|
Autor |
Wiadomość |
Donna
Dobry wampir
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 77 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under
|
Wysłany:
Nie 1:22, 03 Maj 2009 |
|
Hej. To jest tekst, który opisuje, jak Bella zmaga się ze swoją przeszłością. Ma tutaj około siedemdziesięciu lat. Edward zostawił ją tak, jak w KWN. Praktycznie nie żyła. Całymi latami siedziała zamknięta, odizolowana. Myślała tylko o nich, o tej rodzinie. Była gotowa na śmierć, ale zaczęła zapominać ich twarze. Postanowiła dać porwać się wspomnieniom, które teraz zanikały, bez dowodów istnienia tej rodziny. Pisalam rozemocjonowana, polecam do tego Within Temptation - MEMORIES. Zerżnęłam to. Ale jak pisałam, to zmarnowałam dwie paczki chusteczek. Naprawdę, obejrzyjcie sobie Within Temptation - Memories, razem z teledyskiem tu ; http://www.youtube.com/watch?v=bhzJO34SCoc a potem przeczytajcie to. Może poczujecie to, co ja, bo nadal ryczę. Jestem kompletnie rozwalona na części, położona na łopatki. Nie umiem dobrze przelewać uczuć na papier, ale mam nadzieję, że w miarę mi się udało, a z pomocą teledysku poczujecie to, co ja. Wklejam i uciekam, bo mi zaraz pęknie coś w głowie
Beta; Magdolińska :* thx
Znów tu byłam. Wszechobecne liście wirowały wspólnie, a ziemia okryta była ich grubą warstwą. Przeszłam obok tabliczki z napisem ‘For Sale’. Zbliżałam się do wielkiego, białego domu. Minęło tyle lat… a on wciąż był piękny. W oknie zobaczyłam postać.Nie ruszała się, obserwowała jedynie z piętra. Ogarnęła mnie fala niepewności. Miałam nadzieję, że tak się nie stanie, ale jednak. Wciąż było to dla mnie straszne, ale i niezwykłe.
Powoli weszłam po schodach prowadzących do drzwi. Przygotowywałam się do tego tyle czasu, tyle lat. Nie mogłam się teraz zatrzymać.
Opatuliłam się szczelniej płaszczem, wyciągając jednocześnie przed siebie pomarszczoną dłoń. Naparłam na klamkę. Drzwi były otwarte.
Weszłam. Rozejrzałam się. Wspomnienia odżyły z pełną siłą. Siedemdziesiąt lat starałam się usunąć wszystko to ze swojej pamięci...
Stare, do połowy powypalane świece na stolikach i ścianach zapaliły się. Spojrzałam na swoje dłonie…
Wszystkie widoczne na nich żyły i zmarszczki zniknęły. Moja dłoń znów była gładka i drobna jak niegdyś. Poczułam, że płaszcz znika z moich ramion. Spojrzałam w dół. Miałam na sobie białą, zgrabną kreację.
Ruszyłam dalej. Krok po kroku. Bardzo powoli. Tłumiłam w sobie wszystkie uczucia. Nie chciałam, żeby ujrzały światło dzienne. Ból, zdrada, samotność, niepewność, strach.
To tu ich poznałam… - pomyślałam.
Ruszyłam dalej. Obejrzałam się za siebie. Na ścianie pojawił się wielki cień. Nie odczułam strachu. Rozejrzałam się uważnie, ściągając brwi.
Czy byłam tu sama?
Zorientowałam się, że jestem w salonie. Po podłodze poniewierały się liczne przedmioty. Żyrandol leżał tam - stary i zakurzony. Kryształy, z których niegdyś się składał, lśniły w każdym miejscu w pomieszczeniu, rozrzucone przy upadku. Wszystkie fotele były poprzewracane, stoliki zakurzone. Wszystko, co mogło, było na ziemi. Tyle wspomnień…
Obiecałam sobie, że spróbuję - starałam wziąć się w garść.
Spojrzałam w tą stronę pokoju. Na jego środku stał wielki, biały fortepian. Pozlepiany był pajęczyną, a klawisze, nieużywane od lat, pokryte były grubą warstwą kurzu. Wspomnienia odżyły we mnie z całą siłą skrywaną przez lata… upadłam na kolana. Użyłam wszystkich możliwych blokad, użyłam do tego serca… pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Zalśniła i spadła na ziemię. Ta kropla przelała czarę.
Podłoga zalśniła czystością. Stolik podniósł się, a stara, poobdzierana szmata leżąca obok, zamieniła się w piękny, biały obrus i zgrabnie wślizgnęła się na blat. Wazony i kwiaty złączyły się i również wylądowały na przykrytym stoliku. Żyrandol uniósł się i poszybował do samego sufitu, a za nim oderwane kryształy. Złamane krzesła naprawiły się. Znowu stałam w tym pokoju. Nie miałam czasu na płacz…
Po całym pomieszczeniu rozeszła się łagodna muzyka. Spojrzałam powoli w stronę fortepianu…
Siedziała przy nim blada, piękna blondynka. Grała cudowną melodię. Już nie musiałam walczyć. Na mojej twarzy wykwitł delikatny uśmiech. Do fortepianu dołączyły skrzypce. Spojrzałam w stronę źródła dźwięku i zobaczyłam wysokiego blondyna. Ubrany był w czarny garnitur, kontrastujący z kolorem jego skóry. Znów się uśmiechnęłam.
Bądź ostrożna - pouczyłam się.
Ruszyłam w stronę schodów na piętro. Przy drzwiach zobaczyłam umięśnionego, szerokiego i wysokiego chłopaka z czarnymi loczkami na głowie. Miał na sobie szary garnitur. Uśmiechał się do mnie ciepło. Pomógł mi wejść po schodach, mimo, że teraz byłam młoda i nie potrzebowałam asysty.
I tutaj zapłonęły świece. Uśmiechałam się do swoich wspomnień. Szłam powoli, upajając się każdą chwilą tego cudownego zdarzenia. Na ścianie wisiało ogromne lustro. Stała przy nim niska dziewczyna z czarnymi włosami. Miała na sobie lekką, biała sukienkę, taką jak moja. Spojrzałam w lustro. Uśmiechała się do mnie ciepło młoda kobieta. Była taka szczęśliwa… Jej czekoladowe oczy wyrażały jednak tęsknotę. Po chwili zobaczyłam, jak jej głowę otaczają białe ręce, trzymając przed jej twarzą łańcuszek. Poczułam zimny dotyk na skórze w okolicach szyi. Kolejna łza spłynęła mi po policzku. Traciłam nad sobą kontrolę. Białe ręce rozpłynęły się. Dotknęłam naszyjnika. Przycisnęłam medalionik do serca. Odwróciłam się powoli, z nadzieją.
Nic.
Uśmiechnęłam się smutno… ruszyłam w stronę jego pokoju. Był pusty. Opuszczony, zagracony, zaśmiecony. Gdy myślałam, że nie wytrzymam już więcej, otworzyłam medalion. Uśmiech zgasł, ustępując miejsca tęsknocie. Zobaczyłam jego piękną twarz w obróbce… Wybiegłam z pokoju. Mijane przeze mnie świece gasły. Gdy przebiegałam przez salon, kryształowy żyrandol spadł z sufitu, wszystko wróciło na swoje stare miejsce. Podbiegłam do drzwi. Obróciłam się. Zobaczyłam, że ręka, którą kurczowo trzymałam medalion, znowu marszczy się i starzeje. Znowu byłam sobą. Rzuciłam ostatnie spojrzenie w stronę domu. Miałam głęboką nadzieję, że zapamiętam każdy szczegół.
Wszystkie wspomnienia… - powstrzymywałam się od łkania.
Bardzo powoli wyszłam z domu. Spojrzałam jeszcze raz na medalion. Nie czułam już smutku. Byłam wdzięczna. Zostałam obdarowana. Skierowałam swój wzrok w stronę jego okna. Wciąż stała tam czarna postać. Przypomniałam sobie twarze ich wszystkich. Potem dopasowałam postać z medalionu do tej w oknie. Zobaczyłam go… i uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
- Dziękuje wam.
Odeszłam powoli. To zdarzenie wstrząsnęło mną, ale dostałam to, czego chciałam. Przypomniałam go sobie. A jeśli zapomnę, mam dowód na to, że kiedyś istniał. Że naprawdę był. Umrę ze świadomością, że żyłam dla niego. Izolowałam się od wszystkich. Liczył się tylko on, a i tak zapomniałam, jak bardzo jest piękny. Bałam się, że nie dam rady tego zrobić, ale dałam. Przyszłam tu. Udało się i teraz jestem gotowa na wszystko. Mogę wrócić do swojego czarnego życia, czekając na śmierć i modląc się, aby on był szczęśliwy… |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Donna dnia Śro 13:17, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Nie 11:25, 03 Maj 2009 |
|
Strasznie smutne. Przygnębiające, bo mimo wszystko pokazuje, że Bella nie byłaby się w stanie zmierzyc bardzo długo z demonami przeszłości. Gdzie Jake?
Ta miniaturka mną wstrząsnęła i nie bedzie konstruktywnego komentarza. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
myshaa
Człowiek
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
|
Wysłany:
Nie 21:41, 03 Maj 2009 |
|
Kochanie, plus za muzykę, bo słucham Within Temptation, i mimo, że od dłuższego czasu, to zawsze ze łzami w oczach.
Zerżnięte na całej linii, nie powiem, ale podobało mi się.
Cudnie opisałaś to wszystko, uczucia.
Nie wyłapałam błędów czy literówek, czytało mi się naprawdę przyjemnie.
Reasumując, jestem bardzo, bardzo na tak, i oczywiście czekam na kolejne miniatury. Pozdrawiam cieplutko - Myszka |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Nie 21:49, 03 Maj 2009 |
|
Widzę, że Twoje teksty prezentują się o wiele, wiele lepiej niż na początku. Fajnie połączyłaś teledysk z całą historią. Trochę nie podobało mi się, że wiele elementów było z niego dosłownie zerżniętych, ale było całkiem, całkiem.
No i jeszcze jedno - Beta
Pozdrawiam,
M. |
|
|
|
|
sandrixlp
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany:
Pon 13:46, 04 Maj 2009 |
|
smutne, ale naprawdę piękne, jestem pod wrażeniem, tylko szkoda że nie ma Jacoba bo to on mógł być z Bellą, jestem poruszona i raczej konstruktywnego komantarza nie będzie :D oglądając teledysk wszystko widzi się jak na dłona ale to fakt zerżnełaś wszystko
weny!
pozdrawiam sandrix^^ |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sandrixlp dnia Pon 14:07, 04 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Bubble
Wilkołak
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 145 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z przyszłości
|
Wysłany:
Wto 16:16, 05 Maj 2009 |
|
No faktycznie pomysł wzięty z teledysku, ale mi się bardzo podobało. Zrobiłam tak, jak napisałaś- najpierw obejrzałam teledysk i prawie bym się popłakała, a potem przeczytałam. Jestem pod wrażeniem. Ładnie to wszystko opisałaś i naprawdę mi się chciało płakać. Bardzo smutna miniaturka, ale taki jest jej właśnie urok. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Wto 18:27, 05 Maj 2009 |
|
Jeśli tak mają wyglądać Twoje miniatury... Wiesz, takie na podstawie teledysków, to to może być dobre. Taki zupełnie nowy rozdział. Pisz, zobaczymy jak Ci to wyjdzie :) |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Wto 18:27, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
J.K.StoneHeart
Nowonarodzony
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
|
Wysłany:
Czw 9:31, 07 Maj 2009 |
|
Wielkie brawa za pomysł.Taka "wizualizacja" tekstu zdecydowanie działa na wyobrażnię.W samym opowiadaniu natomiast mozna znaleźć kilka błędów. Przede wszystkim nadużywasz słowa "się".W całym tekście aż się od niego roi. Myślę, że przed wrzuceniem tekstu korzystniej dla Ciebie byłoby, żeby ktoś Ci go zbetował, bo w końcu to treść jest Twoim dziełem a nie muzyka czy teledysk.Koniec końców okaże się, że promujesz nie siebie a innych artystów a myślę, że akurat w tym dziale warto raczej zwrócić uwagę na Twoją pracę a nie tylko na fajny clip.
Pozdrawiam i czekam na kolejną Twoją miniaturę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vivienne Grace
Człowiek
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 12:27, 08 Maj 2009 |
|
Boże jak ja kocham tą piosenkę. Teledysk też jest zajebisty. Ale co najważniejsze-twój tekst także. Myślę, że wybrałaś sobie dosyć trudny temat. Chodzi mi oto, że to jest trudne emocjonalnie. Wg. mnie ty sobie z tym jednak poradziłaś. Owszem zerżnełaś cały teledysk, ale wypełniłaś też to czego nie dało się pokazać. Opisałaś uczucia. Co do płakania to nie przejmuj się ja też zawsze płacze Jestem bardzo ciekawa jak napiszesz kolejną miniaturkę na podstawie teledysku Evanescense. Mam nadzieję, że nie karzesz nam długo czekać :) Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Donna
Dobry wampir
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 77 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under
|
Wysłany:
Czw 18:43, 27 Sie 2009 |
|
Witam ponownie. Ekhm, ekhm. Ostatnią tutaj miniaturkę dodałam... w maju, huh. Takie obiecanki cacanki a zupełnie zapomniałam o kawiarence! Prowadzę własny ff i ogólnie mam mało wolnego czasu ale...
W każdym razie, następna miniaturka gotowa była przez jakiś czas, ale zaraz jak ją napisałam, to o niej zapomniałam. Wzorowałam się na scenie z Evanescence- Everybody's Fool. Oczywiście jej teledysk dzieli się na kilka scen, więc nie opisałam wszystkiego. Zgodnie z pytaniem "Gdzie Jake" tutaj go umieściłam mniej-więcej.
Bella miała tu około trzydziestki, może mniej. Dwadzieścia pięć - trzydzieści, tak sądzę. Swoją drogą, to wciąż zostaje pod nazwą "Wspomnienia" bo głównie o nie tu chodzi, jak i w powyższym tekście. Nie chcę narazie pisać, że jest to zbiór miniaturek, bo nie wiem, czy jestem w stanie coś napisać narazie. Więc zobaczymy, co powie moja wena na kawiarenkę za kilka dni. Jeśli - a nie obiecuję - coś uda mi się napisać, to oficjalnie ogłoszę to zbiórem miniaturek.
Starałam się nie myśleć o niczym. Wbrew pozorom, było to trudniejsze od czegokolwiek. A zwłaszcza dla takiej osoby jak ja, bo właściwie to starałam się nie myśleć tylko o dwóch rzeczach. O pierwszej, tej bardziej błahej, że się duszę i na gwałt potrzebuję tlenu, że muszę walczyć z własnym ciałem i umysłem, żeby się nie wynurzyć. Coś ciągnęło mnie do powietrza, jak i również do innych myśli. Do tych zakazanych, z którymi walkę przegrywałam od ponad dziesięciu lat, co uniemożliwiało mi normalne życie. Wszystkie sceny z okresu, gdy miałam osiemnaście lat, wracały cały czas. Nigdy nie mogłam powstrzymać natłoku myśli, następnie płaczu, jęków. Nigdy nie powstrzymałam ani wspomnień, ani szlochów. Gdy już przegrywałam z wspomnieniami, oddawałam się im bez smutku. Nigdy nie starałam się ich zatrzymać, a zarazem robiłam to z całej siły. To było strasznie bolesne, te dwie odrębne rzeczy naraz. Bo mimo, iż ciągle wspomnienia sprawiały mi tak ogromny ból w okolicach serca, że wywoływały takie rzeczy jak płacz, histerię, czy też załamania nerwowe, po zdarzeniu, po wypłakaniu czy uspokojeniu się - nie żałowałam. Cieszyłam się tym, co widziałam we wspomnieniach. Za każdym razem, gdy widziałam jego twarz. A potem wracałam do tej radości, po której przychodziła fala bólu, bo radość bez niego, albo bez wspomnień nie istnieje. Moje życie jest jak łańcuch pokarmowy, tyle że bardzo skomplikowany i prosty zarazem - ból karmi się radością, a radość bólem. Są od siebie całkowicie zależnie, a jeśli blokuję to, używając całej siły, zostaje pustka. Jestem wtedy jak opuszczona skorupa. Właściwie to i tak wyglądam - jak wrak.
Zaczęłam czuć dobrze mi znane kłucie w płucach.
Krążyłam myślami po reklamach. Kolorowych, głupawych reklamach. Cholernych, kolorowych, głupawych reklamach, w którym grałam ja sama. W mojej żałosnej egzystencji było tylko siedzenie w ciemnym domu i płakanie. Pomiędzy, gdy już nie mogłam przetrzymać dłużej, jadłam. Musiałam jednak się utrzymywać. Mieć wystarczająco pieniędzy, żeby opłacać dom. Mój pseudoprzyjaciel poinformował mnie kiedyś, że nadaję się do tego. On robił zakupy, bo ja nie wychodziłam z domu, nie licząc czasu kręcenia reklam.
I znów nie dałam rady. Płuca zaczęły wyrywać się z mojej klatki piersiowej, ciągnąc w stronę powietrza. Mózg odciął wszystko, oprócz usilnej potrzeby powietrza. Bunt był, jak zwykle, wystarczająco silny, żeby mnie pokonać. Nie chciałam się wynurzyć. Ale zrobiłam to wręcz mimowolnie. Podniosłam się i przebiłam taflę wody. Nie usłyszałam nawet dźwięku, ale wciąż widziałam. Wciągnęłam łapczywie powietrze. Byłam naprawdę żałosna. Nie umiałam nic : ani być szczęśliwą, ani egzystować chociaż normalnie, ani zatrzymać przy sobie chłopaka, ani nawet popełnić samobójstwa! Wyszłam z wody i przysiadłam na wannie. Zaczęłam szlochać, żeby rozpocząć codzienny cykl ból-radość po ‘kąpieli’. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Donna dnia Czw 18:45, 27 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|