|
Autor |
Wiadomość |
Lea
Zły wampir
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 365 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z pod chucka bassa.
|
Wysłany:
Śro 15:02, 13 Maj 2009 |
|
w tym temacie uczucia belli nie maja znaczenia.
bo to, ze kochala bardziej eda nie umniejsza milosci jacoba do niej oczywiscie.
i oczywiscie, ze kochali ja tak samo.
co z tego, ze ed mial sto lat?
uczucie jakim jeste milosc dopiero co poznawal.
wcale nie byl przygotowany na cos takiego.
nikt nie nuaczyl go milosci.
byl dokladnie takiej samej sytuacji jak jake.
tyleze wiadomo. kazdy z nich okazywal te milosc w inny sposob.
i zalezne to bylo oczywiscie od ich charakterow.
a nie od sily milosci. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
JeepersCreepers
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Częstochowa
|
Wysłany:
Śro 21:10, 13 Maj 2009 |
|
oczywiście, że Edward! Przecież on był gotów dla niej poświęcić wszystko, uszanować każdy jej wybór, nawet zaakceptował to, że Jacob na zawsze pozostanie stałym elementem jej życia. Tyle deklaracji, tyle prawdziwych uczuć. Wymiękałam po prostu. A Jacob, no cóż, robił wszystko nawet kosztem innych, żeby zdobyć Belle, jak ja podpuścił, aby go pocałowała! 'Tonący brzytwy się chwyta' pffffffffffffffffffff.
Edward jest najidealniejszym wampirem na świecie ^^ <3 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Fanatic
Nowonarodzony
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 46 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 12:23, 16 Maj 2009 |
|
JeepersCreepers napisał: |
oczywiście, że Edward! Przecież on był gotów dla niej poświęcić wszystko, uszanować każdy jej wybór, nawet zaakceptował to, że Jacob na zawsze pozostanie stałym elementem jej życia. Tyle deklaracji, tyle prawdziwych uczuć. Wymiękałam po prostu. A Jacob, no cóż, robił wszystko nawet kosztem innych, żeby zdobyć Belle, jak ja podpuścił, aby go pocałowała! 'Tonący brzytwy się chwyta' pffffffffffffffffffff.
Edward jest najidealniejszym wampirem na świecie ^^ <3 |
Tu się musze z tobą nie zgodzić. Edward po prostu był starszy, bardziej dojrzały niż Jacob. Każdy kochał ją na swój sposób. Zauważ że obydwaj byli gotwi oddać za nią życie. To chyba mówi że obydwaj bardzo ją kochali i nie byliby w stanie żyć bez niej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
annzz_
Człowiek
Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 22:23, 16 Maj 2009 |
|
Edward. :D
Od "zawsze" wiedział, że kiedy Bella umrze jego życie również dobiegnie końca - dosłownie. A Jacob wiele razy mówił, że już pogodził się z tym, jak często traci Bellę. Brzmiało to tak, jakby między jej śmiercią, a zwykłym odejściem różnica była taka, że będzie cierpiał dłużej.
Edward pozwoliłby być Belli z Jacobem, Mikiem i z kim by tam sobie zechciała, byle tylko była szczęśliwa, nawet gdyby on cierpiał. Jacob by tak chyba nie zrobił.
Obydwai ją kochali i obydwai oddaliby za nią życie, ale miłość Jacoba była jakby bardziej ulotna.? Nie mogę znaleźć dobrego słowa. ;p |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez annzz_ dnia Sob 22:31, 16 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Lea
Zły wampir
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 365 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z pod chucka bassa.
|
Wysłany:
Nie 1:24, 17 Maj 2009 |
|
wiecie co jest dla mnie najsmieszniejsze?
ze najpierw wszyscy jak jeden brat psiocza na jacoba, ze nie potrafi pogodzic sie z tym, iz bella woli edwarda.
ze to taki natret i co tam jeszcze nie wymyslicie.
a za chwile sie okazuje, ze milosc jacoba do belli byla slabsza niz edwarda poniewaz jacob za szybko pogodzil sie z jej strata.
wtf?
wy widzicie?
ahh. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lea dnia Nie 1:25, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 7:40, 17 Maj 2009 |
|
Miłość Jacoba od początku była walką z wiatrakami. Najpierw walczył z cieniem Edwarda, wspomnieniem, depresją Belli (trudno wzbudzać miłość u kogoś cierpiącego po stracie ukochanej osoby). Potem wrócił Ed i Jake walczył już z realnym facetem, który zawsze był numerem 1. Tak, że gdzieś tam w głowie czuł się na drugim miejscu. Jego determinacja wynikała też z walki o to, by nie została przemieniona w wampira.
Mimo wszystko nie uważam, by miłość Jake"a była ulotna.
Przypominam jeszcze raz, że Edward był gotów szlachetnie się usunąć z drogi, gdyby zechciała być z innym, ponieważ stanowił stałe zagrożenie dla Belli, ich miłość, aby się spełniła musiała być związana z przemianą, której on sam nie chciał. To nie świadczy wcale, że był szlachetniejszy od Jacoba, czy kochał ją bardziej.
Jacob był w innej sytuacji, nie zagrażał jej życiu, mogła przy nim pozostać człowiekiem. Gdyby to jego osoba była niebezpieczna dla Belli - w takim stopniu co Edward i jego rodzina - to myślę, że też umiałby z miłości zrezygnować, dla jej dobra i bezpieczeństwa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
annzz_
Człowiek
Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 11:20, 17 Maj 2009 |
|
Lea napisał: |
wiecie co jest dla mnie najsmieszniejsze?
ze najpierw wszyscy jak jeden brat psiocza na jacoba, ze nie potrafi pogodzic sie z tym, iz bella woli edwarda.
ze to taki natret i co tam jeszcze nie wymyslicie.
a za chwile sie okazuje, ze milosc jacoba do belli byla slabsza niz edwarda poniewaz jacob za szybko pogodzil sie z jej strata.
wtf?
wy widzicie?
ahh. |
Oczywiście, że go rozumiem. Kochał ją, więc jak mógł się z tym pogodzić. Nie powinno łączyć się wypowiedzi kilkunastu osób i porównywać ich z jedną.
Co do argumentów, można znaleźć setki o tym, który kochał bardziej.
Może miłość Jacoba wydaje mi się ulotna, przez to całe wpojenie u wilkołaków. Rach-ciach i po miłości. Ale masz rację, gdyby sam stanowił dla niej tak duże niebezpieczeństwo, jak Cullenowie, zdobyłby się na odejście. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lea
Zły wampir
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 365 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z pod chucka bassa.
|
Wysłany:
Nie 12:12, 17 Maj 2009 |
|
ja nie porownuje wypowiedzi kilkunastu osob z jedna konkretna.
obserwuje po proostu od dluzszego czasu antyfanowskie tematy jacoba jak i zarowno ten temat.
i po prostu nieodbrze mi sie robi jak widze jak co po niektorzy przecza sami sobie.
byle tylko jacoba postawic w jak najgorszym swietle. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nescafe
Wilkołak
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod twojego łóżka.
|
Wysłany:
Nie 12:51, 17 Maj 2009 |
|
Lea napisał: |
ja nie porownuje wypowiedzi kilkunastu osob z jedna konkretna.
obserwuje po proostu od dluzszego czasu antyfanowskie tematy jacoba jak i zarowno ten temat.
i po prostu nieodbrze mi sie robi jak widze jak co po niektorzy przecza sami sobie.
byle tylko jacoba postawic w jak najgorszym swietle. |
WSpominałam, że lubię twoje posty, Lea? Jak nie, to już wspomniałam. Nie ma o się licytować. To takie pytanie w stylu - Kogo bardziej kochasz - mamusię czy tatusia, albo wolisz słodkie czy ostre. To zależy. Bella kochała najbardziej Ness. Tyle.
Ave Kaczuszka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DarkSide OC
Dobry wampir
Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from your dream...
|
Wysłany:
Pią 23:50, 22 Maj 2009 |
|
Moim zdaniem Edward, bo mimo uprzedzeń w końcu puścił Bellę do Jacoba co było dla niego 'wyzwaniem' :P
Edward chciał by to Bella zdecydowała kogo kocha sama, a Jacob cały czas jej to udowadniał. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Sob 7:03, 23 Maj 2009 |
|
To , że kocha Edwarda było dla Belli oczywiste i Edward nie musiał jej niczego udowadniać, co więcej nie zabiegał o jej miłość, nie walczył, bo nie czuł się dla niej dobrym wyborem. A miłość do Jacoba musiała być dopiero odkryta i Jacob jej to chciał i starał się uświadomić i wiedział , że jest dla niej lepszym wyborem, z punktu widzenia człowieka, życia. Bella wiedziała, że wspaniale się czuje z Jake'iem, że za nim tęskni jak go nie widzi, że nie wyobraża sobie że może go nie być w jej życiu, ale nie umiała określić tych uczuć. Może dlatego, że łączyła ich wielka przyjaźń., to przysłoniło jej poczucie kochania. A połączenie przyjaźni z miłością - to najwspanialsza mieszanka, gwarantująca udany związek.
Z Edwardem tej przyjaźni nie było tak widać, tam miłość i oczarowanie przesłoniła wszystko.
Dlatego Jacob walczył o jej uczucie , o to by zdała sobie z niego sprawę, bo on czuł się przez nią kochany.
Edward miał jej miłość podaną na tacy i nie zabiegał o nią. Nie czując się dla niej odpowiednim partnerem ( wiadomo dlaczego ) dawał jej prawo do wyboru.
Oni startowali z innych pozycji, kochali ją bardzo obaj. Gdyby to bycie z Jacobem było dla Belli zagrożeniem, to Edward, gdyby nie był wampirem, walczyłby o nią jak lew. Gdyby Jacob wiedział, że Bella musi stracić tak wiele aby z nim być (życie, kontakt z rodziną itd) , też pewnie dałby jej wolną rękę, bo kochał ją prawdziwie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Softly
Człowiek
Dołączył: 08 Maj 2009
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 9:09, 23 Maj 2009 |
|
Według mnie nie można porównać tej miłości, ale gdyby się tak nad tym zastanowić...
Hmm doszłam do wniosku, że Jacob po prostu się zakochał. Bella mu się podoba, lubi z nią przebywać i czuję do niej chemie... Takie normalne zakochanie. To, że przez nie rujnuje ich cała przyjaźń nie jest dla niego takie istotne, bo pragnie czegoś więcej niż przyjaźni. Zna Belle lepiej od Eda i można by powiedzieć, że czasami bardziej ją rozumie. Wydaję mu się, ze byłaby z nim szczęśliwsza. Walczy o jej miłość. Za to Ed nie. Edward nie miał za pewnik, ze Bella bardziej chciałby jego. Gdyby wybrała Jacoba, byłby... szczęśliwy. Pewnie cierpiał by z tego powodu, ale cieszyłby się na myśl, ze jego Bella jest już szczęśliwa z mniejszym potworem od niego. On umiał by się z tym pogodzić dla dobra Belli. Jest pod tym względem dużo dojrzalszy niż Jacob, który do tej miłości podchodzi po prostu szczeniacko... Myślę, że Jacob kocha Bellę, a dla Edwarda jest ona całym światem. I tu jest ta różnica. Miłość E i B jest inna niż normalne, jest poważniejsza i wiąże się z odpowiedzialnością, która jak mi się wydaję Bella ma już daleko i głęboko. Ale ich miłość jest po prostu silniejsza. Przetrwała rozstanie. Bella nie mogła by żyć bez Eda. Więc głosuje na Edwarda... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bella123
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Sob 11:55, 23 Maj 2009 |
|
maruda napisał: |
Carmine. napisał: |
Moim zdaniem nie można porównywać ich miłości. Każdy z nich kocha inaczej, na swój sposób jednak żaden mocniej czy słabiej. |
Zgadzam się, Edward i Jacob każdy kochał Bellę na swój sposób. Nie można ich porównywać, bo są całkiem inni pod względem charakteru no i rasy ;] |
zgadzam się z wami ! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
IlonaM
Dobry wampir
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 519 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Jordanów/Forks
|
Wysłany:
Sob 22:06, 23 Maj 2009 |
|
mermon napisał: |
Edward miał jej miłość podaną na tacy i nie zabiegał o nią. Nie czując się dla niej odpowiednim partnerem ( wiadomo dlaczego ) dawał jej prawo do wyboru. |
Trzeba przyznać, że zdobycie Belli przez Edwarda przyszło mu rzeczywiście łatwiej niż Jacobowi, ale nie mogę się zgodzić z tym, że nie musiał o nią walczyć, starać się itd. Może jego działania były mniej efektowne niż w przypadku Jacoba, bo od początku to jednak Jake był na tej "niższej" pozycji.
Edward walczył o Bellę, już walcząc z samym sobą, ujarzmiając swoje pragnienie, zabierając ją na polankę, całując ją po raz pierwszy, prezentując jej "wampirzy świat" - ciągle się o nią starał, bo z jednej strony pragnął jej, choć z drugiej chciał ją uchronić przed samym sobą... z jednej chciał aby mu zaufała, chciał ją do siebie przekonać (oczywiście nie zdawał sobie sprawy, że ona ufała mu od razu i to w takim stopniu), z drugiej - nie chciał, aby ona się zbyt do niego przywiązała...
Walczył, ale nam wydaje się, że nie musiał się za bardzo starać... przez Bellę, przez to, że od razu mu zaufała, że od razu się w nim zakochała i dała im szansę na wspólny związek, a Edward niby "nie miał dużo do roboty", bo ona od początku... była cała jego...
Walczył, ratując jej życie w Zmierzchu, walczył, odchodząc od niej w KwN - dla jej dobra, walczył, gdy w Zaćmieniu pokazuje jak bardzo jej ufa, na jak wiele jest dla niej gotowy - pozwolenie na odwiedziny na ognisku w La Push czy rezygnacja z walki na rzecz pozostania z Bellą w namiocie, więc w zasadzie do oświadczyn wciąż ją zdobywa... A po oświadczynach i ślubie... czyż można powiedzieć, że już przestaje się starać... wszystko, co robił dla niej, wszystko to były przejawy miłości... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Sob 23:00, 23 Maj 2009 |
|
Dla mnie to co piszesz jest nielogiczne. Bez obrazy.
Jacob walczył o to by Bella zrozumiała , że go kocha. Musiał jej to uświadomić, bo jej się wydawało, że to tylko przyjaźń.
Miłość Belli do Edwarda spadła na nią jak ulewny deszcz. Edward ją fascynował od pierwszego spotkania. Każdą jego nieobecność zauważała. On nie musiał nic robić by go pokochała, zupełnie nic. To było totalne zauroczenie. On raczej ją powstrzymywał, bo chciała więcej niż mógł i chciał jej dać. wW końcu odszedł.
To co piszę nie ma nic wspólnego z jego miłością do niej, bo kochał ją bardzo.
Nie zgadzam się, że chciał ja do siebie przekonać. Raczej odwrotnie, nie raz mówił, że jest dla niej nieodpowiedni.
Ratując jej życie w Zmierzchu, odchodząc, nie walczył o jej miłość tylko o bezpieczeństwo i życie. Walczył o to, bo ją kochał. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chochlik
Wilkołak
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:58, 24 Maj 2009 |
|
Zgadzam się z IlonaM i mermonem.
On się starał, ale tak, że nie było tego tak widzieć jak u Jacoba. Każdym swoim czynem (bardziej przemyślanym, czy nie) dawał świadectwo o swojej miłości. Zresztą Bella już tak za nim szalała, że nie musiał o nią walczyć jakoś mega. Jacob to co innego. On jej nie miał. Nigdy nie należała do niego. Cały czas musiał walczyć. A Edward gdyby zrezygnował nawet z tych niezauważanych "drobnostek" jego szanse by zmalały (?) O tak. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
IlonaM
Dobry wampir
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 519 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Jordanów/Forks
|
Wysłany:
Nie 20:07, 24 Maj 2009 |
|
mermon napisał: |
On nie musiał nic robić by go pokochała, zupełnie nic. To było totalne zauroczenie. . |
Edward nie musiał robić nic, by się w nim... zakochała, ale musiał się starać, aby go... pokochała....
Zakochać się to to "totalne zauroczenie", które dotknęło ich oboje i na co nie mieli wpływu - spadło na nich jak grom z jasnego nieba :D Zakochali się... Nie mogli bez siebie żyć...
Ale gdyby żadne z nich nie zrobiło nic więcej, więc gdyby Edward nie uratował jej w Port Angeles, a więc gdyby nigdy nie poznała jego historii, gdyby spróbowali żyć tak, jakby się nigdy nie poznali, gdyby Edward nie wziął jej na polankę, gdyby nie zaprowadził jej do swojego domu, gdyby nie spędzał po prostu z nią czasu... Gdyby Edward nic nie zrobił, gdyby nawet nie zaczął z nią rozmawiać na biologii - ot, takie drobne starania o Bellę, początki ich znajomości - gdyby tego nie było - nie byłoby żadnego związku, a najwyżej.... zauroczenie...
Zakochać można się ot tak, a pokochać - to już dłuższa droga, wymagająca pewnych starań, choćby najdrobniejszych...
mermon napisał: |
Nie zgadzam się, że chciał ja do siebie przekonać. Raczej odwrotnie, nie raz mówił, że jest dla niej nieodpowiedni. |
Zgadza się - uważał się za zbyt duże zagrożenie dla niej - tak mówiła mu tak "rozsądna" część jego natury... Tak ją kochał, że bardziej zależało mu na jej bezpieczeństwie niż na tym, aby z nim była...
Ale była też ta "egoistyczna" część natury, dzięki której zaczął tę znajomość z Bellą, i nie skończyło się tylko na uratowaniu jej życia np. w Port Angeles, ale opowiedział jej swoją historię, spędzał z nią czas na stołówce, zabrał na polankę, przychodził do jej pokoju, zabrał ją do swojego domu - chciał, aby była z nim, więc może chcąc, nie chcąc chciał ją "oswoić" z "wampirzym światem"... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vickyliv
Dobry wampir
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2192 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rob`s guitar case
|
Wysłany:
Nie 20:20, 24 Maj 2009 |
|
Co do wtajemniczania - ostatnio nurtuje mnie pytanie czy Edward zebrałby się kiedykolwiek na wyjawienie tajemnicy swej rodziny gdyby nie wypadek z vanem. Gdyby tego feralnego dnia po prostu wyszli ze szkoły, czy mniej rozsądna strona natury wampira rozwiązałaby Cullenowi język? Mi się wydaje, że tak. Czytając dwanaście rozdziałów MS miałam wrażenie, że od chwili gdy ją poznał wiedział już jak to wszystko się potoczy. Po prostu byli sobie pisani. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 21:51, 24 Maj 2009 |
|
IlonaM. Masz rację . Ja też rozgraniczam zakochanie, zauroczenie od miłości, pokochania kogoś. Zauroczenie pchnęło Edwarda do Port Angeles , kazało mu ją uratować przed pędzącym vanem, ale te sytuacje jak i inne stwarzały okazje do rozmów i lepszego poznania, co zaowocowało miłością głęboką.
Myślę, że Bella bardzo intrygowała Edwarda . Była jedyną , której myśli nie słyszał. Musiał z nią rozmawiać, by wiedzieć o czym myśli, a rozmowa to kontakt i wzajemne oddziaływanie na siebie. Miny, gesty, uśmiechy i zapachy. To spowodowało zakochanie. Do innych nawet nie musiał podchodzić, bo słyszał ich myśli.
VickyOliv - Edward pewnie bał się, że Bella gdy pozna prawdę o nim , to będzie się go bała, brzydziła i nie będzie miał szans u niej. Z drugiej strony musiał też chronić siebie i rodzinę. To była absolutna tajemnica, a Bella była córką policjanta. Raczej pewnie by się spodziewał, że Bella wszystkim rozpowie, niż liczył na jej dyskrecję. Jak wiemy była pod tym względem nietypowa.
Ale miłość ma swoje sposoby i nie wiadomo, czy by wytrzymał. Bo bez wyznania kim naprawdę jest, nie było mowy o prawdziwym związku. Choć jak wiemy jest zdolny do poświęceń. Mógłby nawet zrezygnować ze swego szczęścia.
Tak , że możemy sobie gdybać. Zarówno mógłby jej wyznać kim jest, ryzykując i w razie czego wyjechałby z rodziną, gdyby go odrzuciła. Lub ukrywałby swoją tajemnicę kochając ją coraz bardziej i pewnie gdyby się nie zdecydował na wyznanie wyjechałby tak czy inaczej.
Myślę, że dla ich związku , dobrze się stało, że Bella sama odkryła jego tajemnicę. Przy jego niepewności siebie, lepiej , że to nie zależało od niego !
A żeby nie było offtopa, to jeszcze raz napiszę, że wg mnie Jacob ją kochał również bardzo! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Żarówka
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: podkarpacie
|
Wysłany:
Pią 12:10, 29 Maj 2009 |
|
hm...
szczerze to racja obaj kochali ja mocno...
ale moje odczucie jest takie, że jednak miłość Edwarda była mocniejsza...
mam taką swoja teorie... Leah kochała Sama tak bardzo, że nie miała wpojenia. Natomiast Jackob dostąpił tego.. należało mu się nie powiem (choć dlaczego własnie Nesse??! ) ale ze względu na tao myślę, że nie kochał tak mocno Belli jak Edward. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|