Co jest lepsze-książka czy film??

Ja również zdecydowanie wolę książkę. Film był w porządku ale dużo scen było uciętych co niszczyło nastrój filmu... Książka pomoga mi bardziej zrozumiec daną osobę: jej myśli, zachowanie. Przy niej też mocniej płakałam Very Happy

kiedy były takie momenty. Na 100% ksiązke lepsza. Very Happy

Zdecydowanie książka. Najlepsza jaką kiedykolwiek czytałam... Jestem właśnie na końcowych stronach "Przed świtem" i już nie mogę się doczekać końca, bo zaraz zamierzam się zabrać za całą serię od nowa. "Księżyc w nowiu" przeczytalam rekordowo w jedną noc, z małymi przerwami na karmienie 3-miesięcznego synka (nie ma na imię Edward :P). Film pozostawił u mnie uczucie niedosytu, scenariusz jak i gra głównych aktorów pozostawiają wg mnie wiele do życzenia. Bardzo podobała mi się za to rodzina Cullenów, a najlepsza scena to wg mnie mecz baseballowy.

Wiadomo, że książka. W filmie przegapili istotne rzeczy, np. historia o Alice i rozdział grupa krwi. Film jest zbyt krótki, no wiem z jakich powodów.

moim zdaniem książka :D. film bardzo fajny, ale wiadomo że w książce zawsze więcej szczegółów no i można powyobrażać sobie samemu niektóre sceny ;]. ale film też naprawdę bardzo wciągający

wiadomo, że ksiązka. w filmie nie da się oddać klimatu powieści. sceny niestety okrojone i niektóre wątki w ogóle nie pokazane, ale rozumiem sytuację, a poza tym nie robi się filmów na 5 godzin. :P spodziewałam się czegoś lepszego, ale aż taki zły nie był. :)

Cóż, najpierw przeczytałam książkę, a zaraz po zobaczyłam film. Bez zastanowienia mówię, że książka lepsza, ale film również świetny !
Filmowa wersja o wiele mniej pokazuje, niż opisuje Bella ;/ Ale cóż, film trwał by wtedy kilka godzin, jeśli chodzi o sam Zmierzch, bo PŚ to byśmy oglądali chyba kilkadziesiąt godzin ( fajnie by było ^^)

Jak dla mnie książka jest o niebo lepsza od filmu! W książce wszystko jest świetnie opisane, a w filmie wiele scen jest inaczej... film nigdy nieodzwierciedli książki. Przeczytałam wszystkie części ''od deski do deski'' mam nawet wszystkie 4 części w swoim pokoju na półce i kocham czytać jeszcze raz i jeszcze raz... wolę książkę :)

Ja od początku się zarzekałam, że 'nigdy, przenigdy nie obejrzę tego filmu, a tym bardziej nie przeczytam tej książki!' z prostej przyczyny - nie przepadam za tak bardzo komercyjnymi i masowymi produktami. Z mojej perspektywy to wyszło tak, że nagle w kinie pojawia się 'Zmierzch' i wszyscy zaczynają go kochać, uwielbiać i kupować książki, bo to JEST 'Zmierzch', a Edward jest taaaaki boski (teraz wiem, że tak wcale nie było. No, przynajmniej w większości przypadków).
Właśnie dlatego się tak długo buntowałam przeciwko sadze. Aż tu nagle, we wrześniu tego roku, podczas mojej choroby, przyjaciółka przyniosła mi filmy, cobym się nie nudziła i wśród nich był 'Twilight'.
Obejrzałam raz i drugi, a potem jeszcze trzeci i dziesiąty. W między czasie zdążyłam przeczytać książkę i przyznaję bez bicia, że dla mnie książka już sama w sobie ma walor sentymentalny, bo po stokroć bardziej wolę wdychać zapach zatuszowanych kartek, aniżeli męczyć oczy przy telewizorze (tak jest, mimo wszystko), jednak jej treść mile mnie zaskoczyła!
<b>Więc oczywiście, że książka! </b>
Jednak śmiem twierdzić, że ekranizacja meyerowej powieści, dla mnie osobiście, jest bardzo dobra. Wszystkie fakty są zawarte, a przecież nie chodzi o to, żeby zgadzał się każdy najmniejszy szczegół (bo od tego właśnie jest książka), ale oto, żeby została zachowana wyraźna fabuła.
Fakt, faktem - znalazłoby się kilka rzeczy, które w filmie bym zmieniła; kilka rażących scen, jak i niedobór paru, co nie zmienia faktu, że 'Zmierzch' jest bez wątpienia filmem magicznym.
Tyle. : )

Książka!
Kiedyś się w niej zakochałam, potem mi przeszło, ale nadal jakiś sentyment jest.
Co do filmu: marne aktorstwo, sporo uciętych scen, minus za Pattinsona i Stewart.

zdecydowanie książka.

szczerze mówiąc to jakbym najpierw obejrzała adaptację to nie jestem pewna czy sięgnęłabym po sagę...
Jak dla mnie było zbyt mało relacji Edward-Bella, (chociaż z drugiej strony mogli też z tym przesadzić, co byłoby jeszcze gorsze...) muzyka też mi nie do końca pasowała (nie moje klimaty), no i Pattinson nie jest w moim typie...
Za to mogę przyznać ogromny plus dla odtwórców ról Emmetta i Jacoba. Cóż, spodobali mi się Twisted Evil

Mimo wszystko z zapartym tchem czekam na II część i mam cichą nadzieję, że będzie lepsza od I. Very Happy

Według mnie książka jest lepsza. Film nie jest zły owszem uciętych jest kilka scen, które wydawały mi się ważne, do aktorów nie mam zbytnio zastrzeżeń bo są tylko aktorami, moje wyobrażenie Edwarda żaden Pattinson nie zastąpi czy Belli, Rosalin, Emmeta, Jaspera i wielu innych :)

Ja przeczytałam sagę Zmierzchu jeszcze przed obejrzeniem filmu i nie zrobił on na mnie żadnego wrażenia :)
Więc zdecydowanie książka ^^

Oczywiście, że książka. Wg mnie tak jest prawie w każdym wypadku. Książka oddaje wszystkie emocje związane z bohaterami. Możemy sobie wszystko wyobrazić po swojemu. Ogólnie one zawsze mają większy urok, niż film.
W Zmierzchu [filmie] wiele bardzo ważnych momentów zostało pominiętych. Także wiele bohaterów. U mnie z HP było podobnie - najpierw obejrzałam film i po prostu mi się nie spodobał. Ale po przeczytanie książek polubiłam tą serię. Wink

To moje skromne zdanie.

Hej, nowa tu jestem xD
Dla mnie książka jest w 100% lepsza ; d
Stephanie bardzo dokładnie opisała uczucia, które kierują bohaterami.
W filmie niestety, nie jest ti tak dobrze ukazane. ^^

Mój pogląd na ten temat jest taki, jak większość z was, czyli uważam że książka jest lepsza. Co do filmu to myślę że mógł być bardziej straszny i mrożący krew w żyłach, może dla niektorych taki był, ale dla mnie osobiście nie. Bardzo dużo sytuacji z książki zostało pominiętych, ale zwróćmy uagę że film i tak był dlugi, trwał 2 godziny.

Książka żądzi i kształci. Smile

Książka, zdecydowanie. W filmie pominęli za dużo faktów, pomieszali je i ogólnie uważam, że niedbale został zrobiony. W książce jest napisane, że Cullenowie rzadko kiedy chodzili 2x w tych samych ubraniach, a na filmie Edward ciągle w szarej koszulce biegał, albo niebieskiej koszuli. W restauracji Bella była bodajże w białym sweterku, a w książce w niebieskim. Zdawać by się mogło, że to mało istotne szczegóły, ale od nich dopiero się wszystko zaczyna. No nic, powtarzam, książka o wiele lepsza.

Tak na dokładkę jeszcze powiem, że wydaje mi się, że New Moon będzie o wiele lepiej zrobiony niż Twilight. Co inny reżyser to inny. Ale to się jeszcze okaże Wink

Książka zdecydowanie. Zawsze wolałam książki, po za tym nie tak to sobie wyobrażałam. No i teraz coś za co zabiję mnie połowa(jak nie większość) fanek. Aktorzy grający Belle i Edwarda w ogóle nie pasują do tych ról... Reszta obady jest dobrana poprostu Bajecznie... Alice, Carlise Pięknie. Reasumując film jest u mnie na minusie.

Zdecydowanie książka, ale film też jest fajny, tylko co oczywiste odbiega od książki. Według mnie lepszy byłby gdyby było chociaż trochę mniej odchyłów, ale cóż. Zawsze wolę książki, bo w nich jest więcej szczegółów ...

PS. Miałaś racje bronia1393 - chociaż bez przesady ja bym cię nie zabiła....
A do tego moje zdanie- ja uważam że w wyglądzie aktorzy dobrani są bajecznie, ale czasem nie oddają tego co ja bym chciała, żeby ukazywali...

Moim zdaniem książka, ale moż dlatego że bardzo lubie je czytać... Film także fajny, chociaż nie wszyscy opasują do ról jakie grają... No cóż i tak się w Hoolywod dzieje. Książka jest wciągająca i trzyma w napięciu. Polecam wszystkim, ale wiadomo nie każdemu może się spodobać. Większość ludzi odrzuca już to że ma 420 stron. Dla mnie to nic, jeśli wciągną kogoś pierwsze strony, to napewno będzie chciał więcej. ;] takie jest moje zdanie, ale wiadomo każdy może meć własne

420 str to nie jest wielka ilość dla wielbiciela książek, ale truskaaweczka ma racje co do tego , że większość może nie tyle co odrzuca ale trochę zniechęca
Ale film pomaga w wyobrażeniu sobie niektórych scen, postaci, miejsc....
Wink