Mystery kochana po raz kolejny powtórze- U know- I love U.! love ;D
Wracaj moja droga do zdrowia, i to jak najszybciej ; *

Co do opowiadania:
Ooo tego sie nie spodziewałam ; D Sukienka Belli byłą swietna ;p, ten bal, ta polana, ten Edek... i Twoj komentarz; WAZELINA! w końcu się pojawił! Oczywiscie absolutnie sie z Tobą zgadzam. Zajebiście zcukrzone, słodkie aż krzywi i własnie takie fajniutkie i milutkie, że oh!
Powidziwiam autorkie ff za pomysł Wink
I Ciebie za tłumaczenie no ale U know xd.

Zdrówka zdrówka i jeszcze raz zdrówka, big ven i wgl naj xd. ;*

pozdr A. ; )


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Sob 1:24, 21 Mar 2009 Powrót do góry

Coś mi się wydaje że te ich zaręczyny zakończą się ciekawie dla obu stron:P nie chce nic pisać by nie zepsuć sobie zabawy, ale po Twoim ostatnim komentarzu wnioskuje że tak jest nie mam nawet czasu by zajrzeć do oryginału.

Co do tego rozdziału, szkoda że były te cholerne róże wszystko tak pięknie i romantycznie a tu masz, na złość róże, ja rozumiem że to kwiaty miłości, ale nie mogły być np. tulipany?
Do tego jeszcze różowe róże posypane różowymi różami, ehh za dużo różu w róży.

Teraz już do rzeczy, bardzo mnie cieszy taki przebieg akcji, są razem od roku, w sumie to chyba całe życie byli i będą razem co się chwali i moim zdaniem to była dobra decyzja, mam nadzieje że jej zapieczętowanie będzie właśnie tej nocy:P.
Ciekawi mnie tylko czy oni będą mieli dzieci jakoś teraz czy może jednak później, bo co do tego że mieć będą wątpliwości nie mam.
Tłumaczenie dobre, mimo paru powtórzeń, które wkradły się zapewne na skutek zmęczenia:) Dużo siły, dasz radę z kolejną częścią

Mercy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Loona
Wilkołak



Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rybnik / Piekiełko

PostWysłany: Sob 9:36, 21 Mar 2009 Powrót do góry

Ten rozdział był... Taki słodki...
Edward i Bella na polanie, szampan, ciasto i słodycze...
A do tego oświadczyny Edwarda... love
Brak mi słów...
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
Wena w tłumaczeniu życzę. :*
pzdr.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kinietko
Człowiek



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stąd i stamtąd

PostWysłany: Sob 10:37, 21 Mar 2009 Powrót do góry

O matko no i nareszcie coś innego. Żałuje tylko, że wcześniej tu nie zajrzałam.
Muszę przyznac, że autorka miała niesamowicie oryginalny (no i przy tym jeszcze genialny) pomysł. W życiu bym na coś takiego nie wpadła. Bardzo mnie ujęły rozdziały, gdy Bella miała kilka lat, bo były napisane z perspektywy dziecka, które przeżyło coś naprawdę niezwykłego już w tak młodym wieku (mówię tu o miłości jej i Edwarda). Nie mogę się doczekac rozdziałów jak Bella będzie babcią. Chociaż ostatnio jak patrzę na ff AH to mam odruch wymiotny, to ten naprawdę mnie zaciekawił i będę tu często zaglądac. No i nie ma oklepanych schematów. A i zapomniałabym napisac, że jestem wdzięczna autorce, że mogłam się wreszcie uwolnic od opowiadań, w których króluje "bad" Edward i "bad" Bella.
Oczywiście muszę jeszcze podziękowac Tobie mystery za wspaniałe tłumaczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
okti xD
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dębica

PostWysłany: Sob 22:08, 21 Mar 2009 Powrót do góry

wow tego się nie spodziewałam. Myślałam że sie oświadczy później.
Świetny pomysł na prezent ( chciałabym oglądnąć ten album xDDD)

To było takie słodki i romantyczne ach...
Cudowny pomysł na oświadczyny, a reakcja Belli... zbliżona do mojej :)

Tłumaczenie świetne i ff też, mam nadzieje, że na następną część nie trzeba będzie długo czekać. Przyjemnego tłumaczenia :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Nie 0:56, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Cytat:
Ale przyjechała razem z Emmettem na weekend, żeby wesprzeć nas psychicznie. Ale myślała, że koniecznym dla mnie wsparciem jest bal.


Powtórzenie "Ale" no i z tego co wiem to chyba od "ale" nie zaczyna się zdania.


A teraz powróćmy do wazelinki:

Jesteś genialna. Nie interesuję mnie to czy tłumaczysz dobrze czy źle. Nie znam angielskiego toteż nie zawracam sobie tym głowy. Według mnie opowiadanie jest świetne. Udowodniłaś to po raz kolejny.
Przewidywalnym wątkiem można byłoby uznać fragment z polaną. Jednak rozwinęłaś to trochę inaczej (romantyczny wystrój, róże itd., tego się nie spodziewałam). Wiem, że treść w tym znaczeniu nie zależy od Ciebie, ale nie mogłam się powstrzymać, aby tego nie napisać. W dodatku oświadczyn też się nie spodziewałam. Bardziej obstawiałam wątek +18. [ Haha, ale ze mnie zboczuch! ]

Tak więc z niecierpliwieniem czekam na kolejne rozdziały i oczywiście życzę weny, weny, weny, weny i jeszcze raz weny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wela dnia Nie 0:57, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Nie 17:05, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Krótka przerwa, a tu już trzy nowe rozdziały. Każdy genialny. Każdy idealny. W każdym tyle widocznych emocji i uczuć. Zapominam o całym świecie i chcę czytać. Czy mówiłam, że kocham to ff? I jestem wdzięczna za tłumaczenie?

Ale co do rozdziałów. Właśnie polubiłam Mariettę i nie mam już nic do niej. Rozumiem Bellę też by mnie szlak trafił, gdyby ktoś tak cały czas gadał, dodatkowo cały czas myśląc, że opowiada o swoich ekscesach z moim najlepszym przyjacielem, którego w dodatku kocham. No ale trzeba słuchać. Wybuchłam śmiechem, kiedy Alice cała podekscytowana zaczęła krzyczeć do telefonu no i kocham ją za tą jej wścibskość. Najlepsze w tym opowiadaniu jest to, że potrafię sobie wszystko dokładnie wyobrazić, zobaczyć dokładnie. Tak realistycznie.
No i ile bym dała za takie oświadczyny, w ogóle za takiego faceta, jakim jest tutaj Edzio. Cud, miód i orzeszki. Nic dodać nic ująć. Kiedy czytałam o polanie, jak wyglądała to zabrakło mi powietrza. Naprawdę, bo było to tak cudnie napisane, chociaż że w niektórych momentach było to masło maślane.
A ten pomysł z albumem. Kiedy o tym czytałam w oczach pojawiły mi si łzy. Wiem jak to jest oglądać zdjęcia, które są utrwaleniem wspomnień. Wszystkiego co przeżyliśmy, co było wspaniałe i jest niezapomniane. Zwłaszcza kiedy są to wspomnienia związane z ważną dla nas osobą. Niby łzy szczęścia, które wypływają, ale niekiedy są to tez łzy smutku, że takie sytuacje mogą już się nie powtórzyć. Zwłaszcza jesli chodzi o dzieciństwo.

Brak już mi jakichkolwiek słów. Jedyne co dodam na koniec, to życzę weny, czasu i chęci do dalszego tłumaczenia, bo jestem leniwa i nie chce mi się zabrać za czytanie kolejnych części po angielsku.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
keh
Wilkołak



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 16:21, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Ostatnia część trochę przesłodzona, w ogóle w nich wszystkich za często wyznają sobie miłość. To dziwne uczucie, biorąc pod uwagę że w innych opowiadaniach bohaterowie długo się przed tym wzbraniają. To tylko tyle ode mnie. W poprzednich częściach widziałam drobne błędy, może z kolejnym komentarzem zdobędę się na ich delikatne wytknięcie. Wink Pozdrawiam. Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez keh dnia Pon 19:04, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Annabell
Wilkołak



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..

PostWysłany: Pon 16:47, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Mnie to tak koło 30 -stki przydałaby się jakaś zdrada^^ :D
Ale nie uważam, że jest za dużo miłości bo ja to lubie !!
Chciałabym, żeby rozdziały były dodawane szybciej jeśli to możliwe, a jak nie to prosiłabym o link do oryginału :D :D Z góry dziękuję !

Annabell love


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Annabell dnia Pon 16:48, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 16:53, 23 Mar 2009 Powrót do góry

O_o - To z różami mnie rozwaliło, ale cóż. Przeliczyłam ile waży nasza Bella- 49,8951607 *dumny* czekam na dalszą cześć. Chęci do tłumaczenia i Pzdr!
message
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:59, 23 Mar 2009 Powrót do góry

FF bardzo uroczy. Zawsze widząc, że jest kolejny odcinek podskakuje na fotelu, a bicie mojego serduszka staje się coraz szybsze. Jak Belli na dotyk Edwarda. Tłumaczenie świetne. Bardzo się cieszę, że mimo mojej słabej znajomości języka, mogę czytać to opowiadanie.
Co do rozdziału. Zdecydowanie nie spodziewałam się tutaj oświadczyn. Myślałam raczej o ... nie, nie będę kończyć. Ale to też mi odpowiada.
Życzę więc dużo siły w dalszym tłumaczeniu.
Pozdrawiam,
message.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amandine
Człowiek



Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z księżycaa..

PostWysłany: Wto 7:43, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Mhmmm... xDD Chwalę autorkę za pomysł. Jest wspaniały, ale nie wyobrażam sobie 70-letniej Belli, a tym bardziej Eduardaa. Stare tapczany ;P! Zresztą... ja ich sobie nawet nie wyobrażam jak będą mieć po 30 lat. xDD
A co do tłumaczeniaa... uważam, że naprawdę świetnie to robisz, chociaż oryginał jest bardzo łatwy... xDD

Annabell, link do oryginału jest podany na pierwszej stronie. Trzeba czytać wszystko. Sam wstęp również.

Am ;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amandine dnia Wto 7:44, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Annabell
Wilkołak



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..

PostWysłany: Wto 21:02, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Dziękuję jestem troszkę nieuważna :D
Przepraszam za moje niedopatrzenia^^ :P
Ale dobrze dziękuję jeszcze raz bo pewnie nadal bym tkwiła w nieświadomości :)

Annabell love :*:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mystery
Wilkołak



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Wto 22:44, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Źle to sobie obliczyłam.
Zapomniałam, że Olcia też przecież ma swoje życie i nie może być 24 na dobę przy kompie... Shame on me...
Więc na razie daję niebetowane, bo obiecałam. Jestem świadoma, że błędy i powtórzenia będą, ale jak zagryziecie zęby, to przetrwacie.
Wstawię poprawione, jak kupię Olci bombonierkę, a ona wybaczy mi mój całkowity brak taktu.

Z dedykacją dla Snopiaka <mizia> . Zdrówka!



edit: betowała Olcia



Rozdział 17

Bella – lat siedemnaście
(część druga)


Jeszcze raz pocałowałam Edwarda w usta, westchnęłam z zadowoleniem i położyłam się na kocu, opierając głowę na rękach. Nie mogłam nic poradzić na to, że mój wzrok spoczął na połyskującym pierścionku, który znajdował się na moim palcu. Czułam, że jest częścią mnie. Tak, jakby musiał tam być od zawsze. Edward uśmiechał się szeroko, promieniejąc radością. Byłam pewna, że mój uśmiech jest dokładnym odzwierciedleniem jego.
- Powinniśmy chyba iść na to przyjęcie – westchnęłam, nie chcąc zostawiać tych cudownych chwil za sobą. – Alice nas zabije, jeśli nie przekażemy jej tej wiadomości. – Edward zachichotał miękko.
- Chyba tak – zgodził się. Żadne z nas nie poruszyło się przez minutę. Po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem.
- Nie chcę stąd iść. – Skrzywiłam się.
- To tak jak ja – powiedział, wywracając oczami.
- W takim razie zostańmy tutaj – rzuciłam mu wyzwanie, unosząc brwi. Zachichotał, ale niechętnie pokręcił głową.
- Tak jak powiedziałaś, Alice nas zabije. Jednak możemy pojechać do mnie do domu i się przebrać – zaproponował. Pokiwałam głową, wzdychając jeszcze raz. Edward powoli wstał i wyciągnął rękę, żeby mi pomóc. Chwyciłam jego dłoń, a on bez żadnego wysiłku podniósł mnie z koca, przyciągając do siebie i przytulając do swojego torsu. Zaskoczyło mnie to, złapałam szybciej oddech, a on zachichotał i pocałował mnie delikatnie.
- Lepiej zgaśmy te świece – westchnęłam, kiedy jego usta straciły kontakt z moimi. Uśmiechnął się i pokiwał głową. Ruszyliśmy wzdłuż brzegu polany, zdmuchując i zbierając waniliowe świeczki. Podałam je Edwardowi, który wrzucił wszystkie do koszyka. Potem zebrał resztki jedzenia i położył je na wierzchu, razem z szampanem i kieliszkami. Położyłam się na kocu w tym samym momencie, w którym uklęknął, żeby go zwinąć.
- Co robisz? – zapytał. Nie odpowiedziałam. Po prostu leżałam na plecach, podziwiając gwiazdy i piękny, okrągły księżyc w pełni. Przyciągnęłam Edwarda do siebie, a on położył się obok i objął mnie ramionami.
- Kocham cię, Edward – powiedziałam.
- Ja też cię kocham, Bella – odpowiedział szczerze, a w głosie słychać było nutkę zaskoczenia. Oparłam się na łokciach i pocałowałam go namiętnie. Przesunęłam się lekko i oparłam się o jego tors, na co odpowiedział bardzo entuzjastycznie. Położyłam dłonie na jego ramionach i powoli zaczęłam zsuwać z nich marynarkę. Zamarł na chwilę, ale pozwolił mi ściągnąć ją do końca. Moje dłonie powędrowały do jego krawatu, zdejmując go i odrzucając do tyłu.
-Edward – szepnęłam, odrywając swoje usta od jego. Nie zareagował, a jego usta zaczęły błądzić po szyi, całując mnie i przesuwając się w kierunku obojczyka. Szybko odpięłam guziki jego koszuli, odsłaniając jego idealną muskulaturę. Dotknęłam palcami jego mięśni, dziwiąc się, że są takie piękne. Przesunął dłonie wzdłuż moich boków, zatrzymując się na zamku sukienki. Spojrzał na mnie, prosząc o pozwolenie, a ja pokiwałam głową. Odpiął go i nim się zorientowałam, byłam bez ubrania.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić, Bella? – zapytał.
- Tak – odpowiedziałam bezgłośnie. Pozbyliśmy się bielizny, która nam jedynie została. Pomimo, że noc była dosyć zimna, żar jego ciała sprawiał, że było mi ciepło. Spojrzał na mnie ostrożnie po raz kolejny. Skinęłam głową, przygryzając wargę.
I w jednej chwili przestałam być dziewicą.
To było idealne. Lepsze, niż mogłam sobie wyobrazić. Z gwiazdami i księżycem, oświetlającymi polanę, z płatkami róż rozsypanymi dookoła nas. Wszystko było niesamowite, nowe, cudowne.
- Kocham cię, Bella – westchnął, gdy leżeliśmy przytuleni pod kocem.
- Ja też cię kocham – odpowiedziałam zadowolona. Mogłabym spędzić tak resztę życia, tylko z Edwardem przytulającym mnie, kochającym mnie.
- Powinniśmy chyba iść na to przyjęcie – powiedział niechętnie. Zachichotałam.
- Chyba tak – wymamrotałam. Pocałowałam go w szyję, podbródek, oba policzki, a na końcu w usta. Odwzajemnił pocałunek, ale po chwili lekko mnie odepchnął. Podał mi sukienkę i poszedł pozbierać swoje ubrania, które porozrzucane były po całej polanie. Zarumieniłam się, zawstydzona, że tak brutalnie je potraktowałam.
Po kilku minutach byliśmy ubrani, nasze włosy były w trochę większym nieładzie, policzki bardziej zaróżowione, ale poza tym wszystko było w idealnym porządku. Edward złożył koc, chwycił go pod pachę, koszyk chwycił drugą ręką i poszliśmy do samochodu w ciszy, która nam nie przeszkadzała, która nas nie krępowała.
Pojechaliśmy do jego domu, trzymając się za ręce. Z uśmiechem przesuwał palcem wzdłuż mojego pierścionka. Nie mogłam nic poradzić na to, że też się uśmiechałam. Dzisiaj spełniło się wszystko, o co mogłam prosić i jeszcze odrobinę więcej. Dojechaliśmy na miejsce. Gdy stanęliśmy na podjeździe, Edward odwrócił się do mnie.
- Gotowa, żeby powiedzieć Emmettowi, Rose i moim rodzicom? – zapytał ostrożnie. Przygryzłam wargę, ale pokiwałam głową. Wiedziałam, że Rosalie i Emmett będą szczęśliwi i podekscytowani. Nie miałam za to pojęcia, jak zareagują Carlisle i Esme. Wiedziałam, że kochają zarówno mnie jak i Edwarda, ale prawdopodobnie pomyślą, że jesteśmy za młodzi.
- Chodźmy – powiedziałam w końcu. Wyskoczył z samochodu i podszedł do mnie, obejmując mnie w talii i przyciągając bliżej siebie. Weszliśmy do domu Cullenów. Rosalie, Emmett, Carlisle i Esme siedzieli w salonie i oglądali wiadomości.
- Hej – powiedział Edward, oznajmiając nasze przybycie. Wszyscy poza Emmettem wyglądali na zdziwionych. Zorientowałam się, że musiał wiedzieć, co planowaliśmy, skoro to on dekorował polanę.
- Co wy robicie w domu? – zapytała Esme.
- Chcieliśmy się przebrać przed przyjęciem – odpowiedział Edward. Pokiwałam głową. Kiedy oboje czekaliśmy aż zauważą pierścionek w pokoju zapanowała cisza. Oboje mieliśmy szerokie uśmiechy na twarzach, a Esme spoglądała na nas zaciekawiona, starając się pewnie zgadnąć, co w nas wstąpiło. Edward, zmęczony czekaniem, poruszył lekko naszymi splecionymi dłońmi tak, że od pierścionka odbiło się światło. Wiedziałam, że zrobił to celowo, bo wzrok Esme podążył w kierunku naszych rąk. Wzięła głęboki wdech.
- Czy to…? – zapytała zszokowana.
- Pierścionek zaręczynowy – dokończył za nią Edward. Na policzkach pojawiły się pąsy, które były w różnych odcieniach czerwieni. Albo kto wie, może nawet zieleni, taka byłam zdenerwowana. Esme podeszła do nas i chwyciła mnie za rękę, oceniając pierścionek. Z jej twarzy nie dało się nic odczytać.
- Och, Bella – westchnęła i uśmiechnęła się szeroko. Objęła mnie i przytuliła mocno. Wierzcie mi, że nie była to reakcja, której się spodziewałam. – Zawsze byłaś dla mnie jak córka – wyszeptała. – A teraz to będzie oficjalne. Jestem taka szczęśliwa, że dołączysz do rodziny. – Odwzajemniłam uścisk, wzruszona.
- Dziękuję, Esme – powiedziałam szczerze. Uśmiechnęła się. Jej oczy lekko zwilgotniały. Carlisle podszedł następny i również mnie przytulił.
- Wszyscy wiedzieliśmy, że to się stanie, tylko nie byliśmy pewni kiedy – wyszeptał żartobliwie. Uśmiechnęłam się. – Dobrze mieć cię w rodzinie, Bello.
- Dziękuję, Carlisle – wymamrotałam. Czułam, że moje oczy robią się mokre, ale starałam się powstrzymać łzy radości.
- Wiedziałem! – krzyknął Emmett – Rose, wisisz mi dziesięć dolców! Wiedziałem, od kiedy kazałeś mi to wszystko rozstawić – rzekł do Edwarda i uśmiechnął się z zadowoleniem do Rosalie.
- Dlaczego muszę zawsze przegrywać zakłady, które was dotyczą? – spytała retorycznie Rosalie, wyciągając pognieciony banknot i podając go Emmettowi. Zachichotałam, a ona przytuliła mnie mocno. – Gratulacje, Bella.
- Dzięki, Rose – mruknęłam, odwzajemniając uścisk. Nagle jej ręka zatrzymała się na moich plecach i poczułam, że coś zdejmuje. Pokazała mi to, a ja spłonęłam rumieńcem.
- Płatek róży? – zapytała zdezorientowana. Zachichotałam nerwowo.
- Dobrze, Edward! – Emmett zaczął nagle wiwatować. – Nasz mały chłopiec jest mężczyzną!
- Co ty…? – zaczął Carlisle, ale jego wzrok powędrował od naszych poczochranych włosów do pierścionka i zrozumiał. – Och.
- Pójdziemy się przebrać – oznajmił głośno Edward, popychając mnie lekko w kierunku schodów.
- Czy to oznacza rundę drugą? – zawołał za nami Emmett.
- O Boże! – zawołałam zażenowana. To było gorsze niż wtedy, kiedy oglądali moją scenę wyznawania uczuć Edwardowi! A Carlisle i Esme… co oni musieli sobie o mnie pomyśleć?
- Zamknij się, Emmett! – krzyknął Edward. Zaczęliśmy iść po schodach, a ja jak zwykle się potknęłam. Wyciągnęłam ręce do przodu, chcąc załagodzić upadek, ale zamiast tego moją talię otoczyła para silnych ramion. A potem uniosły mnie do góry.
- Chodź, Bella – zaśmiał się, niosąc mnie po schodach.
- Masz coraz większą wprawę – zauważyłam, zarzucając mu ręce na szyję.
- Cóż, muszę poćwiczyć, w końcu będę musiał przenieść cię przez próg – powiedział. Doszliśmy na szczyt schodów i postawił mnie na ziemi, pozwalając dojść do jego sypialni na własnych nogach. Kiedy otworzyliśmy drzwi, pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy, był strój powieszony na wieszaku. Podeszłam do niego i zauważyłam, że były to jedwabne bokserki i koszulka na ramiączkach, jasnoróżowe z białymi wzorami. Przy bluzce doczepiona była karteczka „Nie ma za co”.
- Alice – powiedziałam jednocześnie z Edwardem. Chwyciłam szybko ten komplet i spróbowałam zdjąć sukienkę. Ale nie mogłam dosięgnąć zamka.
- Edward? – poprosiłam, wskazując na suwak. Podszedł do mnie i szybko go odpiął, a ja zdjęłam sukienkę. Zobaczyłam, że na mnie patrzy i spłonęłam rumieńcem. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował gwałtownie.
- Jesteś taka piękna – wymruczał mi w usta. Skupiłam się na oddychaniu. Po chwili uwolnił mnie z objęć, więc szybko wciągnęłam na siebie spodenki i bluzkę. On założył szorty i zwykłą koszulkę. Wyglądaliśmy bardzo zwyczajnie, ale wszyscy jechali tam praktycznie dlatego, żeby się upić i dobrze bawić, więc chcieliśmy się czuć wygodnie.
- Chodźmy – powiedziałam, splatając swoje palce z jego. Zeszliśmy na dół w trochę wolniejszym tempie, żebym się nie potknęła.
- I jak było, Edward? – zapytał Emmett, puszczając mu oczko. Podziękowałam w myślach Bogu, że w pokoju nie ma Carlisle’a i Esme.
- Cudownie – odpowiedział szybko Edward. Emmett wyciągnął rękę, chcąc przybić piątkę, ale go zignorował. Podbiegłam do niego i uderzyłam swoją dłonią w jego. Zaśmiał się zaskoczony i błyskawicznie zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Gratuluję, Bella – wyszeptał. – Tego, że się zaręczyłaś i tego, że pomogłaś naszemu małemu mężczyźnie pozbyć się cnotki. – Momentalnie się zarumieniłam i wiedziałam, że on to wyczuje.
- Emmett! – krzyknęłam razem z Rosalie i Edwardem. On tylko się uśmiechnął i postawił mnie na ziemi, a ja zataczając się, poszłam z powrotem do Edwarda. Przytrzymał mnie za łokcie, przywracając do pionu. Odwróciłam się do niego i pocałowałam szybko. Gdy się odsunęłam, zobaczyłam, że się uśmiecha. Zapomniałam o wszystkich komentarzach Emmetta, który chyba zauważył, że nie jest w centrum zainteresowania.
- Hej, Edward – powiedział oficjalnie. – Samochody służą nie tylko do jazdy. – Puścił do nas oczko, a Rosalie trzepnęła go w tył głowy.
- Żegnaj, Emmett – powiedział stanowczo Edward, chwytając mnie za rękę i ciągnąc w kierunku drzwi.
- Czekaj – krzyknęła Rose. – Opowiedz mi o tym! – Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Nie miałam w tym momencie ochoty na rozmowy o moim życiu seksualnym. Rosalie chyba zdała sobie sprawę, o czym pomyślałam, bo zaczęła chichotać. – Miałam na myśli oświadczyny! – zaśmiała się. Spłonęłam rumieńcem.
- Och – powiedziałam miękko i zaczęłam opowiadać. Rosalie w odpowiednich miejscach dodawała swoje „achy”, a Emmett w nieodpowiednich miejscach dodawał swoje prychnięcia, otrzymując kilka lekkich ciosów od Rose.
- Przepraszam za niego – powiedział Edward, kiedy wsiedliśmy do samochodu. Odpalił silnik i ruszył z podjazdu.
- Emmett zawsze będzie Emmettem – westchnęłam. Zachichotał i pokiwał głową, włączając się do ruchu.
Do plaży Jacoba dojechaliśmy bardzo szybko, gdyż Edward jechał z dużą prędkością. Cała podróż zabrała nam około godziny. Nie rozmawialiśmy dużo, włączyliśmy tylko radio, zostawiając otwarte okna. Moje włosy falowały na wietrze, co było bardzo relaksujące i odciągało moje myśli od tego, co miało się niedługo wydarzyć. Kiedy dotarliśmy na miejsce, z nerwów rozbolał mnie brzuch.
- Jesteś na to gotowa, Bella? – zapytał miękko Edward. – Jeśli chcesz, możemy wrócić do domu. – Przygryzłam wargę, zastanawiając się. Prędzej czy później będziemy musieli im powiedzieć. A Alice zabiłaby nas, gdybyśmy nie przyszli, zwłaszcza, że powiedzieliśmy, że będziemy.
- Nie – powiedziałam stanowczo. - Chodźmy.
- W porządku – powiedział ciepło. – Powiedz mi tylko, jeśli zmienisz zdanie... – Pokiwałam głową i wysiadłam z samochodu. Weszliśmy do środka trzymając się za ręce. Witaliśmy się z kilkoma osobami, ale nikt nie zauważył pierścionka na moim palcu. Przynajmniej na razie.
- Hej, Bella! – zawołała Angela. Podbiegła do mnie i zarzuciła mi ręce na szyję. – Ślicznie dziś wyglądałaś – powiedziała szczerze.
- Dzięki, Angela – mruknęłam, przytulając ją. – Widziałaś Alice? – Zrobiła krok do tyłu, uśmiechając się szeroko. Miała na sobie spodnie od dresu i top, kręcone włosy spięła w kucyka.
- Tak, jest tam – powiedziała, wskazując pokój naprzeciwko nas.
- Dzięki, Ang – powiedziałam, całując ją w policzek i poszłam otworzyć drzwi. Alice, Jacob, Jasper i Marietta siedzieli w środku, pijąc i rozmawiając.
- Udało wam się! – krzyknęła Alice, kiedy weszliśmy do środka. – I widzę, że znalazłaś mój strój. Tak myślałam, że najpierw pojedziecie do domu. – Zeskoczyła z kanapy i podbiegła do mnie, oplatając mnie ramionami. Miała na sobie bluzkę polo i szorty. Odwzajemniłam uścisk, ale przez przypadek musnęłam jej skórę pierścionkiem. Zamarła i odepchnęła mnie szybko z taką mocą, że się zatoczyłam. Szarpnęła mnie za rękę.
- O MÓJ BOŻE, CZY TO JEST TO, CO MYŚLĘ?! – zapiszczała, Podskakując z podekscytowania, cały czas trzymając moją dłoń. Zachichotałam nerwowo i pokiwałam głową.
- To pierścionek zaręczynowy – powiedział miękko Edward. Usłyszałam, że Jacob i Jasper nabrali głośno powietrza, a Marietta krzyknęła z podekscytowania. Alice wydała z siebie przeraźliwy pisk, a po chwili znowu objęła mnie ramionami.
- O MÓJ BOŻE, BĘDZIEMY SIOSTRAMI! TO BĘDZIE ABSOLUTNIE CUDOWNE! MUSISZ MI POZWOLIĆ ZORGANIZOWAĆ SWÓJ ŚLUB! – wykrzyczała wysokim głosem, podskakując w miejscu, a ja wraz z nią.
- Alice, wyluzuj! – krzyknęłam. Przestała podskakiwać, ale nie wypuściła mnie z objęć. – To nie będzie wcześniej niż za kilka lat.
- Ale za kilka lat będę mogła, prawda? – poprawiła. – Ja przecież zorganizowałam wasz pierwszy ślub! – zażartowała. Zachichotałam, przypominając sobie papier toaletowy, którym poowijała mnie Alice w zerówce.
- Tak, możesz. Jednak tym razem to ja będę miała ostatnie słowo. To ma być nic wielkiego. I bez papieru toaletowego – powiedziałam stanowczo. Krzyknęła jeszcze raz, chichocząc dziko.
- Gratulacje, Bella – powiedziała Marietta, Kiedy Alice uwolniła mnie ze swojego śmiercionośnego uścisku. Objęła mnie i pocałowała w policzek*.
- Dzięki, Marietta – powiedziałam. Zrobiła krok do tyłu i spojrzała na mój pierścionek, podziwiając go. Na twarzy miała delikatny uśmiech.
- Piękny – podsumowała. Teraz, kiedy mieszkała u nas od roku, używała coraz mniej włoskiego, a więcej angielskiego. Uśmiechnęłam się do niej i pocałowała mnie jeszcze raz w policzek.
- Gratulacje, Edward – powiedziała, odwracając się do niego. Nagle znalazłam się w czyichś ramionach.
- Gratuluję, Bells – szepnął mi do ucha Jacob, przytulając mocno i podnosząc mnie lekko.
- Dzięki, Jake – odpowiedziałam, całując go w policzek. Postawił mnie na ziemię i podszedł do Edwarda, by uścisnąć mu dłoń. Jasper także przyszedł mnie przytulić.
- Uwolniłaś potwora – szepnął, spoglądając na Alice. Trzymała w ręku iPhone’a, szukając sukienek. Zachichotałam. – Gratulacje – pocałował mnie w policzek.
- Dzięki, Jasper. – Kiedy wszyscy skończyli nas przytulać, Edward usiadł na krześle i posadził mnie na swoich kolanach, jedną ręką obejmując mnie w talii, a drugą chwycił moją lewą dłoń. Przesunął palcem wzdłuż pierścionka i pocałował go lekko.
- Podoba ci się? – zapytałam.
- Bardzo – odpowiedział. Jeszcze raz musnął pierścionek ustami, a potem podniósł głowę, by odnaleźć moje wargi.




* Pardona me za tyle całowania w policzek, ale na końcówce miałam takie małe zaćmienie umysłowe i nie wiedziałam, czym to zastąpić. A tam wszyscy ją po policzkach miziali.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez mystery dnia Sob 15:41, 28 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Snopy
Dobry wampir



Dołączył: 25 Wrz 2008
Posty: 727
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin |

PostWysłany: Wto 23:08, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Boru, jaka jestem szczęśliwa. Hihi, udziela mi się od Alice chyba.
Wspominałam już kiedyś, że potwornie kocham Emmetta? A jego poczucie humoru? A teksty? Aaa <3333
Mówiłam też o Edwardzie? O Jazzie? O Rose? Sama się sobie dziwnie. Naprawdę nie mam w zwyczaju lubić Rose. Ba! Nawet czasem trudno mi ją tolerować :D

I baaaardzo się cieszę, że ich pierwszy raz nie był... rozłożony na części pierwsze. Cały rozdział straciłby swój urok, a tak jest idealnie.

Nie mogę się skupić nad czymś konstruktywniejszym xD

Cały dzień dzisiaj odświeżałam TFF/KP, żeby nie przegapić dodania :D Mysterku, baaardzobardzobardzo dziękuję za dedykacje. Już mi się lepiej zrobiło :D Tobie też powrotu do zdrowia :* :*

p,
S.

Edit: Nie mogę się powstrzymać :D
Cytat:

- Czy to oznacza rundę drugą? – zawołał za nami Emmett.

- Wiedziałem! – krzyknął Emmett – Rose, wisisz mi dziesięć dolców! Wiedziałem, od kiedy kazałeś mi to wszystko rozstawić. – Uśmiechnął się do Rosalie, zadowolony.

- I jak było, Edward? – zapytał Emmett, puszczając mu oczko.

- Gratuluję, Bella – wyszeptał. – Tego, że się zaręczyłaś i tego, że pomogłaś naszemu małemu mężczyźnie pozbyć się cnotki. – Momentalnie się zarumieniłam i wiedziałam, że on to wyczuje.

- Hej, Edward – powiedział oficjalnie. – Samochody służą nie tylko do jazdy. – Puścił do nas oczko, a Rosalie trzepnęła go w tył głowy.

(...)a Emmett w nieodpowiednich miejscach dodawał swoje prychnięcia, otrzymując kilka lekkich ciosów od Rose.


love love love
Dziękujemy, Mysterku!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Snopy dnia Wto 23:16, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
darysia...
Człowiek



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa-Polska

PostWysłany: Wto 23:12, 24 Mar 2009 Powrót do góry

O rany... to było boskie... piszesz bardzo ładnie i szybko się czyta

w końcu... jak oni tak mogli?! Ona... tak jakby oczu nie miała... on... hmm... no więc, szczerze mówiąc to ma nieźle przesrane z Emmettem i Rose. Są tacy... troszkę upierdliwi, o wszystko się zakładają, ale to nadaje im takiego charakteru. I nie będę ukrywać... to jest zabawne...
Tyle razy się śmiałam, że będę miała zmarszczki, a policzki mnie jeszcze bolą.

"- Dobrze, Edward! – Emmett zaczął nagle wiwatować. – Nasz mały chłopiec jest mężczyzną!
- Co ty…? – zaczął Carlisle, ale jego wzrok powędrował od naszych poczochranych włosów do pierścionka i zrozumiał. – Och. "- oj, nie wiem dlaczego, ale ten Carlisle wydaje się być lekko zacofanym, ale może to tylko moje wrażenie. Czasami po prostu dostaję za dużo ataków śmiechu, ale takiego Emmetta-tego sprośnego, którego myśli sprowadzają się do jednego- na pewno zapamiętam.

Z niecierpliwością będę czekała, a właściwie już czekam na dalsze odcineczki.

Ff genialny i jak już ktoś powiedział, możesz już nigdy nie zdrowieć :)

P.S. konstruktywne posty w takich chwilach i takich ff, i tych emocjach, po po prostu nie powstają, przynajmniej w moim wypadku

pozdrawiam
darysia... Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
monnallisa
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 23:17, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Z niecierpliwością czekałam na kolejny rozdział, szkoda, że tak rzadko się ukazuję aktualizacja, tego ff :(

Super błędów się nie dopatrzyłam. Same drobne, ale i najlepszym się one zdarzają :)

Najbardziej przeszkadzały mi te ciągłe całusy na końcu opowiadania, ale usprawiedliwiłaś się więc wybaczam he he he :)

Dwa przecudne teksty :)

mystery napisał:
- Dobrze, Edward! – Emmett zaczął nagle wiwatować. – Nasz mały chłopiec jest mężczyzną!


mystery napisał:
- Hej, Edward – powiedział oficjalnie. – Samochody służą nie tylko do jazdy. – Puścił do nas oczko, a Rosalie trzepnęła go w tył głowy.


Życzę veny!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Wto 23:23, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Emmett nie byłby sobą, gdyby nie głupie texty.
Biedna Bella, czeka ją jeszcze konfrontacja z Charlim, później tortury Alice.
Wszystko jest tak miło, ślicznie, tylko czekać aż się coś spieprzy.
Coś czuję, że to już niedługo...
Duuużo CZASU, bo już nie mogę doczekać się nowego chapiku!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Silvia_sb
Wilkołak



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Śro 0:56, 25 Mar 2009 Powrót do góry

numero uno: wydaje mi się, że możesz już znieść ograniczenie wiekowe na opowiadanie. Widzę, że autorka całkiem zgrabie poradziła sobie z pierwszym razem naszej uroczej pary. Dzięki temu opowiadanie wciąż można zaliczyć do lekkich, przyjemnych i takich ,.. poprostu (nie powiem naturalnych, bo znacie moją opinię na temat tego co się kiedy robi). Aczkolwiek, aktualnie omawiane wydarzenia i wiek bohaterów już mnie nie razi. Jest ok.
numero duo: Akcja rozwinęła się wspaniale. Fajna (choć nietypowa) reakcja rodziców. W końcu Bells i Edward są dość młodzi. Ale ... spoko
Co do tłumaczenia to powtórzeń za wielu nie zauważyłam, a całość była dużo dojrzalej napisana (lub tak ładnie ubrałaś to w słowa) niż poprzedni rozdział.
Reasumując - pięknie.
Tylko... co tu się jeszcze moźe wydarzyć? Studia.. i tam jakieś problemos? No chyba że ponownie będziemy skakać po coraz dojrzalszych losach E&B i tak aż do później ich starości - co wcale nie musi okazać się nieciekawe :D
Czekam na more :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Śro 14:02, 25 Mar 2009 Powrót do góry

A jednak! Że też nie zrozumiałam na początku dlaczego w tytule pojawiła się maleńka zmiana dotycząca wieku czytelników. No cóż, musiało do tego dojść, przyznam szczerze, że mnie zaskoczyłaś, gdyż teraz z mojej zboczonej głowy zupełnie wyszła myśl o TAKIM scenariuszu.
A co do reszty to rzeczywiście trochę dużo tych buziaków w policzek, ale czytając Twoje opowiadanie zapominam skupić się na wyłapaniu błędów.
Mam tylko zastrzeżenia do tego, że nazwy języków (włoski, angielski) pisałaś z dużej. Całkiem nie potrzebnie. Wink Możliwe, że w angielskim się tak pisze, ale w polskim nie trzeba tego szczególnie naznaczać w postaci wielkiej litery.
Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i życzę wytrwałości w dalszym tłumaczeniu.
Pozdrawiam, Wela Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin