Eclipse

terefere
cytat z panny B.
wprawdzie z NM, ale aktualny zostal do konca
"Nie powinnam była opowiadac Jacobowi, jak bardzo go lubię, ani pozwolic mu na okazywanie mi czułości. Kierował mna czysty egoizm - chciałam go przy sobie zatrzymać"

mało, ze krzywdzi chłopaka, to jeszcze zdaje sobie z tego sprawe i radośnie kopie leżącego

ah, kto z nas nie ma w sobie egoizmu i nie zdaje sobie z tego sprawy.!
moja linia obrony B. poszła się ... przespacerować :D
*opuszcza biurko i zaczyna uderzać głową o ścianę*

Ja i tak uważam, że Jacob ponosi ciut większą winę, no.
To on naciskał, to on jej wmawiał 'zakochanie', choc powtarzała, że jest tylko jej przyjacielem i że to edwarda kocha
co z tego, że tym samym trzymała go przy sobie?
Ja powtarzam, że nie będę jadła słodyczy [niekiedy do nich to mówię O.o], a i tak je jem. :D

dobra, to był zły przykład, ale aktualnie jest ... 08.22 a ja jeszcze normalnie nie funkcjonuję. :)

no co Ty, serce nie sługa, miał pecha i się głupio zakochał
w dodatku jako zakochany, zatem nie do konca przy zdrowych zmyslach nie odpowiada za swoje czyny Wink

to panna B była tu strona w pelni swiadoma, czyli na niej spoczywał obowiazek racjonalnego zachowania
no dobrze, załamanie emocjonalne moge przyjac za okolicznosc łagodząca, ale tylko odrobinke Wink

faktem jest ze Jacob zakochanie jej wmowil - bo nawet jezeli w koncu przyznala, ze go kocha, to i tak wydaje mi sie, ze tylko dlatego, ze wystarczajaco dlugo jej to powtarzal, a ona chciala czuc sie dobrze

Ok Bella nie jest bez winy. Egoizm? Niech będzie, ale nie do końca. Bella chciała zatrzymać przy sobie Jacoba, ale tylko jako przyjaciela. I on o tym dobrze wiedział. Powiedziała mu jak sprawy stoją, żeby nie robił sobie nadziei, ale on i tak uparcie twierdził, że póki bije jej serce to się nie podda. Sa skazywał się tym samym na cierpienie. To była jego dobrowolna decyzja. Na to już Bella wpływu nie miała. Jake wykorzystał fakt, że Bella go kocha, nie tak jak Edwarda, o czym doskonale wiedział. Cały czas mącił jej w głowie swoimi teoriami, więc nic dziwnego, że dziewczyna się pogubila. Najbardziej mi w tym wszystkim żal Edwarda. Bo on był gotów zrezygnować z Belli, pozwolił jej wybrać kogo chce, byle tylko była szczęśliwa. Z kolei cały czas mam w pamięci słowa Jake'a w "Zaćmieniu", który wręcz nakazywał Belli "Wybierz mnie". Te słowa mnie odrzuciły. Wcześniej jeszcze tolerowałam Jake'a, ale po tych słowach mialam go już dosyć. Edward nigdyby tak jej nie powiedział. Zawsze dawał Belli możliwość wyboru, w każdej kwestii, nie tylko uczuć. Taki facet to skarb Wink

Raczej przez głupotę Belli moja książka zaliczała wiele lotów wzdłuż mojego pokoju. Zamiast pomyśleć co będzie czuł Edward kiedy ona będzie sobie z Jacobem siedziała, to leciała do niego jak idiotka jakaś dając mu nadzieję, wtedy niemądry piesek myślał sobie pewnie, że ma spore szanse bo Bella go potrzebuje i ma gdzieś Edwarda
wniosek: Bella jest winna w większym stopniu niż Jacob (a tak przy okazji nie cierpię Jacoba za jego bezmyślność, no cóż tą cechę niestety można wytłumaczyć tym że jego mózg nie nadarzał rosnąć w takim tempie jak jego ciało )

Belle moge troche zrozumiec bo Edward ja zostawil nie miala zbytniej nadziei, ze do niej wroci wiec chciala "chwycic sie" jak najbardziej Jacoba swojego "slonca" z drugiej strony jednak Jacob powinien byc osoba bardziej rozumna i powstrzymac troche swoje uczucia no ale coz uczuc nie da sie tak latwo powstrzymac. Wedlug mnie wina lezy po obu stronach w rownym stopniu

Dla mnie wina po obu stronach. Bella nie umiała odwalic się od Jacoba, Jacob radosnie to wykorzystywał. Koniec, kropka xDD

swiete slowa :D

to bez sensu oceniać te fikcyjne postacie, bo wina leży po stronie autorki...
ona tak tę historię przeprowadziła, że właściwie nie wiadomo, który bohater zawinił

zgredek napisał:

to bez sensu oceniać te fikcyjne postacie, bo wina leży po stronie autorki...
ona tak tę historię przeprowadziła, że właściwie nie wiadomo, który bohater zawinił

Kurde, to stawia pod znakiem zapytania te wszystkie godzinne męczarnie, jaki przecierpiałam na polskim podczas omawiania lektur... Wink

Luthien napisał:

Kurde, to stawia pod znakiem zapytania te wszystkie godzinne męczarnie, jaki przecierpiałam na polskim podczas omawiania lektur... Wink

tyle, że twilight nigdy nie stanie się lekturą szkolną... ani nie jest stare, ani nie niesie ze sobą jakiegoś ważnego przekazu :)

kurcze, nie chciałam, żeby tamto tak zabrzmiało :P

po prostu uważam, że Meyer psycholożką nie jest i zapewne nie przewidziałą emocji, jakie będą nam towarzyszyły w stosunku do Jacoba, zwłaszcza po tej części książki. Dlatego to trochę dziwne tak szczegółowo rozpatrywać tę sytuację...
Najważniejsze, że Bella została z Edwardem :D

może i tak ale czasami trzeba trochę poplotkować no nie? Chyba lepiej jak się to robi o fikcyjnych postaciach niż o prawdziwych?

szkoda że nie mamy takich właśnie lektur, lekcje j.p stały by się pewnie moim ulubionym przedmiotem i na pewno większość moich znajomych zaczęłaby czytać książki, a tak muszę czytać "Pana Tadeusza" (do matury którą będę mieć za 2 lata hehe) zamiast czytać ponownie "zamierzch" ahhhh..... będę płakać :((

saasi napisał:

może i tak ale czasami trzeba trochę poplotkować no nie? Chyba lepiej jak się to robi o fikcyjnych postaciach niż o prawdziwych?

zgadzam się... wczoraj nieco mnie poniosło, miałam taki dziwny humor:/
ale i tak uważam, że twilight nie nadawałoby się na lekturę szkolną i nie chciałabym jej przerabiać... nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o to, że książka mi się nie podoba czy coś, ale ona nie ma przesłania (ani nie jest odpowiednio stara) Laughing

z tym to się zgodzę przesłania to nie ma, ale treść jest ciekawa w przeciwieństwie do niektórych lektur...

bo ja wiem czy przeslania nie ma...
jakby posuzkac to sie znajdzie, np: "nie wazne kim jestes tylko co robisz"
"milosc daje sile"

aczkolwiek ja jestem przeciwniczka lektur szkolnych jako takich Wink

Tak przesłanie by się jakieś znalazło. Tylko już widzę jak ludzie od edukacji w naszym kraju się na to godzą. Zaraz odezwaliby się obrońcy praw dziecka i jeszcze wymyślą coś na miarę kolejnego skandalu jak z Teletubisiami. A no i nie zapominajmy o księżach. Pamiętam jak kiedyś była jakaś audycja w radiu Maryja na temat Harry'ego Pottera, że szerzy zło i sprowadza młodzież na złą drogę. Voldemort to był szatan ,a Lupina (wilkołak) porównali do diabła machającego ogonem. Uśmiałam się jak nigdy. No a że w Zmierzchu są i wilkołaki i wampiry to wolę nawet nie myśleć, co im jeszcze do głowy by wpadło Mad

No niestety dahna, ale dokładnie tak by to wyglądało. Zaraz nagonka na tresc, pod względem religijnym, rasowym, psychologicznym itd.

A czyż przesłaniem nie jest samo 'When you can live forever, what do you live for?'
To też można rozpatrywac na różnych płaszczyznach, ale że mamy ograniczone społeczeństwo, które do wszystkiego się przyczepi, to możemy pomarzyc. Rolling Eyes

Zmierzch nie mógłby stać sie lekturą szkolną. Nie dlatego, że nie niesie ze sobą żadnego przesłania, zasad moralnych. Przede wszystkim dlatego, że nasze Ministerstwo nie zgodziłoby sie na to Neutral

A poza tym nie chciałabym, żeby Zmierzch otrzymał miano 'lektury'. Mnie samo to hasło odrzuca. Od razu mam wrażenie, że mam do czynienia z jakąś nudną, meczącą książką. Poza tym po daną książkę powinni sięgać tylko ci, którzy chcą ją przeczytać. I wtedy czytanie ma sens.

moze nie będzie tak źle?
To zależy tylko od tego jak popularna stanie się nasza saga.
Jeśli przejdzie gładko i spokojnie to nikt się do niczego nie będzie czepiał. moze tylko najbardziej dociekliwi. A jeśli zrobi huk jak Harry Potter to... możemy się spodziewać fali krytyki ze wszystkich stron mieędzy innymi Kościoła. Mam nadzieję, że jednak wszystko to jakos spłynie po sadze i nie zostawi nieusuwalnych blizn ... :)

skipi4444 napisał:

moze nie będzie tak źle?
To zależy tylko od tego jak popularna stanie się nasza saga.
Jeśli przejdzie gładko i spokojnie to nikt się do niczego nie będzie czepiał. moze tylko najbardziej dociekliwi. A jeśli zrobi huk jak Harry Potter to... możemy się spodziewać fali krytyki ze wszystkich stron mieędzy innymi Kościoła. Mam nadzieję, że jednak wszystko to jakos spłynie po sadze i nie zostawi nieusuwalnych blizn ... :)

Mam nadzieję, że Polacy nie zrobią ze Zmierzchu takiej miazgi jak z Harry'ego Pottera. Nóż mi sie w kieszeni otwiera, jak słyszę od wpływie HP na młodzież czy dzieci...

Niech Zmierzch pozostanie w cieniu. Bo jak media sie dopadną, to (tak jak mówisz, skipi4444) po sadze nie zostanie nic dobrego. Confused